Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Porządek światowy - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Seria:
Data wydania:
25 maja 2016
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Porządek światowy - ebook

Nigdy nie było żadnego prawdziwie globalnego „porządku światowego” – twierdzi Henry Kissinger.

Jeden z czołowych współczesnych polityków, dyplomata, doradca prezydentów od lat analizuje wyzwania, przed którymi staje świat w XXI wieku. Odmienne perspektywy historyczne, trwające konflikty, błyskawicznie rozwijana i coraz szerzej dostępna technologia, a przede wszystkim narastające ekstremizmy ideologiczne coraz bardziej dzielą świat. Dlatego wspólnego porządku nie było i być nie mogło. Każdy region, cywilizacja czy imperium tworzyły i wcielały w życie własne koncepcje, gdzie indziej umiejscawiały centrum świata i swoich barbarzyńców. Czym innym był ład dla Chińczyków, a czym innym dla Europejczyków. Na innych fundamentach oparty jest ustrój Stanów Zjednoczonych, a na innych państw, w których główną ideologią jest islam.

Kissinger z właściwą sobie przenikliwością analizuje bieżącą sytuację polityczną przez pryzmat historii oraz wydarzeń, w których uczestniczył i które współtworzył.

""Porządek światowy" to Kissinger w całej swojej klasie, łączący ostrość postrzegania świata z szerokim spojrzeniem na współczesność." Hillary Clinton, „The Washington Post”

"Trudno o bardziej współczesną książkę. Kissinger przedstawia problemy dzisiejszego świata i rolę Stanów Zjednoczonych w coraz bardziej rozdartej rzeczywistości." Michiko Kakutani, „The New York Times”

"Przemyślenia Kissingera dotyczące porządku współczesnego świata powinny być lekturą obowiązkową wszystkich kandydatów startujących w najbliższych wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych." „The Financial Times”

"Jeżeli uważasz, że współczesne Stany Zjednoczone nie mają problemów, nie sięgaj po tę książkę. Jeżeli jednak dostrzegasz rozpad niegdysiejszego porządku, najnowsze dzieło Kissingera jest właśnie dla ciebie." John Micklethwait, „The New York Times Book Review”

Kategoria: Politologia
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8049-315-5
Rozmiar pliku: 1,0 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

WPROWADZENIE

Kwestia porządku światowego

W 1961 roku, kiedy jako młody nauczyciel akademicki wygłaszałem odczyt w Kansas City, odwiedziłem prezydenta Harry’ego S. Trumana. Na pytanie, co w jego prezydenturze napawa go największą dumą, ­Truman odparł: „To, że pokonaliśmy naszych wrogów, a później przywróciliśmy ich do wspólnoty narodów. Wydaje mi się, że tylko Ameryka potrafiłaby tego dokonać”. Świadom ogromnej potęgi Stanów Zjednoczonych, Truman był dumny przede wszystkim z ich humanistycznych i demokratycznych wartości. Chciał, by jego czasy zapamiętano nie tyle za odniesione przez Amerykę zwycięstwa, ile za podejmowane przez nią działania na rzecz pojednania między narodami.

Wszyscy następcy Trumana wypowiadali się w tym duchu, z dumą odwołując się do podobnych doświadczeń zaczerpniętych z amerykańskiej historii. Przez większą część ich prezydentur wspólnota narodów, na straży której zamierzali stać, przyjmowała za swój wypracowany przez Amerykanów konsensus: nieprzerwanie poszerzający się i oparty na współpracy system państw przestrzegających wspólnych reguł i norm, opowiadających się za gospodarką liberalną, wyrzekających się podbojów terytorialnych, respektujących suwerenność państw oraz rządzonych demokratycznie przez obywateli mających pełnię praw do współdecydowania o swych losach. Wywodzący się zarówno z Demokratów, jak i z Republikanów prezydenci zachęcali rządy innych państw, często z wielką żarliwością i elokwencją, aby zaakceptowały zasadę przestrzegania i propagowania praw człowieka. W wielu przypadkach obrona tych wartości przez Stany Zjednoczone i ich sojuszników zapoczątkowała ważne zmiany w życiu ludzi zamieszkujących wiele krajów świata.

Mimo tych sukcesów system „oparty na zasadach” wciąż stoi dzisiaj w obliczu trudnych wyzwań. Częstość apeli, aby poszczególne państwa „wniosły sprawiedliwy wkład”, grały według „reguł XXI wieku” lub były „odpowiedzialnymi partnerami” w ramach wspólnego systemu międzynarodowego, jest znakiem, że nie ma ani żadnej powszechnie uznawanej definicji owego systemu, ani porozumienia co do tego, czym powinien być „sprawiedliwy” wkład. Regiony spoza świata zachodniego, które odegrały minimalną rolę w formułowaniu obecnie panujących zasad, kwestionują ich obowiązywanie i dają wyraźnie do zrozumienia, że będą próbowały je zmienić. Z tego powodu idea „wspólnoty międzynarodowej” – mimo że przywoływana dziś tak często, jak chyba w żadnym innym okresie historycznym – nie zawiera w sobie żadnego jasnego ani uzgodnionego zestawu celów, metod czy ograniczeń.

Nasza epoka uporczywie, a czasem niemal rozpaczliwie stara się wypracować koncepcję porządku światowego. Zagrożeniu chaosem towarzyszy niespotykana w dziejach współzależność: rozprzestrzeniania broni masowej zagłady, rozpadu państw, degradacji środowiska naturalnego, wciąż ponawianych aktów ludobójstwa oraz rozwoju nowych technologii, które grożą wymknięciem się konfliktów spod kontroli czy też uczynieniem ich całkowicie nieprzejrzystymi. Nowe metody przetwarzania informacji jak nigdy przedtem zbliżają do siebie poszczególne części świata i nadają wydarzeniom charakter globalny. Ich dynamika wymusza na przywódcach natychmiastową reakcję, która może w tych warunkach przybrać tylko formę sloganowego komentarza. Czy zatem czekają nas czasy, w których przyszłość kształtowana będzie przez nieskrępowane żadnym porządkiem prądy?

Odmiany porządku światowego

Nigdy nie było żadnego prawdziwie globalnego „porządku światowego”. To, co w naszych czasach za taki uchodzi, wymyślono w Europie Zachodniej niemal cztery wieki temu na konferencji pokojowej w niemieckiej Westfalii, na którą nie zaproszono skądinąd zupełnie nieświadomych jej zwołania przedstawicieli pozostałych kontynentów i cywilizacji. Stulecie konfliktów religijnych i zawirowań politycznych w Europie Środkowej zaowocowało wojną trzydziestoletnią w latach 1618–1648. W tej pożodze spory wyznaniowe i polityczne zlały się w jedno, a w wyniku „wojny totalnej” prowadzonej przeciwko ludności cywilnej prawie jedna czwarta populacji Europy Środkowej straciła życie – czy to na skutek działań wojennych, czy też chorób lub głodu. Wyczerpani uczestnicy tej wojny spotkali się, aby określić zbiór zasad, które powstrzymają rozlew krwi. Jedność religijna pękła na skutek rozpowszechniającego się protestantyzmu, a brak rozstrzygnięcia na polu bitewnym nadawał dotąd nieuznawanym i zaangażowanym w walkę stronom podmiotowość polityczną. Sytuacja w ówczesnej Europie bardzo przypominała stan panujący w świecie współczesnym: oto pojawiła się duża liczba podmiotów politycznych, z których żaden nie był w stanie zdominować pozostałych, a większość działała według własnych, wzajemnie sprzecznych filozofii i zasad polityki wewnętrznej, i to mimo wspólnych poszukiwań neutralnych zasad pozwalających regulować swoje zachowanie i załagodzić zaistniałe między nimi konflikty.

Pokój westfalski był wyrazem praktycznego przystosowania się do rzeczywistości, a nie jakiejś wyjątkowej intuicji moralnej. Opierał się na umowie niezależnych państw, że powstrzymają się od ingerowania w swoje sprawy wewnętrzne i dzięki równowadze sił będą hamować nawzajem swoje ambicje. Nikt nie miał rościć sobie prawa do prawdy ani też próbować narzucać innym własnych zasad. Zamiast tego każdemu z państw przyznano suwerenną władzę nad własnym terytorium. Wszystkie kraje miały uznać struktury wewnętrzne i preferencje religijne pozostałych państw za stan faktyczny oraz powstrzymywać się od ich kwestionowania. Ponieważ równowaga sił była już wówczas uznawana za coś naturalnego oraz pożądanego, władcy mieli nawzajem ograniczać swoje ambicje, co przynajmniej teoretycznie miało ograniczać zakres konfliktów. Podział i różnorodność – szczęśliwy traf w historii Europy – stały się znamionami nowego porządku międzynarodowego. Filozofia, która stanęła u podstaw europejskich wysiłków podejmowanych w celu stłumienia ogarniającej cały kontynent pożogi wojennej, ukształtowała współczesny punkt widzenia: spory o absolut ustąpiły miejsca pragmatyce i pojednaniu między religiami, a za podstawę nowego ładu miały służyć różnorodność i powściągliwość.

Siedemnastowieczni autorzy pokoju westfalskiego nie sądzili, że kładą fundament pod system dający się zastosować na całym świecie. Nie próbowali włączyć do niego sąsiedniej Rosji, która odtwarzała wówczas własny porządek po koszmarnym okresie „wielkiej smuty”, opierając się na zasadach zdecydowanie niezgodnych z ukształtowaną w Westfalii równowagą: jednym władcy absolutnym, jednolitej doktrynie religijnej i programie ekspansji terytorialnej we wszystkich kierunkach. Pozostali władcy ówczesnego świata też nie uważali porozumienia westfalskiego (przynajmniej w takim zakresie, w jakim znali jego postanowienia) za odpowiednie dla kontrolowanych przez siebie terenów.

Taką koncepcję porządku światowego zastosowano na obszarze geograficznym zamkniętym w obrębie granic znanych ówczesnym mężom stanu – ten wzór powtarzał się w innych regionach przede wszystkim dlatego, że istniejąca wówczas technologia nie zachęcała ani nawet nie pozwalała na wprowadzenie jednego systemu globalnego. Bez instrumentów, które umożliwiłyby poszczególnym regionom wchodzenie w trwałe interakcje z innymi, i nie dysponując narzędziami pozwalającymi oszacować relatywną siłę jednego regionu wobec drugiego, każdy z nich postrzegał własny porządek za wyjątkowy i definiował inne podmioty jako „barbarzyńskie” – rządzone w sposób niezrozumiały i nieistotne z jego punktu widzenia, chyba że stanowiły one zagrożenie. Każdy region traktował swoją strukturę i sposób rządzenia jako wzorzec dla właściwej organizacji całej ludzkości. Ówcześni władcy uważali, że rządząc tym, co leży w zasięgu ich panowania, nadają ład całemu światu.

Położone na przeciwległym krańcu kontynentu euroazjatyckiego Chiny były ośrodkiem o własnej hierarchicznej i teoretycznie uniwersalnej koncepcji porządku. Ten system funkcjonował przez tysiąclecia – istniał już, kiedy imperium rzymskie rządziło zjednoczoną Europą – opierając się nie na zasadzie suwerennej równości państw, lecz na zakładanej nieskończoności władzy cesarza. W tej koncepcji nie było miejsca na suwerenność w ujęciu europejskim, ponieważ cesarz sprawował władzę nad „wszystkim pod niebem”. Był zwieńczeniem hierarchii politycznej i kulturalnej – bytem odrębnym i uniwersalnym, promieniującym ze środka świata w chińskiej stolicy na zewnątrz, na całą resztę rodzaju ludzkiego, która klasyfikowana była ze względu na stopień barbarzyństwa, zależący po części od znajomości chińskiego pisma i chińskich instytucji kulturalnych (ta kosmografia przetrwała do czasów współczesnych). Chiny nadawały światu porządek, wzbudzając w innych społeczeństwach szacunek dla swojej kultury i bogactwa gospodarczego oraz wciągając je w relacje, które miały służyć osiągnięciu „harmonii pod niebem”.

Na większej części obszaru rozciągającego się pomiędzy Europą a Chinami panowała odmienna, islamska, uniwersalna koncepcja światowego porządku, z własną wizją jednego, sankcjonowanego przez Boga systemu rządów, który jednoczył świat i zaprowadzał na nim pokój. W VII wieku islam w wyniku silnie motywowanej religijnie ekspansji rozlał się na trzy kontynenty. Po zjednoczeniu świata arabskiego, przejęciu resztek cesarstwa rzymskiego i wchłonięciu imperium perskiego islam rządził Bliskim Wschodem, Afryką Północną, ogromnymi połaciami Azji i częścią Europy. Zgodnie z tą wersją ładu powszechnego przeznaczeniem islamu było rozprzestrzenianie się na „królestwo wojny” – jak jego wyznawcy nazywali wszystkie obszary zamieszkiwane przez niewiernych – dopóki cały świat nie stanie się jednolitym systemem, w którym panuje harmonia zgodna z nauką proroka Mahometa. Kiedy Europa budowała swój wielopaństwowy porządek, oparte na tureckim rdzeniu imperium osmańskie odnowiło islamskie roszczenie do ustanowienia jednego, legitymizowanego systemu rządów i rozciągnęło swoją supremację na ziemie arabskie, kraje śródziemnomorskie, Bałkany i Europę Wschodnią. Osmanowie byli świadomi rodzącego się międzypaństwowego porządku Europy; uważali go jednak nie za wzór, lecz za źródło podziałów, które należy wykorzystać do ekspansji na zachód. Sułtan Mehmed Zdobywca napominał włoskie miasta-państwa wdrażające w XV wieku wczesną wersję wielobiegunowości: „Jesteście dwudziestoma państwami panuje między wami niezgoda . Na świecie jest miejsce dla tylko jednego imperium, jednej wiary i jednego władcy” 1.

Tymczasem po drugiej stronie Atlantyku, w „Nowym Świecie”, kładziono podwaliny pod odmienną wizję porządku światowego. Gdy w Europie rozpalały się siedemnastowieczne konflikty polityczne i religijne, purytańscy osadnicy postanowili zrealizować boski plan poprzez „misję na pustkowiu”, która miała uwolnić ich od podległości istniejącym (i w ich przekonaniu zepsutym) strukturom władzy. Inspirowani kazaniem wygłoszonym w 1630 roku na pokładzie statku płynącego do kolonii Massachusetts przez gubernatora Johna Winthropa, zamierzali zbudować „miasto na wzgórzu”, które będzie stanowić dla świata wzór sprawiedliwości i pociągnie go za sobą siłą swoich zasad i swojego przykładu. Według tej wizji porządku światowego w momencie uzys­kania przez inne narody takiego samego, wynikającego z przyjętych zasad i modelowanego na sposób amerykański wpływu na swoje rządy na świecie w sposób naturalny zapanować miały pokój i równowaga. Zadaniem polityki zagranicznej było zatem nie tyle dążenie do realizacji specyficznie amerykańskich interesów, ile krzewienie i podtrzymywanie wspólnych reguł. Z czasem Stany Zjednoczone miały się stać niezastąpionym obrońcą porządku wymyślonego w Europie. Niemniej, kiedy podjęły działania zmierzające do osiągnięcia tego celu, pojawiła się swego rodzaju ambiwalencja wynikła z faktu, że nie przyjęły one europejskiego systemu równowagi sił, tylko dążyły do zaprowadzenia pokoju poprzez szerzenie zasad demokratycznych.

Spośród wszystkich koncepcji porządku zasady westfalskie są, w momencie pisania tej książki, jedyną powszechnie uznawaną podstawą istniejącego ładu światowego. System westfalski rozprzestrzenił się na cały świat, stając się szkieletem opartego na państwach oraz obejmującego różne cywilizacje i regiony porządku międzynarodowego – w miarę jak kraje europejskie rozszerzały zasięg swojego panowania, wprowadzały go na podbitych przez siebie terytoriach. Mimo iż one same nie uznawały suwerenności kolonii i kolonizowanych ludów, kiedy te ostatnie zaczęły domagać się niezależności, czyniły to właśnie w imię koncepcji westfalskich. Zasady autonomii narodowej, suwerenności państwowej, interesów narodowych i nieingerencji okazały się skutecznymi argumentami przeciwko samym kolonizatorom już na etapie walk o niepodleg­łość, jak i później, gdy trzeba było bronić nowo utworzonych państw.

Współczesny, globalny obecnie system westfalski – to, co nazywa się potocznie społecznością międzynarodową – dąży do okiełznania anarchicznej natury świata poprzez narzucenie rozległej sieci międzynarodowych struktur prawnych i organizacyjnych mających na celu wspieranie wolnego handlu i stabilnego międzynarodowego systemu finansowego, a także ustanawianie powszechnie akceptowanych zasad rozwiązywania sporów międzypaństwowych i prowadzenia wojen, kiedy już do nich dochodzi. Ten system państw obejmuje dzisiaj wszystkie kultury i regiony. Jego instytucje zapewniły podstawy dla utrzymywania relacji pomiędzy różnymi społeczeństwami – przy tym struktury te są w znacznym stopniu niezależne od wyznawanych przez te społeczności wartości.

Mimo to zasady westfalskie są kwestionowane przez wszystkie strony, czasami w imię samego porządku światowego. Europa odchodzi od wymyślonego przez siebie systemu państwowego i wykracza poza jego ramy, odwołując się do koncepcji suwerenności podzielonej (pooled ­sovereignty). I jak na ironię, chociaż Europa wynalazła pojęcie równowagi sił, świadomie i znacząco ograniczyła w swoich nowych instytucjach znaczenie elementu siły. Osłabiwszy swój potencjał militarny, ma ona niewielkie możliwości reagowania, kiedy naruszane są normy uniwersalne.

Na Bliskim Wschodzie motywowani wizjami globalnej rewolucji odwołującej się do fundamentalistycznej wersji islamu i walczący po obu stronach sunnicko-szyickiej linii podziału dżihadyści powodują rozkład społeczeństw i destabilizację państw. Sama instytucja państwa oraz oparty na nich system regionalny znalazły się w niebezpieczeństwie. Atakowane są przez ideologie negujące narzucane przez nie ograniczenia jako bezprawne i reprezentowane przez organizacje terrorystyczne, które w kilku krajach są silniejsze niż wojska rządowe.

Azja – pod pewnymi względami zdecydowanie najlepiej prosperujący region spośród tych, które przyjęły ideę suwerennej państwowości – wciąż z tęsknotą przywołuje alternatywne koncepcje porządku i kipi antagonizmami oraz historycznymi roszczeniami w rodzaju tych, które sto lat temu zniszczyły europejski porządek. Niemal wszystkie kraje azjatyckie uważają się za „wschodzące”, a spory doprowadzają je na skraj konfrontacji.

Stany Zjednoczone na przemian broniły systemu westfalskiego lub poddawały ostrej krytyce stojące u jego podstaw zasady równowagi sił i nieingerencji w sprawy wewnętrzne innych państw, uznając te reguły za niemoralne i przestarzałe; czasami też robiły naraz jedno i drugie. Nadal domagają się uznania uniwersalnej roli, jaką wyznawane przez nie wartości odgrywają w budowaniu pokojowego porządku światowego, i zastrzegają sobie prawo do ich obrony na skalę globalną. Jednak po wycofaniu się z trzech wojen w dwóch pokoleniach – z których każda rozpoczęła się z idealistycznymi założeniami i szerokim poparciem społecznym, a zakończyła narodową traumą – Ameryka dąży do zdefiniowania zasad swojego funkcjonowania w świecie na nowo, biorąc pod uwagę swą nadal ogromną potęgę.

Wszystkie większe ośrodki władzy przyjmują w jakimś stopniu elementy porządku westfalskiego, ale żaden nie uważa się za naturalnego obrońcę tego systemu. Każdy z nich przechodzi znaczące przemiany wewnętrzne. Czy regiony o tak odmiennej kulturze, historii i tradycyjnych teoriach porządku mogą bronić słuszności jakiegoś wspólnego systemu?

Powodzenie w takich staraniach będzie wymagało podejścia, które respektuje zarówno zróżnicowanie sytuacji w świecie, jak i wrodzone ludziom pragnienie wolności. Porządek należy kształtować, nie można go narzucać. Jest to szczególnie aktualne w epoce błyskawicznej komunikacji i rewolucyjnych zmian politycznych. Każdy system porządku światowego, jeśli ma się utrzymać, musi być uznawany za słuszny nie tylko przez przywódców, lecz także przez obywateli. Musi odzwiercied­lać dwie prawdy: porządek bez wolności, nawet jeśli podtrzymywany jest chwilowym uniesieniem, ostatecznie prowadzi do wytworzenia przeciwwagi dla samego siebie; z kolei wolności nie da się osiągnąć ani zabezpieczyć bez zrębów porządku, który utrzymuje pokój. Porządek i wolność, określane czasem jako przeciwne bieguny, trzeba traktować jako zjawiska współzależne. Czy dzisiejsi przywódcy potrafią wznieść się ponad wymogi bieżącej polityki, aby osiągnąć tę równowagę?

Prawomocność i siła

Odpowiedź na te pytania musi uwzględniać trzy stopnie porządku. Porządek światowy oznacza przyjmowaną przez dany region lub cywilizację koncepcję dotyczącą charakteru sprawiedliwych zasad organizacyjnych i dystrybucji władzy, a samo to rozwiązanie uważa się za możliwe do przyjęcia na całym świecie. Ład międzynarodowy jest praktycznym zastosowaniem tych koncepcji w znacznej części globu – dostatecznie dużej, aby rzutować na globalną równowagę sił. Porządki regionalne wymagają tych samych zasad zastosowanych dla danego obszaru geograficznego.

Każdy z tych systemów porządku opiera się na dwóch składowych: zbiorze powszechnie akceptowanych reguł, które definiują granice dopuszczalnego działania, i równowadze sił, która narzuca ograniczenia tam, gdzie reguły przestają obowiązywać, uniemożliwiając jednemu podmiotowi politycznemu podporządkowanie sobie wszystkich pozostałych. Zgodne przekonanie o prawomocności istniejących rozwiązań nie wyklucza i nie wykluczało rywalizacji czy konfrontacji między państwami, niemniej zapewnia ono, że napięcia na arenie międzynarodowej przybierają postać modyfikacji zachodzących w ramach systemu, nie stwarzając dla niego fundamentalnego zagrożenia. Równowaga sił sama w sobie nie zapewnia pokoju, ale rozważnie skonstruowana i stosowana może ograniczyć zakres oraz częstotliwość takich zagrożeń i zmniejszyć ryzyko, że w przypadku wystąpienia to one wezmą górę.

W żadnej książce nie da się uwzględnić wszystkich historycznych koncepcji porządku międzynarodowego ani wszystkich krajów mających wpływ na sytuację na świecie. Niniejsza publikacja zajmuje się regionami, których koncepcje porządku w największym stopniu ukształtowały współczesną epokę.

Kwestia równowagi pomiędzy prawomocnością a siłą jest niezwykle złożona; im mniejszy obszar geograficzny, do którego się stosuje, i im spójniejsze jego środowisko kulturowe, tym łatwiej jest wypracować funkcjonalny kompromis. Współczesny świat potrzebuje jednak globalnego porządku światowego. Duża liczba niepowiązanych ze sobą (chyba że na dystans) historią ani wartościami podmiotów, które na dodatek określają się przez odniesienie do ograniczonej skali swoich możliwości, prędzej doprowadzi do konfliktów, niż zaprowadzi porządek.

Podczas swojej pierwszej wizyty w Pekinie, złożonej w 1971 roku w celu odnowienia kontaktów z Chinami po dwóch dekadach wrogości, powiedziałem, że dla delegacji amerykańskiej Chiny są „krainą tajemnic”. Premier Zhou Enlai odparł: „Przekonacie się, że nie. Kiedy je poznacie, nie będą się wydawały aż takie tajemnicze jak na początku”. Potem wspomniał o dziewięciuset milionach Chińczyków, którym wydają się one całkowicie normalne. W naszych czasach dążenie do ustanowienia porządku światowego będzie wymagało uzgodnienia stanowisk społeczności, które w dużej mierze były dotąd samowystarczalne. Tajemnica, którą należy rozwikłać, jest wspólna dla wszystkich ludzi – jak przekształcić różne doświadczenia historyczne i wartości we wspólny porządek.PRZYPISY KOŃCOWE

Wprowadzenie: Kwestia porządku światowego

1 Franz Babinger, Mehmed the Conqueror and His Time, Princeton, New York: Princeton University Press, 1978, cyt. za: Anthony Black, The History of Islamic Political Thought, Edinburgh: Edinburgh University Press, 2011, s. 207.

1 Europa: pluralistyczny porządek międzynarodowy

2 Kevin Wilson i Jan van der Dussen, The History of the Idea of Europe, London: Routledge, 1993.

3 Frederick B. Artz, The Mind of the Middle Ages, Chicago: University of Chicago Press, 1953, s. 275–280.

4 Ambrogio M. Piazzoni, Historia wyboru papieży, przeł. M. Lehnert, Kraków: „M”, 2004, s. 62.

5 Heinrich Fichtenau, The Carolingian Empire: The Age of Charlemagne, New York: Harper & Row, 1964, s. 60.

6 Hugh Thomas, The Golden Age: The Spanish Empire of Charles V, London: Allen Lane, 2010, s. 23.

7 James Reston Jr., Defenders of the Faith: Charles V, Suleyman the Magnificent, and the Battle of Europe, 1520–1536, New York: Penguin Press, 2009, s. 40, 294, 295.

8 Zob. Rozdział 3.

9 Zob. Edgar Sanderson, J. P. Lamberton i John McGovern, Six Thousand Years of History, t. 7, Famous Foreign Statesmen, Philadelphia: E. R. DuMont, 1900, s. 246–250; James Reston Jr., Defenders of the Faith, op. cit., s. 384–389. Późniejszej Europie, skłóconej i sceptycznej wobec roszczeń uniwersalistycznych, rządy Karola wydawały się nie tyle zapowiedzią upragnionej wolności, ile apodyktycznym zagrożeniem. Jak napisał później szkocki filozof David Hume, przedstawiciel osiemnastowiecznego oświecenia: „ ludzkość po raz kolejny stanęła w obliczu groźby ustanowienia światowej monarchii, a to ze względu na połączenie wielu królestw i księstw pod władzą cesarza Karola”. David Hume, O równowadze sił, w: Eseje z dziedziny moralności, polityki i literatury, przeł. Ł. Pawłowski, Warszawa: Wydawnictwo Uniwersytetu Warszawskiego, 2013, s. 204.

10 Zob. Jerry Brotton, A History of the World In Twelve Maps, London: Penguin Books, 2013, s. 82–113 (mapa świata z Hereford, ok. 1300); Księga Ezdrasza 6,42; Dante Alighieri, Boska komedia, Piekło, pieśń XXVI; Osip Mandelsztam, Rozmowa o Dantem, „Twórczość”, 1969, nr 10, s. 60–81.

11 Sam Richelieu miał „szarą eminencję”, swojego zaufanego doradcę i agenta François Leclerca du Tremblay. Określenie to powstało ze względu na habit, który Tremblay nosił jako brat Józef z zakonu kapucynów. Później stosowano je w odniesieniu do tajemniczych i wpływowych postaci w historii dyplomacji. Aldous Huxley, Grey Eminence: A Study In Religion and Politics, New York: Harper and Brothers, 1941.

12 Zob. na przykład Niccolò Machiavelli, O sztuce wojny (1521), Rozważania nad pierwszym dziesięcioksięgiem historii Rzymu Liwiusza (1531), Książę (1532).

13 Joseph Strayer, Hans Gatzke i E. Harris Harbison, The Mainstream of Civilization Since 1500, New York: Harcourt Brace Jovanovich, 1971, s. 420. Richelieu cyt. za: Henry Kissinger, Dyplomacja, Warszawa: Philip Wilson, 2003, s. 64.

14 Richelieu, „Advis donné au roy sur le sujet de la bataille de Nordlingen” The Thirty Years War: A Documentary History, Tryntje Helfferich (ed.), Indianapolis: Hackett, 2009, s. 151.

15 Peter H. Wilson, The Thirty Years War: Europe’s Tragedy, Cambridge, Mass.: Harvard University Press, 2009, s. 673.

16 Ibidem, s. 676.

17 Instrumentum pacis Osnabrugensis (1648) i Instrumentum pacis Monsteriensis (1648) Helfferich, The Thirty Years War, s. 255, 271.

18 Peter H. Wilson, The Thirty Years War, op. cit., s. 672.

19 Te formalne klauzule o tolerancji dotyczyły tylko trzech uznanych wyznań chrześcijańskich: katolicyzmu, luteranizmu i kalwinizmu.

20 Palmerston, przemówienie w Izbie Gmin, 1 marca 1848. W tym duchu wypowiadał się również walczący przez całe życie z hegemonią francuską książę Wilhelm III Orański (najpierw jako holenderski stadhouder, a potem jako król Anglii, Irlandii i Szkocji), kiedy wyznał swojemu doradcy, że gdyby żył w połowie XVI wieku, u szczytu potęgi habsburskiej, byłby „w takiej samej mierze Francuzem, jak obecnie Hiszpanem” (Habsburgiem) – a później Winston Churchill, odpowiadając w latach trzydziestych na zarzut, że jest antyniemiecki: „Gdyby okoliczności były inne, równie dobrze moglibyśmy być proniemieccy i antyfrancuscy”.

21 Palmerston do Clarendona, 20 lipca 1856, cyt. za: Harold Temperley i Lillian M. Penson, Foundations of British Foreign Policy from Pitt (1792) to Salisbury (1902), Cambridge: Cambridge University Press, 1938, s. 88.

22 Doświadczeniem, które skłoniło Hobbesa do napisania Lewiatana, była angielska wojna domowa, której skutki dla Anglii, choć materialnie mniej niszczycielskie niż wojny trzydziestoletniej dla kontynentu, były mimo to bardzo odczuwalne.

23 Thomas Hobbes, Lewiatan, przeł. C. Znamierowski, Warszawa: Fundacja Aletheia, 2005, s. 438, 439.

24 Należy pamiętać, że w tym czasie w Europie istniało tylko jedno wielkie mocarstwo: Austria i jej dominia. Prusy były nadal drugorzędnym państwem na wschodnich obrzeżach Rzeszy Niemieckiej. Niemcy były pojęciem geograficznym, nie państwem. Rzesza Niemiecka stanowiła mozaikę dziesiątków małych, czasem mikroskopijnych państewek.

25 Saint-Simon at Versailles, Lucy Norton (ed.), London: Hamilton, 1958, s. 217–230. Louis Duc de Saint Simon, Pamiętniki, t. 1, przeł. A. i M. Bocheńscy, Warszawa: PIW, 1984, s. 27, 28.

26 Dopóki bezwzględna dyplomacja nie doprowadziła do trzech kolejnych rozbiorów Rzeczypospolitej, wschodnią część terytorium Fryderyka otaczały z trzech stron ziemie polskie, a z czwartej Morze Bałtyckie.

27 Gerhard Ritter, Frederick the Great: A Historical Profile, Berkeley: University of California Press, 1968, s. 29, 30.

28 Fryderyk II Wielki, Oeuvres, 2, XXV (1775), cyt. za: Friedrich Meinecke, Machia­vellism: The Doctrine of Raison d’État and Its Place in Modern History, New Haven, Conn.: Yale University Press, 1957, (pierwotnie wydane w języku niemieckim, 1925), s. 304.

29 „Pas trop mal pour la veille d’une grande bataille”: „Nie tak źle w przededniu wielkiej bitwy”. Fryderyk II cyt. za: Otto von Bismarck, Bismarck: The Man and the Statesman, New York: Harper & Brothers, 1899, s. 316; i Otto von Bismarck, The Kaiser vs. Bismarck: Suppressed Letters by the Kaiser and New Chapters from the Autobiography of the Iron Chancellor, New York: Harper & Brothers, 1921, s. 144, 145.

30 Jak zauważył w 1734 roku Alexander Pope: „Niech się kłócą próżniacy o rządu rodzaje. / Dobrze zawiadywany najlepszym się staje”. Alexander Pope, Wiersz o człowieku, List 3 Poematy: wybór, przeł. L. Kamiński, Kraków: Universitas, 2002, s. 93.

31 Cyt. za: G. P. Gooch, Frederick the Great, Berkeley: University of California Press, 1947, s. 4, 5.

32 David A. Bell, The First Total War: Napoleon’s Europe and the Birth of Warfare As We Know It, Boston: Houghton Mifflin, 2007, s. 5.WYDAWNICTWO CZARNE sp. z o.o.

czarne.com.pl

Sekretariat: ul. Kołłątaja 14, III p., 38-300 Gorlice

tel. +48 18 353 58 93, fax +48 18 352 04 75

[email protected], [email protected]

[email protected], [email protected]

[email protected]

Redakcja: Wołowiec 11, 38-307 Sękowa

[email protected]

Sekretarz redakcji: [email protected]

Dział promocji: ul. Marszałkowska 43/1, 00-648 Warszawa

tel./fax +48 22 621 10 48

[email protected], [email protected]

[email protected], [email protected]

[email protected]

Dział marketingu: [email protected]

Dział sprzedaży: [email protected]

[email protected]

[email protected]

Audiobooki i e-booki: [email protected]

Skład: d2d.pl

ul. Sienkiewicza 9/14, 30-033 Kraków

tel. +48 12 432 08 52, [email protected]

Wołowiec 2016

Wydanie I
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: