Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Księga miłosierdzia - ebook

Wydawnictwo:
Seria:
Data wydania:
7 listopada 2017
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Księga miłosierdzia - ebook

W całej literaturze kanadyjskiej trudno o bardziej szczerą i odważną próbę uchwycenia prawdy ostatecznej. „Books in Canada”

W tej modlitewnej, enigmatycznej, roztętnionej prozie poetyckiej Cohen prowadzi nas przez znajomy krajobraz swojego wewnętrznego świata… Wymowne zwycięstwo ludzkiego ducha w walce z samym sobą. „Globe and Mail”

Bogata mieszanka kultu, tęsknoty i skruchy… Imponujący dowód głębokiej podróży duchowej. „Maclean’s”

Wydany w 1984 roku klasyczny zbiór współczesnych psalmów Leonarda Cohena po raz pierwszy trafia do rąk polskiego Czytelnika (w poetyckim przekładzie Daniela Wyszogrodzkiego). Wiersze z Księgi miłosierdzia wypełniają błogosławieństwa, rozpacz, gniew, zwątpienie i zaufanie. Wypowiadane przez współczesnego poetę, ale zanurzone w prastarej tradycji modlitewnej, strofy te stanowią głos naszych najgłębszych, najsilniejszych przeczuć.

Kategoria: Literatura piękna
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8062-874-8
Rozmiar pliku: 636 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

1

ZATRZYMAŁEM SIĘ, aby posłuchać, ale nie nadchodził. Spróbowałem jeszcze raz i towarzyszyło temu poczucie utraty. Gdy poczucie to zaczęło się pogłębiać, usłyszałem go znowu. Przestałem przestawać i przestałem zaczynać, pozwoliłem się przygnieść niewiedzy. Ale to już była strategia i, jako taka, zupełnie nie zadziałała. Wiele czasu, lata całe, zmarnowałem w tak ponurym nastroju. Teraz się targuję. Proponuję guziki w zamian za jego miłość. Błagam o miłosierdzie. On z wolna ustępuje. Chwiejnym krokiem kieruje się ku tronowi. Aniołowie niechętnie udzielają sobie nawzajem pozwolenia na śpiew. W przemianie tak subtelnej, że nie sposób jej odnotować, na promieniach złotej symetrii wyrasta dwór i raz jeszcze staję się śpiewakiem w najniższym chórze. Śpiewakiem, który urodził się pięćdziesiąt lat temu, aby wznosić głos tak wysoko jak teraz i nie wyżej.2

OPUŚCIWSZY KRÓLA, zacząłem ćwiczyć to, co powiem światu – długie próby wypełnione poprawkami, wyimaginowany aplauz, upokorzenia, postanowienia zemsty. Nabrzmiałem cały od spiskowania z własną ambicją, zmagałem się, rozrastałem, a kiedy nadszedł termin, urodziłem małpę. Po pewnym drobnym, acz nieuniknionym nieporozumieniu małpa zwróciła się przeciwko mnie. Potykając się i utykając, wycofałem się na rozległe królewskie dziedzińce. „Gdzie twoja małpa?” – dopytywał się król. – „Przyprowadź ją do mnie”. Praca idzie mi wolno. Małpa jest stara. Błaznuje za kratami, naśladuje ruchy naszych dłoni podczas snu. Puszcza oko do mojej oficjalnej gorliwości. Jaki król, chce wiedzieć. Jaki dwór? Jaki gościniec?4

SZUKAŁEM POŚRÓD SŁÓW, ale nie przyniosło mi to spokoju i zwróciłem się ku tobie, prosząc, abyś rozradował mi serce. Moja modlitwa wypowiedziała posłuszeństwo sobie samej, więc rozgoryczony i zawstydzony kolejnym rozczarowaniem, otoczony donośnymi odgłosami klęski, postanowiłem rozradować serce sam. I tutaj właśnie odnalazłem swoją wolę, to kruche coś, głodujące pośród paproci, kobiet i węży. Powiedziałem jej: „Przygotujmy się na dotyk Anielicy Piosenki”, i nagle znowu znalazłem się na łożu klęski, w środku nocy, błagając o miłosierdzie, szukając pośród słów. Pod osłoną tarczy goryczy i tarczy nadziei wstałem powoli i wyszedłem z domu, aby uwolnić Anielicę Piosenki z miejsca, w którym przykuła się łańcuchem do własnej nagości. Przysłoniłem jej nagość swoją wolą i stanęliśmy w królestwie, które jaśnieje przed tobą, gdzie Adam jest tajemniczo wolny, a ja ponownie szukam takich słów, co nie odwiodą mojej woli od ciebie.5

„POZWÓL MI ODPOCZĄĆ” – wołał w panice ze stosu dni swoich. „Daj mi odpocząć w dniu odpoczynku” – prosił usilnie z tronu bezrobocia. „Ten król ciąży mi w ramionach, nie powstrzymam Faraona już dłużej”. Przypiął swoją obrożę do ciemności, wskutek czego nie mógł oddychać, i otworzył w gniewie księgę, chcąc oddać należność prawu. Anielica, która nie miała samoistnej władzy, powiedziała: „Zapieczętowałeś wszystkie bramy poza tą jedną, a zatem masz tu odrobinę światła, współmierną do twojej odwagi”. Jego wstyd wspiął się własnymi siłami na wysokość, z której mógł się rozpłynąć. A wtedy słowa stały się słodsze, głos spokojniejszy: „Nie pokładam ufności w ludziach ani też nie zawierzam aniołom”. I od razu zaśpiewała mu Tora, musnęła jego włosy, i przez chwilę, w podarku dla najstarszego wspomnienia, nosił nieważką koronę, tę koronę, która oddala wszelki ciężar, miał ją na sobie, aż jego serce mogło powiedzieć: „Jakże cenne jest to dziedzictwo!”. Koronę, która powstaje wprost z liter, koronę, która jest niczym rosa pojąca kroplami trawę w ciemności, jest jak pocałunek matki u zarania wojny, jak dłoń ojca, której dotknięcie rozjaśnia czoło, koronę, która nie wynosi żadnego króla ponad jego drużynę. „Zawiedź mnie w głąb swojego Szabatu, daj mi zasiąść pomiędzy możnymi, których ukoronowałeś na wieki, pozwól mi się przyglądać, jak wypoczywają”.6

ZASIĄDŹ, MISTRZU, na niewygładzonym fotelu pochwał i doniosłymi dekretami przywracającymi wolność władaj moim niespokojnym sercem. Z bezczasu mnie wydobyłeś, abym wykonywał codzienne prace. Z mgły i pyłu mnie ulepiłeś, abym poznawał nieprzeliczone światy pomiędzy koroną a królestwem. Stanąłem przed tobą pokonany, a ty przyjąłeś mnie ze słodyczą, której nie ośmieliłem się zapamiętać. Tej nocy ponownie przed tobą staję, zbrukany strategiami i uwięziony w samotności mojego niewielkiego dominium. Wprowadź w obrębie tych murów swoje prawo. Niechaj dziewięciu mężczyzn uniesie mnie w swojej modlitwie, abym i ja mógł z nimi szeptać: Błogosławione imię chwały królestwa, teraz i zawsze.7

PRZEMIESZCZAŁEM SIĘ Z MIASTA do miasta, przerzucałem swoje ciało z dachu na dach, aby ujrzeć kąpiącą się kobietę. Słyszałem swoje pojękiwania. Widziałem, jak migocą mi palce. A wtedy moje wygnanie zamknęło się wokół mnie. I rozpoczęły się kary: małe cierpienie bez celu, ale nie w sercu, lecz w gardle, następnie odcieleśnienie, ptaki śpiewające do skarbca ze śmieciami, światowa amnezja, duch, co się kąpie i wypróżnia. Później osądziła mnie twarz osoby, którą oszukałem. A potem ten lęk przed sprawiedliwością. I po raz dziesięciotysięczny realność grzechu. Potem zajaśniało Prawo, ale wspomnienie tego, czym było, okazało się zbyt odległe, zbyt czyste, aby dać się pochwycić. A potem zatęskniłem za tęsknotą za tobą, za bólem rozłąki. Jak długo jeszcze mam czekać, aż zamieszka we mnie dusza? Jak długo mam podtrzymywać buntowniczy upór tej odmowy? O panie mego oddechu, stwórz człowieka wokół tych nozdrzy, spraw, by moje serce zaczęło ciążyć ku twemu imieniu. Raz jeszcze nadaj mi kształt słowami, otwórz mi usta pochwałą. Nie ma życia poza afirmacją ciebie, nie postawię stopy w innym świecie niż ten przez ciebie tworzony. Wybacz mi w tych oto godzinach i o tej właśnie północy. Podaruj tej myśli pana, a temu duchowi kamień. I nie pozwól demonom chełpić się twoim miłosierdziem.

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: