Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Miłość większa niż wiara - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
1 stycznia 2017
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
17,07

Miłość większa niż wiara - ebook

Kiedy decydujecie się przyjąć religię, filozofię duchową, i stosować jej zasady, napotykacie trudności nie tylko w stosunku do samego siebie, a to z powodu wysiłków, które musicie podjąć, ale również w stosunkach z innymi ludźmi, niekoniecznie rozumiejącymi zmiany, jakie w was nastąpiły. Otóż wiedzcie, że to te trudności, sposób, w jaki je rozwiążecie pokażą jakość, autentyczność waszej wiary.

Nie wystarczy powiedzieć na przykład: ,,Teraz, zmienię całkowicie moje życie, i nieważne, co myślą o tym moi bliscy; jeśli są nieszczęśliwi, wrodzy, wściekli, to nie moja sprawa”. A tak, to wasza sprawa, ponieważ wasze życie duchowe zależeć będzie od sposobu, w jaki rozwiążecie ten problem. Na tyle ile możecie, nie każcie cierpieć innym, i oczywiście nie zostawiajcie ich. Kiedy znajdziecie się w takiej sytuacji , bo tak czy inaczej tego nie unikniecie, pokażcie, że rozumiecie, że miłość jest większa niż wiara.

 

O Autorze

Omraam Mikhaël Aïvanhov (1900-1986), filozof i pedagog francu­ski, pochodzenia bułgarskiego, przybył do Francji w 1937 roku. Już od pierwszego wejrzenia w jego dzieło, uderza wielostronność aspektów z jaką przedstawia najważniejsze zagadnienie: człowiek i jego doskonalenie się. Każdy poruszony przez niego temat jest traktowany niezmiennie pod kątem człowieka i jego możliwości lepszego samopoznania oraz lepszego kierowania własnym życiem.

Spis treści

Spis treści

Rozdział 1: Rozterki człowieka współczesnego

Rozdział 2: Niszczycielskie zwątpienie: scalenie i rozwidlenie

Rozdział 3: Zbawcze zwątpienie

Rozdział 4: ,,Twoja wiara cię uratowała”

Rozdział 5: Niech ci się stanie jak oceniasz…!

Rozdział 6: Tylko nasze czyny świadczą o naszej wierze

Rozdział 7: Zachować swoją wiarę w dobro

Rozdział 8: ,,Jeśli nie staniecie się jak dzieci…”

Rozdział 9: Miłość większa niż wiara

Rozdział 10: Jak zbudować nasze zaufanie do ludzi

Rozdział 11: ,,Jak ja was umiłowałem, tak miłujcie się i wy nawzajem”

Kategoria: Wiara i religia
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-3-89515-493-5
Rozmiar pliku: 3,0 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Streszczenie

Miłość większa niż wiara
Kolekcja Izvor nr 239

Kiedy decydujecie się przyjąć religię, filozofię duchową, i stosować jej zasady, napotykacie trudności nie tylko w stosunku do samego siebie, a to z powodu wysiłków, które musicie podjąć, ale również w stosunkach z innymi ludźmi, niekoniecznie rozumiejącymi zmiany, jakie w was nastąpiły. Otóż wiedzcie, że to te trudności, sposób, w jaki je rozwiążecie pokażą jakość, autentyczność waszej wiary.

Nie wystarczy powiedzieć na przykład: ,,Teraz, zmienię całkowicie moje życie, i nieważne, co myślą o tym moi bliscy; jeśli są nieszczęśliwi, wrodzy, wściekli, to nie moja sprawa”. A tak, to wasza sprawa, ponieważ wasze życie duchowe zależeć będzie od sposobu, w jaki rozwiążecie ten problem.

Na tyle ile możecie, nie każcie cierpieć innym, i oczywiście nie zostawiajcie ich. Kiedy znajdziecie się w takiej sytuacji , bo tak czy inaczej tego nie unikniecie, pokażcie, że rozumiecie, że miłość jest większa niż wiara.Rozdział 1: Rozterki człowieka współczesnego

W potocznych rozmowach, ale także publicznych przemówieniach, radio, telewizji, kiedy obserwuje się zachowania ludzi uderza fakt, że jeśli nawet wyrażają swe przekonania, które zresztą zmieniają nieraz zależnie od okoliczności, nie są w istocie niczego pewni. Mają, owszem, poglądy filozoficzne, religijne, naukowe, polityczne, artystyczne, ale można by powiedzieć, że czegoś im brakuje, by mogli odczuć, że posuwają się po pewnym gruncie. Dlaczego?

Przez wieki, nawet tysiąclecia, postęp nauki i techniki był bardzo powolny. Od czasu do czasu następowały jakieś odkrycia, ale możliwości rozpowszechniania ich były ograniczone, i nawet, jeśli w końcu zostały poznane i stosowane nie zmieniały wiele w wyobrażeniach, jakie większość ludzi miała o świecie. Żadne z tych naukowych i technicznych odkryć nie mogło naprawdę zakwestionować obrazu Boga i dzieła Stworzenia, jaki nadawała im religia, opierając się na świętych pismach, które interpretowała w sposób dosłowny. Tak oto, nawet, jeśli katastrofy wstrząsały ich życiem, ludzie żywili zawsze wewnętrzne poczucie przynależności do ściśle określonego świata, a więc chodzenia po solidnej i stabilnej ziemi: opierali się na kilku przekonaniach i jakiejś wiedzy, którymi nic nie mogło zachwiać. Bywali szczęśliwi i nieszczęśliwi, ale żadne najbardziej bulwersujące wydarzenie nie mogło podważyć ich poglądu na temat porządku w świecie.

Otóż wraz z upływem czasu rytm odkryć doznał przyspieszenia. I wraz z tymi odkryciami zaczęły wkradać się wątpliwości. W dwudziestym wieku zwłaszcza, w dziedzinie nauki runęło tyle przekonań! Odnosi się wrażenie, że w fizyce, astronomii, biologii każde pokolenie przychodziło podważyć osiągnięcia poprzedniego. Te nowe teorie zmieniające dogłębnie koncepcje człowieka i wszechświata, zmieniały także za każdym razem obraz Boga, stwórcy człowieka i wszechświata. Religia, która ludziom wierzącym tak długo odpowiadała na wszystkie pytania nie jest już rzeczywistym odniesieniem. Wielość odkryć i teorii pojawiających się w przyspieszonym rytmie (nie wdaję się w szczegóły, znacie je), przyczynia się do wywołania atmosfery niepewności: nikt już nie jest niczego pewien. Coraz mniej się wierzy w to, że mogą istnieć ostateczne prawdy, i wyczekuje się mówiąc sobie: ,,Poczekajmy, to na pewno jeszcze nie koniec”, i taki sposób myślenia ogarnia powoli wszystkie dziedziny.

Stąd się bierze złe samopoczucie współczesnego człowieka: nie wie już, w jakim świecie żyje, nie jest już niczego pewien, a więc miota się od prawa do lewa, ciągle czegoś szukając, nie wiedząc nawet jasno, czego szuka. Bowiem niepewność dotyczy odtąd tego, co wydawało się za najpewniejsze: nauki i jakimż kredytem zaufania można obdarzyć moralność, religię, duchowość, które nie są oparte na żadnym obiektywnym kryterium, a nawet wchodzą w konflikt z odkryciami naukowymi? A więc tu także wyczekuje się i w tym oczekiwaniu osoby, których materialistyczna nauka i filozofia w pełni nie zadowalają, interesują się wszelkimi rodzajami duchowości, przechodząc od jednych do drugich. Dominującym uczuciem, stanem ducha coraz bardziej dzisiaj obecnym, jest ciekawość, zainteresowanie nowością: co jest jeszcze do odkrycia?

Oczywiście nie jest rzeczą naganną okazywanie zainteresowania i zrozumienia dla wszelkich form duchowości. Niebezpieczne jest rozpraszanie się, brak wyboru jednej metody pracy wewnętrznej i trzymania się jej konsekwentnie. Ale zrozumcie mnie dobrze, kwestia nie polega nawet na tym, by wiedzieć, czy należy być katolikiem, protestantem, prawosławnym, buddystą, taoistą, czy kimś innym. Pytanie, które staje przed każdym, wierzącym czy niewierzącym jest zastanowienie się nad zasadniczymi prawdami duchowymi i staranie o wprowadzenie ich do praktyki. Co do tej kwestii niepewność nie powinna mieć miejsca.

Duchowość nie jest fakultatywną dziedziną, którą można ewentualnie wybrać tak jak w przypadku innych dyscyplin: języków, sztuki, sportu itp. Biorąc pod uwagę strukturę istoty ludzkiej duchowość jest żywotną koniecznością i dopóki człowiek nie uświadomi sobie tej konieczności, będzie rzucał się w absurdalne i niebezpieczne dla niego samego i innych działania. Tak ukonstytuowany, jeśli nie znajdzie pokarmu, którego domaga się jego dusza i duch, będzie stale dręczony uczuciem pustki, które daremnie będzie próbował wypełnić.

Istota ludzka jest jak studnia bez dna; żaden nabytek materialny, żaden sukces społeczny, żadna przyjemność, żadna intelektualna wiedza nawet, nie może naprawdę go usatysfakcjonować. Nie należy się więc dziwić, że tylu ludzi wyróżniających się swoimi umiejętnościami, inteligencją kończy w najgorszym pobłądzeniu. Ponieważ nie udaje im się znaleźć tego, czego szukają, a nawet nie są świadomi szukania wszyscy ci ludzie wciągnięci są w wir bez końca: trzeba im stale więcej sławy, stale więcej władzy, stale więcej pieniędzy, stale więcej obszaru do zajęcia, stale więcej przyjemności… i dla tego są gotowi podporządkować sobie czy zmieść świat cały. Ale nawet, jeśli udało im się zawładnąć tym wszystkim, co stanowiło przedmiot ich pożądania, ciągle nie są zadowoleni, bo nie udało im się wypełnić tej pustki, którą czują w sobie jak ziejącą przepaść.

Jedynym sposobem walki z tą pustką jest posiadanie ideału duchowego, a nie dalsze akceptowanie życia w niepewności. Ideał duchowy łączy nas ze światem wyższym, od którego otrzymujemy pokarm. I ten, kto skosztuje, chociażby przez chwilę, tego eliksiru życia boskiego otrzymuje więcej niżby mogły mu kiedykolwiek przynieść lata studiów, sukcesów, władzy, sławy i przyjemności. To was dziwi? No tak, bo nie znacie natury świata duchowego. Świat duchowy kieruje się jakością, w odróżnieniu od świata materialnego naznaczonego ilością. Jakość tego, czym żyjecie w waszej duszy i w waszym duchu może w sekundę dać wam pełnię, której nigdy nie zaznacie poprzez żadne nagromadzenie dóbr materialnych.

Nie ma więc co tak podziwiać tych wszystkich błyskotliwych, zasobnych, potężnych ludzi, którzy nie pozostawiają żadnego miejsca na życie duchowe. A zwłaszcza nie należy im ufać. Ponieważ nie szukają pokarmu duchowego, jedynego, który mógłby ich nasycić, są jak wygłodniałe drapieżniki i ich ambicje, pożądania, żarłoczność nieuchronnie prowadzi ich na ścieżki niebezpieczne dla nich samych i ich otoczenia.

Niestety wielu tak zwanych ludzi ducha wcale nie lepiej postępuje: starają się środkami, które daje im Nauka Tajemna osiągnąć podobne sukcesy jak materialiści. Są więc jeszcze bardziej winni niż materialiści, bo depczą w ten sposób najświętsze zasady. Są, co widać, zadowoleni i dumni z sukcesów osiągniętych tą drogą; ale Niebo, które nie lubi, by posługiwać się nim w celach egoistycznych, interesownych, zażąda od nich któregoś dnia rozliczenia, i zostaną bardzo surowo ukarani. W rzeczywistości, nawet, jeśli nazywają siebie ludźmi ducha, ludzie ci nie mają naprawdę wiary. Kto ma wiarę troszczy się najpierw o nienaruszanie praw boskich, które są prawami skromności, miłości, poświęcenia.

Zrozumienie, że jesteście, każdy z was, istotą duchową żyjącą w łączności z wszechświatem, która może wszystko otrzymać w nieskończonych światach duszy i ducha, da wam prawdziwą pewność, i nie będziecie więcej odczuwać potrzeby gonienia za ulotnymi zdobyczami. A więc uwaga, nawet, jeśli dzisiaj sukces społeczny i materialny wydaje się coraz bardziej jedyną rzeczą mogącą zapewnić bezpieczeństwo, nie powinniście przede wszystkim stawiać tego na pierwszym miejscu, bo w rezultacie zgubicie siebie. Jeśli proponuje wam się ważną funkcję w jakiejkolwiek dziedzinie, bo doceniono waszą wartość i kompetencje, przyjmijcie ją, jeśli chcecie, ale czuwajcie, by nie porzucić najważniejszego. Nie przyszliście na ziemię, by zostać szefem, właścicielem, dyrektorem, ministrem, prezydentem. Przyszliście na ziemię, aby pracować poprzez materię nad staniem się świadomie synem Boga, córką Boga. Oto jedyna pewność, którą należy mieć.

Bardzo dobrze badać materię, pracować na niej i z nią, by ją zorganizować, upiększyć, ożywić; ja pierwszy radzę, by nie odrzucać nigdy materii. Ale jeszcze ważniejsze jest, by zacząć od ożywienia, zorganizowania i upiększenia swojej materii wewnętrznej dla osiągnięcia ufności, wolności i wewnętrznego spokoju. Gdy nauczycie się działać wewnątrz siebie z siłami ducha, nie tylko poczynicie nowe odkrycia, ale to, co zrealizujecie następnie na zewnątrz będzie oznakowane pieczęcią ducha, jego światłem, jego miłością i jego mocą.

Niektórzy myśliciele zastanawiający się nad zagadnieniem wiary mówią, że trochę wiedzy oddala od Boga, podczas gdy więcej wiedzy do Niego przybliża. To prawda, ale aby zrozumieć to stwierdzenie należy rozumieć, że nie chodzi o tę samą naturę rzeczy: trochę większa wiedza z biologii, chemii czy astrofizyki nie tylko nie zbliży was do Boga, ale może nawet przyczyni się do zwiększenia waszej niepewności. Wiedza, na której opiera się wiara jest innej natury, to wiedza, która was dotyczy, a przez ,,was” chcę powiedzieć: waszą głęboką istotę w jej bogactwie i jej nieskończonych możliwościach.

Gdy na zewnątrz będziecie szukać tego, czego potrzebujecie, oznacza to, że nie wierzycie w potęgę życia boskiego, które w was płynie. W głębi was, w waszej podświadomości nie macie wiary, to niepewność rządzi. I dlatego pozostajecie głodni, spragnieni, w pustce. Wiara musi zejść aż do korzeni życia. Dopóki nie nauczycie się czerpać z tego wewnętrznego źródła, będziecie błądzić od prawa do lewa i staniecie się łatwą zdobyczą szarlatanów, handlarzy szczęściem i uzdrowieniem. Prawdziwa wolność człowieka leży w tej władzy, jaką Bóg mu dał, by ją odnalazł w sobie samym.

Nigdy nie znużę się powtarzaniem wam tej prawdy, bo to jest jedyne zadanie prawdziwego przewodnika duchowego: uwolnić ludzi. Iluż ludzi wyobraża sobie, że Mistrz duchowy jest despotą narzucającym stale swoją władzę i swe przekonania innym! Otóż mylą się, bo jest akurat na odwrót: Mistrz duchowy nie pragnie wcale narzucenia swojej władzy i swych przekonań innym, albo raczej chce im narzucić tylko jedno przekonanie, że ich zbawienie jest wyłącznie w nich samych. I wskazuje im metody, doświadczenia do przeprowadzenia, aby aż tam dotarli.

Zdarza mi się oczywiście powiedzieć wam ,,wierzcie mi”, ale nie znaczy, że żądam od was ślepej wiary. Oczekuję jedynie, że potraktujecie poważnie moje wyjaśnienia, będziecie nad nimi rozmyślać, doświadczać ich, sprawdzać. Bo gdy je sprawdzicie, jestem całkowicie pewien, że mi uwierzycie. Podczas gdy mi tak mimochodem uwierzycie, bez sprawdzenia, każdy czy każda rzecz mogą któregoś dnia wami zachwiać. W przeciwieństwie do tego, co myśli większość ludzi wiara nie jest zwykłym ślepym i nieuzasadnionym aktem akceptacji; a ponieważ tego nie zrozumieli stale noszą w sobie niepewność. Wiara, jak nauka jest oparta na sprawdzeniu, doświadczeniu, jasności.Rozdział 2: Niszczycielskie zwątpienie: scalenie i rozwidlenie

Wobec prawd Wiedzy Duchowej niektórzy ludzie poprzestają na przybraniu postawy pełnej niedomówień mówiąc: ,,Ja wątpię… jestem sceptyczny”, jakby ten sceptycyzm zrodził się z kilkudziesięciu lat pogłębionej refleksji. W rzeczywistości pokazują coś przeciwnego, jak bardzo są umysłowo ograniczeni: nie studiowali, nie chcą studiować, a więc uważają za wygodne przyjęcie stanowiska, które pozwala im uniknąć prawdziwej refleksji i daje im złudzenie, iż są wielkimi myślicielami. Kto mówi o sobie, że jest sceptyczny pokazuje jedynie, że nigdy niczego poważnie nie studiował; tak, nie osiągnął żadnej pewności, gdyż nigdy nie poszedł wystarczająco daleko w swoich poszukiwaniach. I oznacza to również, że jest pretensjonalny, bowiem nie uznaje wartości wiedzy nabytej przez innych.

Sceptyk podobny jest do kogoś, kto twierdzi, że zawsze ,,poszukuje prawdy”. Ma sześćdziesiąt czy siedemdziesiąt lat, i od czasu, kiedy poszukuje prawdy, jeszcze jej nie znalazł. Powtarza to w rozmowach, by pokazać, jak bardzo jest wybredny, wymagający w dziedzinie idei. Jaki z niego wielki myśliciel…! W rzeczywistości niczego nie szuka, a raczej poszukuje wszystkiego oprócz prawdy, bo gdyby naprawdę szukał, od dawna by znalazł. Szuka po prostu powodów, by nie wykonywać pracy duchowej.

Iluż ludzi utrzymuje w ten sposób w sobie stan wiecznego niezdecydowania! Kiedy ktoś mówi: ,,Nie, nie wierzę”, wyraża przynajmniej jakieś przekonanie. Ale wątpić, to dać się przerzucać z prawa do lewa: jednego dnia podąża się w danym kierunku, nazajutrz w innym, i w chwili działania działanie to odkłada się za każdym razem na później: ,,Czy mam rację, że się angażuję…? Czy nie powinienem raczej robić czegoś innego?” Godne pożałowania! Można zadawać sobie pytania, można wahać się, tak, i nawet jest to bardzo pożyteczne, ale nie powinno to trwać całe życie. Przychodzi moment, gdy trzeba nabrać pewności, podjąć decyzję i działać. Wątpliwość rozprasza nasze siły, zakłóca nasze myśli i uczucia. A gdy myśl i uczucia są zakłócone, osłabiona jest również nasza wola i niemożliwe jest dołożenie koniecznych wysiłków.

Wątpliwości paraliżują i dzielą. ,,dom podzielony przeciwko sobie nie może przetrwać”, mówił Jezus. A któż nie zna powiedzenia ,,dziel i rządź”? Wszyscy wiedzą, że aby osłabić grupę ludzi i podporządkować ich sobie, wystarczy ją podzielić. A zresztą tylko to się widzi: w rządach, przedsiębiorstwach, wszelkich typach stowarzyszeń a skończywszy na rodzinach, gdy ktoś nie umie zaistnieć dzięki swym zaletom czy kompetencjom, instynktownie ma tendencję do wprowadzenia podziału w grupie.

Zgubne skutki podziałów w dziedzinie politycznej, społecznej, zawodowej, rodzinnej są więc dobrze znane. Natomiast w dziedzinie wewnętrznej skutki te nie zostały jeszcze wystarczająco zbadane. Człowiek, który wątpi wprowadza podział w sobie samym, to tak jakby chciał udać się jednocześnie w dwóch przeciwstawnych kierunkach: może tylko się zachwiać. Powiecie: ,,Ale nie zawsze łatwo jest uzyskać pewność, by wiedzieć, co należy robić!” Wiem, ale jest na to metoda, by uciec od niszczących wątpliwości, a ta metoda polega na wzniesienie się na plan wyższy mówiąc sobie: ,,Oczywiście, jestem niedoskonały, nie posiadam intuicji i przenikliwości potrzebnych do poznania całkowicie rzeczywistości, ale to nie powinno mnie ani zaniepokoić, ani obezwładnić. Wiarę moją pokładam w dobro, w światło i będę nadal działał z uczciwością, bezinteresownością i odwagą”.

Jeśli umiecie się utrzymać w tym stanie ducha, odniesiecie zwycięstwo nad wszystkimi wątpliwościami, które mogą was dopaść. Jeśli nie, jesteście jak drzewo, które ściął drwal. Jak się do tego zabiera, by je obalić? Ponieważ tak łatwo nie przyjdzie mu zaatakować je siekierą, wydrąża zagłębienie w pniu, by je podzielić. Sami więc wyciągnijcie wniosek: jeśli każdego dnia pozwolicie na drążenie w was szczeliny, staniecie się ofiarą wszystkich siekier, które w was uderzą i was rozwalą. Gdy myśl, uczucie zaczyna dzielić wasz pień, powoli udaje im się rozproszyć waszą energię psychiczną i duchową. A więc co z was pozostaje? Jesteście w strzępach. A przecież któż nie zna powiedzenia ,,w jedności siła…”? Zna się je, stosuje, ale rzadko tam, gdzie byłoby to najbardziej konieczne.

Ta kwestia wątpliwości i wiary wychodzi daleko poza domenę religii, dotyczy wszystkich aspektów egzystencji zarówno w odniesieniu do wierzących jak i niewierzących. Wiara skupia, łączy, a wątpliwość dzieli, tnie, powoduje rozwidlenia. Ważne, abyście nie tolerowali tego stanu rozdarcia, gdy dwie sprzeczne myśli, dwa sprzeczne pragnienia przejawiają się w tym samym czasie i was ostrzeliwują pozostawiając w zamieszaniu i rozdarciu. Aby uniknąć tego rozbicia, musicie stworzyć w was jedność.

,,Jedność” oznacza, że wszystkie części peryferyjne są harmonijnie połączone z centrum, aby utrzymać równowagę konieczną do podtrzymania i zachowania życia. Ta jedność jest prawem życia: atomy, cząsteczki, organy, członki, jednostki, kraje, wszyscy, na różnych poziomach muszą zdążać do centrum, wszyscy muszą połączyć się z centrum i nawet mocno je uchwycić, by nie zostali porwani przez prądy przeciwne. W nas to centrum może być nazwane Bogiem, ale może być także wzniosłym ideałem, powołaniem. Kto zaniedbuje łączność z centrum dzięki swoim myślom, uczuciom i czynom, stwarza rozstajne drogi, nawet jeśli na krótko, pociągną one za sobą zaburzenie, przeciwstawienie, rozbicie.

Być rozdwojonym, to chcieć jednocześnie służyć Bogu i mamonie, to znaczy mocom Nieba, ducha, a jednocześnie mocom ziemi, materii. Jak podwójni agenci służący swemu krajowi a w tym samym czasie krajowi wrogiemu: sądzą, że niezależnie od przebiegu wypadków, i tak będą mieli zapewnione bezpieczne schronienie. A w ilu przedsiębiorstwach obserwuje się ludzi pracujących dla swego szefa a zarazem dla jego konkurentów! Takie postępowanie jest bardzo szkodliwe dla krajów i przedsiębiorstw, ale również dla samego człowieka, który w rzeczywistości naraża się na odrzucenie przez obie strony. W życiu duchowym takie rozdwojenie jest śmiertelnym zagrożeniem. I niestety w takiej sytuacji w większym czy mniejszym stopniu znajduje się większość ludzi.

A więc za każdym razem, gdy staniecie wobec dokonania wyboru, dobrze się zastanówcie, i gdy już właściwy kierunek jawi wam się wyraźnie, zdecydujcie się, działajcie…! Jeśli zaczniecie sobie mówić: ,,Ale może tutaj czeka mnie zbyt wielki wysiłek… Może nie leży to w moim interesie, bo spotkam się z niechęcią takiej czy innej osoby”, otwieracie drzwi ciemnym siłom, które was rozsadzą. W życiu psychicznym tak jak w życiu fizycznym nic nie pozostaje bez konsekwencji: kto szuka pretekstu by nie wykonać tego, co zdrowy rozsądek lub intuicja mu dyktują utraci w końcu swoje cnoty, gdyż nie sposób stale widzieć jasno drogi, którą należy iść, gdy jednocześnie pod pretekstem, że to trudne, tej drogi się nie obiera. Taki jest rezultat wątpliwości i rozdwojenia: w końcu traci się zdolność oceny.

Kiedy wie się, gdzie leży dobro nie należy zwlekać. Oczywiście nie chodzi o to, by rzucać się głową do przodu bez zachowania ostrożności i bez rozróżnienia. Ale nie trzeba akceptować tego stanu niezdecydowania, gdy sprzeczne tendencje walczą o swe miejsce, inaczej sytuacja przypominać będzie w końcu puste mieszkanie, do którego wszelkiego typu intruzi próbować będą się wprowadzić, by korzystać i żyć na koszt właściciela.

Gdy muszą chwilowo opuścić swój dom, niektórzy zapraszają czasem przyjaciół, by w nim zamieszkali i go strzegli. Na planie fizycznym wie się doskonale, co należy zrobić, ale jeśli chodzi o świat wewnętrzny, nie sądzi się, że trzeba również podjąć środki ostrożności. A więc gdy nie czujecie się zbyt pewni siebie zatroszczcie się o ulokowanie, choćby na jakiś czas, lokatorów we wszystkich waszych mieszkaniach; przywołajcie świetlistych przyjaciół świata niewidzialnego i powiedzcie im: ,,Boję się, że niepożądane istoty zjawią się u mnie, a więc zapraszam was do zamieszkania przez pewien czas w moim domostwie, proszę was o to”. Później nie będziecie już chcieli pozwolić odejść tym inteligentnym, dobrym, czujnym przyjaciołom, i zatrzymacie ich na zawsze.

Niezdecydowanie zawsze przynosi w końcu opłakane skutki. A więc kiedy zdacie sobie sprawę, że ten stan was ogarnia, naprawcie od razu sytuację zaczynając od poszukiwania przyczyny. Bo taki stan musi mieć przyczynę: gdy już do niego doszło, oznacza, że w jakimś momencie popełniliście błąd i teraz oczywiście nie bardzo wiecie, co się z wami dzieje ani co powinniście zrobić. Jedynym lekarstwem jest połączenie się z centrum, odtworzenie jedności w sobie wokół pożytecznego działania, by obrać właściwy kierunek.

Wątpliwość powstrzymuje ruch, wstrzymuje postęp. Lekkie wątpliwości i jest się sparaliżowanym. Zaobserwujcie, co odczuwacie, kiedy zaczynacie wątpić, na przykład w lojalność przyjaciela: nie wiecie już jak interpretować jego gesty i słowa, wszystko w nim zaczyna wydawać wam się podejrzane, jakby coś zaczynało się rozpadać w waszej głowie i sercu. Powiecie, że czasami wątpliwość można uzasadnić, gdyż przyjaciele nie zawsze okazują się wierni. Tak, oczywiście, ale przytoczyłem ten przykład, bo na pewno wszyscy tego doświadczyliście i to może wam pomóc zrozumieć, co się dzieje w chwili, kiedy dopuszczacie do siebie wątpliwość, co do rzeczy najistotniejszej: podstawy waszej egzystencji, jej sensu i kierunku do obrania. Tu także powoli wszystko się rozpada.

Jedność jest warunkiem stabilności i każdej konstruktywnej działalności. Kiedy odczuwacie, że was ogarnia jakiś stan rozchwiania, rozkojarzenia, zatrzymajcie się, skupcie się i usiłujcie dotknąć jedynego centrum waszej istoty. Jedną z najskuteczniejszych metod osiągnięcia tego centrum jest połączenie się ze słońcem. Ponieważ słońce jest centrum naszego wszechświata, ustanawiając z nim więź ustanawiacie także więź z centrum w was samych. Wokół tego centrum zorganizują się harmonijnie wszystkie prądy, które przez was przebiegają, i niezależnie od okoliczności poczujecie, jak w was umiejscawia się równowaga, której nic nie może wam odebrać.

Równowaga… Cóż jest ważniejszego dla naszego życia fizycznego i psychicznego? Ale zacznijmy od omówienia równowagi fizycznej. Cóż z nami by było, gdybyśmy nie posiadali tego centrum, które pozwala nam przemieszczać się i wykonywać wszelkiego rodzaju ruchy bez upadku? Jest dla nas całkiem naturalne, że możemy wstać, usiąść, chodzić nie przechylając się na boki, a jednak w rzeczywistości potrzeba tak niewiele, by stracić równowagę i upaść! Równowaga jest zwycięstwem w każdym momencie odniesionym nad siłami przeciwnymi, dlatego jest stale zagrożona. Trzeba nauczyć się panować nad tymi siłami, a żeby nad nimi panować, trzeba widzieć to jasno, być uważnym i zdecydowanym. Jeśli w momencie stawiania kroku do przodu przechylimy się na bok, znajdziemy się na ziemi.

Często wam mówiłem, że lubię oglądać akrobatów w cyrku, bo tak trudne i niebezpieczne figury, jakie wykonują są obrazem tego, co my powinniśmy, my także, realizować w naszym życiu psychicznym. Mimo że tak uzdolnieni, muszą pracować latami, powtarzać tysiące razy te same ćwiczenia. Dzięki długoletniemu ćwiczeniu mogą rzucić się w przepaść będąc pewni, że w ostatniej chwili się uratują, czy tańczyć na linie kilka metrów nad ziemią z ufnością, że nie spadną.

Może się czasem jednak zdarzyć, że akrobaci ulegną wypadkowi. Powtarzali ciągle te niebezpieczne skoki, ale oto któregoś dnia spadają. Dlaczego? Bo nagle stanęli wobec nigdy dotąd nie napotkanych warunków: albo na planie fizycznym, albo na planie psychicznym zaszło coś absolutnie nieoczekiwanego. Być może kilka dni wcześniej przeżyli jakieś wydarzenia, które nimi zachwiały; być może warunki, w których zawsze pracowali i odnosili sukcesy nie były już tak dobre i stracili tę pewność siebie…Zostało to potwierdzone przez tych, którzy przeżyli wypadek. Stwierdzili, że mieli przeczucia, nie czuli się pewni siebie. Nie zawsze wiedzieli dlaczego, ale ich stan świadomości nie był już tak harmonijny, jakby zakradła się jakaś wątpliwość. Ponieważ nie pracowali już z wiarą porażka była nieunikniona. Kiedy przestaje się pracować z wiarą, której właściwością jest mobilizacja i zjednoczenie wszystkich energii, tak czy inaczej zmierza się ku porażce.

To prawo odnosi się do wszystkich aspektów naszego życia wewnętrznego. W tym przedsięwzięciu długoterminowym, jakim jest praca duchowa, praca nad samym sobą, może się również zasiać wątpliwość i wprowadzić podział. Wobec ogromu zadania, długości drogi do przebycia i przeszkód do pokonania, stawia się czasem pytania, w jaką przygodę się rzuciło i czy rzeczywiście posiada się cnoty niezbędne do osiągnięcia jakiegokolwiek rezultatu. Powiecie: ,,Och, jakie to prawdziwe, wiemy coś o tym!” A więc jeśli dobrze zrozumieliście, jakie właściwości posiada wiara, wiecie też, że musicie wszystko zrobić, by nie pozwolić wątpliwościom zagnieździć się w was, bo są one synonimem destrukcji.

W jakimś momencie życia każdy jest wystawiony na to straszne zwątpienie w siebie, które powoli może go unicestwić. Ja także często wątpię w siebie, ale stosuję metodę, aby to zwątpienie nie miało niszczących skutków: wzmacniam moją wiarę w tę istotę we mnie, która jest samą Boskością, bo nie jest możliwe wątpienie w istotę będącą światłem, miłością, siłą. A więc dlaczego wy nie moglibyście podobnie postąpić?

Niezależnie, jakie są przyczyny zwątpienia w siebie, jedyna rzecz pozwoli wam uniknąć zniszczenia przez tę truciznę, to świadomość, że mieszka w was wszechmocna istota, wszystkowiedząca i będąca cała miłością, i że łącząc się z nią, wspierając się na niej możecie wszystko odbudować. Z chłodem walczy się ciepłem, z ciemnością światłem, ze zwątpieniem wiarą, wiarą w rzeczywistość obecności bożej w sobie samym.

Zdarza się, że w obliczu jakichś porażek, ktoś dochodzi do wniosku, że jest ,,nieudacznikiem, słabym, biednym, nic niewartym”. Zgoda, dobrze, jest istotnie nieudacznikiem, słabym itp., ale nie może na tym poprzestawać, bo to niebezpieczne. Jeśli zdarza wam się przeżywać takie stany, pokażcie, że jesteście mimo wszystko trochę inteligentni i starajcie się myśleć: ,,Dobrze, nic nie jestem wart; ale istnieją na świecie istoty bogate, piękne, mądre itp., mogę się do nich przyłączyć, by korzystać z ich zalet i cnót”.

Tak, jeśli uważacie, że połączenie z Panem jest trudne, bo wydaje On wam się daleki, niedostępny, możecie jednak wejść w kontakt z tymi wszystkimi, którzy w historii wyróżnili się swoją wielkością, siłą charakteru i talentem… Ale oczywiście, jeśli możecie, połączcie się raczej z Panem, uświadamiając sobie, że w rzeczywistości Pan jest także w was. I spróbujcie jednocześnie przypomnieć sobie wszystkie chwile wypełnione pokojem, światłem, natchnieniem, które już przeżyliście, bo już je przeżyliście, nie mogą więc zostać wymazane. Uchwyćcie się tych chwil i powoli wiara powróci.

Wasza wiara nic wam nie da, i wasze zwątpienie zresztą też nie, jeśli nie posiadacie metod, które pozwolą wam ustawić je na właściwym miejscu. Podobnie wątpić w Boga to wątpić w samego siebie, wątpić w siebie to wątpić w Boga i to jest poważny błąd. A więc nie pozwólcie nigdy, by wślizgnęła się tu najmniejsza wątpliwość, co do istnienia tej iskry bożej, która w was zamieszkuje, bo jest to prawda, ona naprawdę w was mieszka.Tegoż autora

Wydanie kieszoncowe nr 203: Wychowywanie zaczyna się przed urodzeniem

Wydanie kieszoncowe nr 204: Joga odżywiania

Wydanie kieszoncowe nr 205: Siła seksualna lub uskrzydlony smok

Wydanie kieszoncowe nr 211: Wolność, zwycięstwo ducha

Wydanie kieszoncowe nr 213: Natura ludzka a natura boska (E-Book)

Wydanie kieszoncowe nr 214: Przyszłość ludzkości, galwanoplastyka duchowa

Wydanie kieszoncowe nr 222: Życie psychiczne: elementy i struktury (E-Book)

Wydanie kieszoncowe nr 223: Twórczość artystyczna i twórczość duchowa

Wydanie kieszoncowe nr 224: Potęga myśli

Wydanie kieszoncowe nr 225: Harmonia i zdrowie

Wydanie kieszoncowe nr 227: Złote reguły codziennego życia

Wydanie kieszoncowe nr 230: Niebiańskie miasto, komentarze do Apokalipsy

Wydanie kieszoncowe nr 231: Ziarna szczęścia (E-Book)

Wydanie kieszoncowe nr 233: Przyszłość dla młodzieży

Wydanie kieszoncowe nr 238: Wiara, która przenosi góry (E-Book)

Wydanie kieszoncowe nr 239: Miłość większa niż wiara (E-Book)

Wydanie kieszoncowe nr 241: Kamień filozoficzny – od Ewangelii do traktatów o alchemii

Wydanie kieszoncowe nr 244: Chodźcie, dopóki macie światłość

Książka w twardej oprawie : Nowa ziemia – Metody, ćwiczenia, formuły, modlitwy

Broszury nr 308: Święta wielkanocne – „Jestem zmartwychwstaniem i życiem”

Broszury nr 318: Prawdziwa praca matki podczas ciąży
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: