Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Obudź się Rosjo! - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Data wydania:
26 października 2016
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Obudź się Rosjo! - ebook

27 lutego 2015 roku na moskiewskiej ulicy zamordowano Borysa Niemcowa, polityka rosyjskiej opozycji.

Żannę, najstarszą córkę Niemcowa, łączyła z ojcem szczególna więź.

W tej książce opowiada, dlaczego musiał zginąć i o co ona sama walczy na arenie politycznej.

Borys Niemcow był ważną postacią rosyjskiej opozycji, i zarazem zaciekłym przeciwnikiem Putina. I dlatego musiał zginąć. Żanna o jego śmierć obwinia prezydenta Rosji. Niepokoi się o przyszłość swego kraju, uskarża się na atmosferę nienawiści wobec wszystkich, którzy dążą do prawdziwej demokracji, a jednocześnie ma dość odwagi, by jawnie krytykować system. Na tym nie koniec: Żanna chce kontynuować dzieło życia swojego ojca. Opowiada, w jaki sposób ją ukształtował – zarówno w wymiarze ludzkim, jak i politycznym. Mówi jasno, co w Rosji musi się zmienić, żeby mogła tam ponownie zamieszkać. Poruszający portret, odważne wezwanie – i testament.

Kategoria: Literatura faktu
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-7508-987-5
Rozmiar pliku: 1 000 B

FRAGMENT KSIĄŻKI

Najgorsza noc mojego życia

Od tamtego lutowego piątku w 2015 roku w moim życiu nic nie jest takie jak dawniej. Byłam w domu, w mieszkaniu w centrum Moskwy, niedaleko Kremla. Koło północy położyłam się spać, następnego dnia wybierałam się z mamą na urlop. Walizki stały spakowane, my myślami byłyśmy już we Włoszech. I nagle obudziły mnie przeraźliwe krzyki, jakich jeszcze nigdy nie słyszałam. Moja pierwsza myśl? Zapomniałam zamknąć drzwi i teraz nas napadli, w mieszkaniu są włamywacze.

Wybiegłam z pokoju, zobaczyłam mamę na kanapie. Prawie nie była w stanie mówić.

– Zabili ojca – powiedziała.

Dopytywałam się, skąd wie, odparła, że dzwoniła Olga, jej przyjaciółka.

– Gdzie? – zapytałam.

Usłyszałam tylko:

– Nie żyje. Zastrzelili go. Na moście Moskworeckim, w drodze do domu.

Gdyby nie mama, do rana nie miałabym o niczym pojęcia. Na noc zawsze wyłączam komórkę, żeby nie obudził mnie przypadkowy telefon czy nieważna wiadomość. Ale i tak nie mogłam od razu uwierzyć w to, co usłyszałam od matki. Włączyłam telefon i zobaczyłam, że już spływają kondolencje od przyjaciół i znajomych. Ale wciąż nie mieściło mi się to w głowie, więc połączyłam się z Internetem, weszłam na stronę CNN, a potem na portale informacyjne. W końcu weszłam na stronę RBK, stacji telewizyjnej, w której wtedy jeszcze pracowałam. Nie było żadnych wątpliwości, niestety.

Ubrałam się najszybciej, jak to było możliwe. Na miejsce tragedii dotarłabym pieszo w piętnaście minut, ale padało, więc wzięłyśmy taksówkę. Po drodze kierowca pytał nas, co właściwie wydarzyło się na moście Moskworeckim. Odparłam, że zamordowano Borysa Niemcowa. Taksówkarz wzruszył ramionami i rzucił coś jakby:

– I co z tego?

Zauważyłam wtedy, że jego reakcja była co najmniej dziwna, w końcu sprawa dotyczyła znanego człowieka zamordowanego w centrum Moskwy. Na koniec dodałam, że chodziło o mojego ojca. Na tym nasza rozmowa się skończyła, ale do końca życia jej nie zapomnę.

Jakieś pięć czy siedem minut później byłyśmy na miejscu, naprzeciwko Kremla i soboru Wasyla Błogosławionego z charakterystycznymi kolorowymi, cebulastymi kopułami. Ojciec mieszkał po drugiej stronie rzeki Moskwy, niedaleko mnie, i jeśli przebywał w centrum, często wracał do domu na piechotę. Trasa prowadząca obok najbardziej znanych zabytków Rosji jest piękna, romantyczna i na wskroś rosyjska. Ojciec ją uwielbiał, ilekroć to było możliwe, szedł właśnie tędy. I tak właśnie było tamtej nocy 28 lutego, jak się później okazało.

Ojciec był w radiostacji Echo Moskwy, ostatniej, która jeszcze odważa się na słowa krytyki. Tam udzielił wywiadu na temat największego marszu tej wiosny, planowanego na pierwszego marca 2015 roku w Marino, na przedmieściach Moskwy, bo władze zabroniły opozycji organizować protesty w centrum miasta. Ojciec był jednym z organizatorów tego marszu.

Po wywiadzie rozmawiał jeszcze chwilę w poczekalni i holu radiostacji z dziennikarzami – to stara tradycja w tej rozgłośni. Następnie pojechał z Nowego Arbatu na plac Maneżowy, który znajduje się w bezpośrednim sąsiedztwie placu Czerwonego. W GUM-ie, świątyni konsumpcjonizmu nowej Rosji i zabytku architektury rosyjskiej, mieści się Bosko – jedna z najbardziej popularnych moskiewskich kafejek, także ze względu na położenie na placu Czerwonym, naprzeciwko murów Kremla. Ojciec umówił się tam na kolację ze swoją towarzyszką życia, Ukrainką Anną Duricką. Nic wtedy jeszcze nie sugerowało, że to będzie jego ostatnia wieczerza.

Po posiłku na piechotę wyruszyli do domu. Przez plac Czerwony, obok Mauzoleum Lenina, do którego zawsze odnosił się ze sporym dystansem, dalej, obok soboru Wasyla Błogosławionego i kremlowskiej Wieży Spasskiej. A potem, niemal równolegle do murów Kremla, w dół, do mostu Moskworeckiego, który wiedzie do historycznej dzielnicy Zamoskworieczje, której nazwa znaczy mniej więcej: „za rzeką Moskwą”. Za czasów caratu osiedlali się tam kupcy.

Prawdopodobnie mojego ojca śledzili wtedy funkcjonariusze służb specjalnych. Przed masowymi protestami, jak marsz wiosenny, przywódcy opozycji, sam to zawsze powtarzał, znajdują się w centrum zainteresowania. Podsłuchiwanie i nagrywanie ich rozmów prywatnych to nie wyjątek, to reguła. I tak w grudniu 2011 roku bulwarówka Lifenews.ru opublikowała prywatne rozmowy telefoniczne mojego ojca. Zdaniem wielu stał za tym Kreml.

Tuż po tym, jak ojciec i Anna weszli na most, wjeżdża na niego również zamiatarka, co jest widoczne na nagraniu z oficjalnej kamery rejestrującej ruch uliczny. Pojazd jest głośny, jedzie bardzo powoli. Wyprzedza ich, tak że kamera ich nie widzi. Na pasie jezdni obok nich, gdzie jeszcze niedawno panował ożywiony ruch uliczny, nagle robi się pusto, zostaje tylko jeden samochód, biały albo jasnoszary. Na nagraniu z kamery nie sposób tego określić, bo było już ciemno, do tego zaczął padać śnieg. Poza tym kamera znajdowała się w pewnej odległości. Rzeczony samochód jedzie więc bardzo powoli i zatrzymuje się tuż za zamiatarką. A potem wszystko dzieje się bardzo szybko: ktoś wskakuje do samochodu, który natychmiast odjeżdża, zamiatarka brnie dalej i tym samym odsłania napastnika, który najprawdopodobniej biegł za ojcem już od restauracji i czekał na odpowiedni moment. Czyli na chwilę, gdy zjawi się zamiatarka.

Anna przypomni sobie później, że w pierwszej chwili nie zdawała sobie sprawy z tego, co się dzieje. Nagle usłyszała coś, co przypominało sylwestrowe fajerwerki, i spojrzała w dół, bo przestraszyła się, że petarda wybuchnie jej pod nogami. Kiedy ponownie podniosła wzrok, mój ojciec już osuwał się na ziemię. Anna sądziła, że się potknął albo zasłabł. Usłyszała jego chrapliwy oddech i uklękła przy nim. I wtedy zrozumiała, co się stało. Od razu pobiegła po pomoc, zobaczyła przed sobą zamiatarkę, usiłowała ją dogonić. Na nagraniu z kamery widać, jak na kilka minut zatrzymuje się przy samochodzie.

Jeśli wierzyć jej słowom, kierowca nie chciał jej pomóc, ale podał jej telefon na policję.

Na nagraniu widać, że obok miejsca zdarzenia przechodzą i przejeżdżają inni ludzie. Kilka osób przystaje. Kobieta w futrze podchodzi bliżej, pochyla się i zaraz szybko odchodzi. Zatrzymuje się samochód, wysiada z niego mężczyzna, pyta o coś i zaraz odjeżdża. Dwie osoby podbiegają do miejsca, w którym leży ojciec, pochylają się nad nim, jakby chcieli coś sprawdzić, po czym biegną w stronę stopni prowadzących w dół mostu. Po chwili wracają. Prawdopodobnie to funkcjonariusze służb specjalnych, którzy mieli za zadanie śledzić ojca.

Dwanaście minut po tym, jak padły strzały, zjawia się policja. Jak na stosunki moskiewskie – zadziwiająco szybko, gdyby nie brać pod uwagę miejsca wydarzeń. Jeśli dziennikarze rozstawiają kamerę i zaczynają cokolwiek filmować w okolicach Kremla, wystarczy kilka chwil, by zjawił się co najmniej jeden, a najczęściej dwóch funkcjonariuszy służby ochrony Kremla, i zaraz sprawdzają tożsamość kamerzysty oraz pozwolenie na filmowanie. I dlatego trudno uwierzyć, że na moście Moskworeckim, rzut kamieniem od murów Kremla i dwie, trzy minuty na piechotę od kolejnego posterunku straży Kremla, przy wieży Spasskiej, w okolicy naszpikowanej kamerami przemysłowymi, w jednym z najlepiej strzeżonych miejsc na świecie, padają strzały i tak długo czeka się na reakcję.

Dlatego też nie sposób uwierzyć, że FSB – Służba Bezpieczeństwa – nie ma żadnych nagrań z miejsca zbrodni. Na moście jest wiele (w sumie ponad dwadzieścia) kamer przemysłowych widocznych dla zwykłych przechodniów. Na nasze zapytanie pracownik służb odparł, że obiektywy wszystkich skierowane są na wnętrze Kremla. Ale przecież zarówno na moście, jak i, ma się rozumieć, na murach Kremla, są także kamery wycelowane na sam most. Szef pierwszej grupy dochodzeniowej powiedział mi, że tamtego dnia kamery nie działały. Także bardzo dziwna wersja.

Pierwszy na miejscu zdarzenia zjawił się Ilja Jaszyn, który, jak się okazało, także przebywał wtedy w centrum Moskwy. Wkrótce przybył też Wadim Prochorow, od wielu lat nie tylko polityczny sojusznik ojca, ale też jego adwokat. Także w tej chwili nie stracił chłodnego spojrzenia prawnika i zaskoczyło go, że ojciec ma wydęty brzuch, a na asfalcie nie ma krwi. Później lekarze ustalą, że rany postrzałowe spowodowały krwotoki wewnętrzne i z tego powodu krew rozlała się w brzuchu.

Mniej więcej kwadrans po tym, jak na miejscu zbrodni zjawili się pierwsi przedstawiciele służby bezpieczeństwa, policja oddzieliła je od reszty miasta. Tuż potem na moście zjawiłam się ja z mamą. W pierwszej chwili funkcjonariusze nie chcieli nas przepuścić.

– Jestem jego córką! – tłumaczyłam rozpaczliwie.

– Dokumenty proszę! – usłyszałam w odpowiedzi.

Podałyśmy mu z mamą nasze dokumenty. Już za czasów Związku Radzieckiego mawiano w Rosji, że człowiek bez dokumentów to nie człowiek i za Władimira Putina znowu tak jest. Zanim funkcjonariusze pozwolili nam przejść, ciało ojca zabrano już z ulicy. Nie zdążyłam się z nim nawet pożegnać.

Długo wpatrywałam się w miejsce, w którym upadł. Tam także spotkałam jego wieloletniego przyjaciela Władimira Kara-Murzę.

Podczas gdy ja, będąc na miejscu zbrodni, nie zdążyłam zobaczyć ojca, miliony rosyjskich telewidzów widziały na ekranach jego półnagie ciało i nabrzmiały brzuch. Później pokazano foliowy worek z jego zwłokami.

Tej nocy bardzo się martwiłam o babkę. Jak dopilnować, żeby dowiedziała się o śmierci syna nie z gazet czy radia, tylko od najbliższych? Sama wolałabym być poinformowana twarzą w twarz, nie przez telefon. Na szczęście do telefonu podeszła siostra ojca. Obudziła mojego kuzyna i razem, o czwartej nad ranem, pojechali do babci. Czekali, aż się obudzi. Kiedy tylko usłyszała tragiczną wiadomość, postanowiła jeszcze tego samego dnia przyjechać do Moskwy.

To w naszej rodzinie tradycja: ilekroć dzieje się coś złego, musimy się czymś zająć, coś robić. Jestem dumna z babci, z jej charakteru i siły woli, z tego, że brała udział w marszu żałobnym i maszerowała przez trzy godziny.

Marsz żałobny odbył się 1 marca 2015 roku – zamiast planowanego uprzednio marszu wiosennego. Władze zgodziły się na demonstrację w centrum Moskwy. To w ogromnym stopniu zasługa Michaiła Kasjanowa, byłego premiera za prezydentury Władimira Putina. Dzisiaj Kasjanow to jeden z ważniejszych krytyków Kremla; razem z moim ojcem stał na czele opozycyjnej RPR- PARNAS (Republikańska Partia Rosji – Partia Narodowej Wolności). Bardzo nam także pomagał przy organizacji pogrzebu.

Uroczystości pogrzebowe zaplanowano na 3 marca w moskiewskim Centrum Sacharowskim, które ojciec często wspierał za życia. Zdecydowałam, że zgodzimy się na udział mediów w ceremonii. W końcu ojciec nie był człowiekiem zamkniętym w sobie i dlatego uznałam, że niewłaściwe byłoby zakazywanie dziennikarzom obecności. Zwłaszcza że i tak dostaliby się do środka, tyle że potajemnie.

Do dzisiaj żałuję, że zaplanowaliśmy uroczystości pogrzebowe tylko na cztery godziny. Tak, właśnie tylko. Tylko, bo kolejka ludzi przed budynkiem ciągnęła się na setki metrów, a w tak krótkim czasie nie wszyscy zdążyli pożegnać się z nim osobiście. I przez te cztery godziny babcia stała przy otwartej trumnie jedynego syna. Nie zniosłabym tego widoku jeszcze raz, już tam, podczas uroczystości pogrzebowych, pękało mi serce. To, jak tam leżał. Bez życia. On, który w moich oczach zawsze był ucieleśnieniem żywotności.

Stałam możliwie najdalej od trumny; nie chciałam na niego patrzeć. Byłam jak w transie. Miałam wrażenie, że to wszystko dzieje się poza mną, bez mojego udziału. A tak naprawdę chciałam mieć takie wrażenie.

Kiedy wyniesiono trumnę do samochodu, ludzie na ulicy skandowali: „Bohaterowie nie umierają!”. Moskiewski ratusz dopilnował, żeby trasa na cmentarz, zazwyczaj zakorkowana, była przejezdna, i tym sposobem dotarliśmy na miejsce w ciągu dwudziestu minut. Mijane samochody trąbiły – nie z powodu tworzących się korków, ale na znak solidarności i aby oddać cześć mojemu ojcu. Jego zabójstwo wstrząsnęło wieloma ludźmi w Rosji i za granicą.Borys Niemcow w wieku 46 lat
© Alexander Isajew

Żanna Niemcowa z rodzicami w Niżnym Nowogrodzie

Z ojcem w domu…

… i z przedstawicielami administracji obwodu niżnonowogrodzkiego w czasie, kiedy Borys Niemcow był wicepremierem Rosji.

Podczas koncertu w 1997 r. w Niżnym Nowogrodzie

Zespół zaangażowany w prywatyzację ciężarówek, Niżny Nowogród

Pierwsza prywatyzacja ciężarówek w Rosji w 1992 r. w Niżnym Nowogrodzie

Jedna z aukcji zorganizowanych w Niżnym Nowogrodzie w ramach akcji prywatyzacji ciężarówek

Spotkanie z Borysem Jelcynem, lipiec 1997

Premier John Major, Borys Niemcow i Ann Poletti z IFC w Niżnym Nowogrodzie

Raisa Niemcowa, matka Żanny Niemcowej z Normą Major, żoną premiera Wielkiej Brytanii

Kampania podczas wyborów na stanowisko burmistrza Soczi, 2009
© Maria Turtschenkowa
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: