Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Mój niesforny szczeniak. Nowe psoty Urwisa - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Rok wydania:
2013
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Mój niesforny szczeniak. Nowe psoty Urwisa - ebook

Gdy Ela nadaje nowemu szczeniakowi imię Urwis, nie zdaje sobie sprawy, że trafiła w sedno.
Nieposłuszeństwo Urwisa daje się wszystkim we znaki, więc mama i tata postanawiają, że pora zabrać go na szkolenie dla psów. Ela uważa, że pomysł jest genialny. Ale gdzie tylko pojawia się Urwis, zaczynają się kłopoty...

Wszystkich fanów książek Holly Webb i miłośników czworonogów zapraszamy na stronę:

www.zaopiekujsiemna.com.pl

Świetna zabawa dla wirtualnych opiekunów, forum i wiele konkursów!

Kategoria: Dla dzieci
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-7895-408-8
Rozmiar pliku: 1,4 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Rozdział pierwszy

Urwis w tarapatach

– Elu! Elu!

Ela podskoczyła i odruchowo zamknęła książkę, nie zapamiętując numeru strony. Maks krzyczał i wydawał się wściekły.

Usłyszała, jak drzwi pokoju brata zamykają się z trzaskiem, a na półpiętrze rozległ się tupot jego nóg.

– Nawet nie byłam u niego w pokoju – mruknęła do Urwisa, który leżał na łóżku obok niej, podczas gdy czytała lekturę szkolną. Piesek nadstawił uszu i wbił spojrzenie w drzwi jej pokoju. Nerwowo opuściła wzrok na szczeniaka. – Nie byłam w jego pokoju, ale… Oj, Urwisie, mam nadzieję, że tam nie wszedłeś i…

Drzwi otworzyły się na oścież i do środka wmaszerował jej brat z twarzą poczerwieniałą z gniewu. Wymachiwał czymś czarno-białym i miękkim. Spojrzał na siostrę, krzyknął: – Zobacz!

– Co to jest? – głos Eli się łamał. Maks miał dziesięć lat, o dwa więcej niż ona, i zazwyczaj był bardzo spokojny. Gdy jednak się gniewał, potrafił być naprawdę niemiły.

– Widzisz? Nawet nie umiesz poznać, co to jest! Bo ten głupi pies to rozszarpał! To moja piłka! Z podpisami piłkarzy, po które trzy godziny stałem w kolejce! – rzucił piłkę na podłogę. – A raczej nią była. Teraz nadaje się do śmieci.

– Bardzo mi przykro... – Ela poczuła, że do oczu napływają jej łzy. – Zostawiłeś otwarte drzwi do pokoju?

– Nie próbuj zwalić winy na mnie! – krzyknął. – To twój pies ją pogryzł! Powiem mamie i wiesz co? Powiem, że powinniśmy odesłać Urwisa do hodowcy. To najgorzej wychowany pies świata!

Chłopak wypadł z pokoju, a Ela patrzyła za nim, przerażona.

Urwis zaskamlał, przestraszony krzykiem, a dziewczynka mocno go przytuliła.

– On wcale tak nie myśli – szepnęła. – A rodzice nigdy by cię nie odesłali.

Ale gdy z dołu dobiegł głos brata opowiadającego mamie, dlaczego Urwisa należy oddać do hodowcy, i jej odpowiedź, że to przemyśli, dziewczynka nie była już taka pewna.

Następnego ranka Ela siedziała pod schodami i wkładała buty. Ze smutkiem poruszyła palcami u nóg. Te buty nie były nawet w części tak wygodne jak trampki, które nosiła przez całe ferie. Wolne dni minęły tak szybko, tym bardziej przy emocjach związanych z nowym pieskiem w domu.

Urwis ostrożnie obwąchał jej stopy, po czym ostrymi białymi ząbkami skubnął koniec zapięcia na rzep.

Dziewczynka lekko go odepchnęła.

– Nie, Urwisie! Mama się wścieknie, jeśli pogryziesz mi te buty. Wczoraj poszarpałeś jej pół skarpetki, pamiętasz? I nadal ci nie wybaczyła, że pogryzłeś też jej trampki.

Piesek podniósł na Elę spojrzenie ciemnych oczu, w których igrał szelmowski błysk. Buty po prostu coś w sobie miały!

– Jesteś gotowa, Elu? – spytała mama, schodząc po schodach z jej workiem na WF. Maks i Ela zwykle chodzili do szkoły razem. Ich starsza siostra Lilka szła w drugą stronę, do swojego gimnazjum.

– Może też pójdziesz i zabierzemy Urwisa? – dziewczynka z nadzieją spojrzała na mamę, wstając. – Na pewno chętnie pójdzie na spacer. Będzie za nami tęsknił.

– Ja za nim tęsknił nie będę – warknął Maks, który zbiegł po schodach. Ciągle był bardzo zły na pieska.

Urwis usłyszał słowo „spacer” i tańczył w kółko, szczekając z ekscytacją pod haczykiem, na którym wisiała jego smycz.

– Oj, proszę... – powtórzyła Ela błagalnym tonem. – Spójrz na niego, mamo!

– Nie teraz. Zobacz, która godzina! Spóźnicie się, jeśli się nie pospieszycie. Ale przyprowadzę go, żebyście spotkali się po szkole, dobrze?
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: