Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Nie ma z czego się śmiać - ebook

Data wydania:
15 maja 2007
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
21,25

Nie ma z czego się śmiać - ebook

Są książki, które się połyka, są takie które czyta się płacząc - ze wzruszenia lub ze śmiechu, a czasem i z jednego i z drugiego. Po lekturze NIE MA Z CZEGO SIĘ ŚMIAĆ Stefanii Grodzieńskiej okazuje się, że są też książki, które czyta się... tańcząc.
Opisując swoje życie - zawsze z lekkością, wdziękiem i samokrytycznym przymrużeniem oka - Autorka balansuje na linie rozpiętej między twardą rzeczywistością a nieodpartą potrzebą wydestylowania z niej śmiechu. Zachowuje się niczym zwiewna tancerka udowadniająca nam, że nawet skok nad przepaścią można wykonać udając że to baletowe pas de deux. O ile tylko znajdzie się do niego odpowiedni partner... A Grodzieńska w swym życiowym tańcu miała szczęście do partnerów. Byli wśród nich między innymi: idol - Julian Tuwim, mentor - Fryderyk Járosy, mąż - Jerzy Jurandot, sceniczny partner - Artur Andrus.
Może dlatego świat oglądany oczami Grodzieńskiej wygląda inaczej niż ten który przedstawiają nam codziennie media: jest pogodny, pełen dobrych, sympatycznych ludzi i nadzwyczajnie pomyślnych zbiegów okoliczności. Jest światem z naszego marzenia.
Dla zmęczonych politycznymi swarami i wszechobecną kłótnią mamy receptę: wystarczy przeczytać co najmniej stronę książki Grodzieńskiej przed snem a... obudzicie się Państwo uśmiechnięci. Zawartej w tym egzemplarzu terapii starczy prawie na rok!

Kategoria: Biografie
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-63841-08-9
Rozmiar pliku: 5,2 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

– Jak to Beck?

– Mi­ni­ster Beck, o Bec­ku nie sły­sza­łaś? Two­je po­ko­le­nie o tam­tych cza­sach pra­wie się nie uczy­ło, ale my­śla­łam, że o Bec­ku na­wet ta­kie nie­do­uki sły­sza­ły.

– Nie skrę­caj. Sły­sza­ły. Tyl­ko nie wma­wiaj mi, że Beck miał bez­po­śred­ni wpływ na two­je ży­cie. Co, zna­łaś go oso­bi­ście?

– Nie. Ale i tak po­znał mnie z praw­dzi­wym oj­cem, po­go­dził z oj­czy­mem i po­mógł re­gu­lar­nie wi­dy­wać się z mat­ką.

– Kon­fa­bu­lu­jesz.

– Co ty za słów uży­wasz?

– Na­uko­wych. Przez kil­ka­dzie­siąt lat po­ga­du­szek sły­sza­łam już wszyst­kie opo­wie­ści, a z tego przez pra­wie trzy­dzie­ści opo­wia­da­li­ście mi we dwój­kę. Znam na pa­mięć dwie two­je książ­ki au­to­bio­gra­ficz­ne.

O Bec­ku nie było.

Nie było? No tak, mo­gło nie być. Jak się żyje po­nad 90 lat, to nie da się opo­wie­dzieć ży­cia, mi­nu­ta po mi­nu­cie, na­wet naj­bar­dziej do­cie­kli­wej cór­ce. A je­śli w do­dat­ku ży­cie za­su­wa­ło ta­ki­mi me­an­dra­mi, jak w moim przy­pad­ku… Je­śli czło­wiek jest ar­tyst­ką ka­ba­re­to­wą, po­tem mo­czy len u soł­ty­sa, a za chwi­lę współ­two­rzy Pol­skie Ra­dio, to ja­kiś mi­ni­ster mógł mu umknąć, na­wet taki waż­ny.

A może by to opi­sać? – po­my­śla­łam. Już daw­no ku­si­ło mnie, żeby znów na po­waż­nie się wziąć do pi­sa­nia, zresz­tą co chwi­la ktoś mnie na­ma­wiał, a ja mó­wi­łam, że nie mam o czym. Swo­je ży­cie opo­wie­dzia­łam szcze­gó­ło­wo, i to oba­wiam się że wie­lo­krot­nie, cu­dze­go nie po­tra­fię. Aż tu na­gle oka­zu­je się, że szcze­gó­ły były nie­kom­plet­ne, sko­ro na­wet wła­sna cór­ka ich nie zna. Cie­ka­we – cze­go jesz­cze nie wie? Nie do­wiem się, póki nie spró­bu­ję na­pi­sać.

No tak – znów po­my­śla­łam, a to nig­dy do­brze się nie koń­czy. Ale je­śli spi­szę same uzu­peł­nie­nia, to wyj­dę na ka­bo­tyn­kę, prze­ko­na­ną, że wszy­scy nie tyl­ko prze­czy­ta­li wszyst­ko co na­pi­sa­ła, ale w do­dat­ku pa­mię­ta­ją każ­de sło­wo. We­dług ka­bo­tyn­ki, na któ­rą wyj­dę, je­śli ktoś nie pa­mię­ta, to jego zmar­twie­nie, trze­ba się było le­piej przy­go­to­wać. Otóż nie – to moje zmar­twie­nie.

Więc może umów­my się tak: ja od cza­su do cza­su ścią­gnę sama z sie­bie, a ci spo­śród czy­tel­ni­ków, któ­ry czy­ta­jąc będą mie­li wra­że­nie déja vu – nie po­my­ślą, że cier­pią na oma­my lub zwi­dy, tyl­ko przy­po­mną so­bie, że to nie ich wina, to ja się po­wta­rzam. Żeby im ten mo­ment nie­pew­no­ści wy­na­gro­dzić, obie­cu­ję w przy­szło­ści sama so­bie wy­to­czyć pro­ces o pla­giat i wal­czyć po obu stro­nach jak ran­ny łoś. Za wier­ność – po­da­ru­ję wam hecę, ko­cha­ni!

I obie­cu­ję Wam, że będę mó­wić do Was ludz­kim gło­sem. Po­tra­fię, za­wsze tak my­śla­łam, a ra­dio po­twier­dzi­ło moje do­mnie­ma­nie. Kil­ka lat temu, kie­dy nada­wa­ło te­le­fo­nicz­ne wy­po­wie­dzi na te­mat Wi­gi­lii, i u mnie za­dzwo­nił te­le­fon. Ocze­ku­jąc wej­ścia na an­te­nę – rzecz szła na żywo – usły­sza­łam za­koń­cze­nie po­przed­niej roz­mo­wy, po­łą­czo­ne z za­po­wie­dzią: „Czy­li po­twier­dzi­ło się, że w noc wi­gi­lij­ną zwie­rzę­ta mó­wią ludz­kim gło­sem. Za chwi­lę usły­szą pań­stwo Ste­fa­nię Gro­dzień­ską”.

Cór­ka cier­pli­wie prze­cze­ki­wa­ła moje ży­cie we­wnętrz­ne, ale w koń­cu mia­ła dość.

– Do­bra, za­plą­ta­łaś się z tym Bec­kiem i nie wiesz, jak wy­brnąć. Chcesz, to mogę za­po­mnieć. No, co jest? Prze­stań. Mama, prze­stań. Nie ma z cze­go się śmiać!

Ge­nial­ne dziec­ko: mam już ty­tuł. Ale na Bec­ka bę­dzie mu­sia­ła po­cze­kać. I to przez ja­kieś kil­ka­dzie­siąt stron, jak znam sie­bie.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: