Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Maciuś Skowronek - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
6 listopada 2020
Ebook
7,99 zł
Audiobook
7,99 zł
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Maciuś Skowronek - ebook

Zastanawiasz się, jak kiedyś wyglądało dzieciństwo na wsi? Poznaj Maciusia Skowronka! Chłopiec przyszedł na świat pewnego zimowego dnia, gdy w powietrzu czuć było pierwsze oznaki wiosny. Już kolejnego dnia po narodzinach odbyły się chrzciny z uroczystym przyjęciem. A potem przyszedł czas na kolejne przygody! Maciuś, jak każde dziecko, stara się zrozumieć świat, choć nie zawsze mu się to udaje. Pierwsza kąpiel, zabawy z psiakiem i liczne tarapaty, w które wpada w pierwszych latach swojego życia, rozbawią czytelników w każdym wieku. To fascynująca podróż w przeszłość, do czasów, kiedy człowiek żył w całkowitej zgodzie z naturą.

 

Janina Porazińska (1882/1888 – 1971) – polska pisarka, redaktorka, tłumaczka literatury skandynawskiej oraz szwedzkojęzycznej. W 1903 roku na łamach „Wędrowca” ukazał się jej debiut poetycki. W 1917 roku założyła pismo „Płomyk”. Podczas okupacji była działaczką podziemia oświatowego i kulturalnego. Jest znana szczególnie jako autorka literatury dla dzieci. W swoich utworach często odwoływała się do polskiego folkloru. Jej twórczość tłumaczono na wiele języków. W 1955 roku została odznaczona Krzyżem Oficerskim, a w 1966 Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. Była również Kawalerem Orderu Uśmiechu.

Kategoria: Dla dzieci
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-87-26-62349-9
Rozmiar pliku: 221 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

MACIUSIOWE CHRZCINY

Chłopak urodził się w końcu lutego, na świętego Macieja. A że to mówią:

„Na święty Maciej lody

wróżą długie chłody,

a gdy płyną już strugą,

to i zimy niedługo”

— więc dość było tego dnia wyjść przed chatę a popatrzeć dookoła, aby zmiarkować, czy prędko wiosna nadciągnie.

Ano, chyba już niedługo, bo niebo miało w sobie modrzystość ciemną, a słonko dogrzewało tęgo.

Po polach śniegi sczerniały. Tu, tam czarne płaty roli, tu, tam ruń oziminy wyzierała już ku słonku. A po bruzdach, po ścieżkach, po koleinach przemykały migotliwe smużki wody.

Popatrzył na niebo Wojciech Skowronek, popatrzył na pola, a potem wcisnął na głowę baranicę i poszedł prosić w kumy — na chrzestnych dla swego chłopaka — kowala i Grosikową, wdowę po sołtysie.

Na drugi dzień Wojciech wytoczył z szopy półkoszek, wymościł go nieskąpo grochowinami, nakrył pasiastym kilimkiem, założył kasztany i pojechali do parafii dzieciaka ochrzcić.

Chłopak darł się przy chrzcie jak opętaniec, z czego Grosikowa nieomylnie wywróżyła, że będzie z niego parobek na schwał.

Ochrzczono go na Macieja, skoro już sobie takie imię przyniósł.

Zaraz też z kościoła zajechano do gospody, a to według Grosikowej dlatego, aby chłopak przez całe życie był wesół.

W gospodzie było rojno i gwarno.

Wojciech Skowronek wszystkich ugaszczał, częstował, zapraszał, że to za zdrowie syna.

Mijały chwile.

Kasztany niecierpliwie biły kopytami w ziemię, pilno im było do stajni, ale rozochocona Grosikowa przyśpiewywała, aż przez otwarte okno niosło się szeroko, daleko!...

„Oj, rozum woła, kumeczku,

oj, jedźmy już do domeczku!

A woreczek nam szeleszcze:

zabawmy się, kumciu, jeszcze.

Hej — ha!”

Tymczasem w chacie Skowronków szykowano poczęstunek.

Upieczono kukiełkę chrzestną — piękną struclę z białej mąki. Wyniesiono z komory wianki kiełbasy. Rozłożono na stole bochny razowca. Postawiono jedną miskę twarogu. drugą miodu, a w trzeciej kopę jaj na twardo. Na kominie bulgotała w ogromniastym garnku kawa.

Jakoż mało przed zachodem już od końca wsi posłyszano kumów. Kompania chrzestna wracała wesoło. Kowal grubym głosem huczał na swoją nutę:

„Idzie woda

od ogroda

około Zwierzyńca.

Czarne buty

do roboty,

czerwone do tańca!”

Grosikowa ciągnęła na swoją nutkę cieniutko a piskliwie:

„Idzie woda

od ogroda,

od samego Śląska.

Chciał tańcować

pan starosta,

nie miał ni selązka!”

Zaturkotał półkoszek na mostku, stanął przed chatą Skowronków.

Wysiedli. Kowal wziął lekuchno poduszkę z Maciusiem, poszedł pierwszy, a przestąpiwszy próg chaty, przed Skowronkową się pokłonił:

— Powieźliśmy poganina, przywozimy wam chrześcijanina.

Skowronkowa zapłakała z rozrzewnienia.

Zaraz też Grosikowa rozścieliła na ziemi płachtę, położyła na niej poduszkę z Maciusiem, rozwiązała ją i przewróciła chłopaka nosem do ziemi. A chrzestny naszykowaną już na stole rózeczką po trzykroć lekuchno Maciusia chłostnął.

— Żebyś był karny!

Żebyś słuchał ojca!

Żebyś słuchał matki!

Po czym wrzeszczącego chłopaka podjęli z ziemi i oddali matce.

Wnetki też poczęli się schodzić zaproszeni sąsiedzi. Gdy się już izba wypełniła po brzegi, zastukały kubki, zapachniała kiełbasa, zaskrzypiały łyżki o wręby misek.

Skowronkowa zaprasza do jadła. Wojciech z pełnego serca i z pełnych misek gości częstuje.

A Teofilka Skowronczanka nalewa kawę, roznosi kubki, podsyca ogień, wynosi jadło z komory, uprząta puste miski, nakłada, zmywa, wyciera, a wszystko prędko, bo wszystko pilne.

Laboga rety! Aż jej się w głowie mąci, a koszula na grzbiecie spotniała do ostatniej nitki!

Dobrze już tak z godzinę się raczyli, kiedy kum kowal podniósł się z ławy, przepchnął przez ciżbę na środek izby, a popatrując ku kominowi, gdzie na stołku siedział Jantolek muzykant i kiełbasę z chlebem pogryzał, huknął:

„A cóż to za wesołuch,

co go tu nie słychać?

Wczoraj nie jadł, dzisiaj nie jadł,

nie może oddychać.

Dać mu jeść, dać mu pić

i skibeczkę chleba,

bo nam tego wesołucha

do tańca potrzeba!

Hu — ha!”

— Hu — ha! podchwyciła gromada.

Jantolek nie dojedzoną kiełbasę pobok na ławie położył, skrzypeczki porwał i cieniuteńko a ochoczo przygrywkę po strunach rozprowadził.

Tak też zaraz Grosikowa wytoczyła się zza stołu, ujęła się pod boki, stuknęła obcasikiem o podłogę i grajkowi nutę do tańca podała:

„W stawie ryby, w boru grzyby,

w lesie orzechy, orzechy.

Oj, będzie z tego Maciusia

wiele uciechy, uciechy!”

Jantolek nutę na smyk porwał, a kowal chwycił Grosikową do „chodzonego” i drobniutko stąpając wyznaczał tanecznikom koło.

„Jantoleczku, zagraj lepiej,

zasieję ci zagon rzepy.

Zasieję ci i półtora,

tylko graj mi do wieczora!

Hu — ha!”

Poszła... ochota!

Ano, na gospodarskich chrzcinach musi być suto, gościnnie i wesoło. Inaczej nie pasuje.

Wpośród tego tańca a gwaru, a muzyki, a śpiewu — w lipowej kolebusi, nakarmiony, obetkany różową pierzynką spał sobie najspokojniej, o nic się nie frasując, bohater tego dnia — Maciuś Skowronek.KĄPIEL

Skowronkowa co dzień Maciusia kąpie.

W dużym garnku na kominie gotuje wodę, a do wody sypie i macierzankę, i bylicę, i zielę krzepień, aby chłopak od kąpieli w tym odwarze w krzyżu był mocny, a i w nogach krzepki.

Potem wodę do niecki wylewa i łokciem próbuje, czy nie za gorąca.

Ano łokciem, bo ręka od pracy stwardniała, to i gorąca woda jej nie parzy.

Pod głowinę uwija wiechetek ze szmat.

Maciuś rad, że go z powijaka zluzowano, nóżkami kopie i spokojnie patrzy na te szykowania. Dopiero jak go matka w wodę włoży, jak nie zacznie wrzeszczeć!
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: