Jak sobie pościelesz, tak się wyśpisz - ebook
Jak sobie pościelesz, tak się wyśpisz - ebook
Nadja jest młodą kobietą, świadomą swojej urody. Pozbawiona zahamowań, chętnie wykorzystuje swoje ciało, by zdobyć to, czego pragnie. Kiedy pewnego dnia spostrzega robotnika na rusztowaniu za oknem swojego mieszkania, rozpoczyna się gra uwodzenia i pożądania, która zaniesie obydwoje do miejsc, o jakich nawet nie śnili.
Alexandra Södergran to pseudonim szwedzkiej autorki opowiadań. W swoich tekstach w fascynujący i nowatorski sposób porusza różne tematy tabu. Jej sposób przybliżania czytelnikowi erotyki zaskakuje i bawi zarazem. Opublikowała około dwudziestu opowiadań erotycznych.
Kategoria: | Erotyka |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-87-26-20864-1 |
Rozmiar pliku: | 192 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Poszedł skrótem przez pusty parking. Po drodze minął go jeden samotny samochód, w ciszy rozlegały się jedynie sporadyczne okrzyki mew. Droga pieszo do pracy w pierwszym dniu jej wykonywania wydawała mu się czymś pięknym.
– Zamknij się na chwilę, Pelle – odezwał się jeden z trzech starszych mężczyzn stojących przed robotniczym barakiem. – Wygląda na to, że ten nowy facet właśnie tu idzie.
Rozmowa ustała, wszyscy się odwrócili, aby go zobaczyć. Każdy z nich miał na sobie niebieski kombinezon i trzymał w dłoni kubek z kawą, z którego w nieruchomym powietrzu unosiła się para w postaci przezroczystych obłoczków.
– Jak myślisz? Poradzi sobie z tym?
– Wygląda na silnego, ale może to tylko mięśnie nadmuchane na siłowni.
– Zobaczymy.
– Wow, ale się ucieszy, kiedy zobaczy pannę rozbieralską z trzeciego piętra.
Wszyscy trzej zaśmiali się głośno. Gustav skierował się spokojnym krokiem w ich stronę. Jasnoniebieski barak postawiono na żwirze naprzeciwko bloku mieszkalnego. Obok ściany domu ustawiono wielki podnośnik. Z jego olbrzymiej platformy zwisała trawa i zaschnięta glina – trawnik przed budynkiem został zupełnie zmasakrowany. Do okien bloku poprzybito deski, wszystko zabezpieczono plastikiem.
– Cześć – Gustav przywitał się z nimi uściskiem dłoni.
– Czyli to ty jesteś tym nowym? – stwierdził jeden z mężczyzn, ten, który przedstawił się jako Ronny. Z szacunkiem docenił silny uścisk Gustawa i z uwagą zaczął przyglądać się jego twarzy, próbując z niej wyczytać, co z niego za jeden.
– Tak, dziś jest mój pierwszy dzień. W piątek byłem na rozmowie – odpowiedział Gustav.
– Czyli wiesz, na czym to wszystko polega – powiedział Ronny.
– Tak, mamy wymienić okna i oczyścić fasadę – ale tego akurat nigdy wcześniej nie robiłem.
– Aha, czyli nigdy nie pracowałeś w budownictwie?
– Nie, to moja pierwsza praca.
– Rozumiem, ale masz jakieś wykształcenie?
– Tak, ukończyłem klasę o profilu budowniczym w szkole na Södervärn w Malmö.
– Za to jesteś silny, a to najważniejsze. Te okna ważą pięćdziesiąt pięć kilo i muszą je przenosić dwie osoby. Jeśli chcesz kawy, to pójdź do baraku i sobie nalej, stoi na blacie kuchennym. Zaczynamy za kwadrans.
Przez resztę czasu nikt się do Gustava nie odzywał; robotnicy posługiwali się żargonem, z którego nie rozumiał zbyt wiele. Załapał tylko, że rozmawiają o dziewczynie mieszkającej na najwyższym piętrze. Najwidoczniej za dnia zajmowała się domem, a ze słów kolegów wynikało, że lubiła się pokazywać.