Mikrulki - ebook
Mikrulki - ebook
„Mikrulki” to opowieść o wędrówce miniaturowych stworków spod podłogi przez pokój, który niespodziewanie staje się miejscem fascynujących przygód. Przez cały czas bohaterom przygląda się tajemniczy Ludzik Chodzący Po Suficie.
To wyjątkowa książeczka dla przedszkolaków i dzieci wczesnoszkolnych, która nada nowy sens temu, co uważały do tej pory za zwyczajne. Nauczy dystansu, empatii i pokonywania najtrudniejszych przeszkód.
Kolorowanki, filmy, konkursy na www.mikrulki.pl oraz facebook.com/Mikrulki.
Część dochodu ze sprzedaży książki zostanie przekazana na rzecz Stowarzyszenia Piękne Anioły.
Kategoria: | Dla dzieci |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-7942-130-5 |
Rozmiar pliku: | 4,0 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
– A ja wiedziałam, że tu będzie ładnie i kolorowo! – powiedziała śpiewnie Zazdrosia, kręcąc przy tym biodrami.
– Skąd się wzięły te wszystkie kolory? – nie mógł się nadziwić Sobek.
– Ten wielki jasny prostokąt na ścianie to chyba okno. Promienie słońca wpadają przez nie na cień i go kolorują. Tak mówił Nabrdalik – wyjaśniła Oponka.
– A jak coś się błyska, a nie jest kolorowe? Jak tamta rzecz? – spytał Bąbel, pokazując paluszkiem świecący w oddali przedmiot.
– O takim czymś nie słyszałam… – zdziwiła się Oponka. – To musi być najcenniejsza rzecz na świecie! – krzyknęła i poturlała się szybciutko w kierunku błyskotki, a reszta Mikrulków potuptała na swych krótkich nóżkach za nią, ledwo nadążając.
Fufiak zastrzygł uszami i pomerdał ogonkiem. Gdyby umiał, pewnie by się uśmiechnął. Ludzik Chodzący Po Suficie zrozumiał.
– Tak, Fufiaczku, znaleźli fascynującą błyskotkę. Ciekawe, jakie będą mieli miny, jak się zorientują, że to tylko gwóźdź!
Ostatni na miejsce przybiegł Nupel i – wystraszony rzeczy, której nigdy wcześniej nie widział – schował się pod uchem Klapioka. Wszyscy patrzyli w zdumieniu na swój nowy skarb. Był to długi, wąski, ostro zakończony pręt, mieniący się w świetle słonecznym tak, jakby był ze srebra.
– Ja wyglądam prawie jak To! – zachwycał się Kłucz.
– Tylko co To jest? – zastanawiał się Sobek.
– To Super-Kolec – dał się słyszeć mocny i niski kobiecy głos dochodzący jakby z innej części krainy.
– Kto to mówi? Kto ty jesteś?! – krzyknęła Oponka, przybierając obronną postawę.
– Jestem Perpetua. Mieszkam w szafie – odpowiedział tajemniczy głos. – Mieszkam tu całe życie. A mój mąż, pan Gadatek, wielki podróżnik i odkrywca, mieszkał tu kiedyś ze mną. To, co znaleźliście, to Super-Kolec, leży tam już jakiś czas.
– A co robią Super-Kolce? – dociekał Kłucz. – Na pewno coś ważnego?
– O, tak. Służą do wieszania i przekłuwania.
Słysząc te słowa, Bąbel się skurczył, a Oponka odsunęła się od Super-Kolca jak najdalej. Jednak Kłucz był tak pełen entuzjazmu, że nie trzeba mu było dużo o Kolcach opowiadać.
– E, no, ten to ma moc i możliwości! Zabierzmy go ze sobą!
– Po co nam on? – spytał Sobek. – Na nic mi się nie przyda. To nie żaden skarb, tylko jakiś badziew!
– Ale… Może rzeczywiście na niewiele nam się przyda, ale za to będzie nasz, będziemy mogli go mieć, pokazywać… – rozmyślała Zazdrosia.
– Nie wierzę, że to mówię, ale Sobek ma rację – zaoponował zdecydowanie jak nigdy Klapiok. Oponka popatrzyła na niego z wdzięcznością. – Jeśli mamy zwiedzić tę krainę, a ja chętnie zobaczę to i owo, to nie możemy dźwigać ze sobą jakiegoś kolca…
– Super-Kolca! – wtrącił Kłucz, ale spuścił głowę, gdy napotkał gniewny wzrok Bąbla i Oponki.
– …który będzie nas spowalniał – kontynuował Klapiok – a na dodatek dla niektórych z nas może się okazać gwoździem do trumny. Jeśli kolega Kłucz chce go mieć, to niech sobie tu zostanie i go ma.
– No. A my idziemy zwiedzać dalej – skwitowała Oponka.
Zazdrosia i Kłucz popatrzyli na Kolec po raz ostatni, wzruszyli ramionami i podreptali za przyjaciółmi.
– Widzisz, Fufiaczku. –Ludzik Chodzący Po Suficie pogłaskał przyjaciela. – Tak oto Gwóźdź Programu okazał się kompletnie nieprzydatnym i nic nieznaczącym bublem.
– Dobrze zrobiliście, że go nie wzięliście – huknęła z szafy Perpetua. – Niech sobie tam leży dalej i świeci, kusi i czeka na swój dzień. Pan Gadatek też kiedyś był niedaleko Super-Kolca i też go nie zabrał. Zresztą nawet jakby go przyniósł do domu, to w mojej szafie Super-Kolce wcale nie są mile widziane!