Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Początki logiki dla szkół średnich - ebook

Wydawnictwo:
Rok wydania:
2011
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Początki logiki dla szkół średnich - ebook

Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.

Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.

Kategoria: Klasyka
Zabezpieczenie: brak
Rozmiar pliku: 323 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

WSTĘP DO LO­GI­KI.

§. 1.

Lo­gi­ka jest umie­jęt­no­ścią, ma­ją­cą za przed­miot po­zna­nie my­śle­nia i praw, we­dle któ­rych nam my­śleć na­le­ży.

§. 2.

MY­ŚLE­NIE.

Gdy przed­mio­tem lo­gi­ki jest my­śle­nie, za­tem do­pie­ro cały roz­wój, tej umie­jęt­no­ści wy­ka­że do­kład­nie zna­cze­nie my­śle­nia. W tem miej­scu ato­li już po­wie­dzieć mo­że­my, że my­śle­nie jest czyn­no­ścią na­sze­go ro­zu­mu, dą­żą­ce­go do po­zna­nia praw­dy, a za­ra­zem jest środ­kiem do tego celu.

Gdy my­śle­nie jest tyl­ko środ­kiem do po­zna­nia, a za­tem my­śle­nie a po­zna­nie nie jest by­najm­niej jed­no i to samo. Mo­że­my dłu­go my­śleć nad ja­kąś rze­czą, a czę­sto wy­pa­da nam w koń­cu wy­znać, że­śmy tej rze­czy nie po­zna­li. Z tego wy­ni­ka, że lubo je­ste­śmy za­wsze naj­sil­niej i w głę­bi du­szy prze­ko­na­ni o praw­dzie, któ­rą na­sze my­śle­nie po­zna­ło, jed­nak z tego nie mo­że­my wno­sić, ja­ko­by to nie było praw­dą, cze­go­śmy my­śle­niem, to jest ro­zu­mem po­znać nie zdo­ła­li.

§. 3.

SPRA­WA MY­ŚLE­NIA.

Spra­wa my­śle­nia, bę­dąc środ­kiem po­zna­nia, w ogól­no­ści mó­wiąc, jest roz­róż­nia­niem przed­mio­tu da­ne­go od in­ne­go przed­mio­tu. Lecz ma­jąc te przed­mio­ty roz­róż­nić, trze­ba je jesz­cze ko­niecz­nie po­rów­ny­wać jed­ne z dru­gie­mi. Za­tem gdy po­ni­żej mó­wić bę­dzie­my o roz­róż­nia­niu, tem sa­mem już mamy na my­śli po­rów­na­nie rze­czy da­nej z in­ne­mi rze­cza­mi. Obacz­my te­raz już w szcze­gól­no­ści tę czyn­ność po­zna­ją­ce­go my­śle­nia.

Do spra­wy my­śle­nia jako czyn­no­ści po­zna­nia, wcho­dzą dwie stro­ny od­wrot­ne:

I. Oso­ba, ma­ją­ca za po­mo­cą my­śle­nia po­znać rzecz daną; tg oso­bę zo­wie­my pod­mio­tem po­zna­nia (su­biec­tum).

II. Rzecz, któ­ra ma być po­zna­ną, a któ­rą zo­wie­my przed­mio­tem po­zna­nia (obiec­tum).

Co do stro­ny oso­by po­zna­ją­cej, to jest: co do pod­mio­tu, jesz­cze roz­róż­nić z ko­lei na­le­ży dwa stó­sun­ki:

a.) Sto­su­nek pod­mio­tu, to jest, oso­by po­zna­ją­cej, do przed­mio­tu.

b.) Sto­su­nek te­goż pod­mio­tu do sie­bie sa­me­go.

Ad a ) Stó­su­nek pod­mio­tu do przed­mio­tu.

Pod tym wzglę­dem spo­ty­ka­my dwo­ja­kie roz­róż­nie­nie.

1. Na­przód oso­ba, ma­ją­ca po­znać dany przed­miot, win­na mieć świa­do­mość swo­jej czyn­no­ści, to jest, swo­je­go za­da­nia; ma więc z całą przy­tom­no­ścią przy­stę­po­wać do po­zna­nia da­ne­go przed­mio­tu. To po­zna­nie ma być prze­to jej spra­wą umyśl­ną; sama ta oso­ba więc do sie­bie mó­wić po­win­na: "otóż w obec mnie jest przed­miot, któ­ry ja mocą my­śle­nia za­mie­rzam po­znać". Tak wi­dzi­my, że ta oso­ba po­zna­ją­ca ma sie­bie samą roz­róż­nić od przed­mio­tu, któ­ry ma być po­zna­nym. Jest to więc pierw­sza spra­wa roz­róż­nie­nia, na któ­rej po­le­ga po­zna­nie.

2. Dru­gim wa­run­kiem po­zna­nia jest tak­że roz­róż­nia­nie, to jest: pod­miot wi­nien po­rów­ny­wać dany przed­miot z in­ne­mi przed­mio­ta­mi i od­róż­nić go od nich. Pod­miot bo­wiem wte­dy do­pie­ro po­zna­je dany przed­miot, gdy go zdo­ła od in­ne­go od­róż­nić.

Uważ­my jesz­cze, iż przez to po­rów­ny­wa­nie i od­róż­nia­nie przed­mio­tów, pod­miot nie tyl­ko po­zna­je, czem i ja­kim jest przed­miot dany, ale po­zna­je jesz­cze, czem i ja­kim jest ów przed­miot dru­gi, od któ­re­go od­róż­niał ten przed­miot dany.

a. Oso­ba po­zna­ją­ca ma z całą przy­tom­no­ścią my­śli przy­stę­po­wać do po­zna­nia przed­mio­tu; ma to czy­nić z umy­słu, to jest, win­na roz­róż­nić my­śle­nie i po­zna­nie swo­je od tego przed­mio­tu. Czło­wiek za­to­pio­ny np. w ma­rze­niu, du­ma­niu, może zwró­cić oczy na ja­kąś rzecz, może na nią pa­trzyć a prze­cież może jej nie wi­dzieć, bo my­śle­nie jego jest ob­cem wzglę­dem tej rze­czy. Taki czło­wiek nie ma świa­do­mo­ści tej rze­czy, nie od­róż­nia sie­bie sa­me­go od przed­mio­tu.

b. Spo­strze­ga­my w od­da­le­niu przed­miot, ale nie mo­że­my roz­róż­nić, czy­li to jest oso­ba, czy­li np. słup, więc też nie po­zna­je­my tego przed­mio­tu, bo do­pie­ro roz­róż­nie­nie sta­je się po­zna­niem.

§. 4.

DAL­SZY CIĄG.

W §. 3. po­wie­dzia­no pod 6), że w spra­wie po­zna­ją­ce­go my­śle­nia na­le­ży zwró­cić uwa­gę na sto­su­nek, w ja­kim za­cho­wać się win­na oso­ba po­zna­ją­ca (pod­miot) do sie­bie sa­mej. Pod tym wzglę­dem po­wiedz­my, że oso­ba po­zna­ją­ca (pod­miot) po­win­na mieć świa­do­mość sie­bie, a to pod dwo­ja­kim wzglę­dem.

Na­przód pod­miot po­zna­ją­cy ma znać uspo­so­bie­nie swo­je oso­bi­ste, to jest, stan swój psy­chicz­ny. Ja­koż w du­szy na­szej oprócz czyn­no­ści my­śle­nia prze­by­wa­ją jesz­cze inne czyn­ni­ki, róż­ne od my­śle­nia. Ta­kie­mi czyn­ni­ka­mi są np. fan­ta­zya, uczu­cia, pra­gnie­nia, skłon­no­ści, żą­dze, wstrę­ty, od­ra­zy i t.p… pier­wiast­ki psy­chicz­ne; gdy ato­li samo my­śle­nie jest, jak wie­my, środ­kiem do po­zna­nia praw­dy, z tego wy­ni­ka wa­ru­nek, aby oso­ba, ma­ją­ca po­znać przed­miot, była świa­do­mą sie­bie; aby prze­to ści­śle roz­róż­nia­ła my­śle­nie swo­je wła­ści­we od owych wszyst­kich czyn­ni­ków psy­chicz­nych, któ­re nie są my­śle­niem a rów­nie prze­by­wa­ją w du­szy na­szej i mie­sza­ją się do my­śle­nia.

Z tego prze­to wy­pły­wa, iż przed­miot po­zna­ją­cy ma strzedz my­śle­nia swo­je­go, aby było czy­stem a nie zo­sta­wa­ło pod dzia­ła­niem, pod na­ci­skiem owych psy­chicz­nych pier­wiast­ków, róż­nych od my­śle­nia; aby my­śle­nie nie było spa­czo­ne, za­bar­wio­ne przez wpły­wy tych ob­cych mu po­tęg.

2. Z po­trze­by, aby pod­miot po­zna­ją­cy miał świa­do­mość sie­bie, wy­pły­wa ato­li jesz­cze na­stę­pu­ją­cy wa­ru­nek po­zna­nia. Ja­koż nie wy­star­czy, aby­śmy za­cho­wa­li nie­za­wi­słość my­śle­nia od ubocz­nych, psy­chicz­nych wpły­wów, i nie dość, aby my­śle­nie było samo przez się czy­ste, wol­ne, ale po­trze­ba jesz­cze, aby to my­śle­nie w po­zna­niu przed­mio­tu po­stę­po­wa­ło so­bie spo­so­bem, try­bem wła­ści­wym, to jest, we­dle pra­wi­deł lo­gicz­nych my­śle­nia, i żeby wie­dzia­ło o tym try­bie wła­ści­wym i z całą przy­tom­no­ścią sto­so­wa­ło się do nie­go.

a. Czę­sto się dzie­je, że to na­zy­wa­my my­śle­niem, co nie jest my­śle­niem czy­stem we wła­ści­wem zna­cze­niu, ale my­śle­niem za­mą­co­nem, bo po­mię­sza­nem z owe­mi pier­wiast­ka­mi psy­chicz­ne­mi, któ­re są obce my­śle­niu. Z tego wy­ni­ka, że nie po­zna­je­my przed­mio­tu, ja­kim on jest w praw­dzie swo­jej, ale przed­miot przed­sta­wi się nam ta­kim, ja­kim go uczy­ni­ło to oso­bi­ste na­sze psy­chicz­ne uspo­so­bie­nie.

b. Nie mamy trzeź­we­go, to jest, ja­sne­go sądu o rze­czach, gdy nami mio­ta na­mięt­ność, jak gniew, prze­strach, trwo­ga, gwał­tow­na żą­dza itp.

Oso­by złu­dzo­ne nie­kie­dy śle­pą mi­ło­ścią ro­dzi­ciel­ską in­a­czej się na dzie­ci swo­je za­pa­tru­ją od osób ob­cych, bez­stron­nych.

c. Czę­sto zda­nia wie­lu oso­bo jed­nym i tym sa­mym przed­mio­cie są zu­peł­nie róż­ne, a zda­rza się na­wet, że ani jed­no z tych zdań nie jest praw­dzi­we. Po­cho­dzi to ztąd, że żad­na z tych osób nie wi­dzi tego przed­mio­tu ta­kim, ja­kim jest, ale ra­czej każ­da wi­dzi go w bar­wach swo­je­go wła­sne­go uspo­so­bie­nia, a za­tem każ­da ma w obec sie­bie inny przed­miot.

PRA­WA MY­ŚLE­NIA.

§. 5.

Z §. 1. wie­my, że przed­mio­tem lo­gi­ki jest po­zna­nie praw my­śle­nia, we­dle któ­rych nam my­ślić na­le­ży; wy­tłu­ma­czy­my bli­żej isto­tę tych praw.

Pra­wa my­śle­nia są wro­dzo­ne sa­me­mu my­śle­niu na­sze­mu, tkwią w nie­mi wła­da­ją sta­tecz­nie, jako fak­ty rze­czy­wi­ste, cią­gle mu obec­ne, i kie­ru­ją my­śle­niem in­stynk­to­wo, to jest, na­wet bez na­szej ja­snej wie­dzy o nich. Gdy te pra­wa wy­ni­ka­ją ze sa­mej isto­ty na­sze­go my­śle­nia, z tego wy­pły­wa, iż gdy­by­śmy z ja­kie­go­kol­wiek­bądź po­wo­du od nich zbo­czy­li, już to my­śle­nie na­sze by­ło­by bied­nem, a po­zna­nie sta­ło­by się myl­nem, nie­zgod­nem z praw­dą.

Z tego wi­dzi­my, że czło­wiek my­śle­niem po­zna­jąc przed­mio­ty, nie po­wi­nien od­stę­po­wać od tych praw: jed­nak czło­wiek może, czy­li ra­czej jest w sta­nie od nich od­stę­po­wać; ja­koż zda­rza się czę­sto, że my­śle­nie rze­czy­wi­ście od nich zba­cza, co ztąd po­cho­dzi, iż czło­wiek ma wol­ną wolę, a za­tem że się po­wo­do­wać może (choć nie po­wi­nien) wpły­wa­mi psy­chicz­ne­mi, to jest, uspo­so­bie­niem oso­bi­stem, o któ­rem mó­wi­li­śmy w §. 4. Po­dob­nie są za­sa­dy mo­ral­no­ści, od któ­rych czło­wiek od­stę­po­wać nie po­wi­nien, ale od nich od­stę­po­wać jest wsta­nie.

Tak np. pra­wem my­śle­nia bę­dzie, że rzecz pew­na nie może być tem, czem jest, a za­ra­zem inną ja­kąś rze­czą; że każ­da rzecz rów­na się su­mie wszyst­kich czę­ści swo­ich, a jest więk­szą od każ­dej swo­jej czę­ści z osob­na wzię­tej; że gdy wie­my, że wszyst­kie pta­ki zno­szą jaja, wte­dy wie­my tak­że, że kruk, kaw­ka, orzeł itd. zno­si jaja.

PRA­WA A PRA­WI­DŁA MY­ŚLE­NIA.

§. 6.

Z §. 5. wie­my, że pra­wa my­śle­nia są nam wro­dzo­ne, że tkwią w isto­cie na­sze­go my­śle­nia, choć­by­śmy o nich nie wie­dzie­li. Nam te pra­wa w my­śle­niu za­cho­wać na­le­ży, gdyż in­a­czej by­ło­by ono prze­ciw­nem wła­snej swo­jej isto­cie, a tem sa­mem sta­ło­by się my­śle­niem błęd­nem, spa­czo­nem, nie­do­rzecz­nem, bo swa­wol­nem.

A tak te pra­wa i pra­wa z nich wy­snu­te mają dla nas sa­mych prak­tycz­ne zna­cze­nie pra­wi­deł, do któ­rych my­śle­nie na­sze stó­so­wać mamy, od któ­rych nam więc od­stę­po­wać nie wol­no.

Oba­czy­my po­ni­żej, iż są pew­ne pra­wa, któ­re są za­sad­ni­cze­mi pra­wa­mi my­śle­nia, bo z nich, jako z za­sad a z pier­wot­ne­go źró­dła wy­ni­ka­ją inne na­stęp­cze pra­wa i pra­wi­dła, któ­re sta­no­wią, w ogól­no­ści mó­wiąc, for­my na­sze­go my­śle­nia.

Te pra­wi­dła a for­my my­śle­nia sta­no­wią treść lo­gi­ki for­mal­nej i są pod­sta­wą praw­dy for­mal­nej, któ­ra wte­dy ma miej­sce, gdy ro­zu­mo­wa­nie jest w zgo­dzie ze sobą sa­mem, gdy my­śle­nie nie jest prze­ciw­ne so­bie sa­me­mu. Od praw­dy for­mal­nej od­róż­nia się praw­da ma­te­ry­jal­na, któ­ra na­tem za­le­ży, aby na­sze poj­mo­wa­nie przed­mio­tu było praw­dzi­we, aby zga­dza­ło się z isto­tą sa­me­go przed­mio­tu.

§. 7.

LO­GI­KA A PSY­CHO­LO­GIA.

Gdy lo­gi­ka i psy­cho­lo­gia są do sie­bie po­zor­nie po­dob­ne, prze­to na­le­ży obie te umie­ięt­no­ści roz­róż­nić jed­nę od dru­giej, co tem jest ko­niecz­niej­szą po­trze­bą, iż nie­kie­dy nie­wła­ści­wie wpro­wa­dza­ją do lo­gi­ki psy­cho­lo­gicz­ne po­glą­dy.

Psy­cho­lo­gii przed­mio­tem są, wszyst­kie ob­ja­wy, wszyst­kie czyn­no­ści (siły) du­szy; ta umie­jęt­ność opi­su­je więc wszel­kie try­by i spo­so­by, któ­re­mi te zja­wi­ska w du­szy po­wsta­ją, jak się ro­dzą, jak one na­wza­jem ze sobą spły­wa­ją, przed­sta­wia ich wza­jem­ne dzia­ła­nie, ich po­tę­go­wa­nie się i zni­ka­nie; spo­sób po­stę­po­wa­nia psy­cho­lo­gii jest prze­to ten sam, ja­kie­go uży­wa­ją ba­da­cze przy­ro­dy, bo z ob­ser­wa­cyi fak­tów ta umie­jęt­ność wy­pro­wa­dza pra­wa, we­dle któ­rych od­by­wa­ją się fak­tycz­nie te ob­ja­wy i czyn­no­ści du­szy; te pra­wa zo­wią się pra­wa­mi psy­chicz­ne­mi. Gdy zaś my­śle­nie jest tak­że jed­nym z tych ob­ja­wów du­szy, prze­to psy­cho­lo­gia opi­su­je rów­nież spo­so­by, ja­kie­mi się fak­tycz­nie w nas ro­dzą my­śli, wy­obra­że­nia, jak one się ko­ja­rzą jed­ne z dru­gie­mi lub z in­ne­mi si­ła­mi du­szy (np. z wy­obraź­nią, uczu­ciem, pra­gnie­niem itd.). Psy­cho­lo­gia prze­to, opi­su­jąc je­dy­nie fak­tycz­ne my­śle­nie jako zja­wi­sko, jest na­uką opi­su­ją­cą, nie wcho­dzi w to, czy­li to my­śle­nie (wy­obra­że­nia i zda­nia) jest praw­dzi­wem czy­li bied­nem, czy­li te my­śli są ob­ja­wem mę­dr­ca, czy­li ma­rze­niem obłą­kań­ca; w każ­dym ra­zie wszyst­kie tę ob­ja­wy będą dla psy­cho­lo­ga rów­nie waż­ne.

Od­wrot­nie lo­gi­ka nie jest umie­jęt­no­ścią opi­so­wą, ale pra­wo­daw­czą. Ona nie zaj­mu­je się zja­wi­ska­mi my­śle­nia i jak się od­by­wa­ją te zja­wi­ska, ale zaj­mu­je się tem, ja­kiem my­śle­nie być po­win­no.

§. 8.

KO­RZY­ŚCI WY­PŁY­WA­JĄ­CE Z LO­GI­KI.

Gdy­śmy w § 1. po­wie­dzie­li, że przed­mio­tem lo­gi­ki jest po­zna­nie praw my­śle­nia, we­dle któ­rych nam my­śleć na­le­ży, a gdy­śmy w §. 5. wy­ka­za­li, że te pra­wa są wro­dzo­ne na­sze­mu my­śle­niu (ze wła­da­ją niem in­stynk­to­wo, bo bez na­szej ja­snej wie­dzy o nich), toć­by uczy­nić nam moż­na za­rzut, ja­ko­by lo­gi­ka była umie­jęt­no­ścią zby­tecz­ną, ja­ko­by nas uczy­ła po­zna­nia praw, któ­re i bez tej na­uki kie­ru­ją na­szem my­śle­niem, Jed­nak przy­po­mi­na­my, że­śmy w tym §. 5. rów­nież po­wie­dzie­li, iż my­śle­nie ludz­kie, lubo nie po­win­no zba­czać od tych praw, ale ma moż­ność i jest w sta­nie zbo­czyć od nich, i wy­ło­ży­li­śmy przy­czy­ny tego zbo­cze­nia. Z tego się nie tyl­ko oka­zu­je, że lo­gi­ka nie jest na­uką zby­tecz­ną, ale wiel­ce po­trzeb­ną. Po­zna­nie prawd lo­gicz­nych wła­śnie strze­że na­sze my­śle­nie, by się nie spa­czy­ło pod wpły­wem oso­bi­ste­go na­sze­go uspo­so­bie­nia, to jest, pod na­ci­skiem owych pier­wiast­ków psy­chicz­nych, ja­kie­mi są uro­je­nia wy­obraź­ni, uczu­cia, chę­ci, pra­gnie­nia itd. Po­zna­nie tych praw lo­gicz­nych, we­dle któ­rych my­śleć mamy, na­da­je my­śle­niu hart, swo­bo­dę i samo – dziel­ność, bo prze­ko­na­nie, że my­śle­nie na­sze nie jest skrę­po­wa­nem lub zwich­nię­tem ob­ce­mi mu po­tę­ga­mi psy­chicz­ne­mi.

ZA­WIĄZ­KI MY­ŚLE­NIA.

§. 9.

Za­wiąz­ki my­śle­nia są dwo­ja­kie­go stop­nia, za­tem dwo­ja­kie­go ro­dza­ju. Pierw­sze są wro­dzo­ne na­sze­mu my­śle­niu, wła­da­ją niem fak­tycz­nie a in­stynk­to­wo, bo na­wet bez na­szej ja­snej o nich wie­dzy, są więc wa­run­ka­mi wszel­kie­go my­śle­nia i pier­wot­nym jego za­wiąz­kiem. Wie­my ato­li z §. 5., że temi za­wiąz­ka­mi pierw­sze­go ro­dza­ju są pra­wa my­śle­nia. Za­wiąz­ka­mi dru­gie­go stop­nia są te, któ­re po­wsta­ją na pod­sta­wie pierw­szych, to jest, sto­sow­nie do praw my­śle­nia; lecz te za­wiąz­ki my­śle­nia dru­gie­go stop­nia po­wsta­ją już z wie­dzą a wolą na­szą, więc za przy­ło­że­niem się na­sze­go my­śle­nia przy­tom­ne­go so­bie. Są to spra­wy pier­wot­ne my­śle­nia na­sze­go, któ­re je utwo­rzy­ło z całą świa­do­mo­ścią sie­bie.

Z tego wy­ni­ka, iż pierw­szym dzia­łem lo­gi­ki win­na być na­uka: O pra­wach za­sad­ni­czych my­śle­nia.

Dział dru­gi obej­mu­je w so­bie już wła­ści­we za­wiąz­ki my­śle­nia, już utwo­rzo­ne przez my­śle­nie, a to na pod­sta­wie pierw­sze­go dzia­łu, bo stó­sow­nie do praw za­sad­ni­czych my­śle­nia.

Za­tem temu dru­gie­mu dzia­ło­wi damy na­pis: Utwo­ry my­śle­nia.

Tych utwo­rów ato­li są trzy ro­dza­je, któ­re się mają do­sie­bie, jako trzy z ko­lei co­raz wy­żej stop­niu­ją­ce się za­wiąz­ki my­śle­nia. Każ­de­mu z tych trzech stop­ni po­świę­ci­my osob­ny roz­dział.

Tak prze­to w tym dru­gim dzia­le lo­gi­ki mie­ścić się będą trzy roz­dzia­ły na­stę­pu­ją­ce:

1. Roz­dział mó­wić bę­dzie o po­ję­ciu.

2. Roz­dział wy­ło­ży rzecz o sto­sun­ku wza­jem­nym po­jęć, to jest o są­dzie.

3. Roz­dział roz­wi­nie na­ukę o sto­sun­ku wza­jem­nym są­dów, to jest o wy­pro­wa­dze­niu sądu ze są­dów, czy­li na­ukę o wnio­sku.DZIAŁ PIERW­SZY.

PRA­WA ZA­SAD­NI­CZE MY­ŚLE­NIA.

§. 10.

§. 5. wy­ło­żył, że pra­wa my­śle­nia są nam wro­dzo­ne i wła­da­ją my­ślą na­szą, choć­by­śmy o nich nie wie­dzie­li; jed­nak po­wie­dzie­li­śmy rów­nież, iż my­śle­nie ludz­kie jest wpraw­dzie w sta­nie zbo­czyć od tych praw, ale tego czy­nić nie po­win­no (§. 5 i §. 8.). Jed­ne z tych praw są za­sa­dą wszyst­kich in­nych bez wy­jąt­ku pra­wi­deł lo­gicz­nych, są to pra­wa za­sad­ni­cze my­śle­nia. One są praw­da­mi bez­po­śred­nie­mi, to jest praw­da­mi, któ­re już nie wy­ma­ga­ją żad­ne­go po­śred­nic­twa, nie wy­ma­ga­ją żad­ne­go wy­wo­du lub do­wo­du, bo one są pew­ni­ka­mi, któ­re same przez się tkwią w my­śle­niu a prze­ko­na­niu na­szem.

Je­że­li więc lo­gi­ka zaj­mu­je się ich wy­ło­że­niem, to nie dzie­je się z po­wo­du, by je udo­wod­nić, ale dla­te­go, aby je wy­ja­śnić.

Tych praw za­sad­ni­czych my­śle­nia jest czte­ry.

I. Pra­wo to­sa­mo­ści.

II. Pra­wo sprzecz­no­ści.

III. Pra­wo (tak zwa­ne) uchy­la­ją­ce śro­dek.

IV. Pra­wo po­wo­du.

§. 11.

I. PRA­WO ZA­SAD­NI­CZE TO­SA­MO­ŚCI.

Pra­wo za­sad­ni­cze to­sa­mo­ści (prin­ci­pium iden­ti­ta­tis) wy­ra­ża się for­mu­łą A=A, czy­li: A jest A.

Ta for­mu­ła zna­czy, że każ­da rzecz jest tem i jest taką, czem jest i jaką jest; czy­li, że gdy uzna­my, że ja­kaś rzecz jest = A, na­le­ży ją w my­śle­niu brać w tem sa­mem zna­cze­niu, to jest za A, czy­li za jed­no i to samo. Gdy zaś ta sama rzecz może się zmie­niać, a za­tem mieć róż­ne zna­cze­nie we­dle róż­ne­go cza­su i miej­sca, za­tem pra­wo to­sa­mo­ści od­no­si się wy­łącz­nie i naj­ści­ślej do jed­nej i tej sa­mej chwi­li w cza­sie;

za­tem to pra­wo na­ka­zu­je, aby­śmy, uznaw­szy, iż ja­kaś rzecz jest taką, pew­ną, rze­czą w pew­nej chwi­li i w pew­nem miej­scu, uwa­ża­li ją sta­tecz­nie za tę samą rzecz, jaką jest lub była w tej­że sa­mej, owej chwi­li, i w tem­że sa­mem, owem miej­scu.

Z tego pra­wa wy­pły­wa wnio­sek, że gdy uzna­my, że rzecz A, jako ca­łość, skła­da się z czę­ści lub cech a+b+c, na­le­ży uznać, że zbiór tych cech lub czę­ści (ich syn­te­za) rów­na się rze­czy A; że zbiór ten jest to samo, co rzecz A, a za­tem, że A = a+b+c.

To pra­wo w dal­szym roz­wo­ju sta­je się pra­wem, czy­li pra­wi­dłem zgo­dy (prin­ci­pium co­nve­nien­tiae), któ­re wska­zu­je, że da­nej rze­czy A mo­że­my przy­pi­sać dal­sze ce­chy, wła­sno­ści, któ­re się zga­dza­ją z uzna­ną już isto­tą, to jest z ce­cha­mi istot­ne­mi tej da­nej rze­czy, a są tej­że isto­ty, tych cech istot­nych na­stęp­stwem.

Np. Ce­cha­mi czło­wie­ka jest cie­le­sność i du­chow­ność; dal­szą ce­chą, wy­ni­ka­ją­cą z pra­wa zgo­dy, jest: że czło­wiek z po­wo­du cie­le­sno­ści może być zdro­wym, cho­rym, że jest śmier­tel­nym; dal­szą ce­chą du­chow­no­ści, że może się kształ­cić na­uko­wo, że ule­ga pra­wom mo­ral­no­ści itd.

§. 12.

II. PRA­WO ZA­SAD­NI­CZE SPRZECZ­NO­ŚCI.

Pra­wo za­sad­ni­cze sprzecz­no­ści (prin­ci­pium con­tra­dic­tio­nis) wy­ra­ża się for­mu­łą: A nie jest nie A, czy­li A nie jest non A. To pra­wo dru­gie wy­ni­ka wprost z pierw­sze­go i róż­ni się od nie­go tyl­ko tem, iż, co pierw­sze wy­po­wia­da try­bem twier­dzą­cym, dru­gie wy­po­wia­da to samo we for­mie prze­czą­cej. To zna­czy, że żad­na rzecz nie może być i tem, czem jest, a za­ra­zem nie tem, czem jest; że żad­na rzecz nie może być w sprzecz­no­ści ze sobą samą. A i non A są w sprzecz­no­ści ze sobą (con­tra­dic­to­ria, wi­der­spre­chend). A twier­dzi, jest do­dat­nie (res po­ni­tur); non A prze­czy, jest ujem­ne, zno­si, uchy­la (res tol­li­tur). Wi­dzi­my, że pra­wo to­sa­mo­ści i pra­wo sprzecz­no­ści na­wza­jem ze sie­bie wy­pły­wa­ją i na­wza­jem się uzu­peł­nia­ją.

Po­ję­cia ze sobą sprzecz­ne (no­tio­nes con­tra­di­do­riae) nie mogą się łą­czyć w jed­nej i tej sa­mej my­śli.

Po­ję­cia­mi sprzecz­ne­mi są np. męż­czy­zna, nie­męż­czy­zna; pro­sty, nie­pro­sty; ży­ją­cy, nie­ży­ją­cy; do­bry, nie­do­bry; okrą­gły, nie­okrą­gły; słod­ki, nie­słod­ki; czer­wo­ny, nie­czer­wo­ny; zło­to, nie­zło­to; lato, nie­la­to.

Oba­czy­my po­ni­żej, że są inne jesz­cze po­ję­cia, któ­rych tak­że nie mo­że­my łą­czyć w jed­nej i tej sa­mej my­śli. Są to po­ję­cia prze­ciw­ne so­bie (no­tio­nes con­tra­riae) np. męż­czy­zna, ko­bie­ta; pro­sty, krzy­wy; ży­ją­cy, mar­twy; czer­wo­ny, zie­lo­ny, żół­ty; zło­to, ołów, miedź; łato, je­sień, zima.

§. 13.

III. PRA­WO ZA­SAD­NI­CZE UCHY­LA­JĄ­CE ŚRO­DEK.

To pra­wo za­sad­ni­cze my­śle­nia, trze­cie z ko­lei, w skró­ce­niu brzmi: pra­wo z a sad­nic ze uchy­la­ją­ce lub wy­łą­cza­ją­ce śro­dek (prin­ci­pium exc­lu­si ter­tii sive me­dii).

W cał­ko­wi­tem zu­peł­nem zaś brzmie­niu wy­ra­ża się jako pra­wo uchy­la­ją­ce śro­dek mię­dzy dwie­ma sprzecz­no­ścia­mi (prin­ci­pium exc­lu­si ter­tii sive me­dii in­ter duo con­tra­dic­to­ria).

W tem cał­ko­wi­tem wy­ra­że­niu to pra­wo ja­snem się sta­je, bo wy­po­wia­da, iż w ra­zie gdy są dwa po­ję­cia, jed­no z dru­giem sprzecz­ne (con­tra­dic­to­ria), wte­dy środ­ka nie ma, to jest, trze­cie­go po­ję­cia przy­pu­ścić nie mo­że­my: bo jed­no z tych dwóch po­jęć, ze sobą sprzecz­nych, musi być praw­dzi­wem, a dru­gie musi być fał­szy­wem. For­mu­ła tego pra­wa opie­wa: każ­da ja­ka­kol­wiek rzecz musi być ko­niecz­nie A albo non A, jed­no z dwoj­ga.

§. 14.

IV. PRA­WO ZA­SAD­NI­CZE PO­WO­DU.

Czwar­tem z ko­lei pra­wem za­sad­ni­czem my­śle­nia jest pra­wo po­wo­du (prin­ci­pium ra­tio­nis) i wy­ra­ża się wprost pra­wi­dłem na­stę­pu­ją­cem: na­le­ży sta­no­wić o przed­mio­cie na pod­sta­wie ja­kie­goś po­wo­du (ra­tio). Po­wo­dem zaś jest to wszyst­ko, co znie­wa­la myśl, że uzna­je, iż rzecz ja­kaś jest tą i taką rze­czą, albo, że uzna­je, że rzecz ta nie jest tą rze­czą, że nie jest taką rze­czą, ale inną.

Po­wód ten opie­ra się prze­to na po­przed­niem po­zna­niu rze­czy; ja­koż po­znaw­szy rzecz, mo­że­my do­pie­ro roz­strzy­gać, czem ona jest, a za­tem, czem ona nie jest.

Gdy po­zna­nie przed­mio­tu jest po­wo­dem (ra­tio) uzna­nia, czem rzecz jaka jest, lub czem ona nie jest, prze­to to uzna­nie samo, samo to sta­no­wie­nie o rze­czy, jest na­stęp­stwem (con­se­cu­tio) po­wo­du. Mię­dzy po­wo­dem a tem na­stęp­stwem ma za­cho­dzić prze­to ści­sły zwią­zek lo­gicz­ny (ne­xus lo­gi­cus).
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: