Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Izrael po mojemu - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
8 grudnia 2018
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
23,81

Izrael po mojemu - ebook

Podobno podróże początkowo odbierają nam mowę, a później nie pozwalają przestać mówić. U mnie się to sprawdziło. Ale wcześniej zainspirowało mnie życie dwóch Żydów – przyszywanego wujka Ziutka i Jezusa Mesjasza. I choć żyli oni w odległych czasach, byli do siebie podobni. Ich osobowości wpłynęły na moje życie – spięły klamrą i poprowadziły do fascynującej krainy Biblii, a także do wnętrza mnie samej. A Izrael? Ma w sobie coś niezwykłego – przyciąga i każe wrócić, choćby we wspomnieniach. Gdybym w całym swoim życiu miała zobaczyć jeden kraj, wybrałabym Izrael. Szalom, mój Izraelu. - Renata Pruszkowska

 

Osobę zakochaną łatwo rozpoznać po objawach: bezsenność, brak apetytu, rozkojarzenie. Ale wystarczy, że rozmowa zejdzie na obiekt westchnień i kłopoty z koncentracją znikają. Umysł jej staje się jasny, głos rozmarzony, oko maślane. Obserwuję to, kiedy wpadam na niedzielny obiad. Widzę, jak mama dostaje skrzydeł, dzieląc się nową historią o ukochanym Izraelu. W trakcie lektury tej książki, drogi Czytelniku, poczujesz się jak na deserze u Pruszkowskich. Brakuje tylko babcinego ciasta i termosu z ciepłą herbatą dla nieco zazdrosnego taty. Cała reszta już jest. - Michał Pruszkowski

Kategoria: Wiara i religia
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-7829-281-4
Rozmiar pliku: 7,0 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Z serca dziękuję wszystkim osobom, które przyczyniły się do powstania tej książki.

Adamowi Kalinowskiemu za sugestię opisania podróży do Izraela i za fachową obróbkę zdjęć.

Rafałowi Wojtasikowi i Nestorowi Guzińskiemu za wykonanie map.

Gosi Hurford, Iwonie i Jackowi Barszczom, Piotrowi Rzyczniokowi, Urszuli Woynowskiej oraz Penny i Jimowi Caldwellom ze Split Rock Research Office za pozwolenie opublikowania ich zdjęć.

Margaret i Johnowi Hurfordom za duchowe i finansowe wsparcie oraz Danusi Miszczuk, która dołożyła swą znaczącą cegiełkę.

Profesorowi Jerzemu Madejowi za pierwsze zrecenzowanie tekstu oraz Mirze Słoniewskiej-Weisse i Ani Łaban za zapewnienie, że „wstydu nie będzie”.

Wreszcie mojej kochanej, nieocenionej rodzinie. Mamusi oraz córce Joasi za powtarzanie jak mantry, by się nie poddawać. Mężowi Ryszardowi za pomoc w poprawnym zrozumieniu angielskich tekstów oraz twórcze dyskusje i sprzeczki podczas leśnych spacerów. Synowi Michałowi za to, że brał mnie w ryzy i korygował zdania brzmiące zbyt potocznie oraz stworzył okładkę, której treść wzrusza mnie za każdym razem.

I najważniejsze: Panu Bogu, bo jest dla mnie nieustającym źródłem inspiracji, pociechy i wsparcia.

Drogi Czytelniku, jeśli chcesz się ze mną czymś podzielić, zapraszam: [email protected] WSTĘPU

Osobę zakochaną łatwo rozpoznać po objawach: bezsenność, brak apetytu, rozkojarzenie. Ale wystarczy, że rozmowa zejdzie na obiekt westchnień i kłopoty z koncentracją znikają. Umysł jej staje się jasny, głos rozmarzony, oko maślane. Obserwuję to, kiedy wpadam na niedzielny obiad. Widzę, jak mama dostaje skrzydeł, dzieląc się nową historią o ukochanym Izraelu. W trakcie lektury tej książki, drogi Czytelniku, poczujesz się jak na deserze u Pruszkowskich. Brakuje tylko babcinego ciasta i termosu z ciepłą herbatą dla nieco zazdrosnego taty. Cała reszta jest.

Michał PruszkowskiDOBREGO POCZĄTKI

Podczas lotu wszystko mi smakuje, zwłaszcza humus i wino. Wino przednie. Chciałam poznać jego nazwę i przywieźć butelkę na zaręczyny córki. Zagadnęłam więc stewarda, a on po dziesięciu minutach przychodzi z dużą butelką i pyta, czy ją przyjmę od załogi. Czy przyjmę?! Chyba już kocham ten kraj. Za pół godziny mamy lądować. Tam, gdzie Zachód spotyka się ze Wschodem.

Od dzieciństwa Izrael dobrze mi się kojarzył. W dużej mierze dzięki przyszywanemu wujkowi Ziutkowi. Oprócz tego, że był mężczyzną przystojnym, to jeszcze niesłychanie charyzmatycznym. Umiał także słuchać. Pochylał się z lekka ku rozmówcy, a ja, widząc te jego serdeczne oczy i z lekka zabłąkany uśmiech, czułam, jak rozgrzewa mi się serce. Nie mówiąc o chwilach wzniosłych. Gdy brał do ręki skrzypce i spływała z nich Legenda Wieniawskiego, ja, fanka jazzu, wymiękałam.

Tata mówił o nim biblijnym tekstem: „Prawdziwy Izraelita, w którym nie ma zdrady”. Bo Ziutek mało że był genialny, to jeszcze do bólu pokorny. Pamiętam, jak ojciec wyjechał służbowo do Bielska-Białej i na ulicy zawołał go jakiś mężczyzna. Czarna osmolona twarz nikogo nie przypominała. Dopiero szeroki uśmiech i dobre oczy podpowiadały… W roboczym drelichu, z wiadrem smoły w ręku machał na powitanie Ziutek. Czasem widziano, jak o świcie roznosił po klatkach schodowych butelki z mlekiem. W ciągu dnia bywał tłumaczem, nauczycielem angielskiego, profesorem muzyki i kim było trzeba. Pozostawił po sobie niemało tłumaczeń i pamięć w sercach wielu. Dostrzegałam w nim cechy samego Jezusa Mesjasza. Byłam przekonana, że nie ma nic piękniejszego nad Żyda, który jest Mu oddany. Skoro żydowski Mesjasz przyszedł na świat jako sługa (Iz 53,1-12), Ziutek także postanowił poświęcić życie słusznej sprawie. Dla Niego zrezygnował ze światowej kariery skrzypka.

Przed drugą wojną światową ukończył konserwatorium w klasie skrzypiec i na dalsze studia wyjechał do Anglii. Tam spotkał swojego żydowskiego Mesjasza, Jezusa. Kiedy rozpoczęły się działania wojenne, Ziutek trafił do polskiego wojska. Świetnego muzyka od razu włączono do orkiestry. Końca walk nie było widać. Zwłaszcza w tę sylwestrową noc niebo nad Anglią zdawało się dziwnie spokojne. Lecz z sercem Ziutka działo się odwrotnie, choć klub oficerski pełen gwaru był i tańca. Jego skrzypce jakoś z trudem grały. Im bliżej północy, tym gorzej. Na zewnątrz świat się palił. A tu śmiejące się, rozbawione kobiety i mężczyźni spieszący otwierać szampana… Zmagał się ze sobą jak rozbitek na tonącym okręcie. W końcu nie wytrzymał. Przerwał orkiestrze i smyczkiem uprzedził bicie zegara. Przypomniał pieśń śpiewaną na Titanicu, kiedy wieczność wynurzała się z mgły. „Ku tobie, Boże mój” niosło się nieśmiało po sali. Myśli wielu powędrowały ku Bogu, który rządzi Historią. Nie wiem, czy toast wzniesiono. Jeden odważny Żyd pokazał, komu powierzyć kolejny rok życia.

Po wojnie Ziutek wrócił do Polski i się ożenił. Doświadczenia wojenne oraz wewnętrzna przemiana sprawiły, że wolał raczej służyć niż być podziwianym. Każdy z nas składa się z przeciwieństw. Ma w sobie coś Boskiego – wszak odbiciem jest Stwórcy i pierwiastka ziemskiego, skoro powstał z prochu ziemi. Pewien rabin zachęcał: „Zawsze noś w kieszeni dwie karteczki: w lewej z napisem »Jestem prochem…« i wyciągaj, gdy nawiedzi cię pycha, a w prawej – »…stworzonym przez Boga« i wyjmuj, kiedy czujesz się prochem”. Ziutek takich karteczek nie potrzebował. Grubo po wojnie pojechał do Ziemi Świętej przez Paryż. Ponieważ za komuny łatwo nie było, izraelską wizę załatwiła mu we Francji rodzina. Po powrocie odkrył przede mną niezwykłość Izraela. Mówił o kraju gór i dolin, zraszanym z nieba deszczem jesiennym i wiosennym. I o Bogu troszczącym się o ziemię i o naród, do którego przylgnął. Zaczęłam marzyć. Po jakimś czasie wręczył mi panoramę Jerozolimy, radząc: „Powieś ją w pokoju i módl się, a na pewno kiedyś tam pojedziesz”. Tak zrobiłam i… po trzydziestu latach siedzę w samolocie lecącym do Izraela.

Relacja wujka różniła się od opisu Pawła Smoleńskiego, dziennikarza i pisarza. I absolutnie mnie zafrapowała. Bo „Izrael to najbardziej niezwykłe i szalone miejsce na świecie. Środek Bliskiego Wschodu, serce pustyni, czterdzieści stopni w cieniu, a ludzie chodzą w garniturach, słuchają muzyki klasycznej, śpiewają w konkursach Eurowizji, przegrywają mecze piłkarskie w Pucharze UEFA i myślą, że mieszkają w Europie, gdzieś między Francją a Polską”¹. Znają na pamięć Gogola i Czechowa, a przecież przez okna oglądają wielbłądy.

Jednak w tle czaiło się pytanie: Dlaczego świat ich nienawidzi, skoro tak wiele im zawdzięcza, poczynając od religii i filozofii, poprzez nauki ścisłe, na psychologii kończąc. Dlaczego zamiast wdzięczności zawsze miał dla nich pogardę, pogromy i komory gazowe. Przyjazd do Izraela miał wiele wyjaśnić.DO ŹRÓDŁA

To nie był wyjazd ani zwyczajny, ani przypadkowy. Przyznaję, tę ziemię – daleką i bliską zarazem – wybrałam sercem. Brzmi górnolotnie? Być może. A wszystko zaczęło się od Biblii. Odkryła przede mną szczegóły, a ja lubię wiedzieć. Wiara ma być rozumna. Wierzę, bo wiem. Kiedyś Fryderyk Wielki zapytał luterańskiego pastora o dowód na istnienie Boga. „Żydzi, wasza Wysokość” – usłyszał. Dlatego tym bardziej ciekawi ten naród o najdłuższej historii. Lecz dlaczego z morza narodów Bóg wydobył właśnie ten? Ziutek mówił, że wybrał najmniejszy, by na jego przykładzie pokazać, jaki sam jest i jak postępuje z człowiekiem.

Niektórych wyrażenie „Żydzi to naród wybrany” razi. A przecież Bóg nie dlatego ich wybrał, że są cenni. Są cenni, bo Bóg ich wybrał i cztery tysiące lat temu obiecał błogosławić. Prawda – pod pewnym warunkiem. Status wybranego wymaga pokory i odpowiedzialności. Mieli być światłością dla narodów. Misjonarzami Boga. Czy zawiedli? Na pewno nie Mesjasz, który pochodził z nasienia Abrahama i przyniósł błogosławieństwo całemu światu. Wiem, zostali rozproszeni, tułali się po świecie, a ich ziemia, Erec Israel², stała się nieużytkiem. Jednak dlaczego Holokaust? Słyszałam, że to była ofiara całopalna za nieposłuszeństwo.

Bóg i Żydzi wyglądają jak małżeństwo szczęśliwie niedobrane. A może wszystkie, które trwają, takie są? Najważniejsze, że Bóg o nich nie zapomniał. I nadal do Niego należą. Sama mam dzieci i kocham je bez względu na to, co robią. Bóg jest podobny do nas – tylko BARDZIEJ. Obiecuje i spełnia. Obiecał sprowadzić Żydów do Izraela i powracają do ojczyzny. Sami uważają, że wybrał ich do cierpienia. Czasami trudno się z tym nie zgodzić. Pozwolił im wybrać własną drogę. A kiedy ta okazała się porażką, cierpiał z nimi. Bóg, jeśli kocha, to na zawsze, jeśli cierpimy, to cierpi razem z nami. „Będzie Mnie wzywał, a Ja go wysłucham i będę z nim w utrapieniu, wyzwolę go i sławą obdarzę”³ (Ps 91,15) – deklaruje Stwórca. Bóg odczuwa cierpienia wszystkich stworzeń. Cierpi więcej niż jakikolwiek człowiek, bo jest nieskończony. Jego ból jest również nieskończony. Dlatego żaden człowiek nie potrafi pojąć bólu Boga. „Gdyby stworzenie usłyszało dźwięk Bożego płaczu, to cały świat by się rozpadł”⁴. Autora tych słów wywieziono do obozu pracy przymusowej w Trawnikach, gdzie zginął rozstrzelany w listopadzie 1943 roku. Jeśli nieposłuszeństwo rozproszyło Żydów po świecie, to diaspora oznacza również zasiewanie ziarna. Rozsiali więc ziarno Ewangelii wśród narodów. Do krainy ciemności przynieśli światło. Wielu z nas jest tego dowodem.NADZIEJA I COŚ WIĘCEJ

Czy w dole to jakaś pustynia? Nie wiem, nad jakimi krajami przelatujemy, ale napięcie rośnie. W końcu zobaczę ten skrawek, o którym filozof Isaiah Berlin powiedział: „Za dużo historii, za mało geografii”. Już widać morze i zarys linii brzegowej na wysokości Tel Awiwu⁵. Lądujemy. Odprawa i zaraz ukazuje się hall terminalu. A tam olbrzymia, okrągła fontanna zawieszona u sufitu, z obficie spływającą wodą. Szum wodospadu i przyjemny chłód docierają aż do nas. Poczułam, że wkraczam do krainy kontrastów: pustynia i woda, kamienie i roślinność, ruiny i dynamicznie rozwijająca się współczesność. Zaczyna się nieźle.

Izrael jest niewielki. Mniejszy niż połowa Szwajcarii. A bogactw naturalnych ma jeszcze mniej. Czego pod dostatkiem? Piasku i kamieni. Egipcjanie naśmiewali się, że Kanaan to biedny kraj, zależny od deszczu. Język hebrajski zna aż jedenaście słów na jego określenie. Nic dziwnego, skoro mieszkańcy każdego roku wyglądają opadów. Jak inaczej uprawiać tę oporną ziemię? Podobno do wody zawsze odnosili się z szacunkiem. „Najbardziej ze wszystkiego obawiali się Boskiego gniewu, który może zamienić rwące rzeki w suche wąwozy, a źródła – w stertę kamieni porośniętych przez osty”⁶.

Trzeba mieć siłę, żeby tu przetrwać, pomyślałam.

A co z nadzieją? Ludzie giną, kiedy jej brak. Wobec tego Żydom jej nigdy nie zabrakło. A na dodatek są optymistami. Golda Meir, czwarta premier Izraela, powiedziała, że pesymizm jest luksusem, na który Żydzi nie mogą sobie pozwolić. Zwłaszcza mając takich sąsiadów, którzy zawsze próbowali ich z tego optymizmu wyleczyć. Moc żydowskiej nadziei okazała się jednak trwalsza. I trwa już ponad trzy tysiące lat. Niezależnie od tego, kto próbował ich zniszczyć. Dawniej robili to Babilończycy, potem Rzymianie. A dziś? Wrogów mają znacznie więcej.

Izraelczycy swój hymn pięknie nazwali Hatikwa – „nadzieja”. Zmaterializowała się, kiedy po wiekach bezdomności Izrael powrócił na mapę świata. Wówczas David Ben Gurion, pierwszy premier Izraelczyków, 14 maja 1948 roku ogłosił, że powrócili do życia. I to jednego dnia, tak jak zapowiedział prorok Izajasz: „Kto widział takie jak te rzeczy? Czyż kraj się rodzi jednego dnia? Czyż naród rodzi się od razu? Bo Syjon ledwie zaczął rodzić, a już wydał na świat swe dzieci” (Iz 66,8). Sam Bóg to potwierdził, kiedy rok wcześniej odnaleziono na pustyni zwoje pism tegoż proroka. Wszechmocny postawił swój stempel!

Świat poznaje Boga, Pana Historii, na przykładzie Izraela. Czyż Jego proroctwa dotyczące Żydów nie wypełniają się na naszych oczach? Nie tylko ja zaliczam je do kategorii cudów. A największym cudem jest to, że nadal żyją. Mój sąsiad powtarza: „Nie wierzę w cuda”. Może uwierzy, kiedy będzie ich potrzebował. Tak jak Izraelczycy, którzy są realistami wierzącymi w cuda. Pierwszym cudem było wskrzeszenie martwego języka. Powracali do ojczyzny ze stu dwudziestu jeden krajów, mówiąc siedemdziesięcioma językami. Nie mogli przyjechać i stworzyć tu wieży Babel. Powrócili więc do języka praojców. Inaczej nie dało się odbudować kraju. Wprawdzie w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku na izraelskich ulicach słyszało się jeszcze język polski, lecz trudno się dziwić, skoro w pierwszym rządzie pięciu ministrów pochodziło z Polski, w Knesecie sześćdziesięciu jeden parlamentarzystów miało polski rodowód, a inauguracyjnej sesji omal nie poprowadzono w języku polskim. Jakie to krzepiące, że wszędzie mamy swoje „wtyki”.

Za takich swojaków uważam Davida Ben Guriona, naszego rodaka z Płońska, oraz Szewacha Weissa, byłego ambasadora w Polsce. Ten przyznał, że pierwszy premier, człowiek z charyzmą i rękami pięknymi jak u pianisty był dla Izraela niczym Józef Piłsudski dla Polski czy Jerzy Waszyngton dla USA. Postanowił, że w nowej ojczyźnie wszyscy będą mówić po hebrajsku. Jako minister obrony zmusił oficerów do zmiany nazwisk na hebrajskie, w przeciwnym razie nie mogli awansować. Nie odpuścił nawet własnemu bratu, kiedy ten przyjechał z rodziną do Izraela. Nie rozmawiał z nim, dopóki brat nie nauczył się hebrajskiego. Dzisiaj młody Izraelczyk, pisząc do dziewczyny, swobodnie mógłby coś wrzucić z salomonowej Pieśni nad pieśniami. Przywołać słowa swego króla, który je wypowiedział, kiedy Rzymu jeszcze nie było, a nad Wisłą szumiały knieje.

Fakt odrodzenia języka uświadomiłam sobie, zwiedzając jerozolimskie muzeum zwane poetycko Świątynią Księgi. Ma ciekawą architekturę, symbolizującą walkę dobra ze złem. Na tle czarnej bazaltowej ściany wyrasta z ziemi biała kopuła otoczona i zraszana wodą. Przypomina pokrywę glinianego dzbana, który skrywał biblijne zwoje znalezione w Qumran. Dwie trzecie kopuły umieszczono pod ziemią, nawiązując do jaskini, w której rękopisy były ukryte, i uświadamiając nam, z jak cenną zawartością mamy do czynienia. I jak należy jej strzec. Znaczeniowe pokłady Biblii są równie bezcenne. Dlatego warto je odkrywać. Zagłębiać się w nie, tak jak my zagłębiamy się w długi, ciemny korytarz, wchodząc do muzeum. Dopiero teraz dostrzegamy to, co na powierzchni było niewidoczne. A do tego mamy w pamięci strumienie, które na zewnątrz zraszają kopułę. Strumienie cenniejsze niż złoto. Bo woda to życie. Są niczym Słowa Boga na kartach Biblii. One również odświeżają. Przynoszą ulgę, pocieszają i dają nadzieję. Po prostu życie. Warto je pić codziennie.

Oglądam kopie starożytnych rękopisów i z ciekawością przysłuchuję się uczniom stojącym w pobliżu. Odczytują te zwoje tak swobodnie, jak my czytamy poranną gazetę. Język hebrajski wydaje się szalenie trudny, lecz odkąd jestem w Izraelu, z lubością powtarzam: szalom, szalom…⁷. Słowo wypowiadane tu na okrągło. Niesie ze sobą życzenia pokoju, błogosławieństwa… i całej reszty. Wszystkiego, co dobre.

Skoro wspominam o izraelskim parlamencie, muszę powiedzieć, jakie wrażenie zrobił na mnie pięciometrowy prezent od Brytyjczyków. Stoi przed Knesetem⁸, na skraju Różanego Ogrodu, i jest ogromnym siedmioramiennym świecznikiem z brązu. To menora⁹ – symbol państwa Izrael. Po raz pierwszy świat ją zobaczył na Łuku Triumfalnym Tytusa w Rzymie. Płaskorzeźba umieszczona na tej wolno stojącej bramie przedstawia zwycięski pochód Tytusa po zniszczeniu Jerozolimy. Żołnierze niosą na barkach skarby zrabowane ze Świątyni, w tym właśnie menorę. Ówczesny rzeźbiarz ukończył swe dzieło zaledwie dziewięć lat po owym wydarzeniu, dlatego oddał jej wygląd w sposób bardzo dokładny.

Menora jest dziełem wyjątkowym. Jej wykonanie (wraz z historycznymi badaniami) zabrało Benno Elkanowi, niemieckiemu rzeźbiarzowi żydowskiego pochodzenia, sześć lat życia. W ramiona olbrzymiego świecznika wkomponował postacie i sceny obrazujące trzydzieści historycznych wydarzeń z dziejów Izraela. Stoję pod pomnikiem, zadzieram głowę i widzę Dawida z głową Goliata w dłoniach, Mojżesza podtrzymywanego przez Hura i Aarona, Rut Moabitkę oraz Żydów płaczących nad rzekami Babilonu, a także powstanie w getcie warszawskim i powrót do ziemi przodków. A wszystko spaja werset 4,6 z Księgi Zachariasza: „Nie siła, nie moc, ale Duch mój – mówi Pan Zastępów”. Autor podpowiada, że moc tego narodu opiera się nie na sile fizycznej, lecz na duchowej. Poruszający wizualny podręcznik historii Izraela.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: