Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Miasteczko zbrodni. Dlaczego zginęła Iwona Cygan - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
5 czerwca 2019
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
29,99
Najniższa cena z 30 dni: 10,90 zł

Miasteczko zbrodni. Dlaczego zginęła Iwona Cygan - ebook

Kto stoi za wstrząsającym zabójstwem Iwony Cygan?

Dwadzieścia lat temu sprawą zabójstwa Iwony Cygan ze Szczucina żyła cała Polska. W dziennikarskim śledztwie Monika Góra powraca do tego tematu i zastanawia się też, jak to się stało, że sympatyczna uczennica liceum została brutalnie zamordowana przez swoich sąsiadów, znajomych rodziców, ojców jej koleżanek? Czy sprawcy chcieli ją wywieźć, żeby pracowała jako prostytutka w Austrii? A może dowiedziała się o ich nielegalnych narkotykowych interesach? Czy może tej nocy była wystawiona jakiemuś wysoko postawionemu politykowi? Reporterka szuka odpowiedzi na pytanie, dlaczego przez tyle czasu lokalna policja i prokuratura nie były w stanie wskazać winnych tej zbrodni. Jak to się stało, że bezkarnie podmieniano ślady biologiczne, ginęły dowody i mordowani byli świadkowie? Jak wysoko sięgał układ polityczno-biznesowo-towarzyski w Szczucinie, który wyciszył sumienia ludzi na dwadzieścia lat?

Kategoria: Literatura faktu
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-280-7014-1
Rozmiar pliku: 5,5 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Osoby dramatu

Ofiary:

Iwona Cygan – siedemnastolatka, brutalnie uduszona drutem wyrwanym z ogrodzenia dla zwierząt.

Tadeusz Drab – młody mężczyzna: spity, związany i wyrzucony z motorówki do lodowatej rzeki, naoczny świadek morderstwa Iwony.

Marek Kapel – jego kark zmiażdżyły dwa betonowe przęsła ogrodzenia, wcześniej opowiadał, że wie, kto zabił Iwonę.

Wojciech Sołtys – jego ciało znaleziono obok spalonego samochodu. Tajemnicę zabójstwa Iwony miał poznać od byłego policjanta Andrzeja Ł. w Chicago.

Inne tajemnicze śmierci:

Grażyna Korbaś – dwudziestoczterolatka, wyjechała do pracy w Grecji jako pomoc domowa. Zmarła w Atenach w wyniku pęknięcia tętniaka.

Krystyna Bober – dwudziestosiedmiolatka, pracowała w Atenach jako opiekunka osób starszych. Rzuciła się z Akropolu, zginęła na miejscu.

Stanisław Dudek, Mirosław i Bronisław Łuszcz – zginęli w wypadku drogowym, gdy jechali do Austrii po używane samochody. Ze schowka w ich aucie zginęły pieniądze, które przewozili.

Łukasz G. – osiemnastolatek, powiesił się w stodole, bramkarz Wisły Szczucin.

Dariusz Cygan – osiemnastolatek, powiesił się w piwnicy bloku na rurze kanalizacyjnej, trampkarz Wisły Szczucin.

Patryk R. – osiemnastolatek, wszedł na słup wysokiego napięcia i chwycił rękami za przewody, bramkarz Wisły Szczucin.

Andrzej J. − policjant komisariatu w Szczucinie. Strzelił sobie w głowę ze służbowej broni.

Damian Ch. – dwudziestosiedmiolatek, powiesił się na drzewie.

Michał Miziarski – dziewiętnastolatek, zaginął w sylwestra. Dotąd odnaleziono w Wiśle tylko jego stopę.

Julia Miziarska – czternastolatka, siostra Michała, kilka lat po śmierci brata przedawkowała leki babci.

Katarzyna M. – koleżanka Julii, rok po śmierci przyjaciółki powiesiła się w swoim mieszkaniu.

Oskarżeni:

Józef K., pseud. Stary Klapa – szef lokalnej grupy WOPR, właściciel szkółki krzewów, którymi handlował na szczucińskim rynku. Mówi się, że rządził lokalną policją. Miał pomagać swojemu synowi Pawłowi w zabiciu Iwony.

Paweł K., pseud. Młody Klapa – oskarżony o to, że najpierw ciężko pobił, a potem udusił Iwonę stalowym drutem. Wspólnie z ojcem i nieżyjącym już Robertem K. „Trabantem” mieli w Szczucinie handlować kobietami i narkotykami.

Renata G.-D. – przyjaciółka Iwony, w dniu zabójstwa poprosiła ją o spotkanie. Zdaniem prokuratury patrzyła na torturowanie swojej przyjaciółki i kłamała podczas przesłuchań.

Skazany policjant:

Leszek W. – według prokuratury wczesnym rankiem 14 sierpnia 1998 roku widział na wiślanym wale ciało zamordowanej Iwony Cygan. Był świadkiem, jak oskarżeni wyprowadzają pobitą dziewczynę z lokalu U Trabanta. Jako pierwszy z policjantów przyznał się do winy, ale przed sądem odwołał wszystkie swoje zeznania.

Oskarżeni policjanci:

Bogusław P., pseud. Papuśny – dobry znajomy Józefa K. „Starego Klapy”, wielbiciel pięknych drzewek ogrodowych. Szef kryminalnych w Dąbrowie Tarnowskiej. Miał zlecić podmianę włosów w sprawie.

Andrzej K. – wieloletni komendant komisariatu policji w Szczucinie, potem komendant w Dąbrowie Tarnowskiej.

Maciej C. – referent sprawy Iwony, komendant komisariatu policji w Szczucinie.

Waldemar G. – dzielnicowy Szczucina, były radny miejski.

Paweł W. – policjant operacyjny w Dąbrowie Tarnowskiej, na polecenie Bogusława P. miał podmienić włosy będące dowodem w sprawie.

Grzegorz J. – zdaniem prokuratury razem z Leszkiem W. był na wiślanym wale wczesnym rankiem 14 sierpnia 1998 roku i widział ciało zamordowanej nastolatki. Był też świadkiem, jak sprawcy wyprowadzają pobitą dziewczynę z lokalu U Trabanta.

Jerzy S. – dzielnicowy Szczucina.

Andrzej K. – detektyw zespołu kryminalnego w Szczucinie.

Pozostali oskarżeni policjanci:

Longin F.

Krzysztof B.

Jacek M.

Robert N.

Marek K.

Ryszard S.

Grupa „Austriaków”:

Robert K., pseud. Trabant – właściciel knajpy U Trabanta, miał pomagać w zabójstwie Iwony. Nie żyje.

Paweł K., pseud. Młody Klapa

Józef K., pseud. Stary Klapa

Wiktor K.

Ryszard K.

Ryszard L.

Jan Ł., pseud. Murłata

Andrzej Ł., pseud. Jabłuszko – policjant***

I dalej widziałem pod słońcem:

w miejscu sądu – niegodziwość,

w miejscu sprawiedliwości – nieprawość.

Powiedziałem sobie:

Zarówno sprawiedliwego jak i bezbożnego

będzie sądził Bóg:

na każdą bowiem sprawę i na każdy czyn

jest czas wyznaczony.

Biblia Tysiąclecia, Księga Koheleta 3,16–17

Jest noc. Zakole Wisły, tuż obok spory most. Z drogi na Kielce zjeżdżają dwa samochody. Nad rzeką jest ciemno, widać tylko ich światła. Jadą polną drogą wzdłuż wału. Po przejechaniu kilometra zatrzymują się. To dobre miejsce. Oddalone od szosy, a od najbliższych domów we wsi osłonięte nasypem. Zostawiają włączone światła.

Wysiadają z samochodów.

Powietrze jest rześkie po burzy. Gorąca po upalnym dniu ziemia intensywnie paruje. Z drzew spadają ostatnie krople deszczu. Wierzby płaczące rzucają cień na poruszające się nad rzeką osoby.

Mężczyźni otwierają drzwi jasnego poloneza, wyciągają ciężko pobitą dziewczynę wprost na trawę.

Iwona resztką sił wstaje. Jeszcze próbuje uciekać. Biegnie kilkadziesiąt metrów w stronę wsi. W stronę domostw, ludzi.

Wdrapuje się po wale, ale jest ślisko, bo trawa mokra. Przewraca się. Wtedy ją dopadają. Mocne uderzenie drewnianą sztachetą w tył głowy powala ją na ziemię. Iwona upada na twarz. Traci przytomność. Za nogi ściągają ją w dół.

Jeden z mężczyzn, wielki i zwalisty, podchodzi do ogrodzonego wybiegu dla zwierząt. Odrywa z niego dwa długie drewniane patyki i stalowy drut, lekko skorodowany. Podchodzi do Iwony, klęka nad nią okrakiem. Pozostali stoją obok, patrzą.

Mężczyzna owija drut wokół szyi dziewczyny. Zamaszyście kręci jednym kołkiem, coraz mocniej naciskając na tętnicę. Zardzewiały drut wrzyna się w ciało. Iwona przestaje oddychać. Mężczyzna skręca węzeł z drutu na karku.

– Już – pada z widowni.

Ściągają jej spodnie i majtki, żeby upozorować gwałt. Podciągają bluzkę. Przesuwają ciało bliżej ścieżki biegnącej przy wale. Ręce układają wzdłuż tułowia, nogi razem.

Potem szybko wsiadają do samochodów i odjeżdżają wyboistą drogą.

Nie wiedzą, że na górze wału stoi Tadeusz. I wszystko widzi.Strach

Jest zima 2015 roku. Ze starszą siostrą Iwony Anetą najpierw kilkakrotnie rozmawiam przez telefon. Zawsze mówi szybko, chaotycznie, głos jej drży. Czasami płacze. Nie chce się spotkać.

– Byłam wtedy bardzo nieufna, taka stłamszona – opowie po latach. – Przez kilkanaście lat wtłaczano nam do głowy, że nie możemy się kontaktować z mediami, że nie możemy z nikim rozmawiać.

Aneta daje mi numer do pana Mieczysława, swojego ojca.

Z nim też najpierw kilka razy rozmawiam przez telefon. Przekonuję go, że nagłośnienie sprawy zabójstwa Iwony to ostatnia szansa, żeby ją wyjaśnić. Tak, tak, ale… Może jeszcze spróbują ze znajomym politykiem, może jeszcze gdzieś zadzwonią, pojadą… Poza tym, mówi Mieczysław Cygan, władza w Polsce się zmieniła, może nowy minister sprawiedliwości wznowi śledztwo. Może i wznowi, odpowiadam, ale tylko, gdy będzie o niej głośno w mediach. Pan Mieczysław nie jest przekonany.

Kilka dni później rozmawiam na Skypie z Gosią, młodszą siostrą Iwony. Od lat mieszka w Szkocji, pracuje w szkole podstawowej. Gdy Iwona zginęła, miała 10 lat.

Trzy siostry – najmniejsza Gosia, średnia Iwona, najstarsza Aneta. (fot. archiwum rodzinne Cyganów)

– Ja po prostu chcę, żeby oni ponieśli karę – mówi. – Bardzo skrzywdzili moją siostrę, musiała bardzo cierpieć.

Gosia mieszka daleko od Szczucina, a jak wiadomo, z daleka czasem widać lepiej. Obiecuje, że porozmawia z Anetą i tatą, namówi ich na rozmowę do reportażu. Po kilku dniach dzwonię ponownie do Mieczysława Cygana i staje się cud. Ojciec Iwony zgadza się na spotkanie.

W pewną zimną niedzielę jadę więc do Szczucina. Pan Mieczysław przyjmuje mnie w swojej świątyni – bo tak wygląda salon rodzinnego domu Cyganów. W salonie kominek, który robił razem z żoną. On kładł płytki, Cenia fugowała. Na kominku i na segmencie ołtarzyki z fotografii żony i córki. Na wszystkich ścianach wiszą ich duże zdjęcia. Pani Czesława bacznie mi się z nich przygląda, jakby oceniając, czy zasługuję na zaufanie.

Pan Mieczysław upiekł sernik na jogurcie. Mówi, że życie straciło dla niego sens. Po co żyć? Dla kogo? Chciałby jeszcze tylko wyjaśnić sprawę Iwonki, żeby stała się sprawiedliwość, żeby zabójcy jego dziecka zostali ukarani. Już tylko na tym mu zależy.

Po rozmowie z ojcem Iwony zaczynam rozumieć, dlaczego są tak nieufni. Ostatni prokurator prowadzący śledztwo w Tarnowie wielokrotnie ostrzegał ich, że nie mogą rozmawiać z dziennikarzami, bo zaszkodzą sprawie. Uwierzyli mu.

Potem przeglądam częściowo skopiowane akta sprawy i przeżywam szok. Przecież w nich wszystko jest! Co najmniej kilka osób wprost mówi, kim są ludzie zamieszani w zabójstwo Iwony. Świadkowie opowiadają o procederze wywożenia do Austrii młodych dziewcząt, o grupie „trzymającej władzę” w Szczucinie, o związkach lokalnych policjantów ze światem przestępczym.

Umawiam się z Anetą w miejscu publicznym. Gdy się spotykamy, jest bardzo spięta. Mówi, że odwiedzili kilku adwokatów, w Tarnowie i w Krakowie, ale żaden z nich nie chciał się podjąć prowadzenia sprawy. Nie chce mi się w to wierzyć. Czy to możliwe, żeby macki szczucińskiej ośmiornicy dotarły aż do Krakowa?

Aneta opowiada wszystko od początku. Powoli zdobywam jej zaufanie. I chyba udziela mi się jej niepokój, bo gdy wracam do domu, instynktownie się rozglądam, czy nikt mnie nie śledzi.

Czesława Cygan z córkami – Gosią i Iwoną. (fot. archiwum rodzinne)

Iwona z siostrą Gosią. (fot. archiwum rodzinne)

Komunia Święta Iwony. (fot. archiwum rodzinne)Dzieciuch

Sierpień 1998 roku, druga połowa wakacji. Już od tygodnia jest gorąco. Upał.

Spokojne osiedle domków jednorodzinnych, duży tradycyjny dom z zadbanym ogródkiem. W ogródku biega pies Bobik. To tu mieszkają z rodzicami trzy siostry – najstarsza Aneta, średnia Iwona i najmłodsza Gosia. Sprowadzili się dziesięć lat wcześniej z Dąbrowy Górniczej, bo Mieczysław Cygan chciał wrócić w rodzinne strony, do Szczucina. To wieś w pobliżu Tarnowa, cztery tysiące mieszkańców, dookoła gęste lasy, pola uprawne. Na rynku w centralnym punkcie stoi okazały kościół, przed nim ławeczki. W niedzielę wszyscy spotykają się na mszy. Słuchają z nabożeństwem kazania proboszcza Józefa Przybycienia. Przekazują sobie znak pokoju, tłumnie chodzą na pielgrzymki do Częstochowy.

Jest spokojnie, sielsko. Młodzi do późnej nocy jeżdżą na rowerach wokół rynku. Siedzą na ławkach, rozmawiają. Nikt się nie boi, wszyscy się znają, czują się bezpiecznie.

Nie ma tu zbyt wielu atrakcji – dwie knajpy na krzyż i nic poza tym. W wakacje młodzież przenosi się więc z jednej do drugiej. Trochę posiedzą u Trabanta, zjedzą frytki, wypiją sok. Potem idą do Zajazdu Leśnego, w skrócie nazywanego Leśną, restauracji należącej do lokalnej firmy Tankpol. Pogadają. Czasami wypiją piwo i za lokalem wypalą papierosa. Czasem pójdą na wiejską potańcówkę, pojadą pod namiot nad jezioro albo zrobią ognisko. W weekendy około dziewiątej wieczorem specjalne autobusy zabierają ich na dyskotekę w Bolesławiu.

– My miałyśmy kategoryczny zakaz jeżdżenia na te dyskoteki – opowiada Aneta.

Mama Czesława jest stanowcza. Przez większość życia nie pracowała, zajmowała się wychowaniem córek. Trzymała je krótko.

– Jak przychodzili moi znajomi, mama ich segregowała – przypomina sobie starsza siostra Iwony. – Mówiła: „Ten tak, ten nie. Ten tak, ten nie”. Nawet mój przyszły mąż bardzo bał się mojej mamy.

Aneta ma wtedy dwadzieścia lat, spotyka się ze Szczepanem, który potem zostanie jej mężem.

Przez całą szkołę podstawową dziewczyny muszą chodzić ze związanymi włosami. Mama sprawdza, czy są odpowiednio ubrane, kontroluje obowiązki szkolne.

– Dzieci się bawiły, a my siedziałyśmy w kuchni i przepisywałyśmy zeszyty – wspomina Aneta. – Łzy nam leciały, ale musiałyśmy siedzieć i przepisywać.

Wieczorem o dziewiątej miały być w domu, ale akurat ten nakaz często łamały. Później były awantury, krzyki, kary.

Tata Mieczysław pracuje jako kierowca, jeździ tirami. W odróżnieniu od żony jest raczej spolegliwy. Gdy zacznie handlować dżinsami na targu w Szczucinie, Cenia, jak na nią mówią przyjaciele, pomaga mu prowadzić firmę.

Iwona z młodszą siostrą na łące. (fot. archiwum rodzinne)

Iwona Cygan. (fot. archiwum rodzinne)

Iwona Cygan z młodszą siostrą Gosią. (fot. archiwum rodzinne)

Siostry podczas wspólnej zabawy. (fot. archiwum rodzinne)

W czerwcu Iwona kończy siedemnaście lat. Jest bardzo ładna, wysoka, szczupła. Wszyscy mówią, że to najładniejsza z trzech córek Cyganów. Wójt Szczucina Bolesław Łączyński powie nawet potem w telewizji, że Iwona to była „bardzo piękna dziewczyna, ładna, młoda. Pewnie najładniejsza w miasteczku”.

Średnia z córek Cyganów chodzi do liceum w Dąbrowie Tarnowskiej. Zimą mieszka w internacie, latem dojeżdża. Sympatyczna, uczynna, zawsze uśmiechnięta.

Halinka, koleżanka, z którą siedziały w jednej ławce w klasie, wspomina, jak pewnego razu pisali sprawdzian. Halinka nic nie napisała, była załamana. Wtedy Iwona dała jej swoją pracę.

– Ale pani nas złapała – opowiada Halina. – Obie dostałyśmy dwóje, a Iwonka powiedziała: „Prawie się udało!”.

Iwona kocha dzieci, chce być przedszkolanką. Koło domu Cyganów jest duży plac. Dziewczyna zbiera czasem wszystkie maluchy z osiedla, rozkłada ręcznik i bawi się z nimi w przedszkole. Chodzi z nimi za rączkę, gra w klasy.

– Sąsiadka nam ostatnio powiedziała, że w te wakacje, kiedy zginęła Iwona, była ze swoją córką Martą w Szczucinie – opowiada Gosia, najmłodsza siostra. – Iwona przyszła do niej, żeby się z tą Martą pobawić. A ta dziewczynka miała wtedy trzy latka.

Małgosia ma dziecięcy, niebieski wózek. Iwona wkłada do niego króliki i wozi je po osiedlu. Kocha zwierzęta.

– Bawiła się z nami w sklep, jako pieniądze miałyśmy liście z drzew – wspomina sąsiadka Asia, o wiele młodsza od Iwony. – Jeździła z nami na rolkach, rysowała kredą po ulicy. Normalna dziewczyna, grzeczna, miła.

– Iwona to był dzieciuch mimo swojego wieku – dodaje Aneta. – Naiwna, łatwowierna, ufna.

Jednak niektórzy znajomi widzieli ją trochę inaczej.

– Iwona to była osoba o bardzo mocnym charakterze − mówi Ela, o rok młodsza kuzynka. – Nie dało się nią manipulować. Ja bym powiedziała, że wiedziała, czego chce od życia, potrafiła dążyć do celu.

Była zaradna.

– Jej mama zawsze wysyłała ją na zakupy – wspomina Ela. – Iwona przeleciała do jednego, drugiego, trzeciego sklepu, tu coś było tańsze, tam coś innego. Jak zostawały jej pieniądze, to miałyśmy na lody. Ona zawsze umiała tak zakombinować, żeby było dobrze.

Innym razem wymyśliła, że pozbiera wszystkie ubrania, w których nie chodzi, i sprzeda na targu.

– Koc rozłożony i sprzedawałyśmy jej ciuchy na jarmarku. Wujek z ciocią nie wtrącali się. Jeżeli chciała, proszę bardzo, niech próbuje – dodaje kuzynka.

Ze starszą siostrą prawie codziennie się kłóciły. O wszystko. O pierdoły. Aneta opowiada:

– Denerwowało mnie, że Iwona zawsze musiała iść na doczepkę do mnie. Mama mówiła, że Iwona pójdzie, ale tylko jak ja się nią zaopiekuję.

Darły koty, ale po chwili wszystko już było dobrze.

Uczyła się grać na gitarze.

Słuchała Nirvany.

Pięknie rysowała.

Uwielbiała błyskotki. Na lewej ręce nosiła cienki, srebrny łańcuszek, a na palcu pierścionek.

Te ozdoby zaginą po rozpoczęciu śledztwa i nigdy się nie odnajdą.

– Pamiętam, że rok przed śmiercią zrobiła sobie dwie dziurki w jednym uchu. Mama strasznie z tym walczyła – przypomina sobie Aneta. – Iwona była naprawdę dobrym człowiekiem. Myślę, że każdy, kto miał z nią bliższy kontakt, zapamiętał ją jako bardzo życzliwego człowieka, który nigdy nie odmówił nikomu pomocy.Oj, mamciu, jest fajna

Od dwóch lat Iwona przyjaźni się z Renatą. Znają się od podstawówki, chociaż chodziły do różnych klas. W roku szkolnym weekendy spędzają razem. Iwona wychodzi nawet po przyjaciółkę na przystanek, bo Renata uczy się w technikum hotelarskim w Zakopanem, a to szkoła z internatem. W piątkowe wieczory chodzą do Leśnej. W soboty na dyskoteki do pubu U Trabanta.

W wakacje widują się codziennie. Iwona jedzie do Renaty na rowerze, a potem razem idą do Zajazdu. Czasami zdarza im się wypić piwo, chociaż Iwona nie lubi alkoholu.

– Renata zawładnęła nią totalnie – opowiada Aneta. – Moja siostra zaczęła się odcinać od reszty znajomych. Wszędzie była tylko Renata.

W poprzednie wakacje Iwona spotykała się z chłopakiem, Przemkiem.

– Mama się bardzo cieszyła, bo wiedziała, że jest to bardzo dobry chłopak, ułożony – dodaje siostra. – Myślała, że odciągnie Iwonę od Renaty. Ale Renata była bardzo zazdrosna o Przemka i o czas, który Iwona z nim spędza. Iwona musiała wybierać między Przemkiem a Renatą, więc wybrała Renatę.

Renata dzieli pokój ze starszą siostrą Barbarą i bratem Bogdanem. Raz Iwona zabrała do niej najmłodszą siostrę.

– Weszliśmy do takich piwnic, jej pokój był cały na czarno – opowiada Gosia. – Pamiętam, że byłam przerażona. Naskarżyłam mamie potem, że to jakaś satanistka.

Iwona (w środku) w towarzystwie koleżanek. (fot. archiwum rodzinne)

Iwona.

(fot. archiwum rodzinne)

Renata po latach powie, że miała pokój na piętrze i był pomalowany na jasno. Ale przyzna, że podarowała Iwonie kasetę z tekstem satanistycznym, prawdopodobnie była to Biblia szatana Antona Szandora LaVeya w języku polskim.

– Każdy, kto miał z nią kontakt, mówi, że to ponura dziewczyna, zamknięta w sobie – mówi Aneta. – Jej siostra Baśka była taka sama.

Mama Iwony nie lubi Renaty, nie pozwala córce się z nią przyjaźnić. Aneta nie rozumie dlaczego: „Ale co ci się w niej nie podoba? Przecież jest zupełnie normalna” – dziwi się.

Matka nie potrafi tego wytłumaczyć. Czuje, że Iwona nie powinna się z nią zadawać, i już.

– Często w tym pokoju siedziały i jej słowa były: „Ale z ciebie laska” – wspomina Mieczysław Cygan. – Mama jej zawsze mówiła: „Iwona, to nie jest koleżanka dla ciebie”. A ona: „Oj, mamciu, jest fajna”.

Od jakiegoś czasu Renata ma zakaz przychodzenia do domu Cyganów. Ale Iwona uwielbia Renatę, więc starsza o trzy lata Aneta często kryje młodszą siostrę. Mówi mamie, że wychodzą razem, ale potem ona spotyka się ze swoimi znajomymi, a Iwona z Renatą.

– Czekałyśmy na siebie przed domem. Ja na nią albo ona na mnie, żebyśmy mogły razem wejść. Żeby mama się nie zorientowała.

Do dzisiaj dręczą ją z tego powodu wyrzuty sumienia:

– Pozwalałam, żeby Iwona się z nią spotykała. Przekonywałam mamę, że Renata jest normalna. Była jej przyjaciółką. Z tego powodu dla mnie to ona odegrała największą rolę w tym morderstwie.

Siostra Renaty Baśka ubiera się na czarno. Od kilku lat chodzi z Markiem K., razem przesiadują w szczucińskich knajpach.

– Towarzystwo tej Renaty to byli ludzie starsi, koledzy Baśki, którzy mieszkali w Wiedniu – opowiada Gosia.

W wakacje 1997 roku Baśka też wyjeżdża do pracy w Austrii i mieszka w kamienicy, w której Wiktor K., jej znajomy, wynajmuje mieszkania Polakom. Po wakacjach wraca do kraju, uczy angielskiego w szkole podstawowej, udziela korepetycji. W lipcu kolejnego roku rozstaje się z Markiem i znowu wyjeżdża do Wiednia, ale już z kolejnym chłopakiem, Mariuszem. Znowu mieszkają w kamienicy wynajmowanej przez Wiktora K.

K. załatwia Baśce pracę, podobno w tureckiej knajpie. Zawozi ją do niej, odwozi do domu, a potem jeszcze zaprasza do innej knajpy na piwo. Mariuszowi się te amory nie podobają, mimo że dziewczyna zapewnia go, że Wiktor to jej kuzyn. Na początku sierpnia rozstają się i Mariusz wraca do kraju sam. Baśka zostaje w Austrii jeszcze kilka dni, po czym przyjeżdża do Polski z Wiktorem¹.

– Plotki chodziły, że Wiktor K. się w niej podkochiwał – mówi Aneta. – Nie chciał, żeby pracowała w knajpie w Austrii i załatwił jej inną rolę. Miała w Szczucinie oferować dziewczynom pracę.Ta ostatnia niedziela

Małgosia dobrze pamięta ostatni dzień spędzony z Iwoną.

– Malowała mi paznokcie na niebiesko, bo pierwszy raz jechałam na kolonię.

Na tym samym obozie co Gosia, w Jantarze nad morzem, przebywał wtedy nastoletni Grzegorz Dudek. Ojciec Grześka Stanisław dwa lata później zginie w dziwnym wypadku samochodowym. Ale o tym później.

Kilka dni po wyjeździe Małgosi, w niedzielę wieczorem, Baśka zaprasza Iwonę i Renatę na dansing do Zajazdu Leśnego. Aneta też tam na chwilę wpada ze Szczepanem. Widzi, że Iwona siedzi z Renatą, Baśką i Markiem – bo ci ostatni chyba znów są parą. Marek pracuje dla Tankpolu, stawia wszystkim napoje.

Aneta siedzi przy innym stoliku. O dziewiątej podchodzi do siostry.

– Idziemy do domu – mówi.

Młodsza siostra patrzy błagalnym wzrokiem.

– Mogę jeszcze chwilę zostać? Na górze jest zabawa…

Aneta się waha. Wie, że muszą wrócić do domu razem, bo będzie awantura.

– Na to wstała Baśka i powiedziała, żebym się nie martwiła, bo Iwona będzie pod jej opieką – opowiada dziś. – Dziewczyny się pobawią, potańczą. I odprowadzi Iwonę do domu.

Aneta nie jest przekonana, ale słowa Baśki, o dwa lata starszej pani nauczycielki, w końcu ją przekonują. Wychodzi ze Szczepanem z lokalu, wraca grzecznie do domu i mówi mamie, że Iwona zaraz przyjdzie.

– Nie powiedziałam jej, że poszła na ten dansing − przyznaje dzisiaj.

Tymczasem w górnej sali w Zajeździe Leśnym Iwona z Renatą tańczą. Jest dużo starszych panów, między innymi Jan Ł., pseudonim Murłata, znajomy ojca Renaty i Baśki. Jego żona została dwa lata wcześniej zastrzelona w szczucińskim sklepie. Jest Ryszard L., zdaniem jednego z policjantów włamywacz i drobny złodziej, który chwilę wcześniej wrócił ze Stanów Zjednoczonych i wybudował sobie dom pod lasem w Szczucinie. Są też osoby pracujące w Austrii – Wiktor K. i jego brat Rysiek K. Jak Renata potem opowie, dziewczyny tańczą z panami w kółeczku.

Prawdopodobnie piją alkohol, który stawia Marek. Do domu Iwona dociera bardzo późno, około pierwszej w nocy, może nawet później. Przychodzi sama czy ktoś ją przywozi? Nie wiadomo.

Cały następny dzień spędza w łóżku. Tłumaczy, że szła z koleżankami zaraz za Anetą, ale jeszcze kogoś spotkały, zagadały się… Nie wychodzi z pokoju, nie można do niej wejść. Mama pyta, co się stało. Iwona mówi, że nic.

– Jestem przekonana, że coś się tam wydarzyło – mówi Aneta. – Iwona nie chciała nic mówić. Przez cały poniedziałek płakała i nie chciała wyjść z łóżka. Mama mówiła, że nigdy jej takiej nie widziała.

Być może ktoś jej coś dosypał do szampana. Możliwe, że nakręcono z nią jakiś film albo ktoś jej zrobił kompromitujące zdjęcia. Niewykluczone, że Iwona została tej nocy zgwałcona.

Później do organów ścigania przyjdzie anonim informujący, że kilka dni po dansingu Iwona była widziana w poradni ginekologicznej. Jakiś mężczyzna miał tam jej grozić. Jednak dąbrowska prokuratura sprawdziła anonim i ustaliła, że nie ma związku ze sprawą.

W poniedziałek około siódmej wieczorem Iwona spotyka się z Renatą, we wtorek też, ale tylko na godzinę. Renata przez cały czas kupuje karty do budek telefonicznych i gdzieś dzwoni. Nie chce powiedzieć Iwonie, o co chodzi.

Aneta jak zawsze kryje Iwonę przed mamą. Wychodzą z domu razem, ale potem się rozdzielają. Aneta spotyka się ze swoimi znajomymi, a Iwona z Renatą.

W środę Iwona przekonuje mamę, żeby ją puściła do domu Renaty. Mama nie jest zachwycona, ale w końcu się zgadza. Iwona wychodzi o szóstej wieczorem, ale po godzinie już jest z powrotem. Nie zastała koleżanki.

Jak się potem okaże, Renata była wtedy razem z Baśką w domu Wiktora K. pod Tarnowem. Sprzątały po remoncie. Gdy skończyły, całą ekipą pojechali na kolację i drinka do baru U Trabanta. Potem dołączył do nich Marek, chłopak Baśki.

Ten ostatni wspólny wieczór Iwona i Aneta spędzają w domu. Rozmawiają z mamą o jakichś głupotach. Nagle mama mówi, że źle się czuje. Wtedy Iwona rzuca, że jeśli umrze, nie chce być pochowana w Szczucinie.

– Teraz myślę, że czegoś się bała – mówi Aneta.

Następnego dnia, w czwartek, Renata wyciąga Iwonę z domu. Mówi, że musi jej coś wyjaśnić.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: