Hitler moja miłość. Kobiety w służbie swastyki - ebook
Hitler moja miłość. Kobiety w służbie swastyki - ebook
Naziści mieli jasno określone poglądy na rolę kobiet w Trzeciej Rzeszy. Hermann Goering otwarcie zachęcał je do „sięgnięcia po garnek, szufelkę i zmiotkę, a także wyjścia za mąż”. Mimo to wiele z nich powitało pojawienie się Hitlera z dziewczęcym entuzjazmem. Wierzyły, że silna władza pozwoli Niemcom odzyskać należną im pozycję w Europie. Dopiero wojna, która zabrała im synów, mężów, ojców i domy, zweryfikowała ich wiarę w Hitlera.
Autor prezentuje olbrzymią różnorodność losów kobiet żyjących w Trzeciej Rzeszy – w jednym z najbardziej represyjnych i barbarzyńskich reżimów we współczesnej historii. Na podstawie mało dotychczas znanych materiałów źródłowych, takich jak rozmowa z siostrą Hitlera, Paulą, przeprowadzona przez amerykański wywiad zaledwie rok po wojnie, analizuje relacje Führera z najbliższymi mu kobietami. Opisuje także historie wielu kobiet reprezentujących różne postawy wobec reżimu: od pełnych zaangażowania członkiń nazistowskich organizacji i sadystycznych funkcjonariuszek obozów koncentracyjnych przez niebywale odważne pilotki, które walczyły w barwach Rzeszy, po kobiety, które ryzykowały życie w walce z faszyzmem.
Spis treści
Wstęp
Rozdział 1 Paula, siostra Hitlera
Rozdział 2 Hitler i siostry Braun
Rozdział 3 Wielbicielki Hitlera
Rozdział 4 Gołębica i orzeł: walkirie Hitlera
Rozdział 5 Żydowska księżniczka Hitlera
Rozdział 6 Oczy i uszy Adolfa: szpiegowanie dla Hitlera
Rozdział 7 Żony esesmanów
Rozdział 8 Kobiety za drutami
Rozdział 9 Potwór przed obliczem sprawiedliwości
Rozdział 10 Życie na koszt Rzeszy
Rozdział 11 Dorastanie za czasów Hitlera
Rozdział 12 Zajęcie stanowiska
Rozdział 13 Gołębice i orły z BDM
Rozdział 14 Zapewnianie przyszłych kadr
Rozdział 15 Kobiety niosące śmierć
Rozdział 16 Mali żołnierze
Posłowie
Bibliografia
Kategoria: | Popularnonaukowe |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8151-193-3 |
Rozmiar pliku: | 5,0 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
W mojej poprzedniej książce zatytułowanej Nazi Women zastanawiałem się, dlaczego w obywatelkach hitlerowskich Niemiec tak często widzi się akolitki rozkochane w fałszywym mesjaszu Adolfie Hitlerze, sadystyczne strażniczki obozów koncentracyjnych lub bezduszne, niezwykle wydajne funkcjonariuszki usprawniające proces ludobójstwa.
W tej książce staram się zagłębić w temat i przedstawić olbrzymią różnorodność losów kobiet żyjących w jednym z najbardziej represyjnych i barbarzyńskich reżimów we współczesnej historii.
Dotarłem do mało znanej rozmowy z siostrą Hitlera, Paulą, przeprowadzonej przez amerykański wywiad zaledwie rok po wojnie. Przedstawiła w nim wyidealizowany obraz wspólnego dzieciństwa. Wspominała go jako „radosnego”, ale kłótliwego człowieka, wręcz „promieniejącego życzliwością”. Nie zauważała przy tym, że opisane przez nią rozkoszne życie rodzinne miało swoje wady, gdyż – jak sama przyznała – nieraz padała ofiarą jego gwałtownego temperamentu, a nawet „poznała ciężar jego dłoni”.
Opieram się również na wywiadach z Gretl, siostrą Evy Braun, a także ich kuzynką Gertrude Weisker. Teksty te wiele wnoszą do zagadnienia i dostarczają licznych interesujących szczegółów dotyczących relacji pomiędzy Hitlerem a jego kochanką. Część z nich, według mojej wiedzy, nigdy dotąd nie była publikowana nawet we fragmentach.
Zadziwiające powodzenie Führera u kobiet ujawniają fragmenty prywatnych listów nadsyłanych przez jego wielbicielki od pierwszych dni po założeniu NSDAP po ostatnie tygodnie reżimu. Najwyraźniej wiele spośród najbardziej zagorzałych „fanek” Hitlera widziało w nim „silnego mężczyznę”, którego Niemcy tak bardzo potrzebowały w czasach politycznej niepewności i niestabilności gospodarczej. Kobiety te pokładały w nim swoje nadzieje; był też projekcją ich uprzedzeń.
W rozdziale czwartym przyglądam się kontrastującym osobowościom dwóch niezwykłych kobiet, pilotek testowych Hanny Reitsch i Melitty von Stauffenberg. Obie zostały nagrodzone Żelaznym Krzyżem za swoją odwagę i stały się symbolami nowych Niemiec. Hanna postanowiła wspierać reżim, Melitta zaś żywiła niechęć do dyktatury, którą rodzina jej męża próbowała później obalić. Usprawiedliwiała swoją pracę w Luftwaffe koniecznością ratowania życia pilotom.
Charyzmę miała także księżniczka Stephanie von Hohenlohe-Waldenburg-Schillingsfürst, austriacka arystokratka i powiernica Hitlera. Tuż przed rozpoczęciem wojny okazała się cenną kartą w toczonej przez Führera dyplomatycznej grze blefów. To zaangażowanie zaskakiwało, zwłaszcza jeśli uwzględni się jej żydowskie korzenie, z których Hitler z pewnością zdawał sobie sprawę.
Działania Stephanie skupiały uwagę prasy okresu międzywojennego. Były jednak kobiety w tajemnicy walczące z reżimem. Wśród nich Hildegard Kuhn, pisarka, która w 1940 roku upozorowała własną śmierć, dzięki czemu wróciła do Niemiec. Tym samym mogła z bliska posmakować życia w dyktaturze i starannie je później opisać.
Po drugiej stronie znalazły się kobiety, które otwarcie wspierały nazistowską ideologię. To między innymi Annette Wagner, Violette Morris, Lilly Stein czy Mildred Gillars (znana jako Axis Ally). Wszystkie szpiegowały na rzecz Niemiec lub uprawiały propagandę wewnętrzną, choć robiły to z różnych pobudek.
Hermine Braunsteiner, żonę dowódcy szwadronu śmierci SS, czy Verę Wohlauf, sadystyczną strażniczkę z obozu koncentracyjnego, rozszyfrować chyba najłatwiej. Te psychopatki nie miały po prostu sumienia ani empatii. Obie szukały ujścia dla wrodzonego okrucieństwa i nie wyobrażały sobie, by kiedykolwiek miały odpowiedzieć za swoje zbrodnie.
Znacznie trudniej zrozumieć pielęgniarki i lekarki, które brały udział w sadystycznych eksperymentach medycznych oraz rządowym programie eutanazji. Zresztą sam reżim starał się ukryć go przed obywatelami, gdyż umożliwiał mordowanie obywateli niemieckich. Pielęgniarka Irmgard Huber była jedną z „brązowych sióstr”, które z własnej woli zaangażowały się w „miłosierne zabicie” około 15 tysięcy ludzi, w tym setek niemieckich dzieci. Tłumacząc swój udział w zbrodni, sugerowała, iż jedynie umożliwiała chorym humanitarną śmierć. Jej koleżanka, Pauline Kneissler, potwierdziła z kolei stopień deprawacji osób biorących udział w zabijaniu „bezużytecznych zjadaczy chleba”. Twierdziła bowiem, że nigdy nie traktowała źle pacjentów, których skazywała na śmierć.
Jak za to wyjaśnić okrucieństwo doktor Herty Oberheuser z obozu koncentracyjnego Ravensbrück, która, ignorując cierpienie swoich ofiar, nie tylko złamała przysięgę lekarską, ale również sprzeniewierzyła się zwykłej ludzkiej przyzwoitości? Jej wypaczone rozumienie etyczności procedur medycznych oraz działań, które każda rozsądna osoba uznałaby za znęcanie się, stało się obiektem badań podczas norymberskiego „procesu lekarzy”. Zarówno tej kobiecie, jak i jej współoskarżonym zarzucono liczne morderstwa, brutalność i okrucieństwo, stosowanie tortur oraz podejmowanie działań uchodzących za nieludzkie.
Niektórzy odrzucali dowody potwierdzające winę w celu zachowania dobrych wspomnień o ukochanym rodzicu lub partnerze, nieraz skazanym już za zbrodnie wojenne. Brigitte Hoess, córka komendanta Auschwitz-Birkenau Rudolfa Hoessa, miała ten sam syndrom co żony wielu esesmanów (w tym Elfriede Suhren), które usprawiedliwiały lojalność wobec swoich partnerów poprzez stworzenie sobie fikcyjnej rzeczywistości. Sam Rudolf Hoess 16 marca 1946 roku przyznał się do winy, po czym na krótko przed egzekucją potwierdził swoje zeznania. Jego córka oraz inni negacjoniści odrzucili później te dokumenty, twierdząc, że zostały spisane pod wpływem tortur.
Być może najbardziej zadziwiają kobiety, które zwróciły się przeciwko swoim rodakom. Należała do nich piękna mieszkanka Berlina, niejaka Stella Goldschlag, która masowo wydawała Żydów. Pchnęła ją do tego zarówno pogarda do siebie samej, jak i zwykła chęć przeżycia.
Bardziej typowe były losy Marianne Gartner, która uchodziła za sztandarowy przykład ówczesnej Niemki. Ta prosta dziewczyna, przedstawicielka klasy średniej, dorastała w epoce Hitlera i nie znała innego świata niż ten Trzeciej Rzeszy. Opisała swoje przeżycia w sposób bardziej pogłębiony niż inne przedstawicielki tego pokolenia.
Jej rówieśniczki z Bund Deutscher Mädel (BDM), żeńskiej wersji Hitlerjugend, patrzyły na życie z innej perspektywy. Niektóre z nich, podobnie jak „wilczyca” Ilse Hirsch, wstępowały w szeregi organizacji z dziecięcym entuzjazmem. Głęboko wierzyły, że pomogą Niemcom podbić Europę. Skończyły, walcząc i umierając za człowieka, który cynicznie zdradził zarówno je same, jak i ich ideały.
Z perspektywy czasu jedna z „nawróconych” członkiń Bund Deutscher Mädel zauważyła:
Byliśmy nową młodzieżą. Starzy musieli nauczyć się myśleć w nowy sposób, a my mieliśmy za zadanie pokazać im ideały nowych, narodowych Niemiec.
Skalę indoktrynacji, jakim poddawano kobiety, można zrozumieć dzięki bezkrytycznym wspomnieniom Hildegard Trutz, młodej fanatyczki, która rodziła dzieci jako uczestniczka programu Lebensborn SS, mającego na celu wyhodowanie nordyckiej rasy nadludzi.
Ich doświadczenia kontrastowały z tymi Melity Maschmann, byłej członkini BDM, która dostrzegła manipulacje reżimu. Próbowała wyrównać z nim rachunki, publikując swoje „wyznanie”. Pomogło ono obywatelom powojennych Niemiec dostrzec cichą zbrodnię popełnioną na niezliczonych dziewczynach i młodych kobietach z jej pokolenia. Zdradzono wtedy ich niewinność.
------------------------------------------------------------------------
Wydanie polskie Nazistki: Okrutne, wyrachowane, uległe, tłum. Marcin Sieduszewski, Warszawa 2016.Rozdział 1
Paula, siostra Hitlera
Pamiętniki Pauli potwierdzają oficjalną biografię niemieckiego wodza, według której doznał wielu krzywd od brutalnego, dominującego ojca, lecz zawsze mógł liczyć na wsparcie czułej i pobłażliwej matki.
Teza dotycząca jego „wyjątkowego zainteresowania” przedmiotami szkolnymi pozostaje jednak w sprzeczności z opiniami nauczycieli, którzy nieraz krytykowali młodego Adolfa za kiepskie wyniki w nauce. Podobnie fałszywe wydaje się określenie go mianem „radosnego”, zwłaszcza w świetle tych fragmentów wspomnień, z których wnika, że Hitler wielokrotnie bił swoją siostrę „otwartą dłonią”.
Pamiętniki Pauli podważają natomiast wiarygodność tych relacji z jego młodzieńczych lat, według których mieszkał na ulicach Wiednia i sypiał w noclegowniach. Kobieta ujawnia, iż otrzymywał wówczas skromną, ale wystarczającą pensję.
Również określenie Führera mianem człowieka „promieniejącego życzliwością” przeczy prawdzie, ale niekoniecznie oznacza, że wszystkie te wspomnienia zostały wyssane z palca. Możliwe, że jako kochająca siostra Paula nie dostrzegała potwora, jakim stał się jej brat.
Z pewnością cieszące się złą sławą fałszywe Pamiętniki Hitlera nauczyły historyków traktowania z ostrożnością osób twierdzących, iż odkryły wspomnienia czołowych nazistów, zwłaszcza tych bliskich Führerowi. Wspomnienia miały zostać spisane przez samego wodza, jednak okazały się podróbką przygotowaną w latach 1981–1983 przez rysownika Konrada Kujau. Zakupił je wówczas niemiecki magazyn „Stern”, choć prawa do ich publikacji trafiły również do brytyjskiego „Sunday Times”. Oszustwo odkryto dzięki dokładnej analizie kryminalistycznej, na skutek której reputacja kilku wpływowych akademików oraz kariera paru wydawców legła w gruzach.
Pamiętniki siostry Hitlera okazały się jednak autentyczne. Potwierdzili to między innymi doktor Timothy Ryback, szef niemieckiego Instytutu Historii Najnowszej w Obersalzbergu, jak również pisarz Florian Beierl. Wspomnienia Pauli obejmują częstokroć traumatyczne doświadczenia z dzieciństwa spędzonego w domu brutalnego, dominującego ojca Aloisa. Pokazują też, jaki miało ono wpływ na młodego Adolfa, jego starszą przyrodnią siostrę Angelę oraz przyrodniego brata, również Aloisa.
Paula zaczęła pisać swoje pamiętniki jako ośmiolatka. Adolf, wówczas piętnastoletni, miewał już zmienne nastroje. Przyszły wódz zwykł regularnie bić swoją młodszą siostrę, i to z najbłahszych powodów. Skarżyła się, że uderzał ją dłonią, wielokrotnie i mocno, potem zaś bojaźliwie usprawiedliwiał się przed rodzicami, próbując w ten czy inny sposób uzasadnić swoje okrutne zachowanie. Paula opisywała też lanie, jakie wielokrotnie sprawiał im wściekły i nieraz nietrzeźwy Alois senior i nieudolne starania matki, by temu zapobiec.
Z jej relacji jednoznacznie wynika, że wcale nie była tak naiwną i niewinną osobą, jak później twierdziła. W pewnym momencie zaręczyła się nawet z austriackim lekarzem, doktorem Erwinem Jekeliusem, który brał udział w nazistowskim programie eutanazji. Został później oskarżony o zagazowanie czterech tysięcy osób chorych psychicznie bądź niepełnosprawnych, a uważanych wówczas za „niegodnych życia”. Za ironię losu można uznać fakt, że to Adolf nie dopuścił do jej małżeństwa z Jekeliusem. Kiedy dowiedział się, że mężczyzna planuje przyjazd do Berlina i oświadczyny, kazał gestapo go aresztować, a następnie wysłać na front rosyjski.
Wczesne dni dyktatury
Pamiętnik nie jest jedynym zapisem młodości spędzonej przez Paulę z Adolfem. 5 czerwca 1946 roku została przesłuchana przez amerykański wywiad, a jej zeznanie przetłumaczono na język angielski. Wynika z niego, że urodziła się w Hafeld w Górnej Austrii, gdzie jej rodzice prowadzili niewielkie gospodarstwo. Alois, emerytowany celnik, miał wtedy 58 lat i był kiepskiego zdrowia, więc postanowił sprzedać ziemię. Spośród czwórki dzieci z jego trzeciego małżeństwa to właśnie Paula najbardziej lubiła Adolfa, chłopca ochrzczonego jako Adolphus, ale popularnie nazywanego Adi.
Paula utrzymywała, że małżeństwo jej rodziców pomimo sporej różnicy wieku – Alois był o 23 lata starszy od żony – i odmiennych temperamentów należało do „bardzo szczęśliwych”. Klara była potulna i wyrozumiała, podczas gdy jej wymagający mąż łatwo się denerwował. Wszędzie dostrzegał winy swoich dzieci, „bardzo żywych i trudnych do wychowania”. Podobno rozpieszczał Paulę, co musiało denerwować Adolfa i podsycało jego zawiść. Według dziewczynki dzieci były przyczyną większości kłótni pomiędzy surowym ojcem a czułą matką. Adolf starał się opierać autorytetowi ojca i prowokował go przy każdej nadarzającej się okazji, skutkiem czego niemal codziennie dostawał lanie.
Podobno był niechlujnym małym łobuziakiem. Wszystkie próby ojca, by oduczyć go bezczelności i wpoić szacunek do pracy urzędnika państwowego, okazywały się chybione. Z drugiej strony matka często tuliła chłopca i zwykłym ciepłem osiągała to, czego jej mąż nie był w stanie uzyskać surowością.
Przejawem selektywnej pamięci Pauli jest opisywanie brata jako „radosnego” i mającego „wyjątkowy pociąg do historii, geografii, architektury, malarstwa i muzyki”, co pozostaje w sprzeczności z opiniami nauczycieli, którzy krytykowali tego nadętego chłopca o dogmatycznym charakterze między innymi za zuchwałość i kiepskie wyniki w nauce. Paula wspomina jednak, że w domu Adolf nieraz „wykładał jej” historię i politykę, gdyż uważał się w tych dziedzinach za autorytet. Na co dzień niechętnie poddawała się jego woli, skutkiem czego często się kłócili. To psuło atmosferę w domu, choć oczywiście rodzeństwo bardzo się kochało.
Paula Hitler po aresztowaniu przez amerykańskich żołnierzy w maju 1945 roku. Później wróciła do Wiednia, gdzie pracowała w sklepie z dziełami sztuki i rzemiosłem. Była najmłodszą siostrą Adolfa i używała nazwiska Hiedler (oryginalna pisownia „Hitler”). Evę Braun spotkała tylko raz. Umarła w 1960 roku jako ostatnia z rodziny Adolfa Hitlera.
Zgorzkniały chłopak
Ku uldze najstarszego syna Alois zmarł na zawał serca w styczniu 1903 roku. Pozostawił żonie stałą pensję, której część Klara przeznaczyła na zakup pianina dla swojego ukochanego Adiego. Paula wspomina, że jej brat „całymi godzinami” siedział przy „pięknym heintzmanie”, choć zdobył jedynie podstawową wiedzę muzyczną i nie był zainteresowany nauką gry na tym instrumencie. Wizja kariery artystycznej oczarowała jednak leniwego nastolatka. Sęk w tym, że Adolf Hitler był wówczas marzycielem pozbawionym dyscypliny. Nie potrafił się poświęcić nauce. Kiedy dorósł, zgorzkniał jeszcze bardziej, gdyż uświadomił sobie, że nigdy nie zaspokoi swoich artystycznych ambicji. Po śmierci ojca nadal pielęgnował swoje zamiłowanie do opery, zwłaszcza do dzieł napisanych przez Richarda Wagnera – jego tetralogię Pierścień Nibelunga widział pewnego roku aż trzynaście razy.
Klara Hitler zmarła na raka 21 grudnia 1907 roku – cztery lata po mężu. Podczas choroby dzieci opiekowały się nią. Według Pauli Adolf okazał się kochającym synem; czułym, delikatnym, gotowym zrobić wszystko, co w jego mocy, by uprzyjemnić matce ostatnie dni jej życia.
Jej śmierć oznaczała koniec wdowiej pensji, z której żyli Hitlerowie. Adolf poczuł się zobligowany do znalezienia pracy. Ciotka po raz ostatni próbowała zachęcić go do podjęcia pracy urzędniczej, ale siedemnastolatek wolał podążać za swoimi artystycznymi ambicjami. Chciał zostać architektem bądź akwarelistą.
Marzenia o karierze pianisty porzucił, kiedy jego jedyny przyjaciel z dzieciństwa, August Kubizek, został przyjęty do konserwatorium w Wiedniu. W ten sposób pokazał Hitlerowi, że jego wielkie plany były jedynie dziecięcymi mrzonkami.
Kiedy Hitler dwa razy z rzędu nie dostał się do wiedeńskiej Akademii Sztuk Pięknych, oskarżył komisję o spisek przeciwko sobie oraz próbę pozbawienia go przyszłości. Zdawał się nie dostrzegać, że zgłoszone przez niego prace nie reprezentowały odpowiedniego poziomu. W swojej w znacznej mierze fikcyjnej autobiografii zatytułowanej Mein Kampf opisał cierpienia, jakich przysporzyła mu zdominowana przez Żydów komisja egzaminacyjna. Wspomniał, że był zmuszony zamieszkać na ulicy, spać w noclegowniach i utrzymywać się ze sprzedaży swoich surowych akwarel. W rzeczywistości żył wtedy dość wygodnie, ponieważ dysponował mniej więcej 900 koronami rocznie (odpowiednik dzisiejszych 8–9 tysięcy funtów lub 12 tysięcy dolarów), czego dowodzą rodzinne rachunki odnalezione w tym samym czasie co pamiętnik Pauli.
Życie w cieniu brata
Paula straciła wówczas kontakt z bratem i spotkała go dopiero 13 lat później, w 1921 roku, kiedy się przeprowadziła do Wiednia. Nadal uwielbiał się wywyższać. Opowiedział jej „niesamowite przygody”, które przeżył podczas pierwszej wojny światowej, i chwalił się bliskimi więzami ze swoimi „kamratami”. W rzeczywistości koledzy pogardzali nim i uważali za „trudnego do zniesienia”, gdyż nigdy się nie śmiał (chyba że z czyjegoś nieszczęścia). Nazywali go nawet Białym Krukiem, tak bardzo różnił się od pozostałych żołnierzy. Choć wykazał się odwagą w ogniu wroga, nie dostał awansu, ponieważ jego przełożeni uważali, iż nie pociągnie ludzi za sobą.
Podczas spotkania z siostrą Hitler był już przewodniczącym rodzącego się NSDAP. Mieszkał w Monachium i z nieznanych powodów na krótko przyjechał do Wiednia. Rodzeństwo odnowiło dzięki temu kontakty. Paula dopiero wtedy przekonała się na własne oczy, że wbrew jej obawom nie zginął w okopach. Najwyraźniej więc nie skontaktował się z nią po powrocie z wojny, zaprzeczając tym samym wyidealizowanemu wizerunkowi starszego, rozsądnego brata. Wkrótce Paula podjęła pracę sekretarki w „nieznaczącym biurze”, podczas gdy on wrócił do Monachium, gdzie mieszkał ze swoją przyrodnią siostrą Angelą.
Kiedy gwiazda Hitlera rozbłysła i zaczął zdobywać popularność, życie Pauli stało się znacznie trudniejsze. Ze względu na znajomość z nim straciła pracę, więc postanowiła zmienić nazwisko na Wolf, które – co ciekawe – było jego dawnym pseudonimem.
Kiedy Hitler dowiedział się o sytuacji siostry, nakazał wypłacać jej 250 marek miesięcznie. Z czasem podniósł tę sumę do 500 marek oraz dorzucił świąteczną „premię” w wysokości trzech tysięcy marek.
Podobno Paula nigdy nie została członkiem partii nazistowskiej, ale sama przyznała, że zdecydowałaby się na ten krok, gdyby brat o to poprosił. Zgodnie z przewidywaniami przesłuchującego ją oficera utrzymywała, że nie wiedziała o zbrodniach popełnionych przez reżim, w tym o istnieniu obozów koncentracyjnych. Śledczy opisał to jako „trudne do uwierzenia”, odrzucił też jej zapewnienia, że nie słyszała o planach swojego brata dotyczących „zniszczenia wszystkich Żydów w Europie” – tymczasem jego tezy wielokrotnie przedstawiano w radio oraz publikowano w niemieckiej i austriackiej prasie. Nie stanowiły tym samym żadnej tajemnicy. Tę taktykę „wyparcia” alianci biorący udział w procesie denazyfikacji doskonale już znali. Słowa Pauli, która opisywała swojego brata jako „promieniejącego życzliwością”, były przecież sprzeczne z faktami potwierdzającymi jego brutalność oraz bezlitosne okrucieństwo wobec wrogów, tak żołnierzy, jak i cywili. Z uwagi na jej pozorną ignorancję oraz prostolinijność, przesłuchujący doszedł do wniosku, że Paula była samotną i „niewinną kobietą”. Podobnie jak pozostali żyjący członkowie rodziny Führera nie zyskała wiele dzięki wpływom brata, jego uprzywilejowanej pozycji ani sprawowanej władzy. Po upadku nazistowskich Niemiec wróciła razem z krewnymi do swych rolniczych korzeni, tych samych, z których wyrósł Hitler.