Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Na koniec świata - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
Czerwiec 2018
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Na koniec świata - ebook

Gdzie jest koniec świata? I czy warto go szukać?

Prawie trzydziestoletnia Barbara stoi na życiowym rozdrożu. Niewierny narzeczony zmusza kobietę do podjęcia trudnej decyzji, a jedyna krewna wcale jej w tym nie pomaga. Zdesperowana rzuca wszystko i opuszcza dotychczasowe miejsce zamieszkania. Przypadkiem znajduje stary, opuszczony dom w miejscowości Koniec Świata. Zaczyna budować swoje życie na nowo. I zaczyna dostrzegać inny, lepszy świat. To właśnie tutaj przeplatają się radości i smutki bohaterki, która przygarnia kudłatego Merdka, psa sierotę, nadaje imię zwierzęciu rasy krowa i dokarmia cheddarem nieuchwytnego… Cheddara. A przy okazji zamawia miłość (i nie tylko) przy ognisku, a z miłości do przyjaciółki pomaga zdrajcy. Z dobroci serca wybacza też okrutnej (czyżby?) ciotce.
I jest chyba najprawdziwszą wiedźmą…

Kategoria: Obyczajowe
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-66201-10-1
Rozmiar pliku: 1,2 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

O tym, że to, co pierwsze, ma znaczenie, sny także

– Moja pierwsza noc – westchnęła. Wstała z dmuchanego materaca i podeszła do okna. Odsłoniła delikatnie koronkowe zazdrostki. W powietrzu uniosły się i zawirowały drobinki kurzu. Powolnym ruchem zawędrowały w stronę Basi, znajdując drogę do nosa, jakby chciały się przywitać z przybyszem. Potem śmiało, może nawet bezczelnie, osiadły we wnętrzu, drażniąc i łaskocząc, wywołały odruch kichania. Potarła energicznie nos, po czym oparła łokcie na parapecie, podpierając brodę o dłonie, i wpatrywała się w horyzont swojej nowej ziemi. Słońce właśnie brało wieczorną kąpiel w różowej pianie z chmur.

– Moja pierwsza noc – westchnęła po raz kolejny. Chyba nie będę spała – pomyślała. Tyle wrażeń, wspomnień i nadziei mieszało się w niej, odkąd przekręciła klucz w zamku i przekroczyła próg swojego domu. Od czasu do czasu pomiędzy myśli wkradał się lęk. Czy zaakceptują ją nowi sąsiedzi? Czy będzie kiedyś tutejsza? Nie miała pojęcia o życiu na wsi. Znała się na ziołach, owszem, ale na ziemi? A przecież kupiła jej sporo. Pomyślę o tym jutro. Scarlet na końcu świata – zaśmiała się do tej myśli.

– Dobranoc, dniu. Do jutra, słońce – wypowiedziała w stronę odchodzącego dnia. Na horyzoncie widać już było jedynie kontury świata. Jej nowego świata.

Stała tak jeszcze długą chwilę i wpatrywała się w skradającą ku światu ciemność. Odniosła wrażenie, że słońce zabrało ze sobą hałas, bo nagle wszystko ucichło. Jakby świat zamilkł, a noc zaprosiła ciszę. Pomyślała sobie, że w tej nocnej ciszy jest jakaś tęsknota. Że stare domy tęsknią nocami. Że śnią im się sny gwarne, rozbujane, skrzypiące nadrzewnymi huśtawkami, dziecięcymi głosami i stukotem trzewików. Melodyjnymi kołysankami, przysiadającymi na rogach poduszek. Nienaoliwionymi, zgrzytającymi drzwiczkami starych szaf.

Pożegnała nocne niebo. Usiadła na dmuchanym materacu, opatuliła się kocami. Oparła głowę o ścianę i czekała na księżyc, przypominając sobie słowa babci, że pierwsze sny są ważne. Bo według podań słowiańskich to, co przyśni się pierwszej nocy w nowym miejscu, trzeba zapamiętać. Takie sny mogą być prorocze. Pamiętała, żeby nie spojrzeć po przebudzeniu w okno. Bo wtedy sny ulatują.

– Moja pierwsza noc w moim starym-nowym domu – wyszeptała i zasnęła.

*

– Popatrz, Basieńko, tak się doi krówki.

Katarzyna Budziarek siedziała na drewnianym taboreciku o trzech nogach, ściskając pomiędzy kolanami ocynkowane wiadro, i pociągała za strzyki czarną krowę w białe łaty (albo też białą krowę w czarne łaty), wołając na córcię. Spod kolorowej, kwiecistej chusty wiązanej z tyłu nie wystawał ani jeden włos.

– No chodź, nie bój się, to bardzo miła krówka. Nic ci nie zrobi. Chodź – zachęcała.

– Ale ona jest duża. – Basia stała w drzwiach obory, kurcząc się na widok zwierzęcia.

– Duża, ale grzeczna. Podejdź. Na pewno cię polubi. I wiesz co? Ona już cię lubi. Inaczej nie dawałaby ci mleczka. Nie byłoby masełka i twarożku by nie było. Chodź.

Basia nieśmiało stawiała jeden krok i przystawała. Krok i przystawała.

– Mamuś, a jak ona ma na imię?

– Nie ma imienia.

– Jak to?

Katarzyna uśmiechnęła się i z czułością odpowiedziała córce:

– No tak to. Czekała, aż ty je wymyślisz.

Basia stanęła za mamą i patrzyła, jak białe mleczko pryska do wiaderka, tworząc na powierzchni piankę.

– A jak byś chciała? – zapytała mama z uśmiechem.

– Naprawdę? Mogę jej wymyślić imię?

Katarzyna przytaknęła głową. Basia zapiszczała z radości.

– Nadaję ci imię… Gabryśka.

Stworzenie jakby zrozumiało jej słowa, bo odezwało się, głośno mucząc.

– O, widzisz, muczy. Chyba jej się spodobało. Możesz ją pogłaskać.

Dziewczynka wychyliła się zza pleców mamy, dotknęła ostrożnie boku Gabryśki i z zachwytem oznajmiła:

– Ale ona miła, mamusiu.

– Krówka to bogactwo. Pamiętaj. A teraz zobacz i spróbuj. Tutaj jest podbrzusze krówki i w tym miejscu jest zakończone wymieniem, w którym zbiera się mleczko. – Pokazywała palcem. – Wymię zakończone jest długimi wypustkami, a one nazywają się strzyki. I kiedy je pociągasz, leci z nich mleko, jak teraz. – Katarzyna złapała w dłonie strzyki, obciągała i dociskała naprzemiennie, tłumacząc córci, że do krowy powinno się podchodzić tak, by po prawej stronie mieć jej głowę, a po lewej ogon. I że na ogon należy uważać.

Basieńka wgapiała się zafascynowana. Przykucnęła i zachęcana wyciągnęła rękę do strzyka. I w tym momencie krowa machnęła ogonem, uderzając ją w oko. Basia zapiszczała, złapała się za policzek, straciła równowagę, padła jak długa i…

Zerwała się wystraszona, złapała za policzek i usiadła. Przez okno wciskał swój wścibski nos cienki jak rogal, srebrnobiały księżyc. Westchnęła.

– Że też musiała majtać ogonem ta cała Gabryśka. To był tak miły sen. Dawno nie śniłam snów z tobą, mamo – wypowiedziała w głębię nocy.

Nie mogła, nie chciała zasnąć. Przytuliła się do poduszeczki. Zostawiła ją sobie z dzieciństwa. Żadne tam misie, lalki. Mała, miękka poduszka. Miała prawie tyle lat, co ona. Z policzkiem przy poduszce odtwarzała sen dziesiątki razy. Wsłuchiwała się w głos mamy. Wdychała jej zapach i czuła jej miękkość. Obudziło ją pianie koguta oznajmiające, że słońce już wstało, że oto nastał nowy dzień. I zwycięstwo światła nad ciemnością.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: