Król mrówek. Prywatna mitologia - ebook
Król mrówek. Prywatna mitologia - ebook
Ten niezwykły zbiór próz Zbigniewa Herberta jest swoistą nadinterpretacją mitologii greckiej, rozsianej w wielkich eposach, dramatach i lirykach antycznych twórców. To nadinterpretacja w tym sensie, że wyrywa poza ustalony schemat ku zupełnie nowym znaczeniom, najbardziej prywatnym, wręcz intymnym. Tylko tego rodzaju nadinterpretacje zasługują na uwagę, bo rozspajają spójne systemy, stawiają w centrum to, co wydawało się nie mieć znaczenia, a jednak okazało się tak znaczące, że rozrosło się w książkę.Dla mnie Herbert był wirtuozem dźwięków czystych i tak precyzyjnie odmierzonych, jak kroki stąpającego po linie. Otóż właśnie ten najbliższy mi ton twórczości Herberta odnajduję w małych prozach z "Króla mrówek". Przejmująca historia dobrowolnego - i jak się okazało: niepotrzebnego - wygnania Kleomedesa (to imię nic nam nie mówi i nic dziwnego - chodzi wszak o postać wzgardzoną przez tradycyjną mitologię). "Prosta i stara jak świat" historia Endymiona (jak wyżej). Ponury los Minotaura...
Aleksander Kaczorowski “Gazeta Wyborcza”
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-61298-49-6 |
Rozmiar pliku: | 720 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Ten mit tkwił we mnie całe dziesięciolecia, tkwił, ale nie rósł, nie rozwijał się jak piąstka niemowlęcia wokół nieruchomej grzechotki.
Cóż można bowiem powiedzieć o Narcyzie? Że był, że był piękny, że zapatrzył się w swoje odbicie w sadzawce i rażony pięknem utonął. A gdzież wzniosły przekaz, przesłanie, morał? Gapi się w wodę i nagle – chlup. W sam raz na modne haiku, które propagował przed laty pewien klasyk, aby powściągnąć słowolejstwo poezji rodzimej. W istocie mit był nieznośnie statyczny. Tkwił.
Czyniono wszakże próby ożywienia Narcyza. Wymyślono mu nerw, nerw oczywiście erotyczny. W Narcyzie zakochała się nimfa leśna – Echo. Z niewiadomych przyczyn Narcyz odrzucił tę miłość i Echo z żalu została bóstwem leśnych ustroni. Wycieczkom otyłych mieszczuchów odpowiadało – imię. I tak nimfa stała się stewardesą natury.
Jak widać, brak Narcyzowi zarysu charakteru, czy choćby zalążka winy tragicznej, by można go było traktować poważnie i tropić jego losy naszym współczuciem lub gniewem. Tłumaczyć może on najwyżej imię kwiatu, uwodzicielskiego oczywiście, ale róża, która nie ma swego kawalera i trubadura, jak wiadomo – obywa się bez mitów.
I jaka była kolejność? Zapewne olśnienie nowym zjawiskiem natury, poszukiwanie nazwy, wreszcie próba dopasowania anegdoty, bez której i tak istniał, więc była ona czymś przypadkowym i bez znaczenia, niekoniecznym. Tak więc Narcyz został emblematem tautologii.
Taki los musiał spotkać Narcyza, którego jedyną cnotą była – uroda.