Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Polowanie na mordercę - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Data wydania:
3 lipca 2019
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Polowanie na mordercę - ebook

Gwen Proctor nie potrafi zignorować błagania o pomoc. Ale w tym miasteczku na odludziu właśnie rozpoczyna się sezon na polowanie.

Gwen zdołała uciec od męża – seryjnego mordercy – i ocalić swoją rodzinę, nie potrafi jednak uwolnić się od jego złej sławy ani zwyrodniałych internetowych mścicieli, którzy wciąż pragną odwetu za jego zbrodnie. Ukrywanie się w ogóle nie wchodzi w rachubę. Nie w sytuacji, kiedy jej jedynym celem jest zapewnienie normalnego życia swoim dzieciom.

Tym razem kontaktuje się z nią będąca w niebezpieczeństwie kobieta. Marlene Crockett z położonego na odludziu miasteczka Wolfhunter jest sparaliżowana strachem o siebie i swoją córkę. Kiedy Gwen przybywa do małej, odizolowanej społeczności, Marlene jest już martwa, a o morderstwo zostaje obwiniona jej córka. Ale to nie jej tak panicznie bała się Marlene, a Gwen nie zamierza wyjeżdżać, dopóki nie pozna całej prawdy.

Może już jednak być za późno. Pułapka została zastawiona, a pętla ma zacisnąć się na wszystkich najbliższych Gwen osobach. Jej prześladowcy nadchodzą, a w tak mrocznym miejscu jak Wolfhunter bardzo łatwo jest im zasadzić się na swoje ofiary…

Kategoria: Kryminał
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8075-809-4
Rozmiar pliku: 904 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

PROLOG

Cztery dni wcześniej

Kiedy Ellie White dowiedziała się od nauczycielki, pani Willingham, że kierowca zjawi się wcześniej, żeby odebrać ją ze szkoły, dziewczynka szybko się zorientowała, że nie usłyszała całej prawdy. Pan Lou nigdy nie przyjeżdżał przed czasem, chyba że źle się czuła.

– Dlaczego? – zapytała. Lubiła zadawać pytania, kiedy czegoś nie rozumiała. Owszem, miała tylko sześć lat, ale tata zawsze kazał jej to robić, kiedy coś wydaje się jej niejasne. Mama czuła się nieco zakłopotana, widząc, z jakim zaangażowaniem to robiła.

– Cóż, wydaje mi się… że to twój tata sam go o to poprosił – odparła pani Willingham. Była miłą kobietą o brązowych włosach przetykanych pasmami siwizny i dobrą nauczycielką. Nigdy nie traktowała Ellie inaczej niż inne dzieci, choć wiedziała, że ojciec dziewczynki dysponował sporym majątkiem. Nie robiła tego nawet dlatego, że skóra Ellie była ciemnobrązowa, ciemniejsza niż w przypadku innych dziewcząt, u większości których odcień skóry kojarzył się raczej z kartkami papieru.

– Tatuś tak nie robi – uznała Ellie. – Coś jest nie tak.

Pani Willingham zerknęła na nią przelotnie.

– Twoja mama zachorowała, więc tata wysłał samochód, żeby cię stąd zabrać prosto do szpitala. Rodzice w tej chwili tam są. Dobrze? – Pomogła Ellie założyć sweterek, za którym dziewczynka nie przepadała, ale którego nie chciałaby zostawić w szkole. I jeszcze plecak.

– Pani Willingham? – Ellie spojrzała na nauczycielkę. – Czy pani płacze?

– Ależ skąd, kochanie. Wszystko jest w porządku. Chodźmy, czas już jechać. Kierowca czeka.

– Czy tatuś pamiętał o haśle?

– Powiedział hasło – zapewniła ją pani Willingham. – Dzisiaj brzmi ono „kos”, prawda?

Ellie przytaknęła. W czwartki hasłem był „kos”. Każdego dnia za hasło służył inny gatunek ptaka. Lubiła ptaki, a mama zawsze nazywała ją „małym koliberkiem” w nawiązaniu do tego, jak szybko potrafiła się przemieszczać. Niedzielnym hasłem był „koliber”.

Pani Willingham zeszła po schodach szkoły, by zamienić kilka słów z panem Lou, który czekał w samochodzie zaparkowanym na dróżce biegnącej między wejściem a dużą, marmurową fontanną. Obowiązywała zasada, że Ellie nie wolno zbliżyć się do auta, dopóki pani Willingham jej na to nie zezwoli. Rozmowa nauczycielki z kierowcą przedłużała się, a po jej policzkach płynęły łzy.

Tego dnia było parno i wilgotno, jednak fontanna zawsze sprawiała wrażenie przyjemnej i uroczej. Woda wytryskiwała z kilku betonowych muszli i spadała do jeszcze większej muszli w samym środku. Mama opowiedziała jej kiedyś, że w środku zamieszkała piękna kobieta, ale rodzice dzieci zmusiły władze szkoły, by ją stamtąd wyrzuciły, więc ta przeniosła się do jakiejś szafy. Dziewczynka uważała tę historię za bardzo smutną.

Pani Willingham cofnęła się do schodów i uchwyciła dłoń Ellie, która podniosła wzrok.

– Wszystko będzie dobrze – zapewniła ją nauczycielka drżącym głosem. Miała zaczerwienione oczy. – Bardzo mi przykro, kochanie, ale muszę to zrobić. Ja też mam rodzinę.

Ellie zrobiło się jej żal.

– Czy z pani rodziną wszystko jest w porządku, pani Willingham?

Nie chciała doprowadzić kobiety do łez.

– Tak, Ellie, wszystko jest w porządku. Pomożesz mi sprawić, że tak pozostanie?

Dziewczynka nie wiedziała, w jaki sposób miałaby to zrobić, ale pokiwała głową. Lubiła pomagać, nawet jeśli nie była pewna, dlaczego pani Willingham w ogóle ją o to prosi.

Nauczycielka otworzyła drzwi i pomogła jej wsiąść, co zazwyczaj robił pan Lou. Po chwili ją przytuliła.

– Bądź silna, Ellie. Niczym się nie martw.

– A co z pani rodziną? – zapytała dziewczynka. – Nie jedzie pani ze mną, żebyśmy mogły im pomóc?

Pani Willingham zakryła usta i pokręciła głową, a po jej twarzy spłynęły kolejne łzy. Zatrzasnęła drzwi i w tej samej chwili Ellie miała już całkowitą pewność, że coś jest nie tak. Pani Willingham ją okłamała, choć nie wiedziała dlaczego.

Nagle Ellie przekonała się, że sprawy wyglądają dużo gorzej, niż się jej wydawało. Marka samochodu się zgadzała, jednak w środku nie pachniało tak, jak zazwyczaj – kokosem, który tak lubiła.

– Panie Lou? – zawołała w stronę kierowcy. Zamek zatrzasnął się z głośnym stuknięciem. Zobaczyła go na przednim fotelu – potężnego mężczyznę w czapce. Poczuła się jeszcze mniejsza na swoim siedzeniu. Kiedy samochód ruszył, szybko zapięła pas. Pan Lou nigdy by nie odjechał, nie upewniwszy się wcześniej, czy to zrobiła. – Panie Lou? Co się stało mamie? Pani Willingham powiedziała…

Przerwała w pół zdania, gdyż prowadzący samochód mężczyzna nie był panem Lou. Oczy, które zobaczyła we wstecznym lusterku, należały do kogoś innego.

– Zapnij pas – polecił obcy. Zdecydowanie nie był to głos pana Lou. Poza tym pan Lou dodałby słowo „proszę”.

– Już to zrobiłam – odparła. Bała się, ale nie chciała tego okazywać. – Zna pan hasło?

– Kos. Zgadza się?

– Kim pan jest?

– Kimś, kto zabierze cię w bezpieczne miejsce. Tak, jak chciałby tego pan Lou. Prawda?

– Zadzwonię do taty – powiedziała Ellie i rozpięła plecak, by wyciągnąć telefon komórkowy.

Nie znalazła go w zwyczajowym miejscu. Z pewnością nie zostawiłaby nigdzie telefonu. Był drogi i ważny, a ona zawsze chowała go w tej samej kieszonce.

Poczuła napływające do oczu łzy, ale powstrzymała się od płaczu. Ten, kto zabrał jej telefon, z pewnością zechciałby, żeby się rozpłakała. Ktoś, kto grał w tę paskudną grę.

– Kim pan jest?

– Nikim – odpowiedział kierowca. – Siedź cicho.

Skręcił kierownicą i SUV wjechał na główną drogę. Próbowała się zorientować, dokąd jadą, ale szybko się pogubiła. Nigdy wcześniej nie musiała zwracać na coś takiego uwagi. Szkoła zniknęła za wzgórzem, samochód pokonywał kolejne zakręty, a ona nie miała pojęcia, gdzie się znajdują.

Nie wiedziała, co robić dalej. Tata zawsze jej powtarzał, że istnieją źli ludzie i nie powinna z nimi nigdzie jechać, jeśli nie wypowiedzą hasła, ale ten człowiek znał hasło, a ona nie mogła nacisnąć przycisku alarmowego, skoro przepadł jej telefon.

– Proszę mnie wypuścić – powiedziała, starając się nadać swoim słowom ton, którego użyłaby mama: chłodny i rzeczowy. – Może się pan tutaj zatrzymać.

– Zamknij się – warknął kierowca. – Przestań gadać, bo zakleję ci usta taśmą.

To przestraszyło ją jeszcze bardziej niż świadomość, że siedzi w obcym samochodzie i nie ma telefonu. Znów jednak nie chciała tego okazać. Nie zamierzała się rozpłakać. Rozejrzała się, próbując wpaść na jakiś pomysł. Drzwi nie dadzą się otworzyć, to samo z oknem. SUV miał przyciemniane szyby, podobnie jak samochód pana Lou. Ich zadaniem była ochrona przed promieniami słońca, ale jednocześnie nie pozwalały zaglądać innym do środka.

Do Ellie dotarła straszliwa prawda. Była tylko cieniem wewnątrz czarnego samochodu z przyciemnianymi szybami, nikt nie mógł jej zobaczyć i nie wiedziała, jak temu zaradzić.

Kiedy zaczęła wołać o pomoc w kierunku przejeżdżających samochodów, kierowca zjechał z drogi, zaparkował pod mostem wśród zielonych drzew, po czym zakleił jej usta taśmą, którą również obwiązał nogi i ręce. Następnie zaniósł ją na tył SUV-a.

Bagażnik był pusty, nie licząc śpiwora z księżniczkami Disneya. Krzyczała pod taśmą, wiła się i próbowała uwolnić, ale ułożył ją na śpiworze i pokręcił głową.

– Śpij – rzucił, ścierając pot z twarzy. – Mamy przed sobą długą drogę. Jak będziesz się dobrze zachowywać, to za parę godzin dam ci coś do zjedzenia. Za kilka dni będziesz w domu i wszystkim opowiesz niesamowitą historię.

Tata zawsze jej powtarzał: jeśli znajdziesz się wśród złych ludzi, nie wierz w to, co mówią.

W ogóle nie wierzyła, że wróci do domu.

Wystraszyła się nie na żarty, kiedy poczuła smarki w nosie, a taśma na ustach zaczęła utrudniać jej oddychanie, więc przestała się szamotać i zaczęła brać powolne i regularne wdechy. Nadal się bała, ale była też wyczerpana i w końcu zamknęła oczy, próbując sobie wyobrazić, że jest w innym miejscu, w domu ze swoją mamą.

Fantazjowała tak mocno, że w końcu zasnęła na kolanach matki. Kiedy się obudziła, chciała dać mężczyźnie znać, że musi natychmiast iść siusiu, ale ten rozmawiał przez telefon. Stali w ciemnościach w lesie.

Dostrzegł jej ruch i się odwrócił. Przez przednią szybę ujrzała zakręt i przesuwające się po nim światła. Coś jechało prosto w ich stronę.

Chciała krzyknąć, ostrzec go przed drugim samochodem, ale ten tylko się skrzywił.

– Mówiłem, żebyś się zamknęła…

Drugie auto uderzyło w nich z impetem, wszystko się wywróciło, a Ellie wydawało się nawet, że usłyszała krzyk mężczyzny.

Pomóż mi, chciała powiedzieć, ale była zbyt przerażona i obolała.

Wtedy przestał krzyczeć i zapadła cisza.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: