Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

PKB: krótka, lecz emocjonująca historia - ebook

Tłumacz:
Data wydania:
1 stycznia 2018
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

PKB: krótka, lecz emocjonująca historia - ebook

Produkt krajowy brutto jest najlepszym przykładem tego, jak statystka może wpływać na rzeczywistość. To obecnie jeden z najważniejszych wskaźników, jakim dysponują ekonomiści i politycy. PKB wykorzystywane jest do szacowania wzrostu gospodarczego, określania tego, jak bardzo się bogacimy oraz do uzasadniania bieżących decyzji politycznych. Pytanie tylko czy PKB faktycznie dostarcza nam wszystkich tych informacji?
W drugim wydaniu swojej bestsellerowej książki Diane Coyle, jedna z czołowych brytyjskich ekonomistek, wyjaśnia, czym tak naprawdę jest PKB. Kolejne pomysły i koncepcje określania wartości narodowych gospodarek układają się w fascynującą historię nowoczesnej ekonomii sięgającą XVIII wieku. W opowieści Coyle ścierają się ze sobą idee oraz ideologie, a kolejne wynalazki międzynarodowej rachunkowości opisują dynamicznie zmieniający się świat kryzysów, wojen i przemian gospodarczych.
Coyle rozkłada PKB na czynniki pierwsze, przygląda się jego przemianom i obecnemu funkcjonowaniu. Jako uczestniczka dyskusji na temat stanu ekonomii po ostatnim kryzysie finansowym, rozważając argumenty za i przeciw, stawia pytanie, czy PKB to wskaźnik, na którym możemy polegać, a jeśli tak – to w jakich obszarach. Okazuje się bowiem, że mimo wszystkich jego wad, możemy nie mieć innego wyjścia…
Rekomendacje:
W tej bardzo ciekawej książce, napisanej jasnym i przystępnym językiem, ekonomistka Diane Coyle wyjaśnia, czym jest PKB – wskaźnik wykorzystywany powszechnie do oceny gospodarki kraju, jej wielkości i międzynarodowej pozycji, a także do kształtowania polityki gospodarczej, a w rezultacie do wpływania na los wielkich grup społecznych. Autorka śledzi historię stosowania tej sztucznej, złożonej, ale niezwykle ważnej miary statystycznej. Pokazuje, jak zmieniła się przez dziesięciolecia oraz jakie są jej mocne i słabe strony; zwraca uwagę na niedoskonałość miernika w obrazowaniu rozkładu kosztów i korzyści związanych z działalnością gospodarczą. Wyjaśnia, dlaczego nawet niewielkie zmiany w PKB mogą wpływać na najważniejsze decyzje polityczne zarówno w kraju, jak i za granicą, a nieraz decydować o tym, czy kraj może dalej zaciągać pożyczki na rynku międzynarodowym oraz uchronić się przed katastrofą gospodarczą i społeczną. Autorka wskazuje na czynniki, które decydowały dotychczas o tym, co wlicza się do PKB i jakie polityczne cele mogą być przy tym realizowane. Książkę powinien przeczytać każdy, kto chce lepiej zrozumieć pojawiające się często w przestrzeni publicznej informacje o PKB, a także decyzje polityczne i gospodarcze, które są podejmowane na ich podstawie. Lektura książki daje nowe spojrzenie na wiele kwestii ważnych nie tylko dla ekonomistów, ale przede wszystkim dla szerokich rzesz społeczeństwa.
prof. Leokadia Oręziak, kierownik Katedry Finansów Międzynarodowych Szkoły Głównej Handlowej
Istotne jest, aby dokładnie rozumieć, czym się różni PKB oraz jakie ma funkcje do spełnienia w porównaniu z innymi miarami przemian społeczno-gospodarczych, w tym dobrobytu i jakości życia (…). Książka ta służy właśnie lepszemu zrozumieniu tych złożonych kategorii i współzależności między nimi. Dlatego też z pełnym przekonaniem rekomenduję jej lekturę.
prof. Elżbieta Mączyńska, prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego

Kategoria: Ekonomia
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-01-20071-8
Rozmiar pliku: 1,3 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Uwagi do wydania z 2015 roku

Statystycy rzadko trafiają na pierwsze strony gazet, ale od pierwszego wydania tej książki – czyli od początku 2014 roku – zdarzyło im się to kilkakrotnie. Powiększyli gospodarkę Chin mierzoną za pomocą produktu krajowego brutto (PKB) o jedną piątą dzięki zmianom w sposobie opracowywania porównań cen między różnymi krajami. Niemal podwoili PKB Nigerii przez aktualizację roli, jaką w statystykach odgrywają błyskawicznie rozwijające się branże – takie jak filmy z Nollywood i telefony komórkowe. Podobnie skorzystały inne gospodarki Afryki. Najbardziej na wyobraźnię działało podniesienie PKB większości państw europejskich dzięki wliczeniu szacunkowych obrotów prostytucji i handlu narkotykami, czyli działalności nielegalnej, ale mimo wszystko rynkowej. Był to drobny podarek od losu dla wszystkich rządów UE chcących zrzucić z siebie część ciężaru długu publicznego, który zawsze podaje się jako ułamek PKB; znacznie prościej jest tu zwiększyć mianownik, niż zmniejszyć licznik. Jednak zmiana w metodologii podkreśliła jeden z wielu paradoksów tej powszechnie przyjętej miary sukcesów gospodarczych: uwzględnia prostytucję, ale nie nieodpłatną pracę domową wszelkiego rodzaju. Jaką naprawdę statystyką jest PKB?

Pytanie to zadaje sobie wielu ludzi. Przed wydaniem niniejszej książki byłabym zdumiona, gdyby ktoś mi powiedział, że na wykład o historii PKB może przyjść publiczność liczona w setkach. Sądzę, że to zainteresowanie wynika głównie z przyczyn, o których mowa w ostatnim rozdziale. Omawia on coraz większą różnicę między PKB, które jest konkretnym miernikiem działalności gospodarczej odbywającej się na rynkach i mającej jakąś cenę, oraz gospodarczym dobrostanem lub dobrobytem. Chociaż my, ekonomiści, teoretycznie od początku zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że PKB w żadnym znaczeniu nie jest pomiarem dobrobytu społecznego, w praktyce zawsze ignorowaliśmy to zastrzeżenie, a za naszym przykładem szli polityczni decydenci i medialni komentatorzy. Od dziesięcioleci braliśmy wzrost PKB za znak tego, czy stajemy się zamożniejsi, albo, mówiąc szerzej, czy powodzi się nam lepiej.

Gospodarka zmienia się w sposób, który powiększa różnicę między tymi dwiema koncepcjami. PKB był wystarczająco dobrym miernikiem w powojennej epoce taśmowej produkcji i gospodarek państw narodowych; dzisiaj w gospodarce dominują usługi i wartości niematerialne, różnorodność produktów jest o wiele większa, a wszystko łączy silna sieć ponadgranicznych powiązań. Nie jest wcale oczywiste, czy PKB dobrze mierzy cyfrową, zglobalizowaną gospodarkę, gdzie przybywa bezpłatnych usług i wtórnego obrotu towarów. Z pewnością nie widać w nim, jaka część wzrostu gospodarczego przypada na różne osoby i grupy, a rozkład ten stał się po 1980 roku bardzo nierówny. Wreszcie PKB nie mówi nam, na ile trwały jest wzrost gospodarki, co ma wyjątkowe znaczenie w epoce po wielkim kryzysie finansowym i w czasach, gdy coraz bardziej martwimy się nieodwracalnymi szkodami, jakie możemy wyrządzić środowisku i klimatowi. Jako miernik aktywności gospodarczej PKB ma zatem wady i zalety, ale jako myślowy skrót dla dobrobytu społecznego albo trwałości wzrostu szybko traci na wartości.

Urzędowi statystycy, których zadaniem jest mierzenie gospodarce temperatury, bez przerwy zatem próbują wprowadzić jakieś innowacje. Bardziej niż ktokolwiek inny zdają sobie sprawę z długiej listy problemów, które stoją przed konwencjonalnym wykorzystaniem wzrostu PKB jako symbolu tego, jak sobie radzimy. Niektóre z ich intrygujących pomysłów są opisane w niniejszej książce. Wydanie to aktualizuje historię o PKB. Chciałabym podziękować słuchaczom, czytelnikom i recenzentom, od których otrzymałam wnikliwe uwagi i komentarze. Wciąż jednak nie widać końca tej opowieści, nie jest też oczywiste, jak będzie wyglądał. Za dziesięć lat nasza gospodarka będzie zupełnie inna, zupełnie inaczej będziemy też myśleć o tym, czym jest „gospodarka” i czy dobrze nam służy.

Marzec 2015Wstęp

„W Grecji statystyka to sport walki” – powiedział Andreas Georgiou, gdy ujawniono, że czekają go zarzuty prokuratorskie i parlamentarne dochodzenie. W filmie o europejskiej katastrofie gospodarczej mógłby go zagrać George Clooney. Georgiou był zasłużonym człowiekiem, który wcześniej przez wiele lat pracował w siedzibie Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW) w Waszyngtonie. Pod koniec 2010 roku został, z mianowania Unii Europejskiej i MFW, szefem Elstatu, czyli nowego urzędu statystycznego Grecji. Już po kilku tygodniach ktoś włamał mu się na skrzynkę e-mailową; potrzeba było tylko paru miesięcy, żeby niedawno zwolnieni członkowie starego urzędu statystycznego zaczęli go oskarżać o działanie na szkodę greckiej racji stanu. Prokuratura postawiła mu zarzuty niedopełnienia obowiązków, składania fałszywych oświadczeń i manipulacji oficjalnymi danymi, a proces do głębi podzielił opinię publiczną. Na czym polegała jego zbrodnia? Próbował stworzyć dokładne statystyki dotyczące stanu greckiej gospodarki po tym, jak przez dziesięciolecia państwowi statystycy upiększali je na żądanie polityków. Stawka była bardzo wysoka, ponieważ wypłatę awaryjnych funduszy, które miały ocalić rząd i zapobiec upadkowi gospodarki, uzależniano od poważnego ograniczenia wydatków państwowych i tempa wzrostu długu publicznego. Docelowe wartości wyrażono jako proporcję deficytu budżetowego wobec PKB – produktu krajowego brutto, czyli standardowej metody oceny rozmiarów gospodarki państwa. PKB to jedno z tych pojęć z żargonu ekonomistów, z którym jesteśmy świetnie osłuchani, jednak większości niewiele mówi. Niniejsza książka opowiada o tym, dlaczego właśnie ta statystyczna wartość stała się tak ważna.

Zgodnie ze sprawozdaniem Komisji Europejskiej opublikowanym zaraz przed nominacją Georgiou, statystyki podawane przez Grecję były przekłamywane przez lata. Szef Narodowej Służby Statystycznej Grecji (GGESYE), poprzednika Elstatu, jakiś czas wcześniej skontaktował się – niejako w akcie desperacji – z urzędnikami unijnymi w Brukseli, „twierdząc, że doszło do urzędowych nacisków na organy zbierające dane”. W sprawozdaniu napisano, że od wielu lat urząd podawał nieprawdziwe dane, a władze Grecji i tak nie wiedziały, ile wydają pieniędzy. Istniały poważne wątpliwości co do „odpowiedzialności greckich instytucji państwowych” – co w języku urzędniczym oznacza, że rząd nie był w stanie kontrolować ani nawet zliczyć swoich wydatków w wielu obszarach, w tym na obronność.

Oficjalne sprawozdanie było niepotrzebne. Każdy statystyk mógłby powiedzieć brukselskim komisarzom, że Grecy ingerowali w dane, wystarczyłoby mu tylko spojrzeć na podawane przez nich liczby. Jeden z potencjalnych sygnałów ostrzegawczych wybrzmiał w 2006 roku, kiedy ogłoszono, że PKB Grecji jest o 25 procent większe, niż uważano wcześniej: GGESYE dodało do oficjalnych statystyk PKB swoją ocenę rozmiaru szarej strefy, czyli działalności gospodarczej ukrytej przed fiskusem. Grecja z pewnością nie była osamotniona we wliczaniu do oficjalnej wartości PKB tak zwanej gospodarki nieformalnej (o której później), ale uczyniono to w bardzo dogodnym momencie – dzięki temu udało się wziąć kolejne kredyty – wartość PKB ma bowiem kluczowy wpływ na ocenę przez pożyczkodawców zdolności kraju do spłaty swoich zobowiązań.

Oprócz tej zmiany i rutynowego już odrzucenia greckich danych przez statystyków unijnych o fabrykacji świadczy też dowód matematyczny, widoczny w wyimaginowanych wartościach. Mianowicie wysokość PKB i innych zmiennych ekonomicznych łączy się ze statystycznym „odciskiem palca”, który bardzo trudno jest podrobić. Nie jest to całkiem przypadkowy ciąg cyfr. Mówiąc konkretniej, wcale nie jest tak, że pierwszą cyfrą w jednym przykładzie na dziewięć jest 1 (ani żadna inna cyfra), jak byłoby to w przypadku zupełnie losowych wartości. Zaczynają się one od jedynki znacznie częściej: pierwsza cyfra takiej liczby jest jedynką sześć razy częściej niż dziewiątką, ponad dwa razy częściej niż trójką i tak dalej. Nazywa się to prawem Benforda. Dr Charlie Eppes, matematyczny geniusz grany przez Davida Krumholtza w serialu kryminalnym Wzór, wykorzystuje je do rozwiązania zagadki serii włamań w wyemitowanym w 2006 roku odcinku drugiego sezonu The Running Man. Statystyki PKB z Grecji nie były zgodne z prawem Benforda.

Sprawozdanie Komisji Europejskiej było jednoznaczne – zawiera być może najbardziej bezpośrednie stwierdzenia, jakie kiedykolwiek czytałam w dokumencie urzędowym – i zauważono w nim, że greckie ministerstwo finansów mówiło statystykom państwowego urzędu, jak mają wyglądać wartości deficytu i PKB, żeby nie przeszkadzały w braniu kredytów. Zarząd GGESYE albo wiedział przed 2010 rokiem o tych fałszerstwach, albo o nich nie wiedział, w którym to wypadku nie był raczej skutecznie działającym zarządem krajowego urzędu statystycznego. Tak się składa, że moja dobra przyjaciółka Paola Subacchi, dziś dyrektor do spraw ekonomii w znamienitym think tanku zajmującym się kwestiami międzynarodowymi Chatham House, odwiedziła siedzibę GGESYE w 2002 roku. Poleciała do Aten, zamówiła taksówkę i pojechała pod adres, który, jak się okazało, znajdował się na podmiejskim osiedlu mieszkaniowym. Jak mówiła: „Byłam na skwerze otoczonym normalnymi sklepami i szukałam drzwi do bloku mieszkalnego z lat 50. Weszłam tam po schodach do zakurzonego pokoju, w którym siedziała garstka osób. Nie przypominam sobie, żebym widziała tam komputery. Było to niezwykłe, w ogóle nie przypominało profesjonalnej organizacji”. Nic dziwnego, że MFW i Komisja Europejska postawiły jako niezbędny warunek przyznania Grecji funduszy awaryjnych stworzenie nowego urzędu pod przewodnictwem Georgiou. Możliwe, że czekają nas kolejne nieprzyjemne niespodzianki. „Jestem ścigany za to, że nie ingerowałem w statystyki” – powiedział Georgiou, gdy oskarżono go o postępowanie sprzeczne z racją stanu, za co teoretycznie mógłby zostać skazany na dożywocie. W połowie 2015 roku nadal groziły mu konsekwencje prawne.

Przytaczam tę historię o podstępnej manipulacji statystykami po to, żeby pokazać, jak wielkie znaczenie ma PKB dla polityki i finansów. Teoretycznie Georgiou może trafić do więzienia, ponieważ podał inną liczbę niż jego poprzednicy. Poziom życia milionów Greków zależy od tej wartości. Czy będą mieli pracę? A może powinni się ustawić w kolejce do kuchni dla ubogich?

PKB służy nam do mierzenia i porównywania tego, jak radzą sobie poszczególne kraje. Ale nie jest to pomiar naturalnego zjawiska, jak obszar terytorium albo średnia temperatura, który można by prowadzić z mniejszą lub większą dokładnością. PKB jest bytem urojonym. Jako koncepcja pojawiło się dopiero w latach 40. XX wieku. W następnym rozdziale omówię inne sposoby pomiaru sprawności gospodarki, które stosowano wcześniej; one też jednak mają nie więcej niż około dwieście lat. Jeśli Georgiou trafi do więzienia (co jest mało prawdopodobne, ale śledztwo ciągle trwa), zostanie pozbawiony wolności z powodu abstrakcji, która sumuje wartość wszystkiego – od gwoździ po szczoteczki do zębów, traktory, buty, wizyty u fryzjera, konsultacje dla kierownictwa firm, sprzątanie ulic, lekcje jogi, talerze, bandaże, książki oraz miliony innych produktów i usług, które składają się na gospodarkę – a potem w skomplikowany sposób modyfikuje tę liczbę, żeby uwzględnić sezonowe zmiany zapotrzebowania na rynku, dolicza inflację, wreszcie standaryzuje wynik, aby był porównywalny ze statystykami innych państw, o ile przeliczy się je na podstawie jakichś hipotetycznych kursów wymiany. Rozumiecie z pewnością, co mam na myśli: to abstrakcyjna statystyka, kalkulowana w niezwykle skomplikowany sposób, a mimo to ma olbrzymie znaczenie.

Jak zatem doszło do tego, że coś równie sztucznego, skomplikowanego i abstrakcyjnego ma tak wielkie znaczenie dla polityki gospodarczej, od której zależy dobrobyt Greków? Czy to słuszne, że PKB ma wpływ na kluczowe decyzje polityczne wpływające na nasz i ich los? W końcu ten pojedynczy sposób pomiaru „gospodarki” dominuje w politycznych zawodach, a różnica między wzrostem o 0,2 procenta a spadkiem o 0,1 procenta w jednym kwartale może zadecydować o być albo nie być rządu. Jedno oznacza recesję, drugie – reelekcję. Programy informacyjne często zapraszają ekonomistów i polityków, którzy przedstawiają zupełnie inne wizje stanu gospodarki wyrażone prognozą wzrostu PKB i w związku z tym mają diametralnie odmienne poglądy na to, co powinien robić rząd.

Prymat PKB jako miary sukcesu gospodarczego jest jednak coraz silniej atakowany – nie tyle przez polityków czy ekonomistów, ile przez ludzi, którzy uważają go za symbol wszystkiego, co poszło nie tak w kapitalistycznej gospodarce rynkowej. Na przykład obrońcy środowiska uważają, że prowadzi do nadmiernego skupienia na rozwoju kosztem planety, rzecznicy „szczęścia” postulują zastąpienie go wskaźnikami opartymi na prawdziwym dobrostanie ludności, a aktywiści takich ruchów, jak Occupy argumentują, że skupienie na PKB maskuje społeczne podziały i nierówności.

Oczywiście wiele argumentów przeciwko PKB i jego roli w kierowaniu polityką gospodarczą jest bardzo rozsądnych. Należy do nich także krytyka złożoności, jaką osiągnęła statystyczna konstrukcja tej wartości, i pytanie o to, co tak naprawdę może znaczyć równie skomplikowana abstrakcja. PKB jest jednak także – co również przedstawiam w niniejszej książce – istotnym wskaźnikiem swobody i ludzkich możliwości, jakie tworzy kapitalistyczna gospodarka rynkowa. Pokazuje – choć niedoskonale – innowację i to, co mogą osiągnąć ludzie. Jest też ważnym sposobem pomiaru naszej kreatywności i troski o siebie nawzajem w gospodarce coraz bardziej opartej na usługach i rzeczach niematerialnych. W 2000 roku Biuro Analiz Ekonomicznych rządu USA nazwało PKB „jednym z wielkich wynalazków XX wieku”. To wyolbrzymienie – ale całkiem zrozumiałe.

Niniejsza książka wyjaśnia, czym jest PKB, opisuje jego historię, pokazuje ograniczenia i broni go jako wciąż kluczowego wskaźnika przy decydowaniu o polityce gospodarczej. Z pewnością jest do tego lepsze niż niektóre z modnych obecnie alternatyw (jak „szczęście”). Zadaję też pytanie, czy na podstawie samego tylko PKB można wciąż dobrze ocenić działanie gospodarki – i stwierdzam, że nie. Jest miarą wymyśloną na potrzeby dwudziestowiecznej gospodarki opartej na masowej produkcji fizycznych dóbr, a nie współczesnej ekonomii błyskawicznych innowacji i niematerialnych, często cyfrowych usług. Stan gospodarki zawsze będzie istotną częścią codziennego życia politycznego, a żeby go zmierzyć, potrzebne nam będzie lepsze narzędzie niż dzisiejsza koncepcja PKB.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: