Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Mroczniej - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Data wydania:
31 stycznia 2018
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Mroczniej - ebook

Ebook Mroczniej to kolejna powieść z bestsellerowego cyklu o Christianie Greyu i jego romansie z Anastazją Steele. Tym razem E.L. James przedstawia czytelnikom historię widzianą z perspektywy Greya.

Pełna namiętności znajomość Christiana i Anastazji zakończyła się wzajemnymi żalami i złamanym sercem. Grey nie może jednak o niej zapomnieć. Postanawia za wszelką cenę odzyskać Anastazję i stworzyć z nią związek na jej warunkach. Obiecuje sobie, że stłumi najmroczniejsze pragnienia i zrezygnuje z przymusu całkowitego kontrolowania ukochanej.

Grey nie może się jednak uwolnić od koszmarów z dzieciństwa, zaś Anastazja zdaje się być pod wpływem swojego cynicznego szefa, Jacka Hyde’a, który chce ją mieć na wyłączność. Christian prosi o pomoc swojego terapeutę, doktora Flynna. Na drodze Greya nieoczekiwanie staną dwie kobiety: próbująca uwieść go Elena i jego dawna uległa, Leila. Czy przez nie Christian wróci do swojego dawnego świata? Jeśli mimo wszystko Anastazja wróci do Greya, to czy mężczyzna z tak mroczną przeszłością i destrukcyjną naturą utrzyma ją przy sobie na zawsze?

Kategoria: Romans
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8110-398-5
Rozmiar pliku: 1 000 B

FRAGMENT KSIĄŻKI

PODZIĘKOWANIA

Dziękuję:

Wszystkim z Vintage za Wasze oddanie i profesjonalizm. Wasza wiedza, poczucie humoru i miłość do słowa pisanego nigdy nie przestaną być dla mnie inspiracją.

Anne Messitte za wiarę we mnie. Na zawsze pozostanę Twoją dłużniczką.

Tony’emu Chirico, Russellowi Perreault i Paulowi Bogaardsowi za Wasze nieocenione wsparcie.

Wspaniałemu zespołowi technicznemu, redakcyjnemu i projektowemu, że udało im się zrealizować ten projekt: Megan Wilson, Lydii Buechler, Kathy Hourigan, Andy’emu Hughesowi, Chrisowi Zuckerowi i Amy Brosey.

Niallowi Leonardowi za Twoją miłość, wsparcie i wskazówki, a także za to, że nie byłeś już takim zrzędą.

Valerie Hoskins, mojej agentce – każdego dnia dziękuję Ci za wszystko.

Kathleen Blandino za to, że pierwsza wszystko przeczytałaś, i za pomoc przy kwestiach, mających związek z Internetem.

Brianowi Brunettiemu, po raz kolejny, za Twoje nieocenione informacje na temat wypadków helikopterowych.

Laurze Edmonston za podzielenie się ze mną swoją wiedzą o Wybrzeżu Północno-Zachodnim.

Profesorowi Chrisowi Collinsowi za pouczające wykłady z nauki o gleboznawstwie.

Ruth, Debrze, Helenie i Liv za zachętę i słowne wyzwania, a także za to, że mi się udało.

Dawn i Daisy za Waszą przyjaźń i rady.

Andrei, BG, Becce, Britt, Catherine, Jadzie, Jill, Kellie, Leis, Norze, Raizie, QT, Susi – ile to już lat? Stajemy się coraz silniejsze. Dziękuję Wam za amerykanizmy.

I wreszcie wszystkim moim autorom i przyjaciołom ze świata książki – wiecie, o kim mówię – za to, że inspirujecie mnie każdego dnia.

Na koniec dziękuję moim dzieciom. Kocham Was bezwarunkowo. Zawsze będę dumna, że wyrośliście na takich wspaniałych mężczyzn. Dajecie mi tyle radości.

Zawsze tacy bądźcie. Obaj.PIĄTEK, 10 CZERWCA 2011

Kocha mnie.

Potrzebowałem trzech godzin jazdy, żeby nie wzdrygać się na tę myśl. Rzecz jednak w tym, że ona tak naprawdę mnie nie zna. Nie wie, do czego jestem zdolny, ani dlaczego robię to, co robię. Nikt nie może kochać potwora, nawet ktoś posiadający tak niezmierzone pokłady współczucia.

Odsuwam od siebie tę myśl, bo nie chcę roztrząsać negatywów.

Flynn byłby ze mnie dumny.

Szybko odpisuję na mail.

Od: Christian Grey

Temat: iPad

Data: 10 czerwca 2011, 00:03

Adresat: Anastasia Steele

Cieszę się, że Ci się podoba. Sobie też kupiłem.

Gdybym był teraz przy Tobie, scałowałbym Twoje łzy.

Ale nie jestem – więc kładź się spać.

Christian Grey,

prezes Grey Enterprises Holding, Inc.

Chcę, żeby jutro była wypoczęta. Przeciągam się, czując zadowolenie, które jest mi całkowicie obce, i wchodzę do sypialni. Marząc o łóżku, kładę telefon na nocnym stoliku i zauważam, że przyszła nowa wiadomość.

Nadawca: Anastasia Steele

Temat: Pan Gderliwy

Data: 10 czerwca 2011, 00:07

Adresat: Christian Grey

A więc znów jest Pan władczy, spięty i gderliwy, Panie Grey.

Wiem, jak temu zaradzić. No, ale skoro nie ma Cię tu teraz – nie pozwoliłeś mi spędzić ze sobą nocy i oczekujesz, że będę błagać…

Fajnie sobie pomarzyć, proszę Pana.

Ana xx

PS. Zwróciłam uwagę na fakt, że do playlisty dorzuciłeś hymn prześladowców: Every Breath You Take. Naprawdę lubię Twoje poczucie humoru, ale czy doktor Flynn o tym wie?

No i proszę. Anastasia Steele odzyskała swój dowcip. Brakowało mi go. Siadam na brzegu łóżka i układam odpowiedź.

Nadawca: Christian Grey

Temat: Spokój w stylu zen

Data: 10 czerwca 2011, 00:10

Adresat: Anastasia Steele

Moja najdroższa Panno Steele,

klapsy występują i w związkach waniliowych, wiesz?

Zazwyczaj za obopólną zgodą i w kontekście seksualnym… ale ochoczo zrobię wyjątek.

Pewnie z ulgą przyjmiesz informację, że doktor Flynn także lubi moje poczucie humoru.

A teraz kładź się spać, jako że jutro nie zaznasz zbyt wiele snu.

I na koniec, będziesz błagać, uwierz mi. A ja nie mogę się tego doczekać.

Christian Grey,

spięty prezes Grey Enterprises Holding, Inc.

Wpatruję się w telefon, wyczekując odpowiedzi. Wiem, że tak tego nie zostawi. I tak jak się spodziewam, odpowiedź nadchodzi.

Nadawca: Anastasia Steele

Temat: Dobranoc, słodkich snów

Data: 10 czerwca 2011, 00:12

Adresat: Christian Grey

Cóż, skoro tak ładnie prosisz i fundujesz mi taką rozkoszną groźbę, położę się do łóżka z iPadem, który mi podarowałeś, i zasnę, przeglądając Bibliotekę Brytyjską, słuchając muzyki, która mówi za Ciebie.

A XXX

Podoba się jej moja groźba? Na Boga, Ana naprawdę jest nieprzewidywalna. Ale przypomina mi się, jak się wierciła w samochodzie, kiedy rozmawialiśmy o klapsach.

Och, maleńka. To nie groźba. To obietnica.

Wstaję i idę do garderoby, żeby zdjąć marynarkę, jednocześnie zastanawiając się nad odpowiedzią.

Chce, żebym traktował ją delikatniej; z pewnością uda mi się coś wymyślić.

I wtedy mnie oświeca.

Nadawca: Christian Grey

Temat: Jeszcze jedna prośba

Data: 10 czerwca 2011, 00:15

Adresat: Anastasia Steele

Śnij o mnie.

X

Christian Grey,

prezes Grey Enterprises Holdings, Inc.

Tak. Śnij o mnie. Chcę, żeby twoje myśli dotyczyły wyłącznie mnie. Nie tego fotografa. Nie twojego szefa. Tylko mnie. Przebieram się szybko w spodnie od piżamy i szczotkuję zęby.

Kiedy kładę się do łóżka, jeszcze raz sprawdzam telefon, ale nie ma żadnej wiadomości od panny Steele. Na pewno już śpi. Gdy zamykam oczy, uświadamiam sobie, że przez cały wieczór ani razu nie pomyślałem o Leili. Anastasia potrafi być bardzo absorbująca, piękna, zabawna…

Po raz pierwszy, odkąd odeszła, budzi mnie dźwięk budzika. Spałem mocno, nic mi się nie śniło i teraz jestem odświeżony i wypoczęty. Moja pierwsza myśl kieruje się ku Anie. Jak się miewa dzisiaj rano? Czy zmieniła zdanie?

Nie. Myśl pozytywnie.

Okej.

Ciekawe, jak wygląda jej poranna rutyna?

Tak lepiej.

A wieczorem ją zobaczę. Zrywam się z łóżka i wskakuję w dres. Jak zwykle pobiegnę trasą obok jej domu. Ale tym razem nie będę pod nim wystawał. Już nie jestem prześladowcą.

Moje stopy dudnią o chodnik. Kieruję się w stronę domu Any, w prześwitującym między budynkami słońcu. Jeszcze panuje cisza i spokój, ale w słuchawkach grają Foo Fighters, równie głośno i dumnie, jak ja biegnę. Ciekawe, czy Ana słucha czegoś, co tak samo odpowiadałoby mojemu nastrojowi. Na przykład Feeling Good. W wersji Niny Simone.

Nazbyt ckliwe, Grey. Biegnij dalej.

Mijam w biegu dom Any, ale nie muszę się zatrzymywać. Zobaczę się z nią później. I ujrzę ją całą. Ogromnie z siebie zadowolony zastanawiam się, czy dzisiejszy wieczór zakończymy u niej.

Bez względu na to, jak się sprawy potoczą, będzie to decyzja Any. Ona dyktuje warunki.

Skręcam w Wall Street, do domu. Trzeba zacząć ten dzień.

– Dzień dobry, Gail.

Nawet ja słyszę, że brzmi to niespotykanie serdecznie. Gail nieruchomieje przy kuchence i gapi się na mnie, jakby nagle wyrosły mi trzy głowy.

– Poproszę jajecznicę i tosty – dodaję i idąc w stronę gabinetu, puszczam do niej oczko. Szczęka jej opada, ale nic nie mówi.

Ach, odebrało pani mowę, pani Jones. Coś całkiem nowego.

W gabinecie sprawdzam pocztę na komputerze, ale nie przyszło nic, co nie może poczekać, aż znajdę się w pracy. Myślami wracam do Any i zastanawiam się, czy zjadła śniadanie.

Nadawca: Christian Grey

Temat: Obyś…

Data: 10 czerwca 2011, 08:05

Adresat: Anastasia Steele

Mam szczerą nadzieję, że zjadłaś śniadanie.

Brakowało mi Ciebie w nocy.

Christian Grey,

prezes Grey Enterprises Holdings, Inc.

Kiedy jadę samochodem do pracy, przychodzi odpowiedź.

Nadawca: Anastasia Steele

Temat: Stare książki…

Data: 10 czerwca 2011, 08:33

Adresat: Christian Grey

Stukam w klawiaturę i jednocześnie jem banana. Przez kilka ostatnich dni nie jadłam śniadania, więc to krok naprzód. Uwielbiam tę aplikację Biblioteka Brytyjska – zaczęłam czytać Robinsona Crusoe… i oczywiście kocham Cię.

A teraz zostaw mnie w spokoju – próbuję pracować.

Anastasia Steele,

asystentka Jacka Hyde’a, redaktora naczelnego SIP

Robinson Crusoe? Samotny mężczyzna na bezludnej wyspie. Czyżby próbowała mi coś powiedzieć?

I mnie kocha.

Kocha. Mnie. Zdumiewające, z jaką łatwością przyzwyczajam się do tych słów. Chociaż może nie z aż tak wielką.

Skupiam się więc na tym, co w jej mailu zirytowało mnie najbardziej.

Nadawca: Christian Grey

Temat: Tylko tyle zjadłaś?

Data: 10 czerwca 2011, 08:36

Adresat: Anastasia Steele

Mogłabyś się bardziej postarać. Będzie Ci potrzebna energia do błagania.

Christian Grey,

prezes Grey Enterprises Holdings, Inc.

Taylor zatrzymuje się przed wejściem do Grey House.

– Proszę pana, dzisiaj rano odprowadzę audi panny Steele pod jej dom.

– Wspaniale. Do zobaczenia, Taylorze. Dziękuję.

– Miłego dnia, proszę pana.

W windzie czytam jej odpowiedź.

Nadawca: Anastasia Steele

Temat: Utrapieniec

Data: 10 czerwca 2011, 08:39

Adresat: Christian Grey

Panie Grey, próbuję pracować, aby zarobić na życie. Poza tym to Pan będzie błagać.

Anastasia Steele,

asystentka Jacka Hyde’a, redaktora naczelnego SIP

Ha! To się jeszcze okaże…

– Dzień dobry, Andreo – przechodząc obok jej biurka, przyjaźnie kiwam jej głową.

Zatyka ją, ale tylko na chwilę; jest przecież w pełni profesjonalną asystentką.

– Dzień dobry, proszę pana. Kawy?

– Poproszę. Czarną.

Zamykam za sobą drzwi, a kiedy siedzę już przy biurku, odpisuję Anie.

Nadawca: Christian Grey

Temat: Pełna mobilizacja!

Data: 10 czerwca 2011, 08:42

Adresat: Anastasia Steele

Ależ, Panno Steele, uwielbiam wyzwania…

Christian Grey,

prezes Grey Enterprises Holdings, Inc.

Uwielbiam tę jej zadziorność. Z Aną nigdy się człowiek nie nudzi. Odchylam się na krześle i splatam dłonie za głową, próbując zrozumieć swój fenomenalny nastrój. Czy kiedykolwiek czułem się równie radosny? Przeraża mnie to. Jej wpływ na mnie jest tak potężny, że potrafi mi dać nadzieję, ale też przyprawić o czarną rozpacz. Wiem, co mi bardziej odpowiada. Na ścianie mojego gabinetu jest puste miejsce; może powinienem powiesić na nim jeden z jej portretów. Zanim jednak zdążę się nad tym głębiej zastanowić, rozlega się pukanie do drzwi. Wchodzi Andrea z moją kawą.

– Proszę pana, mogę zająć chwilkę?

– Naturalnie.

Przysiada na krześle po drugiej stronie biurka. Jest wyraźnie zdenerwowana.

– Pamięta pan, że nie będzie mnie dzisiaj po południu i przez cały poniedziałek?

Gapię się na nią, nie mając pojęcia, o czym mówi. Co, do cholery? Nie pamiętam niczego podobnego. Nie znoszę, kiedy jej nie ma.

– Wydawało mi się, że panu przypominałam – dodaje.

– Czy ktoś cię zastąpi?

– Tak. HR przyśle kogoś z innego działu. Nazywa się Montana Brooks.

– Okej.

– To tylko półtora dnia, proszę pana.

Parskam śmiechem.

– Wyglądam na aż tak zmartwionego?

Andrea uśmiecha się nieśmiało.

– Tak, proszę pana.

– Cóż, mam nadzieję, że będziesz się dobrze bawić.

Wstaje.

– Dziękuję, proszę pana.

– Czy mam jakieś plany na ten weekend?

– Golf jutro z panem Bastille’em.

– Odwołaj. – Wolę spędzić ten czas z Aną.

– Oczywiście. Jest też bal maskowy u pańskich rodziców na rzecz Damy Radę – przypomina mi Andrea.

– Och. Do licha.

– Ma pan to w swoim terminarzu od miesięcy.

– Tak, wiem. Niech będzie.

Ciekawe, czy Ana pójdzie ze mną.

– Dobrze, proszę pana.

– Znalazłaś kogoś na miejsce córki senatora Blandina?

– Tak jest. Nazywa się Sarah Hunter. Zaczyna we wtorek, po moim powrocie.

– Dobrze.

– O dziewiątej ma pan spotkanie z panią Bailey.

– Dziękuję, Andreo. Połącz mnie z Welchem.

– Oczywiście, proszę pana.

Ros kończy swoje sprawozdanie na temat zrzutu w Darfurze.

– Wszystko poszło zgodnie z planem i NGO donosi, że zrzut nastąpił w określonym czasie i miejscu – relacjonuje. – Szczerze mówiąc, to wielki sukces. Pomoże wielu ludziom.

– Wspaniale. Może powinniśmy to powtarzać co roku, jeśli zajdzie taka potrzeba.

– To dużo kosztuje, Christianie.

– Wiem. Ale tak trzeba. Poza tym to tylko pieniądze.

Posyła mi nieco rozdrażnione spojrzenie.

– To wszystko? – pytam.

– Na razie tak.

– Dobrze.

Dalej przygląda mi się z ciekawością.

– Co jest?

– Cieszę się, że wróciłeś.

– Co masz na myśli?

– Dobrze wiesz. – Wstaje i zbiera swoje papiery. – Byłeś nieobecny, Christianie.

– Przecież byłem tu przez cały czas.

– Nie, nie było cię. Ale cieszę się, że wróciłeś i nie jesteś już taki rozkojarzony, poza tym wydajesz się szczęśliwszy. – Posyła mi szeroki uśmiech i kieruje się do drzwi.

To aż takie oczywiste?

– Rano widziałam zdjęcie w gazecie.

– Zdjęcie?

– Tak. Ty i młoda dama na wystawie fotografii.

– A tak. – Nie potrafię ukryć uśmiechu.

Ros kiwa głową.

– Widzimy się po południu na spotkaniu z Markiem.

– Jasne.

Ros wychodzi, a ja się zastanawiam, jak zareaguje dzisiaj reszta moich pracowników.

Barney, mój techniczny geniusz i starszy inżynier zbudował trzy prototypy tabletu na energię słoneczną. Mam nadzieję, że produkt sprzeda się na całym świecie za wysoką cenę i pokryje koszty akcji rozdania go za darmo w krajach rozwijających się. Upowszechnianie technologii jest jedną z moich pasji – chcę, żeby była tania, funkcjonalna i powszechnie dostępna dla najbiedniejszych narodów, co pomoże im wyjść z nędzy.

Nieco później w laboratorium omawiamy prototypy leżące na warsztacie. Fred, wiceprezes naszego oddziału telewizyjnego, prezentuje, w jaki sposób można zainstalować baterie słoneczne w tylnej obudowie każdego urządzenia.

– Dlaczego nie możemy zamontować ich w całej obudowie, nawet na ekranie? – pytam.

Siedem głów obraca się ku mnie jednocześnie.

– Nie na ekranie, ale może… w okładce? – mówi Fred.

– Koszty? – niemal natychmiast odzywa się Barney.

– Myślmy przyszłościowo, ludzie. Nie skupiajcie się wyłącznie na ekonomii – odpowiadam. – Tutaj sprzedamy to za wysoką cenę, a gdzie indziej rozdamy praktycznie za darmo. O to chodzi.

W laboratorium rozpętuje się prawdziwa burza mózgów i dwie godziny później mamy trzy pomysły, jak ukryć baterie słoneczne w urządzeniu.

– …Oczywiście na rynku lokalnym będzie można z niego korzystać w systemie WiMAX – oznajmia Fred.

– A w Afryce i w Indiach wbudujemy satelitarne łącze internetowe – dodaje Barney. – Pod warunkiem, że dostaniemy dostęp. – Zerka na mnie pytająco.

– Na razie to sprawa na przyszłość. Mam nadzieję, że uda się nam podpiąć pod europejski system nawigacji satelitarnej Galileo. – Zdaję sobie sprawę, że negocjacje będą długie, ale mamy czas. – Zajmuje się tym zespół Marca.

– Technologia jutra dzisiaj – oznajmia Barney z dumą.

– Doskonale – kiwam głową z aprobatą. Zwracam się do mojej wiceprezes odpowiedzialnej za zaopatrzenie. – Vanesso, na czym stoimy w kwestii wydobycia minerałów? Jak sobie radzisz z konfliktem?

Jakiś czas później siedzimy przy stole w sali zarządu i Marco przedstawia zmodyfikowany biznesplan dla SIP oraz klauzule wynikające z podpisania projektu umowy, co się odbyło wczoraj.

– Chcą, aby przez miesiąc nie ujawniano, że zostali kupieni – mówi. – Chodzi chyba o to, by nie odstraszyć autorów.

– Poważnie? A co to autorów obchodzi? – pytam.

– To są twórcy – zauważa Ros łagodnie.

– Obojętnie. – Mam ochotę przewrócić oczami.

– O wpół do czwartej jesteśmy umówieni na rozmowę z Jeremym Roachem, właścicielem.

– Dobrze. Dopracujemy wtedy szczegóły. – Zaczynam myśleć o Anastasii. Jak upływa jej dzień? Czy z czyjegoś powodu musiała przewracać oczami? Jacy są jej koledzy z pracy? Jej szef? Poprosiłem Welcha, żeby przyjrzał się bliżej Jackowi Hyde’owi; przeczytał jego zawodowe akta. Czuję, że jest coś nie tak z przebiegiem jego kariery. Zaczął w Nowym Jorku, a teraz wylądował tutaj. Coś tu nie gra. Muszę wiedzieć o nim więcej, tym bardziej że Ana dla niego pracuje.

Czekam też na raport w sprawie Leili. Welch nie dowiedział się niczego nowego o miejscu jej aktualnego pobytu. Zupełnie jakby zniknęła bez śladu. Mogę tylko mieć nadzieję, że gdziekolwiek przebywa, przynajmniej trafiła w lepsze miejsce.

– Ich system monitorowania maili jest bardziej rygorystyczny od naszego – przerywa moje rozważania Ros.

– I co z tego? – pytam. – W każdej szanującej się firmie obowiązuje rygorystyczna polityka dotycząca maili.

– Ale to dziwne w tak małej firmie. Wszystkie maile są sprawdzane przez HR.

Wzruszam ramionami.

– Mnie to nie przeszkadza. – Chociaż powinienem ostrzec Anę. – Przyjrzyjmy się ich pasywom.

Omówiwszy wszystko, co dotyczy SIP, przechodzimy do następnego punktu porządku obrad.

– Zamierzamy delikatnie się rozeznać w sprawie stoczni na Tajwanie – mówi Marco.

– Według mnie nie mamy nic do stracenia – zgadza się Ros.

– Moją koszulę i życzliwość pracowników?

– Christianie, przecież nie musimy tego robić – tym razem jej słowom towarzyszy westchnienie.

– Z finansowego punktu widzenia to ma sens. Wiesz o tym. Ja też wiem. Zobaczmy, jak daleko możemy się posunąć.

Mój telefon miga na znak, że przyszła wiadomość od Any.

W końcu!

Byłem tak zajęty, że od rana nie miałem czasu się z nią skontaktować, ale wciąż tkwi na obrzeżu mojej świadomości, jak anioł stróż. Mój anioł stróż. Zawsze obecny, ale nienarzucający się.

Mój.

Grey, weź się w garść.

Podczas gdy Ros relacjonuje kolejne kroki dotyczące tajwańskiego projektu, ja czytam mail od Any.

Nadawca: Anastasia Steel

Temat: Nudzi mi się…

Data: 10 czerwca 2011, 16:05

Adresat: Christian Grey

Kręcę młynka palcami.

A co u Ciebie?

Co porabiasz?

Anastasia Steele,

asystentka Jacka Hyde’a, redaktora naczelnego SIP

Kręci palcami młynka? Na tę myśl się uśmiecham, bo mi się przypomina, jak niezdarnie walczyła z magnetofonem, kiedy przyszła zrobić ze mną wywiad.

Jest pan gejem, panie Grey?

Ach, słodka, niewinna Ana.

Nie. Nie jestem gejem.

Jestem wniebowzięty, że o mnie pamięta i że znalazła czas, żeby się ze mną skontaktować. To mnie… rozprasza. Czuję, jak przepełnia mnie obce mi poczucie ciepła. To budzi mój niepokój. Poważny niepokój. Nie bacząc na niego, szybko odpisuję.

Nadawca: Christian Grey

Temat: Twoje palce

Data: 10 czerwca 2011, 16:15

Adresat: Anastasia Steele

Powinnaś była się zgodzić na pracę dla mnie.

Nie kręciłabyś młynka palcami.

Jestem przekonany, że zrobiłbym z nich lepszy użytek…

Kurwa. Nie teraz, Grey.

Napotykam pełen dezaprobaty wzrok Ros.

– Muszę natychmiast odpowiedzieć – mówię do niej.

Wymienia znaczące spojrzenia z Markiem.

Prawdę mówiąc, przychodzi mi teraz do głowy wiele możliwości.

A u mnie monotonia – jak zawsze fuzje i przejęcia.

Nuda.

Twoje maile w SIP są monitorowane.

Christian Grey,

prezes Grey Enterprises Holdings, Inc.

Nie mogę się już doczekać dzisiejszego wieczoru, kiedy się z nią zobaczę. Musi mi tylko przysłać mail z wiadomością, gdzie się spotkamy. Ogromnie mnie to frustruje. Ale uzgodniliśmy, że spróbujemy oprzeć nasz związek na jej zasadach, wobec tego odkładam telefon i na powrót skupiam się na zebraniu.

Cierpliwości, Grey. Cierpliwości.

Zaczynamy omawiać wizytę burmistrza Seattle w Grey House w przyszłym tygodniu, którą uzgodniliśmy, gdy widzieliśmy się na początku miesiąca.

– Sam się tym zajmuje? – chce wiedzieć Ros.

– Jak oszalały – odpowiadam. Sam za nic by nie przegapił takiego PR-u.

– Okej. Jeżeli jesteś gotowy, połączę cię z Jeremym Roachem z SIP, żebyście omówili szczegóły.

– Do roboty.

Wracam do siebie. Zastępczyni Andrei nakłada jeszcze więcej szminki na swoje już i tak jaskrawoczerwone usta. Nie podobają mi się, a poza tym kolor przypomina mi o Elenie. W Anie cudowne jest między innymi to, że nie używa szminki, a w zasadzie w ogóle żadnego makijażu. Skrywając obrzydzenie i ignorując dziewczynę, wchodzę do swojego gabinetu. Nawet nie pamiętam, jak ona się nazywa.

Na ekranie komputera wyświetla się poprawiona przez Freda oferta dla Kavanagh Media, ale myślami jestem gdzie indziej i trudno mi się skupić. Czas płynie, a ja wciąż nie mam żadnej wiadomości od Anastasii; jak zwykle muszę czekać na pannę Steele. Znowu sprawdzam skrzynkę.

Nic.

Sprawdzam telefon, może przyszedł SMS.

Nic.

Co ją powstrzymuje?

Rozlega się pukanie do moich drzwi.

Co znowu?

– Wejść.

Zastępczyni Andrei wsuwa głowę przez drzwi i ping, przychodzi mail, ale nie od Anastasii.

– Co jest? – warczę, usiłując sobie przypomnieć, jak ta kobieta ma na imię.

Jest niewzruszona.

– Wychodzę, proszę pana. Pan Taylor zostawił to dla pana. – Kobieta trzyma w ręce kopertę.

– Połóż tam, na stoliku.

– Czy będzie mnie pan jeszcze potrzebował?

– Nie. Możesz iść. Dziękuję. – Uśmiecham się do niej kwaśno.

– W takim razie miłego weekendu, proszę pana – mizdrzy się.

Och, będzie taki na pewno.

Odprawiam ją, ale nie odchodzi. Czeka i domyślam się, że jeszcze czegoś chce.

Czego?

– Do zobaczenia w poniedziałek – mówi z idiotycznym, nerwowym chichotem.

– Tak. W poniedziałek. Zamknij za sobą drzwi.

Nieco zawiedziona robi, jak każę.

O co tu chodzi?

Biorę ze stolika kopertę. Wewnątrz jest kluczyk do audi Any i wiadomość napisana porządnym, topornym charakterem pisma Taylora. „Zaparkowany w wyznaczonym miejscu parkingowym na tyłach kamienicy”.

Wracam za biurko i skupiam się na wiadomościach. Wreszcie przychodzi mail od Any. Uśmiecham się jak Kot z Cheshire.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: