Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Powieści z Starego i Nowego Testamentu według Wulgaty tłumaczenia Wuyka...dla użytku szkół miejskich i wiejskich. Część 1. Powieści ze Starego Testamentu - ebook

Wydawnictwo:
Rok wydania:
2011
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Powieści z Starego i Nowego Testamentu według Wulgaty tłumaczenia Wuyka...dla użytku szkół miejskich i wiejskich. Część 1. Powieści ze Starego Testamentu - ebook

Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.

Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.

Kategoria: Klasyka
Zabezpieczenie: brak
Rozmiar pliku: 393 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

BÓG IEST IE­DEN.

Przy­po­mi­nam so­bie ko­cha­ne dzie­ci! że dnia wczo­ray­sze­go, wy­szedł­szy ze mną na prze­chadz­kę, kie­dy­ście uy­rza­ły wspa­nia­le za­cho­dzą­ce słoń­ce, pola okry­te żół­te­mi kło­sa­mi, kie­dy­ście usły­sza­ły w la­sach śpie­wa­ią­ce pta­stwo, z nie­spo­koy­na cie­ka­wo­ścią py­ta­ły­ście się i pro­si­ły, abym wam po­wie­dział, z kąd zwie­rzę­ta, pta­stwo, ro­śli­ny i lu­dzie, wzię­li swóy po­czą­tek? kto spra­wia, że co­dzien­nie wi­dzie­my wscho­dzą­ce i za­cho­dzą­ce słoń­ce? czy­iem dzie­łem iest xię­życ i to nie­zli­czo­ne mnó­stwo gwiazd, któ­re w ciem­ney nocy przy­świe­ca­ią? – Je­że­li mię pil­nie i uważ­nie słu­chać bę­dzie­cie, nie­tyl­ko że cie­ka­wość wa­szą za­spo­ko­ię, ale nad­to, opo­wiem wam nie­któ­re po­wie­ści, któ­re z ied­ney bar­dzo pięk­ney i uży­tecz­ney xiąż­ki wy­czy­ta­łem. Xiąż­ka ta zo­wie się Bi­blią czy­li Pi­smem Swię­tem; – Nim ied­nak o po­cząt­ku i po­wsta­niu wszyst­kich rze­czy opo­wia­dać wam za­cznę, mu­si­cie pil­nie uwa­żać ko­cha­ne dzie­ci, że wszyst­ko co wi­dzi­cie, od ko­goś po­cho­dzi. Ten dom w któ­rym miesz­ka­cie, wie­lu bu­do­wa­ło lu­dzi; ta lipa, pod któ­rey cie­niem, wra­ca­iąc z prze­chadz­ki, spo­czy­wać zwy­kli­śmy, nie by­ła­by fam wzro­sła, gdy­by iey ktoś nie za­sa­dził. Wi­dzi­cie, że na po­lach oy­ców wa­szych, nic się nie ro­dzi, ie­źe­li nie iest za­sia­ne. Tak więc ani lu­dzi, ani tego mno­stwa zwie­rząt, drzew i in­nych rze­czy, nie by­ło­by na zie­mi, gdy­by ich ktoś nie stwo­rzył. A kie­dy nie raz od ro­dzi­ców i krew­nych wa­szych sły­sza­ły­ście, że nikt z lu­dzi, nie tyl­ko drze­wa, ka­mie­nia, ale na­wet naym­niey­szey traw­ki, stwo­rzyć nie po­tra­fi; prze­to ła­two so­bie wy­sta­wić mo­że­cie, iak da­le­ko więk­sze, ani­że­li są ludz­kie zdol­no­ści i siły, mu­siał mieć ten, któ­ry to wszyst­ko, co wi­dzi­cie stwo­rzył. Nie po­cho­dzi on od ni­ko­go, ale sam z sie­bie ist­nie­ie. Tego Stwór­cę na­zy­wa­my Bo­giem, O któ­rym, w na­stę­pu­ią­cych po­wie­ściach wie­le usły­szy­cie. Jest on wszech­moc­nym i nie­ogra­ni­czo­nym, oto przy­czy­na, że ie­den tyl­ko bydź musi,

PY­TA­NIA.

1. Czy może się co, samo przez się zro­dzić?

2. Czy­śmy sami przez się po­wsta­li?

3. Kto nas stwo­rzył?

4. Czy ro­śnia gdzie ro­śli­na, ie­śli iey kto nie za­sa­dził, lub nie za­siał?

5. Czy stoi gdzie dom, ie­śli go feto nie wy­sta­wił?

6. Cóż ro­zu­miesz o in­nych rze­czach?

7. Ten któ­ry świat stwo­rzył, co mu­siał mieć?

8. Czy stwo­rze­nie ia­kie, po­sia­da te zdol­no­ści?

9. Dla cze­go nie?

10. Jak się na­zy­wa ten, któ­ry wszyst­ko stwo­rzył?

NA­UKI.

1. Nie­roz­sąd­ną iest rze­czą, wszyst­ko śle­pe­mu przy­pad­ko­wi przy­zna­wać. Wszyst­ko iest pod pie­czą, nay­mę­drsz­fey i wszech­moc­ney Isto­ty, któ­rą zo­wie­my Bo­giem, a od któ­rey cały świat po­cho­dzi.

2. Z gwiazd i pla­net swor­no­ści po­strze­ga­my go­spo­da­rza, któ­ry nie­mi kie­ru­ie, za cóż­by ten sam nie miał rzą­dzić i zie­mią? Dom pu­sto­sze­ie bez go­spo­da­rza, a rze­czy po­zio­me na losy śle­pe miał­by Bóg za­sta­wić?

3. Kie­dy myli czło­wie­ka w oka mgnie­niu w nay­dal­sze stro­ny prze­no­si się, za cóż­by Bóg tey my­śli spraw­ca nie miał bydź w mo­men­cie wszę­dzie przy­tom­nym? On za­wsze bli­sko cie­bie, on w to­bie iest, i nim się ru­szasz. A bę­dąc świad­kiem nie­tyl­ko spraw two­ich, ale i naym­niey­sze­go po­ru­sze­nia ser­ca two­ie­go, bę­dzie kie­dyś i sę­dzią.

(Da­wid, Psalm. 13, 1.)

Głu­pi mówi w ser­cu swo­iem: nie­masz Boga,1. STWO­RZE­NIE ŚWIA­TA.

(Moy­że­sza się­ga 1. r. 1.)

Na po­cząt­ku, kie­dy iesz­cze nic nie było, stwo­rzył Bóg nie­bo i zie­mię. Ale zie­mia była pu­sta i próż­na, i ciem­no­ści były nad głę­bo­ko­ścią: a duch boży una­szał się nad wo­da­mi, a przez iego wszech­moc­ne sło­wa Niech bę­dzie! po­wsta­ło wszyst­ko, tak iak Bóg chciał. Nay­przód rzekł Bóg: niech się sta­nie świa­tłość! i po­wsta­ła świa­tłość. Ale świa­tłość nie mia­ła cią­gle świe­cić, lecz na prze­mian po dniu, noc na­stę­po­wać mia­ła. I tak się sta­ło. Po­tem rzekł Bóg: niech bę­dzie prze­dział mię­dzy nie­bem a zie­mia. I tak się sta­ło. Da­ley rzekł Bóg: niech się zbio­rą te/ody, któ­re są pod nie­bem, na ied­no miey­sce, a niech się uka­że su­cha, I tak się sta­ło. A gdy

Bóg su­chą, na­zwał zie­mią, a ze­bra­nie wód prze­zwał mo­rze­ni, rzekł po­tem: niech zro­dzi zie­mia zie­le zie­lo­ne i da­wa­ią­ce na­sie­nie, i drze­wo ro­dzay­ne, owoc czy­nią­ce we­dług ro­dza­iu swe­go. I tak się sta­ło. Da­ley rzekł Bóg: niech się sta­ną na utwier­dze­niu nie­ba, dwie świe­tle wiel­kie: świa­tło więk­sze aby rzą­dzi­ło dzień i świa­tło mniey­sze, aby rzą­dzi­ło noc i gwiaz­dy. I tak się sta­ło. Rzekł też Bóg: niech wy­wio­dą wody płaz (1) du­sze ży­ią­cey i pta­stwo nad zie­mią pod utwier­dze­niem nie­ba. I stwo­rzył Bóg wie­lo­ry­by wiel­kie i wszyst­ko co w wo­dzie żyie i ru­sza się; tak­że i wszel­kie pta­stwo, któ­re w po­wie­trzu lata. W tedy rzekł Bóg: niech zro­dzi zie­mia by­dło i płaz i wszel­kie stwo­rze­nia, któ­re na zie­mi żyią. I tak się sta­ło. A gdy iuź wszyst­ko na zie­mi stwo­rzo­nem i urzą­dzo­nem było, a bra­ko­wa­ło iesz­cze nay­cel­niey­sze­go dzie­ła stwo­rze­nia, rzekł Bóg na­ko­niec: uczyń­my czło­wie­ka na wy­obra­że­nie i po­do­bień­stwo na­sze, a niech prze­ło­żo­ny bę­dzie ry­bom mor­skim, pta- – (1) Każ­de stwo­rze­nie żywe, któ­re nóg nie ma­iąc, po zie­mi na brzu­chu łazi.

stwu po­wietrz­ne­mu i wszyst­kiey zie­mi. I stwo­rzył Bóg czło­wie­ka na wy­obra­że­nie swo­ie, na wy­obra­że­nie boże stwo­rzył go, męż­czy­znę i bia­ło­gło­wę stwo­rzył ie. I wi­dział Bóg wszyst­kie rze­czy, któ­re był uczy­nił, i były bar­dzo do­bre.

PY­TA­NIA.

1. Czy­li Bóg wszyst­ko od razu stwo­rzył?

2. Cze­goż się z tąd na­uczyć mo­żesz, że Bóg wszyst­kie rze­czy nie na­raz stwo­rzył?

3. Cze­mu czło­wie­ka, to nay­cel­niey­sze dzie­ło na zie­mi, Bóg nie nay­przód stwo­rzył?

4. Dla cze­go na­zy­wasz czło­wie­ka nay­cel­niey­szem Boga dzie­łem na zie­mi?

5. Gdy Bóg wszyst­ko" co stwo­rzył, za do­bie uznał, cóż nam czy­nić na­le­ży?

6. Czy­liś kie­dy nie ga­nił tego, co Bóg stwo­ryzł, i czy to było słusz­nie?

NA­UKI.

I. Kto tak wie­le rze­czy stwo­rzyć i wszyst­ko mą­drze urzą­dzić po­tra­fił, ten wiel­kim i czci­god­nym musi bydź Bo­giem.

2, Czło­wiek ro­zum­ny nie uwa­ża rze­czy stwo­rzo­nych po­wierz­chow­nie i bez za­sta­no­wie­nia się, ale przy tem my­śli o Rogu, z usza­no­wa­niem, mi­ło­ścią i za­ufa­niem.

3, Nic nie czyń, o czem­by Bóg spra­wie­dli­wy nie mógł po­wie­dzieć; to do­brze było.

(Psalm. 159, 6.)

Wszel­ki duch nie­chay Pana chwa­li,2. DO­KŁAD­NIEY­SZA WIA­DO­MOŚĆ O STWO­RZE­NIU CZŁO­WIE­KA.

(Moy­żesz x. I. r. 2.)

Po­nie­waż czło­wiek mię­dzy wszyst­kie­mi stwo­rze­nia­mi iest nay­cel­niey­szem; prze­to też Pi­smo Świę­te w scze­gól­niey­szy spo­sób i do­kład­niey mówi o iego po­cząt­ku. Ono bo­wiem twier­dzi, ie: gdy wszyst­ko na zie­mi urzą­dzo­nem było, drze­wa i zwie­rzę­ta znay­do­wa­ły się, wte­dy utwo­rzył Pan Bóg czło­wie­ka z mułu zie­mi, i na­tchnął w ob­li­cze iego dech ży­wo­ta. Nie wspo­mi­na tego Pi­smo Świę­te o żad­nem zwie­rzę­ciu, lecz tyl­ko o sa­mym czło­wie­ku, przez co do­wo­dzi, że Bóg na­tchnął weń du­cha, kto­ry iest praw­dzi­wie bo­skie­go po­cząt­ku. Dla tego Pan Bóg z mułu zie­mi utwo­rzył czło­wie­ka, aby mu przez to dał po­znać iego zwią­zek z zie­mią, i ostrzegł go o tem, co się ma kie­dyś stać z iego cia­łem. Lecz nie na sa­mem tyl­ko stwo­rze­niu czło­wie­ka, do­broć Boga koń­czy się wzglę­dem nie­go; al­bo­wiem z szcze­gól­niey­szey tro­skli­wo­ści o szczę­ście tego przy­szłe­go zie­mi Pana, na­szcze­pił był Pan Bóg ray ro­sko­szy, i wy­wiódł w nim z zie­mi drze­wo pięk­ne ku wi­dze­niu i ku ie­dze­niu smacz­ne, i wziął czło­wie­ka, i po­sa­dził go w raiu ro­sko­szy, aby go spra­wo­wał i strzegł. Tak więc od po­cząt­ku wolą Pana Boga było, aby czło­wiek pra­co­wał, al­bo­wiem ka­zał mu ray spra­wo­wać. Bóg cią­gle o czło­wie­ka tro­skli­wy rzekł po­tem: nie do­brze bydź czło­wie­ko­wi sa­me­mu, uczyń­my mu po­moc, iemu po­dob­ne. Ale Bóg, wszel­kie zwie­rzę­ta ziem­ne i wszel­kie pta­stwo po­wietrz­ne, przy wiódł wprzód do czło­wie­ka, aby ie le­piey po­znał, i każ­de na­zwał. Lecz on lubo iako isto­ty ży­ią­ce, chęt­nie ie oko­ło sie­bie wi­dział, tę­sk­nił ied­nak za po­dob­nem so­bie stwo­rze­niem; al­bo­wiem mię­dzy wszyst­kie­mi zwie­rzę­ta­mi, nie­znay­do­wał po­moc­ni­ka po­dob­ne­go so­bie. Gdy ta tę­sk­no­ta co­raz bar­dziey w nim się wzma­ga­ła, przy­pu­ścił Pan Bóg twar­dy sen na nie­go; a gdy za­snął, wy­iął ied­no że­bro z nie­go, i na­peł­nił cia­łem mia­sto nie­go. I zbu­do­wał Pan Bóg z że­bra, któ­re wy­iął z czło­wie­ka bia­ło­gło­wę, i przy­wiódł ią do nie­go. W tedy ten rzekł: to te­raz kość z ko­ści mo­ich, i cia­ło z cia­ła mego. Daw­szy Bóg czło­wie­ko­wi to­wa­rzy­skę, po­sta­no­wił świę­ty zwią­zek mał­żeń­ski, i złą­czył tę pierw­szą parę, temi iey bło­go­sła­wiąc sło­wy: ro­ście i mnóż­cie się, i na­peł­niaj­cie zie­mię, a czyń­cie ią so­bie pod­da­ną i pa­nuy­cie nad ry­ba­mi mor­skie­mi i nad pta­stwem po­wietrz­nem i na­de­wsze­mi zwie­rzę­ty, któ­re się ru­cha­ią na zie­mi. Czło­wiek ten na­zy­wał się Adam, a nie­wia­sta Ewa to iest mat­ka ży­ią­cych. Są oni pierw­szy­mi ro­dzi­ca­mi wszyst­kich łu­dzi, któ­rzy na zie­mi żyią.

PY­TA­NIA.

1. Czem czło­wiek, od in­nych istot ży­ią­cych, szcze­gól­niey się róż­ni?

2. Czy chciał­byś stan twóy z ia­kiem zwie­rzę­ciem za­mie­nić, i dla cze­go nie?

3. Czy czło­wiek w owym pięk­nym ogro­dzie, czas na próż­no­wa­niu miał tra­wić?

4. Dla cze­go Bóg chciał, aże­by iuź w raiu czło­wiek pra­co­wał?

5. Czem czło­wiek in­nem zwie­rzę­tom pa­nu­ie?

6. Jaką ko­rzyść od­no­si czło­wiek, ob­cu­iąc z po­dob­ny­mi so­bie?

7. Za co wszy­scy lu­dzie, bez róż­ni­cy sta­nu, uwa­żać się maią?

NA­UKI.

1. Masz cia­ło, któ­re z zie­mi po­cho­dzi i zgi­nie; ale masz oraz du­szę, któ­ra iest ob­ra­zem bo­skim i nie­zgi­nie.

2. Po­wa­żay two­ie cia­ło, al­bo­wiem Bóg ci ie dał, ale na­de­wszyst­ko sta­ray się o two­ię du­szę, aby po­boż­ną i szczę­śli­wą była.

3. Nie po­gar­dzay nay­nik­czem­niey­szym czło­wie­kiem, iest on bo­wiem to­bie rów­nym, ie… t bra­tem two­im, ( Ma­la­chiasz r. 2 w 10.)

Iża­li nie ie­den oy­ciec wszyst­kich nas? iża­li nie ie­den Bóg stwo­rzył nas? cze­muż tedy gar­dzi każ­dy z nas bra­tem swo­im?3. O GRZE­CHU PIERW­SZYCH RO­DZI­CÓW.

(Moy­żesz x. 1. r. 3,)

Pierw­si ro­dzi­ce Adam i Ewa żyli w raiu bar­dzo szczę­śli­wi, al­bo­wiem żyli w dzie­cin­ney nie­win­no­ści. Ob­co­wa­li z Bo­giem tak, iak dzie­ci z ro­dzi­ca­mi ob­cu­ią. Lecz Bóg chciał ich ćwi­czyć w po­słu­szeń­stwie wzglę­dem sie­bie, tak, iak oy­ciec przy­zwy­cza­ia dzie­ci swo­ie do czy­nie­nia tego, co dla nich kie­dyś po­ży­tecz­nem i zba­wien­nem bydź moie, a od­wo­dzi od tego, co im iest szko­dli­wem. Dla tego też, dał im ła­twy do wy­peł­nie­nia roz­kaz, Po­zwo­lił im bo­wiem z każ­de­go drze­wa ray­skie­go ieść owo­ce, oprócz tego, któ­re w po­śród raju sta­ło, a któ­re Pi­smo Świę­te drze­wem wia­do­mo­ści do­bre­go i złe­go na­zy­wa, dla­te­go, że ono mia­ło bydź drze­wem do­świad­cze­nia pierw­szych lu­dzi. Z tego drze­wa za­bro­nił im Bóg ieść owo­ców, ani się ich do­ty­kać nie­po­zwo­lił. Aby ich tem bar­dziey do wy­peł­nie­nia roz­ka­zu na­kło­nił, rzekł do nich: któ­re­go dnia z nie­go ieść bę­dzie­cie, śmier­cią umrze­cie, Zda­rzy­ło się, że wąż któ­ry oko­ło tego drze­wa był się ob­wi­nął, rzekł da Ewy: ie­że­li z tego drze­wa owo­ce po­ży­wać bę­dzie­cie, żad­ną mia­rą nie umrze­cie śmier­cią, ale któ­re­go­kol­wiek dnia bę­dzie­cie ieść z nie­go, otwo­rzą się oczy wa­sze, i bę­dzie­cie iako Bóg, wie­dząc do­bre i złe. A gdy wi­dok drze­wa do­bre­go ku ie­dze­niu, pięk­ne­go oczom i na wey­rze­niu ro­skosz­ne­go, co­raz bar­dziey chęć urwa­nia z nie­go owo­cu, w nie­wie­ście wzbu­dzał, nie­po­mna na roz­kaz Boga, urwa­ła owoc, ia­dła, i dała go mę­żo­wi i on też iadł. Tak więc prze­stą­pi­li roz­kaz bo­ski; i cóż się da­ley sta­ło? Otwo­rzy­ły się oczy oboy­ga, a gdy po­zna­li, że byli na­gi­mi, po­zszy­wa­li li­ście fi­go­wei po­czy­ni­li so­bie za­sło­ny. A gdy usły­sze­li głos Pana Boga, skry­li się mię­dzy drze­wa ray­skie. I za­wo­łał Pan Bóg Ada­ma i rzekł mu: gdzie­żeś? a on od­po­wie­dział: usły­sza­łem twóy głos w raiu i zlą­kłem się prze­to żem iest nagi, i skry­łem się. Po­tem rzekł Bóg: czy­liś z za­ka­za­ne­go drze­wa nie­iadł owo­cu? Adam chcąc się unie­win­niać rzekł: nie­wia­sta, któ­rąś mi dał za to­wa­rzy­skę, dała mi z drze­wa i ia­dłem. A gdy Bóg się Ewy za­py­tał: cze­muś to uczy­ni­ła? od­po­wie­dzia­ła: wąż mię zwiódł. W tedy Bóg rze­ki do Ada­ma: iżeś usłu­chał gło­su żony two­iey, ia­dłeś z drze­wa z któ­re­gom ci był ka­zał, abyś nie iadł, w po­cie ob­li­cza twe­go bę­dziesz po­zy­wał chle­ba, aż się wró­cisz do zie­mi z któ­rey­eś wzię­ty; boś iest proch, i w proch się ob­ró­cisz. Zaś do nie­wia­sty rzekł: roz­mno­żę nę­dze two­ie, z bo­le­ścią ro­dzić bę­dziesz dziat­ki, i pod mocą bę­dziesz mę­żo­wą, a on bę­dzie pa­no­wał nad tobą. Po­tem uczy­nił P. Bóg Ada­mo­wi i żo­nie iego sza­ty z skó­rek i przy­oblókł ie, i wy­pu­ścił ie z ram ro­sko­szy, żeby Adam upra­wo – wał zie­mię, i za­bro­nił im na­zaw­sze wniy­ścia do raiu. Taki iest po­czą­tek grze­chu na świe­cie, i od­tąd wszy­scy lu­dzie zgrze­szy­li.

PY­TA­NIA.

1. Czy czło­wiek sam ie­den moie źyć szczę­śli­wie?

2. Kie­dy czło­wiek praw­dzi­wie szczę­śli­wym bydź może?

3. Czyś po­wi­nien myśl two­ię i oczy two­ie ba­wić wi­do­kiem za­ka­za­nych rze­czy?

4.. Czy­li grzesz­nik moie się ukryć przed Bo­giem?

5. Do­pu­ściw­szy się grze­chu ia­kie­go, czy­liś się po­wi­nien unie­win­niać?

6. Czy­li to słu­ży do unie­win­nie­nia twe­go, ie inni cię uwie­dli?

7. Co czu­iesz w so­bie na­ten­czas, kie­dyś się grze­chu do­pu­ścił?

NA­UKI.

1. Co­kol­wiek po­boż­ni ro­dzi­ce dzie­ciom swem za­le­ca­ią, to iest za­wsze dla nich zba­wien­nem; a co Bóg czło­wie­ko­wi na­ka­zu­ie, to za­wsze zmie­rza do iego do­bra. 2. Dziec­ko swym ro­dzi­com nie­po­słusz­ne, nay­więk­szą szko­dę samo so­bie wy­rzą­dza, lu­dzie nie słu­cha­ią­cy Boga, sami się po­grą­ża­ią w nie­do­stat­ku i nę­dzy.

3. Choć­by nas nikt nie wi­dział, ied­na­kie źle czy­nić nie po­win­ni­śmy; al­bo­wiem Bóg, któ­ry iest wszę­dzie obec­nym, wszyst­ko wi­dzi i sły­szy.

Ta iest mi­łość boża, aby­śmy przy­ka­zań iego strze­gli: a przy­ka­za­nia iego nie są cięż­kie.4. O bra­to­bó­y­stwie Ka­ina.

(Moy­żesz xię­ga 1. rozd. 4.)

Adam i Ewa mie­li dwóch sy­nów, star­szy, któ­ry się na­zy­wał Ka­inem, był ora­czem, zaś młod­szy Abel, był pa­ste­rzem owiec. I sta­ło się po wie­lu dni, iż Kain ofia­ro­wał Panu dary z owo­ców zie­mi, Abel zaś z pier­wo­rod­nych trzo­dy swo­iey. Ale gdy Bóg spra­wie­dli­wy, nie na samą ofia­rę, któ­rą mu nie­sie­my, lecz na ser­ce i sum­nie­nie z ia­kiem ią skła­da­my uwa­ża; prze­to ofia­ra cno­tli­we­go Abla, mil­szą mu była, ani­że­li Ka­ina. To roz­gnie­wa­ło Ka­ina, tak bar­dzo, iż spadł na ob­li­czu swo­iem. Wte­dy Pan rzekł do nie­go; cze­muś się roz­gnie­wał, i cze­mu spa­dła twarz two­ia? a za ie­śli do­brze czy­nić bę­dziesz, nie od­nie­siesz na­gro­dy? a ie­śli źle, na­tych­miast we drzwiach grzech twóy bę­dzie? lecz pod tobą niech bę­dzie po­żą­dli­wość iego, a ty pan­ny nad nią. O gdy­by był Kain wcze­śnie na to pa­mię­tał! Lecz on wca­le tego nie uczy­nił. Al­bo­wiem gdy z Ablem był na polu, po­wstał na nie­go, i za­bił go. Le­d­wie co do­ko­nał tak szka­rad­ney zbrod­ni, ali­ści Pan rzekł do nie­go: gdzie iest Abel twóy brat? Kain zu­chwa­le od­po­wie­dział: nie wiem, ża­lim ia iest stró­żem bra­ta mego? Nato mó­wił mu Pan: coś uczy­nił? głos krwi bra­ta twe­go woła do mnie z zie­mi. Po­nie­waż Kain nie mógł ukryć zbrod­ni, prze­to prze­klę­tym był od Boga i na zbie­ga i tu­ła­cza na zie­mi prze­zna­czo­nym. Uczuł on w praw­dzie szka­rad­nosć i wiel­kość zbrod­ni, któ­rą po­peł­nił, al­bo­wiem sam o so­bie mó­wił: więk­sza iest nie­pra­wość moia, niż­bym miał od­pusz­cze­nia bydź go­dzien. Po­tem schro­nił się w da­le­kie oko­li­ce ku wscho­do­wi, i zbu­do­wał pierw­sze na zie­mi mia­sto, i na­zwał ie od imie­nia syna swe­go Eno­chia. Bóg mi­ło­sier­ny na­gro­dził Ada­mo­wi stra­tę syna, in­nym z imie­nia Seth, któ­re­go po­to­mek He­noch, po­nie­waż żył przy­kład­nie, żywy do nie­ba był wzię­ty.

PY­TA­NIA.

1. Czy­li my Chrze­ścia­nie nie po­win­ni­śmy tak­że nieść wi­docz­nych ofiar?

2. Cze­góż więc oprócz wi­docz­nych ofiar, Bóg od nas żąda?

3. Czy­li kto na­kło­nił Ka­ina do po­peł­nie­nia tak szka­rad­ney zbrod­ni?Ą. Cóż więc przy­wio­dło go do tego, że wła­sne­go bra­ta za­bił?

5. Co u wie­lu lu­dzi, nad nimi pa­nu­ie?

6. Co czło­wie­ko­wi czy­nić na­le­ży, by nad grze­cha­mi pa­no­wał?

7. Czy­li Kain mógł był u Boga prze­ba­cze­nie zy­skać, i co mu w tey mie­rze czy­nić na­le­ża­ło?

NA­UKI.

1. Przed Bo­giem ład­ne­go złe­go uczyn­ku, ani ukryć, ani wy­przeć się nie moż­na; on go na­tych­miast od­kry­wa, a kara nie­zwłocz­nie na­stę­pu­ie po zbrod­ni.

2, Kain nie umyśl­nie lecz unie­sio­ny gnie­wem, Abla za­bił; strzeż się więc gwał­tow­ne­go w gnie­wie unie­sie­nia, któ­re aż nad­to czę­sto smut­nych wy­pad­ków sta­ie się, przy­czy­ną. Ta­kie pil­nie za­cho­wuy prze­stro­gi lu­dzi cno­tli­wych i świa­tłych. Kain lubo miał czas po­skro­mie­nia gnie­wu swo­ie­go, po­nie­waż mię­dzy ofia­rą i po­peł­nie­niem zbrod­ni, był upo­mnio­nym od Boga, ied­nak­że nie umiał ko­rzy­stać z tey świę­tey ła­ski, i do­pu­ścił się naysz­ka­rad­niey­szey iaka bydź moie zbrod­ni to iest bra­to­bó­y­stwa,

3. Za­zdrość i nie­na­iwść są gro­bem wszyst­kich pięk­nych i szla­chet­nych uczu­ciów. Zgo­da ma­łym rze­czom wzrost nada­ie, nie­zgo­da nay­więk­sze oba­la, (Ja­kób 1, 20.)

Gniew męża, nie spra­wu­ie spra­wie­dli­wo­ści bo­żej.5. O PO­TO­PIE.

(roku świa­ta 1656 przed na­ro­dze­niem Je­zu­sa Chry­stu­sa r. 2348)

(Moy­żesz x, 1. r. 6, 7, 8.)

Iuż wie­le lu­dzi żyło na zie­mi, ale w mia­rę po­mna­ża­ią­cey się ich licz­by, wzma­ga­ły się mię­dzy nie­mi grze­chy i zbrod­nie. Je­den tyl­ko Noe z całą… swą ro­dzi­ną żył spra­wie­dli­wie i po­boż­nie; prze­to Pan Bóg, tego tyl­ko za­cho­wać, zaś wszyst­kich in­nych lu­dzi na zie­mi wy­gu­bić umy­ślił. Ka­zał więc No­emu uczy­nić ko­rab, któ­re­go­by dłu­gość trzy­sta łok­ci, pięć­dzie­siat łok­ci sze­ro­kość, a trzy­dzie­ści łok­ci wy­so­kość była. Ten ko­ra­li miał trzy pię­tra w któ­rych miesz­ka­nia po­czy­nio­ne były; a we­wnątrz i ze­wnątrz kle­iem był na­ma­za­ny, aby go woda prze­nik­nąć nie mo­gła. Z roz­ka­zu Boga ze wszech zwie­rząt po sied­mio­ro czy­stych, a po dwoy­gu nie­czy­stych, to iest sa­miec i sa­mi­ca we­szły do ko­ra­bia; a Noe ze wszel­kich po­kar­mów, któ­re ie­dzo­ne bydź mogą, tyle wziął, że on i zwie­rzę­ta na rok cały w żyw­ność opa­trze­ni byli. Na­ko­niec Noe z żoną, trze­ma sy­na­mi i ich żo­na­mi wszedł do ko­ra­bia, a Pan Bóg ich za­mknął. Po­tem prze­rwa­ły się wszyst­kie źrzó­dła prze­pa­ści wiel­kiey, i upu­sty nie­bie­skie otwo­rzy­ły się, wody wez­bra­ły, lały się na­wał­ni­ce z nie­ba, i wszyst­ko na­peł­ni­ły na wierz­chu zie­mi, i okry­ły wszyst­kie góry wy­so­kie pod wszyst­kiem nie­bem, tak, że pięt­na­ście łok­ci wyż­sza była woda nad gó­ra­mi, któ­re była okry­ła. I stał się po­top przez czter­dzie­ści dni na zie­mi, a ko­rab z tem wszyst­kiem co Bóg chciał ura­to­wać, uno­sił się na bał­wa­nach roz­la­ney wody; a wszyst­ko co­kol­wiek na zie­mi zo­sta­ło, było od wód po­chło­nio­ne. Gdy przez sto pięć­dzie­siąt dni zie­mia pod wo­da­mi ukry­tą była, przy­wiódł Bóg moc­ne wia­try na zie­mię i upa­dły wody, a ko­rab od­po­czął na gó­rze Ara­rat w Ar­me­nii. Noe zaś aby po­znał, czy wody na zie­mi opa­dły, kru­ka i trzy go­łę­bi­ce na­stęp­nie wy­pusz­czał. Kruk lubo się da­le­ko od ko­ra­bia nie od­da­lał, ied­nak­że, zna­la­zł­szy do­syć po­ży­wie­nia w tych zwie­rzę­tach, któ­re po­to­nę­ły, nie wró­cił wię­cey do nie­go, lecz to­wa­rzy­szył mu, pó­ki­by wody zu­peł­nie nie wy­schły. Siód­me­go dnia pa­tem, wy­pu­ścił Noe go­łę­bi­ce, lecz ta wró­ci­ła do ko­ra­bia, po­nie­waż zie­mia była peł­ną mułu. W siedm dni póź­niey wy­pu­ścił zno­wu go­łę­bi­cę, a ona przy­le­cia­ła do nie­go pod wie­czór, nio­sąc w dzio­bie ga­łąz­kę oli­wy z zie­lo­nym li­ściem. Po­cze­kaw­szy iesz­cze siedm dni, po­raz trze­ci go­łę­bi­cę wy­pu­ścił, któ­ra się nie wró­ci­ła wię­cey do nie­go, po­nie­waż zie­mia su­cha iuż była. Na­ko­niec rzekł Bóg do No­ego: wy­niydź z ko­ra­biu i ty ze wszyst­kie­mi twe­mi, i wszyst­kie zwie­rzę­ta nie­chay wy­idą. Oży­wio­ny wdzięcz­no­ścią, sko­ro Noe na zie­mi sta­nął, zbu­do­wał na­tych­miast oł­tarz, na któ­rym ca­ło­pa­le­nia z każ­de­go by­dła i pta­stwa czy­ste­go ofia­ro­wał. Bóg tak mile przy­iął tę po­boż­ność No­ego, że bło­go­sła­wiąc mu i iego trzem sy­nom, na ozna­kę swo­iey dla ich po­tom­stwa ła­ski, za­kre­ślił róż­no­far­bą na nie­bie tę­czę, iako za­kład za­rę­cza­ią­cy, ie iuż nig­dy po­wódź nie za­le­ie zie­mi.

PY­TA­NIA.

1. Co się dzie­ie, gdy kto żyie mię­dzy zły­mi ludź­mi?

2. W kim masz przy­kład, że na­wet w po­śrzód złych lu­dzi, po­boż­nym i cno­tli­wym bydź moż­na?

3. Jaką z tey po­wie­ści prze­stro­gę mieć mo­żesz?
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: