Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Księgi Ewy. Relikt. T. I - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Data wydania:
11 lutego 2015
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Księgi Ewy. Relikt. T. I - ebook

To Eamon, jako syn Wielkiego Archona, miał podejść do Prób, zdobyć tytuł Archona i w przyszłości zająć miejsce swojego ojca. Jednak gdy Eamon ginie podczas niebezpiecznej wspinaczki, Ewa, jego siostra, postanawia go zastąpić. Wbrew rodzinie i tradycjom rodu podejmuje decyzję, która może odmienić jej życie. Poszukiwanie reliktów, stanowiące część Prób, może doprowadzić do odkrycia tajemnic, które wywrócą cały jej świat do góry nogami. I tom trylogii.

Kategoria: Fantasy
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-280-1708-5
Rozmiar pliku: 607 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Prolog

Eamon zamachnął się czekanem znad głowy i idealnie trafił w zagłębienie w ścianie. Podciągając się mocno, wbił w lód buty wzmocnione rakami do wspinaczki. Powtarzając ten ruch raz za razem, piął się na zamarznięty Pierścień niczym wielki arktyczny kot.

Z każdym ruchem w górę wkręcał w lód śrubę i łączył ją z liną asekuracyjną. Było to zabezpieczenie na wypadek, gdyby odpadł od ściany. Co prawda do tej pory nigdy mu się to nie przytrafiło.

Kolejne bolesne wysiłki powoli przybliżały go do brzegu Pierścienia. Choć wiedział, że postępuje wbrew jednej z najważniejszych reguł wspinaczki, nie mogąc się powstrzymać, spojrzał w dół na setki stóp stromo opadającego lodu.

Nawet w nikłym świetle księżyca widok przyprawił go o zawrót głowy. Pierścień: niemal idealny krąg lodowych gór wznoszący się pośrodku ostatnich terenów powyżej poziomu mórz – Nowej Północy, jego domu. Choć wspinaczkę karano wygnaniem na ziemie Pogranicza, warta była ona ryzyka i wysiłku. Wspięcie poza krawędź przygotuje go do Prób.

Ponownie spojrzał w górę. Mimo skurczów w ramionach i łydkach uśmiechnął się lekko. Do wierzchołka zostało mu tylko kilka stóp. Jeszcze jeden zamach czekana i stanie na szczycie.

Mocno wbił czekan w lód. Niestety, za bardzo się pospieszył. Po raz pierwszy w życiu czekan go nie utrzymał. Ostrze ześlizgnęło się po gigantycznej śliskiej ścianie.

Eamon osunął się, a ostry występ skaleczył mu skórę. Upadek powstrzymały śruba, lina i uprząż. Zawisł do góry nogami w zimnym nocnym powietrzu na wysokości setek stóp nad ziemią, ale zaraz zaczął podciągać się w górę.

Zdołał przyjąć właściwą pozycję i wtedy spostrzegł, że jego lina jest przetarta. Nie miał pojęcia, jak do tego mogło dojść. Sam skręcił ją z foczej skóry. Był pewien jej wytrzymałości. Przyczyna przetarcia nie miała teraz jednak znaczenia. Liczyło się tylko to, czy skaleczony zdoła po przetartej linie wspiąć się na wysokość pozostałych dwudziestu stóp.

Niestety, manewry spowodowały dalsze rozplatanie się przetartej liny. Zanim zdążyła pęknąć, zdołał wbić czekan w lód. Rozdygotany i skrwawiony przylgnął do zimnej powierzchni, trzymając się jedynie czekana i opierając na opatrzonych w raki butach. Mógł tylko piąć się w górę, tym razem wolniej, cal po calu.

Głupiec. Nigdy nie powinien był próbować wejścia na Pierścień, niezależnie od korzyści. Trzeba mu było tylko zdobyć miejsce Archona i upewnić się, że może działać na podstawie tego, czego się nauczył, ale nie powinien był podejmować prób wspinaczki. Do tego doprowadziły go duma i żądza sławy. Wyniki szkolenia i umiejętności utrzymywania postawy pozwalały mu mniemać, że Próby będą łatwe. Trudniejsze było upewnienie się, że kroniki szkolenia dadzą mu prawo nie tylko do Wawrzynów Archona, ale też do miejsca Wielkiego Archona, gdy skończy się kadencja jego ojca. Zapomniał jednak o zasadzie, którą wbijano mu do głowy od dzieciństwa: „Nie zakładaj nigdy, że wiesz wszystko o lodzie i śniegu”. A teraz stanął w obliczu śmierci. Wrażenie, jakie wywarłby na Ewie, nie było warte takiej ceny: już nie będzie mógł jej ochraniać. Jedyne pocieszenie stanowiło to, że gdyby przeżył, podzielenie się prawdą o Nowej Północy i tak by go zabiło.

Widzi wierzchołek. Gdy zastanawia się, jak przerzucić okaleczone ciało ponad krawędzią, na tle księżyca pojawia się czyjaś sylwetka. Instynkt każe mu się cofnąć. Niechybnie czekają na niego Strażnicy Pierścienia i wygnanie. Wie jednak, iż jedyną jego szansą jest poddanie się.

– Tutaj! – woła.

Postać zbliża się do niego, pochyla nad krawędzią i wyciąga rękę.

Eamon chwyta podawaną mu dłoń.

– Dzięki bogom, że tu jesteś. – Palce zamykają się na ręce wspinacza, a twarz ratownika staje się wyraźnie widoczna. – Co ty tu robisz? – pyta Eamon zbyt zbity z tropu, żeby odczuwać strach.

– Przykro mi, nie powinieneś był wspinać się aż tak wysoko.

Człowiek puszcza dłoń Eamona, który spada z Pierścienia w mrok.I Martius 31 Rok 242 po Uzdrowieniu

Stoję na szczycie wieżyczki i obserwuję nadejście nocy. Nad ciemniejącym horyzontem góruje ogrom Pierścienia i nie mogę się powstrzymać, by nań nie patrzeć. A powinnam, jeśli chcę odpowiednio do okoliczności pożegnać mojego zmarłego brata, zanim wyruszę, by zmierzyć się z Próbami. Patrzę na strome, najeżone lodowymi kłami zbocza, ale to mi nie wystarcza. Muszę przyjrzeć się z bliska – o ile to możliwe z poziomu oczu – miejscu, które zabiło mi brata.

Eamon, mój bliźniaczy brat. Nie mogę spokojnie wspomnieć nawet jego imienia. Nie jestem jeszcze gotowa, ale nie mam wyboru.

Podnosząc ciężką futrzaną opończę i skraj moich długich uroczystych sukien, staję na krawędzi wieżyczki. Bywałam tu z Eamonem już setki razy – wieżyczka jest naszą prywatną kryjówką – ale teraz utrzymanie równowagi przychodzi mi nie bez trudu. Delikatne ceremonialne trzewiki nie pozwalają stąpać tak pewnie jak szyte z foczej skóry kamiksy.

Odzyskując równowagę, próbuję się zrelaksować. Mój oddech w zapadającym zmroku tworzy jaśniejszą chmurkę lodowej pary i zaczynam drżeć z zimna. Nie tylko zresztą z zimna. Wstrząsają mną dreszcze strachu i obawy, że zostanę schwytana w tym miejscu. Kara za nieposłuszeństwo Prawu zabraniającemu pobytu w tym miejscu po wybiciu dzwonu Nony jest surowa, szczególnie dzisiaj, w noc Święta.

Ale zostaję. Muszę.

Księżyc szczodrze zalewa wszystko światłem i mam doskonały widok. Przede mną rozpościera się Orle Gniazdo błyszczące jak diament otoczony górzystym lodowym Pierścieniem. Orla forteca z lodu i kamienia jest miejscem, gdzie żyją, pracują, uczą się i modlą wszystkie rodziny Założycieli. Jest domem.

Patrzę w dal ponad zamarzniętą ziemią. Tuż nad krawędzią wieżyczki widzę lodowe ściany szkoły z jej zmyślnie wyciętymi w tafli, lśniącymi w świetle księżyca oknami. Widzę imponujące lodowe iglice Bazyliki, miejsca modlitw i nauki Prawa. Spojrzenie na odległą Arkę wywołuje na moich wargach krótki, smętny uśmieszek. Jedyna na Nowej Północy budowla z metalu i szkła jest naszym najcenniejszym skarbem, ponieważ rośnie tam większość uprawnych roślin. W jej ciepłych, wilgotnych ścianach chciałam odnaleźć swoje powołanie.

Ale to minęło. Nie masz już niewinnej pannicy stęsknionej za spokojnym życiem w Arce. Umarła z Eamonem na Pierścieniu, ja zaś stałam się kimś innym. Niekiedy nie pojmuję zdeterminowanej dziewczyny, która ją zastąpiła i która upiera się przy kontynuacji marzeń nieżyjącego brata o Próbach. Nie rozumiem też moich biednych rodziców. Okrutne jest udawanie wobec mojego ojca, który ma celebrować swój ostatni rok w roli Wielkiego Archona. Nie powinien obnosić się z żałobą po synu ani lamentować nad wyborami córki.

Oddycham głęboko i zmuszam się do rzucenia kolejnego spojrzenia na Pierścień. Mogę odszukać wzrokiem miejsce, skąd spadł Eamon. W bladej poświacie księżyca wygląda osobliwie pięknie, wcale nie morderczo. Wyciągam ku niemu ręce. Potem na chwilę zamykam powieki, licząc na to, że na zawsze utrwalę sobie w głowie ten obraz. Jak gdybym mogła zabrać Eamona ze sobą na jutrzejsze Próby.

– Ewo! Złaź stamtąd!

Lukas. Nie muszę się odwracać, aby rozpoznać głos. Przed śmiercią Eamona byliśmy trojgiem bliskich przyjaciół, mimo że Lukas służył jako jego Towarzysz Pogranicza. Od śmierci brata spędziłam z Lukasem wiele czasu, trenując do Prób. Ale to nie sam głos mnie zaniepokoił, tylko jego ton. Słyszałam w nim strach, a Lukas przecież zawsze zachowuje spokój.

– Ewo, złaź! Ten śnieg to quiasuqaq! Jeszcze jeden krok i spadniesz!

Nie mogę się ruszyć. Lukas zna śniegi lepiej niż ktokolwiek inny. Jeżeli ten śnieg to w istocie quiasuqaq, to najmniejszy błędny krok przerzuci mnie ślizgiem ponad krawędzią i spadnę z wysokości kilkuset stóp. Tak samo jak Eamon.

– Stój spokojnie! – rozkazuje Lukas.

Słyszę jego kroki, gdy przecina szczyt wieżyczki. Jego dłoń zamyka się na moim ramieniu i pociąga mnie ku sobie. Padamy jedno na drugie i oboje ciężko dyszymy. Wyrywam się z jego niedźwiedziego uścisku i odwracam ku niemu.

Patrzę w jego ciemne oczy w kształcie migdałów.

– Chciałam tylko...

– Wiem, czego chciałaś, Ewo. Chciałaś być blisko Eamona.

On jeden rozumie, czym stała się dla mnie śmierć brata. A ja chyba pojmuję, co zrobiła śmierć Eamona z Lukasem. Nigdy o tym nie rozmawialiśmy. Wobec wszystkich innych udawałam, że niewiele mnie to obeszło.

– Tak – odpowiadam.

– Ewo, wiesz, że nie musisz wspinać się na ściany wieżyczek, by się do niego zbliżyć. Eamon zawsze będzie z tobą. Jego duch jest anirniq. Albo animus, jak mówicie wy, z Gniazda.

Jego słowa tną mnie jak lodowe ostrza. Z piekącymi oczami przełykam ślinę. Kilka miesięcy spędziłam, usiłując pokonać desperację i rozpacz po śmierci Eamona i starając się udowodnić, że mogę spełnić jego marzenie. Słowa Lukasa niemal mnie załamują. Nie mogę się z tym pogodzić. Stoję więc tylko, strząsając śnieg z sukni, i czepiam się najmniej smutnej rzeczy, o której mogłam pomyśleć.

– Niech zgadnę... Moja matka przysłała cię tu, żebyś mnie zabrał na biesiadę. Prawie ją słyszę. – Mówię niemal szeptem, naśladując ton mojej matki, która uważała, że ma głos idealnej Damy, tak jak go opisywało Prawo. – Jak Ewa śmie łamać Prawo dzisiejszej nocy?! Po tym całym wstydzie, jaki przyniosła rodzinie! Podczas gdy jej ojciec wydaje ostatnią Biesiadę Prób jako Wielki Archon!

Lukas cicho chichocze, co mnie rozbawia.

– Nie, to nie ona mnie tu przysłała. Sam się zgłosiłem.

– Nikt inny nie zechciał włazić nocą na wieżyczkę?

– Raczej nie. – Jego chichot cichnie, ale uśmiech nie opuszcza twarzy Lukasa. – Powinniśmy zejść. Czekają na ciebie z rozpoczęciem biesiady. Jesteś Panną Dzwonu.

Odpowiadam mu uśmiechem. Cieszę się, że znów sobie ze mnie pokpiwa. Po śmierci Eamona zachowywał się wobec mnie tak formalnie, jakby mógł uniknąć prawdy, okazując szacunek lodowym, rozdzielającym nas barierom.

Podaje mi ramię. Zbieram razem długie poły moich opończy i sukni i mocno ujmuję go za łokieć. Zerkam na niego spod oka. Mimo ciemnych włosów i oczu, płaskiej twarzy o wysoko osadzonych kościach policzkowych, rosłego wzrostu i sporej wagi – które nie pasują do naszego ideału męskiej urody – jest na swój osobliwy sposób dość przystojny. Nie, żebym kiedykolwiek o nim w ten sposób myślała.

Nakrywa moją dłoń swoją ręką. Razem schodzimy po stromych krętych schodach.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: