Pomorzanie - ebook
Pomorzanie - ebook
Wiosna roku 1945. W ruinach zniszczonego Szczecina spotykają się młoda Polka i Niemka. Pomimo przeciwności losu między dziewczętami nawiązuje się więź, która zdeterminuje całe ich życie. Rozdzielone przez historię i politykę wrogich sobie krajów, usiłują zmierzyć się z trudną przeszłością i odnaleźć własną tożsamość. Współczesny Szczecin. Po latach rozłąki na nowo przecinają się drogi dawnych przyjaciół. Rozczarowani życiem na emigracji, pragną powrotu do stanu sprzed wyjazdu, lecz najpierw muszą stawić czoło problemom, które skłoniły ich do opuszczenia kraju i zerwania ze sobą kontaktów. Kiedy nad jedną z nich wisi widmo śmiertelnej choroby, pozostali odkładają dawne animozje, usiłując znaleźć sposób na odwleczenie nieuchronnego. Od odbudowy dawnych niemieckich miast przez działania szpiegowskie na terenie Berlina Zachodniego i antykomunistyczne demonstracje na Pomorzu Zachodnim powieść prowadzi nas przez nowożytną historię Polski i RFN, starając się znaleźć odpowiedź na pytanie o znaczenie i cenę przyjaźni zarówno w czasach podziałów, jak i pozornej otwartości.
Kategoria: | Obyczajowe |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-7835-643-1 |
Rozmiar pliku: | 1,2 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Sierpień 1944 roku1
Z góry wszystko wydaje się inne. Początkowo z rozbawieniem obserwujesz toczące się pod tobą życie, jego ślimacze tempo i kręte ścieżki, lecz po chwili twoją uwagę przykuwa uporczywy warkot maszyn. Zadzierasz głowę i widzisz nadlatujący rój niewielkich obiektów, ledwie widocznych w blasku księżyca. Okrywasz się szczelniej kocem, jakby jego miękka tkanina mogła cię uchronić przed nadciągającym zagrożeniem. Twoje źrenice rozszerzają się, starając dostosować się do wzmożonego wysiłku, który wymuszasz na swoim ciele, byleby tylko sklasyfikować nieznane. Niedługo potem na ulicach twojego miasta rozlega się rozpaczliwe wycie syren, niemal wyczuwasz strach wstrząsający wyrwanymi gwałtownie ze snu mieszkańcami. W popłochu zbiegają do piwnic, schronów, licząc na łut szczęścia. Na twojej twarzy rozlewa się wyraz zadowolenia, drobne dłonie zaczynają się pocić. Ekstaza sięga zenitu, hałas staje się niemożliwy do zniesienia. Widziałaś, jak nadlatują i wiesz, że zaciemnienie nie potrwa długo. Jak na komendę w oddali słychać huki, w powietrze strzelają płomienie. Zmieniasz pozycję, by lepiej widzieć Altstadt2 i port. Nagle robi się jasno niczym w dzień. Ogień szaleje na ulicach, dochodzi do linii rzeki. Bijąca od gorejącego kwartału łuna jest widoczna z oddali. Masz ochotę klasnąć w dłonie z radości. O brzasku czeka cię dużo pracy.
***
Heike jako jedna z pierwszych dostała się na miejsce pożaru. Część kamienic jeszcze płonęła, z innych zostały wyłącznie pogorzeliska. Były jednak i domy ledwie naruszone, których mieszkańcy zostali ewakuowani. To właśnie one były celem dziewczynki. W schludnym, acz nieco przybrudzonym ubranku, z wytrychem w kieszeni i długimi spinkami we włosach wkroczyła do środka. Penetrowała mieszkania w poszukiwaniu biżuterii, rzeczy na wymianę, czasem jej łupem padała też żywność. Drobne przedmioty chowała w głębokich kieszeniach przybrudzonego palta, nie za dużo naraz, by nie wzbudzać zbytnich podejrzeń. Widząc wzmożony ruch na ulicy oraz migający jej przed oczami znajomy kolor mundurów, powoli wycofała się z powrotem na zewnątrz. Przygryzła mocno język, aż z oczu popłynęły jej cienkie strużki łez.
– Kochanie, co się stało? – natychmiast przemówiła do niej przysadzista kobieta o dobrodusznej, okrągłej twarzy.
Heike roztarła łzy na twarzy, dodatkowo brudząc ją sadzą.
– Moi rodzice mieszkają niedaleko i ja… – łkała przeciągle. – Sądziłam, że może gdzieś tutaj są…
Kobieta odprowadziła ją na bok, szepcząc do ucha słowa otuchy. Obiecała zasięgnąć języka w sprawie rodziców Heike. Dziewczynka miała ochotę splunąć jej w twarz, jednak powstrzymała się ostatkiem sił. Już to kiedyś słyszała, dawno temu, gdy to szaleństwo się rozpoczęło, ale wbrew zapewnieniom nikt po nią nie wrócił. Pozostały tylko nazwy miejsc, puste i nic nieznaczące.
– Wnusiu! – Znalazła się w ramionach babci, która uniosła ją nad powierzchnię chodnika. – Dziękuję za opiekę nad moją wnusią – rzekła babcia do kobiety.
Tamta skinęła uprzejmie głową i odparła:
– Mam nadzieję, że mała wkrótce wróci do rodziców.
Babcia jednak pokręciła głową z dezaprobatą. Heike głośno wciągnęła powietrze do płuc. Dookoła śmierdziało spalenizną i paliwem syntetycznym. Dziewczynka wysunęła się z ramion babci i odeszła na kilka kroków, obserwując gromadkę szczurów przebiegających przez brukowaną uliczkę.
– Jej rodzice zginęli w pierwszym nalocie – babcia poinformowała kobietę. – Bomba trafiła prosto w budynek, nie mieli żadnych szans. Mała do tej pory nie może się z tym pogodzić, zawsze po nalotach ucieka z domu, licząc, że ich odnajdzie.
Kobieta filozoficznie pokiwała głową, lecz nie odezwała się. Babcia schwyciła dłoń Heike i pociągnęła ją ze sobą.
– I jak ci dzisiaj poszło? Łowy udane? – zagaiła.
Na twarzy Heike wykwitł szelmowski uśmiech. Dłoń dziewczynki powędrowała do lewej kieszeni paltka. Wyłowiła z niej kilka złotych pierścionków oraz trzy pary kolczyków. Nie będą na razie głodować.
1 Sierpień 1944 r. był okresem najintensywniejszych i najtragiczniejszych w skutkach bombardowań Szczecina.
2 niem. stare miasto