Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Podręcznik Wojownika Światła - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Data wydania:
1 stycznia 2000
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Podręcznik Wojownika Światła - ebook

Każdy wojownik światła bał się kiedyś podjąć walkę.

Każdy wojownik światła zdradził i skłamał w przeszłości.

Każdy wojownik światła utracił choć raz wiarę w przyszłość.

Każdy wojownik światła cierpiał z powodu spraw, które nie były tego warte.

Każdy wojownik światła wątpił w to, że jest wojownikiem światła.

Każdy wojownik światła mówił "tak", kiedy chciał powiedzieć "nie".

Każdy wojownik światła zranił kogoś, kogo kochał. I dlatego jest wojownikiem światła. Bowiem doświadczył tego wszystkiego i nie utracił nadziei, że stanie się lepszym człowiekiem.

 

Kategoria: Proza
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-89933-04-1
Rozmiar pliku: 2,6 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

– Z plaży, we wschodniej części wioski, dojrzeć można wyspę, na której wznosi się gigantyczna świątynia, z niezliczoną ilością dzwonów – powiedziała kobieta.

Mały chłopiec po raz pierwszy widział ją w tych okolicach. Zwrócił uwagę na osobliwy strój i welon, okrywający jej włosy.

– Czy znasz tę świątynię? – spytała. – Pójdź ją obejrzeć i powiedz mi, czy ci się podoba.

Dzieciak urzeczony urodą nieznajomej, udał się we wskazane miejsce. Usiadł na piasku i zaczął bacznie wpatrywać się w horyzont, ale zobaczył tylko to, co zwykle: błękitne niebo, zlewające się z taflą oceanu.

Rozczarowany, powędrował do sąsiedniej osady i spytał napotkanych rybaków, czy słyszeli cokolwiek o jakiejś wyspie albo świątyni.

– O tak! To było bardzo dawno temu, w czasach, kiedy żyli tu moi pradziadowie – odezwał się stary rybak. – Trzęsienie ziemi pochłonęło wyspę. Choć nie można jej już zobaczyć, zdarza się czasem, że w morskich głębinach słychać bicie świątynnych dzwonów.

Chłopiec powrócił na plażę i wytężył słuch, ale do jego uszu dobiegał jedynie szum morskich fal i krzyk mew.

Kiedy zapadła noc, przyszli po niego rodzice. Lecz już następnego ranka, skoro świt, znów wrócił na plażę. Obraz nieznajomej nie dawał chłopcu spokoju. Wydawało mu się nie do pomyślenia, aby osoba tak piękna mogła kłamać. Jeśli ona któregoś dnia powróci, chciałby móc jej powiedzieć, że choć nie dojrzał wyspy, to słyszał dzwony świątyni puszczone w ruch przez fale.

Mijały miesiące. Z czasem chłopiec zapomniał o tajemniczej kobiecie, lecz pamiętał o skrywającej skarby podwodnej świątyni. Gdyby posłyszał dźwięki dzwonów, miałby przynajmniej pewność, że rybacy mówili prawdę. A gdy dorośnie mógłby zgromadzić dość pieniędzy, by zorganizować wyprawę w poszukiwaniu zatopionych skarbów.

Nie interesowała go już szkoła ani zabawy z kolegami. Stał się ulubionym celem kpin innych dzieci, które powtarzały w kółko: „On nie jest taki jak my. Woli przesiadywać nad brzegiem morza, niż bawić się z nami, bo lęka się przegranej”. I śmiały się głośno na widok chłopca siedzącego na plaży.

Wciąż nie udawało mu się posłyszeć starych dzwonów, lecz każdego ranka uczył się czegoś nowego. Na początku odkrył, że kiedy wsłuchuje się w szum morza, fale nie rozpraszają już jego uwagi. Trochę później przywykł do krzyku mew, do brzęczenia pszczół, do szelestu wiatru w palmowych liściach. W bez mała pół roku po pierwszym spotkaniu z tajemniczą kobietą, żaden hałas nie był już w stanie go rozproszyć, lecz i tak nie potrafił dosłyszeć bicia dzwonów zatopionej świątyni.

Czasami przychodzili do niego rybacy. „My je słyszymy” – mówili z przekonaniem. Chłopcu to się ciągle nie udawało. Z czasem słowa rybaków stały się inne: „Jesteś zbyt przejęty tymi dźwiękami dzwonów. Daj temu spokój i wracaj do zabaw z kolegami. Pewnie tylko rybacy mogą je usłyszeć”.

Po roku dał za wygraną. „A jeśli ci ludzie mają rację? Lepiej będzie jak urosnę i zostanę rybakiem. Wtedy każdego ranka będę wracał na brzeg i kiedyś na pewno usłyszę dzwony. A zresztą, może to tylko legenda? Może podczas trzęsienia ziemi roztrzaskały się wszystkie dzwony i nigdy już nie zagrają?” – myślał w duchu.

Tego popołudnia postanowił wrócić do domu i dać sobie spokój z zatopioną wyspą. Zbliżył się do oceanu, by go pożegnać i raz jeszcze ogarnął wzrokiem jego bezmiar. A ponieważ nie zaprzątał już sobie głowy dzwonami, mógł radować się po prostu śpiewem mew, szumem fal i szelestem wiatru w palmowych liściach. W oddali posłyszał rozbawione głosy dzieci i poczuł się szczęśliwy, że znów powróci do zabaw z rówieśnikami. Pewnie na początku jego koledzy będą się z niego naśmiewać, ale szybko zapomną o tym co się zdarzyło i, jak dawniej, znów przyjmą go do swego grona. Rozpierała go radość i tak jak może to uczynić tylko dziecko – podziękował za dar życia. Był pewien, że nie stracił czasu na marne, bo nauczył się obcować z przyrodą i szanować ją. I nagle, niespodziewanie, kiedy słuchał morza, mew, szelestu palm i głosów swoich przyjaciół w oddali, dobiegł go pierwszy dźwięk dzwonu.

I następny.

A potem jeszcze następny, aż w końcu odezwały się wszystkie dzwony zatopionej świątyni, wypełniając radością jego serce.

Wiele lat później, kiedy był już dorosłym mężczyzną, powrócił do swojej rodzinnej wioski. Nie zamierzał już wydobywać z głębin morza zatopionych skarbów. Pewnie cała ta historia była jedynie wytworem jego dziecięcej wyobraźni. Może nigdy nie słyszał bicia zatopionych dzwonów? Ale poszedł na plażę, by posłuchać szumu fal i śpiewu mew.

Jakież było jego zdziwienie, kiedy na piasku ujrzał siedzącą kobietę, tę samą, która kiedyś opowiedziała mu o wyspie i o świątyni.

– Co tu robisz? – spytał.

– Czekam na ciebie.

Chociaż od ich spotkania upłynęło wiele lat, była tak samo piękna jak dawniej. Ten sam, wcale nie spłowiały welon okrywał jej włosy. Podała mu zeszyt w błękitnej okładce.

– Pisz. Kiedy wojownik światła pragnie dowiedzieć się, czy jakaś osoba jest godna zaufania, wtedy spogląda na nią oczami dziecka, bowiem dzieci potrafią patrzeć na świat bez goryczy.

– A kim jest wojownik światła?

– Człowiekiem, który umie docenić, jakim cudem jest życie; który do samego końca walczy o to, w co wierzy i potrafi usłyszeć bicie dzwonów kołysanych w głębinach oceanu.

Mężczyzna nigdy dotąd nie sądził, że jest wojownikiem światła. Nieznajoma zdawała się czytać w jego myślach:

– Wszyscy to potrafią. Ale nikt nawet nie podejrzewa, że jest wojownikiem światła. Każdy człowiek może nim być.

Spojrzał na białe, niezapisane kartki zeszytu. Kobieta znów się uśmiechnęła:

– Pisz.

Wojownik światła nigdy nie zapomina, co to wdzięczność. Anioły dopomogły mu podczas bitwy, siły niebiańskie ustawiły każdą rzecz na odpowiednim miejscu i sprawiły, że wojownik mógł dać z siebie wszystko. Jego znajomi mówią: „Ależ on ma fart!”, bo wojownik otrzymuje czasem od życia o wiele więcej, niż oczekuje. Dlatego kiedy zachodzi słońce, klęka i dziękuje Opiekuńczemu Płaszczowi, który go otula. Jednak jego wdzięczność, nie ogranicza się tylko do świata duchowego: nie zapomina nigdy o przyjaciołach, bowiem na polu bitwy ich krew zmieszała się z jego własną. Wojownikowi nie trzeba przypominać o pomocy, której udzielili mu inni – sam o tym pamięta i dzieli się z nimi nagrodą.

Wszystkie drogi świata prowadzą do serca wojownika. Zanurza się on bez wahania w rzece namiętności, która przepływa przez jego życie. Wojownik wie, że wolno mu wybrać to, czego pragnie. Podejmuje więc decyzje z odwagą, bezinteresownością, a czasem – z odrobiną szaleństwa. Akceptuje swoje pasje i raduje się nimi z całego serca. Przekonał się, że wcale nie trzeba wyrzekać się podbojów – stanowią one nieodzowną część życia i napawają radością tych, którzy biorą w nich udział. Jednak nigdy nie traci z oczu rzeczy nieprzemijalnych ani silnych więzi z ludźmi, zacieśniających się z biegiem czasu . Wojownik potrafi odróżnić to, co ulotne od tego, co wieczne.

Wojownik światła nie polega tylko na własnych siłach – korzysta także z energii swojego przeciwnika. Kiedy rozpoczyna się bitwa, jedyne co posiada, to zapał i sztuka fechtunku, której nauczył się podczas ćwiczeń. Ale podczas walki odkrywa, że zapał i ćwiczenia nie wystarczają do zwycięstwa – nieodzowne jest doświadczenie. Wtedy otwiera serce na Wszechświat i prosi Boga o natchnienie, tak aby każdy cios wroga stał się dla niego lekcją obrony. Jego towarzysze mówią: „Jakiż on zabobonny! Przerwał walkę by się pomodlić i szanuje podstępność wroga!” Wojownik światła nie odpowiada na te zaczepki. Wie, że bez natchnienia i bez doświadczenia na nic się zdadzą zapał i treningi.

Wojownik światła nigdy nie oszukuje; umie jednak zmylić przeciwnika. Żeby nie wiadomo jak się niepokoił, potrafi zastosować w walce odpowiedni wybieg, by zwyciężyć. Kiedy czuje, że jest u kresu sił, sprawia, że przeciwnik ma wrażenie, iż mu się wcale nie spieszy. Kiedy powinien atakować z prawej, przemieszcza swe oddziały na lewą flankę. Jeśli ma zamiar ruszyć natychmiast do boju, udaje, że jest zmęczony i właśnie szykuje się do snu. Jego przyjaciele mówią: „Popatrzcie, gdzieś ulotnił się cały jego zapał!”. Ale on nie przejmuje się tymi uwagami, bowiem przyjaciele nie mają pojęcia o jego taktyce. Wojownik światła wie, czego chce i nie musi niczego objaśniać.

Pewien chiński mędrzec tak opisuje taktykę wojownika światła: „Pozwól, aby wróg uwierzył, że nie odniesiesz wielkich korzyści z decyzji o ataku – w ten sposób osłabisz jego zapał. Nie wstydź się wycofać na chwilę z bitwy, jeśli czujesz, że wróg jest silniejszy – liczy się bowiem koniec wojny, nie zaś pojedyncze utarczki. Jeśli masz dość sił, nie wstydź się okazać słabości – to uśpi czujność przeciwnika i popchnie go do ataku przed czasem. Podczas wojny zdolność zaskoczenia wroga jest kluczem do zwycięstwa”.

„To dziwne – myśli wojownik światła. – Spotkałem w życiu wielu ludzi, którzy przy pierwszej nadarzającej się okazji, starają się pokazać to, co w nich najgorsze. Zasłaniają swoją wewnętrzną siłę agresją, a lęk przed samotnością kryją pod maską niezależności. Nie wierzą we własną siłę i możliwości, ale bez ustanku przechwalają się nimi na cztery strony świata”. Wojownik dostrzega tę cechę u wielu mężczyzn i kobiet. Nigdy nie daje się jednak zwieść pozorom i milczy, gdy ktoś usiłuje zwrócić na siebie uwagę. Ale wykorzystuje najmniejszą nawet sposobność, by przezwyciężyć własne wady, bowiem inni ludzie bywają wspaniałym zwierciadłem dla nas samych. Wojownik korzysta z każdej okazji, by stać się swoim własnym mistrzem.

Wojownik światła walczy czasem z tymi, których kocha. Człowieka, który ma przyjaciół, nigdy nie złamią wichry losu. Ma on w sobie dość sił, by pokonać trudności i iść dalej naprzód. Jednak bardzo często ci, których wtajemnicza w arkana walki okazują mu nieufność i prowokują do pojedynku. Wtedy wojownik pokazuje na co go stać – kilkoma ruchami wytrąca broń z rąk uczniów, a wtedy znowu powraca harmonia i zaufanie. „Czemu to czynisz, skoro masz tak wielką nad nimi przewagę?” – spytał go pewien wędrowiec. „Ponieważ, kiedy rzucają mi wyzwanie, w istocie chcą ze mną rozmawiać. W ten sposób podtrzymuję z nimi dialog” – odparł wojownik.

Przed rozpoczęciem ważnej bitwy wojownik światła pyta siebie: „Do jakiego stopnia rozwinąłem swoją sprawność?”. Wie, że wszystkie bitwy, które kiedyś stoczył, zawsze go czegoś uczyły, ale te nauki zazwyczaj wiele go kosztowały. Nieraz tracił czas, walcząc w imię kłamstwa, bądź cierpiał przez ludzi, którzy nie byli warci jego miłości. Zwycięzcy nie powtarzają w nieskończoność tych samych błędów. Dlatego właśnie wojownik światła wystawia swoje serce na ryzyko jedynie dla sprawy, która jest tego warta.

Wojownik światła szanuje główną naukę Księgi I Ching: „Wytrwałość przynosi pomyślny los”. Wie, że wytrwałość nie ma nic wspólnego z uporem. Bywa, że bitwy trwają dłużej niż to konieczne, wyczerpując siły i osłabiając entuzjazm. W takich chwilach wojownik myśli: „Wojna przeciągająca się w nieskończoność niszczy również kraj zwycięzcy”. Wtedy wycofuje swoje oddziały z pola bitwy i zawiesza broń. Jego wola walki jest niezłomna, lecz potrafi zaczekać na dogodniejszy moment do ponownego ataku. Wojownik zawsze podejmuje na nowo walkę. Czyni tak, kiedy stwierdza, że sytuacja się zmieniła, nigdy zaś ze strachu.

mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: