Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Pixel - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
10 października 2014
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Pixel - ebook

„Pixel” węgierskiej pisarki Krisztiny Tóth to jeden z najbardziej oryginalnych przykładów współczesnej prozy węgierskiej. Książka jest zbiorem krótkich, pozornie odrębnych opowiadań, w których w sposób ciekawy, miejscami wzruszający, zaskakująco trafnie opisane są perypetie zwykłych ludzi. Składa się z trzydziestu rozdziałów (pixeli), zatytułowanych różnymi częściami ciała. Głowa, serce, ręka: z każdym z nich związana jest jakaś historia. Opowiadania w luźny sposób łączą się ze sobą, krzyżują, przenikają, tworząc powieść. Z bliska widać jedynie pixele, jednak gdy patrzymy z pewnej odległości, wszystko zlewa się w jedno ciało. „Fragmenty nieraz płowieją, z upływem czasu zmienia się ich barwa. Należy o tym pamiętać. Czasem ciemnieją i trzeba je poprzekładać. Na pierwszy rzut oka dzieło wygląda jak bezforemna pryzma, skupisko nieregularnych wypukłości. Lecz jeśli kilkakrotnie obejdziemy je dookoła, powoli, krok po kroku nabierze ono wyraźnych kształtów.” To cytat z opowiadania „Historia kolana”, które idealnie zwieńcza cały zbiór.

„Pixel” cechuje oryginalność ujęcia, ironiczny dystans, zaskakujące skojarzenia. Język opowiadań – często chropowaty, potoczny, pełen przemilczeń, niedopowiedzeń, urwanych zdań, powtarzanych słów – jest silnie zmetaforyzowany i obfituje w oryginalne środki poetyckie, co nie powinno dziwić, ponieważ Krisztina Tóth to przede wszystkim znakomita poetka.

Kategoria: Opowiadania
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-64437-60-1
Rozmiar pliku: 433 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Roz­dział pierw­szy, czy­li hi­sto­ria ręki

Na krótkich, po­dusz­ko­wa­tych pal­cach dłoni pa­znok­cie ob­gry­zio­ne do sa­mej skóry. To ręka sześcio­let­nie­go chłopca. Na pal­cach dłoni można li­czyć, dłońmi można zasłonić twarz. Dziec­ko sie­dzi na ta­bo­re­cie i na bla­cie stołu kreśli kra­wiecką kredą kręgi, choć wie­lo­krot­nie pro­szo­no je, by tego nie robiło. Chłopiec ry­su­je kółka w kształcie spi­ra­li i wy­da­je mu się, że gdy­by za­ta­czał kręgi nie­skończe­nie długo, nakładające się na sie­bie li­nie wy­rosłyby z bla­tu stołu, tworząc kształt trójwy­mia­ro­wej sprężyny. Próbował to wytłuma­czyć resz­cie, ale wszy­scy mu prze­ry­wa­li, dla­te­go te­raz z lek­ko prze­chy­loną głową sam pra­cu­je nad drew­nia­nym bla­tem, zasłaniając ry­su­nek ra­mie­niem. Kra­wiecką kredę zna­lazł w szu­fla­dzie, tam scho­wa­li ją duzi. A tak w ogóle to chłopczyk ma na imię Da­wid i miesz­ka z matką Bożeną oraz z jej sio­stra­mi w war­szaw­skim get­cie. Na­gle otwar­to gwałtow­nie drzwi i zapędzo­no w kąt po­ko­ju znaj­dujące się w nim trzy oso­by. Ce­li­na zry­wa się, za­uważa kredę, ale nie ma już cza­su nic po­wie­dzieć, bo zo­sta­je za­strze­lo­na. Kre­da kra­wiecka spa­da i roz­bi­ja się o podłogę. Później, kie­dy obcy lu­dzie prze­szu­ki­wa­li szu­fladę w celu zna­le­zie­nia sztućców i sre­bra stołowe­go, ktoś na nią na­depnął. Nie­ste­ty, Da­wid nig­dy nie mógł dokończyć eks­pe­ry­men­tu z kredą, po­nie­waż nie przeżył woj­ny. Zginął w Tre­blin­ce.

Po­my­liłam się, po­my­liłam się. Wca­le nie zginął w Tre­blin­ce. I to nie był chłopiec, tyl­ko dziew­czyn­ka. Ale cóż, te dzie­cięce dłonie są nie­malże jed­na­ko­we: ob­gry­zio­ne na krótko pa­znok­cie, miękkie, bul­wia­ste pal­ce. To jed­nak dłoń dziew­czyn­ki, która ma na imię Ire­na. Jest Li­twinką, po­cho­dzi z Wil­na. Co ja mówię? To dla­te­go, że chciałabym opo­wie­dzieć wszyst­ko na­raz. Skądże Li­twinka! Je­dy­nie na pierw­szy rzut oka wy­da­wała się blon­dynką. Tak, wyglądała na blon­dynkę, a prze­cież ma całkiem ciem­ne, kręcone włosy. W rze­czy­wi­stości – i tym ra­zem to praw­da – na­zy­wa się Ga­vrie­la. Uro­dziła się w Te­sa­lo­ni­kach, a do Au­schwitz tra­fiła w lu­tym 1943 roku. Wojnę przeżyje, lecz stra­ci matkę i oj­czyznę. Później osie­dli się w Paryżu i zo­sta­nie fran­cuską księgową. Tak, tak też się może zda­rzyć.

Jej mąż jest bar­dzo miły, ma rzad­kie włosy i pra­cu­je jako urzędnik w BNP Pa­ris Ban­ku, ale to nie ma żad­ne­go związku z fabułą. Ga­vrie­la myśli po fran­cu­sku, a za­po­mi­na po grec­ku. Imię mat­ki, Do­mna, co­raz częściej od­bi­ja jej się echem na kształt fran­cu­skie­go słowa klątwa. Ze swo­imi dziećmi roz­ma­wia tyl­ko po fran­cu­sku, li­te­ra­turę grecką również czy­ta w przekładach na fran­cu­ski. Jej dłonie są zde­cy­do­wa­nie brzyd­kie, ma krótkie pal­ce, dla­te­go nie nosi na­wet biżute­rii, którą do­stała od męża. Trzy­ma ją w skórza­nym pudełku. Ga­vrie­la nie czu­je się szczęśliwa, bo to na­wet w Paryżu nie­wie­lu się uda­je, ale w grun­cie rze­czy jest usa­tys­fak­cjo­no­wa­na. Ma przy­ja­ciółkę, z którą cho­dzi na za­ku­py.

Przy­ja­ciółka jest ude­rzająco po­dob­na do Ga­vrie­li; kie­dy siedzą obok sie­bie w me­trze, pasażero­wie za każdym ra­zem mają je za sio­stry. A tak na mar­gi­ne­sie, przy­ja­ciółka jest pół Ru­munką, pół Węgierką i również ma kręcone, si­wiejące włosy. Wiem, że to brzmi co­raz bar­dziej za­wi­le, ale nie możemy tak po pro­stu wygładzić kłębka popląta­nych i roz­gałęzio­nych nici rze­czy­wi­stości. Przy­ja­ciółka także ma brzyd­kie dłonie, ale już się tym nie przej­mu­je, bo jest sta­ra.

Ktoś nie­gdyś tę dłoń puścił. Mat­ka miała wówczas ko­chan­ka w Kluż-Na­po­ka. Gdy przyszła wieść o li­kwi­da­cji get­ta, ko­cha­nek załatwił dwa glej­ty. Mat­ka była w roz­ter­ce przez trzy dni, po czym wy­je­chała z ko­chan­kiem, zo­sta­wiając czte­ro­let­nią Co­sminę samą so­bie. Pomyślała, że le­piej ra­to­wać własne życie. Położyła paczkę na ko­la­nach dziec­ka i nie oglądając się za sie­bie, odeszła. Stało się to na osie­dlu Irys 13 maja 1944 roku. Wszyst­ko to jest cie­ka­we wyłącznie dla­te­go, że syn Co­sminy, Da­vid, również uro­dził się 13 maja. Na­tu­ral­nie, nie ma on nic wspólne­go z chłopcem z war­szaw­skie­go get­ta o tym sa­mym imie­niu, o którym później nikt nie pamiętał. Tego Da­vida nie za­po­mnia­no. Jego pra­dzia­dek, który był Węgrem, a który ja­kimś spo­so­bem przeżył piekło woj­ny, ale raju Ceauşescu już nie, zdążył jesz­cze do­wie­dzieć się o jego na­ro­dzi­nach. Na­zwa­nie chłopca imie­niem Da­vid uważał za zły po­mysł, ale to już inna hi­sto­ria. Jed­nak chłopak (na szczęście) do­wie­dział się o hi­sto­rii pusz­czo­nej ręki nie od nie­go, tyl­ko od in­nych miesz­kańców get­ta w fa­bry­ce ce­gieł, którzy mimo gnie­wu i prze­rażenia za­opie­ko­wa­li się osie­ro­coną Co­sminą.

Skłamałam, ale z ja­kie­goś po­wo­du uważałam to za słuszne. Da­vid nig­dy nie do­wie­dział się o tym, że ktoś kie­dyś puścił dłoń mat­ki. Nikt nie oca­lał z tych, którzy mo­gli­by się z nim spo­tkać i opo­wie­dzieć mu, jak wówczas mat­ka błagała ko­chan­ka, by dał jej oby­dwa glej­ty, i jak to w końcu w jej otu­ma­nio­nej za­ko­cha­niem głowie zwy­ciężyła chęć życia. Ga­vrie­la też nie zna hi­sto­rii pusz­czo­nej ręki, słyszała jej inną wersję. Mia­no­wi­cie taką, że to wszyst­ko stało się na da­le­kiej Li­twie, w Wil­nie, a dziew­czyn­ka na­zy­wała się Ire­na. Ze to Ire­ny dłoń pusz­czo­no, i to ją zo­sta­wiła mat­ka. Słyszała też, że żadna z nich nie przeżyła woj­ny.

Wszyst­ko to oczy­wiście jest nie do spraw­dze­nia. Imio­na się prze­pla­tają, trud­no do­ciec praw­dy. W dużej mie­rze mu­si­my zdać się na przy­pusz­cze­nia. Eks­pe­ry­ment z kredą teo­re­tycz­nie jest do prze­pro­wa­dza­nia, al­bo­wiem li­nie są obiek­ta­mi prze­strzen­ny­mi. Da­wid przy­pusz­czal­nie ma rację. Jeśli człowiek nie­skończe­nie długo za­ta­cza kręgi po tej sa­mej po­wierzch­ni, po ja­kimś cza­sie ry­su­nek na­bie­ra kształtu stożka, od­ry­wa się od po­wierzch­ni stołu i two­rzy na­ma­cal­ne wy­pukłości, które nie są tożsame z sęka­ty­mi wy­pukłościa­mi drzew. Można ten eks­pe­ry­ment wy­ko­nać na kart­ce pa­pie­ru, jed­nak nikt nig­dy nie miał tyle cier­pli­wości, aby wy­star­czająco długo próbować.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: