Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Królowe życia i król - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
25 lutego 2015
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Królowe życia i król - ebook

Królowe i królowie życia lubią siebie, przekuwają niepowodzenia w sukcesy i są dumni ze swojego życia. Nie starają się zadowolić wszystkich. Wiedzą, że to niemożliwe.

Ta książka to zbiór historii o tym, jak znaleźć siłę w sobie samym -  opowieści o tych, którzy  zostali królowymi i królami życia. Mimo trudnego dzieciństwa, problemów małżeńskich, nałogów – bo nie ma kryzysów nie do zwalczenia.

Katarzyna Miller – psycholożka, psychoterapeutka, filozofka i poetka z ponad trzydziestoletnią praktyką terapeutyczną w zakresie terapii indywidualnej, małżeńskiej i grupowej. Wykładowczyni na podyplomowych Gender Studies na Uniwersytecie Warszawskim oraz na licznych warsztatach rozwojowych dla kobiet. Autorka książek: Nie bój się życia, Kup kochance męża kwiaty oraz trzech tomików wierszy: Stołeczek, Ból jest jedwabiem oraz Fontanna miłości. Współautorka Bajek rozebranych (z Tatianą Cichocką), Chcę być kochana tak jak chcę. Rozmowy terapeutyczne (z Ewą Konarowską), Być kobietą i nie zwariować (z Moniką Pawluczuk). Na stałe związana ze miesięcznikiem „Zwierciadło".

Kategoria: Poradniki
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-64776-41-0
Rozmiar pliku: 1,2 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Maleństwo

„Ach, jakie śliczne maleństwo!” – słyszała Amelia od początku życia gdzieś nad sobą, bo była nieduża. Za to wytoczona ze sztancy dla aniołka, a nie dla zwykłej dziewczynki. Ciocie, wujkowie, sąsiedzi i przechodnie cmokali nad Amelką i wykrzykiwali: „Cóż to za piękne dziecko”.

W rodzinie byli zadowoleni – dostali znak od nieba, że w ich życiu wszystko jest w porządku, skoro mają takie wyjątkowe dziecko. Amelka też była zadowolona, bo wszyscy byli zadowoleni z niej. Czuła, że jest w swojej rodzinie najważniejsza. Słyszała często: „Ona to będzie chłopakom w głowach zawracać” i uśmiechała się.

Cios przybył wraz z dojrzewaniem. Zmieniły się proporcje jej buzi i ciała, stała się jakaś nieforemna, niezdarna, popłakiwała, przestała się uśmiechać. Widziała sama, że nie zachwyca, słyszała: „To już nie nasza Amelka!”. Skulona schodziła każdemu z oczu, czuła, że teraz tego się od niej wymaga, tak jak przedtem czuła, że ma się pokazywać. Zapuściła włosy, zasłaniała twarz, ubierała się w ciemne, wielkie swetry, żeby się osłonić. Nikt z nią nie rozmawiał, słyszała tylko: „Teraz się przynajmniej ucz, bo będziesz sobie musiała sama poradzić”. Uczyła się chętnie, bo w książkach mogła się schować. Studia skończyła z wyróżnieniem, co rodzina skwitowała: „Przynajmniej pracę znajdziesz, bo nie wiadomo, czy wyjdziesz za mąż”.

Za mąż wyszła szybko – jeden kolega ją chciał, a ona marzyła, żeby być u siebie. Mąż wyczuł jej niepewność i ciągle ją krytykował. Ona, najpierw pokorna, z czasem zaczęła oddawać i już oboje nie mieli dla siebie dobrych słów ani uczuć.

Jedyną jasną postacią w życiu Amelii była przyjaciółka Ala. Dużo czytały, szukały odpowiedzi, co zrobić ze swoim życiem. Znalazły w prasie anons o warsztatach dla kobiet. „Jedziemy! Dosyć użalania się nad sobą!”.

Na warsztatach Amelia siedziała w kącie, schowana pod grzywką, ze swetrem naciągniętym na kolana. Ala była aktywna, prosiła Amelię: „No nie siedź tak”. Amelia wciskała się w kąt. Czułam jej lęk i nieufność, czasem pytałam, czy jest gotowa coś o sobie powiedzieć. Kręciła głową, że nie. Na zakończenie warsztatów dziewczyny mówiły, z jakim zyskiem każda z nich wyjeżdża. Amelia na końcu wykrztusiła: „Nic tu nie zrobiłam i niedobrze mi się robi na myśl, że wrócę do tego samego”. Widać było, że sobie wyobraziła, do czego wraca, bo nagle wielki szloch targnął jej ciałem i zaczęła płakać. Wreszcie pozwoliła sobie na poluzowanie samokontroli. Płakała długo, najpierw cicho, potem zawodząc głośno. Pozwoliła grupie zbliżyć się do siebie i utulić. W objęciach kobiet chlipała już jak małe dziecko, które powoli się uspokaja. Kiedy wytarła nos do sucha, powiedziała z mocą: „Przyjeżdżam na następne warsztaty i już nie będę siedziała cicho w kącie!”.

Przyjechała, ale w zielonym swetrze i z krótszymi włosami, z Alą. I to Ala opowiedziała, jak pięknym dzieckiem była Amelia i co działo się później. Poprosiłam Amelię o zdjęcie swetra, wyprostowanie się, odgarnięcie włosów i pokazanie nam się w jej dzisiejszej postaci. Bardzo się wstydziła i ociągała, od dawna nie patrzyła w lustro. „To popatrz teraz, jaka jesteś ładna!”. Ukazała się nieduża kobietka o ślicznym biuście przy filigranowej, zgrabnej sylwetce i ładnej, ciekawej twarzy. Biłyśmy brawo. Amelia z radością oswajała się z „nową” sobą.

„Ci twoi durni rodzice nie wiedzieli, że dzieci się zmieniają, i nie zauważyli, jak ty się pięknie ukształtowałaś. Doceń, czym dysponujesz, ale teraz bądź już piękna tylko dla siebie”.

Na kolejnych warsztatach Amelia była w czerwonym obcisłym sweterku, z nową fryzurą, roześmiana i najaktywniejsza w grupie. Pracowała nad relacją z rodzicami. Dotarło do niej, że traktowali ją zawsze nie jak osobę, tylko jak rzecz – najpierw cenną, a potem już niewygodną. Zrozumiała, że nie ma w niej żadnej winy za normalny rozwój fizyczny i że teraz długa, ale fajna droga przed nią – nauczyć się cieszyć prawdziwą sobą.

Amelia się rozwiodła i zaczyna swoje własne, autentyczne życie atrakcyjnej i coraz mądrzejszej kobiety. Nadal przyjeżdża na warsztaty, aby już świadomie pracować nad kolejnymi jego aspektami. I nadal razem z Alą. Ale o Ali to będzie już inna historia.Grzeczna dziewczynka

Ala była pociechą mamusi. Ba! Całej rodziny. Mama, tata i babcia zgodnie utwierdzali ją i siebie w zadowoleniu: „Nasza udana, grzeczna dziewczynka, z tobą przynajmniej nie mamy kłopotu”. Bo był też kłopot. Kłopotem była starsza od Ali o trzy lata jej siostra Beata. Beata nie słuchała, co się do niej mówi, pyskowała, uciekała z domu, nie uczyła się, latała za chłopakami, paliła, popijała, farbowała włosy, robiła sobie tatuaże, zaczęła romans z narkotykami. Rodzina była bezradna, postawiła na niej krzyżyk, pocieszając się posiadaniem Ali. A ponieważ Beata ją biła i dokuczała jej od zawsze, Ala bardzo się jej bała i chętnie chowała przed nią za mamę. Podpatrywała, właściwie śledziła „co niedobrego u Beaty” i skarżyła na nią mamie. Dzięki temu zyskiwała jeszcze większe uznanie. Było jasne, że Beata jej nienawidzi, ale Beata była zła, a ona dobra, więc czuła, że idzie właściwą drogą i że z nią na pewno wszystko w porządku.

Ala miała przyjaciółkę Amelkę, którą uwielbiała się opiekować, zarówno wtedy, kiedy Amelka była śliczna, jak i – jeszcze chętniej – kiedy tamta zbrzydła i odwróciła się od niej cała rodzina. Obie były grzeczne i wzajemnie się w tym utwierdzały. Obie bały się Beaty oraz jej koleżanek i kolegów. Zwierzały się sobie z tego, że pomimo starań, żeby zasłużyć na pochwały, są nieszczęśliwe, że czegoś ważnego ciągle im brak. Wyobrażały sobie swoje własne, przyszłe domy, wspaniałych mężów i cudowne dzieci.

Na studia poszły razem. Za mąż wyszły prawie równocześnie, za kolegów ze studiów.

Początki u obu par były dość miłe, jak to początki. Obie rzuciły się z entuzjazmem w zabawę w dom. Gotowały obiady z trzech dań, prały, prasowały, urządzały, pamiętały o rocznicach, imieninach, prezentach, formach i niuansach. Mimo to w ich parach działo się coraz dla nich gorzej. Mąż Amelki zaczął ją lekceważyć i obrażać. Mąż Ali zaszył się w pracę i było go coraz mniej, co stawało się dla niej tym trudniejsze, że dorobili się w szybkim tempie dwójki dzieci.

I wtedy stało się coś dziwnego. Ala dostała list od Beaty. Już prawie o niej nie myślała, bo siostra zniknęła z rodzinnego horyzontu i wyglądało, że nikt się z tego powodu nie martwi. „Kochana Siostro! Najpierw proszę Cię o wybaczenie wszystkich krzywd, jakich ode mnie zaznałaś!” – czytała zdumiona Ala. Beata wyliczała te krzywdy sumiennie i niezwykle uczciwie. Przy słowach: „Jak mogłam nie wiedzieć, że jestem Ci potrzebna...” Ala wybuchnęła takim szlochem, jakiego nigdy jeszcze nie zaznała. Czytała, cała się trzęsąc. Nie wiedziała, co czuje i co powinna czuć przy tak dziwnych słowach: „Zostawiłam Cię na pastwę rodziców i babki. Byłam starsza, wiedziałam, jacy są. Ale tak strasznie Ci zazdrościłam ich akceptacji, że nie umiałam inaczej!”. To było jak postawienie na głowie wszystkiego, co znała. Nowe, groźne, ale i oszałamiająco świeże. Na prośbę Beaty zareagowała natychmiast. Spotkały się i nie mogły przestać rozmawiać, płakać, obejmować się, przywoływać co chwila nowych wspomnień, które zaczynały być oblane zupełnie nowym światłem i nabierały nowego sensu.

Beata przez lata, w czasie których jej „nie było”, przeszła terapię odwykową i teraz pracowała psychologicznie nad krokiem w zdrowieniu, który nazywa się „Zadośćuczyniliśmy krzywdy zadane naszym bliskim”. Ala dowiedziała się, że Beata wysłała też takie listy do rodziców, ale oni nie zareagowali.

„Wiesz, siostra, nawet się nie zdziwiłam, choć mnie to, oczywiście, boli. Ja wiem, jacy oni są strasznie sztywni”. Do Ali dotarło, że otwiera się przed nią przestrzeń zupełnie nowych prawd i sensu i że w tej przestrzeni są ratunek i droga. I że ona pójdzie tam, śladem swojej odnalezionej, mądrej siostry. Zabrała ze sobą Amelię. Już od paru lat jeżdżą razem na warsztaty psychologicznej pracy nad sobą. Są wobec siebie zawsze otwarte, uczciwe i szczere. Ich życie bardzo się zmieniło. Czują się coraz pewniejsze, śmielsze, pełne bogactwa i coraz mniej grzeczne. Amelia się rozwiodła. Ala doceniła swojego męża i uczą się oboje radości z siebie.

------------------------------------------------------------------------

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

------------------------------------------------------------------------
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: