Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Jezus i kobiety - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Data wydania:
10 kwietnia 2018
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Jezus i kobiety - ebook

Tak odważnie o relacjach Jezusa z kobietami nie pisał jeszcze nikt. Autor wydobywa na światło dzienne to, co wielu z nas, czytając Pismo Święte, uznaje za mało ważne lub czego nawet nie dostrzega: gesty i słowa Jezusa adresowane wyłącznie do kobiet, przede wszystkim zaś gesty kobiet – ich dotyk, czułość i ukrytą w nich miłość. W męskim świecie kobiety były zwykle postaciami drugiego planu. Nawet jeśli udawało im się przedrzeć do centrum wydarzeń, to i tak najczęściej pozostawały nieme. Zyskiwały znaczenie godność jako towarzyszki Jezusa.

Kategoria: Wiara i religia
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-7906-217-1
Rozmiar pliku: 599 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Słowo od tłumacza

Tak o relacjach Jezusa z kobietami jeszcze nikt nie pisał. Czyni to Enzo Bianchi – mężczyzna, mnich, emerytowany przeor wspólnoty w Bose. W niniejszych rozważaniach prezentuje Ewangelię, Dobrą Nowinę o kobietach i dla kobiet, ale również dla nas wszystkich. Czyni to z niezwykłym wyczuciem wobec opisywanych spotkań, relacji, zdarzeń, za pomocą słów, których nikt w odniesieniu do Jezusa nie używał; zawsze zgodnie z prawdą zawartą w ewangeliach; z delikatnością, ale też bez pruderii; „Dla czystych wszystko jest czyste” (Tt 1,15). Pisze o relacjach Jezusa z kobietami. Protagonistą książki nie jest jednak Jezus, są nimi kobiety odważne, zdesperowane, zdolne do wpłynięcia na zmianę decyzji Jezusa i objawienia woli Bożej, a zwłaszcza te, które Go najbardziej kochały. Bianchi wydobywa na światło dzienne to, czego wielu z nas, czytając Pismo Święte, nie było w stanie dostrzec albo uznało za mało ważne: gesty i słowa Jezusa adresowane do kobiet, ale przede wszystkim ich gesty, dotyk, czułość i ukrytą w nich miłość, mniej słowa. W męskim świecie kobiety stawały się zwykle postaciami drugiego planu. Nawet jeśli udało im się przedrzeć do centrum wydarzeń, to i tak uznawane były za mało ważne, pozostawały zwykle milczące.

Książka Enzo Bianchiego pozwala odkryć głębiej Jezusa, a przez Niego świat kobiet, ich obecność w Jego życiu, działalności, nauczaniu i spotkaniach. Autor dociera do rzeczywistości patriarchalnego, opresyjnego wobec kobiet społeczeństwa. Nastanie panowania Bożego, nowej wspólnoty miłości, sprawiedliwości i pokoju, domagało się uzdrowienia nie tylko poszczególnych osób, ale też niesprawiedliwych, nieludzkich relacji. Pomocy potrzebowały zdesperowane kobiety, a także społeczność, która je dyskryminowała na mocy ludzkich tradycji, zwyczajów i prawa.

Dlaczego dzisiaj potrzebne jest specjalne studium nad rolą kobiet w życiu Jezusa? Po pierwsze dlatego, że o nich nie pamiętamy. O ile jesteśmy w stanie wymienić imiona apostołów, przynajmniej kilku z nich, to oprócz Maryi Matki Jezusa i Marii Magdaleny inne kobiety, które również towarzyszyły Jezusowi (zob. Łk 8,2–3) i były może jedynymi świadkami Jego śmierci (zob. Mk 15,40–41) są nam nieznane, a może nawet obojętne. Czy pamiętamy o kobietach, które „trudziły się dla Ewangelii” (Flp 4,2–3; Rz 16,6.12), których praca legła u podstaw Kościoła? Jest jeszcze jeden ważny powód. Przykład otwartej postawy wobec kobiet, jaki pozostawił Jezus z czasem uległ konformistycznemu przedawnieniu. W Pierwszym Liście do Koryntian Paweł zakłada, że kobieta, tak jak mężczyzna, może zabierać głos i prorokować (zob. 1 Kor 11,5–16), w Liście do Galatów pisze zgodnie z tym, co przejął z tradycji (zob. 1 Kor 15,3), że „nie ma już mężczyzny ani kobiety…” (Ga 3,28). Jednak nie te słowa apostoła zostały zapamiętane i zwracały uwagę potomnych, ale te przywracające dyskryminację tam, gdzie Jezus ją usunął, i nakazujące zachować niewiastom milczenie na zgromadzeniach liturgicznych (zob. 1 Kor 14,34). To właśnie pouczenie znalazło w Kościele większy oddźwięk niż wszystkie pozostałe słowa, a nawet przykład samego Pana. Ta zmiana, która z całą wyrazistością ujawniła się już w listach pasterskich – w Pierwszym Liście do Tymoteusza czytamy, że zabrania się kobietom nauczać (por. 1 Tm 2,11–12) – jest znakiem, że od II wieku program zarysowany w Ewangelii wobec kobiet nie był przestrzegany. Kościół przez kolejne pokolenia w coraz mniejszym stopniu był miejscem, w którym mogły one rozumieć i doświadczać dobrej nowiny, ponieważ były marginalizowane. Dopiero Sobór Watykański II pod wpływem znaków czasu wprowadził Kościół na drogę aktywnej i odpowiedzialnej obecności kobiet we wspólnocie kościelnej i życiu społeczeństw.

Proces zmian trwa nadal, jesteśmy tego świadkami. Jest jeszcze jednak wiele do zrobienia w tym względzie. Zuzanna Radzik, katolicka teolożka, w jednym ze swoich tekstów tak pisze o sytuacji kobiet w Kościele: „Ciągle o nich mowa, ale nie mają głosu”. Czy jest miejsce na zmianę? Niewątpliwie książka Bianchiego, poprzez skupienie naszej uwagi na kobiecych postaciach w Ewangelii i dostrzeżenie ich niezwykłej roli w misji Jezusa, jest przyczynkiem do obalenia wciąż obecnych stereotypów i przywrócenia należnego miejsca rodzajowi żeńskiemu w społeczności Kościoła, i jako taka stanowi kolejny wkład w zmianę mentalności, która musi się w nas wciąż dokonywać.

Skoro Jezus nie bał się wprowadzić kobiet do grona najbliższych Mu osób, co więcej uczynić z nich świadków swojej męki, śmierci i zmartwychwstania, to tym bardziej my, chrześcijanie, powinniśmy porzucić swoje uprzedzenia i obawy i stać się Kościołem równoprawnych kobiet i mężczyzn, misjonarzami Ewangelii, która znosi wszelkie podziały, bo „nie ma już mężczyzny ani kobiety”.

Uwaga i czułość, jaką Jezus obdarzał niewiasty, niech będzie dla nas, mężczyzn, przykładem do naśladowania.

Michał Rychert

Cytaty z Pisma Świętego pochodzą z Biblii Tysiąclecia, wyd. IV, Pallottinum, Poznań 2003.

Por. G. Lohfink, Gesù come voleva la sua comunità?, Cinisello Balsamo 1987, s. 132.

Z. Radzik, Widziały Pana, „Tygodnik Powszechny” 2016, nr 13.Wprowadzenie

Tak jak w przypadku prawie wszystkich chrześcijan mojego pokolenia, moją drogę wiary zapoczątkowały wierzące kobiety, które wciąż mi towarzyszyły. Moja droga życiowa, która miała początek w małej wiosce w Monferrato, była powiązana z pewnymi szczególnymi zmianami kulturowymi i socjologicznymi właściwymi dla Kościoła katolickich Włoch lat pięćdziesiątych: w kościołach mojego dzieciństwa i dojrzewania kobiety były zawsze w pierwszych ławkach, zaraz przy nich dzieci, podczas gdy w głębi kościoła, a więc nawet nie w ławkach, ale przy drzwiach, stali mężczyźni. Musiał dopiero powiać świeży powiew Ducha poprzez papieża Jana i sobór, aby zaczęły następować zmiany. Pośród „znaków czasu” papież Roncalli wymienił promocję kobiet w społeczeństwie XX wieku. Do kobiet zostało zaadresowane jedno z podsumowujących przesłań soboru, którego jednak wielu katolików wciąż zdaje się nie słyszeć. Zwrócono uwagę, że Kościół jest dumny „z tego, że wywyższył i wyzwolił kobietę, że na przestrzeni wieków jasno ukazywał jej zasadniczą równość z mężczyzną” (Paweł VI, Orędzie do kobiet, 8 XII 1965, nr 2). Tekst przemówienia wskazuje dalej na kobiety jako „wyposażone w dar strzeżenia ogniska domowego, miłości do korzeni, opieki nad dziećmi w kołyskach, obcujące z tajemnicą życia, które się poczyna” (5). Przede wszystkim przemówienie zamykało się wzniosłym przesłaniem: „Kobiety całego wszechświata, chrześcijanki i niewierzące, którym powierzone jest życie w tak poważnym momencie historii, do was należy obrona pokoju na świecie!” (11).

W ten sposób świat przed kobietami został otwarty. Jednakże bycie kobietą wciąż ograniczało się do małżeństwa i macierzyństwa i nie dopuszczano myśli, że „kobieta zdobywa w społeczeństwie wpływy, znaczenie, władzę, jakiej nigdy dotąd nie osiągnęła” (3). Nadal przesłanie na temat roli kobiety w Kościele było niewyraźne i mało słyszalne. Przyszedł Jan Paweł II, który potwierdził niezwłoczną konieczność przejścia „od teoretycznej do praktycznej realizacji i uznania aktywnej i odpowiedzialnej obecności kobiety w Kościele” (Jan Paweł II, Christifideles laici, nr 51) i prosił o przebaczenie za grzech poniżania i dyskryminowania godności kobiety (por. Jan Paweł II, Mulieris dignitatem, 14; Liturgia pokutna z 10 marca 2000 r.).

Przy różnych okazjach ten sam papież zapraszał do refleksji nad rolą kobiet, tak aby miały one więcej miejsca w społeczeństwie i w Kościele. Te nalegania nie były daremne, dziś bowiem wiele kobiet podejmuje się poszukiwań teologicznych i antropologicznych, dzieląc się wynikami swoich badań o kapitalnym znaczeniu.

Wreszcie papież Franciszek przyjął z zaangażowaniem dorobek swoich poprzedników i przy różnych okazjach w sposób formalny i nieformalny zwraca uwagę na obecność i rolę kobiet nie tylko w życiu codziennym Kościoła, ale także w różnych instytucjach kościelnych. Ostatnio poprzez gest o doniosłym znaczeniu symbolicznym wprowadził wspomnienie liturgiczne św. Marii Magdaleny do grupy świąt, zrównując ją z apostołami i przywracając jej starożytny tytuł apostołki apostołów. Ponadto papież Franciszek powołał komisję, złożoną z kobiet i mężczyzn, aby zbadała z punktu widzenia historycznego i teologicznego kwestię diakonatu kobiet.

Mając za sobą wszystkie te wydarzenia, a w sposób szczególny przeżywając je od pięćdziesięciu lat we wspólnocie braci i sióstr, poczułem się wezwany, aby zastanowić się nad ewangelijnymi fundamentami roli kobiet we wspólnocie chrześcijańskiej, a jeszcze bardziej nad postawą Jezusa wobec nich. Sądzę, że zanim zostaną podjęte działania zmierzające do zmian instytucjonalnych, cały Kościół powinien przede wszystkim posiąść świadomość przemian, a także wywrotowego stosunku Jezusa wobec kobiet, wsłuchując się i pozostając wiernym Ewangelii.

Kieruję mój apel i wezwanie, które z wielu miejsc wznosi się ku Kościołowi, aby ten przy pomocy kobiet i dzięki nim odnalazł świeżość i upodobanie w życiu, przepowiadaniu i świadczeniu Ewangelii, które zatracono pod wpływem mentalności światowej – tej szowinistycznej, męskiej, wciąż nieprzezwyciężonej, roszczeniowej i scjentystycznej, właściwej dla naszych czasów. Jeżeli raz jeszcze przykład Jezusa stanie się mocą w przeżywaniu dzisiaj Ewangelii, a my, mężczyźni i kobiety, nauczymy się podążać razem w pojednanej różnorodności, wówczas życie razem stanie się piękniejsze i lepsze, a moc Słowa w świecie współczesnym odnajdzie utraconą siłę.„Stworzył mężczyznę i niewiastę”

Kobiety, które występują w wielu opowiadaniach Starego Testamentu, zdają się być przeważnie w cieniu protagonistów – mężczyzn (…). Jednakże nie odgrywają one roli mniej znaczącej. Znajdują się przecież zawsze tam, gdzie z dala od spojrzeń zapadają decyzje przesądzające o przyszłości. Prawie zawsze gotowe do obrony życia, wiedzą, jak sprawić, aby nie stało się ofiarą niesprawiedliwości i przemocy, a ich śmiałość często nie ma równej, chyba że w wielkości ich ducha i dyskrecji.

André Wénin

Obserwacja stosunków i relacji danej osoby to jedna z najlepszych metod, aby ją poznać: sposób, w jaki patrzy na innych, wyróżnia jednych od drugich, wybiera tych, a nie innych, aby być z nimi bliżej, przyjaźnie, uczucia, które przeżywa, to wszystko wiele o niej mówi. Dlatego również podjęta przez nas droga mająca doprowadzić do poznania Jezusa wiedzie przez analizę relacji, które przeżywał: przede wszystkim ze swoimi uczniami, którzy byli włączeni w Jego życie przez parę lat, ale też z chorymi (są to najliczniej odnotowane relacje), z grzesznikami, z nie-Żydami (hbr. gojim; gr. etne) i z tymi, którzy byli Jego przeciwnikami.

Tak jak wszyscy, Jezus stykał się zarówno z mężczyznami, jak i z kobietami, naturalna jest zatem refleksja nad relacjami pomiędzy Jezusem i kobietami obecnymi w Jego życiu, misji i przepowiadaniu królestwa Bożego. Należy przy tym z całą szczerością zwrócić uwagę na niedobór źródeł, poprzez które docieramy do świadectw na interesujący nas temat, niedobór wynikły z faktu, że kobiety w panującej kulturze antycznej, szczególnie w obszarze Bliskiego Wschodu, były zmarginalizowane, uprzedmiotowione i podporządkowane. Byłoby więc właściwe zapytać, czy to uprzedmiotowienie nie było powodem ich nieobecności w życiu publicznym. Nie miały one również możliwości być ważnymi postaciami w historii, chyba że chodziło o królowe lub kobiety obdarzone wielkim talentem poetyckim. Tak więc nawet w naszych źródłach odnotowuje się nieobecność kobiet, są one w opowiadaniach mniej obecne niż obiektywnie powinno to mieć miejsce, a jeżeli się pojawiają, to jako milczące. Zgłębiając te źródła, nie możemy zatem wnioskować o nieobecności kobiet, gdy te nie są wymieniane, ani traktować jako potwierdzonego faktu ich milczenia, gdy nie cytuje się ich słów. Musimy mieć na uwadze, że kobiety były pozbawione znaczenia społecznego i religijnego, stąd zapominano o nich w tradycji ustnej i spisanej, zawsze powierzanej mężczyznom uważanym za jedynych autoryzowanych interpretatorów wydarzeń historycznych. Również z tych powodów mogła się wytworzyć i wzmacniać idealna wizja kobiety jako uległej, posłusznej, ukrytej, milczącej, zawsze związanej z domem, z rodziną, nigdy niewystępującej jako postać przemawiająca lub publiczna.

Wystarczy tego demaskowania niedoboru źródeł i w konsekwencji ich milczenia na temat kobiet: ukażmy, nawet jeżeli w okrojonej formie, kulturę panującą w czasach Jezusa, kulturę inspirowaną także Pismem, które stanowiło fundament wiary i moralności społeczności żydowskiej. Najbardziej znany tekst opisu stworzenia świata (Rdz 1,1–2,3a) potwierdza, że adam, Ziemianin, człowiek-ludzkość, wzięty z adamah, z prochu ziemi, został stworzony na obraz i podobieństwo Boga, stworzony mężczyzną i kobietą (por. Rdz 1,26–27), tak więc z tą samą godnością pomiędzy nimi. Równocześnie należy pamiętać, że w drugim opisie, tym starszym (Rdz 2,4b–24), są zawarte elementy mizoginiczne, jako że tekst ten był opracowany literacko w społeczności patriarchalnej, potwierdzającej wyższość mężczyzn nad kobietami.

W tej narracji kobieta została stworzona po mężczyźnie, po roślinach i zwierzętach, została stworzona, ponieważ mężczyzna nie znajdował „odpowiedniej dla siebie pomocy” (por. Rdz 2,18.20). Została wzięta z boku Adama (zob. Rdz 2,20) i dopiero wówczas następuje radosna i pełna zdumienia eksklamacja: Wreszcie! Możliwość relacji! (por. Rdz 2,23), jednakże całe opowiadanie karmi się ideą pierwszeństwa i wyższości mężczyzny. Byt zdominowany przez mężczyznę, sposób pojmowania kobiety obecny także w naszych czasach, w dalszej części biblijnego opowiadania zostaje wyjaśniony poprzez przypisanie jej winy jako kusicielki mężczyzny, opanowanej przez węża i zdolnej wodzić mężczyznę ku upadkowi (por. Rdz 3,1–13). Ten komunikat przekazywany z pokolenia na pokolenie zawsze miał potwierdzić i usprawiedliwiać to, co było rzekomo chciane przez Boga: prymat i panowanie mężczyzny nad kobietą.

W tej wprowadzającej refleksji nie prześledzimy całego Starego Testamentu w poszukiwaniu innych świadectw na temat kobiet, których jednakże jest wiele, ale dokonując generalnej oceny kultury czasów Jezusa, możemy potwierdzić, że w społeczności żydowskiej kobieta była widziana jako matka mająca zapewnić ciągłość pokoleniową, postać charakteryzująca się głęboką miłością i miłosierdziem w życiu rodzinnym, jako wzorzec wiary i służby w życiu religijnym Izraela. Mogła ona w najlepszym wypadku aspirować do roli pani domu, służącej męża, nauczycielki swoich dzieci i pocieszycielki współmałżonka, ale zawsze jako poddana autorytetowi tego ostatniego, pozbawiona wolności i autonomii, zawsze podejrzewana o skłonność do niewierności. Tak jak celnie opisuje to literatura mądrościowa, tylko kobieta będąca dziewicą jest pożądana przez mężczyznę jako żona, podczas gdy kobieta zamężna jest „jak płodny szczep winny we wnętrzu twojego domu” (Ps 128,3), to jest jej największe powołanie: być panią domu, zapobiegliwą, troskliwą, dzielną, pracowitą, godną zaufania męża, wychowawczynią licznych dzieci (por. Prz 31,10–31). Mężczyźni powinni mieć pod kontrolą kobiety, nie ulegać ich miłości (por. Syr 9,2), trzymać się daleko od kobiet rozpustnych (por. Syr 9,3–4) i w każdym wypadku powinni być świadomi pokus i przewrotności kobiet (por. Syr 25,13–26,18).

Od kobiet należących do wspólnoty ludu Bożego żądano wypełniania Prawa, przekazania wiary następnym pokoleniom, ale nie dawano im jakichś misji specjalnych. Nie pozwalano kobietom na ten sam sposób udziału w kulcie świątynnym i synagogalnym co mężczyznom, mogły tylko zajmować wyznaczone im miejsce w głębi sali, skąd asystowały w kulcie sprawowanym przez mężczyzn. Edukacja religijna była zarezerwowana tylko dla dzieci płci męskiej, podczas gdy córki były instruowane o zakazach, o prawie negatywnym, o tym, czego im nie wolno. Rabbi Eliezer mówił: „Ktokolwiek naucza Tory swoją córkę, tak jakby nauczał o rzeczach niestosownych” (Miszna, Naszim, Sota 3, 4), a komentarz do tego stwierdzenia wyjaśnia: „Lepiej spalić słowa Tory aniżeli nauczać jej kobiety” (Talmud Palestyński, Sota 3, 4, 19a). Z tego powodu rozmowa z kobietami była uważana za „odwrócenie się od słów Tory i zmierzanie w kierunku piekła” (Pirke Awot 1, 5).

Wynika z tego ewidentnie, że kobieta była niejako pozbawiona podmiotowości, tak dalece, że jej słowo nie miało znaczenia świadectwa ani w życiu codziennym, ani w sprawie sądowej; jeśli zaś chodzi o praktykowanie zasad wiary, od niej nie wymagano nawet recytowania Szma Jisrael (por. Pwt 6,4–9). Kobieta również nie mogła być brana pod uwagę przy wymaganej liczbie osób do wspólnej modlitwy oficjalnej: do dzisiaj do takiej modlitwy wymaga się dziesięciu mężczyzn, kobiety nie są liczone! Nawiasem mówiąc, rano każdego dnia praktykujący Żyd recytował (i recytuje nadal) błogosławieństwo: „Błogosławiony jesteś, Panie, ponieważ nie stworzyłeś mnie poganinem ani kobietą, ani niewolnikiem”, podczas gdy od kobiety była (i jest) wymagana modlitwa akceptacji aż po rezygnację: „Błogosławiony jesteś, Panie, że w swojej wolności zechciałeś mnie i stworzyłeś taką, jaką jestem”. Tak więc kobieta reprezentowała życie ukryte, społecznie bez znaczenia, oddelegowane do zacisza domowego, poświęcone rodzinie, mężowi – swojemu panu (baal) i dzieciom, kochana i czczona dzięki swej uległości, ze względu na zalety domowe i na to, że pozostawała na „swoim” miejscu, tym wyznaczonym przez mężczyzn.

Ta krótka dokumentacja nie powinna doprowadzić do konkluzji, że kobieta w Izraelu w czasach Jezusa była tylko stworzeniem uciskanym i bez znaczenia w społeczności, ponieważ nigdy, w żadnym wypadku kobieta żydowska nie była zredukowana do rzeczy, ale zachowywała swoją podmiotowość, zwłaszcza jako żona wierna i płodna matka, otrzymywała uznanie w pochwałach i uwielbieniach ze strony mędrców Izraela. Talmud jest bogaty w wyrażenia, które przypisują obecności kobiety radość, błogosławieństwo, pokój i dostatek: „Kim jest człowiek, który może się uznać za bogatego? Ten, kto ma kobietę czyniącą dobro” (Talmud Babiloński, Szabat 25b); i jeszcze: „Miejcie troskę o waszą kobietę, ponieważ jeśli płacze, poniesiecie karę zasłużoną za waszą twardość wobec niej” (tamże, Bawa Mecija 59a).

Bardziej dobitnie możemy stwierdzić, że paradoksalnie tradycja rabiniczna – zarówno ta poprzedzająca, jak i następująca po Jezusie z Nazaretu – okazywała się bardziej zamknięta wobec kobiet niż samo Pismo. Nastąpił również w świecie hebrajskim pewien rozwój analogiczny do tego, którego doświadczył Kościół: interpretacja Pisma oraz normy etyczne i zasady zachowania, które z niej wynikały, uprzywilejowały teksty, które poddawały kobietę mężczyźnie, przesuwając na drugi plan lub przemilczając każdą inną perspektywę. Jest faktycznie niezaprzeczalne, że pozytywna wizja kobiety zakorzeniła się również w tekście biblijnym, tam gdzie kobiety podejmowały rolę o niezwykłej ważności. Myślimy tu o określonych funkcjach, jakie spełniały matriarchinie Sara, Rebeka, Lea, Rachela, albo o udziale Miriam, siostry Mojżesza i Aarona, w dziejach wyjścia i w świętowaniu przejścia przez Morze Czerwone; należy również wspomnieć takie postaci jak Tamar, Rachab i Rut wymienione też w genealogii Jezusa w Ewangelii Mateusza (Mt 1,3–5). W odniesieniu do tych faktów pisze trafnie Anne-Marie Pelletier: „Nawet jeżeli działalność polityczna była w rękach mężczyzn; nawet jeżeli w odróżnieniu od ościennych religii kobieta nie miała żadnych funkcji w kulcie Izraela (…), tradycja biblijna nakreśla inny wymiar historii, której bieg nadaje Bóg, włączając w nią postaci kobiece”.

Także tradycja mądrościowa, dłużniczka kultury starożytnego Bliskiego Wschodu, Egiptu i Mezopotamii, nadaje kobiecie pewne znaczenie. Wyjątki stanowią teksty naznaczone mizoginią: „Lepsze mieszkanie w kącie dachu niż żona swarliwa i dom obszerny” (Prz 21,9; 25,24); „I przekonałem się, że bardziej gorzką niż śmierć jest kobieta, bo ona jest siecią, serce jej sidłem, a ręce jej więzami. Kto Bogu jest miły, ten się od niej ustrzeże, lecz grzesznika ona usidli” (Koh 7,26). W epoce po wygnaniu potwierdza się postać kobiecą jako uosobienie Mądrości, obecną przy stworzeniu świata (por. Prz 8,22–31), będącą w stanie uporządkować świat dzięki swojej inteligencji i mocy (por. Mdr 7,21), nie zapominając o zakończeniu Księgi Przysłów, zawierającym pochwałę kobiety dzielnej (zob. Prz 31,10). Tu właśnie dotykamy kresu rozważań. Poprzez wszystkie odwołania symboliczne przywołane w tej części emblematyczny stał się fakt, że aby wyrazić uznanie dla kobiety, należało zwrócić się do roli pani domu, tak jakby w innych obszarach jej pełna podmiotowość była zanegowana.

Na tym religijno-społecznym tle, w swojej istocie patriarchalnym, sytuuje się postać Jezusa, który rozchwiał ten powszechnie obowiązujący, niepodlegający przemianom system niesprawiedliwości. Jezus przerwał jego obowiązywanie podczas krótkiego trwania swojego życia ziemskiego, choć dość szybko stał się niezrozumiały dla swoich własnych uczniów!

Zechciejmy więc przyjąć tę samą postawę, jaką rabbi i prorok z Galilei przyjął w relacji do kobiet: będąc dzieckiem swoich czasów i uwarunkowań, wniósł także w ten obszar nowość swojej Dobrej Nowiny – Ewangelii. W tym procesie nie tracimy z oczu postaci Maryi, Matki Pana, której rola w historii zbawienia pozostaje jedyna w swoim rodzaju, zajmując szczególne miejsce – ewangelie traktują jej postać z większą atencją aniżeli pozostałe kobiety. Matce Jezusa dedykowaliśmy osobną, pogłębioną analizę jej postaci opisanej w ewangeliach synoptycznych i w Ewangelii według Jana.

Adama = ziemia; adam = człowiek; pojęcie to występuje w Biblii zawsze w liczbie pojedynczej; w Rdz 1,27 użyte jest w znaczeniu zbiorowym: ludzie – przyp. tłum.

Zob. www.annemariepelletier.com

E. Bianchi, Maria, la madre del Signore, w: Amici del Signore, Gribaudi, Torino 1992, s. 31–63.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: