Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Migranci, migracje. O czym warto wiedzieć, by wyrobić sobie własne zdanie - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
3 marca 2017
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Migranci, migracje. O czym warto wiedzieć, by wyrobić sobie własne zdanie - ebook

Do jakich krajów migruje najwięcej ludzi? Czy kobiety migrują rzadziej niż mężczyźni? Czy walka z przemytnikami wpływa na zmniejszenie migracji? Czy imigranci są zagrożeniem dla europejskiej gospodarki? Czy wydalanie cudzoziemców to w demokracji normalna praktyka? Czy emigracja oznacza dla Polaków awans społeczny? To tylko kilka z pytań, na które odpowiadają autorzy tej małej, przystępnej książki. Są nimi specjalistki i specjaliści różnych dziedzin – socjologii, antropologii, ekonomii, prawa – którzy od wielu lat prowadzą badania dotyczące migracji na świecie. Kilkadziesiąt krótkich tekstów zawiera mnóstwo konkretnych danych – liczb, faktów i dat – popartych rzeczowym i klarownym komentarzem. Książka rozwiewa wiele wątpliwości związanych z migracjami i pozwala lepiej zrozumieć to zjawisko zarówno w skali europejskiej, jak i globalnej.

Kategoria: Literatura faktu
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-65271-50-1
Rozmiar pliku: 1,0 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Wstęp

Hélène Thiol­let

W chwi­li, gdy Eu­ro­pa jest za­nie­po­ko­jo­na na­pły­wem uchodź­ców z Sy­rii, a tak­że z Ira­ku czy Ery­trei, au­to­rzy tej książ­ki przy­glą­da­ją się nie­któ­rym ste­reo­typo­wym prze­ko­na­niom na te­mat mi­gra­cji, in­te­gra­cji, azy­lu oraz po­li­ty­ki mi­gra­cyj­nej i azy­lo­wej.

„Kry­zys”, któ­ry do­ty­ka Eu­ro­pę od 2015 roku, wpły­nął, rzecz ja­sna, na ra­dy­ka­li­za­cję dys­kur­su i po­staw po­li­tycz­nych, jed­nak z punk­tu wi­dze­nia ba­da­czy ujaw­nił przede wszyst­kim nie­zna­jo­mość hi­sto­rii mi­gra­cji i kwe­stii zwią­za­nych z in­te­gra­cją w Eu­ro­pie oraz poza nią.

Na­su­wa się je­den wnio­sek: mimo że ba­da­cze przez dzie­siąt­ki lat two­rzy­li so­lid­ne pod­sta­wy wie­dzy na te­mat fal mi­gra­cyj­nych, emi­gra­cji i in­te­gra­cji, praw­dy opar­te na ba­da­niach na­uko­wych nie mogą się prze­bić do dys­kur­su po­li­tycz­ne­go, me­diów i opi­nii pu­blicz­nej.

Nie­któ­re obie­go­we sądy do­brze od­zwier­cie­dla­ją so­cjo­lo­gicz­ne i eko­no­micz­ne aspek­ty mi­gra­cji. Wy­da­je się jed­nak, że duża część wie­dzy, jaką dys­po­nu­ją spe­cja­li­ści, po­zo­sta­je nie­zna­na szer­szej pu­blicz­no­ści lub też jest znie­kształ­co­na przez po­li­ty­ków, me­dia i wszyst­kich tych, któ­rzy mają wpływ na opi­nię pu­blicz­ną. Wpro­wa­dzo­ne w błąd lub nie­do­in­for­mo­wa­ne spo­łe­czeń­stwo jest ata­ko­wa­ne ste­reo­ty­pa­mi, któ­re, po­par­te mniej lub bar­dziej do­kład­ny­mi licz­ba­mi, utrwa­la­ją się w zbio­ro­wej wy­obraź­ni i two­rzą zde­for­mo­wa­ny ob­raz zło­żo­ne­go za­gad­nie­nia, ja­kim jest mi­gra­cja.

Au­to­rzy książ­ki po­sta­no­wi­li wyjść od naj­bar­dziej pod­sta­wo­wych py­tań, któ­re moż­na usły­szeć we Fran­cji i w in­nych kra­jach. Od­po­wia­da­jąc na nie, chcie­li osią­gnąć trzy cele:

– do­star­czyć mak­si­mum in­for­ma­cji na te­mat mi­gra­cji, azy­lu, uchodź­stwa i imi­gra­cji, od­wo­łu­jąc się do wy­ni­ków ba­dań z za­kre­su nauk spo­łecz­nych, tak aby od­po­wie­dzi były moż­li­wie naj­bar­dziej obiek­tyw­ne i pre­cy­zyj­ne;

– wyjść poza kon­tekst fran­cu­ski i umie­ścić py­ta­nia w sze­rzej per­spek­ty­wie mię­dzy­na­ro­do­wej;

– wy­ja­śnić po­wo­dy nie­któ­rych prze­kła­mań i stwo­rzyć miej­sce dla po­li­tycz­nej i spo­łecz­nej in­ter­pre­ta­cji opi­sa­nej na­uko­wo rze­czy­wi­sto­ści.

Au­to­rzy są na­ukow­ca­mi zaj­mu­ją­cy­mi się za­gad­nie­niem mi­gra­cji i re­pre­zen­tu­ją róż­ne dzie­dzi­ny: eko­no­mię, so­cjo­lo­gię, de­mo­gra­fię, an­tro­po­lo­gię, na­uki po­li­tycz­ne, hi­sto­rię, geo­gra­fię. Sta­ra­ją się uchwy­cić cha­rak­te­ry­stycz­ne ce­chy współ­cze­snych mi­gra­cji – nie tyl­ko opi­su­ją prze­pły­wy mi­gra­cyj­ne i geo­gra­ficz­ną cyr­ku­la­cję po­pu­la­cji, ale tak­że po­ru­sza­ją kwe­stie in­te­gra­cji oraz wpły­wu mi­gra­cji na spo­łe­czeń­stwa przyj­mu­ją­ce i na sa­mych mi­gran­tów. W każ­dym roz­dzia­le do­star­cza­ją spraw­dzo­nych da­nych i pro­po­nu­ją roz­waż­ną ana­li­zę na­uko­wą, nie po­mi­ja­jąc kon­tro­wer­sji zwią­za­nych z taką czy inną in­ter­pre­ta­cją.

Pol­ska i jej oby­wa­te­le są przy­kła­dem am­bi­wa­len­cji w po­strze­ga­niu mi­gran­tów. Po­la­cy, przy­wią­za­ni do wol­ne­go prze­pły­wu osób w Eu­ro­pie, sami wie­lo­krot­nie mi­gro­wa­li. We­dług da­nych World Va­lue Su­rvey (http://www.worl­dva­lu­es­su­rvey.org/WVSOn­li­ne.jsp) w 2012 roku byli bar­dziej otwar­ci na przyj­mo­wa­nie uchodź­ców – nie­za­leż­nie od ich po­cho­dze­nia – niż Niem­cy! Po wy­bo­rach w paź­dzier­ni­ku 2015 roku pol­ski rząd za­ostrzył jed­nak sta­no­wi­sko i sprze­ci­wił się przyj­mo­wa­niu uchodź­ców, od­rzu­ca­jąc „eu­ro­pej­ski” pro­gram re­gu­la­cji po­li­ty­ki azy­lo­wej. Po­sta­wa ta pod­sy­ci­ła nie­pew­ność zwią­za­ną z uchodź­ca­mi i imi­gran­ta­mi i wpły­nę­ła na po­ja­wie­nie się pew­nych form kse­no­fo­bii. Przede wszyst­kim jed­nak ujaw­ni­ła ist­nie­ją­ce w kra­ju sprzecz­no­ści i na­pię­cia, po­dob­ne do tych, ja­kie ist­nie­ją we wszyst­kich pań­stwach eu­ro­pej­skich.

Trze­ba od­dzie­lić fak­ty i ich ana­li­zę od tego, co przy­na­le­ży do dys­kur­su czy po­li­ty­ki stra­chu oraz za­rzą­dza­nia mi­gra­cją i imi­gra­cją.

Nie pre­ten­du­jąc do po­da­wa­nia prawd ob­ja­wio­nych na te­mat mi­gran­tów i imi­gra­cji, au­to­rzy książ­ki pro­po­nu­ją wia­ry­god­ne dane i wy­ja­śnia­ją pew­ne kon­tro­wer­sje, tak aby każ­dy mógł wy­ro­bić so­bie wła­sne zda­nie.3.

Czy wszy­scy uchodź­cy przy­by­wa­ją do Eu­ro­py (i Sta­nów Zjed­no­czo­nych)?

Hélène Thiol­let

Zde­cy­do­wa­na więk­szość uchodź­ców na świe­cie prze­by­wa w kra­jach bied­nych, pań­stwach roz­wi­ja­ją­cych się, zwa­nych czę­sto kra­ja­mi Po­łu­dnia. Wy­so­ki Ko­mi­sarz Na­ro­dów Zjed­no­czo­nych do spraw Uchodź­ców (UNHCR), któ­ry co roku sza­cu­je po­pu­la­cję uchodź­ców i licz­bę osób prze­sie­dlo­nych z po­wo­du prze­mo­cy na świe­cie, po­da­je, że 86% prze­sie­dlo­nych z po­wo­du prze­mo­cy miesz­ka w kra­jach bied­nych. Uchodź­cy prze­by­wa­ją w więk­szo­ści w po­bli­żu swe­go kra­ju lub re­gio­nu, a za­le­d­wie nie­wiel­ka ich część żyje w kra­jach bo­ga­tych.

Przy­glą­da­jąc się głów­nym, naj­waż­niej­szym w ska­li świa­ta gru­pom uchodź­ców, moż­na za­uwa­żyć kil­ka pra­wi­dło­wo­ści. Więk­szość Afgań­czy­ków miesz­ka, już od lat 80. XX wie­ku, w Pa­ki­sta­nie i Ira­nie. Więk­szość Pa­le­styń­czy­ków, od lat 50. XX wie­ku, prze­by­wa w Jor­da­nii, Li­ba­nie i in­nych czę­ściach świa­ta arab­skie­go. Od 2012 więk­szość Sy­ryj­czy­ków żyje w Jor­da­nii, Li­ba­nie i Tur­cji. Więk­szość So­ma­lij­czy­ków od 1991 roku – w Ke­nii, Je­me­nie i Etio­pii.

Pro­ces ha­mo­wa­nia na­pły­wu uchodź­ców ucie­ka­ją­cych przed prze­mo­cą wzmógł się w ska­li glo­bal­nej z po­wo­du dwóch czyn­ni­ków.

Po pierw­sze, uchodź­cy ucie­ka­ją­cy przed prze­mo­cą, prze­śla­do­wa­nia­mi i woj­ną wca­le nie chcą opusz­czać swo­ich kra­jów, są do tego zmu­sze­ni. Z re­gu­ły wolą po­zo­sta­wać w po­bli­żu miej­sca, z któ­re­go po­cho­dzą, by móc wró­cić, gdy tyl­ko po­zwo­li im na to sy­tu­acja po­li­tycz­na, spo­łecz­na i eko­no­micz­na. Wy­ja­śnia to ist­nie­nie uchodź­ców we­wnętrz­nych – jest ich 6 mi­lio­nów w Sy­rii, mi­lion w Ko­lum­bii – zmu­szo­nych do opusz­cze­nia domu, by unik­nąć walk i prze­śla­do­wań.

Po dru­gie, świa­to­wa po­li­ty­ka uchodź­cza dąży do tego, by oso­by ucie­ka­ją­ce przed prze­mo­cą roz­miesz­czać w re­gio­nie, z któ­re­go po­cho­dzą, co w isto­cie ogra­ni­cza ich wol­ność, unie­moż­li­wia­jąc uciecz­kę da­le­ko poza kraj po­cho­dze­nia.

Gra­ni­ce państw roz­wi­nię­tych, ale tak­że państw tak zwa­ne­go Po­łu­dnia co­raz bar­dziej za­my­ka­ją się przed uchodź­ca­mi, zmu­sza­jąc ich do po­zo­sta­nia w po­bli­żu kra­ju po­cho­dze­nia lub na­wet w jego gra­ni­cach, gdy są­sied­nie pań­stwa od­ma­wia­ją ich przy­ję­cia. W 2015 roku, wraz z przy­by­ciem ty­się­cy uchodź­ców sy­ryj­skich, ale tak­że se­tek Ery­trej­czy­ków, Afgań­czy­ków i Etiop­czy­ków do gra­nic Unii Eu­ro­pej­skiej, szla­ki uchodź­cze zo­sta­ły w znacz­nym stop­niu przy­blo­ko­wa­ne. Po­wsta­ło wra­że­nie in­wa­zji na Eu­ro­pę czy też jej ob­lę­że­nia, pod­czas gdy prze­wa­ża­ją­ca licz­ba uchodź­ców z Sy­rii prze­by­wa w Li­ba­nie, Jor­da­nii lub Tur­cji, a więk­szość uchodź­ców z Ery­trei – w Su­da­nie, Etio­pii, Je­me­nie itp.

Skąd wra­że­nie in­wa­zji?

Jest to głów­nie kon­strukt po­li­tycz­ny i me­dial­ny. Wra­że­nie in­wa­zji nie po­zwa­la do­strzec, że Eu­ro­pa i Ame­ry­ka Pół­noc­na po­zo­sta­ją poza głów­nym ob­sza­rem na­pły­wu osób ucie­ka­ją­cych przed prze­mo­cą.

Je­dy­ne ma­so­we fale uchodź­ców w Eu­ro­pie wią­za­ły się tak na­praw­dę z kry­zy­sa­mi po­li­tycz­ny­mi i woj­na­mi, któ­re to­czy­ły się tu­taj:

– po dru­giej woj­nie świa­to­wej w związ­ku z na­pły­wem uchodź­ców z Eu­ro­py Wschod­niej utwo­rzo­no sta­tus uchodź­cy i pod­pi­sa­no w 1951 roku kon­wen­cję o ochro­nie uchodź­ców, zwa­ną kon­wen­cją ge­new­ską;

– w 1992 roku po woj­nie w by­łej Ju­go­sła­wii po­nad mi­lion osób sta­ło się uchodź­ca­mi, więk­szość z nich przy­ję­ły Niem­cy i kra­je są­sia­du­ją­ce z byłą Ju­go­sła­wią.

Moż­na po­wie­dzieć, że w 2014 roku Eu­ro­pa zo­sta­ła po pro­stu skon­fron­to­wa­na ze swo­im po­ło­że­niem geo­gra­ficz­nym: są­siedz­two Bli­skie­go Wscho­du i usy­tu­owa­nie nad Mo­rzem Śród­ziem­nym spra­wia­ją, że po­zo­sta­je ona pod wpły­wem mi­gra­cji spo­wo­do­wa­nej przez woj­nę w Sy­rii i ma­sa­kry lud­no­ści cy­wil­nej trwa­ją­ce tam od 2012 roku. Po­trze­bo­wa­ła tyl­ko cza­su, żeby to do­strzec.

Na­wet je­śli wia­do­mo, że przy­by­cie uchodź­ców może być w dłuż­szej per­spek­ty­wie szan­są dla kra­ju przyj­mu­ją­ce­go i jego go­spo­dar­ki, kosz­ty ma­so­we­go, gwał­tow­ne­go na­pły­wu uchodź­ców po­no­szą wy­łącz­nie kra­je bied­ne, ta­kie jak Tur­cja, Pa­ki­stan, Iran, Li­ban, Jor­da­nia, Ke­nia, Ugan­da, Czad, Su­dan, Gwi­nea, Taj­lan­dia itp. Pań­stwa te ko­rzy­sta­ją, co praw­da, czę­sto – choć nie za­wsze – z mię­dzy­na­ro­do­wej po­mo­cy hu­ma­ni­tar­nej i wspar­cia Wy­so­kie­go Ko­mi­sa­rza do spraw Uchodź­ców. Są jed­nak nie­rzad­ko po­zba­wio­ne moż­li­wo­ści, by sta­wić czo­ło – nie tyl­ko pod wzglę­dem fi­nan­so­wym, ale tak­że in­sty­tu­cjo­nal­nym, spo­łecz­nym i praw­nym – wy­zwa­niom, ja­kie wią­żą się z przy­ję­ciem, po­by­tem i nie­raz trwa­łym osie­dle­niem się uchodź­ców w ich mia­stach lub obo­zach.

In­ny­mi sło­wy, nie­mal cały cię­żar mi­gra­cji na świe­cie spo­czy­wa na kra­jach bied­nych.36.

Czy imi­gra­cja jest kosz­tow­na?

Ah­med Tri­tah

W cza­sie kry­zy­sów eko­no­micz­nych więk­szą wagę przy­wią­zu­je się do fi­nan­sów pu­blicz­nych, dla­te­go też ko­niecz­ne wy­da­je się osza­co­wa­nie kosz­tów i ko­rzy­ści po­li­ty­ki spo­łecz­nej. Gwa­ran­to­wa­ło­by to zdro­wy sys­tem za­rzą­dza­nia i mo­gło­by po­ma­gać w pro­wa­dze­niu po­li­ty­ki mi­gra­cyj­nej, w okre­śla­niu licz­by przyj­mo­wa­nych mi­gran­tów i ich in­te­gra­cji. Po­win­no to być wy­mo­giem w ta­kich kra­jach jak Fran­cja, któ­ra prze­ka­zu­je na opie­kę spo­łecz­ną dużą część ich do­cho­du (1/3 PKB).

We­dług ba­dań opi­nii pu­blicz­nej w 2002 roku 40% Fran­cu­zów uwa­ża­ło, że imi­gra­cja kosz­tu­je bu­dżet wię­cej, niż przy­no­si wpły­wów. Było to dużo mniej niż w wie­lu in­nych kra­jach. W la­tach 2002–2012 od­czu­cie to we Fran­cji na­ra­sta­ło, pod­czas gdy gdzie in­dziej, zwłasz­cza w Niem­czech, ma­la­ło. Temu nie­po­ko­jo­wi to­wa­rzy­szył ro­sną­cy opór wo­bec przyj­mo­wa­nia cu­dzo­ziem­ców, zwłasz­cza po­cho­dzą­cych z bied­niej­szych kra­jów. W od­po­wie­dzi pań­stwa mo­gły­by czuć po­ku­sę ogra­ni­cza­nia imi­gran­tom do­stę­pu do nie­któ­rych form po­mo­cy i świad­czeń, prze­kształ­ca­jąc w ten spo­sób, w cza­sie kry­zy­su, środ­ki słu­żą­ce spój­no­ści spo­łecz­nej w in­stru­ment wy­klu­cza­nia. Co wia­do­mo na te­mat kosz­tów imi­gra­cji i pły­ną­cych z niej ko­rzy­ści?

Imi­gra­cja zmie­nia wiel­kość i skład po­pu­la­cji. W ten spo­sób do­star­cza no­wych za­so­bów i ge­ne­ru­je nowe po­trze­by. Dla­te­go też osza­co­wa­nie kosz­tów imi­gra­cji i pły­ną­cych z niej ko­rzy­ści jest trud­nym za­da­niem. Po­dej­ście ba­da­czy po­le­ga na tym, by ze­sta­wić wy­dat­ki i świad­cze­nia spo­łecz­ne na rzecz imi­gran­tów i ich dzie­ci z ich wkła­dem do bu­dże­tu li­czo­nym w for­mie ich pra­cy oraz kon­sump­cji. Ze­sta­wie­nie do­ty­czy jed­nej po­pu­la­cji w da­nym okre­sie. Xa­vier Choj­nic­ki i Lio­nel Ra­got (2011) sza­cu­ją w ten spo­sób, że wkład net­to wszyst­kich imi­gran­tów do bu­dże­tu Fran­cji w 2005 roku był do­dat­ni, choć nie­zaw­rot­ny, i wy­niósł 4 mi­liar­dy euro. Wy­nik ten po­twier­dza wy­ni­ki uzy­ska­ne w in­nych kra­jach i w róż­nych okre­sach.

Ob­raz 2005 roku po­ka­zu­je tak­że, że imi­gran­ci, czę­ściej niż ich ró­wie­śni­cy bę­dą­cy ro­dzi­my­mi oby­wa­te­la­mi da­ne­go kra­ju, nie mają pra­cy, są za­re­je­stro­wa­ni jako bez­ro­bot­ni i ko­rzy­sta­ją z róż­nych świad­czeń. Jak wy­ja­śnić dy­so­nans mię­dzy nie­ko­rzyst­nym ob­ra­zem spo­łecz­no-eko­no­micz­nym, za­pew­ne le­żą­cym u pod­staw spo­łecz­ne­go od­czu­cia, a po­zy­tyw­nym ra­chun­kiem eko­no­micz­nym? 50% imi­gran­tów to lu­dzie w wie­ku od 25 do 55 roku ży­cia, pod­czas gdy oby­wa­te­li Fran­cji w tej gru­pie wie­ko­wej jest 39%. Z tego punk­tu wi­dze­nia więk­sza licz­ba imi­gran­tów w wie­ku pro­duk­cyj­nym, kie­dy wskaź­ni­ki kon­try­bu­cji są naj­wyż­sze, jest ko­rzyst­na dla fi­nan­sów pu­blicz­nych. I tak w 2011 roku wskaź­nik za­trud­nie­nia imi­gran­tów był o 12 punk­tów wyż­szy niż ro­dzi­mych oby­wa­te­li (43 do 31%). We Fran­cji efekt ten jest wzmac­nia­ny przez struk­tu­rę wy­dat­ków pu­blicz­nych. Opie­ka spo­łecz­na, głów­ny punkt w wy­dat­kach pu­blicz­nych (60%), obej­mu­je w szcze­gól­no­ści oso­by po­wy­żej 60. roku ży­cia (eme­ry­tu­ry i świad­cze­nia zdro­wot­ne), a fi­nan­so­wa­na jest przede wszyst­kim (80%) przez oso­by w wie­ku 25–59 lat. Mi­gran­ci nie są więc głów­ny­mi be­ne­fi­cjen­ta­mi tej opie­ki spo­łecz­nej. Są oni więk­szym ob­cią­że­niem w wy­dat­kach zwią­za­nych z ry­zy­ka­mi eko­no­micz­ny­mi (za­sił­ki dla bez­ro­bot­nych, pro­gra­my za­po­bie­ga­ją­ce wy­klu­cze­niu i bie­dzie). Te świad­cze­nia o cha­rak­te­rze nie­cy­klicz­nym (ko­niunk­tu­ral­nym) nie są przy­czy­ną de­fi­cy­tu, któ­ry ma cha­rak­ter struk­tu­ral­ny.

Czy za­tem oce­na zy­sków i strat może być wska­zów­ką w kształ­to­wa­niu po­li­ty­ki spo­łecz­nej? W cza­sie kry­zy­su imi­gran­ci są naj­bar­dziej na­ra­że­ni na ry­zy­ko i mogą kosz­to­wać bu­dżet wię­cej, niż do nie­go wno­szą. W isto­cie do­ty­czy to tak­że wszyst­kich ko­biet i dzie­ci. Czy na­sza go­spo­dar­ka po­win­na się więc po­zbyć imi­gran­tów, ko­biet i dzie­ci?

Głów­nym za­rzu­tem wo­bec tego po­dej­ścia jest kon­cen­tro­wa­nie się na wy­cin­ko­wym ob­ra­zie, pod­czas gdy wkład da­nej oso­by po­wi­nien być sza­co­wa­ny w ska­li cy­klu ży­cia. Bar­dziej niż o sta­tycz­nym ob­ra­zie, na­le­ża­ło­by więc mó­wić o ży­wym ob­ra­zie, fil­mie. Jego pierw­sza se­kwen­cja (dzie­ciń­stwo i mło­dość) to czas po­świę­co­ny na kształ­ce­nie. Wkład do fi­nan­sów pu­blicz­nych jest wte­dy ujem­ny. W tym cza­sie for­mu­je się jed­nak ka­pi­tał ludz­ki, głów­ny czyn­nik po­zio­mu przy­szłe­go ży­cia. Na­stęp­na se­kwen­cja to ak­tyw­ne ży­cie, kie­dy wkład do bu­dże­tu jest do­dat­ni. Wresz­cie ostat­nia se­kwen­cja za­czy­na się, kie­dy oso­ba prze­cho­dzi na eme­ry­tu­rę i żyje z na­leż­no­ści po­bie­ra­nych od młod­szych ge­ne­ra­cji, a jej wkład do bu­dże­tu znów jest ujem­ny. Imi­grant od swo­je­go przy­by­cia w dru­gim okre­sie ży­cia do­kła­da się do fi­nan­sów pu­blicz­nych. In­ny­mi sło­wy, wkład ka­pi­ta­łu ludz­kie­go w kra­ju przyj­mu­ją­cym zo­stał sfi­nan­so­wa­ny przez oso­by w wie­ku pro­duk­cyj­nym w kra­ju po­cho­dze­nia. Z tego punk­tu wi­dze­nia ka­pi­tał ludz­ki imi­gran­ta przy­no­si wię­cej, niż kosz­tu­je.

Dru­gim za­rzu­tem wo­bec przed­sta­wio­ne­go na wstę­pie po­dej­ścia jest to, że nie bie­rze ono pod uwa­gę wpły­wu mi­gra­cji na two­rze­nie no­wych dzia­łal­no­ści i struk­tu­rę wy­na­gro­dzeń. Ba­da­cze wy­ka­za­li, że imi­gra­cja zwięk­sza śred­ni do­chód na miesz­kań­ca, wy­twa­rza­jąc tym sa­mym nad­wyż­kę bu­dże­to­wą. Imi­gra­cja przy­czy­nia się też do zwięk­sza­nia wy­na­gro­dzeń (po­przez wy­daj­ność) pra­cow­ni­ków wy­kwa­li­fi­ko­wa­nych. W sys­te­mie po­dat­ku pro­gre­syw­ne­go zwięk­sza to pod­sta­wę bu­dże­to­wą po­zwa­la­ją­cą fi­nan­so­wać wy­dat­ki pu­blicz­ne.

Na ko­niec, po­mi­ja­jąc kosz­ty i ko­rzy­ści o cha­rak­te­rze krót­ko­ter­mi­no­wym, po­zo­sta­je osza­co­wać, w ja­kim stop­niu po­ziom na­sze­go dzi­siej­sze­go ży­cia wzrósł­by lub też ob­ni­żył­by się, gdy­by nie mi­gra­cje ostat­nich kil­ku­dzie­się­ciu lat. W tym celu na­ukow­cy roz­pa­tru­ją mi­gra­cję jako wkład ka­pi­ta­łu ludz­kie­go i spo­łecz­ne­go, a tak­że ba­da­ją jej wpływ na dłu­go­ter­mi­no­wy wzrost, głów­ny czyn­nik dzi­siej­sze­go po­zio­mu na­sze­go ży­cia (patrz: rozdz. 38).2.

Czy Pol­ska to kraj, z któ­re­go tyl­ko się wy­jeż­dża?

Anna Stra­ma

W maju 2015 roku w Gdy­ni otwar­to Mu­zeum Emi­gra­cji. W do­ku­men­cie od­no­szą­cym się do po­wsta­nia tej in­sty­tu­cji, ma­ją­cej w za­mie­rze­niu uka­za­nie „pa­no­ra­my burz­li­wych, dra­ma­tycz­nych i fa­scy­nu­ją­cych dzie­jów wy­chodź­stwa z ziem pol­skich na prze­strze­ni ostat­nich 250 lat”, mo­że­my prze­czy­tać o „eto­sie emi­gra­cyj­nym ukształ­to­wa­nym w pol­skiej zbio­ro­wej świa­do­mo­ści” (Gosk, 2010). W isto­cie Pol­ska do dziś jest okre­śla­na mia­nem kra­ju emi­gra­cyj­ne­go, z od­no­to­wy­wa­nym od dzie­się­cio­le­ci ujem­nym sal­dem mi­gra­cji, gdzie licz­ba miesz­ka­ją­cych na sta­łe cu­dzo­ziem­ców po­zo­sta­je na po­zio­mie po­ni­żej 1% ca­łej spo­łecz­no­ści. Mi­gra­cje do Pol­ski uwa­ża się za zja­wi­sko nowe, ro­dzą­ce się po zmia­nach ustro­jo­wych zwią­za­nych z roz­pa­dem by­łe­go Związ­ku Ra­dziec­kie­go.

Na po­cząt­ku lat 20. XX wie­ku, po od­zy­ska­niu przez Pol­skę nie­pod­le­gło­ści, je­den z ko­men­ta­to­rów pra­wa cu­dzo­ziem­skie­go prze­wi­dy­wał li­be­ra­li­za­cję za­sad od­no­szą­cych się do po­by­tu cu­dzo­ziem­ców, a usta­wo­daw­stwo okre­ślił jako „nie­zna­ją­ce kse­no­fo­bii” (Dą­brow­ski, 2011). W rze­czy­wi­sto­ści jed­nak w okre­sie mię­dzy­wo­jen­nym re­gu­la­cje te pod­le­ga­ły stop­nio­we­mu ob­ostrza­niu. Po dru­giej woj­nie świa­to­wej po­li­ty­kę mi­gra­cyj­ną PRL cha­rak­te­ry­zo­wa­ło od­wo­ły­wa­nie się do me­ta­fo­ry „ob­lę­żo­nej twier­dzy” (Okól­ski, 1997), chro­nią­cej oby­wa­te­li przed „za­ku­sa­mi czy me­an­dra­mi wro­gie­go świa­ta ka­pi­ta­li­stycz­ne­go”. Cho­ciaż wła­dze go­dzi­ły się na przyj­mo­wa­nie okre­ślo­nych grup cu­dzo­ziem­ców – co do­ty­czy­ło za­rów­no mi­gran­tów, któ­rych dziś okre­śli­li­by­śmy mia­nem do­bro­wol­nych (przy­by­wa­ją­cych w celu pod­ję­cia pra­cy czy kształ­ce­nia), jak i mi­gran­tów przy­mu­so­wych (do któ­rej to gru­py za­li­cza­my przede wszyst­kim uchodź­ców) – były to ra­czej sy­tu­acje wy­jąt­ko­we.

Jed­ną z naj­więk­szych grup mi­gran­tów przy­mu­so­wych tego okre­su byli Gre­cy i Ma­ce­doń­czy­cy ucie­ka­ją­cy przed woj­ną do­mo­wą lat 1946–1949. Po­cząt­ko­wo Pol­ska przy­ję­ła po­nad 3000 dzie­ci, któ­re zo­sta­ły umiesz­czo­ne w ośrod­kach wy­cho­waw­czych na Dol­nym Ślą­sku, a do spe­cjal­nie za­adap­to­wa­ne­go jesz­cze w 1949 roku szpi­ta­la o kryp­to­ni­mie „250” w Dziw­no­wie tra­fia­li ran­ni, trans­por­to­wa­ni dro­gą mor­ską z ośrod­ków w Al­ba­nii. Do­ce­lo­wym miej­scem po­by­tu uchodź­ców z Gre­cji, któ­rych łącz­nie przy­by­ło bli­sko 14 000, miał się stać Zgo­rze­lec. Wie­le osób z tej gru­py po­dej­mo­wa­ło de­cy­zję o opusz­cze­niu Pol­ski jesz­cze w la­tach 50.; w po­ło­wie lat 90. licz­bę Gre­ków i Ma­ce­doń­czy­ków miesz­ka­ją­cych w Pol­sce sza­co­wa­no na nie­speł­na 5000. Wpływ na de­cy­zję o po­zo­sta­niu w Pol­sce mia­ły chęć kształ­ce­nia lub też na­wią­za­nie bli­skich re­la­cji z Po­la­ka­mi.

Wśród ów­cze­snych mi­gran­tów do­bro­wol­nych na­le­ży wspo­mnieć przy­by­wa­ją­cych do Pol­ski na pod­sta­wie umów mię­dzy­na­ro­do­wych w la­tach 60. i 70. wiet­nam­skich stu­den­tów i dok­to­ran­tów, w su­mie oko­ło 4000. Wie­le z tych osób, po­strze­ga­nych jako „zdol­ne i pra­co­wi­te”, zde­cy­do­wa­ło się po­zo­stać w Pol­sce po ukoń­cze­niu stu­diów, two­rząc pierw­sze zrę­by mniej­szo­ści wiet­nam­skiej i sta­jąc się jej li­de­ra­mi. Póź­niej­sza mi­gra­cja oby­wa­te­li Wiet­na­mu, ma­ją­ca cha­rak­ter bar­dziej ma­so­wy i ra­czej za­rob­ko­wy, mia­ła miej­sce już w la­tach 90. Obec­nie li­czeb­ność mniej­szo­ści wiet­nam­skiej w Pol­sce sza­cu­je się na 20 000–30 000 osób.

Cie­ka­wą kwe­stią w la­tach 60. i 70. był tak­że po­byt oby­wa­te­li Ira­ku, któ­rych wy­da­le­nia żą­da­ła w la­tach 80. irac­ka am­ba­sa­da, a cze­mu sprze­ci­wia­ło się ów­cze­sne MSW, nie chcąc po­zba­wiać pra­wa po­by­tu tych Ira­kij­czy­ków, któ­rzy w Pol­sce za­ło­ży­li ro­dzi­ny.

Wraz ze zmia­na­mi ustro­jo­wy­mi i otwar­ciem gra­nic po 1989 roku, zmie­nił się sta­tus Pol­ski na mi­gra­cyj­nej ma­pie. W la­tach 90. od­no­to­wy­wa­no wzrost licz­by cu­dzo­ziem­skich pra­cow­ni­ków, i cho­ciaż po­cho­dzi­li oni ze 119 kra­jów, w prze­wa­ża­ją­cej więk­szo­ści byli to oby­wa­te­le państw po­wsta­łych na te­re­nie by­łe­go Związ­ku Ra­dziec­kie­go. Tak­że w ko­lej­nych la­tach więk­szość wiz wy­da­wa­no oby­wa­te­lom kra­jów są­sia­du­ją­cych z Pol­ską od wscho­du (Ro­sji, Bia­ło­ru­si i Ukra­iny) i mimo że nie wszy­scy de­cy­do­wa­li się na po­zo­sta­nie w Pol­sce na dłu­żej, wła­śnie oso­by z tej gru­py po­sia­da­ły naj­wię­cej kart po­by­tu. Jed­no­cze­śnie bu­do­wa­no po­li­ty­kę mi­gra­cyj­ną Pol­ski, któ­ra po­wsta­wa­ła nie tyle od­dol­nie, w re­ak­cji na rze­czy­wi­ste bądź prze­wi­dy­wa­ne ru­chy mi­gra­cyj­ne, ile w znacz­nej mie­rze na sku­tek do­sto­so­wy­wa­nia pol­skie­go po­rząd­ku praw­ne­go do re­gu­la­cji unij­nych. Do­ty­czy­ło to tak­że po­li­ty­ki azy­lo­wej.

W roku 1991 Pol­ska przy­stą­pi­ła do kon­wen­cji ge­new­skiej o sta­tu­sie uchodź­ców i pro­to­ko­łu no­wo­jor­skie­go, roz­po­czy­na­jąc two­rze­nie zin­sty­tu­cjo­na­li­zo­wa­ne­go sys­te­mu przyj­mo­wa­nia uchodź­ców. W tym sa­mym cza­sie Wy­so­ki Ko­mi­sarz Na­ro­dów Zjed­no­czo­nych do spraw Uchodź­ców (UNHCR) wy­dał oświad­cze­nie w spra­wie do­pusz­czal­no­ści po­zba­wia­nia prze­by­wa­ją­cych poza oj­czy­zną Po­la­ków sta­tu­su uchodź­cy na pod­sta­wie tak zwa­nych klau­zul usta­nia.

Kie­dy sys­tem był jesz­cze w za­rod­ku, w 1992 roku Pol­ska przy­ję­ła po­nad 900 uchodź­ców z Bo­śni, sta­jąc przed ko­niecz­no­ścią za­re­ago­wa­nia na dra­ma­tycz­ną sy­tu­ację na Bał­ka­nach. W na­stęp­nych la­tach, wraz ze stop­nio­wym bu­do­wa­niem ram sys­te­mu przyj­mo­wa­nia uchodź­ców, sta­le wzra­sta­ła tak­że licz­ba wnio­sku­ją­cych w Pol­sce o uzy­ska­nie ochro­ny. Do roku 1996 licz­ba osób, któ­re wy­stą­pi­ły z ta­ki­mi wnio­ska­mi, co­rocz­nie nie prze­kra­cza­ła ty­sią­ca. Do tej pory naj­wię­cej osób, po­nad 15 000, zło­ży­ło wnio­sek o ob­ję­cie ochro­ną w Pol­sce w 2013 roku, a więc jesz­cze przed na­dej­ściem tak zwa­ne­go kry­zy­su mi­gra­cyj­ne­go. Na­le­ży tak­że pa­mię­tać, że licz­ba zło­żo­nych wnio­sków nie od­zwier­cie­dla ska­li „przyj­mo­wa­nia” uchodź­ców, po­zo­stać w Pol­sce i ko­rzy­stać z praw prze­wi­dzia­nych kon­wen­cją mogą bo­wiem je­dy­nie oso­by, któ­rych sta­tus zo­stał po­twier­dzo­ny na mocy de­cy­zji ad­mi­ni­stra­cyj­nej. Ta­kich de­cy­zji jest zaś nie­wie­le. W 2013 i 2014 roku, a więc w okre­sie obej­mu­ją­cym rok, w któ­rym zło­żo­no naj­wię­cej wnio­sków, sta­tus uchodź­cy w pierw­szej in­stan­cji otrzy­ma­ło łącz­nie 470 osób1. W li­te­ra­tu­rze pod­no­szo­ne jest py­ta­nie, czy tak ni­ski sto­pień uzna­wal­no­ści jest wy­ni­kiem wy­ko­rzy­sty­wa­nia sys­te­mu przez mi­gran­tów eko­no­micz­nych, czy też ra­czej re­stryk­cyj­nej po­li­ty­ki pań­stwo­wej i „kul­tu­ry nie­uf­no­ści” – cul­tu­re of dis­be­lief (An­der­son, 2014).

Po­czy­na­jąc od 2000 roku do dziś, naj­licz­niej­szą i zde­cy­do­wa­nie prze­wa­ża­ją­cą gru­pę ubie­ga­ją­cą się w Pol­sce o sta­tus uchodź­cy sta­no­wią oby­wa­te­le Fe­de­ra­cji Ro­syj­skiej po­cho­dzą­cy z Cze­cze­nii oraz in­nych re­pu­blik Pół­noc­ne­go Kau­ka­zu. I choć dru­ga woj­na cze­czeń­ska ofi­cjal­nie za­koń­czy­ła się w 2009 roku, do dziś do­cho­dzi tam do ła­ma­nia pod­sta­wo­wych praw czło­wie­ka, a wła­dze nie co­fa­ją się przed sto­so­wa­niem bru­tal­nych tor­tur wzglę­dem swo­ich opo­nen­tów oraz ich ro­dzin. Od 2014 roku z wnio­ska­mi o ochro­nę za­czę­li zwra­cać się tak­że do Pol­ski oby­wa­te­le Ukra­iny ucie­ka­ją­cy z Don­ba­su i Kry­mu. Od 2014 do koń­ca 2016 roku wnio­ski ta­kie zło­ży­ło pra­wie 6 000 osób, lecz sta­tus uchodź­cy otrzy­ma­ło w pierw­szej in­stan­cji je­dy­nie 16 osób, a ochro­nę uzu­peł­nia­ją­cą – 63 oso­by. Od­mo­wy były mo­ty­wo­wa­ne moż­li­wo­ścią sko­rzy­sta­nia z tak zwa­nej al­ter­na­ty­wy re­lo­ka­cji we­wnętrz­nej, choć może to ro­dzić wąt­pli­wo­ści z punk­tu wi­dze­nia wy­tycz­nych UNHCR oraz obec­ne­go sta­nu sys­te­mu wspar­cia uchodź­ców we­wnętrz­nych w sa­mej Ukra­inie, przy nie­spo­ty­ka­nej do­tąd w tym kra­ju ska­li prze­sie­dleń. Rów­no­cze­śnie znacz­nie wzro­sła jed­nak licz­ba udzie­la­nych Ukra­iń­com zgód na po­byt cza­so­wy. W 2014 roku ze­zwo­leń ta­kich, zwią­za­nych głów­nie z wy­ko­ny­wa­niem pra­cy lub edu­ka­cją, wy­da­no nie­co po­nad 17 ty­się­cy, w 2014 roku – 38 ty­się­cy, pod­czas gdy w 2016 roku – już po­nad 57 ty­się­cy. Na po­cząt­ku 2016 roku nie­mal 30% wszyst­kich ty­tu­łów po­by­to­wych (w licz­bie nie­mal 66 000) w Pol­sce po­sia­da­li wła­śnie oby­wa­te­le Ukra­iny. W tym miej­scu war­to za­zna­czyć, że Pol­ska od po­cząt­ku lat 90. po­zo­sta­wa­ła atrak­cyj­nym kra­jem dla mi­gru­ją­cych oby­wa­te­li Ukra­iny, co wią­że się przede wszyst­kim z bli­sko­ścią geo­gra­ficz­ną i kul­tu­ro­wą. Po­cząt­ko­wo były to głów­nie krót­ko­trwa­łe mi­gra­cje zwią­za­ne z han­dlem, z cza­sem imi­gran­ci z Ukra­iny sta­li się naj­licz­niej­szą gru­pą prze­by­wa­ją­cych w Pol­sce cu­dzo­ziem­ców, ko­rzy­sta­jąc z uprosz­czo­nych pro­ce­dur zwią­za­nych z do­stę­pem do ryn­ku pra­cy czy też upraw­nień wy­ni­ka­ją­cych z po­sia­da­nia Kar­ty Po­la­ka.

Jed­no­cze­śnie do Pol­ski do­cie­ra sto­sun­ko­wo nie­wie­le ubie­ga­ją­cych się o ochro­nę osób po­cho­dzą­cych z Re­gio­nu Środ­ko­we­go Wscho­du i Po­łu­dnio­wej Afry­ki (Mid­dle East and So­uth Afri­ca – MENA). W la­tach 2007–2015 Szef Urzę­du do spraw Cu­dzo­ziem­ców wy­dał de­cy­zje o nada­niu sta­tu­su uchodź­cy wo­bec 67 Afgań­czy­ków, 90 Ira­kij­czy­ków oraz 388 Sy­ryj­czy­ków.

1 Licz­ba ta nie uwzględ­nia in­nych form ochro­ny.28.

Uchodź­cy, mi­gran­ci – na czym po­le­ga róż­ni­ca?

Giu­lia Sca­let­ta­ris

Mi­gran­ci, uchodź­cy, oso­by ubie­ga­ją­ce się o azyl… Jak okre­ślić cu­dzo­ziem­ców, któ­rzy przy­by­li do Eu­ro­py? Wy­da­je się, że zna­cze­nie i im­pli­ka­cje tych ter­mi­nów nie­kie­dy nam umy­ka­ją. Nie­po­ro­zu­mie­nie to wy­ni­ka przede wszyst­kim stąd, że ter­min „uchodź­ca” w poj­mo­wa­niu po­tocz­nym nie po­kry­wa się do­kład­nie z ter­mi­nem praw­nym. Zresz­tą roz­ma­ite in­sty­tu­cje wolą się po­słu­gi­wać ułom­ną i re­duk­cjo­ni­stycz­ną de­fi­ni­cją, któ­ra „uchodź­com” prze­ciw­sta­wia „mi­gran­tów” i expli­ci­te wy­ra­ża osąd na te­mat mniej lub bar­dziej upraw­nio­nych po­wo­dów mi­gra­cji.

We­dług słow­ni­ka ter­min „mi­grant” ozna­cza każ­dą oso­bę, któ­ra opusz­cza swój kraj, na­to­miast ter­min „uchodź­ca” od­no­si się do osób, któ­re były zmu­szo­ne opu­ścić kraj, by uciec przed nie­bez­pie­czeń­stwem, ta­kim jak woj­na, prze­śla­do­wa­nie itp. W bar­dziej ogól­nym zna­cze­niu uchodź­cy są więc pod­gru­pą mi­gran­tów, a wy­róż­nia ich przy­mus opusz­cze­nia kra­ju. Wszy­scy uchodź­cy są mi­gran­ta­mi, ale nie każ­dy mi­grant jest uchodź­cą.

Po dru­giej woj­nie świa­to­wej, w 1951 roku, pań­stwa pod­pi­sa­ły kon­wen­cję ge­new­ską o sta­tu­sie uchodź­cy i tym sa­mym pod­ję­ły się ochro­ny lu­dzi – we­dle de­fi­ni­cji za­pi­sa­nej w trak­ta­cie – za­gro­żo­nych prze­śla­do­wa­niem ze wzglę­du na ich prze­ko­na­nia po­li­tycz­ne, rasę, re­li­gię, na­ro­do­wość lub przy­na­leż­ność do gru­py spo­łecz­nej. Po­ję­cie uchodź­cy sta­ło się w ten spo­sób ka­te­go­rią praw­ną. Od tego mo­men­tu za­czął się stop­nio­wo in­sty­tu­cjo­na­li­zo­wać pe­wien ład mię­dzy­na­ro­do­wy, któ­re­go ce­lem mia­ła być ochro­na tej ka­te­go­rii lu­dzi; utwo­rzo­no mię­dzy in­ny­mi urząd Wy­so­kie­go Ko­mi­sa­rza Na­ro­dów Zjed­no­czo­nych do spraw Uchodź­ców.

W ra­mach tego ładu wszyst­kie pań­stwa eu­ro­pej­skie wpro­wa­dzi­ły pro­ce­du­ry przy­zna­wa­nia sta­tu­su uchodź­cy oso­bom, któ­re udo­wod­nią, że były prze­śla­do­wa­ne, lub też oba­wia­ją się prze­śla­do­wa­nia w kra­ju po­cho­dze­nia. Tym sa­mym dla in­sty­tu­cji w kra­ju przyj­mu­ją­cym uchodź­ca­mi są oso­by, któ­re zo­sta­ły za ta­kie uzna­ne zgod­nie z pra­wem azy­lo­wym i któ­rym w związ­ku z tym przy­zna­no sta­tus po­zwa­la­ją­cy uzy­skać przy­naj­mniej pra­wo po­by­tu. Oso­by, któ­rych wnio­sek jest w trak­cie roz­pa­try­wa­nia, są „ubie­ga­ją­cy­mi się o azyl”. Te, któ­rych wnio­sek zo­sta­nie od­rzu­co­ny, są uzna­wa­ne za oso­by bez pra­wa azy­lu.

Pil­nie strze­gą­ce swo­ich gra­nic pań­stwa człon­kow­skie oka­za­ły się bar­dzo nie­chęt­ne stwo­rze­niu in­nych form ochro­ny dla osób, któ­re nie miesz­czą się w de­fi­ni­cji kon­wen­cji ge­new­skiej. Z tego po­wo­du od wpro­wa­dze­nia bar­dziej re­stryk­cyj­nej po­li­ty­ki mi­gra­cyj­nej w la­tach 70. XX wie­ku je­dy­nym – poza łą­cze­niem ro­dzin – le­gal­nym spo­so­bem prze­do­sta­nia się do Eu­ro­py sta­ło się otrzy­ma­nie sta­tu­su uchodź­cy.

Dziś w kon­tek­ście po­le­mik, ja­kie roz­go­rza­ły wo­kół przyj­mo­wa­nia cu­dzo­ziem­ców nie­eu­ro­pej­skich, de­ba­ta pu­blicz­na to­czy się wo­kół pod­szy­te­go lę­kiem roz­róż­nie­nia. „Uchodź­cy” są uwa­ża­ni za oso­by, któ­re mi­gru­ją z przy­mu­su i z po­wo­dów po­li­tycz­nych. „Mi­gran­ci” to ci, któ­rzy przy­by­wa­ją do­bro­wol­nie, aby po­pra­wić swo­ją sy­tu­ację eko­no­micz­ną. Po­ja­wi­ła się też skłon­ność, by ka­te­go­ry­zo­wać ich w za­leż­no­ści od na­ro­do­wo­ści: Sy­ryj­czy­cy są więc „uchodź­ca­mi”, miesz­kań­cy Afry­ki Pół­noc­nej – „mi­gran­ta­mi”. W pod­tek­ście – wnio­ski o po­byt skła­da­ne przez uchodź­ców są bar­dziej uza­sad­nio­ne.

Obroń­cy pra­wa azy­lo­we­go mają skłon­ność do pod­kre­śla­nia tej róż­ni­cy i przy­po­mi­na­ją – w ob­li­czu zwięk­szo­nych kon­tro­li gra­nicz­nych – o zo­bo­wią­za­niach państw sy­gna­ta­riu­szy kon­wen­cji ge­new­skiej. Ci, dla któ­rych waż­niej­szy jest fakt, że ist­nie­ją mi­gran­ci szcze­gól­nie za­gro­że­ni, nie­pod­le­ga­ją­cy pra­wu azy­lo­we­mu, a tak­że ci, któ­rzy uwa­ża­ją, że wszy­scy mi­gran­ci mają pra­wa, wolą wyjść poza te bi­nar­ne ka­te­go­rie i uży­wa­ją ter­mi­nów: cu­dzo­ziem­cy, wy­gnań­cy, prze­sie­dleń­cy.

Pod­su­mo­wu­jąc, opo­zy­cja uchodź­ca–mi­grant jest pew­nym uprosz­cze­niem, któ­re utrwa­la róż­ni­ce trud­ne do wy­ka­za­nia w prak­ty­ce. Po­wo­dy, któ­re skła­nia­ją lu­dzi do opusz­cze­nia ich kra­ju, są wie­lo­ra­kie i z sobą po­wią­za­ne. Oba­wa przed prze­śla­do­wa­nia­mi może się wią­zać z czyn­ni­ka­mi eko­no­micz­ny­mi. Po­myśl­my też o oso­bach ucie­ka­ją­cych z po­wo­du klę­ski ży­wio­ło­wej – jest to for­ma przy­mu­su, któ­rej nie za­pi­sa­no w kon­wen­cji ge­new­skiej.Noty o au­to­rach

Mi­chel Agier, an­tro­po­log w In­sty­tu­cie Ba­dań nad Roz­wo­jem (IRD) i In­ter­dy­scy­pli­nar­nym In­sty­tu­cie An­tro­po­lo­gii Współ­cze­snej w Wyż­szej Szko­le Nauk Spo­łecz­nych w Pa­ry­żu.

Ka­ren Ako­ka, so­cjo­loż­ka, Uni­wer­sy­tet Pa­ris 10 Nan­ter­re.

Ma­rie Bas­si, po­li­to­loż­ka, Uni­wer­sy­tet Pa­ris 3 i Cen­trum Ba­dań Mię­dzy­na­ro­do­wych (CERI) w In­sty­tu­cie Nauk Po­li­tycz­nych w Pa­ry­żu.

Cris Be­au­che­min, de­mo­graf, Pań­stwo­wy In­sty­tut Ba­dań De­mo­gra­ficz­nych (INED) w Pa­ry­żu.

Pau­li­ne Brück­ner, po­li­to­loż­ka, Cen­trum Ba­dań Mię­dzy­na­ro­do­wych (CERI) w In­sty­tu­cie Nauk Po­li­tycz­nych w Pa­ry­żu.

Lo­uise Ca­ron, so­cjo­loż­ka, Pań­stwo­wy In­sty­tut Ba­dań De­mo­gra­ficz­nych (INED) i Ob­ser­wa­to­rium „So­cjo­lo­gicz­ne Zmia­ny” w In­sty­tu­cie Nauk Po­li­tycz­nych. Jest tak­że zwią­za­na z LIEPP w In­sty­tu­cie Nauk Po­li­tycz­nych w Pa­ry­żu.

Oli­vier Clo­chard, geo­graf, Kra­jo­we Cen­trum Ba­dań Na­uko­wych (CNRS) w Pa­ry­żu i La­bo­ra­to­ire Mi­grin­ter (in­sty­tu­cja na­uko­wa spe­cja­li­zu­ją­ca się w ba­da­niach nad mi­gra­cja­mi), Uni­wer­sy­tet w Po­itiers.

Ka­mel Do­raï, geo­graf, Kra­jo­we Cen­trum Ba­dań Na­uko­wych (CNRS) w Pa­ry­żu oraz In­sty­tut Fran­cu­ski na Bli­skim Wscho­dzie (IFPO) w Am­ma­nie.

Spe­ran­ta Du­mi­tru, po­li­to­loż­ka, Uni­wer­sy­tet Pa­ris De­scar­tes i Cen­trum Ba­dań Wię­zi Spo­łecz­nych CER­LIS (CNRS) w Pa­ry­żu.

Sho­sha­na Fine, po­li­to­loż­ka w Cen­trum Ba­dań Mię­dzy­na­ro­do­wych (CERI) w In­sty­tu­cie Nauk Po­li­tycz­nych w Pa­ry­żu.

Ro­ber­to Gal­bia­ti, eko­no­mi­sta, In­sty­tut Nauk Po­li­tycz­nych w Pa­ry­żu.

Fra­nço­is Ge­men­ne, po­li­to­log, In­sty­tut Nauk Po­li­tycz­nych w Pa­ry­żu oraz Uni­wer­sy­tet w Li­ège (Pań­stwo­wy Fun­dusz Ba­dań Na­uko­wych – Ob­se­rva­to­ire Hugo).

Flo­re Gu­bert, eko­no­mist­ka, In­sty­tut Ba­dań nad Roz­wo­jem (IRD) w Pa­ry­żu i pra­cow­nia DIAL (Roz­wój, In­sty­tu­cje i Ana­li­zy Dłu­go­ter­mi­no­we), Uni­wer­sy­tet Pa­ris Dau­phi­ne.

Vir­gi­nie Gu­irau­don, po­li­to­loż­ka, Kra­jo­we Cen­trum Ba­dań Na­uko­wych (CNRS) i Cen­trum Stu­diów Eu­ro­pej­skich (CEE) w In­sty­tu­cie Nauk Po­li­tycz­nych w Pa­ry­żu.

Éli­se Hu­il­le­ry, eko­no­mist­ka, In­sty­tut Nauk Po­li­tycz­nych w Pa­ry­żu.

Ca­ro­li­ne Izam­bert, hi­sto­rycz­ka w Cen­trum Ba­dań Hi­sto­rycz­nych w Wyż­szej szko­le Nauk Spo­łecz­nych w Pa­ry­żu.

Thi­baut Jau­lin, po­li­to­log, Cen­trum Ba­dań Mię­dzy­na­ro­do­wych (CERI) w In­sty­tu­cie Nauk Po­li­tycz­nych w Pa­ry­żu.

Tho­mas La­cro­ix, po­li­to­log, Kra­jo­we Cen­trum Ba­dań Na­uko­wych (CNRS) w Pa­ry­żu i La­bo­ra­to­ire Mi­grin­ter (in­sty­tu­cja na­uko­wa spe­cja­li­zu­ją­ca się w ba­da­niach nad mi­gra­cja­mi), Uni­wer­sy­tet w Po­itiers.

Hélène Le Bail, po­li­to­loż­ka, Kra­jo­we Cen­trum Ba­dań Na­uko­wych (CNRS) i Cen­trum Ba­dań Mię­dzy­na­ro­do­wych (CERI) w In­sty­tu­cie Nauk Po­li­tycz­nych w Pa­ry­żu.

Cla­ra Le­ca­det, an­tro­po­loż­ka, Kra­jo­we Cen­trum Ba­dań Na­uko­wych (CNRS) i In­ter­dy­scy­pli­nar­ny In­sty­tut An­tro­po­lo­gii Współ­cze­snej w Wyż­szej Szko­le Nauk Spo­łecz­nych w Pa­ry­żu.

Ali­ce Me­snard, eko­no­mist­ka, City Uni­ver­si­ty w Lon­dy­nie.

Joan Mon­ras, eko­no­mi­sta, In­sty­tut Nauk Po­li­tycz­nych w Pa­ry­żu i pra­cow­nia CEM­FI w Ma­dry­cie.

Flo­rian Oswald, eko­no­mi­sta, In­sty­tut Nauk Po­li­tycz­nych w Pa­ry­żu.

An­to­ine Péco­ud, so­cjo­log, Uni­wer­sy­tet Pa­ris 13.

Giu­lia Sca­let­ta­ris, an­tro­po­loż­ka, CER­PAS na Uni­wer­sy­te­cie Lil­le 2 i In­ter­dy­scy­pli­nar­ny In­sty­tut An­tro­po­lo­gii Współ­cze­snej w Wyż­szej Szko­le Nauk Spo­łecz­nych w Pa­ry­żu.

Ca­mil­le Schmoll, geo­graf­ka, Uni­wer­sy­tet Pa­ris 7, Pra­cow­nia Geo­gra­fii Miej­skich oraz In­sti­tut Uni­ver­si­ta­ire de Fran­ce.

Ely­ami­ne Set­to­ul, po­li­to­log, In­sty­tut Ba­dań Stra­te­gicz­nych Szko­ły Woj­sko­wej (IR­SEM) i Cen­trum Ba­dań Mię­dzy­na­ro­do­wych (CERI) w In­sty­tu­cie Nauk Po­li­tycz­nych w Pa­ry­żu.

Pa­trick Si­mon, de­mo­graf, Pań­stwo­wy In­sty­tut Ba­dań De­mo­gra­ficz­nych (INED) w Pa­ry­żu.

Hélène Thiol­let, po­li­to­loż­ka, Kra­jo­we Cen­trum Ba­dań Na­uko­wych (CNRS) i Cen­trum Ba­dań Mię­dzy­na­ro­do­wych (CERI) w In­sty­tu­cie Nauk Po­li­tycz­nych w Pa­ry­żu.

Ah­med Tri­tah, eko­no­mi­sta, Uni­wer­sy­tet w Mans i Fe­de­ra­cja Ba­dań nad Pra­cą, Za­trud­nie­niem i Po­li­ty­ką Spo­łecz­ną (Kra­jo­we Cen­trum Ba­dań Na­uko­wych, CNRS, w Pa­ry­żu).

Le­ïla Vi­gnal, geo­graf­ka, Uni­wer­sy­tet Ren­nes 2 i Stu­dium Ba­dań nad Uchodź­ca­mi na Uni­wer­sy­te­cie Oks­fordz­kim.

Ca­the­ri­ne Wi­thol de Wen­den, po­li­to­loż­ka, Kra­jo­we Cen­trum Ba­dań Na­uko­wych (CNRS) i Cen­trum Ba­dań Mię­dzy­na­ro­do­wych (CERI) w In­sty­tu­cie Nauk Po­li­tycz­nych w Pa­ry­żu.

Noty o au­to­rach tek­stów po­świę­co­nych Pol­sce

Mi­chał P. Ga­ra­pich, an­tro­po­log spo­łecz­ny, uni­wer­sy­tet w Ro­ehamp­ton, współ­pra­cu­je też z Uni­wer­sy­te­tem War­szaw­skim. Pro­wa­dził m.in. ba­da­nia na te­mat re­la­cji wła­dzy, kon­stru­owa­nia et­nicz­no­ści i kla­so­wo­ści oraz no­wych form mo­bi­li­za­cji spo­łecz­nej w śro­do­wi­skach pol­skich imi­gran­tów w Wiel­kiej Bry­ta­nii.

Anne Ka­sprzack, po­li­to­loż­ka, Cen­trum Ba­dań Mię­dzy­na­ro­do­wych (CERI) w In­sty­tu­cie Nauk Po­li­tycz­nych w Pa­ry­żu.

Kaja Skow­roń­ska, so­cjo­loż­ka i po­li­to­loż­ka, In­sty­tut Nauk Po­li­tycz­nych w Pa­ry­żu i Pol­ska Aka­de­mia Nauk. W pra­cy na­uko­wej zaj­mu­je się głów­nie po­li­ty­ką mi­gra­cyj­ną i pro­ce­du­ra­mi ad­mi­ni­stra­cyj­ny­mi do­ty­czą­cy­mi cu­dzo­ziem­ców w pol­skich in­sty­tu­cjach pu­blicz­nych.

Anna Stra­ma, praw­nicz­ka i po­lo­nist­ka, ukoń­czy­ła apli­ka­cję rad­cow­ską. Ukoń­czy­ła kurs z za­kre­su pra­wa uchodź­cze­go na Uni­wer­sy­te­cie w Oslo i współ­pra­co­wa­ła z Sek­cją Praw Czło­wie­ka Uni­wer­sy­tec­kiej Po­rad­ni Praw­nej Uni­wer­sy­te­tu Ja­giel­loń­skie­go. Współ­au­tor­ka pu­bli­ka­cji CPPHN z za­kre­su mi­gra­cji i sy­tu­acji praw­nej bez­pań­stwow­ców, uczest­nicz­ka kon­fe­ren­cji i spo­tkań po­świę­co­nych te­ma­ty­ce mi­gra­cji. Współ­pra­cu­je z Cen­trum Po­mo­cy Praw­nej im. Ha­li­ny Nieć.

Ali­cja Vau­léon, praw­nicz­ka i ru­sy­cyst­ka, w trak­cie apli­ka­cji rad­cow­skiej. Współ­au­tor­ka pu­bli­ka­cji CPPHN z za­kre­su po­wro­tów przy­mu­so­wych oby­wa­te­li państw trze­cich do kra­ju po­cho­dze­nia, uczest­nicz­ka kon­fe­ren­cji i spo­tkań po­świę­co­nych te­ma­ty­ce mi­gra­cji or­ga­ni­zo­wa­nych przez UNHCR oraz Eu­ro­pe­an Ne­twork on Sta­te­les­sness. Pra­cu­je w Cen­trum Po­mo­cy Praw­nej im. Ha­li­ny Nieć.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: