Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Muza artysty - ebook

Wydawnictwo:
Seria:
Data wydania:
22 listopada 2019
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Muza artysty - ebook

Charlotte pracuje w prestiżowej galerii Lothara dopiero od tygodnia, gdy szef prosi ją, żeby wybrała się na wernisaż jako przedstawicielka galerii. Czuje się zarówno zaszczycona, jak i przerażona tym, że spotka tam tyle ważnych osobistości. Szczególnie, że dopiero co skończyła studiować historię sztuki, a do tego jest kobietą w świecie zdominowanym przez mężczyzn.

Widząc piękne malowidła półnagich kobiet przedstawionych w sposób uprzedmiotawiający, nie wie, co o nich myśleć. Może dlatego właśnie traci grunt pod nogami, gdy sam twórca prosi ją o opinię na temat swoich dzieł i wręcza jej swoją wizytówkę. Nie spodziewała się ani, że jest w jej wieku, ani że jest taki atrakcyjny. Ma wrażenie, że wizytówka zaraz wypali jej dziurę w kieszeni. W końcu jednak wyjmuje ją i dzwoni do malarza…

Nowela została wydana we współpracy ze szwedzką reżyserką filmową Eriką Lust. Stara się ona ukazać prawdziwą naturę człowieka oraz to, jak bardzo się od siebie nawzajem różnimy, w opowiadaniach pełnych pasji, intymności, miłości i pożądania, łącząc intrygujące historie z elementami komedii erotycznej.

Olrik jest autorem wielu opowiadań erotycznych, między innymi Doktorleg (Doktor medycyny), Nymfen og faunerne (Nimfa i Fauny) oraz Spansk sommer (Hiszpańskie lato).

Kategoria: Erotyka
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-87-26-20964-8
Rozmiar pliku: 176 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

– Charlotte, kochanie… Choćbym bardzo chciał, nie zdążę na ten wernisaż Emila Martensa, który zaczyna się za pół godziny. Byłabyś taka miła i pojechała tam, żeby nas reprezentować?

– Ja? – Posłałam zaskoczone spojrzenie mojemu nowemu szefowi, Antonowi Lotharowi, właścicielowi ekskluzywnej galerii sztuki, w której właśnie w tym tygodniu zaczęłam pracować.

– Tak. – Uśmiechnął się nieco ironicznie i wzruszył ramionami. – Spokojnie. Masz tylko coś zobaczyć, dziecinko. Po prostu się tam pojawić. Wpisać się do księgi gości jako przedstawicielka naszej galerii, a ja już zajmę się resztą.

– To znaczy… bardzo chętnie to zrobię – odparłam, po czym nagle przypomniałam sobie o nowych, zdecydowanie za wysokich butach, które nieopatrznie postanowiłam ochrzcić w pracy tego samego dnia i w których moje stopy przeżywały od kilku godzin istne katusze. Zwłaszcza mały palec lewej nogi był tak obolały, jakby rozpadł się na kawałki, po czym został wciśnięty pod moją stopę włożoną wcześniej do o wiele za małego buta. Ale reprezentowanie galerii Lothara to wielki zaszczyt – więc najwyżej później poddam się transplantacji palca.

Szef popatrzył na mnie odrobinę sceptycznie.

– I nie muszę chyba przypominać, jakie to ważne, żebyś wpisała nas do księgi gości?

– Ależ skąd, proszę pana. Wiem, co mam robić – rzuciłam, posyłając mu szeroki i – miałam nadzieję – uspokajający uśmiech.

Kiwnął krótko głową i pospiesznie się oddalił, żeby zająć się czymś, co najwyraźniej było ważniejsze niż wernisaż.

Jeśli chodzi o zatrudnienie w galerii, miałam nieco mieszane uczucia. Z jednej strony od wielu lat marzyłam o tym, żeby te klika lat studiowania historii sztuki w końcu się na coś przydały. Nazwisko Anton Lothar bez wątpienia robiło wrażenie w branży artystycznej. Jego właściciel miał bowiem niesamowicie dobrego nosa do tego, których artystów należy finansować i wspierać. Z drugiej zaś strony był niezwykle staroświecki, a jeśli chodzi o równouprawnienie, tkwił nadal w osiemnastym wieku. Trochę trudno było mi z tym żyć. Nie byłam taka naiwna i przypuszczałam, że dostałam tę robotę raczej z uwagi na moje wysportowane i powabne ciało, a nie ze względu na wykształcenie. Nie, żeby Lothar się do mnie przystawiał – nic z tych rzeczy. Był oldschoolowym gejem, a ja najwyraźniej miałam stać w jego galerii i wyglądać oszałamiająco, żeby goście mieli jeszcze jeden punkt, na którym warto zawiesić wzrok.

Tak czy inaczej, byłam tam tylko tydzień! Muszę mu udowodnić, że mam do pokazania coś jeszcze oprócz dekoltu.

Zamknęłam galerię i ruszyłam taksówką pod adres, gdzie miał odbyć się wernisaż.

W samochodzie wyszukałam jeszcze szybko nazwisko Emil Martens, o którym – aż wstyd się przyznać – nigdy nawet nie słyszałam.

W internecie było sporo artykułów na jego temat. Jedni wychwalali go pod niebiosa, podczas gdy inni uważali, że uprzedmiotawia kobiety i że jego staromodne spojrzenie na nie jest wręcz żenujące.

Na podstawie przejrzanych publikacji przyszło mi do głowy, że być może to rówieśnik Antona Lothara – czyli że dobija do sześćdziesiątki.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: