Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Oddać serce - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Data wydania:
18 listopada 2019
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Oddać serce - ebook

Megan Jacobs od zawsze marzyła o zdrowym sercu. Całe dzieciństwo spędziła w szpitalach, podczas gdy jej siostra bliźniaczka, Crystal, uprawiała sporty, podrywała chłopaków i dobrze się bawiła. Niestety nawet przeszczep nie pomógł Megan czerpać z życia garściami. Teraz pracuje jako pomocnik biblioteczny i mieszka z rodzicami, marząc o przygodzie, którą przeżyje, „gdy tylko poczuje się lepiej”.

Kiedy otrzymuje pamiętnik swojej dawczyni serca – wraz z listą rzeczy do zrobienia przed śmiercią – postanawia zdobyć się na odwagę i spełnić marzenia nastolatki. Crystal chce dołączyć do niej z własnych powodów, ale Megan z radością przyjmuje jej propozycję jako okazję do naprawienia ich wątłej relacji.

Zwiedzając niezwykłe miejsca rozsiane po całym świecie, siostry wyruszają jednocześnie w głąb siebie, a „żyć naprawdę” może się okazać o wiele większym wyzwaniem niż trudy podróży.

Kategoria: Obyczajowe
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-66297-33-3
Rozmiar pliku: 2,9 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Wyrazy uznania dla powieści Oddać serce

„Lindsay Harrel napisała urzekającą powieść, którą z pewnością poruszy serca czytelników. Historia Megan i jej siostry Crystal pozwoli czytelnikom przeżyć przygodę, być świadkami przemiany bohaterów, przezwyciężenia ich lęków i spełnienia marzeń. Lindsay bez wątpienia zdobędzie uznanie odbiorców dla swojej chwytającej za serce powieści”.

– LUREN K. DENTON, autorka The Hideaway, jedna z najbardziej poczytnych pisarek według amerykańskiego czasopisma USA Today

„Urzekająca opowieść o siostrzanych relacjach, więzach rodzinnych, ofiarnej miłości i odnalezieniu swojej własnej tożsamości pośród burz życia. Przejmująca historia przepełniona zarówno wzruszającymi, jak i zabawnymi momentami. Oddać serce to poruszająca powieść, która na pewno każdemu przypadnie do gustu”.

– CATHERINE WEST, autorka książki The Memory of You

„Uwielbiam tę opowieść o stawianiu czoła lękom. Harrel stworzyła inteligentną, dobrze napisaną historię o miłości dwóch sióstr, o mężczyznach w ich życiu i marzeniach dawcy serca. Życie jest bardziej ulotne, niż możemy sądzić, i ta ponadczasowa historia przypomina, aby dobrze wykorzystać dany nam czas”.

– RACHEL HAUCK, jedna z najbardziej poczytnych autorek według czasopisma New York Times

„Oddać serce to perła wśród powieści. Intrygujący tytuł zwrócił natychmiast moją uwagę, ale to realistyczne postacie i ich życiowe zmagania wciągnęły mnie najbardziej. Wyjątkowo podobała mi się podróż, którą odbyłam pośrednio dzięki Megan i Crystal! Wzruszająca powieść, nie do pominięcia. Książka od autorki, której twórczość powinna znaleźć się na twojej półce”.

– MELISSA TAGG, autorka serii Walker Family

„Lindsay Harrel oddała w ręce czytelników fascynującą historię o pokonaniu lęku wśród niespodziewanych przygód. Oddać serce na pewno odniesie sukces!”

– KATIE GANSHERT, wielokrotnie nagradzana pisarka, autorka Life AfterProlog

Amy mówi, że aby iść do przodu, muszę przestać kurczowo trzymać się przeszłości. Ale to nie takie proste, żeby przestać robić coś, co się robiło przez lata. Prosi mnie, abym zamiast tego skupiła się na przyszłości, na swoich marzeniach. Bo prawda o marzeniach jest taka, że to one dają nam coś, dla czego warto żyć. Dlatego kazała mi napisać listę dwudziestu pięciu rzeczy, które chcę zrobić, zanim umrę. Dwadzieścia pięć rzeczy, które uczynią moją przyszłość piękniejszą, które sprawią, że moje wspomnienia nie będą miały tak wielkiej władzy nad moim życiem.

Od siedmiu lat chodzę na terapię, ale wciąż jest mi ciężko. Nie każdego dnia – jak na początku. Jednak czasami wspomnienia nadal skradają się do mnie, kiedy najmniej się ich spodziewam. Ciągną mnie w dół jak wiry wodne. Choć pragnę z nimi walczyć, moje ręce i nogi męczą się i tracę siły. W takich chwilach jestem gotowa się poddać, pozwalając wodzie nieść mnie, gdziekolwiek chce.

Ale teraz, kiedy tak się dzieje, mam nowe narzędzie. Mogę spróbować skupić się na swoich marzeniach, planach i celach. I mogę powiedzieć: „Nie dzisiaj. Nie pozwolę wam ich sobie wyrwać”. Niekoniecznie chodzi o unikanie lub zapominanie. Są rzeczy, których nigdy się nie zapomina. Zamiast tego mogę uczyć się pływać równolegle do brzegu, pogodzić się z falami, pojednać z bólem, aby zastąpić słabość siłą, a strach nadzieją.

Według Amy nadzieja może być moją wybawicielką. Jeśli na to pozwolę.Rozdział drugi

Jeśli chodzi o bóle brzucha, to poziom cierpienia Crystal Ballinger był poza skalą. Jęknęła i zwinęła się w kłębek na łóżku. Jedną ręką próbowała w ciemnościach znaleźć na szafce nocnej pastylki na obniżenie poziomu kwasów żołądkowych. Bez problemów odkręciła wieczko, wyciągnęła tabletkę i włożyła ją do ust, żując do momentu, aż okropny proszek pokrył jej język. Potem leżała przez chwilę, pozwalając odpłynąć resztkom snu.

Dlaczego Briana nie było w łóżku? Czyżby poszedł już do kościoła? Zwykle mówił, kiedy wychodził.

Dzisiaj była niedziela, prawda? Nie, zaraz. Zeszłej nocy wyszedł na dwudziestoczterogodzinny dyżur do remizy. Więc dzisiaj był poniedziałek.

– Która jest godzina?

Nikt jej nie odpowiedział, ale kot leżący na krańcu łóżka wyraził dezaprobatę, kiedy Crystal gwałtownie się podniosła i złapała za telefon.

Ósma szesnaście. I kilka wiadomości od Tony’ego, w których pytał, gdzie jest. O nie!

Pomimo bólu żołądka Crystal zerwała się na równe nogi i z grymasem cierpienia na twarzy pobiegła w stronę garderoby. Zapaliła światło i rozglądnęła się za ubraniem, które przygotowała na dzisiaj. Kiedy je zlokalizowała, pospiesznie zdjęła z siebie piżamę i w szaleńczym tempie zaczęła wsuwać nogi w nogawki spodni od kostiumu. Niestety pośpiech sprawił, że niefortunnie zaczepiła stopą o tył spodni, rozdzierając materiał.

„Nie, nie, nie”. Zsunęła z siebie spodnie i bacznie im się przyjrzała. Rozdarcie było tak duże, że kompletnie nie nadawały się do założenia. Crystal odrzuciła je na bok i sięgnęła po inną parę, która pasowała do marynarki, ale nie było ich na wieszaku. Miała je na sobie w piątek, czyż nie? Tak, wepchnęła je przecież do torby wraz z innymi spodniami, które zamierzała zabrać do pralni chemicznej. Tylko że w ten weekend nie miała czasu, aby tam pójść, ponieważ od świtu do północy pracowała nad projektem Hoffmana. To był koszmar.

Nie miała innego wyjścia. Mocnym szarpnięciem wyciągnęła z torby parę spodni z piątku i ostrożnie założyła je na siebie, do tego wybrała białą bluzkę oraz dopasowaną marynarkę, a na nogi wsunęła szpilki. Kiedy przyjrzała się swojemu odbiciu w lustrze, jęknęła ze złości. Pozostała jej tylko nadzieja, że Leonard Hoffman będzie bardziej zainteresowany projektami remontu nowojorskiego banku aniżeli jej pomiętymi spodniami.

Podbiegła do frontowych drzwi, chwyciła swoją torbę z laptopem i torebkę i popędziła w stronę stacji metra. Z każdym krokiem jej ciało błagało o kawę. Kawa. Kawa. W końcu dotarła na peron i wsiadła do wagonu – zatłoczonego i cuchnącego czymś, czego nawet nie umiała określić – i przywarła do poręczy. Pociąg ruszył pełną parą, ale i tak nie była to wystarczająca prędkość. Crystal wysłała Tony’emu wiadomość, w której poinformowała go, że będzie na czas. Modliła się – nie, miała nadzieję – że się nie myliła. Dzięki Bogu, miała przy sobie cały arsenał kosmetyków do makijażu. Zrobiła wszystko, co w jej mocy, aby jedną ręką nałożyć podkład i róż na policzki i pomalować szminką usta. Następnie psiknęła sobie do ust miętowym odświeżaczem i przejechała dłońmi po przedwczorajszej fryzurze, układając ją w luźny kok i spinając długopisem, który wygrzebała z dna torebki.

W końcu dojechała do swojego przystanku i wyskoczyła na peron. Spojrzała na zegarek i skierowała się w stronę schodów prowadzących do wyjścia. Z każdym stopniem coraz radośniej witały ją promienie porannego słońca. Do prezentacji jej projektu pozostało około dziesięciu minut. Crystal przeciskała się przez tłum, mijając dzieci idące do szkoły, matki z wózkami i niezliczonych biznesmenów i kobiety.

– Przepraszam… Przepraszam…

W końcu dotarła do budynku. Gdy zobaczyła tłum czekający na windę, zdecydowała się wbiec na dziesiąte piętro w swoich dziesięciocentymetrowych szpilkach. Z trudem łapała powietrze w dusznej klatce schodowej.

Jej pierś poruszała się szybko z każdym oddechem, kiedy Crystal z rozmachem otworzyła ciężkie metalowe drzwi prowadzące do biur. Ból żołądka nasilił się w najmniej odpowiednim momencie, ale nie powstrzymał jej przed kolejnymi szaleńczymi krokami. Była prawie na miejscu – dwie minuty przed czasem. Gdy wpadła do pomieszczeń firmy architektonicznej Samson Group Architectural, pracownik sekretariatu, Todd, niemal zaniemówił na jej widok. Zdołał jedynie wydusić z siebie jedno słowo:

– Co…

– Nie chcę tego słuchać. – Crystal wyprostowała się i zwolniła tempo.

Jeśli Leonard Hoffman już tu był, to ostatnią rzeczą, jakiej chciała, było spłoszenie go. Pierwsze dobre wrażenie w jej wykonaniu było nieosiągalne – mogła sobie wyobrazić, jak okropnie się prezentowała ze spoconymi pachami i zaniedbanym wyglądem.

W końcu dotarła do głównej pracowni, gdzie stały rzędy biurowych boksów. Jedni architekci krzątali się to tu, to tam, inni rozmawiali przy dystrybutorze z wodą, a jeszcze inni wisieli na telefonach. Stażystka Jamie zauważyła ją jeszcze w korytarzu i szeroko otworzyła oczy ze zdziwienia. Crystal dotarła do swojego biurka, wyjęła z torby laptopa i wydrukowany projekt, po czym rzuciła pustą torbę na krzesło. Odwróciła się i ruszyła korytarzem w stronę sali konferencyjnej, z której dobiegał głos Tony’ego. Kiedy weszła do środka i zobaczyła wewnątrz tylko jego i Jamie, odetchnęła z ulgą.

– Jamie, potrzebuję kawy. Natychmiast. Proszę.

Dziewczyna od razu wyszła z pokoju.

Szef zmrużył oczy.

– Gdzie byłaś?

– Nie widziałeś mojego SMS-a? – Crystal odstawiła laptopa i schyliła się, by wziąć właściwe kable. – Zaspałam. Zeszłej nocy siedziałam długo w pracy i chyba wyszłam nad ranem. Bardzo mi przykro. – Skutecznie unikała jego wzroku, skupiając się na wkładaniu przewodów do właściwych gniazd w swoim komputerze. Nie był to czas, aby pokazać się jako niekompetentna osoba, zwłaszcza kiedy miała awans na wyciągnięcie ręki.

– Masz szczęście, że klient jeszcze nie dotarł. Właśnie przyjechał do miasta. Lot był opóźniony.

Posłała mu zmęczony uśmiech.

– Widzisz? Wszystko się udało.

Niektórzy mogliby powiedzieć, że udało się jej, bo czuwa nad nią dobry Bóg, ale Crystal wiedziała lepiej.

Kliknęła na właściwy plik z prezentacją, który po chwili załadował się i wyświetlił na ekranie. Poszło. Zrobiła to. Chwyciła się za brzuch i skrzywiła.

Tony zmarszczył brwi i uważnie jej się przyjrzał.

– Znowu twój żołądek?

– Nic mi nie jest.

Prawdopodobnie paskudna choroba wrzodowa. Mama też kiedyś przez cały czas je miała i mówiła, że to przez stres. Nic dziwnego, martwiła się wtedy o Megan. Nie byłoby to niespodzianką, gdyby Crystal też miała wrzody żołądka ze stresu przez pracę, którą ostatnio wykonywała. Gdyby Brian o tym wiedział, namawiałby ją na wizytę u lekarza, ale nigdy nie było na to czasu. Poza tym miała ból pod kontrolą, łykając swoje pastylki.

– Wyglądasz okropnie. Hoffman spodziewa się Młodszego Architekta Dwa Tysiące Siedemnastego Roku, nie bezdomnej.

Jej policzki zalała fala gorąca.

– Pozwól, że wyjdę i ogarnę się trochę.

Nie czekając na odpowiedź szefa, szybko wybiegła z pokoju… i wpadła prosto na Jamie. Kawa z kubka w jej dłoniach wylała się na bluzkę i żakiet Crystal. Nie mogła powstrzymać pisku wydobywającego się z jej ust.

Jamie się cofnęła.

– O nie! Nie chciałam… To był wypadek. Pójdę po papierowy ręcznik albo coś innego do wytarcia.

– Nie ma sprawy. I tak idę do łazienki. – Jakby pomięte spodnie i niechlujny makijaż nie wystarczyły…

Kiedy zbliżała się do holu, zauważyła kilka kobiet siedzących na kanapach i trzymających skórzane aktówki na kolanach. Mogły być potencjalnymi klientkami albo współpracownicami pana Hoffmana. W żaden sposób nie może im się tak pokazać. Odwróciła się na pięcie i szybko zawróciła do swojego boksu biurowego. Co mogła zrobić z poplamioną bluzką?

Zza rogu wyszła Jamie.

– Pan Hoffman i jego zespół są tutaj. – Dziewczyna wyglądała na przerażoną.

Crystal zatrzymała wzrok na czerwonawopomarańczowym swetrze stażystki. Nie pasował do stylu Crystal, ale jaki miała inny wybór?

– Jamie, potrzebuję twojego swetra. Pospiesz się! – krzyknęła głośniej, niż zamierzała. – Proszę.

Dziewczyna natychmiast przystąpiła do działania, odsłaniając pod swetrem golf z krótkim rękawem. Crystal rozpięła żakiet i odrzuciła go na bok, po czym naciągnęła sweter Jamie na poplamioną bluzkę. Sweter był wykonany z najbardziej gryzącego materiału, jaki Crystal kiedykolwiek nosiła – gdyby miała zgadywać, powiedziałaby, że to poliester – ale szybkie spojrzenie w dół uświadomiło jej, że przynajmniej pokrył odrażającą plamę.

– To musi wystarczyć. Dzięki

Natychmiast wyszła ze swojego boksu, zostawiając za sobą Jamie, i skierowała się w stronę sali konferencyjnej. Kiedy weszła do środka, Tony i Landon – inny partner – rozmawiali z dystyngowanym około siedemdziesięcioletnim dżentelmenem i dwoma kobietami, które Crystal wcześniej widziała w holu. Mężczyzna miał na sobie garnitur od Armaniego i pachniał kubańskimi cygarami.

Crystal uśmiechnęła się szeroko i podeszła do niego, podając dłoń na przywitanie.

– Crystal Ballinger. Jest mi niezmiernie miło, że w końcu pana poznałam, panie Hoffman.

Przywitał się, uniósł jedną brew i skinął głową.

– Wzajemnie. Słyszałem wspaniałe rzeczy o pani pracy.

– Dziękuję panu. Mam nadzieję, że się pan nie zawiedzie.

To było to. Jeśli doskonale sobie poradzi z tą prezentacją, Tony wreszcie awansuje ją na starszego architekta. Od tylu lat ją do tego przygotowywał, a wraz z odejściem Karen w zeszłym tygodniu, awans miała na wyciągnięcie ręki.

Crystal rozpoczęła prezentację. W ciągu ostatnich kilku tygodni wyszukiwanie właściwych pomysłów w jej przemęczonym mózgu było nie lada wyzwaniem, jednak udało jej się wymyślić coś naprawdę dobrego. Brianowi nie podobało się, że ślęczy długie godziny nad pracą, ale obiecała mu, że trochę zwolni po tym, jak projekt dla Hoffmana zostanie przyjęty, a ona dostanie upragniony awans. Obiecała mu nawet, że w końcu będą mogli zaplanować wyjazd do jej rodziny w Minnesocie.

Brian nie miał własnej rodziny, dlatego tak bardzo mu zależało na tym, aby poznać jej krewnych. Jednak Crystal na samą myśl o spotkaniu z Megan i rodzicami dostawała rozstroju żołądka. Cóż, jeśli ludzie naprawdę się kochają, to idą na kompromisy, a ona kochała swojego męża z taką intensywnością, że czasami ją to przerażało. Nie była jednak dobra w okazywaniu mu swojej miłości. Ale poprawi się. Był to jeden z punktów na jej liście rzeczy do poprawienia.

Przebrnęła przez prezentację. Miała wielką nadzieję, że pan Hoffman zauważył, że pomimo jej wyglądu jej praca mówi sama za siebie.

W odróżnieniu od innych klientów tego człowieka trudno było rozszyfrować, ale od samego początku, kiedy siedem lat temu zaczęła pracować w Samson Group, zawsze udawało jej się pozyskać nowego kontrahenta. Pomimo braku kawy i bólu, który kłuł ją w żołądku jak igła, prezentacja była doskonała. Pokazała ostatni slajd.

– Z przyjemnością odpowiem na wszelkie państwa pytania.

W pomieszczeniu zrobiło się cicho. Pokerowa do tej pory twarz pana Hoffmana wyrażała dezaprobatę, a do świadomości Crystal wślizgnęło się zwątpienie. Mimo to jej uśmiech nadal był przyklejony do ust.

– Mam jedno pytanie. – Pan Hoffman splótł palce, opierając dłonie na stole konferencyjnym. Jego spojrzenie natychmiast zburzyło u Crystal pewność siebie.

„Bądź silna. Bądź spokojna. Nie pozwól mu zobaczyć, jak się pocisz”.

– Tak, proszę pytać.

– Chcę wiedzieć, gdzie pani ukrywa tę młodą, bystrą architekt, o której tyle słyszałem.

Czy miał na myśli Meredith, inną młodszą architekt, która była jej główną konkurentką do awansu?

– Przykro mi. Nie…

– Ta prezentacja to było coś, czego mógłbym spodziewać się od ucznia szkoły średniej.

Każde słowo wywiercało dziurę w masce pewności siebie, którą Crystal jeszcze miała na twarzy. Ból ściskał jej żołądek. Wypuściła przez zęby powietrze z delikatnym syczeniem.

– Tak mi przykro, że nie spełniłam pana oczekiwań.

Tony dostrzegł grymas na jej twarzy i stanął w jej obronie.

– Jako jedna z naszych najbardziej utalentowanych młodszych architektów Crystal ostatnio tonęła w morzu pracy, podejmując się zadań dla pracownika z dwukrotnie większym doświadczeniem. Być może nie daliśmy jej wsparcia, którego potrzebowała, aby przygotować należycie pański projekt. Czy zechciałby pan dać nam kolejny tydzień na złożenie bardziej atrakcyjnej propozycji?

– Nie sądzę. – Pan Hoffman wstał, a za nim jego współpracownicy. – Pani Ballinger, słyszałem, że jest pani jednym z najbardziej kreatywnych umysłów w branży, a pani umiejętności wykraczają znacznie poza kompetencje pani kolegów. – Z niesmakiem rzucił jej projekt na biurko. – Chyba się przesłyszałem. Miłego dnia.

Odwrócił się i wyszedł z sali, a jego współpracownicy pospieszyli za nim.

Crystal bezsilnie opadła na najbliższe krzesło. Spojrzała na Tony’ego, który siedział ze zmarszczonymi brwiami.

– Przykro mi.

Tony zdjął okulary i dotknął oprawek.

– Mnie też. – Postukał krawędzią swoich okularów o dębowy stół. – On miał rację. To nie była najlepsza robota.

W głębi duszy wiedziała o tym.

– Harowałam dzień i noc nad tym projektem, żeby był doskonały. Po prostu… – Zamilkła.

Nie mogła powiedzieć swojemu szefowi, że nie ma pomysłów, że tak bardzo próbowała, ale nie umiała wykrzesać z siebie ani odrobiny inspiracji, aby się obronić. Nawet najlepsi architekci nie wypalali się po siedmiu latach pracy, owszem, zdarzało się, że po dwudziestu. Ale po siedmiu?

Po prostu będzie musiała bardziej się postarać. Stworzyć nowy plan. Przypomnieć sobie, że ma własny los pod kontrolą. To zawsze działało w przeszłości. I musi zadziałać teraz.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: