Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Kościoł święto-michalski w Wilnie. Tom 1: obraz historyczny z pierwszej połowy XVII wieku - ebook

Wydawnictwo:
Rok wydania:
2011
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Kościoł święto-michalski w Wilnie. Tom 1: obraz historyczny z pierwszej połowy XVII wieku - ebook

Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.

Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.

Kategoria: Klasyka
Zabezpieczenie: brak
Rozmiar pliku: 238 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Ob­raz hi­sto­rycz­ny z pierw­szej po­ło­wy XVII Wie­ku.

przez

Jó­ze­fa Kra­szew­skie­go.

TOM PIERW­SZY.

Wil­no.

Na­kła­dem i dru­kiem T. Glücks­ber­ga.

1833.

Do­zwa­la się dru­ko­wać, z wa­run­kiem aby po wy­dru­ko­wa­niu zło­żo­ne były trzy exem­pla­rze w Ko­mi­te­cie Cen­zu­ry. Wil­no, 1832 d. 6 Paź­dzier­ni­ka.

Cen­zor, Leon Bo­row­ski.

Hi­sto­ria qu­oqu­omo­do scrip­ta de­lec­tat.

Pli­nius.

Nie­śmie­jąc dłu­go tru­dzić nie­po­trzeb­nym wstę­pem, ośmie­lam się tyl­ko wy­ja­wić moje ży­cze­nia, aby: czy­tel­ni­cy bra­li wszyst­ko w ta­kiem tyl­ko zna­cze­niu, w ja­kiem było pi­sa­ne, żeby ra­czy­li pa­mię­tać, że rzecz dzie­je się w wie­ku XVII, żeby uwa­ża­li, iż zda­nia, my­śli i same po­stęp­ki, je­śli są błęd­ne, nie moja w tem wina; ale osób i wie­ku.

Chcąc ma­lo­wać wiek, jego zwy­cza­je, oso­by i wy­pad­ki, trze­ba być bez­stron­nym, trze­ba nie tak pi­sać jak­by być po­win­no, ale tak jak było. In­a­czej ob­ra­zy hi­sto­rycz­ne by­ły­by ma­rze­nia­mi, i ja­bym ich pew­no nie pi­sał, nie chcąc gło­wy mo­jej wy­sma­żo­nych pło­dów, po­da­wać za praw­dy hi­sto­rycz­ne.

Pi­sa­łem w Wil­nie 1832 r. d. 13 Wrze­śnia.

Jó­zef Kra­szew­ski.

Czy­tam w pi­sa­rzach prze­sław­nych,

Co się dzia­ło cza­sów daw­nych.

Zby­li­tow­ski..

W roku 1639, kie­dy się ta po­wieść za­czy­na, pa­no­wał Wła­dy­sław IV, od lat sze­ściu nie­speł­na. Ka­za­now­scy przy­ja­cie­le jego mło­do­ści, po­chle­bia­ją­cy na­mięt­no­ściom jego, wy­cho­wa­ni z nim ra­zem od dzie­ciń­stwa, otrzy­ma­li z jogo wstą­pie­niem na tron, prze­wa­gę nad wszyst­kie­mi.

Kraj cały po kon­wul­syj­nych wy­si­le­niach, w śnie odrę­twia­łym spo­czy­wał.. Dwór kró­lew­ski byt oka­za­ły, ale bra­kło mu we­so­ło­ści i ru­chu. Król już to z po­wo­du prze­wa­gi Ka­za­now­skich, już dla za­przy­się­żo­ne­go we­dle zwy­cza­ju dys­sy­den­tom po­ko­ju, wie­lu miał nie­przy­ja­ciół; a Ar­cy­bi­skup Gnie­znień­ski nie­po­ma­łu go z tej ostat­niej przy­czy­ny stro­fo­wał *.

Z dru­giej stro­ny jed­nak­że szczę­śli­wie od­by­te wo­jen­ne wy­pra­wy, zjed­na­ły mu imie bo­ha­te­ra, a po­byt acz krót­ki w Wil­nie 1636, ty­tuł opie­ku­na nauk.

Was­sem­berg pa­ne­gi­ry­sta Wła­dy­sła­wa cy­tu­jąc ja­kie­goś Księ­dza Jana Ry­woc­kie­go, opi­su­je byt­ność jego w Wil­nie dość szcze­gó­ło­wie. Było to w mie­sią­cu Lip­cu -

* Pia­sec­ki. Chron… p. 544.

1636r., król z sio­strą Anna Ka­ta­rzy­ną Kon­stan­ci­ją i dy­gni­ta­rza­mi, słu­chał na­wet dość dłu­giej dys­pu­ty teo­lo­gicz­nej w ko­scie­le Je­zu­ic­kim św. Jana; wkoń­cu kosz­tow­ny pier­ścień zdjąw­szy z ręki, uda­ro­wał nim Sar­biew­skie­go, któ­re­go Urban VIII lau­rem po­etycz­nym przy­ozdo­bił *.

Ksiądz Ry­woc­ki opi­su­ją­cy to zda­rze­nie, nic wspo­mi­na, czy Sar­biew­ski na­le­żał tak­że do tej teo­lo­gicz­nej dys­pu­ty, czy tyl­ko na cze­le za­ko­nu był przy­tom­ny; roz­wo­dzi się jed­nak bar­dzo spra­wie­dli­wie nad cier­pli­wo­ścią Kró­la JMo­ści i jego sio­stry, któ­rzy mimo tego, pew­no po­ło­wę dys­pu­ty prze­drze­mać mu­sie­li.

W rok po­źniej po tym ob­rzę­dzie, oże­nił się Wła­dy­sław IV z Ce­cy­li­ja Re­na­ta Au­stry­jac­ka, 1637. Ob­cho­dzo­no we­se­le -

* Was­sem­berg. II, L. 3. p. 209. C. I.

po kró­lew­sku, i dwór z przy­by­ciem no­wej pani, bły­snął ży­ciem i prze­py­chem. Z ca­łe­go tego ob­rzę­du, to tyl­ko god­na uwa­gi, ze na nim gra­no Tra­gi­ko­me­di­ją O S. Cccy­lij 23 Wrze­śnia 1637, na któ­rej z wiel­kiem po­dzi­wie­niem ludu, góry, lasy, rze­ki, mia­sta, cho­wa­ły się i wy­cho­dzi­ły ko­lej­no na sce­nę. To wi­do­wi­sko, mia­ło wiel­ki po­wab no­wo­ści, do­tąd al­bo­wiem wi­dy­wa­no tyl­ko u XX. Je­zu­itów Di­ja­lo­gi Wiel­ka­noc­ne wy­sta­wia­ne bez przy­go­to­wa­nia, w któ­rych (jak pri­ma don­na) wy­stę­po­wał laik w su­tan­nie z gę­sim skrzy­dłem, niby to anioł, ju­dasz z ko­no­pia­ną bro­dą, i dja­beł z ro­ga­mi za­im­pro­wi­zo­wa­ne­mi z piór­ni­ków. Raz tyl­ko jesz­cze za Zyg­mun­ta III * stu­den­ci w in­nym ro­dza­ju wy­sta­wo­wa­li dra­mat, wy­śmie­wa­ją­cy bła­zna kró­lew­skie­go Rial­ta.

–-

* Siar­czyń­ski. Obr. Wie. Zygm. III. t. 2.

Mimo po­kąt­nych szem­rań na kró­la, Wła­dy­sław nie­rów­nie wię­cej od ojca swe­go był lu­bio­ny, bo wy­cho­wa­ny w tym kra­ju, świa­dom ję­zy­ka i oby­cza­jów, du­szę ma­jąc śla­chel­ną i praw­dzi­wie kró­lew­ską, ła­two po­zy­skał ser­ca tych, któ­rych so­bie chciał zjed­nać.

Po­ło­że­nie Wil­na jed­nak­że w owym cza­sie, nie­bar­dzo było szczę­śli­we – od­da­lo­ne od kró­la, rzu­co­ne na lup dys­sy­den­tom, rzą­dzo­ne przez dum­ne­go ich na­czel­ni­ka Wo­je­wo­dę Ra­dzi­wił­ła, czę­sto na­próż­no w spo­rach swo­ich ocze­ki­wa­ło spra­wie­dli­wo­ści, któ­ra ja­dąc z War­sza­wy, za­wsze się w dro­dze nad­psuć mu­sia­ła.

Cią­głe za­wi­chrze­nia i spo­ry z dys­sy­den­ta­mi, tru­ły spo­koj­ność miesz­kań­ców. Za­czę­ły się one od spa­le­nia bi­blii Brze­skiej w roku 1563, od­no­wi­ły się w ca­łej sile 1581*, kie­dy bi­skup pu­blicz­nie pa­lić ka­zał wszel­kie księ­gi Pro­te­stanc­kie, któ­rych wwo­że­nia do kra­ju, su­ro­wie za­bro­nił Zyg­munt Au­gust roku 1543 **.

Po­wtó­rzy­ły się te nie­po­ko­je w roku 1611 *** z pod­usz­cze­nia, gor­li­we­go róż­no­wier­ców prze­śla­dow­cy Hek­to­ra Aka­de­mii Ks. Skar­gi, bez waż­nych jed­nak ukoń­czy­ły skut­ków.

Lecz w roku 1639, w któ­rym się na­stęp­na po­wieść za­czy­na, im dłu­żej wstrzy­ma­ne, tem moc­niej wstrzą­snę­ły spo­koj­ność miesz­kań­ców.

Wszyst­kim tym nie­po­ko­jom, jed­ną moż­na było na­zna­czyć przy­czy­nę – za­wsze po­cho­dzi­ły z nie­na­wi­ści ludu i mło­dzie­ży -

* Cel­la­rius.

** The­odor. Scu­mi­no­vins. Episc. Gra­tia­no­pol. de jurę per­son… ti­lul. 3. n. 16. –

Au­tor Pol. De­fen… p. 113-114.

*** Cel­la­rius.

ku dys­sy­den­tom, któ­rzy po­stę­po­wa­niem swo­jem pod­że­ga­li jesz­cze ten pło­mień, któ­ry Je­zu­ici sta­ran­nie dla wła­snej pie­lę­gno­wa­li ko­rzy­ści.

Sil­ne ma­jąc ple­cy w Wo­je­wo­dzie, dys­sy­den­ci, już to z ludu i ob­rzę­dów re­li­gij­nych naj­gra­wa­li się, już z po­mo­cą Wo­je­wódz­kiej pie­cho­ty, któ­ra licz­ne wmie­ście bro­iła bez­pra­wia, na­pa­sto­wa­li bez­bron­nych ka­pła­nów i stu­den­tów.

Mło­dzież zaś za­wsze sko­ra do zwa­dy za­wsze za­pal­na od naj­mniej­szej iskier­ki; nie­roz­waż­na i pło­cha, szczy­cąc się prócz tego od daw­na osob­ny­mi pra­wa­mi * wspie­ra­na od ludu i księ­ży, któ­rzy okrop­ny­mi klą­twy strze­la­li z am­bon na ka­ce­rzy i ła­two przy każ­dej oko­licz­no­ści, chwy­ta­ła spo­sob­ność do­gry­zie­nia róż­no­wier­com.

–-

* Sta­tut Her­bur­tha, Ed. Scharf­fen­berg. Str. 386, przy­wi­lej Ja­gieł­ły r. 1401.

Pol­ska przez są­sied­nie kra­je, pręd­ko do­sta­ła za­ra­zy od­szcze­pień­stwa – błę­dy Le­li­ju­sza So­cy­na z Sien­ny i Fau­sta So­cy­na wdar­ły się do nas z nim ra­zem, i nowy Ari­ja­nizm, roz­lał się po kra­ju. Mie­li­śmy stron­ni­ków Wi­kle­ta, do­wo­dem pieśń sta­ra * z wie­ku XV. po pol­sku o nim pi­sa­na. Nie bra­kło Kal­wi­ni­stów, Zwin­gli­ja­nów, Lu­trów, Ana­bap­ty­stów, sta­rych Ari­jan i t… d.; ani fał­szy­wych pro­ro­ków i opo­wia­da­czów dziw­nych za­sad, któ­rzy zkąd in­nąd wy­pę­dze­ni, u nas szu­ka­li przy­tuł­ku. Oso­bli­wie za Zyg­mun­ta III. mie­li­śmy ich płci obo­jej **.

Jak tyl­ko do­szły ucha Wła­dy­sła­wa Ja­gieł­ły, słu­chy o róż­no­wier­cach, ów tro­skli­wy o nową wia­rę, któ­rą w ob­szer­nym kra­ju za­szcze­pił, sro­gi wy­dał wy­rok na

______

* Patrz Noty N. 1.

** Mię­dzy in­ny­mi Kot­te­ra i Kry­sty­nę Po­nia­low­skę.

ka­ce­rzy *, któ­rym, ka­rać ich sa­mych, do­bra za­bie­rać, i dzie­ci ich na­wet wszel­kich przy­wi­le­jów po­zba­wiać przy­ka­zu­je, da­jąc każ­de­mu, choć­by nie bę­dą­ce­mu w urzę­dzie, pra­wo ła­pa­nia ich, i przed sądy sta­wie­nia.

To jed­nak jak się zda­je nie wie­le skut­ko­wać mu­sia­ło – po­wab któ­ry się do każ­dej przy­wią­zu­je no­wo­ści, szedł w ślad i za na­uką sek­cia­rzy, a umy­sły cie­ka­we i lek­kie, ła­two przy­ję­ły błę­dy, któ­re cała Eu­ro­pa, tak ła­ko­mie chwy­ta­ła. Dla tego to Zyg­munt Au­gust, roku 1543, wy­dał wy­rok po­wtór­ny, prze­ciw ka­ce­rzom, sro­go za­prze­cza­ją­cy wwo­że­nia do kra­ju, ksiąg no­wy­mi bie­da­mi za­tru­tych **.

–-

* Patrz Noty N. 2.

** Pro­hi­bu­it ut siu­dio­si extra Re­gnum ope­ram dan­tes li­te­ris, do­ctri­nas no­vas aut Ji­bros de iis ad­ve­he­rent in Po­lo­niam, The­odor. Scu­mi­no. Episc. Gra­tia­no­pol. de jure pers. lit. 3 n. 16.

Nie po­mo­gło i to wsze­la­ko, roz­sze­rza­ły się nowe zda­nia, for­mo­wa­ły się sto­wa­rzy­sze­nia, zwięk­sza­ła się licz­ba dys­sy­den­tów, za­czę­ły nowe my­śli brać prze­wa­gę. Było je komu po­pie­rać, za­czę­to do­wo­dzić, jak nie­po­dob­na za­ta­mo­wać bie­gu re­li­gij­nych opi­nij, jak każ­de­mu wol­ność su­mie­nia zo­sta­wić na­le­ży, i wy­da­no wy­rok zu­peł­ne­go po­ko­ju dy­sy­den­tom.

Przy­siągł wice, ów to tak nic to­le­ru­ją­cy Hen­ryk Wal­czy, na to­le­ran­ci­ją, za nim Ste­fan Ba­to­ry i Zyg­munt III. na­ko­niec * któ­ry jak­kol­wiek ści­sły w re­li­gij­nych ma­te­ri­jach, nie mógł się z pod raz usta­no­wio­ne­go pra­wa wy­wi­nąć, cho­ciaż na­stęp­stwa po­ka­za­ły, że je nic bar­dzo ści­śle do­cho­wał; bo sam fa­na­tyk nie cier­piał he­re­ty­ków i krót­ko ich trzy­mał nie­bo­ra­ków.

–-

* Pa­cem dis­si­den­tium in­re­lig one­tu­ebor.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: