Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Opiekunowie tajemnic. Miasto kłamstw - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Data wydania:
22 kwietnia 2015
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Opiekunowie tajemnic. Miasto kłamstw - ebook

Drugi tom bestsellerowej trylogii Lian Tanner. Wartka, trzymająca w napięciu akcja, tajemnice czyhające za każdym zaułkiem oraz ujmująca historia o sile przyjaźni i odwadze przypadną do gustu nawet najbardziej wymagającemu czytelnikowi.

Minęło pół roku, odkąd udało się pokonać zdradzieckiego Naczelnika i wyswobodzić Klejnot. Złotka Roth otrzymuje z Muzeum Duntu kolejny list z prośbą – ma zostać piątym opiekunem Muzeum. Nie jest jednak w stanie opuścić chorych rodziców. Tymczasem podczas wędrówki do Muzeum Duntu niespodziewanie znika w tajemniczych okolicznościach siostra najlepszego przyjaciela Złotki, Żabismarka. Dziewczynka i Żabismark rzucają się w pogoń za porywaczami, jednak chłopiec również zostaje schwytany. Złotka Roth nie ma wyboru – musi znaleźć sposób, by uwolnić przyjaciół. Czy przypadkowo spotkane uliczne smarki Sus i Mycha oraz zbłąkany kot zdobędą zaufanie Złotki? Na czym polega tajemnicze Święto Kłamstw? Porwanie Krasy i Żabismarka to tylko mały element większej intrygi…

Kategoria: Dla dzieci
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-280-1773-3
Rozmiar pliku: 3,9 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Muzeum Duntu Ukryta historia

Pradawna opowieść o królewnie Fryzji, następczyni tronu Merny, jest wielce ciekawa. Był taki czas, kiedy uważano ją jedynie za bajkę dla dzieci. Teraz oczywiście stała się słynna, ponieważ odegrała niezwykle ważną rolę w życiu Złotki Roth, piątego opiekuna Muzeum Duntu.

Fryzja była wojowniczą królewną, doskonałą łuczniczką, szermierką i urodzoną przywódczynią. Mieszkała w jednym z najniebezpieczniejszych wówczas miejsc na świecie – na dworze królewskim Merny.

W owych czasach na dworze aż kipiało od spisków i podłych intryg. W ich centrum znajdowała się królewska medyczka, ambitna kobieta potajemnie opłacana przez grafa von Nagela, zbuntowanego watażkę. Wspomagana przez członków Gwardii Królewskiej przeprowadziła kilka prób zamachu na Fryzję oraz jej ojca, króla.

Fryzja przeżyła te spiski, by poprowadzić niewielką armię do walki z von Nagelem i jego stronnikami. Wynik bitwy, do której wtedy doszło, pozostaje kwestią sporną. Niektórzy twierdzą, że von Nagel został pokonany, że zginął przebity mieczem Fryzji. Inni mówią, że to Fryzja zginęła, a jej ciało zabrały zwierzyny, które stanęły do walki u jej boku.

Nikt nie wie, co się stało z medyczką.List z Muzeum

Złotka Roth

Krzyk wyrwał Złotkę Roth z głębokiego snu. Gwałtownie usiadła na łóżku i przez moment myślała, że cofnęła się do strasznych wydarzeń sprzed pół roku, kiedy miastu Klejnot groził najazd, a jej przyjaciel Żabismark miał zostać zamordowany na jej oczach.

Potem usłyszała cichy głos mamy z sąsiedniego pokoju i już wiedziała, że to tacie znowu przyśnił się koszmar. Wyślizgnęła się z łóżka, narzuciła szlafrok na ramiona i pobiegła do sypialni rodziców.

– Tato? – zapytała. – Nic ci nie jest?

Tata uśmiechnął się blado spod skotłowanej kołdry.

– Przepraszam, że cię obudziłem, perełko – wymamrotał.

– Twój ojciec miał zły sen – powiedziała mama. – Ale już jest dobrze. – Również się uśmiechnęła, chociaż knykcie miała zbielałe i drżały jej palce.

Złotce serce się krajało, kiedy patrzyła, jak udają, że wszystko jest w porządku. Rozprostowała kołdrę i otuliła nią ramiona taty, żałując, że nie może zrobić nic więcej.

– Znowu śnił ci się Dom Skruchy? – zapytała.

Tata się wzdrygnął. Wymienili z mamą spojrzenia ciężkie od bólu i żalu.

Minęło niewiele ponad dziesięć miesięcy, odkąd oboje zostali wtrąceni do lochów Domu Skruchy. Nigdy nie opowiedzieli Złotce o tym, co ich tam spotkało, ale dziewczynka wyraźnie widziała przerażające skutki niewoli. Tatę nawiedzały koszmary. Mamę dręczył kaszel, który brzmiał tak, jakby miała wypluć płuca. Oboje byli bardzo chudzi i nawet teraz, długo po wyjściu na wolność, wydawali się wyczerpani, jak gdyby coś zżerało ich od środka. Złotka chciała, żeby wreszcie z nią o tym porozmawiali. Ale rodzice zawsze tylko wzdychali i zmieniali temat.

– Dziś… dziś przyszedł do ciebie list – powiedział tata, z trudem siadając na łóżku. – Gdzie ja go położyłem? Z Muzeum Duntu.

Tym razem to Złotka się wzdrygnęła, lecz tak dobrze to ukryła, że ojciec nie zauważył. Zalała ją fala wspomnień. Żabismark – cały usmarowany błotem – odwrócił się do niej ze śmiechem. Ciepły psi język oblizał jej twarz, a głęboki głos zadudnił: „Jesteś nieustraszona jak pożogar…”.

Z trudem powróciła myślami do chwili obecnej. Tata szukał po omacku świstka papieru na stoliku przy łóżku.

– Tu jest. – Zmarszczył czoło. – Od Herro Dana i Olgi Ciavolgi. Wygląda na to, że chcą, żebyś została piątym opiekunem muzeum!

Piąty opiekun Muzeum Duntu… W Złotce nabrzmiała znajoma tęsknota, tak nagle i tak mocno, że trudno jej było oddychać. Dziewczynka nic nie powiedziała, ale tata musiał coś dostrzec w jej twarzy.

– Czy… czy chcesz zostać piątym opiekunem, perełko? Bo…

– Bo jeśli tak – przerwała mu mama – to nie będziemy cię powstrzymywać.

– Nawet by nam do głowy nie przyszło!

– Po prostu…

– Po prostu to jest wielka odpowiedzialność – podjął tata. – Martwimy się, że mogłaby cię przerosnąć.

– I… – Mama ścisnęła Złotkę za rękę. – I bardzo często nie byłoby cię w domu. – Zaczęła kaszleć.

Złotka delikatnie poklepała ją po plecach. Usiłowała nie myśleć o Muzeum Duntu, o tym, jak bardzo – jak ogromnie! – chciała zostać piątym opiekunem.

– Oczywiście – dodał tata, przygryzając wargę – możliwe, że Herro Dan i Olga Ciavolga rzeczywiście potrzebują twojej pomocy. Jeśli tak…

– Jeśli cię potrzebują, to nie możesz się wahać – rzekła mama. Próbowała puścić dłoń córki, ale niezbyt jej się to udało. – Twój ojciec i ja już o tym rozmawialiśmy.

– Rozmawialiśmy – potwierdził tata. – I oboje jesteśmy tego samego zdania. Jeżeli cię potrzebują, to musisz tam iść!

Złotka nie mogła tego znieść. Robili wszystko, żeby zachować się właściwie, ale widziała, jak bardzo cierpią na samą myśl, że nie byłoby jej w domu chociaż przez chwilę. Dlatego stłumiła w głosie nutę tęsknoty i powiedziała:

– Tak naprawdę to wcale mnie nie potrzebują. Przecież mają do pomocy Żyłkę i Żabismarka.

Tata zmarszczył brwi. Bardzo chciał jej uwierzyć.

– Jesteś pewna?

– Nie chcesz zostać w domu tylko ze względu na nas, prawda? – zapytała mama, wciąż ściskając ją za rękę. – Nie rób tego. Chcemy, żebyś była szczęśliwa.

Ciepły psi język oblizał jej twarz…

Złotka się uśmiechnęła.

– Jestem szczęśliwa – powiedziała.

A ponieważ była wyszkolonym kłamcą, zabrzmiało to szczerze.

Siedziała z rodzicami, dopóki znów nie odpłynęli w sen. Wtedy na palcach wróciła do swojego pokoju, włożyła bluzkę, wełniane pończochy i kubrak, a potem wymknęła się z domu.

Dziesięć miesięcy to w zasadzie wcale niedługi okres. Ale dla Złotki, która mknęła teraz przez cichą Starą Dzielnicę w stronę domu Żabismarka, była to wieczność. Dziesięć miesięcy temu nosiła srebrny łańcuszek ochronny łączący ją z rodzicami albo którymś z błogosławionych stróży. Nigdy nie chodziła nigdzie sama i była niemal tak bezradna jak niemowlę.

Ale potem uciekła i schroniła się w Muzeum Duntu. Przez miesiące, które tam spędziła, wydoroślała. Co więcej, stała się zdolnym złodziejem oraz wprawnym kłamcą. Poznała trzy metody ukrycia, Pierwszą Pieśń i nauczyła się postępować odważnie, nawet kiedy strach niemal ją paraliżował. Te lekcje zaspokoiły jej głęboko ukrytą potrzebę i prędko poczuła się w muzeum jak w domu. Brakowało jej tylko mamy i taty. Oni byli zamknięci w Domu Skruchy, uwięzieni tam przez Naczelnika, przełożonego błogosławionych stróży.

A dlaczego zostali uwięzieni?

Złotka skręciła nad Kanał Kanonierki.

– Przeze mnie – szepnęła.

W Klejnocie sprzed dziesięciu miesięcy ucieczka była przestępstwem. Naczelnik nie mógł dopaść Złotki, nie było natomiast nic prostszego niż wyciągnąć mamę i tatę z łóżka i powlec przed Sąd Siedmiu Błogosławieństw. Skazano ich za to, że byli rodzicami kryminalnego dziecka.

To moja wina, pomyślała Złotka. Wszystko, co ich spotkało, to moja wina.

Tej nocy padał deszcz, więc ścieżki nad Kanałem Kanonierki były śliskie od błota. Złotka zatrzymała się przed domem Żabismarka, głęboko odetchnęła, a potem rzuciła kamykiem w okno nad głową. Skryła się w cieniu i czekała.

Skłamała, mówiąc rodzicom, że Muzeum Duntu jej nie potrzebuje. Potrzebowało jej, żeby pomogła strzec niebezpiecznych tajemnic, które kryły się w jego murach. Ale mama i tata również jej potrzebowali, więc nie mogła ich zostawić. Zacisnęła palce na emaliowanej broszce przypiętej do kołnierzyka – broszce, która niegdyś należała do jej dawno zaginionej ciotki Chwały. Tym razem niebieski ptaszek z rozpostartymi skrzydłami nie przyniósł jej pociechy.

Tata myślał, że z Muzeum Duntu przyszedł tylko jeden list. Mylił się. Przez ostatnie parę miesięcy Złotka otrzymała ich kilkanaście – każdy z pytaniem, kiedy obejmie posadę piątego opiekuna.

Dzisiaj zamierzała odpowiedzieć.

Nigdy.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: