Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Legendy - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
2 grudnia 2020
Ebook
7,99 zł
Audiobook
9,99 zł
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Legendy - ebook

Wśród polskich pól, łąk i lasów pojawiają się niezwykłe postacie. Znani święci, aniołowie, a nawet sama Matka Boża z Jezusem odwiedzają mieszkańców wsi. Pomagają potrzebującym, przywracają ład i sprawiedliwość. Tych historii nie znajdziesz w Biblii, ale czy to znaczy, że nie mogły wydarzyć się naprawdę?

Janina Porazińska jest jedną z najbardziej cenionych autorek polskiej literatury dla dzieci. Jej utwory bawią i uczą rodzimego folkloru kolejne pokolenia. Tym razem rzeczywistość polskiej wsi niespodziewanie miesza się z chrześcijańskimi wierzeniami. Autorka serwuje mieszankę wzruszeń i humoru, która spodoba się czytelnikom w każdym wieku.

 

Janina Porazińska (1882/1888 – 1971) – polska pisarka, redaktorka, tłumaczka literatury skandynawskiej oraz szwedzkojęzycznej. W 1903 roku na łamach „Wędrowca” ukazał się jej debiut poetycki. W 1917 roku założyła pismo „Płomyk”. Podczas okupacji była działaczką podziemia oświatowego i kulturalnego. Jest znana szczególnie jako autorka literatury dla dzieci. W swoich utworach często odwoływała się do polskiego folkloru. Jej twórczość tłumaczono na wiele języków. W 1955 roku została odznaczona Krzyżem Oficerskim, a w 1966 Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. Była również Kawalerem Orderu Uśmiechu.

Kategoria: Dla dzieci
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-87-26-62350-5
Rozmiar pliku: 217 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

UCIECZKA

Gdy srogi Herod kazał wymordować wszystkich młodzianków, by zaś i Jezusa śmierć spotkała, Matka święta, ostrzeżona przez aniołów, ze swym Dzieciątkiem do ziemi egipskiej uciekała.

Tak jadą sobie ścieżyną polną: Maria z Jezusem na osiełku, święty Józef pobok. Widzą z dala chłop w polu sieje. A był to stary gospodarz, jeden z tych, co to ich ród do dziś dnia za wodą pod Wieliczką siedzi.

Akuratnie siał ozimą pszenicę. Pełną płachtę ziarna pięknego nabrał i jako to we zwyczaju, rzucił pierwszą garść i powiedział:

„Dla Pana Boga“.

Rzucił drugą garść i powiedział:

„Dla ptaszków“.

Rzucił trzecią garść i powiedział:

„Dla mnie“.

I szedł już tak równym polem i nie spieszący się pszenicą je obsiewał. Nadjechała święta rodzina.

— Panie Boże, dopomóż — powiada Panienka.

— Panie Boże zapłać. A dokąd to Bóg prowadzi?

— Do ziemi egipskiej. Dobrze to jedziemy?

— Dobrze. Zawsze się tak trzymajcie, cobyście przy śniadaniu mieli słońce na chleb, a przy jużynie na cyganka.

Nie mogła Matka Boża tego pojąć, ale święty Józef wyrozumiał, że to znaczy: do południa słońce po lewej ręce, a po południu po prawej.

— A wy co, gospodarzu, siejecie?

— Pszenicę.

— Niechże wam Bóg poszczęści, cobyście już jutro żniwa z tej siejby mieli.

— Panie Boże zapłać — mówi chłop, a w duszy się dziwi, jaka ta kobieta nie znająca! Myśli, że pszenica za jeden dzień - noc wyrośnie i dostoi.

Ano nic. Pojechali. A chłop dalej sieje.

Zasiał, broną zawłóczył — poszedł do domu.

Na drugi dzień idzie w pole dać baczenie, by mu jaka psota ziarna nie wygrzebała — patrzy... raty przeraty! W polu łan pszenicy na chłopa wysokiej do słonka się złoci, a za wiatrem z szumem się kołysze, że jeno te dostałe kłoseczki trącają się i chrzęszczą.

Poleciał chłop z tą nowiną do chałupy. Zwołał całą rodzinę — wyszli synowie z kosami, wyszły córki z sierpami i dalej pszenicę ciąć, a wiązać, a w mendle ustawiać. Pracują w polu, a cudują się temu dziwu, cudują... że ani pojęcia. Zmordowali się okrutnie, bo pszenica była gęsta jak mur. Siedli nade drogą pośniadać — patrzą: jakowiś obcy ludzie jadą.

Nadjechali i ani Pana Boga nie pochwalili, ani nawet nie pozdrówkali człowieka, tylko prosto a hardo pytają:

— Nie jechała to tędy kobieta z dzieckiem i ze starym chłopem?

— Jechała — powiada gospodarz — co nie miała jechać.

— A kiedy to było?

— Wczoraj, jakem tę pszenicę siał.

— Toś ty, chłopie, wczoraj tę pszenicę siał! — powiada obcy, bo nawet nie dwoił człowiekowi. — Widzę, że kiepski rozum masz.

— I... powiada drugi — jeśli oni tędy jechali wtedy, kiedy ten chłop pszenicę siał, to i nie warto już gonić.

I zawrócili.

Tak to gospodarz spod Wieliczki Jezusa maluśkiego, sam nie wiedzący, że to czyni, od Herodowych pachołków wyratował.

Jużyna — podwieczorek. Cyganek, kozik — nożyk. Dostoi — dojrzeje. Cudować się — dziwić się. Dwoić — mówić komuś w liczbie mnogiej, czyli „wy“ a nie „ty“.A BYŁO TO TAK

A było to tak:

Szła Matka Boża ścieżyną polną. Szła ku chacie tej, kędy spało jej Dzieciątko — a postępowało za nią trzech aniołów.

Jednemu aniołowi było Piotr, drugiemu aniołowi było Gabriel, trzeciemu aniołowi było Zachariasz.

Idą... idą... aż-ci tu patrzą: pod gruszą polną śpi trzech podróżnych. Ubranie na nich nie tutejsze, brodziska czarne, kędzierzawe, miecze krótkie za pasem.

Złym przeczuciem rzuciło się serce w piersiach Marii, a że była utrudzona wielce, zatrzymała się w cieniu gruszy i przysiadła na kamieniu.

Mało-wiele czasu upłynęło — budzą się tamci.

Marii nie widzą, aniołów nie widzą, jako że zaczynało już mrocznieć, a księżyc był jeszcze nie wychynął nad ziemię.

Powiada pierwszy:

— Okrutnie ciężka droga ku Polsce: a to grzęzawy niezgłębione, a to lasy nieschodzone, a to góry - Tatry pod niebo wydźwignięte.

Powiada drugi:

— Wiele już lat u Heroda służę, a jeszczem się nigdy tak nie utrudził, jakom utrudził się dzisiaj.

Powiada trzeci:

— Ja będę go niósł przez bajora, Ty będziesz go niósł przez lasy. A ty trzeci przez góry - Tatry.

I wstali, i ku chacie ruszyli.

Spojrzał anioł Piotr na Matkę struchlałą z przerażenia i rzecze:

— Nie trwóżcie się, Pani.

A zaś zwrócił się ku towarzyszom:

— Bieżcie wartko, chyćcie owych zbójów Herodowych! I zwiążcie ich powrozem, i zwiążcie ich łańcuchem i zwiążcie ich słowem bożym, ażeby stali nieruchomi jak słupy! Niechaj liczą gwiazdy na niebie i nie mogą ruszyć się z miejsca, dopóki nie uwolnią ich moje usta.

Uczynili aniołowie, jako im Piotr kazał, i zostawiwszy złoczyńców znieruchomiałych, poszli za Matką Bożą.

Weszli wszyscy wespół do chaty, a Jezus maluśki, co się tam z kotkiem i z pieskiem zabawiał, ku Panience przybieżał.

— Coś, Matuchniczko, blada, jako ten rąbek na Twej głowisi?

— Oj, Synku najmilejszy! Zbójów trzech srogich spotkałam!

— A co, Matuchniczko, trzęsiesz się, jako ten osikowy listek?

— Oj, Synku najmilszy! Toż to Herodowi pachołkowie byli!

— A czemu, Matuchniczko, płaczesz?

— Oj, Synku najmilejszy! A toż oni chcieli mi ciebie wykraść!

— A kędyż oni są?

— Na polu stoją związani powrozem, i związani łańcuchem, i związani słowem bożym.

Zadumało się mało - wiele Dzieciątko Jezus i powiada:

— Idźcie, Gabrielu i Zachariaszu i puśćcie ich swobodnie.

(Anioła Piotra już nie było, jako-że kędy indziej po służbie bożej już bieżeć musiał.)

Poszedł anioł Gabriel i poszedł anioł Zachariasz.

I zdjęli aniołowie zbójom powrozy z rąk, a zbóje wciąż ręce na piersiach skrzyżowane trzymają.

Zdjęli aniołowie zbójom łańcuchy z nóg, a zbóje wciąż jako wrośnięci stoją. I oczy podane ku gwiazdom trzymają.

Jako, że byli jeszcze związani słowem bożym, a odszedł anioł Piotr i nie miał nikt mocy ze słowa bożego ich rozwiązać.

Wrócili aniołowie do chaty i opowiedzieli, co i jako jest.

A Jezus rzekł:

— Ostańcie, pójdę ja ku nim.

Okrutnie przeraziła się Matka święta, że synaczek jej, taka oto mała kruszyna, ku tym zbójom srogim sama na zgubę idzie! Właśnie jako owo jagnię wilkom w gardziel! Ale Jezus nie pozwolił nikomu iść za sobą.

I zbliżył się do zbójców okrutnych, i dotknął ich, a rzekł:

— Idźcie w pokoju. Jeszcze na mnie nie czas.

I oderwali zbójcy oczy od gwiazd i opuścili ręce i poruszyli się z miejsca.

Byli oto w szczerym polu sami z Dziecięciem, które mieli porwać i oddać Herodowi — a nie śmieli ani tknąć jego szatki.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: