- W empik go
Kroniki Archeo. Dom Fauna. Tom 12 - ebook
Kroniki Archeo. Dom Fauna. Tom 12 - ebook
Niesamowite zbiegi okoliczności ponownie połączą rodziny Ostrowskich i Gardnerów w niecodziennej przygodzie. Zwiedzając Włochy, dzieci trafiają na wzmiankę o bezcennym skarbie ukrytym jeszcze starożytności w Pompejach – słynnym mieście zniszczonym w czasie wybuchu Wezuwiusza. Wskazówki ukryte między innymi w mozaikach poprowadzą poszukiwaczy do Domu Fauna…
Czytelnicy, śledząc przygody bohaterów, dowiedzą się równocześnie wielu ciekawych rzeczy o zabytkach i zwyczajach starożytnego Rzymu.
Kategoria: | Dla młodzieży |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8154-749-9 |
Rozmiar pliku: | 8,7 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Utworzył w ten sposób kwadrat, w środku którego ustawił namiot z wejściem skierowanym na południe. W trakcie tych czynności odmawiał modlitewne formuły.
Gdy wszystko było już gotowe, augur usiadł przed otwartym namiotem i ponownie użył laski – symbolu swojej władzy i godności. Tym razem wyznaczył nią symboliczną przestrzeń na niebie.
Waleriusz, bogaty rzymski patrycjusz, obserwując poczynania augura, wstrzymał oddech. Wiedział, że nadszedł decydujący moment tego mistycznego rytuału. Przedsięwzięcie, które zaplanował, było tak istotnej wagi, że wolał najpierw się upewnić, czy bogowie będą mu przychylni. Nie mógł bowiem pozwolić sobie na najmniejszy błąd, ponieważ bezcenne skarby, które od pokoleń były w posiadaniu jego rodu, mogłyby wpaść w łapska jego przeciwników. Musiał je wywieźć z Rzymu i ukryć w bezpiecznym miejscu.
Rzymianie
byli bardzo przesądni i często zasięgali porad wróżbitów. Wierzyli, że bogowie w różny sposób zsyłają znaki objawiające przyszłość. Mogły to być na przykład zjawiska przyrodnicze (grzmoty i błyskawice), sposób zachowania się zwierząt, w tym lot i głosy ptaków. Odczytywaniem tych znaków zajmowali się między innymi augurowie.
Często towarzyszyli urzędnikom państwowym i dowódcom podczas wojny. Wywierali ogromny wpływ na wiele czynności i wydarzeń państwowych, dlatego czasem dochodziło do nadużyć. Augurowie bywali bowiem opłacani przez osoby, którym zależało na odpowiedniej i pomyślnej dla nich interpretacji woli bogów.
Dlatego niecierpliwie oczekiwał na werdykt wróżbity. Minęło kilka długich chwil, ale bogowie nadal milczeli. Nie zesłali żadnego znaku.
Wreszcie, gdy Waleriusz zaczął wątpić w powodzenie rytuału, oślepiająca błyskawica przecięła niebo, a z wnętrza ziemi dał się słyszeć złowróżbny pomruk.
– Co to było? – Rozejrzał się niespokojnie.
Augur, wspierając się na lasce, podszedł do Waleriusza, po czym rzekł:
– Panie, bogowie przemówili...
– Widziałem! – przerwał mu Maksymus. – Sam Jowisz zesłał piorun. To chyba dobry znak?
Twarz staruszka pozostawała nieprzenikniona.
– Owszem, piorun to dobry znak, ale tylko wtedy, gdy przetnie niebo od lewej strony do prawej. – Pokazał ręką. – Lecz ten – podjął po chwili – zrobił odwrotnie. Wróżył więc niepowodzenie – wyjaśnił augur.
Waleriusz się skrzywił.
Wróżba nie była pomyślna, ale mimo to postanowił nie słuchać rady bogów.
Jak najszybciej musiał ukryć swój skarb.
Tej nocy Ofelia nie mogła spać. Kilka razy budziła się zlana zimnym potem. Tymczasem Ryszard spał jak suseł. Nic dziwnego, to nie on wybierał się w podróż do Irlandii, tylko ona.
Bardzo cieszyła się z tej wycieczki, ponieważ w Dublinie miała się spotkać z dawno niewidzianą przyjaciółką Jolantą Biernat, która ponad dziesięć lat temu wyemigrowała z Polski i zamieszkała na Zielonej Wyspie.
Czy dręczący Ofelię niepokój miał związek z jej podróżą? Nie lubiła się do tego przyznawać, ale źle znosiła lot samolotem.
Spojrzała na zegarek. Zostało jeszcze kilka godzin do odlotu. Powinna się wyspać, ponieważ miała bardzo napięty plan wycieczki. Jej przyjaciółka była bibliotekarką w dublińskiej szkole, do której w weekendy chodziły dzieci polskich imigrantów. Jola poprosiła, by Ofelia opowiedziała im o swoich podróżach i niezwykłych doświadczeniach.
Ofelia najpierw ochoczo się zgodziła, ale potem zaczęły ją ogarniać wątpliwości. Owszem, uczestniczyła w awanturniczych przygodach, ale do tej pory zawsze trzymała się na uboczu. Najczęściej to Ostrowscy albo Gardnerowie cieszyli się większą sławą, bo Ofelia nie znosiła tego całego medialnego szumu, który się z tym wiązał. Po odkryciu jakiegoś kolejnego skarbu zawsze wracała do swojej spokojnej pracy w bibliotece w Zalesiu Królewskim. I taka rola bardzo jej odpowiadała.
Raczej unikała rozgłosu i wszelkich wywiadów. Nie miała nawet kont na portalach społecznościowych, bo uważała, że to strata czasu. Wolała czytać książki. Nie lubiła też opowiadać o swoim życiu, ponieważ miała kilka tajemnic, które wolała zachować tylko dla siebie.
Tymczasem o cyklu spotkań w szkole Jolanta powiedziała jej dopiero wtedy, gdy bilet do Dublina był już kupiony, a hotel zarezerwowany. Wspomniała również o wywiadzie, który miała przeprowadzić z nią dziennikarka o imieniu Samantha. Ofelia o mało nie dostała rozstroju żołądka.
– Dlaczego mówisz mi o tym dopiero teraz? – rzuciła z wyrzutem do słuchawki telefonu.
– Bo wiem, że w przeciwnym razie nie zgodziłabyś się, znam cię przecież – zaśmiała się Jola.
– Wiesz, że to podstęp? – spytała urażonym tonem Ofelia.
– Taki malutki... Kochana, dzieci czekają na ciebie z niecierpliwością! Bardzo chcą cię poznać. Kontakt z rodaczką jest dla nich ważny.
Ofelia pomyślała o tych wszystkich dzieciach i westchnęła głęboko.
– Dobrze. Ale żadnych więcej wywiadów! – przykazała surowo.
– O nic się nie martw. Samantha jest bardzo miła.
Stara Biblioteka (Old Library)
w Trinity College (Kolegium Trójcy Świętej) jest najstarszą biblioteką naukową w Irlandii. W jej budynku mieści się słynna Długa Sala, pochodząca z XVIII wieku. Ma ona około 65 m wysokości i ponad 12 m szerokości. Po obu stronach sali znajdują się wnęki wypełnione regałami z książkami, wyposażone w drabinki i stoły do pracy. Stara Biblioteka jest atrakcją turystyczną i wizytówką Dublina.
Ofelia znowu westchnęła.
– Na co ja się zgodziłam! – jęknęła, odkładając telefon po skończonej rozmowie.
Ryszard się roześmiał, widząc zbolałą minę swojej żony.
– Przecież bardzo chciałaś tam lecieć – przypomniał.
– Wiem, wiem...
– Spotkanie z przyjaciółką dobrze ci zrobi. Rozerwiesz się trochę, pozwiedzasz.
– O tak! – Ofelii rozbłysły oczy. – Planuję iść do galerii i zobaczyć kilka słynnych obrazów. Ale najbardziej marzę o tym, by zobaczyć Starą Bibliotekę i Księgę z Kells.
– Czy nie powinnaś zrobić sobie urlopu od książek? – zaśmiał się Ryszard.
– No wiesz! – Ofelia pacnęła męża kuchennym ręcznikiem. – A może ty zrobisz sobie wolne od rycerskich staroci? – droczyła się.
– Dobrze, dobrze. Rozumiem. Twoja praca jest twoją pasją.
– No właśnie. Muszę zobaczyć Księgę z Kells!
Tę rozmowę przeprowadziła z mężem parę dni temu. Ofelia była dobrze przygotowana do podróży, walizka czekała idealnie i przepisowo spakowana. Wszystkie dokumenty i bilety przygotowane. Skąd więc ten niepokój, który nie pozwalał jej zasnąć? Czy to zwyczajne zdenerwowanie przed podróżą?
Ofelia się zastanowiła.
Owszem, czuła strach przed lataniem, ale wielokrotnie odbywała długie i samotne podróże, więc to musiało być coś innego.
Złe przeczucia?
Księga z Kells (Book of Kells)
zawiera cztery Ewangelie spisane po łacinie. Wolumin liczy 680 stron. Ten wspaniały rękopis jest uważany za najwyższe osiągnięcie zachodniej kaligrafii i iluminacji. Został wykonany przez irlandzkich mnichów około 800 roku n.e. Jego nazwa pochodzi od klasztoru Kells w hrabstwie Meath, gdzie ewangeliarz był przechowywany przez większość średniowiecza. Obecnie znajduje się w tzw. Skarbcu, czyli specjalnie do tego przystosowanym pomieszczeniu Starej Biblioteki w Trinity College.
Czy miało wydarzyć się coś niedobrego?
Po przygodach w Afryce nie działo się nic niepokojącego, a życie Ofelii znowu było spokojne i przewidywalne. Ania i Bartek szybko dorastali i nie potrzebowali już tak często opiekunki. Dlatego między innymi Ofelia mogła się wybrać do swojej przyjaciółki.
Co prawda intuicja podpowiadała jej, że tym razem powinna zostać w domu, postanowiła jednak zignorować to uczucie. Uznała, że to tylko zwykły strach przed lataniem dręczy ją i niepokoi.
Kilka razy przewracała się z boku na bok, aż wreszcie zasnęła.
Rankiem wszystkie strachy prawie zniknęły i niemal w wesołym nastroju wybrała się na lotnisko, nie mając świadomości, co się wkrótce wydarzy.
------------------------------------------------------------------------
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
------------------------------------------------------------------------