Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Imperium peryferii. Rosja i system światowy. - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
1 stycznia 2012
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Imperium peryferii. Rosja i system światowy. - ebook

Ambitne ujęcie tysiącletniej historii Rosji. Pasjonująca analiza kształtowania się współczesnego systemu-świata, tak jak zarysowuje go Wallerstein, w którym nic nie dzieje się przypadkiem. Książka obejmuje wszystkie okresy dramatycznego rozwoju Rosji, począwszy od wczesnych osadników, przez średniowieczną zapaść, Iwana Groźnego – „angielskiego cara”, Piotra Wielkiego, Wojnę Krymską, aż po nastanie kapitalizmu, rewolucję i okres sowiecki, a w końcu powrót kapitalizmu po 1991 roku. 

 

Imperium peryferii jednych oburzy, innych zafascynuje. W przyszłości powinno stać się klasyką.

 

Nigdzie w Europie nie kłócą się tak zajadle o historyczne szczegóły, jak w naszym kraju. Oceny Iwana Groźnego, Aleksandra II czy Piotra I nie da się oddzielić od politycznej pozycji danego autora. Wszystkie te postaci i symbole wciąż jeszcze są wśród nas. Mówi się o nich tak, jakby dopiero co wyszły za drzwi. Cały kraj przypomina ogromny dom pełen zjaw, które pod niewidzialną (a czasem widzialną) postacią towarzyszą uczestnikom współczesnych wydarzeń.

fragment książki

Kategoria: Historia
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-63855-28-4
Rozmiar pliku: 4,3 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

se­ria hi­sto­rycz­na

Hi­sto­ria, tak jak ją ro­zu­mie­my, to przede wszyst­kim pró­ba opo­wie­dze­nia prze­szło­ści na nowo, tak by „dało się z nią żyć” i zbu­do­wać lep­szą przy­szłość. Nie słu­ży kon­ser­wo­wa­niu na­szej toż­sa­mo­ści, lecz poka­zuje, że współ­pra­ca i kon­flik­ty jed­no­stek oraz grup nie­ko­niecz­nie prze­bie­ga­ją we­dług po­dzia­łów na­ro­do­wych. W książ­kach pu­bli­ko­wa­nych w Se­rii opo­wia­da­my dzie­je z per­spek­ty­wy mniej­szo­ści i klas, par­tii le­wi­co­wych i ru­chów eman­cy­pa­cyj­nych, wspól­not lo­kal­nych i maso­wych or­ga­ni­za­cji spo­łecz­nych, ko­biet i za­po­mnia­nych ofiar. Na­ród trak­tu­je­my jako wspól­no­tę kon­stru­owa­ną, peł­ną sprzecz­no­ści, nie­jed­no­rod­ną – i hi­sto­rycz­nie przy­god­ną.

Pol­ska i Eu­ro­pa po­trze­bu­ją no­wych opo­wie­ści o so­bie sa­mych i re­la­cjach z in­ny­mi. Po­mo­gą je stwo­rzyć re­edy­cje daw­nych tek­stów, prze­kła­dy, nowe książ­ki pol­skich au­to­rów – bo żeby „wy­brać przy­szłość”, trze­ba znieść za­sta­ny mo­no­pol na prze­szłość.ROZDZIAŁ 2 SCHYŁEK XIII WIEKU

Jeże­li pod wzglę­dem cy­wi­li­za­cyj­nym Ro­sja na po­cząt­ku swo­jej hi­sto­rii była tak roz­wi­nię­ta, to dla­cze­go po­cząw­szy od XVII wie­ku do koń­ca XX wie­ku głów­nym za­da­niem tego pań­stwa była wal­ka o zmniej­sze­nie dy­stan­su wo­bec Za­cho­du? Co było przy­czy­ną za­co­fa­nia? Po­cząw­szy od wie­ku XVIII, li­be­ral­na hi­sto­rio­gra­fia do­pa­try­wa­ła się przy­czy­ny w dwu­stu­let­niej nie­wo­li ta­tar­skiej.

Po­gląd ten po­cho­dzi od Ka­ram­zi­na, któ­ry twier­dzi, że „bar­ba­rzyń­ska za­sło­na, za­ciem­niw­szy ho­ry­zont Ro­sji, ukry­ła przed nami Eu­ro­pę wów­czas, gdy zba­wien­na wie­dza i na­wy­ki co­raz bar­dziej się w niej roz­mna­ża­ły, lud uwal­niał się z nie­wo­li, mia­sta wcho­dzi­ły ze sobą w bli­skie re­la­cje w celu wza­jem­nej obro­ny przed cie­mięż­cą; wy­na­le­zie­nie kom­pa­su roz­po­wszech­ni­ło po­dró­żo­wa­nie po mo­rzu i han­del; rze­mieśl­ni­cy, ar­ty­ści i na­ukow­cy wspie­ra­ni byli przez rzą­dy; po­wsta­ły wyż­sze uni­wer­sy­te­ty; ro­zum ćwi­czył się w kon­tem­pla­cji i po­praw­no­ści my­śle­nia; oby­cza­je sta­wa­ły się co­raz ła­god­niej­sze; woj­ny utra­ci­ły swe wcze­śniej­sze okru­cień­stwo; szlach­ta wsty­dzi­ła się roz­bo­jów, a szla­chet­ni wi­te­zio­wie sły­nę­li z mi­ło­sier­dzia wo­bec słab­szych, wiel­ko­dusz­no­ści i god­no­ści; uprzej­mość, ludz­kość (hu­ma­ni­tas), uczci­wość sta­wa­ły się co­raz bar­dziej zna­ne i po­żą­da­ne¹¹⁷.

Czy win­ne jest jarz­mo ta­tar­skie?

Nie­ste­ty, na­szki­co­wa­na przez Ka­ram­zi­na mapa szyb­kie­go roz­wo­ju Eu­ro­py Za­chod­niej da­le­ka jest od praw­dy. Naj­cięż­szy okres jarz­ma ta­tar­skie­go miał miej­sce w XIV wie­ku. Hi­sto­ry­cy ro­syj­scy, któ­rzy winę za za­co­fa­nie kra­ju zrzu­ca­ją na jarz­mo ta­tar­skie, rzad­ko zaj­mu­ją się tym, co dzia­ło się wów­czas na Za­cho­dzie. Tym­cza­sem XIV wiek w Eu­ro­pie był okre­sem nisz­czy­ciel­skich wo­jen, kry­zy­su eko­no­micz­ne­go i dżu­my. Je­że­li Wło­chy i po­łu­dnio­wa Fran­cja na po­cząt­ku stu­le­cia rze­czy­wi­ście roz­wi­ja­ły się bar­dzo szyb­ko, to po­tem na­stą­pił dłu­go­trwa­ły kry­zys eko­no­micz­ny, któ­ry w peł­ni zo­stał prze­zwy­cię­żo­ny do­pie­ro w na­stęp­nym stu­le­ciu. Wresz­cie zu­peł­nie nie­zro­zu­mia­łe jest ogól­ne po­ję­cie „Za­chód”. W za­leż­no­ści od tego, czy bie­rze­my pod uwa­gę Wło­chy czy Wę­gry, Cze­chy czy Pol­skę, tem­po i po­ziom roz­wo­ju znacz­nie się od sie­bie róż­ni­ły.

Ka­ram­zin, jako praw­dzi­wy przed­sta­wi­ciel swej epo­ki, uwa­ża, że źró­dłem bie­dy był nie­do­sta­tek oświa­ty, co z ko­lei było wy­ni­kiem uci­sku. „Drę­czo­na przez Mon­go­łów Ro­sja wszyst­kie swo­je siły ukie­run­ko­wa­ła wy­łącz­nie na to, by nie zgi­nąć: nie było nam po dro­dze z oświa­tą!”¹¹⁸. Póź­niej­si hi­sto­ry­cy przy­czy­ny za­co­fa­nia po­szu­ki­wa­li raz w pra­wo­sła­wiu, in­nym ra­zem w „nie­uda­nym” zjed­no­cze­niu ziem ru­skich wo­kół Mo­skwy, a nie pod sztan­da­rem Twe­ru, Li­twy bądź No­wo­gro­du. O ile dwa ostat­nie ob­ja­śnie­nia prze­sta­ły być po­pu­lar­ne w XX wie­ku, to od­wo­ły­wa­nie się do jarz­ma ta­tar­skie­go łą­czy wszyst­kie pod­ręcz­ni­ki doby ra­dziec­kiej. Hi­sto­ry­cy ra­dziec­cy nie­ustan­nie pod­kre­śla­li, że „je­że­li Ruś Ki­jow­ska w X i XI wie­ku oraz księ­stwa ru­skie w XII i XIII wie­ku po­dą­ża­ły tą samą dro­gą, co przo­du­ją­ce pań­stwa Eu­ro­py Za­chod­niej, nie po­zo­sta­jąc za nimi w tyle, to na­jazd ta­tar­sko-mon­gol­ski, któ­ry trwał po­nad dwie­ście lat, na dłu­go za­bu­rzył nor­mal­ne ży­cie Rusi. Wstrzy­mał roz­wój sił wy­twór­czych, tech­ni­ki, na­uki i kul­tu­ry”¹¹⁹. Hi­sto­ry­cy za­chod­ni w ślad za ro­syj­ski­mi ko­le­ga­mi po­wta­rza­li, że na­jazd ta­tar­ski „do­pro­wa­dził do spo­wol­nie­nia za­rów­no po­stę­pu ma­te­rial­ne­go, jak i po­li­tycz­ne­go pań­stwa; moż­na rów­nież po­wie­dzieć, że po­zo­sta­wił kon­kret­ny efekt mo­ral­ny wpły­wa­ją­cy na cha­rak­ter na­ro­du, ob­ni­ża­ją­cy po­czu­cie dumy na­ro­do­wej, przy­ucza­ją­cy lu­dzi do po­ko­ry”¹²⁰. Na­wet Ka­rol Marks po­dzie­lał tę opi­nię. Jego zda­niem au­to­ry­ta­ryzm, za­co­fa­nie i ustrój pańsz­czyź­nia­ny są owo­ca­mi „od­ra­ża­ją­cej i słu­żal­czej szko­ły ode­bra­nej pod­czas pa­no­wa­nia Ta­ta­rów”¹²¹.

Ta po­wta­rza­ją­ca się w ty­sią­cach tek­stów i przez ni­ko­go nie­oba­lo­na teza na­su­wa po­waż­ne py­ta­nia. Cha­rak­te­ry­stycz­ne jest, że Ka­ram­zin, któ­ry jako pierw­szy sfor­mu­ło­wał myśl o jarz­mie ta­tar­skim jako przy­czy­nie ro­syj­skie­go za­co­fa­nia, zy­skał opi­nię wiel­kie­go znaw­cy kro­nik, ale sła­be­go ana­li­ty­ka. Hi­sto­rię pań­stwa ro­syj­skie­go na­pi­sał na po­cząt­ku XIX wie­ku, a od tego cza­su ba­da­cze po­su­nę­li się da­le­ko za­rów­no w wie­dzy o fak­tach, jak i w ich ana­li­zie. Więk­sza część przy­to­czo­nych przez Ka­ram­zi­na ar­gu­men­tów już w po­ło­wie XIX wie­ku nie była trak­to­wa­na po­waż­nie. Na przy­kład za do­wód na za­co­fa­nie Ro­sji i jej dzi­kość w XIV i XV wie­ku Ka­ram­zin uwa­żał oby­czaj, zgod­nie z któ­rym pro­ce­sy są­do­we od­by­wa­ły się na „polu”, co zna­czy, że jed­na ze stron mo­gła wy­zwać dru­gą, a na­wet sa­me­go sę­dzie­go, na po­je­dy­nek, na któ­rym za­pa­da­ła de­cy­zja o koń­co­wym lo­sie spra­wy. Po upły­wie stu lat Po­krow­ski przy­ta­cza ten sam przy­kład jako do­wód, że ca­ło­kształt roz­wo­ju Ro­sji prze­bie­gał ana­lo­gicz­nie do Za­cho­du, po­nie­waż w śre­dnio­wiecz­nej Fran­cji ist­niał do­kład­nie taki sam oby­czaj, któ­ry za­cho­wał się z pew­no­ścią tak dłu­go, jak w Ro­sji¹²².

Mimo że zmie­nił się sto­su­nek do Ka­ram­zi­na, to gło­szo­na przez nie­go teza za­ję­ła w ro­syj­skiej hi­sto­rii szcze­gól­ne, wspól­ne dla wie­lu ba­da­czy miej­sce, któ­re­go nie za­ne­go­wa­no, ale też nie ana­li­zo­wa­no, je­że­li po­mi­nąć kil­ka wy­po­wie­dzi So­łow­jo­wa i pró­by kry­ty­ki hi­sto­rycz­nej, jaką pod­jął Po­krow­ski. Po ofi­cjal­nym po­tę­pie­niu w cza­sach sta­li­now­skich szko­ły Po­krow­skie­go i pod­da­niu re­pre­sjom jej przed­sta­wi­cie­li dys­ku­sja osta­tecz­nie zo­sta­ła zdła­wio­na.

In­te­re­su­ją­ce, że hi­sto­ry­cy ra­dziec­cy nie do­pre­cy­zo­wu­ją, czy przy­czy­ną upad­ku był je­dy­nie na­jazd ta­tar­ski, czy tak­że trwa­ją­ce dwie­ście lat po nim jarz­mo ta­tar­skie. Rze­czy­wi­ście na­jazd Batu-cha­na na Ruś w XIII wie­ku był ka­ta­stro­fą, na­le­ży jed­nak pa­mię­tać, że w śre­dnio­wie­czu spo­łe­czeń­stwa nie­jed­no­krot­nie prze­ży­wa­ły róż­ne ka­ta­stro­fy.

Na­jazd Mon­go­łów

Od Po­łow­ców i in­nych ple­mion ko­czow­ni­czych, z ja­ki­mi sty­ka­ła się Ruś, Mon­go­ło­wie od­róż­nia­li się tym, że po­tra­fi­li zdo­by­wać mia­sta. Już for­ty­fi­ka­cje z be­lek two­rzy­ły sku­tecz­ną osło­nę przed Po­łow­ca­mi i Pie­czyn­ga­mi, a ka­mien­ne mury były dla nich zu­peł­nie nie do zdo­by­cia. Mon­go­ło­wie jed­nak jesz­cze przed na­jaz­dem na Ruś pod­bi­li Chi­ny, co świad­czy o tym, że ko­rzy­sta­li z tech­no­lo­gii woj­sko­wych sto­ją­cych na o wie­le wyż­szym po­zio­mie. Do­brze zna­ne im były ma­chi­ny ob­lęż­ni­cze. Już choć­by z tego po­wo­du Ta­ta­ro-Mon­go­łów nie na­le­ży uwa­żać za pół­dzi­kich ko­czow­ni­ków, jak zwy­kło się to czy­nić. Znaj­do­wa­li się na wyż­szym stop­niu or­ga­ni­za­cji woj­sko­wej i po­li­tycz­nej niż Po­łow­cy i Pie­czyn­go­wie. Wła­śnie w tym tkwi ta­jem­ni­ca ich zwy­cięstw.

Znisz­cze­nie Ki­jo­wa i in­nych miast było czymś strasz­nym, jed­nak w tam­tych cza­sach gra­bież zdo­by­tych miast przez zwy­cięz­ców była prak­ty­ką po­wszech­ną i rów­nież ksią­żę­ta ru­scy nie sta­no­wi­li w tej kwe­stii wy­jąt­ku. W XII i XIII wie­ku po­gro­my miast ru­skich do­ko­ny­wa­ne przez woj­ska tych­że ru­skich ksią­żąt były czymś zwy­czaj­nym, po­dob­nie jak sprze­daż wzię­tych do nie­wo­li ro­da­ków do Buł­ga­rii Nad­woł­żań­skiej. Po zdo­by­ciu sztur­mem Ki­jo­wa w 1169 roku ksią­żę wło­dzi­mier­ski An­drzej, na­zwa­ny ze wzglę­du na swe wy­kształ­ce­nie i re­li­gij­ność Bo­go­lub­skim, do­ko­nał ka­ta­stro­fal­ne­go spu­sto­sze­nia mia­sta. „Ku za­wsty­dze­niu zwy­cięz­cy za­po­mnie­li, że są Ro­sja­na­mi: w cią­gu trzech dni ogra­bi­li nie tyl­ko miesz­kań­ców i ich do­mo­stwa, ale rów­nież klasz­to­ry, cer­kwie, bo­ga­tą świą­ty­nię św. Zo­fii i Cer­kiew Dzie­się­cin­ną; zra­bo­wa­li dro­go­cen­ne iko­ny, sza­ty li­tur­gicz­ne, księ­gi, a na­wet dzwo­ny…”¹²³ Tak jaw­na gra­bież była no­wym do­świad­cze­niem dla Ki­jo­wa, któ­ry nig­dy wcze­śniej nie był zdo­by­wa­ny sztur­mem. Tak­że inne cen­tra han­dlo­we nie­jed­no­krot­nie prze­ży­wa­ły tego ro­dza­ju ka­ta­stro­fy.

Inną kwe­stią jest to, że znisz­cze­nie jed­nych miast ru­skich sta­wa­ło się przy­czy­ną wy­wyż­sze­nia dru­gich. Upa­dek Ki­jo­wa przy­czy­nił się do pod­nie­sie­nia ran­gi Wło­dzi­mie­rza i Suz­da­la. Tym ra­zem ucier­pia­ły jed­nak pra­wie wszyst­kie mia­sta, oprócz No­wo­gro­du i Psko­wa, do któ­rych Ta­ta­rzy nie do­szli. Tym wła­śnie na­jazd mon­gol­ski róż­nił się od po­gro­mów, ja­kich re­gu­lar­nie na so­bie na­wza­jem do­ko­ny­wa­li ksią­żę­ta ru­scy. Trud­no prze­ce­nić ska­lę nie­szczę­ścia. Mimo wszyst­ko waż­ny po­zo­sta­je fakt, że zna­czą­ce cen­tra han­dlo­we na pół­no­cy Rusi – No­wo­gród i Psków – któ­re były w sta­nie obro­nić się przed za­chłan­no­ścią ksią­żąt ru­skich w XII wie­ku, nie ucier­pia­ły rów­nież w XIII wie­ku od Ta­ta­rów. Z dru­giej stro­ny Ta­ta­rzy ogra­bi­li nie tyl­ko Ruś, bo­wiem nie­ma­łą stra­tę po­nie­śli tak­że jej za­chod­ni są­sie­dzi – Pol­ska i Wę­gry.

Ska­la ka­ta­stro­fy, jaką zo­sta­ła do­tknię­ta Ruś po na­jaz­dach Batu-cha­na, jest róż­nie opi­sy­wa­na przez źró­dła śre­dnio­wiecz­ne. Dla przy­kła­du, le­gat pa­pie­ski Jan di Pia­no Car­pi­ni in­for­mo­wał, że Ki­jów zo­stał pra­wie do­szczęt­nie znisz­czo­ny: „Mia­sto to bo­wiem było bar­dzo wiel­kie i lud­ne, a te­raz jak­by w ni­cość ob­ró­co­ne. Znaj­du­je się tam za­le­d­wie dwie­ście do­mów”¹²⁴. Jed­nak w ma­te­ria­łach mi­sji fran­cisz­kań­skiej wspo­mi­na się tak­że o „dwu­stu szla­chet­nie uro­dzo­nych miesz­kań­cach Ki­jo­wa, z któ­ry­mi spo­ty­kał się le­gat pa­pie­ski”¹²⁵. Je­że­li sa­mych tyl­ko „szla­chet­nie uro­dzo­nych” miesz­kań­ców po­zo­sta­ło nie mniej niż dwu­stu, to miesz­kań­ców w ogó­le i do­mów w mie­ście z pew­no­ścią oca­la­ło wię­cej. Ukra­iń­ski hi­sto­ryk Ser­hij Kli­mow­ski, opie­ra­jąc się na da­nych ar­che­olo­gicz­nych, za­uwa­ża, że na­tych­miast po odej­ściu Ta­ta­rów na Gó­rze Zam­ko­wej w Ki­jo­wie „bar­dzo szyb­ko za­czę­to się osie­dlać, co po­twier­dza obec­ność tam du­żej ilo­ści ce­ra­mi­ki po­cho­dzą­cej z tego okre­su”¹²⁶. W sen­sie po­li­tycz­nym brak wła­dzy, bę­dą­cy kon­se­kwen­cją roz­gro­mie­nia ksią­żąt po­łu­dnio­wo­ru­skich, wy­szedł miesz­cza­nom na do­bre: „Ki­jów był w tym okre­sie au­to­no­micz­ną, sa­mo­de­cy­du­ją­cą wspól­no­tą miej­ską”¹²⁷. Mimo że wła­dza ksią­żę­ca ist­nia­ła no­mi­nal­nie, mia­sto ob­cho­dzi­ło się bez oso­bi­stej obec­no­ści księ­cia, a ze źró­deł ko­ściel­nych do­wia­du­je­my się, że miej­sco­wi me­tro­po­li­ci byli zmu­sze­ni uwzględ­niać nie opi­nie wła­dzy świec­kiej, lecz ki­jo­wian.

Ba­da­cze zwra­ca­ją tak­że uwa­gę na inne in­for­ma­cje: „Kwe­stia rze­czy­wi­stej sy­tu­acji w Ki­jo­wie po zdo­by­ciu go przez Mon­go­łów (czy ży­cie w mie­ście umar­ło?) może być roz­pa­try­wa­na w kon­tek­ście ko­lej­nej in­for­ma­cji bra­ta Jana. Le­gat pa­pie­ski w znisz­czo­nym Ki­jo­wie spo­tkał bo­ga­tych kup­ców z Gre­cji, We­ne­cji, Pizy i Akry… Wy­mie­nio­ne przez bra­ta Jana imio­na kup­ców są zwią­za­ne z naj­bo­gat­szy­mi ro­da­mi, któ­re wła­da­ły zna­czą­cy­mi ka­pi­ta­ła­mi han­dlo­wy­mi. Py­ta­my, co ro­bi­li ci lu­dzie w znisz­czo­nym Ki­jo­wie?”¹²⁸.

Okru­cień­stwo na­jaz­du mon­gol­skie­go było po­ra­ża­ją­ce na­wet we­dług stan­dar­dów śre­dnio­wiecz­nych. Spu­sto­sze­nie Pol­ski i Wę­gier mia­ło ka­ta­stro­fal­ny cha­rak­ter. O ile na pół­no­cy Rusi mia­stom han­dlo­wym uda­ło się unik­nąć po­gro­mu, o tyle na Wę­grzech znisz­czo­ne zo­sta­ło prak­tycz­nie wszyst­ko. Wy­bi­cie lud­no­ści ca­łych miast, a na­wet te­re­nów co do ostat­nie­go czło­wie­ka było po­wszech­ną prak­ty­ką. „Mon­go­ło­wie sztur­mem zdo­by­li i spa­li­li Peszt, a król Bela uciekł nad Ad­ria­tyk – pi­sze René Gro­us­set. – Miesz­kań­cy cier­pie­li z po­wo­du strasz­nej prze­mo­cy, jaka ich spo­ty­ka­ła, nie­rzad­ko byli wy­bi­ja­ni co do jed­ne­go. W Ro­ge­rii car­men mi­se­ra­bi­le¹²⁹ znaj­du­je się wie­le po­dob­nych hi­sto­rii: Mon­go­ło­wie pod­stęp­nie na­ma­wia­li ucie­ki­nie­rów do po­wro­tu do swych do­mów, obie­cu­jąc cał­ko­wi­te bez­pie­czeń­stwo, by na­stęp­nie wszyst­kich, któ­rzy po­wró­ci­li, za­bić”. Eks­ter­mi­na­cja lud­no­ści była za­pla­no­wa­na i do­brze prze­my­śla­na, do­cho­dzi­ło do niej nie tyl­ko w mia­stach, lecz tak­że na te­re­nach wiej­skich. „Od razu po za­koń­cze­niu zbie­ra­nych dla nich przez chło­pów żniw za­bi­ja­li wszyst­kich, do­kład­nie tak samo, jak za­bi­ja­li (po zgwał­ce­niu) wszyst­kie ko­bie­ty z te­re­nów, któ­re po­tem opusz­cza­li, i prze­cho­dzi­li w celu nisz­cze­nia na inne zie­mie”¹³⁰.

Sztur­my i ob­lę­że­nia były prze­pro­wa­dza­ne na zie­miach Rusi pół­noc­no-wschod­niej i po­łu­dnio­wej. Na­to­miast cen­tral­ne mia­sta na pół­no­cy i na pół­noc­nym za­cho­dzie, nie tyl­ko Psków i No­wo­gród, lecz tak­że Smo­leńsk, Po­łock, Wi­tebsk, Pińsk, Tu­rów, Mińsk i wie­le in­nych zna­czą­cych miast, po­zo­sta­ły nie­na­ru­szo­ne.

Ruś nie speł­ni­ła roli „osło­ny” na dro­dze ord mon­gol­skich z Azji do Eu­ro­py. Prze­szedł­szy Ruś, za­stę­py Batu-cha­na wkro­czy­ły na te­ry­to­ria państw za­chod­nich, któ­re były w peł­ni zdol­ne do wal­ki. Za­uwa­ża­my na­wet coś wię­cej, bo nie­któ­rych wo­dzów ru­skich po­ko­na­nych przez Ta­ta­rów od­naj­du­je­my w woj­sku Batu-cha­na pod­czas na­jaz­du na Za­chód¹³¹. Po­ko­naw­szy Pol­skę i Wę­gry, zwy­cię­żyw­szy ry­ce­rzy nie­miec­kich na Ślą­sku i ogra­biw­szy Cze­chy, Mon­go­ło­wie pla­no­wa­li na­wet po­chód do Włoch i Fran­cji, gdzie cze­ka­ła na nich ob­fi­ta zdo­bycz. „W rze­czy sa­mej woj­ska Ba­ty­ja po­ko­na­ły ry­ce­rzy eu­ro­pej­skich we wszyst­kich po­tycz­kach – pod­kre­śla­ją hi­sto­ry­cy za­chod­ni. – To nie zmę­cze­nie Ta­ta­rów bądź czyn­ni­ki geo­gra­ficz­ne zba­wi­ły Eu­ro­pę, lecz nie­spo­dzie­wa­na śmierć wiel­kie­go cha­na Uge­de­ja, przez któ­rą w im­pe­rium mon­gol­skim wy­buchł kry­zys zwią­za­ny z dzie­dzi­cze­niem tro­nu”¹³².

Do­świad­czyw­szy na­jaz­du mon­gol­skie­go, Wę­gry, Pol­ska i Cze­chy po­wo­li „wra­ca­ły do sie­bie” i kon­ty­nu­owa­ły roz­wój wraz z ca­łym Za­cho­dem. W Cze­chach XIV wiek oka­zał się na­wet okre­sem swe­go ro­dza­ju bo­omu eko­no­micz­ne­go, któ­ry za­koń­czył się w na­stęp­nym stu­le­ciu re­wo­lu­cyj­ny­mi wy­stą­pie­nia­mi hu­sy­tów, bę­dą­cy­mi pra­obra­zem re­for­ma­cji i no­wo­żyt­nych re­wo­lu­cji bur­żu­azyj­nych.

Za­chód w XIV wie­ku

Teza Ka­ram­zi­na o po­myśl­nym roz­wo­ju Za­cho­du w XIV wie­ku zu­peł­nie nie od­po­wia­da rze­czy­wi­sto­ści. Etap jarz­ma ta­tar­skie­go w Ro­sji przy­pa­da na naj­bar­dziej nie­ko­rzyst­ny okres dla więk­szej czę­ści Eu­ro­py Za­chod­niej. Nie­któ­rzy hi­sto­ry­cy uwa­ża­ją na­wet, że moż­na mó­wić o „XIV-wiecz­nym kry­zy­sie”¹³³. Fran­cu­ski hi­sto­ryk Ja­cqu­es Le Goff twier­dzi, że „na prze­ło­mie XIII i XIV wie­ku świat chrze­ści­jań­ski prze­sta­je się roz­sze­rzać te­ry­to­rial­nie, a na­wet kur­czy się we­wnątrz swo­ich gra­nic. Lu­dzie prze­sta­ją kar­czo­wać lasy, zdo­by­wać zie­mię; wię­cej, zie­mie mar­gi­ne­so­we – wzię­te pod upra­wę pod na­po­rem de­mo­gra­ficz­ne­go przy­ro­stu i w za­pa­le eks­pan­sji – zo­sta­ją opusz­czo­ne. Za­czy­na się opusz­cza­nie pól, a na­wet wio­sek Nie­do­koń­czo­na jesz­cze bu­do­wa wiel­kich ka­tedr zo­sta­je prze­rwa­na. Krzy­wa de­mo­gra­ficz­na ugi­na się i za­czy­na spa­dać. Zwyż­ka cen za­trzy­mu­je się, przy­go­to­wu­jąc de­pre­sję”¹³⁴. Roz­po­czę­ło się psu­cie mo­ne­ty, co do­pro­wa­dzi­ło do dez­or­ga­ni­za­cji ryn­ków i kra­chu ban­ko­we­go. Wło­skie spół­ki ku­piec­kie i fi­nan­so­we prze­ży­ły falę ban­kructw, a gwał­tow­ny roz­wój miast zmie­nił się w za­stój.

XIV wiek nie był tak­że, wbrew temu, co pi­sze Ka­ram­zin, epo­ką hu­ma­ni­zmu i oświa­ty. Na­gły roz­wój eko­no­micz­ny i kul­tu­ral­ny, któ­ry zmie­nił ob­li­cze Za­cho­du w XII i XIII stu­le­ciu, za­koń­czył się sze­re­giem ka­ta­strof. Wraz z po­ja­wie­niem się go­spo­dar­ki ryn­ko­wej, któ­ra zdez­or­ga­ni­zo­wa­ła tra­dy­cyj­ne spo­łe­czeń­stwo, roz­po­czę­ła się epo­ka ostrych kon­flik­tów spo­łecz­nych i okrut­nych wo­jen. Ar­mie sta­wa­ły się co­raz licz­niej­sze i przy­czy­nia­ły się do co­raz więk­szych znisz­czeń. Po­cząt­ko­wo po­wsta­nia wstrzą­snę­ły mia­sta­mi we Fran­cji i Bel­gii, a na­stęp­nie wy­stą­pie­nia chło­pów za­gro­zi­ły po­rząd­ko­wi spo­łecz­ne­mu we Fran­cji i w An­glii. Po­nad­to licz­ba lud­no­ści ro­sła szyb­ciej niż wy­daj­ność pra­cy w rol­nic­twie, a roz­wój miast zwięk­szał za­po­trze­bo­wa­nie na żyw­ność. W kon­se­kwen­cji w XIV wie­ku Eu­ro­pa cier­pia­ła głód, a kul­mi­na­cją kry­zy­su żyw­no­ścio­wo-de­mo­gra­ficz­ne­go była epi­de­mia dżu­my.

Dżu­ma przy­szła do Eu­ro­py z Kry­mu, na któ­ry przy­nie­śli ją Ta­ta­rzy. Z ko­lei Ge­nu­eń­czy­cy z Kaf­fy¹³⁵ roz­sia­li „czar­ną śmierć” na Śród­ziem­no­mo­rzu, za­ra­ża­jąc po­cząt­ko­wo Bi­zan­cjum, a na­stęp­nie Wło­chy. Dżu­ma roz­po­wszech­nia­ła się wzdłuż szla­ków han­dlo­wych i ob­cho­dząc całą Eu­ro­pę, do­tar­ła z Nie­miec na Ruś, gdzie spu­sto­szy­ła No­wo­gród i Psków.

W nie­któ­rych pań­stwach eu­ro­pej­skich ofia­rą dżu­my pa­dła nie­mal po­ło­wa ich lud­no­ści. W An­glii na po­cząt­ku XIV wie­ku miesz­ka­ły 4 mi­lio­ny lu­dzi, spo­śród któ­rych nie mniej niż mi­lion umar­ło w 1349 roku. Dżu­ma po­wra­ca­ła jesz­cze w la­tach 1360–1362, 1369 i 1375. Pi­sząc o epi­de­mii dżu­my w No­wo­gro­dzie i Psko­wie, Ka­ram­zin koń­czy swo­ją opo­wieść opty­mi­stycz­nie, twier­dząc, że „wszę­dzie po odej­ściu za­ra­zy lu­dzie za­czy­na­li się szyb­ko roz­mna­żać: jak cu­dow­na jest Na­tu­ra, za­wsze go­to­wa do re­kom­pen­sa­ty stra­ty, jaka mia­ła miej­sce w jed­nym z jej kró­lestw, przez nową ak­tyw­ną i ży­cio­daj­ną moc”¹³⁶. W rze­czy­wi­sto­ści więk­szość państw za­chod­nich prze­ży­ła dłu­gą de­po­pu­la­cję, a na przy­kład An­glia licz­bę lud­no­ści sprzed XIV wie­ku osią­gnę­ła po­now­nie do­pie­ro w XVII stu­le­ciu. Hi­sto­ry­cy an­giel­scy pod­kre­śla­ją, że „licz­ba lud­no­ści re­gu­lar­nie się zmniej­sza­ła, do­cho­dząc do oko­ło 2,5 mi­lio­na lub mniej w po­ło­wie XV wie­ku”. Ka­ta­stro­fa ta w peł­ni zmie­ni­ła ob­li­cze pań­stwa: „całe wspól­no­ty zo­sta­ły za­nie­dba­ne, pu­sto­sza­ły wsie an­giel­skie, wie­le z nich ucier­pia­ło w wy­ni­ku po­dwój­ne­go ude­rze­nia, spo­wo­do­wa­ne­go dłu­go­trwa­ły­mi woj­na­mi i kry­zy­sem de­mo­gra­ficz­nym”¹³⁷.

Ka­ta­stro­fie eko­no­micz­nej i de­mo­gra­ficz­nej to­wa­rzy­szy­ły za­wi­ro­wa­nia ide­olo­gicz­ne i kul­tu­ro­we. „Czar­na śmierć wy­wo­ła­ła po­czu­cie kry­zy­su du­cho­we­go, któ­re­go ów­cze­sny Ko­ściół nie mógł sku­tecz­nie po­ko­nać” – pi­sze an­giel­ski hi­sto­ryk Roy Strong¹³⁸. Kro­ni­ki tych lat opi­su­ją ob­raz nę­dzy i roz­pa­czy, po­dob­ny do tego, jaki Ruś prze­ży­wa­ła po na­jeź­dzie Batu-cha­na: „Po odej­ściu dżu­my we wszyst­kich mia­stach, zam­kach i osa­dach wie­le du­żych i ma­łych bu­dyn­ków nisz­cza­ło z po­wo­du opusz­cze­nia ich przez miesz­kań­ców; rów­nież wsie i zam­ki zo­sta­ły za­pusz­czo­ne i nie ma w nich do­mów miesz­kal­nych, po­nie­waż wszy­scy umar­li; i naj­wi­docz­niej wie­le z tych wsi już nig­dy nie bę­dzie za­miesz­ka­nych”¹³⁹.

Po­łą­cze­nie epi­de­mii, gło­du, kon­flik­tów spo­łecz­nych i wo­jen nie mo­gło nie do­pro­wa­dzić na Za­cho­dzie do prze­wle­kłe­go kry­zy­su eko­no­micz­ne­go. Wy­jąt­kiem były Cze­chy, któ­re w za­sa­dzie nie zo­sta­ły do­tknię­te ani dżu­mą, ani głów­ny­mi woj­na­mi XIV stu­le­cia. Skut­ko­wa­ło to nie­spo­ty­ka­nym roz­kwi­tem ziem cze­skich i idą­cym w ślad za tym oży­wie­niem ru­chów re­for­ma­tor­skich.

Dżu­ma w więk­szo­ści państw Za­cho­du do­pro­wa­dzi­ła do zmian struk­tu­ral­nych w eko­no­mii ma­ją­cych da­le­ko idą­ce kon­se­kwen­cje. „Dla tych wszyst­kich, któ­rych omi­nę­ła strasz­na śmierć, ży­cie w koń­ców­ce XIV i w XV wie­ku wca­le nie było ta­kie cięż­kie jak wcze­śniej. Dla wie­lu chło­pów na­stą­pił okres no­wych moż­li­wo­ści i roz­kwi­tu”¹⁴⁰. Pod ko­niec stu­le­cia upa­dek prze­szedł w gwał­tow­ny roz­wój eko­no­micz­ny. Nie­do­bór siły ro­bo­czej do­pro­wa­dził do no­we­go sto­sun­ku sił w spo­łe­czeń­stwie, po­ja­wił się po­pyt na wol­nych ro­bot­ni­ków, a pra­ca na­jem­na sta­ła się po­pu­lar­na nie tyl­ko w mie­ście, lecz tak­że na wsi. Z dru­giej stro­ny nie­do­bór ro­bot­ni­ków po­py­chał ku udo­sko­na­le­niu tech­ni­ki, co już w po­ło­wie XV wie­ku uwi­docz­ni­ło się w ogól­nym sta­nie eko­no­mii. O wie­le moc­niej­szy stał się jej to­wa­ro­wy cha­rak­ter, po­nie­waż nie było moż­li­we zaj­mo­wa­nie się „na­tu­ral­nym rol­nic­twem” w wa­run­kach chro­nicz­ne­go de­fi­cy­tu siły ro­bo­czej i upa­da­ją­cej pro­duk­cji zbo­ża.

Mimo że w Ro­sji dżu­ma ze­bra­ła mniej­sze żni­wo niż na Za­cho­dzie, to rów­nież na tych te­re­nach od­ci­snę­ła swo­je pięt­no. Spu­sto­sze­nie Psko­wa wio­sną i la­tem 1352 roku było tak samo strasz­ne, jak w mia­stach za­chod­nich. No­wo­gród tak­że ucier­piał. Opie­ra­jąc się na za­cho­wa­nych źró­dłach, moż­na przy­pusz­czać, że Mo­skwa ucier­pia­ła mniej, co mo­gło wpły­nąć na jej dal­szy roz­wój. Mimo to „XIV-wiecz­ny kry­zys” do­tknął Ruś w znacz­nie mniej­szym stop­niu niż inne pań­stwa eu­ro­pej­skie i w żad­nym wy­pad­ku nie moż­na twier­dzić, że w tym okre­sie roz­wi­ja­ła się ona wol­niej niż pań­stwa są­sied­nie. Po­dob­nie nie ma też po­wo­du, by twier­dzić, że tra­jek­to­ria jej roz­wo­ju była inna, szcze­gól­na. Rów­no­cze­śnie lata 40. XIV wie­ku są okre­sem kon­flik­tu we­wnętrz­ne­go w Or­dzie: jarz­mo ta­tar­skie w spo­sób na­tu­ral­ny sta­je się słab­sze, strach przed na­jaz­da­mi po­wo­li od­cho­dzi do hi­sto­rii, a ży­cie go­spo­dar­cze za­czy­na się od­ra­dzać na­wet w naj­bar­dziej „zra­nio­nych” re­gio­nach Ro­sji.

Pod wła­dzą Ta­ta­rów

Nie tyl­ko opi­nia Ka­ram­zi­na o roz­kwi­cie Eu­ro­py Za­chod­niej w XIV wie­ku jest nie­praw­dzi­wa; nie­po­ję­te jest rów­nież to, skąd wzię­ło się jego prze­ko­na­nie, że Ta­ta­rzy od­izo­lo­wa­li Ro­sję od po­zo­sta­łej czę­ści Eu­ro­py (ta prze­ję­ta od nie­go teza była po­wta­rza­na przez wie­lu hi­sto­ry­ków aż do cza­sów ra­dziec­kich, a na­wet po­ra­dziec­kich). Ist­nie­ją prze­słan­ki, by są­dzić, że de­cy­zja Mon­go­łów o pod­po­rząd­ko­wa­niu so­bie Rusi i po­bie­ra­nie da­ni­ny ura­to­wa­ło kraj od jesz­cze więk­sze­go znisz­cze­nia, ja­kie do­tknę­ło na przy­kład Wę­gry. Utwo­rzyw­szy w 1242 roku Zło­tą Ordę, Ta­ta­rzy funk­cjo­no­wa­li od­ręb­nie od Ro­sji, nie sta­ra­jąc się na­wet na­rzu­cić jej swo­jej kul­tu­ry czy zwy­cza­jów. Nie wtrą­ca­li się ani w spra­wy są­dow­nic­twa, ani re­li­gij­ne. W XIII wie­ku na dwo­rze cha­nów były re­pre­zen­to­wa­ne wszyst­kie re­li­gie – od chrze­ści­jań­stwa po bud­dyzm. Jed­nak pań­stwo ta­tar­skie, w od­róż­nie­niu od Rusi, po­wsta­wa­ło na gra­ni­cy Eu­ro­py, w cza­sie gdy Bi­zan­cjum znaj­do­wa­ło się w fa­zie upad­ku, dla­te­go rzą­dzą­cy Zło­tą Ordą, od­wró­ciw­szy się od po­gań­stwa, przy­ję­li nie pra­wo­sła­wie, lecz is­lam (cho­ciaż po­je­dyn­czy przed­sta­wi­cie­le ary­sto­kra­cji ta­tar­skiej na Kry­mie przyj­mo­wa­li chrze­ści­jań­stwo). W żad­nym wy­pad­ku nie moż­na mó­wić o wro­go­ści cha­nów wo­bec chrze­ści­jań­stwa. Cha­no­wie ta­tar­scy nie tyl­ko wy­róż­nia­li się to­le­ran­cją re­li­gij­ną (a do­kład­niej in­dy­fe­ren­ty­zmem wo­bec kwe­stii re­li­gij­nych), ale rów­nież współ­pra­co­wa­li z Cer­kwią pra­wo­sław­ną.

„Jed­nym z nie­zwy­kłych skut­ków pa­no­wa­nia ta­tar­skie­go nad Ro­sją było wy­wyż­sze­nie na­sze­go du­cho­wień­stwa, zwięk­sze­nie licz­by mni­chów oraz ma­jąt­ków ko­ściel­nych – kon­sta­tu­je Ka­ram­zin. – Po­li­ty­ka cha­nów, po­le­ga­ją­ca na cie­mię­że­niu ludu i ksią­żąt, wspie­ra­ła Cer­kiew i ka­pła­nów; oka­zy­wa­no im szcze­gól­ną życz­li­wość; po­chle­bia­no me­tro­po­li­tom i bi­sku­pom; z wy­ro­zu­mia­ło­ścią od­no­szo­no się do ich po­kor­nych mo­dlitw, nie­jed­no­krot­nie, z sza­cun­ku do ka­pła­nów, gniew za­mie­nia­no na mi­łość do wier­nych”¹⁴¹.

Współ­pra­ca władz cer­kiew­nych z na­jeźdź­ca­mi po­zo­sta­ła jed­nym z naj­bar­dziej wsty­dli­wych epi­zo­dów w hi­sto­rii ro­syj­skie­go pra­wo­sła­wia, a wspo­mi­na­jąc go, nie­uchron­nie pod­wa­ża­no rosz­cze­nia Cer­kwi do ode­gra­nia szcze­gól­nej „roli na­ro­do­wej” w Ro­sji. Ide­olo­dzy ofi­cjal­ne­go pra­wo­sła­wia uspra­wie­dli­wia­li się, mó­wiąc, że hie­rar­chii cer­kiew­nej nie łą­czy­ły z cha­na­mi żad­ne in­te­re­sy, zaś Ta­ta­rzy wspie­ra­li pra­wo­sła­wie wy­łącz­nie dla­te­go, że od­czu­wa­li „prze­sąd­ny strach przed nie­zna­nym Bo­giem chrze­ści­jan”¹⁴². W rze­czy­wi­sto­ści cha­no­wie do­brze wie­dzie­li, czym jest chrze­ści­jań­stwo – ka­pła­ni i mi­sjo­na­rze po­ja­wi­li się na ich dwo­rze już w la­tach 50. XIII wie­ku. Li­sty po­le­ca­ją­ce od cha­nów nada­wa­ły Cer­kwi im­mu­ni­tet. Z ko­lei pra­wo­sław­ni hie­rar­cho­wie wzy­wa­li wier­nych do mo­dli­twy za cha­nów. „So­jusz Cer­kwi pra­wo­sław­nej i ta­tar­skie­go cha­na był po­cząt­ko­wo jed­na­ko­wo wy­god­ny dla obu stron – pi­sze Po­krow­ski – a że w kon­se­kwen­cji oka­że się on wy­god­niej­szy dla tej pierw­szej, tego Ta­ta­rzy nie prze­wi­dzie­li wła­śnie dla­te­go, że byli zbyt prak­tycz­ny­mi po­li­ty­ka­mi”¹⁴³.

Na­ło­żo­na przez Ta­ta­rów na księ­stwa ru­skie da­ni­na była pra­obra­zem współ­cze­sne­go sys­te­mu po­dat­ko­we­go. Pod tym wzglę­dem cha­no­wie mon­gol­scy, któ­rzy zna­li me­to­dy biu­ro­kra­cji chiń­skiej, wy­prze­dza­li wie­lu wład­ców za­chod­nio­eu­ro­pej­skich. To dzię­ki Ta­ta­rom stwo­rzo­ny zo­stał je­den mniej lub bar­dziej upo­rząd­ko­wa­ny sys­tem eg­ze­kwo­wa­nia po­dat­ków w ca­łej Ro­sji. Ba­skak, czy­li ten, kto eg­ze­kwo­wał po­dat­ki w imie­niu cha­na, stał się pra­obra­zem ro­syj­skie­go urzęd­ni­ka. „Spo­sób, w jaki Ta­ta­rzy roz­ło­ży­li po­dat­ki (na so­chy, tzw. sys­tem so­cho­wy) – za­uwa­ża Po­krow­ski – prze­trwał do XVII wie­ku”¹⁴⁴. Po­cząt­ko­wo, przy­zna­je Ka­ram­zin, ta­tar­skie da­ni­ny wzbo­ga­ci­ły Mo­skwę, któ­ra peł­ni­ła rolę po­śred­ni­ka mię­dzy Ordą a in­ny­mi księ­stwa­mi ru­ski­mi. „Nie­wo­la ta­tar­ska wzbo­ga­ci­ła skar­biec wiel­kok­sią­żę­cy dzię­ki spi­so­wi lud­no­ści, usta­no­wie­niu da­ni­ny po­głów­nej oraz róż­nych po­dat­ków, któ­re do­tąd nie były zna­ne, a któ­re zbie­ra­ne niby dla cha­na, przez chy­trych ksią­żąt za­mie­nio­ne zo­sta­ły w ich wła­sny do­chód: ba­ska­ków, któ­rzy po­cząt­ko­wo byli ty­ra­na­mi, a póź­niej prze­kup­ny­mi przy­ja­ciół­mi na­szych wład­ców, ła­two było oszu­kać pod­czas uciąż­li­we­go ra­cho­wa­nia. Lud na­rze­kał, ale mimo wszyst­ko pła­cił”¹⁴⁵. Usłu­gi ofe­ro­wa­ne cha­no­wi Ordy przez księ­cia mo­skiew­skie­go Iwa­na Ka­li­tę umoż­li­wi­ły mu nie tyl­ko zgro­ma­dze­nie ogrom­ne­go bo­gac­twa, lecz tak­że wy­ku­pie­nie zie­mi od bied­niej­szych wład­ców. Zro­zu­mia­łe jest, że w oczach hi­sto­ry­ków Iwan Ka­li­ta po­zo­sta­je ko­la­bo­ran­tem i zdraj­cą, tym bar­dziej że przez jego do­nos zgi­nął ksią­żę Alek­san­der Twer­ski, któ­ry sta­rał się po­de­rwać lud do wal­ki z Ta­ta­ra­mi. Jed­nak nie­któ­rzy hi­sto­ry­cy skłon­ni byli po­strze­gać Iwa­na Ka­li­tę jako spryt­ne­go tak­ty­ka, któ­ry, w od­róż­nie­niu od na­iw­ne­go są­sia­da, był świa­dom, że czas wal­ki bez­po­śred­niej jesz­cze nie nad­szedł. Poza tym Mo­skwę i Ordę łą­czy­ły in­te­re­sy, któ­re nie spro­wa­dza­ły się wy­łącz­nie do eg­ze­kwo­wa­nia po­dat­ków.

Nie­wo­la ta­tar­ska nie do­pro­wa­dzi­ła do cał­ko­wi­tej izo­la­cji Ro­sji od Eu­ro­py. Prze­ciw­nie: przez zie­mie cha­na prze­bie­gał szlak z Mo­skwy na Krym i do Mo­rza Śród­ziem­ne­go. Od dru­giej po­ło­wy XIII wie­ku im­pe­rium mon­gol­skie nie tyl­ko nie znaj­do­wa­ło się w kon­flik­cie z Za­cho­dem, lecz wręcz peł­ni­ło rolę waż­ne­go po­śred­ni­ka han­dlo­we­go mię­dzy Eu­ro­pą a Azją. W opi­nii ame­ry­kań­skie­go hi­sto­ry­ka Glen­na Ame­sa ist­niał „bez­po­śred­ni szlak do Chin, z któ­re­go przez całe stu­le­cie (od 1260 do 1368 roku) mo­gli ko­rzy­stać za­chod­ni po­dróż­ni­cy i mi­sjo­na­rze, a moż­li­we to było dzię­ki «po­ko­jo­wi mon­gol­skie­mu», Pax Mon­go­li­ca”¹⁴⁶. Im­pe­rium Czyn­gis-cha­na i jego na­stęp­ców stwo­rzy­ło je­den sys­tem ko­mu­ni­ka­cji, któ­ry roz­po­ście­rał się na ogrom­nych prze­strze­niach mię­dzy Eu­ro­pą Wschod­nią a Da­le­kim Wscho­dem. „Po za­prze­sta­niu pod­bo­jów, gdy Mon­go­ło­wie za­czę­li bu­do­wać im­pe­rium, w ca­łej Eu­ra­zji zor­ga­ni­zo­wa­li dro­gi ka­ra­wa­no­we. Były one do­brze strze­żo­ne i umoż­li­wia­ły Za­cho­do­wi pod­trzy­my­wa­nie bez­po­śred­nich wię­zi z Chi­na­mi. Dzię­ki temu sys­te­mo­wi wie­lu eu­ro­pej­skich kup­ców i mi­sjo­na­rzy mo­gło udać się na wschód w po­szu­ki­wa­niu no­wych ryn­ków i dusz w celu na­wró­ce­nia na praw­dzi­wą wia­rę. Mon­gol­scy cha­no­wie de­mon­stro­wa­li to­le­ran­cję re­li­gij­ną wo­bec chrze­ści­jań­stwa, a na­wet byli nim za­in­te­re­so­wa­ni”¹⁴⁷.

Dzię­ki tro­sce cha­nów mon­gol­skich roz­wi­nął się Wiel­ki Je­dwab­ny Szlak. Han­del stał się bez­piecz­ny, a trans­lo­ka­cja ka­ra­wan była do­brze zor­ga­ni­zo­wa­na. „Wiel­kie Im­pe­rium Mon­gol­skie zjed­no­czy­ło Wiel­ki Step, co umoż­li­wi­ło prze­pro­wa­dze­nie no­wej tra­sy Wiel­kie­go Je­dwab­ne­go Szla­ku – bez­po­śred­nio po ste­pie od Ka­ra­ko­rum przez Sa­raj ku wro­tom Kry­mu. Ty­sią­ce za­przę­żo­nych w wiel­błą­dy ogrom­nych fur­ma­nek z je­dwa­biem, por­ce­la­ną oraz in­ny­mi to­wa­ra­mi prze­mie­rza­ło ten szlak od jed­ne­go ka­ra­wan­se­ra­ju do dru­gie­go. W por­cie w Kaf­fie to­wa­ry były prze­ła­do­wy­wa­ne na stat­ki wło­skie, któ­re trans­por­to­wa­ły je po ca­łym Śród­ziem­no­mo­rzu”¹⁴⁸.

Okres roz­kwi­tu za­koń­czył się w dru­giej po­ło­wie XIV wie­ku, kie­dy po­wsta­nie w Chi­nach po­ło­ży­ło kres rzą­dom dy­na­stii mon­gol­skiej, dżu­ma znisz­czy­ła Śród­ziem­no­mo­rze, a po­wsta­ły w Azji Mniej­szej suł­ta­nat osmań­ski roz­po­czął po­chód na Bał­ka­ny. W Zło­tej Or­dzie wy­bu­chła woj­na do­mo­wa. W mia­rę jak słabł po­rzą­dek mon­gol­ski, na Rusi na­si­la­ły się dą­że­nia do nie­za­leż­no­ści po­li­tycz­nej.

Nie po­sia­da­my żad­nych do­wo­dów, któ­re wska­zy­wa­ły­by, że Ta­ta­rzy prze­szka­dza­li ksią­żę­tom ru­skim w utrzy­my­wa­niu kon­tak­tów z Za­cho­dem lub Bi­zan­cjum. Źró­dła prze­ko­nu­ją nas, że kon­tak­ty te były za­cho­wa­ne z wcze­śniej­szą in­ten­syw­no­ścią. W 1253 roku na dwo­rze Batu-cha­na prze­by­wał po­seł kró­la fran­cu­skie­go Lu­dwi­ka IX, mi­sjo­narz i mnich fran­cisz­kań­ski Wil­helm z Ru­bruk, któ­ry na Kry­mie spo­tkał się z roz­wi­nię­tym han­dlem. Waż­ną rolę od­gry­wa­li w nim kup­cy ru­scy. Wkrót­ce po znisz­cze­niu Ki­jo­wa przez Batu-cha­na le­gat pa­pie­ski Jan di Pia­no Car­pi­ni spo­tkał w mie­ście ge­nu­eń­skich i we­nec­kich kup­ców, któ­rzy przy­je­cha­li do Ki­jo­wa z Kon­stan­ty­no­po­la i Akry przez zie­mie Ta­ta­rów; Wil­helm z Ru­bruk in­for­mu­je nas tak­że o kup­cach z Rusi, któ­rzy przy­je­cha­li z Su­da­ku (Sol­da­ia)¹⁴⁹. Rów­nież kro­ni­ka ru­ska wspo­mi­na o „go­ściach z Ca­ro­gro­du” na zie­mi kur­skiej i o su­ro­ża­nach¹⁵⁰ na Wo­ły­niu w dru­giej po­ło­wie XIII wie­ku¹⁵¹. W tym sa­mym cza­sie spo­ty­ka­my się z licz­ny­mi in­for­ma­cja­mi o han­dlu, jaki pro­wa­dzi­li na zie­miach ru­skich kup­cy „ła­ciń­scy”. We Wło­dzi­mie­rzu i Suz­da­lu Niem­cy sku­po­wa­li to­wa­ry, któ­re przy­pły­nę­ły po Woł­dze z kra­jów mu­zuł­mań­skich. Arab­ski po­dróż­nik w 1263 roku in­for­mo­wał, że na Dol­nej Woł­dze „nie­ustan­nie spo­ty­ka się stat­ki ru­skie”¹⁵².

Wil­helm z Ru­bruk od­krył, że na dwo­rze cha­na prze­by­wa­li nie tyl­ko chrze­ści­ja­nie, wy­znaw­cy ne­sto­ria­ni­zmu, lecz tak­że rze­mieśl­ni­cy z Eu­ro­py (Wil­helm Bu­chier z bra­tem Ro­ge­rem), a na­wet ry­cerz-tem­pla­riusz¹⁵³. Wil­helm Bu­chier spo­rzą­dził dla cha­na w Ka­ra­ko­rum wspa­nia­łe srebr­ne drze­wo, z któ­re­go lało się wino i ku­mys. Ta­ta­rzy, jak wia­do­mo, utrzy­my­wa­li bli­skie re­la­cje z Ge­nu­eń­czy­ka­mi osia­dły­mi na Kry­mie (pod­czas bi­twy na Ku­li­ko­wym Polu po stro­nie Ta­ta­rów wal­czy­ła pie­cho­ta ge­nu­eń­ska). So­bo­ry krem­low­skie i for­ty­fi­ka­cje były bu­do­wa­ne przez wło­skich i an­giel­skich ar­chi­tek­tów. Tak bli­skie re­la­cje Ro­sji z Wło­cha­mi są prze­ci­wień­stwem tego, co ob­ser­wu­je­my w Eu­ro­pie Pół­noc­nej, gdzie kró­lo­wie szwedz­cy nie wy­szli poza krąg nie­miec­kich bu­dow­ni­czych.

Rze­czy­wi­sto­ści nie od­po­wia­da­ją tak­że wy­obra­że­nia o Zło­tej Or­dzie jako te­ry­to­rium dzi­kim, za­miesz­ka­nym przez bar­ba­rzyń­skie ple­mio­na ko­czow­ni­ków. Ta­kie pań­stwo nie by­ło­by w sta­nie przez tak dłu­gi czas utrzy­mać kon­tro­li nad roz­wi­nię­ty­mi już te­ry­to­ria­mi Rusi i Azji Cen­tral­nej, o bo­ga­tej kul­tu­rze. Licz­ne mia­sta Ordy ofi­cjal­na tra­dy­cja hi­sto­rycz­na skłon­na była opi­sy­wać jako cen­tra woj­sko­wo-ad­mi­ni­stra­cyj­ne, w naj­lep­szym ra­zie jako osa­dy han­dlo­we, po­wsta­łe z punk­tów prze­ła­dun­ko­wych na dro­gach ka­ra­wan. Jed­nak z da­nych ar­che­olo­gicz­nych wy­ła­nia się inny ob­raz, któ­ry świad­czy jed­no­znacz­nie nie tyl­ko o roz­wo­ju pro­duk­cji lo­kal­nej, ale i o związ­ku „urba­ni­za­cji” Zło­tej Ordy z roz­wo­jem rze­mio­sła i go­spo­dar­ki rol­nej. Pod tym wzglę­dem bar­dzo waż­na jest pra­ca ba­daw­cza Wa­di­ma Je­go­ro­wa po­świę­co­na geo­gra­fii Zło­tej Ordy. Roz­po­czy­na­jąc od ry­tu­al­ne­go po­wtó­rze­nia tezy o za­co­fa­niu, ko­czow­ni­czej dzi­ko­ści i „re­gre­syw­nym wpły­wie” Ta­ta­rów na pod­le­głe im kra­je, au­tor prze­cho­dzi na­stęp­nie do opi­sa­nia sy­tu­acji re­al­nej, któ­ra w spo­sób naj­oczy­wist­szy prze­czy te­zie po­cząt­ko­wej. Je­go­row przy­zna­je, że na po­cząt­ku XIV wie­ku w Zło­tej Or­dzie bu­do­wa miast i ar­chi­tek­tu­ra „roz­kwi­tły wspa­nia­le”¹⁵⁴. Na te­ry­to­riach za­ję­tych przez Mon­go­łów już w la­tach 40. XIII wie­ku roz­po­czę­ła się szyb­ka od­bu­do­wa ist­nie­ją­cych wcze­śniej miast. W na­stęp­nym dzie­się­cio­le­ciu na jesz­cze nie­daw­no dzi­kich ste­pach za­czy­na­ją po­ja­wiać się osa­dy miej­skie. Do bu­do­wy swo­ich miast cha­no­wie za­pra­sza­ją ar­ty­stów z Per­sji i Azji Cen­tral­nej, któ­rzy przy­no­szą nie tyl­ko nowe tech­no­lo­gie, ale tak­że nowe ele­men­ty sty­lu, któ­re na­stęp­nie prze­nik­ną na Ruś (stąd na przy­kład pięk­ne ce­bu­la­ste ko­pu­ły wień­czą­ce ru­skie cer­kwie po­wsta­łe po XIV stu­le­ciu). W dru­giej po­ło­wie XIII wie­ku pro­ces ten nie­co wy­ha­mo­wał z po­wo­du kon­flik­tów po­li­tycz­nych i re­li­gij­nych, ja­kie wy­bu­chły po­śród eli­ty mon­gol­skiej w związ­ku z is­la­mi­za­cją, ale otrzy­mał nowy im­puls na po­cząt­ku na­stęp­ne­go stu­le­cia. Dy­na­micz­nie roz­wi­ja się go­spo­dar­ka Ordy, hi­sto­ry­cy wy­li­cza­ją oko­ło 38 punk­tów wy­bi­ja­nia mo­net¹⁵⁵. Źró­dła po­twier­dza­ją, że w Or­dzie ist­niał roz­wi­nię­ty i efek­tyw­ny apa­rat biu­ro­kra­tycz­ny, na po­wsta­nie któ­re­go w du­żej mie­rze wpływ mia­ły Chi­ny. W ogó­le chiń­ska tech­no­lo­gia i wie­dza wy­war­ły duży wpływ na Mon­go­łów, a przez nich na Ruś. Licz­ne za­po­ży­cze­nia po­pra­wi­ły ja­kość ce­ra­mi­ki. W Or­dzie, chcąc na­śla­do­wać chiń­ską por­ce­la­nę, za­czę­to pro­du­ko­wać fa­jans. Na wschód od Ura­lu po­ja­wił się pług no­wej kon­struk­cji, któ­ry za­po­ży­czo­no z Chin. Dzię­ki nie­mu swo­ją for­mę zmie­ni­ła ru­ska so­cha. Na zie­miach im­pe­rium mon­gol­skie­go roz­po­wszech­nia­ją się od­le­wy że­liw­ne, któ­re póź­niej za­po­ży­czy Za­chód¹⁵⁶. Za­po­ży­cze­niem z Chin jest tak­że wia­trak, któ­ry na zie­miach ru­skich roz­po­wszech­nił się przede wszyst­kim tam, gdzie pa­no­wa­li Ta­ta­rzy, a nie w No­wo­gro­dzie, któ­ry unik­nął wpły­wów ta­tar­skich.

Mię­dzy re­gio­na­mi, któ­re zna­la­zły się pod wła­dzą cha­nów, do­ko­nu­je się wy­mia­na han­dlo­wa, two­rzy się ry­nek we­wnętrz­ny, z któ­rym czyn­nie współ­dzia­ła­ją tak­że księ­stwa ru­skie, for­mu­je się nowy szlak han­dlo­wy na Po­woł­żu – na­zwa­ny „dro­gą ta­tar­ską”¹⁵⁷. Ob­ser­wu­je się rów­nież wzrost go­spo­dar­ki rol­nej, któ­ra nie ma nic wspól­ne­go z po­tocz­nym wy­obra­że­niem o ko­czow­ni­czym try­bie ży­cia za­co­fa­nych ple­mion ste­po­wych. „Po­ja­wie­nie się w tym cza­sie du­żych miast i mniej­szych osad do­pro­wa­dza do po­wsta­nia na ste­pach ob­szer­nych te­ry­to­riów za­ję­tych pod osia­dły tryb ży­cia, roz­cią­ga­ją­cych się na dzie­siąt­ki ki­lo­me­trów. Pra­wie całe po­brze­że Woł­gi za­bu­do­wu­je się mia­stecz­ka­mi, osa­da­mi i wio­secz­ka­mi. Wzdłuż le­we­go brze­gu rze­ki Ach­tu­by (od sa­me­go źró­dła do Sa­ra­ia-al-Ja­did i da­lej) po­ja­wia się nie­prze­rwa­na, za­miesz­ka­na przez lud­ność pro­wa­dzą­cą osia­dły tryb ży­cia prze­strzeń, na któ­rej znaj­du­ją się małe mia­stecz­ka, osa­dy i zam­ki ary­sto­kra­tów oto­czo­ne po­la­mi upraw­ny­mi. Taki roz­le­gły re­jon po­wsta­je w miej­scu, w któ­rym Woł­ga i Don znaj­du­ją się w naj­bliż­szej od­le­gło­ści od sie­bie. W in­nych miej­scach po­ja­wia­ją się nie­wiel­kie osa­dy rze­mieśl­ni­cze, naj­praw­do­po­dob­niej tam, gdzie wy­stę­pu­je ko­niecz­ny dla da­ne­go rze­mio­sła su­ro­wiec”¹⁵⁸.

Opi­sa­ny pej­zaż agrar­ny Zło­tej Ordy na po­łu­dnio­wym Po­woł­żu nie róż­ni się zbyt­nio od tego, co mo­gli­by­śmy za­ob­ser­wo­wać w tym cza­sie w do­li­nie Ro­da­nu i Lo­ary.

„Roz­dzie­le­nie” Rusi

Źró­deł „ru­skie­go za­co­fa­nia” na­le­ży po­szu­ki­wać w zda­rze­niach, któ­re mia­ły miej­sce jesz­cze przed przyj­ściem Batu-cha­na na Ruś¹⁵⁹. Klę­ski Ru­si­nów w XIII wie­ku były spo­wo­do­wa­ne roz­dzie­le­niem sił. Roz­dzie­le­nie to było z ko­lei re­zul­ta­tem po­prze­dza­ją­ce­go je roz­wo­ju eko­no­micz­ne­go, so­cjal­ne­go i po­li­tycz­ne­go. W IX i X wie­ku stwo­rze­nie jed­ne­go pań­stwa sprzy­ja­ło roz­wo­ju han­dlu i bu­do­wie miast, co z ko­lei pro­wa­dzi­ło do po­ja­wie­nia się no­wych cen­trów han­dlo­wo-po­li­tycz­nych, któ­re rzu­ci­ły wy­zwa­nie Ki­jo­wo­wi. To wła­śnie wro­gość mię­dzy wzmac­nia­ją­cy­mi się księ­stwa­mi z pół­noc­no-wschod­niej Rusi, tra­dy­cyj­nym „cen­trum” ki­jow­skim i No­wo­gro­dem do­pro­wa­dzi­ła do upad­ku jed­ne­go pań­stwa. Ry­wa­li­za­cji han­dlo­wej to­wa­rzy­szy­ły na­jaz­dy i gra­bie­że. W za­sa­dzie wza­jem­ne na­jaz­dy ksią­żąt ru­skich na sie­bie pod ko­niec XII wie­ku cał­ko­wi­cie od­po­wia­da­ją po­gro­mom, ja­kich za kil­ka de­kad mie­li do­ko­nać Ta­ta­rzy. W nowo po­wsta­łych mia­stach za­ostrzy­ły się kon­flik­ty so­cjal­ne, któ­re nie­kie­dy do­pro­wa­dza­ły do bun­tów i wa­śni do­mo­wych.

Ob­raz roz­bi­cia dziel­ni­co­we­go na Rusi pra­wie ni­czym nie róż­ni się od tego, co wi­dzi­my w tym cza­sie na Za­cho­dzie. W Eu­ro­pie stu­le­cia XI i XII były nie tyl­ko okre­sem roz­wo­ju miast, ale rów­nież epo­ką ma­so­wej bu­do­wy mu­ro­wa­nych zam­ków. Drew­nia­ne for­ty­fi­ka­cje po­cho­dzą­ce z wcze­sne­go śre­dnio­wie­cza z trud­no­ścią mo­gły wy­trzy­mać dłu­go­trwa­łe ob­lę­że­nia, a je­dy­nie więk­sze cen­tra po­li­tycz­ne były oto­czo­ne so­lid­ny­mi mu­ra­mi. Roz­wój eko­no­mii w X wie­ku umoż­li­wił po­pra­wę ja­ko­ści bu­dow­nic­twa. Po­ja­wi­ły się bar­dziej zło­żo­ne, a jed­no­cze­śnie bar­dziej nie­za­wod­ne za­bu­do­wy for­ty­fi­ka­cyj­ne, a co naj­waż­niej­sze, bu­do­wać je mógł któ­ry­kol­wiek, bar­dziej lub mniej wpły­wo­wy se­nior. Je­że­li w Wa­lii ma­so­wą bu­do­wą zam­ków zaj­mo­wa­li się kró­lo­wie An­glii, któ­rzy ro­bi­li to w celu utrzy­ma­nia pod kon­tro­lą nie­lo­jal­nych pod­da­nych, to we Fran­cji, Wło­szech i na te­re­nie dzi­siej­szych Nie­miec zam­ki były bu­do­wa­ne przez feu­da­łów w celu obro­ny tak przed chło­pa­mi i są­sied­ni­mi se­nio­ra­mi, jak i przed kró­lem.

Po­dob­nie jak pod­czas I woj­ny świa­to­wej, środ­ki obro­ny wy­raź­nie prze­wyż­szy­ły pod wzglę­dem efek­tyw­no­ści środ­ki ata­ku, przez co dzia­ła­nia woj­sko­we mu­sia­ły przy­jąć for­mę woj­ny po­zy­cyj­nej. Aby do­ko­nać efek­tyw­nej zmia­ny sto­sun­ku sił na swo­ją ko­rzyść, ko­niecz­ne były więk­sze ar­mie, któ­rych stwo­rze­nie i utrzy­ma­nie przez dłu­gi czas było du­żym ob­cią­że­niem dla rzą­dzą­cych.

Skut­kiem ma­so­wej bu­do­wy zam­ków było wzmoc­nie­nie wła­dzy feu­da­łów nad chło­pa­mi z jed­nej stro­ny oraz osła­bie­nie wła­dzy kró­lew­skiej nad feu­da­ła­mi z dru­giej. Dzie­dzic­two feu­da­li­zmu na Za­cho­dzie co­raz bar­dziej od­da­la­ło się od kla­sycz­ne­go mo­de­lu „go­spo­dar­ki na­tu­ral­nej”, miesz­kań­cy zam­ków pod wzglę­dem try­bu ży­cia i in­te­re­sów byli co­raz sła­biej zwią­za­ni z pod­le­głym im chłop­stwem. Eks­plo­ata­cja chło­pów na­si­li­ła się wła­śnie dla­te­go, że kla­sa rzą­dzą­ca po­trze­bo­wa­ła to­wa­rów, by móc pro­wa­dzić wy­mia­nę. Przez to, że zie­mie były po­dzie­lo­ne, a ich od­biór od są­sia­da sta­wał się co­raz trud­niej­szy, wraz z licz­bą lud­no­ści po­więk­szy­ła się tak­że licz­ba ry­ce­rzy bez zie­mi albo po­sia­da­ją­cych je­dy­nie jej nie­wiel­ki ka­wa­łek, któ­rzy w ogó­le zo­sta­li wy­łą­cze­ni z sys­te­mu go­spo­dar­ki na­tu­ral­nej.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: