Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Mierząc ku gwiazdom - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
20 czerwca 2019
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Mierząc ku gwiazdom - ebook

Świat wstrzymał oddech.

Tysiąc stóp nad powierzchnią księżyca włącza się alarm. Astronauci spoglądają na komputer – pali się żółte światło ostrzegawcze, a ekran wyświetla komunikat „1202”. Żaden z nich nie wie, co to znaczy, a czas ucieka...

20 lipca 1969 roku Neil Armstrong i Buzz Aldrin stali się pierwszymi ludźmi, którzy chodzili po Księżycu. Misja Apollo 11, jedno z największych osiągnięć technologicznych na świecie, była gigantycznym przedsięwzięciem, w którym wzięło udział ponad 410 000 mężczyzn i kobiet.

Porywająca relacja z rozgrywki, w której stawką była nie tylko supremacja w kosmosie, ale przede wszystkim realne przetrwanie Ameryki jako demokracji.

Księżyc od zarania dziejów jest nieodłącznym towarzyszem ludzi, wyznaczającym rytm pór roku, cykl przypływów i odpływów czy prognozowanie pogody. Był tajemniczym obiektem, któremu przypisywano mistyczne moce. Nieustannie zmieniające się położenie Srebrnego Globu na nocnym niebie doprowadziło do ustalenia cykli Księżyca i ich wpływu na każdy aspekt przyrody. Od zawsze budził ciekawość mieszkańców Ziemi.

Mały krok Armstronga faktycznie okazał się ogromnym skokiem dla ludzkości. W ciągu trzech i pół roku po locie Apollo 11 NASA wysłała na Księżyc jeszcze sześć załogowych statków kosmicznych. Później nadeszła era bezpieczniejszych i tańszych lotów bezzałogowych. Na tym nie koniec eksploracji kosmosu. „Człowiek zawsze podążał tam, gdzie tylko mógł dotrzeć”, powiedział astronauta z załogi Apollo 11 Mike Collins w amerykańskim Kongresie w 1969 roku. I dopóki pozostaniemy ludźmi, nie ustaniemy w takich dążeniach.

Kategoria: Literatura faktu
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-11-15773-6
Rozmiar pliku: 6,9 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Prolog

Canaveral, 16 lipca 1969 roku, godz. 4.15

Bestia – czyli to, co niektórzy dawni pirotechnicy nazywali rakietą – stoi na wyrzutni, a dziesiątki reflektorów zalewają światłem jej mlecznobiałe poszycie; syczy, stęka i gulgocze, gdy grube, przypominające pępowiny węże wpompowują w nią paliwo, płaty lodu ze zmrożonego ciekłego tlenu w jej wnętrzu zsuwają się po jej bokach, niektóre parują, zamieniając się poniżej w gęste kłęby białej pary, i wygląda tak, jakby mogła odtrącić ramiona gigantycznych dźwigów do obsługi rakiet nośnych, wyrwać się ze swoich pęt i podążyć ku wybrzeżom Florydy.

Trzynaście kilometrów dalej, na trzecim piętrze Budynku 24 w Centrum Lotów Kosmicznych imienia Kennedy’ego, Deke Slayton ruszył korytarzem przyległym do kwater dla załogi i zastukał do drzwi trzech pokojów. Pukając w nie, odzywał się radośnie: „Mamy dziś piękny dzień” – i mówił to szczerze.

Wychowany na farmie, bezpretensjonalny Slayton był dla swoich podopiecznych nadopiekuńczy – trochę jak przewodnik zastępu skautów ze skłonnościami dyktatorskimi – a zarazem zazdrościł każdemu z nich. Ten były pilot bombowca w latach drugiej wojny światowej, a potem oblatywacz, przewidziany na członka załogi statku kosmicznego Mercury 7, został wyznaczony na szefa Biura Astronautów, kiedy wykryta u niego drobna wada serca odebrała mu szansę uczestniczenia w locie kosmicznym. Slayton do pewnego stopnia lepiej niż ktokolwiek inny rozumiał, że los tych trzech ludzi znajduje się w jego rękach, gdyż to on dobierał uczestników misji kosmicznych i mógł wynieść ich ku sławie albo złamać karierę. I zazwyczaj dokonywał selekcji, kierując się nadzwyczajną starannością.

Ci trzej za drzwiami to byli astronauci: Neil Armstrong, Edwin Buzz Aldrin i Michael Collins. Stanowili załogę Apolla 11, przewidzianego do startu tamtego poranka. Za trzy godziny mieli się wspiąć do niewielkiego pojazdu kosmicznego umieszczonego na szczycie stutrzydziestometrowej trzystopniowej rakiety Saturn V – najpotężniejszej machiny zbudowanej przez człowieka i wystrzelonej w kosmos. Po kilku następnych dniach dwaj z nich mieli podjąć próbę dokonania czegoś, czego wcześniej nikt nie dokonał: małym, kruchym pojazdem mieli wylądować na innym globie, oddalonym o około 385 tysięcy kilometrów od Ziemi, i zejść na jego powierzchnię.

Zarówno oni, jak i inni, najczęściej wyselekcjonowani z grona najlepszych amerykańskich oblatywaczy i pilotów myśliwskich, poświęcili się całkowicie temu celowi i pracowali niestrudzenie aż do owego momentu.

Do czasu, kiedy w 1958 roku został zapoczątkowany amerykański program kosmiczny, żaden człowiek nie znalazł się jeszcze w skrajnie nieprzyjaznych warunkach panujących w pozaziemskiej przestrzeni – w pozbawionej powietrza, niskociśnieniowej próżni, w ekstremalnie niskiej temperaturze czy intensywnym żarze nie mogła przetrwać żadna żywa istota. Bez sztucznego systemu podtrzymywania życia człowiek zginąłby tam w jednej chwili. Mógł zginąć, nawet korzystając z takiego systemu; skutki nieważkości, promieniowania kosmicznego, uderzeń meteorów oraz kolosalnych przeciążeń, towarzyszących startowi i powrotowi na Ziemię, pozostawały w znacznym stopniu nieznane. Każdy z astronautów szkolił się przez lata, aby stawić czoło tym i innym zagrożeniom.

Przez ten czas ludzie ci poświęcili też tysiące godzin na naukę obsługi maszyn, które miały ich wynieść w kosmos – urządzeń daleko bardziej wyrafinowanych i skomplikowanych aniżeli wszelkie inne, wynalezione wcześniej, maszyn zaprojektowanych przez kadrę myślących o przyszłości naukowców i inżynierów zjednoczonych wspólnymi marzeniami o wyprawach kosmicznych, niezaspokojoną ciekawością i determinacją, aby takie marzenia ziścić. Wszyscy oni pracowali jak szaleni wiele godzin dziennie, nierzadko przypłacając to problemami w życiu osobistym i związkach z bliskimi. Wraz z czterystoma tysiącami innych kobiet i mężczyzn, którzy faktycznie zbudowali te machiny, astronauci poświęcili się zadaniu wspomożenia swego kraju w triumfie nad komunistycznym zagrożeniem. Stawką była bowiem nie tylko supremacja w kosmosie, ale i realne przetrwanie Ameryki jako demokracji.

Nie osiągnęli tego kulminacyjnego punktu bez poważnych niepowodzeń i wielkich tragedii. Rakiety eksplodowały. Zawodziły różne systemy. Ginęli ludzie. A zabójstwo patrzącego w przyszłość prezydenta USA, który rzucił śmiałe wyzwanie, dzięki któremu realizacja programu kosmicznego nabrała impetu, tylko utwierdziło jego uczestników w determinacji, by wywiązać się z postawionego zadania.

Jednak w październiku 1957 roku, wciąż znajdując się na fali optymizmu po zwycięstwie w drugiej wojnie światowej, Amerykanie nie mieli pojęcia, jak pewna niewielka metalowa kula wyposażona w radionadajnik zmieni świat.

– Przypisy –

1 Leonard, Flight into Space, s. 10–11.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: