Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Powrót do zmysłów - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Data wydania:
17 sierpnia 2016
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Powrót do zmysłów - ebook

Rewelacyjny system uzdrawiania umysłu i ciała na miarę XXI wieku, oparty na neurologii i potwierdzony przez naukowców.

"Dostrojenie" opisane po raz pierwszy przez jego twórcę dr. Stanleya H. Blocka w tej książce jest unikalną metodą osiągania uzdrawiającej harmonii w umyśle i ciele, która wprowadza przełom w terapiach Mind-Body. Wyniki szczegółowych badań na amerykańskich uczelniach udowadniają jego skuteczność: od zwiększenia ogólnej jakości życia, poprzez budowanie odporności psychicznej aż po walkę z bólem.

W USA metoda ta stosowna jest m.in. w wojsku, sporcie, biznesie, szpitalach, programach walki z przemocą w rodzinie i programach dla uzależnionych.

Dostrojenie (Mind Body Bridging) jest metodą, która pozwala przywrócić naturalną komunikację i harmonię między ciałem umysłem, a otoczeniem, poprzez wyłączenie głównej przeszkody, która to uniemożliwia - układu tożsamości. Ćwiczenia dostrojenia można stosować na co dzień w każdych warunkach.

Kategoria: Psychologia
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8015-401-8
Rozmiar pliku: 2,5 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

PRZEDMOWA TŁUMACZA

Ach, gdyby istniał kompas doskonały! Taki, który zapewniłby człowiekowi bezpieczną nawigację pomiędzy mieliznami życia i poprowadził go prosto do portu Szczęście. Sprawił, że człowiek będzie wiedział, jak postępować z innymi. Powiedział mu, co musi robić, żeby miał prawo zawsze myśleć o sobie dobrze.

A może taki kompas istnieje? Na pewno są gdzieś jego sprzedawcy – głosiciele jedynie słusznych doktryn religijnych, psychologicznych i politycznych. Strażnicy Tajemnicy Szczęścia, Społecznej Sprawiedliwości, Słowa Boga. Nie moją sprawą – w tym wprowadzeniu do książki Stanleya i Carolyn Blocków – rozstrzygać, czy sprzedają produkty wybrakowane czy wysokiej jakości. Chcę jednak zauważyć, że nawet gdyby taki kompas istniał, mógłby nie zdać się na nic. Bo każdy kompas ma przecież swojego użytkownika. A ten musi wiedzieć, co nacisnąć i kiedy, żeby odnaleźć właściwy kierunek.

I tutaj dochodzę do sedna – pytania o to, co czyni kompas użytecznym. Odpowiedź jest prosta: precyzja i łatwość obsługi. Mało przydatne i niepraktyczne są narzędzia wydumane, nieprecyzyjne, zbyt skomplikowane w użyciu. Bo jaka dawka najbardziej nawet przekonującej teorii wpłynie na twoje nawyki? Jaka Tajemnica otworzy ci nagle oczy? Jaka instrukcja obsługi przeprowadzi cię przez biegnącą poza dyskursem ścieżkę do Absolutu?

Dostrojenie – metoda nawigacji w świecie zaproponowana przez Blocków – ma wszelkie cechy znakomitego kompasu. Nie jest teistyczna ani ateistyczna. Nie pomija ciała ani umysłu. Nie wymaga obcowania z guru ani studiowania książek – świętych czy psychologicznych. Wolna od doktryny filozoficznej, jest jednak narzędziem filozofii życia, pod warunkiem że definiuje się filozofię, tak jak ja proponuję, czyli jako „troskę o stan świadomości w każdej chwili”.

Gdy w sierpniu 2010 roku poleciałem do upalnego Salt Lake City, by zgłębić zasady dostrojenia i zdobyć licencję z tej metody, zobaczyłem jej działanie na własne oczy. W pamięci najmocniej utkwił mi obraz twarzy uczestników warsztatów: mięśnie policzków nagle się rozluźniają, na ustach pojawia się uśmiech, a w oczach błysk zrozumienia; dziesiątków takich twarzy. Twarzy ludzi, którzy pojęli, że krzywdy, które ich spotkały, trudna sytuacja, w jakiej tkwią, a nawet ich uzależnienia nie są nimi samymi. Są tylko obrazem sfabrykowanym przez układ tożsamości (o nim później). Oni sami są doskonali tu i teraz.

„Dostrojenie” równa się „zrozumienie”, ale także „rozluźnienie”, czy też – zgodnie z terminologią używaną w tej książce – „rozszerzenie świadomości”. Kiedy obejmuję świadomością więcej niż moje lepkie myśli, zmienia się moje widzenie rzeczywistości, wyobrażenie o tym, czym jest wszechświat, i czym jestem ja sam. Jeśli należysz do tych, którzy lubią porządkować kategoriami życie, zapytasz pewnie: Ale co to takiego to dostrojenie? To już szósty akapit przedmowy, a ja wciąż nie wiem. Stanley Block tak zdefiniował tę istniejącą zaledwie kilka lat metodę w wywiadzie dla magazynu „Coaching”: „Dostrojenie jest techniką terapeutyczną i edukacyjną, która prowadzi do harmonii oraz równowagi fizycznej, mentalnej i duchowej”.

Definicja mało precyzyjna? Pewnie tak. Ale ważniejsze od definicji jest to, jak dostrojenie działa. W USA w tej chwili prowadzi się liczne badania naukowe tej metody. Pierwsze wyniki są niezwykle dla niej pomyślne. Ale może ważniejsze niż te badania są opowieści ludzi – biznesmenów, weteranów wojennych, sportowców – którym ta metoda pomogła odmienić życie. Niektóre z tych opowieści przeczytasz w tej książce.

Jeśli obsługa kompasu, którym jest dostrojenie, wydaje się trudna, to ze względu na język tej metody. Nie chodzi o to, że jest on skomplikowany, tylko o to, że jest nowy. Stanley Block specjalnie stworzył, jak mówi: „nowy język dla opisu umysłu–ciała”, po to między innymi, żeby ci, którzy stosują tę metodę, nie projektowali na nią innych znanych od dawna pojęć. Opanowanie tego języka wymaga pewnej cierpliwości. Ale został on pomyślany tak, że nie będziesz mieć wątpliwości, czy posługujesz się nim dobrze czy źle – wszystkie definicje i procesy i tak odczujesz w ciele.

W centrum tego języka i tej metody tkwi pojęcie „układ tożsamości” (zapomnij o freudowskim id, ego i superego!). Odnosi się ono do destrukcyjnego programu, który włącza się w każdym pod wpływem pewnych czynników, odcinając go od świeżości doznań zmysłowych i uniemożliwiając klarowne myślenie. Zaburza także naturalny proces zdrowienia, obecny w każdej komórce ludzkiego ciała i w ludzkim umyśle. Dostrojenie to wprowadzanie układu tożsamości w stan spoczynku. Co zrobić – wobec tego – by się dostroić? Oddaję głos autorom metody.

Marcin Fabjański,
autor Stoicyzmu ulicznegoWstęp

W ciągu dwóch lat, które minęły od pierwszego wydania naszej książki Powrót do zmysłów, techniki nazwane przez nas „dostrojeniem”¹ i „mapowaniem umysłu–ciała” okazały się skuteczne w leczeniu wielu dolegliwości i rozwiązywaniu różnorodnych problemów. Obie odwołują się do sfery duchowej, ale opierają się także na wynikach badań z zakresu medycyny. W 2006 roku Veterans Administration Medical Centre w Salt Lake City zaczęło badać mechanizmy, które sprawiły, że dostrojenie i mapowanie umysłu–ciała zmniejszyło skutki zespołu stresu pourazowego u żołnierzy wracających z wojny, pomogło im uśmierzyć złość i zmniejszyć problemy z uzależnieniami, a także umożliwiło skuteczne przystosowanie się do życia w cywilu.

Do dziś tysiące ludzi dowiedziały się o technikach dostrojenia i mapowania umysłu–ciała z książki Powrót do zmysłów, wystąpień moich i Carolyn w telewizji i w radiu, a także dzięki udziałowi w warsztatach oraz pozaszpitalnych programach dla pacjentów. Robią z nich użytek osoby zmagające się z bólem, nadwagą, gniewem, ze stresem zawodowym i rodzicielskim. Stosują te techniki zawodowi sportowcy, szefowie firm, kapłani i sprzedawcy, by poprawić swoją skuteczność. Dostrojenie i mapowanie umysłu–ciała są szczególnie skuteczne w leczeniu uzależnień: dzięki zintegrowaniu tych technik z życiem mniej osób poddanych leczeniu wraca do nałogu.

To poprawione wydanie Powrotu do zmysłów zawiera nowy rozdział opisujący dziesięciodniowy program, który skutecznie pomógł wielu ludziom. I książka, i program nie namawiają czytelników do tego, by docierali do zdarzeń ze swojej przeszłości, odrzucali negatywne myśli albo w jakikolwiek sposób próbowali „naprawić” siebie. Zamiast tego oferują dostęp do wewnętrznego Źródła uzdrawiania, dobroci i mądrości, ucząc, jak rozpoznawać i wprowadzać w stan spoczynku układ, który nazwałem „układem tożsamości”. Ma on zdolność odrętwiania zmysłów, zapychania umysłu, spinania ciała każdego człowieka i tworzy fałszywe wyobrażenia na temat tego, kim ten człowiek jest. Taki fałszywy obraz zagnieżdża się w każdej komórce ciała, upośledzając codzienne funkcjonowanie, utrudniając podejmowanie decyzji i wchodzenie w relacje. Dlatego wprowadzanie układu tożsamości w stan spoczynku i powracanie do zmysłów całkowicie odmienia życie.

Brzmi zbyt cudownie, żeby było prawdą? Nie akceptuj tych słów na podstawie ślepej wiary – poświęć najbliższe dwie minuty na to, by zobaczyć, jak działa twój układ tożsamości. Pomyśl o liście rzeczy, które masz do zrobienia, o swoich zobowiązaniach, o danych obietnicach i poczuj napięcie pojawiające się w ciele. Zauważ, w których miejscach jest ono najsilniejsze. Czy twoje ramiona się unoszą, dłonie zaciskają, plecy napinają? A teraz potrzyj powoli palcami okładkę tej książki. Poczuj fakturę i temperaturę papieru. Bądź świadom odczuć w koniuszkach palców dotykających okładki i obserwuj, co się dzieje. Skup się na tych odczuciach. Potem przerwij na chwilę pocieranie i wsłuchaj się w dźwięki otoczenia. Sprawdź, co się dzieje z napięciem w ciele, kiedy koncentrujesz się na doznaniach słuchowych i dotykowych, a więc kiedy wracasz do zmysłów.

Układ tożsamości nie tylko wywołuje napięcie w ciele, ale także wyłącza twoje zmysły, tłumi intensywność, z jaką odbierasz ludzi i środowisko wokół ciebie. Pomyśl choćby o setkach przedmiotów i powierzchni, których dzisiaj dotknąłeś, które stały się dzisiaj częścią twojego życia. Czy poczułeś, jak dotykasz ubrania, kluczy, filiżanki, butów, wody, sztućców? Czy dostrzegłeś krajobraz, który mijałeś w czasie jazdy samochodem? Kiedy ostatnio przegapiłeś zjazd z autostrady albo ulicę, w którą powinieneś skręcić, gdyż twój umysł był czymś bardzo zajęty? Ile słów, ile przekazów języka ciała, ile szczegółów życia przegapiłeś w relacjach z innymi ludźmi w ciągu ostatniego tygodnia?

Może ci się wydawać, że nieświadomość obrazów, dźwięków i wrażeń dotykowych jest stanem całkowicie normalnym, stanem „bycia zajętym”, który nie ma niekorzystnych konsekwencji. Błąd! Dzięki przechwyceniu twoich myśli i wyłączeniu twoich zmysłów układ tożsamości przeszkadza doświadczaniu przez ciebie nieograniczonych możliwości niesionych przez życie. Ten układ uszkadza twoje odczuwanie, myślenie, działanie. Gdy jednak wrócisz do zmysłów i zaprzyjaźnisz się ze swoim układem tożsamości, twoje życie stanie się zadziwiająco bogate i niezwykle satysfakcjonujące.

Zaprezentowaną tu metodę przekształcenia życia możesz zastosować na dwa sposoby. Po pierwsze, możesz najpierw przeczytać książkę od deski do deski, a potem zrealizować dziesięciodniowy plan z ostatniego rozdziału. Po drugie, możesz po przeczytaniu wprowadzenia od razu przeskoczyć do ostatniego rozdziału. Stosując przedstawiony tam dziesięciodniowy plan, każdego dnia będziesz czytał powiązane z nim fragmenty książki. Lektura pogłębi twoje zrozumienie praktyk i ćwiczeń przewidzianych na dany dzień. Bez względu na to, który sposób wybierzesz, wkroczysz na ścieżkę prowadzącą do poprawy każdego aspektu twojego istnienia. A więc – do dzieła!Wprowadzenie

Odkrycie

Ja ich leczę, lecz Bóg ich uzdrawia.

Ambroise Paré

Pracując czterdziesty czwarty rok jako lekarz, psychiatra i psychoanalityk, zadumałem się nad tajemnicą uzdrawiania. Doszedłem do wniosku, że gdyby udało się odkryć sposoby, za pomocą których każdy człowiek nieświadomie hamuje procesy naturalnego zdrowienia, można by znacznie zmniejszyć ogrom ludzkich cierpień. Można by także wyzwolić wewnętrzną moc i dzięki niej uzdrawiać ciało, emocje i duszę. W pogoni za tym celem zacząłem szukać w ludzkim ciele czegoś, co byłoby odpowiedzialne za przeszkadzanie naturalnemu zdrowieniu.

Możliwość naturalnego zdrowienia jest wrodzona każdemu człowiekowi. W chwili gdy czytasz ten akapit, chore lub uszkodzone komórki w twoim ciele zdrowieją, a te, które obumarły, zostają zastąpione nowymi. A gdy bierzesz kolejny wdech, gdzieś w głębi twojego mózgu zostaje rozwiązanych wiele problemów. Twoje mięśnie w sposób naturalny i bez udziału twojej świadomości regenerują się i odzyskują siłę nawet po wielkim wysiłku. Twój umysł w sposób równie naturalny regeneruje się i odzyskuje siły po stresie i wysiłku codziennego życia. Naturalna zdolność uzdrawiania będąca właściwością każdego ludzkiego organizmu wprowadza do niego harmonię, przywraca mu równowagę na poziomie fizycznym, mentalnym i duchowym.

Organizm to cudowny system powiązanych ze sobą organów i układów. Układ krwionośny reguluje przepływ krwi. Dostarcza nasyconą tlenem i składnikami odżywczymi krew do najdalszych zakątków ciała. Układ pokarmowy umożliwia trawienie i przyswajanie jedzenia. Ośrodkowy układ nerwowy jest niczym szef całego tego systemu, dyryguje działaniami ciała i umysłu, by utrzymywać je w zdrowiu.

W żadnym z wyodrębnionych i zbadanych przez medycynę układów nie znalazłem niczego, co mogłoby odpowiadać za ludzkie zmartwienia i poczucie braku szczęścia.

Na początku swojej kariery zawodowej byłem fizykiem teoretycznym zatrudnionym przez General Dynamics do pracy nad systemem naprowadzania rakiet i satelitów oraz przez Rand Corporation, gdzie badałem, jak powinny reagować neurony, żeby człowiek mógł jak najszybciej przystosować się do danej sytuacji. Uporządkowane podejście do identyfikowania i rozwiązywania problemów pozwoliło mi stworzyć strukturę moich poszukiwań. A wiara w istnienie siły wyższej, wykraczającej poza możliwości pojmowania mojego ograniczonego umysłu, pozwoliła mi wytrwać pomimo mnóstwa porażek. Mówiąc „siła wyższa”, mam na myśli niewysłowioną istotę naszego istnienia. Nazywa się ją Bogiem, Jezusem, Allachem, Buddą, Uniwersalną Świadomością, Absolutem, Nicością. Ja zaś wolę określać ją Źródłem. Każdy z nas jest z tym Źródłem połączony jak promień ze Słońcem. A jednak, czy doświadczasz tego połączenia w czasie swoich codziennych zajęć? Ja nie doświadczałem. Bez względu na to, jakie sukcesy odnosiłem, spokój umysłu i poczucie dobrostanu nie zawsze były dla mnie osiągalne. Aż wreszcie poczułem konieczność dowiedzenia się, dlaczego tak jest.

Pewnego razu odpowiedź przyszła do mnie sama. I to nie w postaci wielkiego przebłysku. Kiedyś odpoczywałem wieczorem w salonie. Było dość cicho, słyszałem tylko odległy szum jadących samochodów i szmer pracującej w kuchni lodówki. Nagle szmer lodówki zniknął. Chwilę potem pojawił się znowu. A przecież lodówka pracowała przez cały czas. Wsłuchałem się w ten dźwięk w skupieniu i zauważyłem, że gdy tylko w mojej głowie pojawiały się jakieś myśli, szmer lodówki znikał. Nagle dotarło do mnie, że to moje skupione na mnie samym myśli zatkały moje uszy! Uświadomiłem też sobie, że gdy tylko kierowałem uwagę z powrotem na szmer lodówki, ogarniał mnie spokój. Gdy gubiłem ten dźwięk, umysł napełniał się myślami, a ciało się napinało. Poza tym traciłem wówczas zdolność widzenia peryferyjnego.

Moje własne myśli powodowały stan ograniczenia mojej świadomości! I nagle mnie oświeciło: to ograniczenie świadomości odcina mnie i każdego z nas od naszej istoty. Kiedy zmysły się wyłączają, tracimy łączność ze Źródłem. Przywróciła mi ją tym razem niezwykle prosta czynność słuchania pospolitego dźwięku.

W następnych tygodniach zacząłem bardziej zwracać uwagę na to, jak działają moje zmysły. Uświadomiłem sobie, że każdego dnia stykam się z tysiącami przedmiotów, ale nie mam pojęcia, jak naprawdę je odczuwam. Widzę wielu ludzi i nieskończone mnóstwo obrazów, ale nie mogę powiedzieć, że to wszystko zobaczyłem. Jak większość z nas, często po powrocie samochodem z pracy nie byłem w stanie odtworzyć nawet jednej rzeczy, którą minąłem po drodze.

Nazwałem to zjawisko „zapadnięciem świadomości”. Teraz musiałem tylko odkryć, co jest jego przyczyną, co tak podstępnie niszczy radość życia. Było dla mnie jasne, że nie może nią być sam akt myślenia, bo myślenie jest działaniem naturalnym. Odkryłem, że byłem w stanie myśleć, a jednocześnie słyszeć dźwięki płynące z otoczenia. W końcu ustaliłem, że tylko niektóre myśli powodują odcięcie od Źródła. Skąd się one biorą? Zacząłem podejrzewać, że winę za ich powstawanie ponosi jakiś nieopisany dotąd układ. Znalazłem wyjaśnienie, dlaczego kiedy prowadziłem auto, często przegapiałem swój zjazd z autostrady. Dlaczego kiedy ktoś ze mną rozmawiał, nie zawsze słyszałem, co do mnie mówi. Dlaczego kiedy się ubierałem, gdzieś szedłem albo ćwiczyłem, nie doświadczałem ruchu swojego ciała. Dlaczego nie byłem świadomy mnóstwa przedmiotów, których dotykałem. Kiedy ten układ, czymkolwiek był, działał, ja nie funkcjonowałem na pełnych obrotach. On odcinał mnie od doświadczania własnej istoty i bogactwa oraz pełni życia. Wtedy nie wiedziałem jeszcze, jak ten układ nazwać.

W znalezieniu nazwy i w ostatecznym zrozumieniu, czym jest ten układ, pomogła mi przez przypadek pewna dziewczynka. W czasie którejś podróży samolotem siedziałem za matką i jej trzyletnią córką. Obserwowałem, jak rozmawiały z mężczyzną, który zajął miejsce po drugiej stronie przejścia, i jak zachowywały się w stosunku do niego. Mężczyzna przedstawił się: „Jestem Joe”. I zapytał dziewczynkę: „A ty jak masz na imię?”. Odpowiedziała: „Mam na imię Elizabeth”, co sprawiło, że matka była z niej wyraźnie dumna. Rozmawiali sobie radośnie, mężczyzna rozśmieszał dziewczynkę, a ona głośno się śmiała. Podtrzymując żartobliwy nastrój, mężczyzna zaczął nazywać dziewczynkę „Joe”. Ona jednak natychmiast go poprawiła: „Jestem Elizabeth”. Mężczyzna nadal się z nią droczył i wciąż nazywał ją „Joe”. Dziewczynka szybko się wystraszyła, zaczęła płakać. „Jestem Elizabeth!” – krzyczała. Mężczyzna przestał żartować. Matka bardzo się starała, by zatrzeć niemiłe wrażenie i doprowadzić do zgody. Dzięki temu, zanim wylądowaliśmy, znów usłyszałem śmiech Elizabeth.

W głowie zaświeciła mi się żarówka. „Elizabeth” nie było dla tej dziewczynki tylko imieniem, którym ją nazwano, było także niejako nią, było jej tożsamością, było tym, kim myślała, że jest. Kiedy ta tożsamość została zakwestionowana, uruchomił się pewien układ. Układ, którego poszukiwałem, przyczyna udręki, stresu i braku poczucia szczęścia. Układ tożsamości! Nagle zrozumiałem, co się stało z Elizabeth. Bo gdy moja tożsamość (to, kim myślę, że jestem) była kwestionowana, mój układ tożsamości się uaktywniał, wytwarzając lęk i napięcie fizyczne, zaburzając działanie oraz powodując ograniczenie świadomości.

W tej książce badam układ tożsamości, zastanawiam się też nad tym, w jaki sposób zaburza on połączenie umysłu i ciała, a także zawęża świadomość każdej ludzkiej istoty na tej planecie i utrudnia jej naturalne zdrowienie. Ta książka nie tylko pomoże dostrzegać manipulacje układu tożsamości, ale także da zestaw prostych narzędzi do radzenia sobie z nimi. Po jej przeczytaniu nauczysz się, jak rozpoznawać sztuczki swojego układu tożsamości oraz jak wprowadzać go w stan spoczynku, by funkcjonować naturalnie, w niezaburzony sposób. Mam nadzieję, że liczne przykłady z moich warsztatów dodatkowo zachęcą cię do tego, byś powrócił do zmysłów i żył pełnią życia.

Układ tożsamości ma wielką władzę nad nami wszystkimi, ogranicza nas wszystkich. Uznanie tego pomoże ci wyzwolić twoją bezkresną wewnętrzną istotę. Moim celem jest skłonienie cię do tego, byś użył tej książki, aby doświadczyć natychmiastowego, pełnego mocy, postępującego, nieodwracalnego i pozytywnego przekształcenia życia. Wzrost świadomości, jakiego doznasz, następuje od razu, w chwili gdy po raz pierwszy stworzysz proste mapy pokazujące ci wyraźnie, jak twój układ tożsamości ogranicza cię i powoduje, że cierpisz.

Dzięki tej transformacji w bezkresie twojej jaźni znikną pesymistyczne i negatywne myśli („On mnie nie kocha”, „Nie dam sobie z tym rady”, „Ból w kręgosłupie nigdy nie pozwoli mi wrócić do pełnej sprawności”, „To mi się na pewno nie uda”). Jak wiesz, pozytywne myślenie nie działa zbyt długo. Ta książka nie uczy, jak „być” w pewien określony sposób; zamiast tego dowiesz się z niej, jak stawać się tym, kim naprawdę jesteś – kimś bardziej żywym i autentycznym. Jeśli teraz nie masz czasu, by cieszyć się życiem i by je doceniać, praktyki dostrojenia, których się nauczysz, ofiarują ci pełnię życia. Jeśli nie umiesz rozluźnić umysłu po ciężkim dniu, nauczysz się, jak ostudzić przegrzaną głowę. Zobaczysz, że pozwolić odpocząć umysłowi jest tak samo łatwo, jak pozwolić odpocząć ciału. Przykłady osób – od walczących z bólem, chorobami, uzależnieniami i traumą po chcące poprawić skuteczność swoich działań – pokażą ci, o co mi chodzi.

Nigdy nie jesteś za stary na to, by doświadczyć przełomu odmieniającego życie. Jeanette, mając 71 lat, odkryła, że jej życie nabrało nowego wymiaru kilka dni po tym, jak zaczęła stosować praktyki dostrojenia. Jej młodość nie była usłana różami. Dorastała w Stanach Zjednoczonych w czasach wielkiego kryzysu na początku lat 30. ubiegłego wieku. Była najmłodsza z ośmiorga rodzeństwa. Gdy miała dziesięć lat, musiała sprzątać cudze domy, by wspomóc rodzinny budżet. Jej matka, przykuta do łóżka przez artretyzm, była zimna i niedostępna. Sama Jeanette stała się wymagającą matką i babką, próbującą kontrolować swoje dzieci i wnuki, żyjącą ich życiem, dającą im rady, których nie potrzebowały, i otwarcie je krytykującą. Jej relacje z rodziną były, co nietrudno zrozumieć, napięte. Po nieskutecznych sesjach tradycyjnej psychoterapii przyszła na jeden z moich warsztatów i zaczęła praktykę dostrojenia. W ciągu tygodnia od pierwszej sesji zrozumiała, że wydarzenia z dzieciństwa nie zniszczyły jej. Destrukcyjnie wpływały na nią jej własne myśli, ciągłe powracanie do przeszłości. Gdy Jeanette zobaczyła, że w ten sposób jej układ tożsamości starał się utrzymywać nad nią kontrolę i przekonać ją, że jest w jakiś sposób niekompletna, uszkodzona, stała się bardziej rozluźniona i bardziej otwarta, zaczęła się interesować sztuką. Przestała krytykować swoje dzieci, zaczęła ich słuchać. Ku jej wielkiemu zdziwieniu rodzina zaczęła się do niej zbliżać. Jeden z sąsiadów zaobserwował zmianę w osobowości Jeanette i zapytał ją, czy jest na prozaku! Inny sąsiad aż zagwizdał i powiedział: „Na miłość boską, co się stało, że przestałaś mnie denerwować? Znam cię od dwudziestu lat. O co tu chodzi?”.

Uczestnicy moich warsztatów niemal bez przerwy pytają, jak to możliwe, że uzdrowienie i transformacja są tak łatwe. Zastanawiają się, dlaczego wsłuchiwanie się w odgłosy otoczenia, dostrajanie się do doznań w ciele, odczuwanie dotykanych przedmiotów są w stanie przekształcić ich życie. Wystarczy, by wrócili do zmysłów, a odnajdują nieograniczoną moc uzdrawiania i poczucie wielkich możliwości.

Odkryłem, że choć większość z nas rozumie znaczenie tych słów, to potrzebujemy instrukcji, które wskażą nam drogę, ponieważ współczesne życie oddzieliło nas od zmysłów. Tego rodzaju instrukcje zawarłem w swojej książce. Znajdziesz w niej opis prostego, pełnego mocy sposobu umożliwiającego życie w sposób naturalny i radosny. W ciągu kilku godzin zaczniesz odmieniać swoje życie. Chcesz być lepszym rodzicem, przyjacielem lub partnerem, poprawić swoją efektywność w pracy bądź w zmaganiach z innymi, schudnąć, pozbyć się jakiegoś uzależnienia? Powrót do zmysłów pomoże ci w prosty sposób głęboko się zmienić. Ludzie cierpiący na chroniczne bóle poznają swoją moc uzdrawiania własnego ciała. Ci, którzy walczą z gniewem, z depresją albo z lękiem, doświadczą zmiany perspektywy, przestaną kierować do siebie autodestrukcyjne komunikaty i pozwolą się prowadzić wewnętrznej mądrości swojego ciała. Bez względu na to, czego oczekujesz od życia, gdy powrócisz do zmysłów, doświadczysz spokoju i jasności, które przeprowadzą cię przez wszystko, co to życie przynosi.

W kolejnych rozdziałach tej książki umieściłem opisy ćwiczeń i zdarzeń z warsztatów oraz moich indywidualnych spotkań z klientami, które odbyły się w ciągu czterdziestu lat. Zaprezentowane tu narzędzia udoskonalali przez wiele lat stosowania wszyscy, którzy zdecydowali się podjąć praktykę dostrojenia. Nie ma wątpliwości, że przyniosą ci one zdrowie i uczynią twoje życie harmonijnym. Użyj ich, by doświadczyć swojej osobistej mądrości i mocy uzdrawiania, co jest niezbywalnym prawem każdego człowieka.2

Rozpoznaj swój układ tożsamości i sposób, w jaki działa

Życie ma swoje blaski i cienie. Większość z nas przypisuje te drugie okolicznościom zewnętrznym (na przykład problemom w pracy, brakowi pieniędzy lub czasu, oczekiwaniom rodziny) albo swoim wadom – takim, jak je sobie wyobraża. Kiedy jesteśmy przygnębieni, czujemy się także wypaleni. Codzienny trud to dla nas za dużo. Nasze ciało przepełnione jest bólem, wydaje się nam zmęczone i ciężkie. Oddech staje się płytki, ramiona opadają, głowa boli. Nasz umysł jest pełen zmartwień. Przechodzimy przez różne stany: potępiamy siebie, poddajemy się rezygnacji, obwiniamy innych. Staramy się bardziej, pracujemy ciężej, jednak bez skutku.

Inni mogą nie zauważać, że jesteśmy w dołku, ale my naprawdę tam jesteśmy. Nieważne, co osiągniemy, i tak nie mamy poczucia spełnienia ani spokojnego umysłu. Jesteśmy nakręceni, nie umiemy się rozluźnić. Próbujemy zdobyć złoty medal i czasem dzięki niezwykłej determinacji nam się to udaje – ale złoto okazuje się fałszywe. Zarobiliśmy miliony i nie czujemy się zwycięzcami. Nasze ciała są rozdygotane. Umysły zapchane. Serca puste. Dusze samotne.

Nie musimy doświadczać tego wszystkiego. Te objawy nie są spowodowane genami, wychowaniem, traumami, stresem środowiskowym, cechami naszej osobowości. Są skutkiem działania dwóch podukładów układu tożsamości: depresora i fiksera. Depresor przechwytuje twoje naturalne myśli, by utrwalić poczucie uszkodzenia. Fikser przechwytuje twoje naturalne myśli, próbując usunąć poczucie uszkodzenia. Ponieważ to uszkodzenie jest urojone, jego praca nigdy nie ma końca. Chociaż depresor i fikser są łatwi do zidentyfikowania, nie namierzysz ich, jeśli nie będziesz wiedzieć, czego szukać.

Umiejąc rozpoznawać wymogi depresora i fiksera, możesz także wprowadzić układ tożsamości w stan spoczynku i żyjesz wtedy pełnią życia.

Poznaj depresora

Twój umysł, działając naturalnie, wytwarza myśli zarówno pozytywne, jak i negatywne. Dlatego w żaden sposób nie uda ci się pozbyć tych drugich. Próby pozbycia się ich dają im tylko więcej siły. Umysł nie może stworzyć ani jednej myśli, nie tworząc jednocześnie myśli o przeciwnym znaczeniu.

Co masz zatem zrobić, kiedy w twojej głowie pojawiają się negatywne myśli: „Nigdy tego nie zrozumiem”, „Jestem leniwy”, „Nie jestem dość dobry”, „Nie mam wystarczająco dużo samozaparcia”, „Jestem za głupi”? Wydaje ci się zapewne, że powinieneś ich unikać. Mylisz się – są to cudowne naturalne myśli! Problem zaczyna się wtedy, kiedy do akcji wkracza depresor. Spójrz na pewien przykład. Myśl: „Mój mąż zapomniał o rocznicy ślubu” prowadzi do powstania wewnętrznej opowieści: „Nie okazuje mi szacunku. Dlaczego zapomniał? Co takiego zrobiłam? Czy w ogóle można kochać kogoś takiego jak ja? Mama mówiła, że nikt mnie nigdy nie pokocha. Mój pierwszy narzeczony mnie porzucił”.

Depresor porywa neutralną myśl i zaczyna z nią swój taniec, zapychając umysł opowieściami, wywołując napięcie ciała i napełniając je strachem. Pod wpływem jego działania zaczynasz mieć przekonanie, że coś jest z tobą nie tak, że jesteś uszkodzony. Nieszkodliwa na początku myśl poddana obróbce przez depresora staje się powodem zaburzenia całego metabolizmu. Depresor zakłóca też naturalnie funkcjonujące połączenie umysłu i ciała.

Poznaj fiksera

„Jestem słaba i beznadziejna, więc muszę znaleźć kogoś doskonałego, kto się mną zaopiekuje”. To przykład wymogu fiksera, wymogu, którego spełnienie ma zlikwidować poczucie uszkodzenia. Owo: „Jestem słaba i beznadziejna” fikser wykorzystuje, by wytworzyć motywację i presję. Znalezienie tego „kogoś doskonałego” staje się ważniejsze niż zajęcie się sobą. A jednak nikt, nawet najbardziej doskonały, nie uleczy czyjejś uszkodzonej jaźni. Silna potrzeba poszukiwania takiej osoby zwykle powoduje tylko większe nieszczęście.

Układ tożsamości tworzy wymogi brzmiące zarówno pozytywnie („Chcę być dobrym, uprzejmym i współczującym człowiekiem”), jak i negatywnie („Postawię na swoim bez względu na wszystko”). Na jednym z moich warsztatów dla kapłanów pewien pastor oznajmił, że kiedy udziela porad ludziom, próbuje znaleźć najlepszą receptę na ich problemy – co jest pozytywnym celem. Kiedy zrozumiał rolę układu tożsamości, rzekł: „Myślę, że źródłem moich porad jest często mój fikser, a nie moja naturalna jaźń”. Wielu świeckich doradców i terapeutów dochodzi do tego samego wniosku: większość ich wysiłków służy wsparciu układu tożsamości klientów, co podtrzymuje uszkodzenie tych klientów. Dzięki dostrojeniu ci doradcy i terapeuci wyciszają głos swojego fiksera i pozwalają klientom wykorzystać ich swobodnie działające jaźnie do rozwiązywania problemów. Dlatego są w stanie wywołać u klientów transformację, której nie wywołały lata innych działań terapeutycznych.

Układ tożsamości z łatwością przekształca naturalne myśli w wymogi. Najważniejsza jest zatem umiejętność odróżniania jednych od drugich. Przekonanie: „Jestem uszkodzony”, kryje się gdzieś wśród wymogów, takich jak: „Muszę sam sobie z tym poradzić”, „Muszę zachować kontrolę”, „Muszę odżywiać się właściwie i codziennie ćwiczyć”, „Nie powinienem chorować”. Co się dzieje, kiedy zaczynasz chorować? Twój układ tożsamości sprawia, że złościsz się na siebie. Zamartwiasz się i ogarnia cię rozżalenie, bo to, że zachorowałeś, potwierdza twoje poczucie uszkodzenia. Pamiętaj: „Nie powinienem chorować”, jest naturalną i całkowicie właściwą myślą. Z układem tożsamości w stanie spoczynku będziesz mógł swobodnie wyzdrowieć i lepiej zająć się sobą. Jeżeli zachorujesz, twoje ciało nie stanie się napięte, a twojego umysłu nie zajmą potępiające myśli. Naturalne myśli sprzyjają zdrowieniu, podczas gdy wymogi wywołują mentalną i fizyczną chorobę.

Roger – lekarz w średnim wieku – nie mógł zrozumieć różnicy między naturalnymi myślami a wymogami układu tożsamości i między swobodnym działaniem a działaniem napędzanym przez układ tożsamości. Jednak kiedy spotkaliśmy się po raz kolejny, powiedział, że stała się ona dla niego jasna.

Mówił: „Po pracy poszedłem na siłownię, prowadzony przez myśl, że potrzebuję ćwiczeń. Myśl i działanie: »Iść na siłownię«, były naturalne. Byłem rozluźniony, świadomy swojego ciała w czasie wykonywania ćwiczeń na nogi. Znowu – działanie naturalne. Rozejrzałem się i zauważyłem kilku młodych facetów wyciskających olbrzymie ciężary. Zawładnął mną mój układ tożsamości: »Nie jestem aż tak słaby. Mogę wycisnąć więcej, niż wyciskam. A co będzie, jeśli oni spojrzą w moją stronę i zobaczą moje mizerne obciążenie?«.

Natychmiast dołożyłem kolejne dwadzieścia kilogramów: »Pokażę im, na co stać doktora!«. Gdy dźwignąłem ten nowy ciężar, kręgosłup zaczął mnie boleć. Wciąż jest trochę nadwerężony, ale dostrzeżenie tego, jak mój depresor i fikser mną rządzą, było wielkim objawieniem. Zaczynam zauważać doznania cielesne spowodowane przez fiksera: napiętą szczękę i ściśniętą klatkę piersiową, pojawiające się na przykład wtedy, kiedy zostaję w domu i opiekuję się dziećmi. A kiedy je zauważam, ciało się rozluźnia. Czuję, że mam wybór. Teraz łatwiej jest mi być ojcem. Gdy dzieci są na mnie złe, umiem sobie z tym poradzić”.

Układ tożsamości powoduje, że nie masz zaufania do siebie samego ani do świata. Wymogi twojego fiksera zmuszają cię do ustalenia, jak powinien wyglądać świat i jak powinieneś wyglądać ty. Kiedy te wymogi są spełnione, depresor mówi, że to nie wystarczy. Albo pod jego wpływem zaczynasz się bać, że ta dobra sytuacja nie potrwa długo. Kiedy twoje wymogi nie są spełnione, strach i lęk – kręgosłup układu tożsamości – powodują napięcie fizyczne i ograniczają twoją świadomość, tak by postrzegała tylko nieszczęścia. Na dodatek, kiedy podjęte przez fiksera próby naprawienia sytuacji się nie powiodą, depresor na nowo wkracza do akcji. Kiedy nakreślisz mapę fiksera, czytając rozdział piąty, zobaczysz depresora obecnego pod każdym twierdzeniem fiksera.

Na mapach Carli i Davida dowodem działania fiksera są zdania: „Znajdę nową pracę, to pożałuje”, „Jestem świetna, to ona jest problemem”, „Zasługuję na pensję wyższą o 30 procent”, „Gdyby to Robert był szefem – on mnie docenia”, „Nie jestem dość dobrze zorganizowany”, „Powinienem ćwiczyć regularnie, ale tego nie robię”. Umiesz znaleźć przykłady działania fiksera na swojej mapie?

Zerwanie maski z układu tożsamości

Aby pojąć, jak bardzo układ tożsamości wpływa na twoje życie, zrób proste ćwiczenie. Usiądź wygodnie, rozluźnij się, zamknij oczy. Oddychaj głęboko i naturalnie, licz wydechy. Za każdym razem, kiedy liczenie przerwie ci jakaś myśl, zacznij liczenie od nowa. Zobacz, jaką liczbę osiągasz. Większość ludzi może zrobić tylko kilka wydechów bez myślenia. W taki sposób układ tożsamości zaburza twoje swobodne działanie bez przerwy, przez cały dzień.

Ponieważ układ tożsamości może się ukryć pod postacią wymogów fiksera albo depresora, ważne jest, by widzieć te jego różne postacie. Jedną z jego sztuczek jest zamiana naturalnego postrzegania różnic między nami a innymi we wrogość. Zamiast naturalnego jednolitego świata harmonijnych różnic doświadczamy świata dualistycznego. Wyobraź sobie, że masz spotkać kogoś po raz pierwszy. Niech to będzie twoja przyszła teściowa, nowy chłopak twojej córki albo ktoś, z kim się umówiłeś na randkę w ciemno. Gdy zbliżasz się do drzwi, by je otworzyć gościowi, twój układ tożsamości sprawia, że zastanawiasz się, jak ta osoba wygląda, skąd pochodzi i czy ją polubisz. Twój układ tożsamości przygniata cię tymi myślami. Rzecz jasna, wpłyną one na naturalną relację gospodarza z gościem. Szybko zaczynasz dostosowywać myśli do treści swojej wewnętrznej opowieści, przestajesz zachowywać się swobodnie i być naturalnie przyjaznym gospodarzem. Twój gość wyczuwa, że jest oceniany i w prostej sytuacji pojawia się silne napięcie. Układ tożsamości zaburza zarówno twoje zachowanie, jak i twoją osobowość. Wmieszał się i ograniczył twoją świadomość tego, co się dzieje.

Spójrz na ostatnie dni, tygodnie, lata. Czy dostrzegasz rolę, jaką grali w twoim życiu depresor i fikser? Zauważ, że kiedy osiągałeś jakiś cel, spokój okazywał się złudzeniem, gdyż twój depresor prowokował fiksera do wyznaczenia nowego celu. Zacznij oswajać się z myślą, że to układ tożsamości wywołuje twoje problemy i uniemożliwia ci ich naturalne rozwiązywanie.

Kiedy ta myśl zakorzeni się w twojej poszerzonej świadomości, w twoim życiu pojawi się możliwość dokonania znaczących przekształceń. Bycie świadomym – stan, którego już zaznałeś i którego osiągania będziesz się uczył za pomocą ćwiczeń dostrojenia w rozdziale trzecim – usypia twój układ tożsamości, zrywa maski z fiksera i depresora. Naturalne połączenie umysłu i ciała zaczyna uzdrawiać całe twoje istnienie. Zaczyna się objawiać twoja prawdziwa jaźń. Pojawia się zdolność naturalnego rozwiązywania problemów, a twój charakter staje się lepszy.

Przypomnę wam historyjkę.

Jakiś mężczyzna szukał czegoś pod latarnią. Zobaczył to jego sąsiad i zapytał:

– Zgubiłeś coś?

Mężczyzna odpowiedział:

– Tak, klucze do domu.

Sąsiad na to:

– Pomogę ci. Gdzie mniej więcej je upuściłeś?

– Tam – mówi mężczyzna, wskazując w stronę ciemnej alejki.

– To dlaczego, na miłość boską, szukasz ich tutaj?! – wykrzyknął zdumiony sąsiad.

– Bo tu jest lepsze światło – usłyszał w odpowiedzi.

By znaleźć klucz do przekształcenia swojego życia, musisz wiedzieć, czym jest to, czego szukasz, i gdzie tego szukać. Wiesz już, jak wygląda twój układ tożsamości. Wiesz, że to nie sytuacje ani nie warunki życiowe wywołały i podtrzymują poczucie uszkodzenia. Musisz tylko rozjaśnić swoje wnętrze światłem świadomości i wprowadzić układ tożsamości w stan spoczynku. Następny rozdział dostarczy ci kolejnych narzędzi, które to umożliwiają.3

Wróć do zmysłów

Skąd wiesz, kiedy twój układ tożsamości jest aktywny, a kiedy w stanie spoczynku? Odpowiedź jest prosta, choć trudno uchwytna. Gdy jesteś w chwili obecnej, twój układ tożsamości pozostaje w stanie spoczynku. Kiedy zostajesz wytrącony z tej chwili przez jakąś myśl, układ tożsamości się uaktywnia. W tym rozdziale nauczysz się praktyk, które pomogą ci wracać do chwili obecnej. Przestaniesz dzięki nim tkwić w swojej głowie wypełnionej wirującymi myślami napędzanymi przez układ tożsamości.

Może ci się wydawać, że warunkiem poszerzenia świadomości jest koncentracja – jak podczas medytacji czy modlitwy. Mylisz się. Zawsze jesteś w chwili obecnej i nigdy nie uda ci się od niej uciec. Nie musisz się wysilać, żeby objąć świadomością chwilę obecną, musisz tylko powrócić do swoich zmysłów. Bycie w chwili obecnej to bycie świadomym tego, na co patrzysz i czego słuchasz, bycie świadomym doznań w ciele i myśli. Nie potrzeba do tego ani poczucia szczęścia, ani rozluźnienia, ani zdrowia. Wystarczy, że jest się świadomym.

W rozdziale pierwszym wprowadziłem pojęcie dostrojenia. Kiedy się dostrajasz, nie uciekasz od swojej obecnej sytuacji w poszukiwaniu spokojniejszego miejsca. Wszystko, czego potrzebujesz, masz tu i teraz. Możesz działać tylko w chwili obecnej; możesz być tylko w chwili obecnej; możesz żyć tylko w chwili obecnej. Dostrojenie pozwala ci doświadczyć tej prawdy i wyrazić ją w życiu.

Każda praktyka, która wprowadza układ tożsamości w stan spoczynku, jest dostrojeniem. Odtworzenie naturalnego funkcjonowania umysłu i ciała oraz dostrojenie do Źródła pełni także funkcję uzdrowicielską: obniża poziom strachu, sprawia, że umysł jest spokojniejszy, zmniejsza napięcie, koryguje niewłaściwe funkcjonowanie narządów. Oto kilka przykładów, jak dostrojenie pozwala ludziom powrócić do chwili obecnej, a czasem poczuć się lepiej.

Wspaniały bejsbolista Ichiro Suzuki przed każdym uderzeniem podnosi pałkę prawą ręką, rozciąga prawe ramię, podnosi lewą dłoń, dotyka nią prawego ramienia i powoli przejeżdża nią po powierzchni swojej bluzy. Dopiero potem staje na polu. Czy to tylko zabobonny rytuał? Wcale nie. Ichiro przygotowuje się do gry, wprowadzając układ tożsamości w stan spoczynku. Kiedy dotyka swojej bluzy, dostraja się; pocierając dłonią o rękaw, czuje dotyk tkaniny, jej elastyczność. Jest też świadomy siły grawitacji, gdy waży pałkę w wyciągniętej ręce. Będąc w pełni świadomym doznań zmysłowych, osiąga wyniki godne podziwu – ma jedną z najlepszych średnich w lidze.

Życiem Stephany rządziła fibromialgia (chroniczny ból mięśni i stawów). Mając czterdzieści jeden lat, potrzebowała wielkich ilości leków przeciwbólowych i tabletek nasennych, żeby móc zasnąć. A i one nie działały – nigdy nie udało jej się spać w nocy dłużej niż dwie, trzy godziny. Pewnego dnia poszła do terapeuty, który stosował techniki dostrojenia. Po tej wizycie Stephany zaczęła wieczorami dostrajać się do dźwięków otoczenia. Zapalała aromatyczną świeczkę i starała się być świadomą jej zapachu. Po zdmuchnięciu świeczki wspinała się na łóżko³, zwracając uwagę na dotyk pościeli na swojej skórze i mając świadomość lekkiego uginania się materaca pod ciężarem ciała. Już tydzień po rozpoczęciu dostrajania spała przez całą noc. Dzięki wytrwałości w praktykach dostrajania i mapowania w ciągu kilku tygodni mogła odstawić większość leków. Kiedy spotkała się z członkami swojej rodziny, usłyszała okrzyki: „O kurczę, pewnie jesteś na jakimś nowym leku! Wyglądasz wspaniale!”. Nawet jej lekarz nie mógł uwierzyć w fizyczną poprawę, jaka u niej zaszła po miesiącu praktykowania dostrojenia. Stephany zdrowieje i cieszy się nową jakością życia we dnie i w nocy.

Kiedy układ tożsamości jest spokojny, ty też doświadczasz spokoju, przestronności, lekkości. Umysł i ciało są w harmonii. Działania mentalne i fizyczne także są w harmonii. Dostrojenie pomaga ci w nawiązaniu bliższej relacji z Bogiem, ponieważ nie oddalają cię od niego egocentryczne myśli.

Często pracuję z kapłanami płci obojga. Pewnego razu na początku warsztatów dla takich osób, kiedy wyjaśniłem pojęcia układu tożsamości i dostrojenia, zapytano mnie: „Jeśli ktoś nieprzerwanie się dostraja i utrzymuje układ tożsamości w stanie spoczynku, czy jest wtedy jak Jezus Chrystus?”. Moja odpowiedź na to pytanie brzmi tak: Zamiast stawać się Jezusem, taka osoba staje się bardziej sobą – bardziej Tomem, bardziej Mary, bardziej Samem. Dostrojenie układu tożsamości pozwala takiej osobie użyć wszystkich jej wyjątkowych właściwości, by doprowadzić do urzeczywistnienia jej naturalnej jaźni. To może być równie dobrze urzeczywistnienie Jezusa w jej wnętrzu.

Pod koniec bardzo intensywnych zajęć jeden z księży oznajmił, że kiedy stoi na ambonie, głosząc bliskość z Bogiem i znaczenie życia na co dzień według Pisma Świętego w codziennym życiu, jest jedną osobą. A kiedy udziela porad parafianom, skupiając się na świeckich sprawach, jest inną osobą. „Skoro dostrojenie oznacza bycie zawsze w bliskiej relacji z Bogiem – powiedział – mam zamiar być tą samą osobą przez cały dzień, każdego dnia”. Wprowadzenie układu tożsamości w stan spoczynku oznaczało dla niego to, że mógł działać swobodnie, w harmonii z Bogiem i innymi ludźmi, manifestując swoją naturalną jaźń. Bycie świadomym działania układu tożsamości odsłoni boską podstawę także w tobie.

Odzyskaj swoją naturalną przestrzenność

Prowadzę sporo zajęć w klinikach zajmujących się zwalczaniem bólu, wiem zatem, że dostrojenie i mapowanie pomogły wielu ludziom poradzić sobie z chronicznym bólem. Zaczynam warsztaty od postawienia na stole trzech szklanych zlewek. Jedna ma pojemność sześćdziesięciu mililitrów, druga – sześciuset, trzecia – dwóch tysięcy. Wypełniam sześćdziesięciomililitrową zlewkę zabarwioną na czerwono wodą. Ta zlewka przedstawia pacjenta w jego obecnym stanie, czerwona woda to jego ból. Pacjenci są wypełnieni bólem po brzegi, tak jak zlewka czerwoną wodą, nie ma w nich miejsca na nic innego. Ich myśli nieustannie dotyczą bólu. Ból wyniszcza ich ciała.

Biorę wielki klucz do rur i zaciskam go na zlewce. „Oto wasz układ tożsamości” – mówię, wskazując na klucz. „Jego zadaniem jest zawęzić waszą świadomość i sprawić, byście uwierzyli, że jesteście uszkodzeni. W tym wypadku wmawia wam, że jesteście tylko waszym bólem. Sprawia, że wasza świadomość ciągle krąży wokół myśli: »Boli mnie, dlatego jestem uszkodzony«”.

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książkiZapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

1. Angielski termin bridging (dosłownie: łącznie czegoś za pomocą mostu) został wymyślony przez autorów książki na określenie stanu niezaburzonej komunikacji między umysłem, ciałem a środowiskiem. Wobec niejasności polskiego odpowiednika „mostowanie” zdecydowałem się przetłumaczyć ten termin jako „dostrojenie”, co oddaje charakter tego procesu (przyp. tłum.).

2. William Penn Adair Rogers – amerykański komik (przyp. tłum.).

3. W USA łóżka są zwykle wyższe niż w Polsce, sięgają czasami powyżej pępka (przyp. tłum.).
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: