Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Kobieta bez znaczenia. Historia Virginii Hall, najgroźniejszej agentki II wojny - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
15 września 2021
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Kobieta bez znaczenia. Historia Virginii Hall, najgroźniejszej agentki II wojny - ebook

Ona jest najniebezpieczniejszym ze wszystkich alianckich szpiegów.

Musimy ją znaleźć i zniszczyć – komunikat Gestapo z 1942 r.

Virginia Hall, należąca do towarzyskiej elity Baltimore, pracowała dla brytyjskiej tajnej agencji rządowej i była pierwszą kobietą wysłaną przez aliantów za linię wroga. Mimo protezy nogi stała się podporą francuskiego ruchu oporu, rewolucjonizując tajne działania wojenne. Stworzyła rozległe siatki szpiegowskie, organizowała broń i materiały wybuchowe. Mimo listów gończych i wyznaczonej przez nazistów nagrody za jej głowę Virginia odrzucała kolejne rozkazy ewakuacji. Została zdemaskowana i uciekła śmiertelnie niebezpieczną drogą przez Pireneje do Hiszpanii. Wróciła jednak do akcji, by nadal ratować ludzi i poprowadziła zwycięską kampanię partyzancką, wyzwalając z rąk nazistów całe połacie Francji po D-Day.

W oparciu o nowe, szeroko zakrojone badania Sonia Purnell po raz pierwszy odkrywa zdumiewające i pełne tajemnic życie Virginii Hall. Jest to historia o tym, jak zaciekły upór jednej kobiety pomógł wygrać wojnę.

Bestseller New York Times’a Nagroda Plutarcha dla najlepszej biografii, przyznawaną przez Międzynarodowe Stowarzyszenie Biografów Książka Roku według NPR, Nowojorskiej Biblioteki Publicznej, Amazona, the Seattle Times, the Washington Independent Review of Book, the Spectator, the Times of London.

Kategoria: Literatura faktu
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-268-3764-7
Rozmiar pliku: 1,1 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Dla Sue (1951–2017)

Odwaga przybiera wiele form

Osoby występujące w książce

Kryptonimy i pseudonimy oznaczone są cudzysłowem. Agenci często mieli kilka pseudonimów lub kryptonimów, ale dla łatwiejszej orientacji używam tylko najważniejszych.

„Alain” = Georges Duboudin

„Antoine” = Philippe de Vomécourt (także: „Gauthier”, „Major St. Paul”)

„Aramis” = Peter Harratt (także: „Henri Lassot”)

„Artus” i „Auguste” = Henry i Alfred Newtonowie

„Bishop” = ksiądz Robert Alesch (także: „René Martin”)

„Bob” = Raoul Le Boulicaut

„Carte” = André Girard

„Célestin” = Brian Stonehouse

„Christophe” = Gilbert Turck

„Constantin” = Jean de Vomécourt

„Fontcroise” = kapitan Henri Charles Giese

„Georges” = Georges Bégué

„Gévolde” = Serge Kapalski

„Gloria” = Gabrielle Picabia

„Lucas” = Pierre de Vomécourt (także: „Sylvain”)

„Marie” = Virginia Hall (także: „Germaine”, „Philomène”, „Nicolas”, „Diane”, „Diana”, „Marcelle”, „Brigitte”, „Isabelle”, „Camille”, „DFV”, „Artemis”)

„Nicolas” = Robert Boiteux (znany również jako Robert Burdett)

„Olive” = Francis Basin

„Pépin” = dr Jean Rousset

„René” = Victor Gerson (także: Vic)

„Sophie” = Odette Wilen

„Victoire” = Mathilde Carré (także: La Chatte)

Prolog

Francja kapitulowała. Spalone wraki samochodów, wiozących na dachach najważniejsze dla ludzi rzeczy, leżały krzywo w rowach. Wokół ulubione lalki, zegary, lustra, roztrzaskane na kilometrach nieprzyjaznej drogi. Ich właściciele, młodzi i starzy, leżąc w gorącym pyle, jeszcze jęczeli albo zdążyli już zamilknąć. Mimo to płynęły obok nich chmary kolejnych, niekończące się szeregi głodnych i wyczerpanych, zbyt przestraszonych, by się zatrzymać, idących wciąż dalej.

Dziesięć milionów kobiet, dzieci i starców uciekało przed czołgami Hitlera przelewającymi się przez granice ze wschodu i z północy. Całe miasta wyludniły się w próżnej próbie ewakuacji przed nazistowskim blitzkriegiem, który miał ich pochłonąć. Podobno niemieccy żołnierze rozebrani do pasa świętowali łatwość, z jaką dokonywali podboju. W powietrzu unosiły się gęsty dym i smród trupów. Dla dzieci nie było mleka, starcy padali tam, gdzie stali. Spocone konie ciągnące przeładowane stare wozy uginały się pod ich ciężarem i słaniały się bliskie agonii. Działo się to w maju 1940 roku, w trakcie wielkiej fali upałów we Francji, która była też świadkiem największej fali uchodźców w historii.

Dzień po dniu przez ten tłum przedzierał się samotny pojazd z nieziemsko piękną kobietą za kierownicą. Szeregowa Virginia Hall często nie miała paliwa albo leków, ale i tak parła naprzód, w stronę postępującego wroga, we francuskiej wojskowej karetce. Nie ustępowała, nawet kiedy niemieckie stuki z rykiem zrzucały na konwoje wszędzie dokoła pięćdziesięciokilogramowe bomby, które paliły samochody i dziurawiły drogi. Nawet kiedy myśliwce przemykały nad czubkami drzew i z broni maszynowej ostrzeliwały rowy, w których kobiety i dzieci próbowały ukryć się przed rzezią. Nawet kiedy francuscy żołnierze dezerterowali z oddziałów, porzucali broń i uciekali, niektórzy czołgami. Nawet kiedy lewe biodro Virginii przeszywał potworny ból od nieustannego naciskania sprzęgła protezą nogi.

Virginia miała trzydzieści cztery lata i po latach okrutnego odrzucania wypełniała swoją misję – znalazła się właśnie w jej punkcie zwrotnym. Dla dobra nie tylko własnego, ale też ofiar, które zbierała z pól bitew i woziła do szpitala, nie mogła zawieść. Istniało wiele powodów, dla których dobrowolnie kładła na szali własne życie, daleko od domu, pomagając obcemu krajowi, choć miliony innych się poddawały. A być może najbardziej liczyło się to, że od dawna nie czuła się tak pełna życia. Brzydziło ją tchórzostwo dezerterów i nie rozumiała, dlaczego nie walczą dalej. Ale ona miała niewiele do stracenia. Francuzi wciąż pamiętali, że w trakcie pierwszej wojny życie oddała jedna trzecia młodych mężczyzn, więc naród wdów i sierot nie miał ochoty na kolejny rozlew krwi. Virginia zamierzała jednak dotrwać do końca, nieważne, dokąd poniesie ją walka. Była gotowa na każde ryzyko, na stawienie czoła każdemu niebezpieczeństwu. Wojna totalna przeciwko Trzeciej Rzeszy, o ironio, dała jej jeszcze jedną, ostatnią nadzieję na wewnętrzny spokój.

Wszystko to jednak nie miało znaczenia w porównaniu z następnymi wydarzeniami w życiu będącym homerycką wręcz opowieścią o przygodzie, działaniu i niewyobrażalnej odwadze. Służba Virginii Hall we Francji latem 1940 roku była ledwie wprawką przed samobójczą misją przeciwko nazistowskiej tyranii i francuskim marionetkom. To Virginia Hall odegrała pionierską i brawurową rolę szpiegini, sabotażystki i dywersantki za linią wroga w epoce, w której o kobietach bohaterkach mówiono rzadko, a ich zadanie w walce ograniczało się do wspierania mężczyzn i opieki nad nimi. Oczekiwano, że panie będą ładnie wyglądać, będą posłuszne i pozwolą brzydkiej płci ponosić ciężar wojny. A na dodatek niepełnosprawne kobiety i niepełnosprawni mężczyźni zamknięci w domach często prowadzili zupełnie niesatysfakcjonujące, pozbawione rozmachu życie. Niesamowite, że dziewczyna, która w tragicznych okolicznościach straciła nogę, pokonała największe ograniczenia, uprzedzenia, wrogość i pomogła aliantom wygrać drugą wojnę światową. Zadziwiające, że kobieta – dowódczyni partyzantów, odgrywająca tak wielką rolę – do dziś pozostaje stosunkowo mało znana.

Ale może tego właśnie chciałaby Virginia. Działała w cieniu i w cieniu była najszczęśliwsza. Nawet jej najbliżsi współpracownicy we Francji myśleli czasem, że Hall nie ma domu, rodziny ani własnego oddziału, jedynie pali ją pragnienie, by pokonać nazistów. Nie znali jej prawdziwego nazwiska ani narodowości, nie wiedzieli, skąd się wśród nich wzięła. Nieustannie zmieniała wygląd i zachowanie, niespodziewanie pojawiała się w różnych, odległych od siebie częściach Francji, równie nagle znikała, pozostając zagadką przez całą wojnę i pod pewnymi względami również po niej. Nawet obecnie odtworzenie ścieżek jej życia zajęło mi trzy długie lata detektywistycznej pracy, prowadzącej od National Archives w Londynie, akt ruchu oporu w Lyonie do stref zrzutu spadochroniarzy w departamencie Górna Loara, dokumentów sądowych w Paryżu, a nawet białych marmurowych korytarzy w kwaterze głównej CIA w Langley. Moje poszukiwania obejmowały dziewięć poziomów tajności i wymagały dotarcia do serca współczesnego amerykańskiego szpiegostwa. Rozmawiałam o ryzyku działania na terytorium wroga z byłym członkiem brytyjskich sił specjalnych i byłymi oficerami wywiadu po obu stronach Atlantyku. Szukałam zaginionych akt i przy okazji odkryłam, że inne w tajemniczy sposób zniknęły. Wiele dni spędziłam, rysując diagramy łączące dziesiątki kryptonimów z wynikami misji Virginii, miesiącami polowałam na fragmenty owych „zagubionych” akt; latami odkopywałam zapomniane dokumenty i wspomnienia. Oczywiście najlepsi przywódcy ruchu oporu nie zamierzali uszczęśliwiać przyszłych historyków, prowadząc o piątej nad ranem regularne zapiski o nocnej misji, a te istniejące często są niepełne lub ze sobą sprzeczne. Tam, gdzie to możliwe, trzymałam się wersji wydarzeń, którą poznałam od osób w nich uczestniczących. Jednak czasami miałam wrażenie, że Virginia bawi się ze mną w kotka i myszkę; choć leży w grobie, to wciąż, jak mawiała, „nie zamierza gadać” o tym, co robiła.

W jej sekretnym świecie, w czasie, kiedy właściwie cała Europa ­– od Morza Północnego do radzieckiej granicy – znajdowała się pod niemieckim jarzmem, zaufanie stało się luksusem, na który sobie nie pozwalano. Aura tajemniczości była równie niezbędna co łatwy do ukrycia pistolet. Mimo że świat ponownie skłania się ku podziałom i ekstremizmowi, ten przykład nieznającego granic braterstwa i podążania za najwyższymi ideałami wyróżnia się bardziej niż kiedykolwiek.

Rządy również nie ułatwiały mi wypełnienia luk. Wiele istotnych dokumentów pozostało utajnionych na kolejne pokolenie, choć i tak udało mi się zdobyć i wykorzystać sporą część z nich dzięki nieocenionej pomocy dwóch byłych oficerów wywiadu. Kolejne akta w latach 70. XX wieku spłonęły w ogromnym pożarze francuskich Archives Nationales i pozostawiły w oficjalnych zapiskach niemożliwą do odtworzenia lukę. Całe teczki dokumentów w National Archives and Records Administration (NARA) w Waszyngtonie zostały z premedytacją przeniesione lub źle skatalogowane, a część całkiem pominięto w trakcie przeprowadzki do innego budynku. Zachowało się zaledwie piętnaście procent oryginalnych dokumentów Special Operations Executive (Kierownictwa Operacji Specjalnych), brytyjskiej tajnej agencji rządowej, dla której Virginia pracowała od 1941 do 1944 roku. Jednak mimo tych wszystkich wyzwań, trudności oraz skręcania w ciemne i ukryte zaułki historia Virginii ani przez moment nie rozczarowała, przeciwnie – raz po raz okazywała się coraz bardziej niezwykła, jej bohaterowie – wciąż żywi, a znaczenie – większe, niż kiedykolwiek mogłam sobie wyobrazić. Virginia pomogła na zawsze zmienić postrzeganie szpiegostwa i roli kobiet w czasie wojny oraz, oczywiście, walkach we Francji.

Wrogowie Virginii byli groźniejsi, a jej działania odważniejsze, niż można by zobaczyć w jakimkolwiek hollywoodzkim filmowym przeboju. Ale ta awanturnicza opowieść jest prawdziwa. Virginia zaś to bohaterka, która nie zatrzymała się nawet wtedy, kiedy wszystko wydawało się stracone. Bezlitosny świat oszustw i intryg, w którym funkcjonowała, mógłby zainspirować Iana Fleminga do stworzenia postaci Jamesa Bonda, jednak to Virginia bliższa jest portretowi genialnego szpiega. Okazała się równie bezlitosna i przebiegła co fikcyjny komandor Bond, ale rozumiała również konieczność niewyróżniania się czy trzymania na dystans i wrogów, i przyjaciół. I podczas gdy Bond przedstawiał się z nazwiska każdemu międzynarodowemu złoczyńcy, Virginia niezauważona przemykała między kolejnymi nieprzyjaciółmi. Bond jeździł modnym astonem martinem, ona zaś podróżowała pociągiem, tramwajem albo – mimo niepełnosprawności – pieszo. Bohater Fleminga bez trudu osiągnął szczyt, Virginia zaś musiała walczyć o każdą odrobinę uznania i autorytetu. Walka uczyniła z niej kogoś, kto nie tylko przetrwał, ale nawet kwitł w sekretnym życiu, jakiego nie wytrzymało wielu z pozoru lepiej nadających się do tej roboty. Nic dziwnego, że obecny szef brytyjskiej agencji wywiadowczej MI6 przyznał otwarcie, że szuka rekrutów, którzy nie krzyczą i się nie popisują, ale którzy musieli „walczyć, by coś osiągnąć”.

Virginia była zwykłym człowiekiem, miała takie same wady, obawy i kompleksy jak my wszyscy (może nawet większe), ale to one pomogły jej zrozumieć wroga. Tylko raz zawiódł ją instynkt i przyniosło to katastrofalne skutki. Jednak zwykle udawało się jej pokonywać wewnętrzne demony, dzięki czemu zdobyła zaufanie, podziw, a w końcu wdzięczność tysięcy ludzi. Spotkania z Virginią nie dawało się zapomnieć. Aż do chwili, gdy w latach 60. XX wieku po długim okresie pracy w CIA odeszła ze służby, była kobietą wyprzedzającą swoje czasy i nawet dziś możemy się od niej wiele nauczyć.

Kobiety walczące u boku mężczyzn na pierwszej linii frontu wciąż budzą kontrowersje, a Virginia już niemal osiemdziesiąt lat temu dowodziła mężczyznami głęboko na terytorium wroga. Przetrwała sześć lat drugiej wojny światowej w sposób naprawdę niezwykły. Raz po raz ryzykowała życie, kierował nią jednak nie płomienny patriotyzm, ale miłość i szacunek dla wolności innego człowieka. Wysadzała mosty, tunele, ryzykowała, handlowała i tak jak agent 007 miała licencję na zabijanie. Prowadziła bardzo współczesny rodzaj wojny opartej na propagandzie, podstępie i niszczeniu wroga od środka – technikach, które dziś są nam coraz lepiej znane. Jednak cele miała szlachetne: chciała chronić, a nie niszczyć, odbudować wolność, a nie ją zabierać. Nie szukała sławy i chwały ani też ich nie zaznała.

Książka ta nie jest fachowym opisem bitwy o Francję, analizą najważniejszych postaci ówczesnego szpiegowskiego świata czy rosnącej roli sił specjalnych, choć oczywiście stanowią one bogate i dramatyczne tło opowieści o Virginii. To bardziej próba opowiedzenia o tym, jak jedna kobieta pomogła odwrócić bieg historii. Jak przeciwności, odrzucenie i cierpienie w ostatecznym rozrachunku budują naszą determinację, co w końcu prowadzi do zwycięstwa, nawet w trakcie potwornej wojny, która rzuca długi cień na nasze życie również obecnie. O tym, że kobiety potrafią wyjść poza ramy konwencji i zaprzeczyć stereotypom, o ile tylko da się im szansę. I o tym, jak graniczne sytuacje wojny paradoksalnie otwierają możliwości, na które zwykłe życie nie pozwala.

Oczywiście Virginia, służąc w brytyjskich i amerykańskich tajnych służbach, nie działała sama. Równie często zapominano o pomagających jej lekarzach, prostytutkach, żonach rolników, nauczycielach, księgarzach i policjantach, którzy nierzadko płacili ogromną cenę za swoją odwagę. Choć to, co robili dla sprawy, po części inspirowane było romantycznymi ideałami, byli oni również świadomi, że porażka lub aresztowanie oznaczają samotną i okrutną śmierć. Najgroźniejsze i najbardziej skorumpowane postacie Trzeciej Rzeszy miały obsesję na punkcie Virginii i jej siatki, niestrudzenie próbowano wyeliminować kobietę i ruch, który pomogła stworzyć. Jednak kiedy w 1944 roku nadeszła pora wyzwolenia Francji, tajne wojsko, które Virginia wyposażyła, wyszkoliła i którym czasami dowodziła, a na które nikt nie stawiał, pomogło aliantom osiągnąć pełne i ostateczne zwycięstwo. Virginii jednak nawet to nie wystarczyło.Przypisy

Porównać można ją prawdopodobnie tylko z falą uchodźców podczas bangladeskiej wojny o niepodległość w 1971 roku. (Jeśli nie zaznaczono inaczej, wszystkie przypisy pochodzą od autorki).

„The Guardian”, 2 marca 2017 roku.

Magazyn „Quid Nunc”, Roland Park Country School.

Ibid.

Margaret L. Rossiter, Women in the Resistance, s. 190. Na podstawie rozmowy telefonicznej z Elbridge’em Durbrowem przed jego śmiercią w 1984 roku.

Telegram z konsulatu w Izmirze do Departamentu Stanu w Waszyngtonie, 25 grudnia 1933 roku, NARA (National Archives and Records Administration, Maryland, USA), grupa akt RG 59.

Lorna Catling, wywiad przeprowadzony w jej domu w Baltimore 27 października 2017 roku.

Konsul W. Perry George, 16 maja 1934 roku, NARA, RG 59.

Jestem niezmiernie wdzięczna Stewartowi Emmensowi, kuratorowi Działu Zdrowia Społecznego w londyńskim Science Museum, za jego fachową pomoc w kwestiach historii protetyki, którą wykorzystuję w całej książce.

Virginia napisała te słowa na odwrocie fotografii przedstawiającej ją i Angela w gondoli; zbiory prywatne Lorny Catling.

Virginia Hall, teczka 123, NARA, RG 59.

Z wywiadu z Barbarą Hall w „The Baltimore Sun”, 12 czerwca 1940 roku.

Ibid.

Philippe de Vomécourt, Who Lived to See the Day, Hutchinson, 1961, s. 22.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: