Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Najpiękniejsza - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Data wydania:
1 czerwca 2022
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Najpiękniejsza - ebook

„Nikt nie pisze z taką pasją i takim sercem jak Kristen Proby. Uwielbiam ją!” SYLVIA DAY

Pikantna i romantyczna powieść o kolejnej pięknej właścicielce gorącej restauracji Pokusa...

Riley Gibson jest podekscytowana. Pokusa, modna restauracja, której jest współwłaścicielką, będzie pokazywana na telewizyjnym kanale kulinarnym. Jej przyjaciółki obawiają się jednak, że stała obecność ekipy telewizyjnej wywróci życie restauracji do góry nogami. Ale taka okazja nie zdarza się na co dzień i Riley nie zamierza jej przepuścić. A producentem programu ma być Trevor Cooper, o którym nie może przestać myśleć od pierwszego spotkania. Choć nie wypadło ono najlepiej...

Trevor Cooper wchodząc do gabinetu Riley, ma jeden cel: przekonać ją, żeby zgodziła się na realizację cyklu z Pokusą w roli głównej. Lecz na jej widok zapomina nie tylko o programie, ale o całym świecie. Nie spodziewał się, że tak profesjonalna specjalistka od PR może być tak piękna, seksowna i zabawna...

Ale Trevor zawsze trzymał się starej zasady: nie łączyć pracy z miłością.

A Riley właśnie postanowiła trzymać się nowej zasady: koniec z niewłaściwymi facetami.

Czy mają szansę przeżyć razem coś więcej niż sukces zawodowy?

 

KRISTEN PROBY uwielbia mocne historie miłosne i wyraziste postacie z poczuciem humoru. Jej bohaterowie to samce alfa, apodyktyczni, ale i opiekuńczy, a bohaterki są silne i namiętne.

Jej wydana w wielu krajach seria Ze Mną w Seattle to bestsellery ze szczytu amerykańskich list. Wszystkie kolejne tomy były na 1. miejscach Amazonu. Najnowsze serie autorki (Pokusa Big Easy) to również bestsellery „New York Timesa” i „USA Today”.

Kategoria: Erotyka
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-241-7961-9
Rozmiar pliku: 900 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

ROZDZIAŁ 1

Riley

Skończyłam – ogłaszam, podchodząc do baru, za którym widzę dwie ze swoich czterech wspólniczek. Kat, manager baru i być może najfajniejsza kobieta, jaką znam, ma czerwonorude włosy zaczesane w loki do góry, a Mia, nasz szef kuchni, zdjęła czapkę kucharską i pozwoliła swoim czarnym włosom spłynąć na ramiona.

Obie wyglądają na tak wyczerpane, jak ja się czuję.

– Z czym dokładnie skończyłaś? – pyta Mia. Nalewa sobie kieliszek czerwonego wina i odpycha rękę Kat. – Mogę to zrobić sama.

– Ale ja mam system – mówi Kat i zalicza przewrót oczami w stronę Mii, która podaje jej butelkę, bierze łyk wina i obchodzi bar, żeby usiąść na stołku.

– Z facetami – mówię i przystawiam sobie stołek. Bar jest pustawy, bo zbliża się czas zamknięcia. Jesteśmy tylko my trzy i jakiś mężczyzna – siedzi na drugim końcu baru i sączący coś, co wygląda jak cola z whisky. A ja nawet nie zamierzam myśleć, że ma bardzo interesujący profil.

– Mówisz tak przynajmniej raz w miesiącu – stwierdza Mia.

– Tym razem poważnie – odpowiadam i kiwam głową do Kat, kiedy oferuje mi wino Mii. – Nalej do pełna.

– Obie dobijacie mnie swoimi zwyczajami winnymi – marudzi Kat. – Wino trzeba nalewać właściwie.

– Nie jesteśmy takie wyrafinowane jak ty – odpowiadam i posyłam jej uśmiech, kiedy podaje mi kieliszek.

Kat wzrusza tylko ramionami i wraca do mycia paru kieliszków, które zostały w zlewie.

– A więc czym wkurzył cię gatunek męski tym razem?

– Cóż, wczoraj wieczorem wyszłam z pewnym gościem – zaczynam. Biorę łyk wina i jednocześnie zbieram myśli. – Powiedzmy, że był… nie w moim typie.

– Jak nie w twoim typie? – pyta Mia. – Miał blond włosy zamiast ciemnych czy prowadził nie ten samochód?

– Spłycasz mnie – marszczę brwi. – Takie rzeczy nie są przeszkodą.

– Nie myślimy, że jesteś płytka – odpowiada Kat. – Co tym razem okazało się przeszkodą?

– No cóż, niesamowicie się pocił. Tak jakby właśnie wyszedł z siłowni. W pierwszej chwili pomyślałam, że może się denerwuje. No wiecie, jeszcze nie wychodziliśmy nigdzie razem, więc to całkiem normalne.

– Pewnie – kiwa głową Mia.

– Ale im dłużej tam siedzieliśmy, tym bardziej on się pocił. Mówię mu, żeby skorzystał z serwetki, żeby wytrzeć pot, tak jak Whitney Houston podczas koncertu.

– Więc się poci – mówi Kat z grymasem. – Masz pojęcie, jak musi się pocić podczas seksu?

– Eee – marszczę nos, niemal chichocząc na samą myśl. – Nie, nie, nie chcę o tym myśleć. Więc strasznie się poci i pachnie_._ I tak naprawdę to ten zapach nas rozdzielił.

Koleś przy drugim końcu baru krztusi się i bierze łyk swojego drinka. Ignoruję go i opowiadam dalej.

– A więc, poza poceniem się i smrodem był miły? – pyta Mia.

– Tak myślę – odpowiadam. – Czuję się okropnie, ale niewiele słyszałam z tego, co mówił, bo byłam tak rozkojarzona tym potem na jego twarzy i zapachem.

– No dobra, to poważna sprawa – kiwa głową Kat. – To znaczy, na jego obronę, może to sprawa gruczołów lub niepokoju albo ma duże pory czy coś, ale nie sądzę, żebym ja też mogła wytrzymać taki zapach.

– Dokładnie. – Unoszę kieliszek w toaście. – A gość z poprzedniego tygodnia nie pocił się i nie pachniał, ale chyba założył, że jak mi postawił obiad, to będzie mógł wskoczyć mi do majtek. A nie mógł.

Gość przy barze znów się śmieje i teraz już nie mogę go ignorować. Odwracam się do niego i muszę wziąć głęboki oddech, kiedy przyglądam mu się uważniej. Jest wysoki, szczupły, a jego przedramiona wyglądają fantastycznie w podwiniętych rękawach koszuli. Brązowe włosy ma trochę zmierzwione, pewnie od ciągłego przesuwania po nich palcami.

I nosi okulary w czarnych oprawkach.

– Cześć – mówię, przyciągając jego uwagę. Zerka na mnie swoimi naprawdę seksownymi, zielonymi oczami, a ja muszę przypomnieć sobie, że skończyłam z facetami. Bo inaczej naciskałabym, żebyśmy się umówili.

– Hej – odpowiada.

– Chcesz dołączyć do rozmowy? – pytam, kręcąc kieliszkiem.

– Nie sądzę, żebym miał coś do dodania – odpowiada, wzruszając ramionami. – Jestem facetem.

– Może wprowadzisz mnie w meandry męskiego mózgu – odpowiadam z namysłem. – Bo jestem zaskoczona. Kompletnie zaskoczona.

– Cóż, nie pocę się jak twój ostatni obiekt miłosnego zainteresowania – odpowiada z zadziornym uśmiechem, czym wywołuje mój śmiech. – I nie jestem lekarzem, więc nie mogę stwierdzić, że ma problem z gruczołami, jak sugerowałyście. Mógł być zdenerwowany. Mam na myśli, że jesteś piękną kobietą. To ma sens, że mógł się nieco niepokoić. Co wcale nie znaczy, że facet nie może użyć dezodorantu.

– Dokładnie. Ale co jest z facetami, którzy myślą, że od razu mogą wskoczyć mi do łóżka? Nie jestem dziwką.

– Wow – mówi, podnosi ręce i uśmiecha się. Niech go cholera za ten zabójczy uśmiech. – Nikt nie nazwał cię dziwką.

– Cóż, myślę, że jest to implikacja tego, co o mnie myślą, kiedy wychodzą ze mną, stawiają mi kolację i wkurzają się, kiedy im odmawiam. Jestem dość wybredna w tej kwestii. Mam swoje standardy.

– I tak być powinno – stwierdza z całą powagą. – Może po prostu spotykasz się z dupkami.

– Wygląda, że tylko takich spotykam – odpowiadam i popijam wino. – To znaczy, co byś powiedział o reszcie swojego gatunku?

Odrzuca głowę i śmieje się, długo i głośno, i tym mnie ujmuje. Dopija swojego drinka i odwraca się na stołku twarzą do mnie. A wtedy te jego niesamowite zielone oczy przeszywają mnie od czubków moich Jimmy Choo po czubek mojej blond głowy.

– Może po prostu są tobą zainteresowani.

– Nie łapiesz – wzdycham. – Zainteresowanie jest okej. Flirtowanie też. Ale od kiedy jest w porządku nieokazywanie szacunku osobie, z którą się spotykasz? Mam mnóstwo wątpliwości na temat ludzkiej rasy ogółem i w tej kwestii. Czasem chciałabym, żeby Enterprise był prawdziwy, żeby Chris Pine mógł mnie zgarnąć stąd na Gwiazdę Śmierci, gdzie moglibyśmy mieć gromadkę dzieci Jedi.

Pan Mężczyzna patrzy na mnie przez moment, a potem się śmieje.

– Właśnie połączyłaś _Star Treka_ z _Gwiezdnymi Wojnami_.

– Nieważne – wzruszam ramionami. – Wszystko to jedno i to samo.

– Nie – odchrząkuje. – To nie jest jedno i to samo.

– Ale rozumiesz, o czym mówię.

– Nie, nie rozumiem, ponieważ właśnie połączyłaś _Gwiezdne Wojny_ i _Star Treka_. To nie są te same rzeczy, więc to, co powiedziałaś jest… niezrozumiałe.

Przewracam oczami i patrzę na Kat i Mię z nadzieją na pomoc, ale one tylko się uśmiechają i patrzą, jak przekomarzam się z nieznajomym.

– Faceci nie potrafią pomóc.

– On ma rację – wzrusza ramionami Kat. – A to wszystko jest fascynujące.

– Nie każdy facet spodziewa się seksu na pierwszej randce – ciągnie nieznajomy. – Właściwie, mógłbym powiedzieć, że większość mężczyzn się tego nie spodziewa, chyba że spotkają cię w barze, a ty wisiałaś na nich w tańcu przez całą noc, no i masz dwadzieścia dwa lata.

– Nic z tych rzeczy nie miało miejsca – odpowiadam.

– Cóż, powiedziałbym w takim razie, że ten gość jest dupkiem.

– Wygląda na to, że nastąpił jakiś wysyp populacji dupków – wzdycham, znów podając Kat swój kieliszek.

– Gdzie ich spotykasz? – pyta nieznajomy, a ja przygryzam wargę.

– Nie chcę ci mówić.

– W necie – kiwa głową.

– Nie powiedziałam tego!

– Nie musiałaś. Jeśli spotkasz go na siłowni czy w spożywczym albo gdziekolwiek indziej osobiście, nie będziesz zażenowana.

– Nie jestem zażenowana.

– Owszem, jesteś. Inaczej nie miałabyś nic przeciwko, żeby mi powiedzieć.

– No dobra – wzdycham i pocieram czoło. – Poznaję ich w necie.

– Przestań to robić.

– Nie wiem, gdzie indziej mogę spotykać ludzi. Pracuję przynajmniej pięćdziesiąt godzin w tygodniu. Nie chodzę na żadne zajęcia, do klubów czy do kościoła i rzadko chodzę do spożywczego, bo zwykle jadam tutaj.

– Mogę przestać cię karmić – przerywa Mia, a ja rzucam jej ostrzegawcze spojrzenie.

– Mówię tylko, że jeśli zawsze robisz to, co zawsze robiłaś, to zawsze będziesz dostawać to, co zawsze dostawałaś.

– Nie rozumiem ani jednego słowa, które właśnie powiedziałeś. – Zerkam na niego, próbując przetworzyć.

– Przełącz się – uśmiecha się. – Spróbuj poznawać ludzi gdzie indziej. Zobacz, nie spotkałaś mnie w necie i nie jestem dupkiem.

– Jasne, jesteś słodki i wyglądasz, jakbyś miał jeszcze temperament, ale podejrzewam, że jak tylko bym cię poznała, dowiedziałabym się, że masz problemy z mamusią albo czternaście psów.

– Mogłabyś – odpowiada w zamyśleniu. – Ukrywam dobrze takie rzeczy. Jedyne, co chcę ci przekazać, to przestań używać stron randkowych i zacznij spotykać ludzi w realu.

– Jasne, łatwo ci powiedzieć – wykrzywiam usta. – Czy powinnam wysłać ci jakieś pieniądze za tę sesję terapeutyczną?

– Nie, pierwsza jest darmowa – odpowiada i posyła mi niesamowicie gorący uśmiech. – Po prostu nie łącz nigdy więcej _Gwiezdnych Wojen_ i _Star Treka_, to będzie dla mnie wystarczającą zapłatą. Dobrej nocy i powodzenia – mówi.

– Dzięki. – Kiedy już prawie znika z oczu, krzyczę za nim: – Zaczekaj! Nie spytałam nawet, jak masz na imię.

– Trevor – odpowiada, a mój żołądek natychmiast wywija serię fikołków. – Trevor Cooper.

– Jesteś wcześniej. – To jedyne, o czym mogę myśleć. Policzki mi płoną, a ręce zaczynają się trząść. – Nie powinno cię tu być jeszcze przez dwa dni.

– Lubię przyjeżdżać wcześniej. Poznać ziemię, tego typu rzeczy – uśmiecha się i macha. – Do zobaczenia za kilka dni.

Odchodzi, a ja, jak tylko słyszę zamykające się drzwi, odwracam się do przyjaciółek i patrzę na nie w przerażeniu.

Kat skrada się, a Mia śmieje się głośno, uderzając dłonią w blat baru.

– To jest niesamowite – mówi Mia radośnie.

– Nie, nie jest – odpowiadam. – Wyglądam okropnie, a mówię jak jakaś pieprzona nastolatka, która nie może znaleźć sobie chłopaka. On tu jest w interesach.

Przeczesuję dłonią włosy i zdesperowana opieram się o blat.

– Dzisiaj nie był w interesach – mówi Mia i klepie mnie po plecach. – Poza tym, jak dla mnie okej, jeśli nie zostanie. Nie jego chciałam w pierwszej kolejności.

– Nie, nie jest okej, jeśli nie zostanie – odpowiadam i ruszam złapać trochę powietrza. – Fakt, że Best Bites TV chce przyjechać tutaj, żeby sfilmować Pokusę, jest grubą sprawą, Mia.

– Wiem, już mi to powiedziałaś.

– Mam na myśli, że dzięki temu wypłyniemy na szerokie wody. I wiem, że nie bardzo ci się podoba załoga filmowców kręcąca się po kuchni, ale to nie będzie trwać wiecznie.

– Już o tym rozmawiałyśmy – odpowiada zagniewana.

– Nic już z tego nie ma teraz znaczenia, bo zrobiłam z siebie kompletnego matoła przed producentem show i to tutaj w barze.

– Matoła? – pyta Kat z uśmiechem. – Podoba mi się to słowo.

– Tak, cóż, nie opisuje ono ciebie w tej chwili – wzdycham. – Musi myśleć, że jestem totalnie żałosna.

– Nie wydaje mi się – odpowiada Mia. – Uśmiechał się do ciebie, obejrzał cię od góry do dołu , jakbyś była czymś pysznym do schrupania, a on nie mógł się doczekać, żeby to zjeść.

– Nieważne – przewracam oczami. – Teraz muszę to naprostować i nawiązać z nim profesjonalną więź. To ja będę z nim pracować, nie wy.

Jestem jedynym ekspertem od marketingu i wizerunku publicznego w naszej piątce, więc praca z Best Bites TV w całości spoczywa na moich barkach. W porządku, i cieszy mnie to, ale nigdy nie wypadłam tak słabo na pierwszym spotkaniu z zawodowcem.

– Jestem przerażona. Muszę uciec i wyjechać do Meksyku.

– Słońce i drinki cały dzień. Enrique pod ręką cały czas, żeby spełniać wszystkie twoje zachcianki? – Kat kiwa głową w zamyśleniu. – Nie brzmi tak źle, naprawdę.

– Może wszystkie powinnyśmy jechać – stwierdza Mia.

– Nienawidzisz tego – odpowiadam i trącam ją ramieniem. – Wślizgniesz się do kuchni, żeby przejąć miejsce.

– Prawda. Lepiej zostanę tutaj.

– Myślę, że żadna z nas nie musi wyjeżdżać. – Kat odstawia ostatni kieliszek. – Nie wyglądał w żaden sposób na zdeprymowanego twoim męskim kryzysem, Ri.

– Dobry, słodki Jezu – mruczę, kręcąc głową. – Co jest ze mną nie tak?

– Pozwalasz tym facetom włazić ci do głowy – mówi Mia. – Poważnie, przestań tak naciskać. Moja mama zawsze powtarza, że miłość pojawia się wtedy, kiedy jej nie szukasz.

– To też nie działa. – Przesuwam palcami po karku, odnotowując w myśli, że muszę się umówić na masaż. – Naprawdę nie jestem zdesperowana, przecież wiecie. Nie potrzebuję faceta, żeby mnie dopełnił.

– Nigdy nie byłaś zdesperowana – stwierdza Mia. – Nie ma nic złego w tym, że chcesz mieć kogoś wyjątkowego w swoim życiu.

– Dokładnie. Lepiej nie mogłabym tego wyrazić. – Sięgam po torebkę i nachylam się, żeby każdą z nich pocałować w policzek, zanim wyjdę. – Zobaczymy się jutro, jeśli nie umrę dzisiaj z zażenowania.

– Dobrej nocy! – krzyczy Kat.

To był długi dzień. Niech to cholera, to był długi rok. Tak naprawdę nie mogę narzekać, bo knajpa nie walczy o przetrwanie, ale rozwija się pełną parą. Patrząc na to, jak się rozwijamy, widzę nas, jak rozszerzamy się na północny zachód w ciągu trzech najbliższych lat. Zawsze miałyśmy pełno, ale teraz, kiedy pojawi się jeszcze TV show z naszym udziałem, będziemy musiały odprawiać ludzi z kwitkiem.

To jest coś, z czego trzeba być dumnym, ale też i trochę przerażonym. Kiedy Addie, Cami, Mia, Kat i ja otwierałyśmy knajpę niecałe dwa lata temu, nie spodziewałyśmy się tego w ogóle.

Chciałyśmy tylko, żeby się udało, żeby móc się utrzymać, a zrobiłyśmy nawet więcej w ciągu pierwszych sześciu miesięcy.

Ale sukces jest też wyczerpujący, i to jest miejsce, w którym jestem dzisiejszego wieczoru. Wykończona. Czemu poświęcam tyle czasu na spotykanie się z ludźmi online, zamiast skupić się na pracy?

Jestem szczęśliwa i niezależna, ale cholera, widzę Addie, Cami i Kat ze swoimi facetami, i nic na to nie poradzę, że jestem trochę zazdrosna o radość, jaką znalazły. Faceci nie odciągają ich od biznesu; też go wspierają i pomagają, jak tylko potrafią.

To jest wysiłek zespołowy.

A ja chcę być częścią drużyny.

A poza tym, naprawdę chcę się pieprzyć regularnie. To znaczy, jestem kobietą o gorącej krwi i mam swoje potrzeby.

I standardy.

Podróż do mojego domu w Hillsboro nie zajmuje dużo czasu i wkrótce przebieram się w niebieskie spodnie do jogi i koralowy top, i siadam w swoim ulubionym fotelu w rogu sypialni z laptopem na kolanach.

Czuję, że powinnam wysłać Trevorowi mejla z przeprosinami za dzisiejszy wieczór. To, co słyszał, było absolutnie nieprofesjonalne, i nie tak chciałam rozpocząć naszą zawodową relację.

Ale nie muszę drążyć dziury w całym. Czasem najlepiej jest trzymać język za zębami. Mam magisterium z marketingu i wizerunku publicznego, a to byłaby moja pierwsza rada dla klienta w takiej sytuacji.

Mniej znaczy więcej. Przestań mówić.

Kiwam głową, decydując się przyjąć moją własną radę i otwieram laptop. Przeglądam cztery z moich stron randkowych, do których się zapisałam. Na każdej z nich mam oczekujące wiadomości od facetów, których nigdy wcześniej nie widziałam, i kilka od tych, z którymi się już spotkałam, a którzy z całą pewnością mi nie pasują.

Włącznie z Pocącym się Facetem.

Cześć, Riley

Świetnie się bawiłem ostatniego wieczoru. Powtórzmy to wkrótce!

Greg

Nie, dziękuję. Piszę swoją zwyczajową odpowiedź: „To nie w tobie problem, to we mnie”, wciskam „wyślij” i szokuję samą siebie, wypisując się kolejno ze stron i usuwając swój profil.

To nie działa.

Może Trevor miał rację. Po prostu przestań. Spotkaj kogoś na żywo.

Albo po prostu umrzyj jako stara panna. Myślę, że są gorsze powody zejścia. Na przykład mogłabym mieć jakiś problem ze skórą albo co.

W porównaniu z tym umieranie w samotności nie wydaje się tak straszne.

Właśnie zamierzam zamknąć komputer i pójść do łóżka, kiedy dostaję powiadomienie o wiadomości.

Chcę to dziś zignorować, ale pojawia się nazwisko Trevor Cooper i nie mogę się powstrzymać.

Riley

Piszę ze swojego prywatnego mejla, ale to nie ma wpływu na naszą zawodową relację. Chciałem przeprosić za ten wieczór. Powinienem się przedstawić, jak tylko podeszłaś do baru. Nie spodziewałem się rozmowy, która rozpoczęła się po Twoim przyjściu. Proszę, przyjmij moje przeprosiny. Do zobaczenia za kilka dni.

Pozdrawiam

Trevor

PS Planeta Śmierci jest w _Gwiezdnych Wojnach_. Również została zniszczona, więc nie możesz tam odlecieć. Przykro mi.

Uśmiecham się i czytam mejla jeszcze dwa razy. Okej, to był ruch miłego faceta. Trevor jest z pewnością miły, i może ma trochę bzika na punkcie _Gwiezdnych Wojen_.

Ale jest tutaj tylko na chwilę i jest kolegą. Więc zainteresowanie nim, jakie czuję, się nie liczy.

W ogóle.

Nie ma znaczenia, że jest słodki i mądry, i ma wspaniałą pracę.

Zupełnie nie ma znaczenia.

A poza tym skończyłam z umawianiem się na randki i już.ROZDZIAŁ 2

Trevor

W ogóle nie spałem ostatniej nocy. Czekałem na mejla od Riley przez chwilę; nie do końca jestem pewien dlaczego. Po prostu nie podoba mi się myśl o niej zażenowanej.

Ponieważ nie ma żadnego powodu, żeby być zażenowaną. Nie wiedziała, kim jestem, a poza tym to była pora zamknięcia. Zwierzała się swoim przyjaciółkom.

To naprawdę nic takiego.

Ale widziałem przerażenie w jej wielkich, niebieskich oczach, kiedy zdała sobie sprawę z tego, kim jestem, a to mi nie pasuje.

Kiedy nie nadchodzi żadna odpowiedź, a do tego nie mam nawet informacji, czy przeczytała mojego mejla, siadam do gry na PS4.

Nie podróżuję bez niej. Niektórzy ludzie traktują to jak odpoczynek. Inni chodzą na siłownię i ja też czasem chodzę. Ale żeby się naprawdę zrelaksować, gram. Mam tak od dziecka.

Więc rozlokowałem się w apartamencie, który sieć wynajęła dla mnie na ten miesiąc, i grałem online z moimi przyjaciółmi, rozmawiając o tym, co się wydarzyło w ostatnich dniach i zabijając wrogów.

Skończyliśmy dobrze po północy i normalnie po czymś takim poszedłbym do łóżka, ale mój umysł wciąż działał, sprawiał, że nie mogłem usnąć. Restauracja przerosła moje wyobrażenia oparte na przejrzeniu ich strony internetowej i opinii klientów. Wizualnie zachwycająca, jedzenie doskonałe – idealnie wpisała się w rynek seksownych lokali.

A poza tym wszystkie pięć właścicielek restauracji to piękne kobiety, mądre i stworzą wielkie show. Widzowie zjedzą tę serię, nomen omen.

Pochylam się nad umywalką i obmywam twarz, nie przejmując się goleniem, a kiedy się osuszam, sięgam po telefon.

Mam kilka nowych wiadomości.

Ostatnia jest od Riley.

Trevor,

Dziękuję za Twojego miłego mejla. Przepraszam raz jeszcze za dzisiejszą rozmowę. Chciałabym przysiąc, że zwykle nie prowadzimy takich rozmów w pracy, ale to by było kłamstwo. Przynajmniej zwykle powstrzymujemy się do czasu zamknięcia i omawiamy to przy lampce wina.

Baw się dobrze w Portland

Riley

Uśmiecham się i przesuwam ręcznikiem po nagich ramionach. Riley nie wygląda tak, jak wyobrażałem ją sobie przed przyjazdem. Wiedziałem, że jest ładna, bo ich zdjęcia są na ich stronie internetowej, ale w rzeczywistości jest zdecydowanie ładniejsza.

I dużo bardziej żywa.

Praca z nią będzie ciekawa.

I testem na moje libido. Ponieważ Riley jest cholernie seksowna. Nigdy do tej pory nie mieszałem pracy i seksu, i nie planuję teraz, ale trzymanie rąk z dala od niej będzie wyzwaniem dla mojej woli.

I to też powinno być zabawne.

Po porannym biegu zatrzymuję się w sklepie z bajglami, żeby coś zjeść i przeczytać poranne gazety, wracam do apartamentu, żeby wziąć prysznic, i myślę, że pójdę do Pokusy na lunch. Nie planowałem wracać tam przed moim spotkaniem z Riley jutro, ale nie jadłem też tam jeszcze lunchu.

Ubieram się szybko w dżinsy i czerwoną koszulkę, i mijam sześć czy siedem przecznic do restauracji.

Właśnie otworzyły, więc nie są jeszcze bardzo zajęte. Atmosfera jest spokojna, oświetlenie nieco jaśniejsze niż ostatniego wieczoru robi z tego miejsce dobre na spotkanie z kolegami czy przyjaciółmi na lunch.

Siadam na samym końcu restauracji, tuż obok baru i widzę Riley i pozostałe kobiety, jak siedzą przy stole i rozmawiają.

Wystarczająco głośno, żebym słyszał.

– Więc będzie tutaj jutro. Filmowanie nie zacznie się wcześniej niż za tydzień, chyba że zostanie przyspieszony grafik – mówi Riley, studiując swój tablet i listę. – Dobrze by było, gdybyśmy panowały nad językami.

– Jasne. – Mia przewraca oczami. – Bo to się będzie zdarzać.

– To uważaj przynajmniej na słowa na „p” – odpowiada Riley z uśmiechem. – A ja zrobię wszystko, żeby nie wracać do mojego okropnego doświadczenia z randkowaniem. Nie żebym dalej to ciągnęła.

– Szkoda, że mnie tutaj nie było – mówi Addie z uśmiechem. – To musiało być wspaniałe.

– Nie, nieprawda. – odpowiada Riley, ale uśmiecha się i pociera usta palcami. – No dobra. Było nieco zabawne. Dzisiaj pracuję z domu.

– Czemu? – pyta blondynka, zakładam, że Cami.

– Ponieważ dzisiaj przychodzi facet od dachu – odpowiada Riley. – Ale jeśli będziecie mnie potrzebować, to po prostu zadzwońcie. Mogę przyjechać, kiedy skończy.

– Idź – macha Mia. – Damy sobie radę.

Dziewczyny wstają, żeby rozejść się do swoich codziennych zajęć. Z pewnością są dobrymi przyjaciółkami, co świetnie wypadnie w programie.

Riley wychodzi z baru, rozgląda się i zauważa mnie.

– Cześć – podaję jej rękę, uśmiecham się i pokazuję, żeby się dosiadła. Siada, iPada kładzie obok, krzyżuje ramiona.

Kocham kobiety z werwą.

– Co tutaj robisz? – pyta.

– Przyszedłem na lunch – odpowiadam i pokazuję sałatkę przede mną. – Jest wspaniała. Dodanie brukselki to mistrzowskie posunięcie.

– Przekażę to Mii – mówi i śmieje się. – Jak sądzę, słyszałeś ten fragment, kiedy proszę dziewczyny, żeby nie przeklinały?

– I owszem – mówię i smaruję kromkę chleba masłem. – Nie przejmuj się tym. Są duże.

– Z dużymi ustami.

Śmieję się i odkładam widelec.

– Ja też muszę cię spytać. Przez najbliższe kilka tygodni będziemy ze sobą pracować, więc myślę, że powinniśmy się trochę poznać… A poza tym moglibyśmy przedyskutować moje nowe obowiązki jako trenera od życia.

– Cóż. – Zaciska usta, jakby myślała nad tym przez chwilę, a tysiące emocji przepływa przez jej piękną twarz, aż w końcu mówi: – Dobrze. Możesz wysłać mi adres i godzinę?

– Nie ma sprawy. – Wyciągam do niej swój telefon. – Wpisz swój numer, a ja napiszę do ciebie jeszcze dziś po południu.

Wpisuje, oddaje mi i uśmiecha się.

– Dobrze, do zobaczenia później.

I zaraz po tym jej nie ma. Jej tyłek kołysze się w wąskiej spódnicy, kiedy idzie na wysokich obcasach. I w jednej chwili jedzenie, które mam przed sobą, smakuje jak tektura.

Jezu.

A ja na ochotnika zaoferowałem spędzić z nią czas. Sam.

Jestem pieprzonym męczennikiem.

_Koniec wersji demonstracyjnej._
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: