Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Nareszcie autentyczna Ty. Kobieta po 60-tce - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
Lipiec 2017
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Nareszcie autentyczna Ty. Kobieta po 60-tce - ebook

Książka jest kontynuacją rozwoju osobowego i duchowego kobiety aż do jej zakwitnięcia, co następuje między 50 i 60-tym rokiem życia. Ten ważny okres przełomu życia dotyczy  syntezy jego doświadczeń (psychosyntezy wieku) i "narodzenia siebie" - archetypu "mądrej kobiety", który, jako wyjątkowy dar ma ona do zostawienia  po sobie  światu.

Kategoria: Poradniki
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-63428-81-5
Rozmiar pliku: 1,9 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Nie chodzi o to,

by życiu dać więcej dni,

tylko by dniom dać więcej życia.

Herman Scherer

RECENZJA KSIĄŻKI

Dr Ewa Danuta Białek jako naukowiec z pasji, szukała przez lata odpowiedzi na pytanie dlaczego człowiek choruje i w jaki sposób można wspierać zawarte w nim czynniki zdrowia i wewnętrznej harmonii. Zmagania te odzwierciedliły tomy 33 książek i ponad 120 artykułów naukowych. Jako, że sama wiele w życiu przeszła, przeżyte przez nią doświadczenia – zrozumienie ich znaczenia, dopiero ośmieliły ją, by doradzać innym. Pomogły jej w tym długoletnie doświadczenia naukowe i medyczne, a także praktyczne na bazie psychosyntezy, z której wysnuła syntezę swojego życia.

Dlatego w niniejszej publikacji Autorka daje wyraz tego, iż zależy jej na każdej z nas – kobiecie. Chce nam zaoszczędzić cierpienia. Swój czas daruje nam, by nasz czas nie został stracony. Krok po kroku kusi gamą kolorów życia jeszcze przez nas nie poznanego, przewodnicząc w oswajaniu – wydobywaniu nowych możliwości, składających się na dobrostan – pełnię zdrowia. Otrzymujemy tylko przysłowiową wędkę (a nie rybę), bo wszystko co potrzebne, jest w nas gotowe. Wystarczy odkryć – odkopać swoje jeszcze nie znane poziomy, wykazać dobrą wolę – zrobić pierwszy krok, a przede wszystkim pokonać opór przed zmianą. A wtedy wzrośnie poczucie własnej wartości i przyjdą od losu nagrody.

Proces dochodzenia do pełni zdrowia może zbytnio się wydłużać lub w ogóle się nie rozpocząć, jeśli w porę nie sięgniemy po odpowiednie wskazówki. Dr Ewa Danuta Białek podaje nam ten dar wytycznych na tacy. Nie obiecuje lecz gwarantuje narodziny każdej z nas na nowo, aż po zakwitanie. Jakże nie docenić jej misji.

…Masz co najmniej dwa wymiary siebie. Musisz je odnaleźć i połączyć w całość. Potrzebujesz je znaleźć w sobie, w swojej historii, z tego skąd przychodzisz, kim jesteś i dokąd zmierzasz. …Trzeba zawierzyć sobie i swojemu wołaniu duszy… – przekonuje.

Nie sposób wyrazić w skrócie, tego co Autorka ma nam do powiedzenia. Zagłębiając się w lekturę, na pewno można odczuć dobrą aurę, jak również bliskość Autorki, wiarę w Ciebie – Nas, płynącą z dobrych oczu, rozumiejących Twoje – Nasze tęsknoty i gotowość na zmiany.

Książki dr Ewy Danuty Białek, niejako korespondują ze sobą. Jest w nich wiele odniesień do innych tytułów jej publikacji, wiele celowych powtórzeń w zmieniających się kontekstach, wiele zapadających w pamięć podsumowań – reguł. Niekiedy opatrzone są głębią sentencji znanych myślicieli, zasługujących na uważność.

Aktualna pozycja zawiera cenne wypowiedzi czytelniczek. Autorka podkreśla w niej: …Kobiety mogą znaleźć w moich książkach, podobnie jak i warsztatach i coachingu bezcenną wartość siebie. Jest to tym cenniejsze, że pochodzi z „pierwszej ręki” , a więc kobiety, która przeżyła, zrozumiawszy swoje doświadczenia i nauczyła się „życiowych lekcji”, a obecnie dzieli się swoją życiową mądrością z innymi kobietami, będąc ich starszą koleżanką... Autorka wszystkie aspekty dotyczące zdrowia i jego braku odpowiednio nazwała i hierarchicznie uporządkowała, z matematyczną precyzją, jak dwa razy dwa równa się cztery.

W polecanych treściach lektur Autorki, ja (będąc po kryzysie psychicznym w latach 70.) przejrzałam się jak w lustrze, uznając prawdziwość i wyjątkowość przewodnictwa. Podobną drogą wtedy szłam ku wzrastaniu – zdrowieniu ale po omacku, czerpiąc fragmentaryczną wiedzę z różnych źródeł i czytadeł.

Książki dr Ewy Danuty Białek przeznaczone na wiek przełomowy 50Plus – 60, tak naprawdę w moim mniemaniu są na każdą porę dorosłego życia. W czasie, gdy ja szukałam pomocy, dużo by mi wyjaśniły.

W swojej książce wspomnieniowej Dziewczęta ze Starej Drogi, tylko zasygnalizowałam w kilku zdaniach o zawaleniu się mojego świata duchowego. Dzięki zaproszeniu mnie do niniejszej publikacji, mogę wyznać więcej i tu wielki ukłon w stronę Autorki za książkę SŁOWO JAKO ENERGIA, bowiem moja trauma pojawiła się właśnie od zranienia słowem, skierowanym do mnie w dzieciństwie. Słowo to zakopałam. W moim słownictwie nigdy się nie pojawiało. Było swoistym piętnem, miałam przed nim lęk, uraz na nie. Pewnego razu, po latach, w żartach, przypadkiem, „obdarowano” mnie nim i poraziło mnie na ładne parę lat. Nie potrafiłam je odbić jak piłeczki, żyło we mnie – bezradnym dziecku, któremu ja-dorosła, na tamtą chwilę nie potrafiłam niczego wyperswadować – wybić z głowy. Żaden ówczesny lekarz nie wyjaśnił mi tego zjawiska – sprawczości słowa, które zdegradowało mnie do nieopisanego smutku. Ze swoim problemem, przed majestatem lekarskim, czułam się „urwana z choinki”. Na tamten czas i wiedzę miałam na pociechę jedynie Biblijny cytat: A słowo ciałem się stało i mieszkało między nami. Ten cytat uświadomił mi, jak ważna jest jakość słów, które mogą ucieleśniać obwieszczanie dobrej nowiny, ale i mogą być też niszczycielskie. Na szczęście nie ma tego złego…, w spustoszeniu jakie przyniosło mi to doświadczenie, odnalazłam głębsze rozumienie życia i drogę dalszego mojego rozwoju. Minęły dziesiątki lat. Po lekturze SŁOWO JAKO ENERGIA, która cal po calu wszystko mi wyjaśniła, poczułam się ostatecznie u „siebie w domu”.

Dziękuję Autorce za możliwość wypowiedzenia zdania na temat Jej cennej misji w służbie dla drugiego człowieka.

Maria Bednarek – pedagog terapeutaPRZEDMOWA

Już po raz trzeci w moich licznych książkach pojawia się temat kobiety. Ta książka jest drugą o kobiecie po 50-tym roku życia, lecz tym razem z myślą o kobiecie wkraczającej w wiek 60-lat, jej okres spełnienia.

Chociaż 50 rok życia mam już za sobą, niemniej, obserwując na przestrzeni tych lat środowisko kobiet, dostrzegam spore zmiany wśród młodszego pokolenia, głównie 30-40-letnich. Wiele z nich wie czego oczekiwać od życia, buduje partnerskie związki, oparte o równe prawa w rodzinie, a pewne z nich wybierają życie samodzielne, na własny rachunek. Niektóre kobiety mają głębsze poczucie wagi swojego życia, a czasem misji i pragną rozwijać się osobowo, ale także duchowo. Tymczasem nadal nie dotyczy to większości kobiet po 50-tym roku życia.

Współczesna kobieta w wieku 50 lat i powyżej żyje mimo wszystko w znacznie korzystniejszych warunkach niż 20 lat wcześniej. Standard życia znacznie się polepszył. Wiele z nich ma własne mieszkania w nowych osiedlach. Lokale te mają znacznie większą powierzchnię, niż budowano przed laty, a do tego wiele udogodnień, ułatwiających życie, w tym sprzęt elektryczny i elektroniczny. Kobieta sama dla siebie często dysponuje samochodem.

Wśród kobiet 50-letnich zdarzają się takie, które podejmują wysiłek zdobycia wyższego wykształcenia, którego nie udało im się ukończyć wcześniej. Może to być też dodatkowy kierunek czy studia podyplomowe. Bywa, że kobieta w tym wieku jest „po przejściach”, związanych z odejściem partnera do nowego układu lub w trakcie tego procesu. Przeżywa też okres „pustego gniazda” – odejścia dzieci z domu „na swoje”. Zaczyna przez to czuć się coraz

mniej wartościowa. Ma obawy przed uciekającym czasem i utratą zdolności kochania i bycia kochaną.

Gdzieś we wnętrzu kobiety panuje przekonanie, że wraz z upływem czasu traci na atrakcyjności. Brak jednak właściwej edukacji o sobie powoduje, że na ślepo szuka pewnych fizycznych przymiotów siebie, które mogą się jeszcze podobać mężczyznom. Tym samym, jej zdaniem, uratuje jeszcze to, co pozostało z jej odległej już przecież młodości. Zaczyna je więc eksponować, traktując siebie niczym towar na sprzedaż. Tak ją bowiem nauczono od zarania dziejów, że jest jednowymiarowa – tylko fizyczna. Duchowy aspekt realizuje ona poza sobą. Przypomina to pokoleniowy przekaz, kiedy kobieta, często będąc mało atrakcyjna, musiała mieć posag, aby dobrze wydać ją za mąż. Tym posagiem ostatnio stał się dobry wygląd i wyzywające ubiory, pokazujące jej obfite obecnie (często ponad miarę) kobiece kształty. Brak jej samokrytycyzmu.

Kobieta po 50-tce zaczyna dbać o swoją zewnętrzność. Chce bowiem czuć się piękna i zadbana, przyciągając wielbicieli swoją powierzchownością. Usilnie ujawnia swoje fizyczne walory, nie będąc świadoma swoich duchowych przymiotów, które właśnie w tym okresie życia powinny być eksponowane, zastępując aspekty fizyczne. Jest często klientką, a może wręcz bywalczynią salonów kosmetycznych, odnowy biologicznej czy chociażby fryzjerek i manikiurzystek.

Kobieta czuje jednak stale pewien niedosyt w życiu. Wydaje się jej, ze czegoś jej brakuje. Zaczyna szukać zaspokojenia tego braku czy braków, ale niestety tylko w zewnętrznym świecie.

Jak wiadomo, apetyt rośnie w miarę jedzenia. Im większy głód, tym większa potrzeba jego zaspokojenia.

Można by zapytać: Czego Ci brakuje? Czego szukasz?

Ostatnio rozpowszechnia się coraz bardziej nowy zawód coacha. Ma on za zadanie zapełnić lukę między trenerem osobistym a psychologiem. Tych ostatnich dotychczas kojarzyło się z terapią, z tego też powodu ludzie, głównie pochodzący z małych miejscowości unikali ich z daleka. Uważali bowiem, że korzystający z ich porad cierpią na zaburzenia psychiczne, wymagające leczenia. Dlatego coach, a szczególnie coach rozwoju osobowego jest wyjątkowo cenny w tym okresie życia każdej kobiety.

Zadaniem coachów jest ominąć drażliwą sferę leczenia. Oni zajmują się jedynie oglądaniem i wydobywaniem z klientki jej mocnych stron, aby poprawić jej samopoczucie.

Jednak wiele problemów kobiet dotyczy emocji, radzenia sobie z poczuciem niskiej wartości czy stresem, jak również życiowymi problemami czy zdrowiem. To właśnie wiąże się z wiekiem 50 i 60Plus. Nie można zakamuflować ich poprzez przyklejenie uśmiechu na twarzy, pod którym kryje się dramat. To po prostu widać i czuć.

Jeśli przez lata kobieta nie miała czasu rozwiązywać swoich osobistych problemów na „wejściu”, a więc wtedy, kiedy powstały, one nie znikły. Te problemy zostały zakopane i nadal są w niej obecne.

Podobnie jest ze zdrowiem. Wiele kobiet nie dba o zdrowy styl życia, odżywia się zgodnie ze zwyczajami pokoleniowymi: dużo i tłusto. Swoje zdrowotne problemy w sytuacjach natychmiastowej potrzeby oddało w ręce lekarzy i rozwiązuje je przy pomocy tabletek. Tymczasem na powracające dolegliwości szuka porad w magazynach kobiecych czy u koleżanek. Pochodzą one jednak często także z apteki. Stąd niewiele się zmieniło.

Widać to zresztą w samych aptekach. Tam przez cały rok stoją kolejki. Kupowanie ponadto trwa dłużej, gdyż nie dotyczy to tylko jednego preparatu. Kobieta kupuje więcej (za namową personelu) i do tego w dużych opakowaniach. Aby na dłużej starczyło! Zachęta niższej ceny pobudza jej wyobraźnię. Uważa, że kupowany lek może służyć potencjalnie innym domownikom.

Kobieta 50Plus jest bowiem opiekuńcza i zaradna, podobnie jak i oszczędna. Ma też pokoleniowy program oszczędności, bo zabraknie. Tak było kiedyś w czasie wojen. Ona ma to zapisane w sobie – w genach. Ma

też często choroby genetycznie uwarunkowane. Wynikają one z powtarzanych wzorców w sposobie myślenia. Dba więc często najpierw o innych, czasem kosztem siebie.

A przecież każdy choruje inaczej. Ponadto „projektowanie” choroby domownikom, poprzez myślenie w kategoriach choroby i tego rodzaju zaspokajania ich potrzeb, sprzyja ich pojawianiu się (jak myślisz – to otrzymujesz). Jest przecież powiedzenie – „nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe”. Dotyczy to także przekonań i nieustannego lęku o kogoś.

Kobieta 50Plus zaczyna także chorować. Trwające wiele lat problemy zdrowotne nie zostały bowiem wyleczone, ponieważ leki likwidowały tymczasowo tylko objawy. Nikt nie szukał ich przyczyn. Obecnie panuje bowiem pogląd, że przyczyny są nieznane. A tymczasem przyczyny tkwią w ciele nadal, zakopane latami.

Panuje ponadto pokoleniowy przekaz „braku” (żywności, leków), jak i źle rozumiana oszczędność. Kobiety w tym wieku, pamiętając swoich dziadków i rodziców, wolą mieć zawsze zapas wszystkiego. Nie mają świadomości, że „co za dużo to niezdrowo” – i może także zaszkodzić. Z braku czasu i oddania zdrowia innym we władanie, kobiety nie czytają też ulotek leków. Tymczasem one opisują objawy uboczne i niepożądane.

Warta jest także uwagi wszechobecna w rodzinach alergia. To nie wydarza się z powietrza, to jest pokoleniowy przekaz i zatrucie środowiska wszechobecną chemią. Właśnie ona – alergia, pojawia się w kolejnych latach po 50-tce, jako konsekwencja życia w nienaturalnym środowisku, skażonym chemicznie, mikrobiologiczne czy elektromagnetycznie.

Kobietom brakuje często swojej woli. Zwykle jest to wola męża, koleżanek czy poradników. One nie podejmują decyzji z własnej woli. Ich wola została zablokowana kiedyś, przez kogoś. Kobiety potrzebują także porównań do kogoś, bycia taką jak np. znana celebrytka, aktorka, uznana postać.

Kobieta po 50-tce idzie za społecznymi, a nie indywidualnymi wyborami. Nie uświadamia sobie, że jest jedyną w swoim rodzaju, unikalną i potrzebuje tę autentyczność przynieść do świata. Ona ma być sobą, szczególnie w tym wieku, a nie kopią innej kobiety.

Na przestrzeni różnych etapów kształcenia, podobnie zresztą jak wychowania, nikt nie uczył kobiet „o sobie”. Nie było edukacji wspierającej rozwój, dotyczącej rozwiązywania konfliktów, zarówno wewnętrznych, jak i zewnętrznych. Brakowało nauczania i praktyki budowania zdrowych relacji, radzenia sobie z negatywnymi emocjami czy wreszcie z wszechobecnym stresem.

Kobiety czerpały wzorce na życie z domu i otoczenia. Na przykład odreagowywania stresu czy negatywnych emocji na dziecku, zarówno rodziców, jak i niektórych nauczycieli. Mają więc podobne wzorce. Często, jako dzieci nie mogły wyrazić złości czy strachu, a więc je w sobie zatrzymały. Powodowało to sukcesywnie własną destrukcję, a więc choroby z autoagresji (autoimmunoagresji), osłabiając tym samym układ odpornościowy.

Wszystko, co opisałam wyżej, jest zaledwie wierzchołkiem góry lodowej, niemniej składa się na całość siebie - kobiety w 50 roku życia i później, w okresie po przełomie życia. Dotyczy to jakości zdrowia, relacji, życia osobistego, a wreszcie zrealizowania siebie.

W niniejszej książce dedykuję się przewodnictwu kobiety od 50 do 60 roku życia i dalej. Chodzi o to, że ten okres wymaga specjalnej troski, mentoringu starszych koleżanek, które przeszły już tę drogę i mogą być

niczym przewodnik w drodze. Pokazują one istotne elementy kolejnych etapów życia, jak i zagrożenia, aby osiągnąć pełnię, „ZŁOTY WIEK KOBIETY”. Z tego też powodu będę zwracała się do Ciebie bezpośrednio, jak do bliskiej mi osoby, aby pomagać Ci wzrastać bez bólu i cierpienia. Przychodzą one bowiem, gdy postępujesz wbrew sobie, a tym samym wbrew prawom natury.

W książce obejmuję ponownie wiele sfer życia, aby uświadomić Ci, że wiek 50-60 lat i więcej to jest właśnie TEN WIEK i ten CZAS – czas przełomu i transformacji Ciebie. Masz stawać się AUTENTYCZNĄ, taką, jaką jesteś naprawdę – prawdziwą sobą. Jeśli tego nie zauważysz i nie zaczniesz działać już w wieku 50 lat, a nawet wcześniej, to sama poddasz się powolnej destrukcji i degeneracji (choroby degeneracyjne). Pozostaniesz na etapie obwiniania otoczenia i świata za wszystkie swoje problemy, które Cię spotkały. A sama będziesz wegetować, „zabijając” czas krzyżówkami, rozmowami o niczym lub narzekaniem, siedzeniem na ławce przed domem, w oczekiwaniu na kogoś, kto także potrzebuje ponarzekać.

Niniejsza książka prowadzi jednak dalej. Omija szerokim łukiem fizyczne aspekty ciała, o których zresztą pisałam w książce KOBIETA 50+. Przywołuje za to drugą sferę indywidualnego wzrastania – sferę duchową, o której nigdy dotychczas nie uczono na żadnym etapie kształcenia, pozostawiając duchowość religii.

Tymczasem duchowość jest jak najbardziej osobista i pozostawiona do odkrycia każdemu człowiekowi, a szczególnie tutaj kobiecie w drugiej połowie życia. Ten okres stanowi ważny moment przełomu, kiedy traci na znaczeniu fizyczność (zresztą ulega „więdnięciu”, niczym kwiaty). Właśnie wtedy przychodzi do głosu inny wymiar siebie, dotyczący znaczenia i sensu życia, poszukiwaniu spełnienia i zrealizowania własnej misji. Tej dziedzinie dedykowałam co najmniej dwie książki: WZRASTAJ AŻ POD NIEBO. Samorozwój lidera jutra oraz COACHING TRANSPERSONALNY PSYCHOSYNTEZY.

Domena rozwoju duchowego w poprzednich pokoleniach nigdy nie była tematem dyskusji, kształcenia czy chociażby refleksji. Tymczasem młode pokolenie, omal u zarania dorosłego życia zaczyna zgłębiać własną misję, pragnąć podążać tą drogą, bez zbędnej straty czasu na inny rodzaj pracy. Ono właśnie poszukuje w pierwszym rzędzie coachów transpersonalnych, zajmujących się duchowym rozwojem.

Tutaj jednak należy się małe wyjaśnienie. Podobnie jak wszystko nowe, tak też w polskiej rzeczywistości, niby grzyby po deszczu pojawiają się coachowie, nazywający siebie transpersonalnymi. Zwykle są to ludzie młodzi, wchodzący dopiero w życie, a do tego kończą oni krótkie kursy nadające im status coacha tej dziedziny. Tymczasem „trzeba całego życia, aby nauczyć się żyć”, jak mawiał Sokrates, gdyż każdy jego etap następuje po poprzednim. Trzeba poznać najpierw poszczególne szczeble rozwoju osobowego (na sobie), aby potem przejść do rozwoju duchowego. W życiu nie da się skakać, niczym na trampolinie. Trzeba przejść drogę „na piechotę”

Ta książka jest właśnie o tym, o przypomnieniu, że każda z nas - kobiet dostała życie i talenty, które ma zrealizować w świecie, w służbie innym. To jest etyczna strona życia, a więc szczególny obowiązek wobec Nadrzędnej Instancji, która powołała ją do życia. Każdy nazywa Ją po swojemu. Dla osób wierzących jest to Bóg, dla innych Kosmos, Uniwersalna Siła Wszechświata itp. Życie nie jest bowiem dane, aby sobie je przeżyć według własnej woli i zachcianek. Życie jest „zadane” do zrealizowania siebie w służbie świata.

Zachęcam więc do studiowania tej fundamentalnej tematyki i znajdowania w niej siebie, swojej historii i swoich darów. Ja będę służyć tu za Przewodniczkę w tym głębokim znaczeniu życia i jego drugiego wymiaru, dla połączenia go w sobie w jedną, spójną całość. Wtedy i tylko wtedy będziemy mogły powiedzieć, że poznałyśmy wszystkie wymiary życia i dałyśmy w nie wkład, czyniąc go darem dla innych, za własny dar życia.

A przecież życie służy zrealizowaniu siebie. doświadczaniu, czerpaniu wiedzy z „lekcji życia”. Każdy etap ma swoje zadania i np. urodzenie i wychowanie dzieci, to zaledwie część do poznania życia. Są jeszcze inne przestrzenie do zagospodarowania. A w Tobie drzemią stale nieodkryte jeszcze talenty. Czy uczyłaś się z życia? Czy odrabiałaś lekcje na bieżąco?

Jeśli nie uczyłaś się z życia, to jest właśnie ten czas, abyś to uzupełniła…i zrealizowała siebie w pełni. Wszystko czeka gotowe w Tobie! Co masz jeszcze do zrealizowania?

Zrób to! Nikt tego za Ciebie nie zrobi! A ja będę Twoją przewodniczką w procesie transformacji Ciebie w motyla, jakim jesteś!

Zapraszam więc do zgłębiania tego duchowego aspektu i studiowania tej wyjątkowej dla każdej kobiety książki.

Nauczyłam się, że ludzie zapomną, co powiedziałaś

lub co zrobiłaś,

ale nigdy nie zapomną,

jak się poczuli z Twojego powodu.

Maya AngelouKILKA SŁÓW O KSIĄŻCE… I MOJEJ HISTORII

Każdy wiek ma swoje wyjątkowe wyzwania, w tym szczególnie 50 lat i więcej, a więc także 60 lat. To co było aktualne w wieku 40 lat, przestaje mieć znaczenie, a pojawiają się inne zadania. Są one znacznie głębsze, można powiedzieć istotowe, dotyczące Ciebie, Twojej tożsamości. Dzięki nim masz poznawać sens swojego istnienia, odczytywać drogę, którą przeszłaś i wyzwania, które na Ciebie czekają na dalsze lata życia.

Życie bowiem nie jest monotonne, stale powtarzalne. Mimo, iż przez lata wydawało Ci się, że każdy dzień jest podobny, on nie był jednakowy. Przynosił nowe zadania i przebiegał zawsze inaczej. Jeśli spojrzysz na lata życia, to dostrzeżesz jeszcze większe różnice. To samo dotyczy kolejnych lat życia, które masz przed sobą. O nich nie wiesz niczego, stąd poddajesz się każdemu dniu mechanicznie, niczym automat.

Tymczasem możesz kształtować każdy dzień, gdy będziesz świadoma czegoś, co wewnątrz Ciebie woła o uwagę. Zaczniesz się temu przyglądać, poddawać refleksji, a wtedy dostrzeżesz, że jesteś prowadzona do czegoś, co jest Twoje, co zawsze w Tobie było. Gdy to sobie uświadomisz, zauważysz, że nie musisz już szarpać się z życiem, a bardziej włączyć się w nie, ponieważ będziesz podążała za sobą, swoim wołaniem ze środka. Będziesz potrzebowała jedynie być uważną na to, co woła z Ciebie, a jednocześnie na to, co dzieje się na zewnątrz i co wspiera bądź hamuje wyrażanie siebie. Jeśli to dostrzeżesz, będziesz dokonywała właściwych wyborów, stawiając na siebie, na swój własny rozwój i wzrastanie.

Jestem tu dla Ciebie, do pokazywania Ci, co jest istotne w tym okresie życia, w kolejnym dziesięcioleciu Twojego istnienia. Będę pokazywała Ci na co masz zwrócić uwagę i co przerabiać w sobie, niczym lekcje w szkole.

Ten okres to czas intensywnego uczenia się z życia, przyspieszona powtórka tego, co nadal czeka na opanowanie lekcji. To tak jak w szkole, jeśli nie nauczysz się liter, nie będziesz czytać i rozumieć tekstu.

Tutaj, potrzebujesz zrozumieć to, co przerabiałaś w trakcie życia, aby TERAZ realizować siebie, dając to innym w darze ze swojego istnienia. Przyznasz, że to pięknie pomyślane. Nie trzeba za niczym gonić, nikogo kopiować ani podglądać. Wystarczy widzieć tylko siebie i swoją życiową drogę, ale także wszystkie możliwości zrealizowania tego, co w Tobie zawarte. Te możliwości mogą być schowane przez trudne doświadczenia. Jeśli zrozumiesz lekcje z tych przeżyć i otworzysz je w sobie, to będziesz je mogła użyć do swojego wzrastania, a tym samym do zrealizowania siebie.

W Przedmowie zawarłam pewne aspekty życia, które są ważne do odkrycia w okresie przełomu życia kobiety. Jeśli jesteś w tym wieku, to pewnie odczuwasz jakieś niezaspokojone potrzeby, które domagają się wyrazu. Zastanów się przez chwilę, czy dotyczą one Ciebie, gdyż wtedy bardziej świadomie będziesz czytała tę książkę.

Podejście, które prezentuję dotyczy całościowego portretu kobiety po 60-tce, widzianego oczami syntezy życia. Jest ono wyrazem i jednocześnie zwieńczeniem mojego długoletniego doświadczenia naukowego w medycynie, a potem kolejno praktycznego w psychosyntezie. Ten ostatni okres dotyczył konsultowania i szkolenia kobiet w różnym wieku, w tym kobiet 50Plus do życia w wieku 60Plus. Te dwie wspomniane dziedziny udało mi się połączyć, dzięki znajomości interdyscyplinarnych teorii i doświadczenia w promowaniu zdrowia i wspieraniu harmonii (zrównoważonego rozwoju) w kobietach, które zetknęły się z tym, co robię.

Teoria naukowa była dla mnie zawsze odniesieniem do praktyki, ale przede wszystkim tym, co podane było przez innego badacza. Ja miałam głęboką potrzebę zweryfikowania jej w praktyce własnego życia. Tylko bowiem życie jest najlepszym sprawdzianem, czy głoszona teoria naprawdę działa. W pozostałych przypadkach pozostaje jedynie hipotezą naukowca - jej autora. Jest przez to mało wiarygodna, bo on nie sprawdził jej w swoim życiu.

Jako naukowiec z pasji, szukałam więc dowodów prawdy, pochodzących z nauki i to niekoniecznie z danej dziedziny, w której byłam zanurzona. Przekonałam się bowiem, jak trudno implantuje się jakaś nowość w danej dyscyplinie. Potrzeba na to długich lat, aby weszła do głównego nurtu nauki, a w kolejności do kształcenia.

Badania naukowe pomagały mi zrozumieć funkcjonowanie człowieka, jego nieustanny rozwój w trakcie życia. Pozwalały mi na znajdowanie odpowiedzi na nurtujące mnie pytania, dlaczego człowiek choruje i w jaki sposób można wspierać zawarte w nim czynniki zdrowia i wewnętrznej harmonii? Tym poszukiwaniom jak i opisom dedykowałam wiele lat życia. Uwieńczeniem ich stały się wydane dotychczas książki. Jest ich już trzydzieści trzy, oraz ponad sto dwadzieścia artykułów naukowych.

Szczególnie pasjonującym dla mnie był czas po 50-tym roku życia. Na początku tego okresu mojego życia zetknęłam się z psychosyntezą – nazywaną „psychologią z duszą”. Poprzez psychosyntezę i dzięki niej zrozumiałam swoje problemy zdrowotne, odkodowując je. Zauważyłam też, jak ważne jest przyglądanie się wstecz całemu życiu. Można wtedy dostrzec, co realizuję teraz i jak to odnosi się do przyszłości, do tego co chcę zrobić ważnego dla innych.

Wyrazem tego etapu poznawania człowieka stały się moje autorskie programy „wychowania do zdrowia” i „edukacji o sobie”. Prowadziłam je dzięki stworzonemu Stowarzyszeniu „Edukacja dla Przyszłości”. Od 13 lat realizuję je w Instytucie Psychosyntezy - Centrum Zrównoważonego Rozwoju Człowieka.

Dzięki psychosyntezie poszerzyłam obraz rozwoju i zdrowia człowieka w wielu ich przestrzeniach. Zaczęłam od życia osobistego, zawodowego, a następnie społecznego, środowiska i w skali globu. Zrozumiałam także drogę, którą przechodzimy jako ludzie, aby zrealizować siebie. Ma to początek właśnie od 50-go roku życia.

W tym okresie zgłębiałam inne dziedziny nauki, dla potwierdzenia moich osobistych odkryć. Rozumiałam coraz bardziej nie tylko pojedynczego człowieka, jako osobny byt, ale jego ścisłe połączenia z całym otaczającym go Życiem, w którym uczestniczy. Człowiek jest bowiem częścią całości tego systemu. Było to i nadal jest moją pasją, która pozwala mi być nieustannie aktywną. Podążanie za pasją rozwija mnie, prowadzi do „zakwitania” i stania się użyteczną dla społeczeństwa.

Dzięki realizowaniu pasji powstały moje książki, wykłady, grupowe warsztaty i indywidualne konsultacje, doradztwo, jak i coaching w sferze zdrowia i zrozumienia życia oraz jego problemów. Nie można bowiem komuś doradzać, jeśli samej nie przeżyło się wielu doświadczeń i nie zrozumiało ich znaczenia.

Każdy z etapów wzrastania prowadził mnie do zrozumienia poszczególnych okresów i sensu życia, jako całości. Wiązał się z odkopywaniem moich życiowych doświadczeń, szczególnie z traumatycznego dzieciństwa. Pozwalał na odnajdywanie ich znaczenia dla dalszej życiowej drogi.

Początkowo okres dzieciństwa był dla mnie tematem tabu, bolesnym przeżyciem. Poruszanie go w różnych życiowych sytuacjach wywoływało we mnie ból i cierpienie, które nie opuszczały mnie przez lata. Przeżywanie ponowne tego dziecięcego dramatu prowadziło do depresyjnych nastrojów i zamykania się na ludzi i świat.

W konsekwencji zapadałam na kolejne choroby, które leczyłam przez wiele lat życia przy użyciu leków. Mimo początku tych procedur w bardzo wczesnym dzieciństwie, nie przynosiły one pozytywnych rezultatów omal do 50-tki, a jedynie kolejne diagnozy.

Moja pasja badacza-odkrywcy pchała mnie jednak coraz dalej i głębiej w poszukiwanie odpowiedzi na pytanie dlaczego choruję, a nie zdrowieję, mimo stosowanego leczenia. Moje pytania dotyczyły także tego, dlaczego powtarzają się w moim życiu różne trudne sytuacje. Odkrywałam powoli mentalne i emocjonalne wzorce myślenia i reagowania. Ich efekty znajdowałam we własnym życiu, relacjach z innymi ludźmi, wreszcie w problemach zdrowotnych. Krok za krokiem zaczynałam rozumieć, co robię nie tak, obserwując rezultaty, jakie uzyskiwałam.

Był to wstępny etap do rozpoczęcia zmiany. I tu właśnie przyszła mi z pomocą psychosynteza i to akurat w najbardziej dramatycznym okresie życia. Psychosynteza pozwoliła mi na zrobienie syntezy życia i moich z niego doświadczeń.

O psychosyntezie i jej zastosowaniach w różnych dziedzinach życia napisałam kilkanaście książek. Tu wspomnę tylko, że jest to psychologia samoświadomości, całego człowieka, obejmująca osobowość i wymiar duchowy – sensu i znaczenia (transpersonalny). Często nazywana jest psychologią z duszą.

Drugim ważnym elementem w tym okresie była moja gotowość do zmiany i determinacja dla rozwiązania zdrowotnych i życiowych problemów. To, co było w tym jednak fundamentem – to przełom życia, w którym akurat byłam. Zbliżałam się właśnie do 50-tki.

I tu jest zakopany klucz, zarówno do zmiany, jak i całościowego podejścia (syntetycznego), które prezentuję w tej książce.

Od tego momentu dokonałam najbardziej fascynujących odkryć. Zrozumiałam bowiem sens moich dramatycznych doświadczeń z dzieciństwa. Przede wszystkim jednak otworzyłam i usunęłam podstawowe przyczyny moich problemów zdrowotnych. Poznałam też sposoby ich eliminowania, bez użycia leków. Zrozumiałam, że większość moich problemów zdrowia miała korzenie w nieustannym stresie, a więc były one psychosomatyczne. Największą moją potrzebą, aby przeżyć, było wtedy tworzenie nieświadomych, wadliwych mechanizmów obronnych. Od dzieciństwa używałam ich aby przetrwać, nawet kosztem siebie (a to jest powodem chorób z autoimmunoagresji).

Po latach pracy naukowej stałam się immunologiem i diagnostą klinicznym. Rozumiałam więc procesy metaboliczne w ciele. Nie wiązałam ich jednak z tym, (podobnie jak lekarze, u których się leczyłam), że są to konsekwencje życia od dzieciństwa w nieustannym strachu. Musiałam to odwrócić sama, znaleźć możliwości w sobie, wreszcie przywrócić mechanizmy autoregulacyjne i pozwolić ciału i sobie stać się sobą - prawdziwą ja, jaką byłam od zawsze.

Psychosynteza pomogła mi szczególnie przez swoją wielowymiarowość i wielopoziomowość. Włączyła w moje życie duchowy aspekt, odnoszący się do sensu i znaczenia moich doświadczeń. Dzięki psychosyntezie miałam już wtedy gotową układankę, a może bardziej schemat, czy szkielet do działania. Potrzebowałam napełnić go treścią, własną treścią.

Wszystko to, czego nauczyłam się z własnego życia, metody, które zastosowałam, pochodziły oryginalnie z psychosyntezy i ze zrozumienia jej zasad syntezy życia (psychosyntezy wieku). Niebawem zaczęłam tworzyć sama własne techniki, obserwując ludzi, ich przekonania i zachowania. Niemniej w tym czasie przychodziły mi w sukurs inne możliwości, z których robiłam użytek. Tworzyłam kolejne syntezy, dzięki którym poznawałam siebie i wspierałam własny dobrostan. Wszystko to opisałam w moich publikacjach.

Niektóre z własnych książek są poradnikami edukacji siebie. Zawierają wiele ćwiczeń do własnego wykonania. Jak się niebawem zdarzyło, zaczęłam prowadzić warsztaty dla wychowawczyń przedszkoli i nauczycielek szkół podstawowych, a potem zajęcia w uczelniach.

Moje techniki okazały się „jak wytrych”, pasujące do każdego zamka. Miałam okazję niektóre z nich użyć do prowadzenia zajęć z dziećmi w klasach 1-4 szkoły podstawowej. Było to wyjątkowo poruszające doświadczenie dla obydwu stron. Uświadomiłam sobie ogrom dramatów, które przeżywają obecnie dzieci, Dzieci tymczasem, dzięki moim zajęciom mogły nauczyć się, jak radzić sobie z problemami, rozwiązując je w przyjazny dla nich, zabawowy sposób.

W prezentowanej książce zawarłam istotę poszczególnych etapów wzrastania, włączając okres po 50-tym roku życia. Moją intencją było przekazanie maksimum wiedzy i doświadczenia, dla zrozumienia przez Ciebie, że rozwój dzieje się niezależnie od tego, czy go dostrzegasz, czy ignorujesz. Jeśli jednak odbywa się on nieświadomie, to możesz działać przeciw niemu, a tym samym przeciw sobie. Objawi się to poprzez odczuwanie wielu konfliktów wewnętrznych i napięć w ciele, a w efekcie chorób o podłożu psychosomatycznym.

Jeśli więc nie podążasz we właściwym kierunku, bądź skupiasz się tylko na jednej sferze (np. fizycznej), rozwój będzie domagał się włączenia innych wymiarów siebie. Jesteś bowiem nie tylko fizyczną, ale i psychoduchową istotą i te poziomy potrzebują rozwoju, prowadząc do zakwitnięcia.

Moje podejście jest unikalne, interdyscyplinarne, wychodzące z medycyny, włączając systemowe (całościowe) zrozumienie, co dała mi psychosynteza. Dzięki temu widzę całego człowieka i jego połączenia z otoczeniem. To podejście jest z jednej strony naukowe, a z drugiej wyjątkowo praktyczne. Stosuję jednak proste, zrozumiałe także dla dzieci polecenia, czy pytania oraz ćwiczenia do wyobrażania czy rozważania. Podejście to jest wypraktykowane na sobie i na dziesiątkach osób w trakcie warsztatów, praktycznych zajęć akademickich i konsultowania indywidualnych osób.

Program wzrastania i odkrywania siebie i swojej unikalności aż do „zakwitnięcia”, jest mojego autorstwa. Wychodzi z podstaw i zasad psychosyntezy i prowadzi do zrealizowania siebie w świecie.

Program powstał z mojej głębokiej potrzeby, jako naukowca i „poranionej dziewczynki”. Wpisał się cudownie w to, co robię, promując zdrowie i harmonijny rozwój na różnych etapach rozwoju, od dzieci zaczynając, a na dojrzałych osobach kończąc. Program realizuje podstawową zasadę psychosyntezy: „gdy coś przychodzi na czas – jest to edukacja; gdy za późno – to terapia”. Ja musiałam przez lata leczyć moje objawy, a potem uzdrawiać moje „rany”.

Obecnie, dzięki zrozumieniu własnego dzieciństwa, jest szansa, szczególnie dla kobiet, z którymi pracuję, aby w każdym momencie życia mogły uzdrowić swoją przeszłość. Dzięki temu będą mogły budować radosną przyszłość i spełnienie w życiu.

Możesz to osiągnąć sama, gdy dedykujesz się sobie i będziesz to robić!

Zetknięcie się z psychosyntezą pozwoliło mi na wprowadzenie wielu pozytywnych zmian w moim życiu. Psychosynteza stała się moim codziennym doświadczeniem, stylem życia, syntezą każdego dnia. Pozwoliła mi na bycie w „tu i teraz”, rozumienie sensu, pogłębianie przeżywania poszczególnego momentu mojego istnienia. Przede wszystkim jednak umożliwiła mi bycie aktywną. Odtąd zaczęłam przetwarzać moje doświadczenie w praktykę życia dla innych, podobnych mi kobiet, w realizowanie siebie.

Od tej pory mój świat zarówno wewnętrzny, jak i zewnętrzny jest wielowymiarowy. Każde zdarzenie mogę oglądać jak w kalejdoskopie, w różnych jego barwach, odcieniach, podobnie jak i poziomach. Do czasu poznania tych wspaniałych technik nie zdawałam sobie sprawy, że życie może być tak proste, a jednocześnie bogate. Żyjąc „w biegu” można zagubić to, co w nim bezcenne.

Psychosynteza pokazała mi wiele płaszczyzn, ale i przestrzeni, a więc nie tylko rozwoju wszerz, ile w górę. Jest moim życiowym doświadczeniem, bardzo mi bliskim, bo wewnętrznie moim – „poukładania klocków, które się nie zgubiły, tylko najwyżej poprzewracały” – napisałam w książce O SENSIE ŻYCIA. Ja ją czuję, jestem nią, prezentuję każdego dnia, poprzez mnie, żyjąc nią.

Dlatego pragnę też uczyć tego innych, pokazywać piękno wzrastania. Ponieważ tak naprawdę jest to piękno każdej kobiety – jako istoty ludzkiej, ze swoim niezmierzonym bogactwem, stale możliwym do spełnienia, gotowym do odkrywania i używania w życiu.

Moje doświadczenie dedykuję Tobie - Kobiecie po 50-tce, wchodzącej w dekadę 60 lat życia. Mogę Ci pomóc tworzyć szczęśliwą przyszłość. To nie jest o kopiowaniu kogokolwiek. To jest o Tobie, całej Tobie, ze swoim przeogromnym bogactwem przestrzeni w sobie, ale też doświadczeń i nieodkrytych stale talentów i darów.Bycie obecnym - to jedyna chwila,.

która coś znaczy

Dan Millman

OD CZEGO TU ZACZĄĆ?

Ponad 18-letnie doświadczenie prowadzenia warsztatów dla kobiet: matek, nauczycielek, pedagogów, psychologów oraz seminariów dla studentów studiów niestacjonarnych (najczęściej kobiet), jak i wykładów na konferencjach, pokazało mi ogromny niedosyt nie tylko praktycznej wiedzy, ale jej opisania, w postaci materiałów edukacyjnych. Dzięki temu oglądowi powstały właśnie moje programy edukacyjne dla różnych środowisk, w tym kobiet,

Żyjemy w złożonym świecie, pełnym różnorodności zjawisk, obiektów i żywych organizmów. Będąc częścią tej złożoności, jesteś, jako kobieta w niej zanurzona. Masz jednak wpływ (nie zawsze uświadamiany) na jakość tego, co wydarza się wokół Ciebie. Dotyczy to Twoich emocji, sposobu myślenia, jak i działania.

Jako kobieta po 50-tym roku życia, potrzebujesz, ale i masz moralny obowiązek być odpowiedzialną za jakość tego, co wnosisz do tej całości. Odbywa się to poprzez swoją obecność i aktywność. Od Twojego wkładu zależy to, co otrzymujesz z powrotem.

Wiele lat temu E.F. Schumacher, autor znanej na cały świat książki Małe jest piękne, zauważył, że jako ludzie musimy najpierw zrozumieć istotę swoich działań, a więc powrócić do istoty rzeczy.

Jako kobiety po 50-tce mamy zrozumieć, że źródłem wiedzy i życiowej mądrości są starsze od nas koleżanki. One przeszły tę drogę życia, stąd mają być naszymi przewodnikami do własnej wewnętrznej wiedzy, same się rozwijając nieustannie. Jednocześnie, będąc przewodniczkami kolejnego pokolenia, mamy stać się drogowskazami i animatorkami transformacji, wychodzącej od nas samych.

Z drugiej strony, jako nauczycielki, konsultantki, mentorki, coachowie mamy być „żywymi modelami” dla innych, szczególnie podobnych do nas, kobiet, młodszych koleżanek, jak funkcjonujemy w życiu.

Rozwój, jak też uczenie innych - to świadome wspieranie procesu całościowego wzrastania człowieka (wszystkich przestrzeni i poziomów), rozwoju osobowości, wydobywania tego, co już jest wewnątrz każdej istoty ludzkiej. To pokazywanie, co znaczy synteza nowych doświadczeń,

(psychosynteza), integrowanie wewnętrznej zmiany i kolejnych doświadczeń i ponownej zmiany. Tym samym jesteśmy w procesie nieustannego składania osobowości w jedną całość, uczenia się z siebie i rozumienia życia jako całości.

Będąc w procesie nieustannego wzrastania, masz, jako kobieta, uczyć się zarówno z teorii, jak i praktyki życia. Dzięki temu syntetycznemu podejściu zrozumiesz siebie lepiej, jak też pomagać będziesz innym kobietom uświadamiać wzajemne zależności człowieka, jego obrazu siebie, innych ludzi i świata. Wiedza o sobie ma stać się podstawą dla tego przekazu. Tym samym, jesteś w stanie nie tylko wrócić do istoty rzeczy – zrozumieć siebie i drugiego człowieka. Możesz także zmieniać jakość swojego jak i jego życia i relacji ze światem.

Wiele kobiet w wieku 50Plus nie bardzo wie co ma dalej robić w życiu. Często brak im też motywacji do działania i zmiany. Nie wie, że same mogą być sprawczyniami tej zmiany. Zmiana jest bowiem najtrudniejszą barierą do przekroczenia, gdyż wymaga pokonania oporu przed nią. Często kobieta woli przeczekać, uciec przed zmianą, schować się w sobie, aby nie myśleć o tym, co w niej ona spowoduje. Nie chce stawić czoła zmianie.

Zmiana tymczasem towarzyszy pojedynczej kobiecie każdego dnia i to nie tylko w zewnętrznym życiu, ale szczególnie w wewnętrznym świecie. To ona pokazuje, że stare się przeżyło, a nowe jeszcze nie zaistniało i właśnie przyszła okazja, aby coś w sobie zmienić. Ona manifestuje się poprzez napięcia w ciele, dyskomfort, zmianę nastroju czy wreszcie cierpienie, o nieznanej przyczynie.

To, o czym piszę wyżej, było moim udziałem. Ja to przeżywałam przez lata, niemniej w pewnym momencie nie chciałam tego doświadczać dłużej. Potrzebowałam coś w sobie zmienić. Zbiegło się to właśnie z warsztatami, w których akurat uczestniczyłam przez dziewięć miesięcy – tydzień w każdym z nich. w połowie lat 90.-tych XX w. Odbywały się one w Centrum Kreowania Liderów. Ten okres zmienił wiele w moim życiu.

Gdy rozpoczęłam tworzyć autorskie programy i poradniki samoedukacji, przypomniałam sobie inspiracje z jednego z wymienionych wyżej szkoleń Dotyczyły one kreatywnego rozwiązywania problemów. Twórcze rozwiązania opierały się na trzech podstawowych zasobach w sobie:

Posiadania – to jest wpływu na własne możliwości. Aby pracować nad jakimś problemem, tylko wtedy znajdę rozwiązanie, gdy mam wpływ na zmianę biegu rzeczy,

Motywacji – przeświadczenia, że to co robię, jest motorem moich działań, że wiem, że naprawdę chcę to robić i do czego to wykorzystać,

Wyobraźni – używania jej do tworzenia i odkrywania marzeń i wizji.

Uświadomienie tych zasobów umożliwia bowiem przejście do właściwego działania, to jest użycia ich zarówno w zrozumieniu problemu, tworzeniu pomysłów, jak i planowaniu aktywności.

Psychosynteza, która była istotą warsztatów, w których uczestniczyłam, przyniosła mi w praktyce niewyobrażalną wprost przestrzeń do zagospodarowania. Ukazała mi bowiem całość mnie jako człowieka. Tego rodzaju podejście włącza wszystkie sfery osobowości: fizyczną, intelektualną, emocjonalną, duchową oraz społeczną i etyczną.

Całościowe podejście do własnej natury, do jej psychoduchowych, emocjonalnych, intelektualnych i biologicznych przymiotów, tworzy koncentryczny porządek wewnątrz siebie. To oddziałuje na najbliższe otoczenie i świat. Stajemy się jakby centrum Wszechświata, gdzie początek zaczyna się w nas, naszym porządku. Gdy odkrywamy istotę siebie, znajdujemy także duchową tożsamość wewnątrz, dotąd zakrytą część w sobie.

Stan „zakopania” istoty siebie odczuwa się jako kryzysy we wszystkich dziedzinach życia. Możemy jednak swoją duchową istotę (duszę) przywrócić do łask. Damy w ten sposób niewyobrażalny wkład w porządkowanie chaosu na zewnątrz. To, co bowiem jest naszą rzeczywistością, w której żyjemy obecnie jako ludzkość, to objaw wewnętrznego kryzysu tożsamości człowieka, jego duchowego wymiaru. Trzeba od nowa odkryć i zjednoczyć człowieka w jedną spójną całość siebie i odtąd budować odśrodkowy porządek – rozpoczynając od jego istoty, a stąd istoty rzeczy. To tak jak kamień puszczony na wodę – tak rozpoczęcie od siebie zacznie tworzyć współbieżne kręgi wokół.

I tu zwracam się osobiście do Ciebie, droga młodsza koleżanko. Dzięki poznaniu tej wiedzy zaczniesz przekładać wewnętrzny świat na zewnętrzną rzeczywistość, tworząc i współtworząc dobro wokół. Będziesz świadoma siebie, czyniąc porządek dla dobrostanu i zdrowia w sobie i na zewnątrz, realizując dobro w życiu swoim i każdej osoby z otoczenia. Możesz być zaczynem tej zmiany, zapoczątkować ją w tym właśnie momencie - będąc kobietą po 50-tce.

CO TO OZNACZA DLA CIEBIE? JAK MASZ Z TEGO SKORZYSTAĆ?

Uświadomienie sobie, że porządek w świecie zaczyna się od robienia porządku w sobie, pozwala Ci każdego dnia skupić uwagę na tym, co możesz zrobić, aby polepszyć swoje samopoczucie.

Własne samopoczucie stawać się będzie fundamentem do zdrowia w różnych jego przestrzeniach, a ono będzie oddziaływało na poczucie dobrostanu i potrzebę emanowania nim we własnych działaniach w świecie.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: