Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Ludojady z Kumaonu - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Seria:
Data wydania:
6 kwietnia 2016
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
29,02

Ludojady z Kumaonu - ebook

Siedmiu czworonożnych zabójców. Setki ofiar. Bezkresne przestrzenie podhimalajskich lasów. Dziesięć mrożących  krew w żyłach opowieści o tropieniu, podchodzeniu i zabijaniu. A jednocześnie drobiazgowy opis egzotycznej fauny i flory oraz trudów życia indyjskich wieśniaków całkowicie podporządkowanych surowemu prawu dżungli. Jedyny w swoim rodzaju hołd złożony jednocześnie życiu, walce o nie i śmierci.

"To jak Corbett pisał o dzikich zwierzętach świadczy o ogromnym zrozumieniu i zażyłości. Książka Ludojady z Kumaonu stała się światowym bestsellerem przetłumaczonym na wiele języków, na jej podstawie nakręcono nawet film". 

Ramachandra Guha  "
Lives in the Widerness"


Jim Corbett był najsławniejszym łowcą ludojadów.  Pomiędzy 1907, a 1938 rokiem słynny myśliwy upolował 19 tygrysów i 14 panter. Wszystkie były ludożercami siejącymi postrach wśród mieszkańców indyjskich wiosek. Oblicza się, że zastrzelone przez Jima Corbetta drapieżniki zabiły w sumie ponad 1500 osób.

Spis treści

Uwagu autora

Ludojad z Champawa

Robin

Tygrysy z Chowgarh

Kawaler z Powalgarh

Ludojad z Mohanu

Ryba z moich snów

Ludojad z Kandy

Tygrys znad strumienia Pipal Pani

Ludojad z Thak

Tygrysy inaczej

Kategoria: Literatura faktu
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-65443-04-5
Rozmiar pliku: 1,6 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Uwagi autora

Zważywszy na to, że większość opowieści zamieszczonych w tej książce dotyczy tygrysów ludojadów, nie od rzeczy będzie krótko wyjaśnić, dlaczego zwierzęta te czasami przejawiają ludożercze skłonności. Tygrys staje się ludojadem pod wpływem okoliczności zmuszających go do wyboru takiego rodzaju pożywienia, które jest mu w istocie obce. Owe okoliczności to w dziewięciu przypadkach na dziesięć odniesione rany, w przypadku zaś pozostałym – podeszły wiek. Rana czyniąca tygrysa ludojadem jest albo skutkiem nieprecyzyjnego strzału, w którego wyniku nie udaje się dojść ranionego zwierza, albo powstaje wówczas, gdy tygrys zbyt beztrosko sobie poczyna podczas próby zabicia jeżozwierza. Ludzie nie są dla tygrysów naturalnym obiektem łowów i tylko z wymienionych przyczyn, żeby utrzymać się przy życiu, uciekają się one do zdobywania ludzkiego mięsa.

Tygrys, polując w typowy dla siebie sposób, czyni to, bądź skradając się ku zwierzęcej ofierze, bądź urządzając zasadzkę, i o powodzeniu decyduje tutaj szybkość ataku oraz – w mniejszym stopniu – stan pazurów i uzębienia. Toteż kiedy tygrys cierpi od jednej lub wielu ran albo gdy jego uzębienie ulegnie uszkodzeniu, a pazury zużyciu, tak że staje się on niezdolnym do polowania na dziko żyjącą zwierzynę, wtedy konieczność przymusza go do zabijania ludzi. Osobiście sądzę, że owo przejście z mięsa zwierzęcego na ludzkie dokonuje się przeważnie przypadkowo. Za ilustrację tego, co rozumiem przez słowo „przypadkowo", niech posłuży przykład ludożerczej tygrysicy z Muktesaru. Będąc stosunkowo młodym zwierzęciem, w wyniku potyczki z jeżozwierzem straciła oko, a w części przedramieniowej i opuszkach prawej przedniej łapy utkwiło niemal pięćdziesiąt igieł długości od jednego do dziewięciu cali. Kilka igieł, natrafiwszy na kość, wygięło się do tego stopnia, że szpic i odłamana nasada prawie się ze sobą stykały. W miejsca, z których tygrysica próbowała usunąć igły zębami, wdało się ropiejące zapalenie i gdy tak leżała w gęstym poszyciu, przymierając głodem i liżąc rany, traf sprawił, że ten właśnie spłacheć wybrała kobieta, aby naciąć trawy na paszę dla bydła. Początkowo tygrysica nie zwracała na nią uwagi, lecz gdy kobieta zaczęła żąć trawę w jej bezpośredniej bliskości, zwierzę zadało cios, który zmiażdżył kobiecie czaszkę. Śmierć nastąpiła natychmiast, bo kiedy znaleziono ofiarę następnego dnia, w jednej ręce wciąż trzymała sierp, podczas gdy druga ręka obejmowała pęk trawy gotowej do ścięcia. Zostawiwszy ofiarę tam, gdzie upadła, tygrysica, kulejąc, oddaliła się na przeszło milę i zaległa w niewielkim zagłębieniu pod zwalonym drzewem. W dwa dni później z tegoż drzewa pewien mężczyzna postanowił odrąbać trochę szczapek na opał i tygrysica, która leżała po przeciwnej stronie pnia, odebrała mu życie. Człowiek upadł na drzewo, a ponieważ przedtem zdjął płaszcz i koszulę, możliwe jest, że po tym, jak tygrysica, zadając mu śmierć, wbiła pazury bezpośrednio w jego ciało, zapach zbroczonych krwią, bezwładnie przewieszonych przez pień zwłok po raz pierwszy nasunął jej myśl, że przecież to jest coś, czym można zaspokoić głód. Jakkolwiek było, zanim się oddaliła, pożarła niewielką część torsu mężczyzny. Następnego dnia sięgnęła po trzecią ofiarę, tym razem już niczym niesprowokowana. Od tamtej pory stała się zawołanym ludojadem i zabiła dwudziestu czterech ludzi, póki nie przyszło jej zdać z tego sprawy.

Zdarza się czasem, że niepokojony tygrys zabija człowieka, bądź kiedy broni swego łupu, bądź kiedy jest ranny, albo wreszcie kiedy jest to tygrysica z młodymi; ale tygrysy te nawet przy najbardziej dowolnych kryteriach nie powinny być nazywane ludojadami, a często tak właśnie się czyni. Osobiście uważam, iż zanim uzna się, że sprawcą mordu jest tygrys lub lampart, należy zawsze za pierwszym razem, a może i za drugim razem także, zastosować swoiste domniemanie niewinności i w ogóle, kiedy to tylko jest możliwe, powinno się poddać ofiarę badaniu post mortem. Wymóg nekroskopii rzekomych ofiar tygrysów i lampartów czy też hien lub wilków, gdy zdarzenie miało miejsce na otwartej równinie, należy traktować bardzo poważnie, ponieważ, jakkolwiek powstrzymam się od podawania konkretnych przykładów, znam przypadki, kiedy pochopne posądzanie tych drapieżników o spowodowanie ludzkiej śmierci okazywało się nieuzasadnione.

Istnieje powszechne, acz błędne mniemanie, że ludojady są stare i pokryte parchami, a za przyczynę parchów uważa się jakoby nadmierną zawartość soli w ludzkim mięsie. Nie czuję się powołany do wygłaszania miarodajnych opinii co do zawartości soli w ludzkim czy zwierzęcym mięsie, mogę wszakże autorytatywnie stwierdzić, że bynajmniej nie zauważa się szkodliwego wpływu ludzkiego mięsa na futro ludojadów, a wręcz przeciwnie, wszystkie ludojady, które widziałem, miały futro w wyjątkowo dobrej kondycji.

Kolejny nietrafny pogląd tyczący ludojadów głosi, że potomstwo tych zwierząt automatycznie nabiera takich samych skłonności. Przypuszczenie to, aczkolwiek na pierwszy rzut oka wydaje się uzasadnione, nie znajduje jednakże potwierdzenia w faktach, co tłumaczy się po prostu tym, że istoty ludzkie nie są naturalnym obiektem łowów tygrysów i lampartów.

Tygrysie lub lamparcie młode oczywiście zje wszystko, co mu matka przyniesie, i znam nawet przypadek, że potomstwo pomagało matce w zabijaniu ludzi, ale nie jest mi znany ani jeden przykład, żeby młode po naturalnym ustaniu rodzicielskiej opieki lub kiedy matka ludojad została zabita, same podjęły ludożercze praktyki.

Kiedy dochodzi do zabicia człowieka przez drapieżnika, często trzeba rozsądzić, czy sprawcą jest tygrys, czy lampart. Generalna reguła brzmi – i nie znam tutaj wyjątków – że tygrysy są odpowiedzialne za wypadki zachodzące za dnia, podczas gdy lamparty można obwiniać za wypadki następujące po zapadnięciu ciemności. Oba gatunki zamieszkują mroczne leśne ostępy, mają podobne zwyczaje, zabijają w podobny sposób i potrafią przenosić swoje ofiary na znaczne odległości. Można by zatem sądzić, że i polować będą o podobnej porze; to, że tak się nie dzieje, należy przypisać różnym stopniom rozzuchwalenia u tych dwóch gatunków. Tygrys, stawszy się ludojadem, traci wszelki respekt przed człowiekiem, a jako że ludzie prowadzą raczej dzienny tryb życia, łatwiej jest mu pozyskać łup za dnia i nie potrzebuje nawiedzać skupisk ludzkich w ciągu nocy. Lampart natomiast, nawet gdy ma na koncie pokaźną liczbę ofiar, nigdy do końca nie wyzbywa się strachu przed człowiekiem, a chcąc uniknąć konfrontacji przy świetle dziennym, poluje albo na osoby, które noc zastała na dworze, albo nocą włamuje się do ludzkich siedzib. Wymienione wyżej cechy, te mianowicie, że tygrysy przestają odczuwać strach przed człowiekiem i polują za dnia, lamparty natomiast się człowieka boją i polują w nocy, sprawiają, że jeśli chodzi o ludojady, tygrysy są łatwiejsze do ustrzelenia niż lamparty.

Częstość zabijania ludzi przez tygrysa ludojada zależy od kilku czynników: po pierwsze, od obfitości naturalnego żeru w okolicy, w której ma ostoję; po drugie, od rodzaju ułomności, która uczyniła go ludojadem; po trzecie wreszcie, od tego, czy jest to samiec, czy samica z młodymi.

Gdy nie mieliśmy sposobności ukształtowania sobie opinii na jakiś temat w oparciu o własne doświadczenie, wówczas jesteśmy skłonni polegać na zdaniu innych i w żadnym przypadku nie przejawia się to tak wyraźnie jak wtedy, gdy chodzi o tygrysy. I nie mam tu na myśli tylko ludojadów, lecz tygrysy w ogóle. Ktokolwiek pierwszy dla udosadnienia języka użył przenośni w rodzaju „okrutny jak tygrys" albo „krwiożerczy jak tygrys", nie tylko wykazał się żałosną ignorancją na temat zwierzęcia, które podał w osławę, ale nadto dał żywot obiegowym liczmanom, głównie odpowiedzialnym za nieprzychylną opinię, jaką tygrysy mają u ludzi – wyjątek stanowią ci nieliczni, którzy mieli możność wyrobienia sobie własnego sądu.

Ilekroć napotykam takowe niedorzeczności przyobleczone w drukarską szatę, niezmiennie nasuwa mi się obraz małego chłopca ze starą odprzodówką na ramieniu – której prawa lufa miała pęknięcie na odcinku sześciu cali, a dzięki oplotom mosiężnego drutu lufy w ogóle trzymały się łoża – jak wędruje po dżunglach Teraju i Bhabaru w czasach, gdy tygrysów było dziesięć razy więcej niż obecnie, posypiając nocą, gdzie popadło, i raz po raz będąc budzonym ich porykiem – czasami z oddali, czasami tuż, tuż; i widzę, jak wówczas pacholę, dorzuciwszy uschły patyk do ognia, odwraca się na drugi bok i bez cienia obawy kontynuuje przerwany sen, wiedząc ze swego jakże jeszcze ułomnego doświadczenia i z tego, co powiedzieli mu inni, którzy jak on bratali się z dżunglą, że żaden niesprowokowany tygrys nigdy nie zrobi mu krzywdy; a kiedy w ciągu dnia, mimo wykazywanej roztropności, nie udało się chłopcu uniknąć spotkania z tygrysem, wystarczyło, że się zatrzymał i dał mu pierwszeństwo w przechodzie, aby zaraz móc kontynuować wędrówkę. Widzę także, jak pewnego razu chłopiec ów, próbując podkraść się do pół tuzina żerujących na polanie kuraków, podpełza do przyskrajnego krzewu, podnosi się, by wyjrzeć na polanę… aż tu po jej przeciwnej stronie zarośla się rozchylają i ukazuje się tygrys z wypisanym na obliczu pytaniem: „Hejże, dzieciaku, a cóż ty tu u licha robisz?", nie otrzymawszy zaś odpowiedzi, wolno się oddala, nie zaszczycając już chłopca spojrzeniem. Albo też myślę o tysiącach mężczyzn, kobiet i dzieci, którzy pracują w lasach, ścinają trawę lub zbierają chrust i dzień w dzień wielekroć przechodzą w pobok miejsc, gdzie polegują tygrysy, a po powrocie do domu w głowie nawet nie postaje im myśl, że byli obserwowani przez te „okrutne" i „krwiożercze" zwierzęta.

Od czasu, jak pamiętny tygrys wyłonił się z zarośli, minęło już pół wieku, z czego przez trzydzieści dwa lata z większą lub mniejszą regularnością oddawałem się tropieniu ludojadów. Przed moimi oczami przesunęły się sceny tak straszne, że poruszyłyby nawet kamień, ale nigdy nie widziałem, żeby tygrys był rozmyślnie okrutny lub krwiożerczy ponad potrzebę zaspokojenia swego głodu albo głodu swych młodych. Rola tygrysa polega na utrzymaniu równowagi w przyrodzie i tylko z bezwzględnej konieczności zabija ludzi, a kiedy zwierzyna będąca zwyczajowym obiektem jego łowów zostaje wytępiona przez człowieka, jest w rzeczywistości odpowiedzialny tylko za dwa procent przypisywanych mu strat wśród domowego bydła.

Myśliwi zwykli mocno trwać przy swoich poglądach, co jest zrozumiałe, gdyż każdemu z nich wiele lat zajęło ich ugruntowanie, wobec czego zdaję sobie sprawę, że mogą tu istnieć różne punkty widzenia, i bynajmniej nie oczekuję, że wszystko, co wyżej powiedziałem, spotka się z ogólnym uznaniem.

Wszelako jestem przekonany, iż niezależnie od tego, czy ów „punkt widzenia" określa wyżka na drzewie, grzbiet słonia, czy twardy grunt pod stopami, wszyscy myśliwi będą ze mną zgodni, że jeżeli tygrys, ten dżentelmen o wielkim duchu i bezgranicznej odwadze, zostanie wytępiony – co nieuchronnie nastąpi, jeżeli opinia publiczna nie stanie w jego obronie – wtedy Indie stracą najwspanialszego przedstawiciela swej fauny, a cały świat stanie się nieskończenie uboższy.

Lamparty, odmiennie niż tygrysy, są do pewnego stopnia padlinożercami, ludojadami zaś stają się wtedy, kiedy wskutek splotu okoliczności zdarzy im się rozsmakować w ludzkim mięsie, a liczebność zwierzyny będącej ich naturalnym łupem ulegnie drastycznemu zmniejszeniu.

Mieszkańcy przedgórza Himalajów są przeważnie wyznawcami hinduizmu i jako tacy mają zwyczaj poddawania swoich zmarłych kremacji. Ceremonia ta odbywa się zawsze nad brzegami rzek i strumieni, by prochy mogły spłynąć do Gangesu, a później do morza. Biorąc pod uwagę, że większość wiosek znajduje się na terenach wysoko położonych, w odległości wielu mil od dolin, gdzie płyną rzeki i strumienie, łatwo zrozumieć, iż dla tych małych społeczności pogrzeb stanowi niemałe przedsięwzięcie, bo oprócz tego, że duża grupa ludzi jest zajęta dźwiganiem zwłok, zachodu wymaga również zbieranie i znoszenie opału potrzebnego do kremacji. W zwykłych okolicznościach obrządek ten przebiega bardzo sprawnie, lecz kiedy wybucha epidemia, której żniwo przekracza możliwości pochówku, wtedy rytuał ulega uproszczeniu, i ciała z kawałkiem żarzącego się węgla w ustach są po prostu zrzucane ze wzgórza na dno doliny.

I jeśli wówczas jakiś cierpiący na brak naturalnego pokarmu lampart znajduje takie porozrzucane ciała, szybko staje się on amatorem ludzkiego mięsa, kiedy zaś epidemia mija i nastają normalne warunki, zwierzę pozbawione dostępu do łatwego łupu zabiera się do zabijania ludzi.

Z dwóch lampartów ludojadów grasujących w prowincji Kumaon, które łącznie pozbawiły życia pięćset dwadzieścia pięć osób, pierwszy uaktywnił się po wielkiej epidemii cholery, podczas gdy drugi pojawił się w ślad za tajemniczą chorobą zwaną „zarazą wojenną", która przetoczyła się przez Indie w 1918 roku.

Dojść (myśl.) – w tym kontekście: zbliżyć się i dostrzelić.

Wszystkie nazwy miejscowości podano w pisowni angielskiej z racji powszechnego jej użycia na terenie Indii. Objaśnienia w przypisach pochodzą od tłumacza, chyba że zaznaczono inaczej.

Broń ładowana przez wylot lufy.

Drewniana część broni palnej.

Teraj (z hindi) – podmokły, malaryczny pas ciągnący się między przedgórzem Himalajów a równinami.

Bhabar (z hindi) – obszary suche, położone wyżej, na przedgórzu Himalajów.

Region w północnych Indiach rozciągający się na zachód od granicy z Nepalem; na północ od Kumaonu leży Garhwal, również w książce wymieniany; do XIX w. Kumaon i Garhwal były samodzielnymi państewkami.

Była to pandemia grypy; na świecie zmarło 20 mln ludzi.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: