Joint - opowiadanie erotyczne - ebook
Joint - opowiadanie erotyczne - ebook
„Jeśli mi się to uda, wyżej już nie sięgnę. Była rozpalona i czuła. Wodziłem palcem w górę po jej nodze. Wkrótce się poddała i rozwarła nogi. Niestety byłem trochę za wysoki, żeby na stojąco wejść w nią moim niezwykle sztywnym członkiem. Położyła się na łóżku, a ja zacząłem całować jej piersi, brzuch, pachwinę, przesuwając się w stronę ud i z powrotem do trójkącika. Językiem odnalazłem łechtaczkę…”
Wyglądała jak anioł. Sylwetka Vibe była tak kusząca, że oślepiała. Oczywiście, zeszła się z kimś innym, jednak mimo to nie mogłem przestać o niej myśleć. Gdy dowiedziałem się, że znów jest singielką od razu się do niej odezwałem. Musiałem ją mieć, a gdy w końcu ujrzałem ją w cienkiej letniej sukience, z dużym uśmiechem na twarzy, zrozumiałem, że być może pragnie tego samego.
To erotyczne opowiadanie pochodzi ze zbioru opowiadań „Czysta przyjemność”.
Veronica Must to pseudonim duńskiego pisarza Hansa-Henrika Eknera (ur. 1949). Z wykształcenia Ekner jest magistrem filologii duńskiej i geografii. Zadebiutował w 2008 roku zbiorem opowiadań „Av ren lust” (Czysta przyjemność). Ponadto Ekner ma za sobą długą karierę wykładowcy.
Kategoria: | Erotyka |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-87-26-21005-7 |
Rozmiar pliku: | 190 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Czy znajdę odpowiednie słowa, by wyrazić na papierze to, co mi się przydarzyło? Nie wiem. Podejmę próbę i oszczędzę ci zbędnie długiej i nudnej gry wstępnej, bo takowej nigdy nie było. Muszę jednak pokusić się o krótki prolog.
Miałem kiedyś kolegę. Prawdziwy arystokrata. Odziedziczył cholernie dużo pieniędzy po rodzicach, którzy zginęli w katastrofie lotniczej w Wenezueli. Miał wtedy szesnaście lat. Na co dzień nie zauważaliśmy, że jest bogaty, może poza faktem, że miał wakacyjną chatkę i niewielki dom w duńskim Gribskov. Posiadanie chatki i domu w tym miejscu wydawało się zupełnie niemożliwe. Ale pieniądze ułatwiają życie, dom był pewnie w posiadaniu rodziny od pokoleń. Jeszcze od czasów, gdy nikt nie zawracał sobie głowy kawałkiem ziemi, domem czy chatką w Gribskov. Nawet jeśli bawiło to miastowych z Kopenhagi, mogli się śmiać. Tam, w ciemnym lesie i tak nikt się tym nie przejmował.