Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Prywatne wojny Hitlera, Churchilla, Stalina i Roosevelta - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Data wydania:
15 lutego 2022
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Prywatne wojny Hitlera, Churchilla, Stalina i Roosevelta - ebook

Jak osobiste relacje i decyzje wodzów wpływały na wybuch, przebieg i skutki  światowego konfliktu zbrojnego.

Książka wydawana poprzednio pod tytułem: Bogowie wojny.

Porywająca, odkrywcza, wnikliwa. Czyta się jak thriller, ale to starannie udokumentowana praca naukowa. Znakomita!
„Tribune”

W czasie II wojny światowej Hitler, Churchill, Roosevelt i Stalin toczyli pomiędzy sobą psychologiczną wojnę. A ich osobiste decyzje zaważyły na przebiegu konfliktu.

To Hitler postanowił napaść na Polskę i rozpętać wojnę. To Stalin zawarł pakt z Hitlerem, uznając, że nie grozi mu atak ze strony Niemiec i tym samym fatalnie osłabił potencjał obronny Związku Radzieckiego. Gdyby Churchill nie został brytyjskim premierem, być może latem 1940 roku Wielka Brytania podjęłaby rokowania z Niemcami. Gdyby nie Roosevelt, Stany Zjednoczone prawdopodobnie nie uznałyby Niemiec za swojego głównego wroga…

Ta książka ujawnia ich prywatne batalie – osobiste pojedynki, w których zwyciężali nieraz dzięki oszustwu, pochlebstwu, podstępowi. W stylu najlepszego filmowego thrillera dzień po dniu, godzina po godzinie rozwija równoległą dynamiczną akcję, przeskakując od Kancelarii Rzeszy i Wilczego Szańca na Kreml, od Białego Domu na Downing Street.
Na podstawie oficjalnych dokumentów, korespondencji prywatnej, osobistych relacji i niepublikowanych dzienników widzimy siłę i ludzkie słabości czterech tytanów konfliktu, sportretowanych w nowatorski i fascynujący sposób.

SIMON BERTHON – wybitny brytyjski znawca II wojny światowej, producent, reżyser i scenarzysta telewizyjnych filmów dokumentalnych poświęconych największym konfliktom XX wieku.
JOANNA POTTS – brytyjska badaczka historii II wojny światowej i stalinowskiej Rosji.

Kategoria: Literatura faktu
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-241-7715-8
Rozmiar pliku: 8,7 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

PRZEDMOWA

Politycy często narzekają, że środki przekazu informują o nich w sposób zbyt „spersonalizowany”. Zamiast analizować „zagadnienia”, mówi się o cechach charakteru przywódców i plotkuje o ich prywatnych sprawach. Ale na początku XXI wieku trudno się temu dziwić. Brzemienną w skutki decyzję o wojnie z Irakiem podjął osobiście amerykański prezydent, który dostał w spadku po ojcu niezałatwiony problem iracki, oraz brytyjski premier, który, jak to coraz wyraźniej widać z ujawnianych źródeł, sam wciągnął swój kraj w tę wojnę. Na jego postępowanie miała największy wpływ „szczególna więź” łącząca go z George’em W. Bushem. Zgodność poglądów obu przywódców sprawiła, że Brytyjczycy i Amerykanie ramię w ramię walczą, i giną, w Iraku.

Autorzy tej książki otwarcie głoszą pogląd, że podczas II wojny światowej osobiste decyzje czterech tytanów konfliktu rozstrzygały o jego wybuchu, przebiegu i skutkach. Hitler w pojedynkę postanowił napaść na Polskę; latem 1940 roku to on zwrócił się przeciwko Związkowi Radzieckiemu. Stalin – nikt inny – zawarł pakt z Hitlerem; to z jego psychologicznych i strategicznych wizji wynikało, że Hitler nie uderzy na Związek Radziecki w 1941 roku, i dlatego kraj pozostał bez obrony. Latem 1940 roku wydarzenia potoczyłyby się zapewne inaczej, gdyby to nie Churchill, ale Halifax został brytyjskim premierem pamiętnego 10 maja. I jakkolwiek długo Roosevelt lawirował i kluczył, zanim w końcu agresja japońska wciągnęła go w wir wojny, to właśnie on postanowił, że nie Japonia, lecz Niemcy hitlerowskie są najważniejszym wrogiem Stanów Zjednoczonych, i to on uznał, że hojna pomoc aliantów skłoni Stalina do współpracy w tworzeniu nowego świata bez wojen i imperializmu.

Ci czterej przywódcy byli też kapłanami najważniejszych ideologii XX wieku, które starły się ze sobą w czasie II wojny światowej: totalitaryzmu prawicowego i lewicowego, liberalnej demokracji, demokracji socjalnej, europejskiego kolonializmu i imperializmu gospodarczego. W wojnie między tymi ideologiami walczyły i ginęły miliony ludzi.

Nasza książka dotyczy istoty tego konfliktu: wciąż zmieniających się stosunków między czterema przywódcami i wojny psychologicznej, jaką ze sobą prowadzili.

Podczas pracy nad książką korzystałem z pomocy wielu osób. Ogromny wpływ wywarła na mnie znakomita monografia profesora Johna Lukacsa _The Duel: Hitler vs Churchill_ (Pojedynek: Hitler kontra Churchill), na podstawie której, dzięki uprzejmości autora, kilka lat temu nakręciłem film dokumentalny. Dotyczyła ona rozgrywki psychologicznej między wrogami, ale równie ciekawy wydał mi się trwający jednocześnie pojedynek między aliantami. Napisałem więc książkę o burzliwych stosunkach między francuskim przywódcą Charles’em de Gaulle’em a Churchillem i Rooseveltem pod tytułem _Allies at War_ (Wojna aliantów), która wiele zawdzięczała niezrównanej wiedzy i mądrym radom profesora Warrena Kimballa. Za pomoc przy Bogach wojny jestem ogromnie wdzięczny trzeciemu historykowi, profesorowi Geoffreyowi Robertsowi, którego uwagi pozwoliły mi zwłaszcza zrozumieć Stalina.

Wiele osób ułatwiło mi dostęp do materiałów archiwalnych i pomogło w poszukiwaniach dokumentów. Byli to między innymi: profesor Alexander Chubarian, Andrew Riley i pracownicy Churchill Archives Centre w Churchill College w Cambridge, pracownicy Borthwick Institute uniwersytetu w Yorku, pracownicy działu rękopisów w Bibliotece Kongresu, profesor Georgy Kumanev, doktor Mikhail Myagkov, pracownicy National Archives w Kew, pracownicy National Archives w Waszyngtonie, Christine Penney i pracownicy działu zbiorów specjalnych na uniwersytecie w Birmingham, Wilderstein Preservation, pracownicy Biblioteki Franklina D. Roosevelta, profesor Oleg Rzheshevsky, Cordula Schacht, hrabina Avon, lady Soames oraz rodzina Edwarda Wooda, hrabiego Halifaksa.

Janice Hadlow i Timowi Gardanowi zawdzięczam wiele ciekawych spostrzeżeń i wsparcie w początkowej fazie pracy; Hamish Mykura i Ralph Lee życzliwie służyli mi swoją wybitną inteligencją. Ekipa stacji 3BM Television była jak zawsze wspaniała, a specjalne podziękowania należą się Simonowi Battersby’emu, Frances Craig, Denysse Edwardes, Danowi Kornowi, Oystein Lagerstrom, Glynis Robertson i Julii Yershovej.

Przede wszystkim jednak chciałbym podziękować współautorce tej książki Joannie Potts, która pracowała ze mną od samego początku. Bez jej wnikliwych poszukiwań, pierwszych szkiców tekstu i wytrwałości książka ta nigdy by nie powstała. Oboje pragniemy podziękować Emmie Musgrave z wydawnictwa Politico, naszemu korektorowi Jonathanowi Wadmanowi i naszemu agentowi Andrew Lowniemu, którzy włożyli w swoją pracę wiele serca.

Dziękuję wreszcie Penelope, Helenie i Olivii, które cierpliwie znosiły moje obsesyjne zainteresowanie wodzami II wojny światowej.

Simon BerthonPROLOG: 10 MAJA 1940

Był piątek 10 maja 1940 roku, tuż po północy. Dwa wielkie parowozy ciągnące 10 luksusowych zielonych wagonów sunęły w stronę węzła kolejowego 220 kilometrów od Berlina. Linia kolejowa prowadziła z Hanoweru na północ, do Hamburga, ale szereg zwrotnic skierował pociąg na zachód. W jednym z wagonów tego pociągu, noszącego kryptonim „America”, jechał Adolf Hitler. Przywódca Trzeciej Rzeszy zmierzał na spotkanie z przeznaczeniem.

Führerowi towarzyszyła jego osobista sekretarka, 32-letnia Christa Schroerder, pogodna i atrakcyjna, pozostająca pod wrażeniem uroku i energii swego szefa. W afektowanym liście do przyjaciółki opisywała swoją wielką przygodę. Poprzedniego dnia zaufanym pracownicom biura Hitlera z Kancelarii Rzeszy, do których należała, powiedziano, że udają się „w podróż”. Jej cel i czas trwania były tajemnicą. Kiedy pociąg wyjechał z Berlina, pracownice zapytały szefa, czy jadą do Norwegii, gdzie owego dnia trwały walki między Niemcami a Wielką Brytanią. Hitler przekornie potwierdził ich domysły:

– Jeśli będą panie grzeczne, dostaną panie po futrze z fok¹.

O świcie pociąg Führera wjechał na stację pozbawioną tablicy z nazwą miejscowości. Okazało się, że są w miasteczku Euskirchen, 50 kilometrów od granicy niemieckiej. Hitler i jego świta przesiedli się do samochodów. Szosa prowadziła przez wsie, w których zamiast tablic z nazwami stały drogowskazy wojskowe. W końcu skręcili w polną drogę i przez szpaler brzóz dojechali do małej polany w lesie, na której znajdowały się betonowe bunkry i budki wartownicze. Byli u celu – w Felsennest, Skalnym Gnieździe, nowej kwaterze Hitlera.

W oddali rozległ się huk dział. Hitler wyciągnął rękę w kierunku zachodnim i oznajmił:

– Panowie, rozpoczęła się ofensywa przeciwko państwom zachodnim².

Rządy Belgii, Holandii i Francji miały się niebawem dowiedzieć, że 136 świetnie wyszkolonych i uzbrojonych dywizji niemieckich zaatakowało ich kraje. „Dziwna wojna” dobiegła końca, zaczął się Blitzkrieg. Hitler wtrącił świat w najkrwawszy konflikt w dziejach, który miał trwać następnych pięć lat.

W czasie gdy eskadry samolotów Luftwaffe zasłoniły niebo nad Felsennest, a oddziały Wehrmachtu sunęły na zachód, pewien młody człowiek odbywał poranną przejażdżkę konną po Richmond Park na południowo-zachodnich peryferiach Londynu. Nazywał się John Colville, miał lat 25 i tak jak Christa Schroeder był prywatnym sekretarzem – tyle że innego europejskiego przywódcy, premiera Wielkiej Brytanii Neville’a Chamberlaina. Colville jednak przypuszczał, że nie będzie już nim długo. Kiedy zsiadł z konia, dowiedział się od stajennego, że Niemcy zaatakowały Belgię i Holandię. Colville wiedział, że zbliża się polityczne przesilenie, i jak zanotował w dzienniku, jedno było dlań przygnębiająco oczywiste: „Jeśli premier odejdzie, nic nas nie uchroni przed Winstonem”³.

Trzeciego września 1939 roku, po wypowiedzeniu Niemcom wojny przez Wielką Brytanię, Winston Churchill wrócił do rządu na stanowisko pierwszego lorda admiralicji. W brytyjskich sferach rządzących uchodził za człowieka lekkomyślnego, niegodnego zaufania i nieznośnego. Ale tego pamiętnego dnia Churchill obudził się z przekonaniem, że do wieczora spełni się marzenie jego życia: zostanie premierem Wielkiej Brytanii.

Churchill za swoim biurkiem.

Jak na ironię, swoją szansę zawdzięczał fiasku, za które ponosił największą odpowiedzialność – kampanii norweskiej. Chcąc odciąć Niemcy od dostaw stali i rud żelaza ze Szwecji, Brytyjczycy postanowili udzielić Norwegom zbrojnej pomocy w walce z Niemcami. Kiedy jednak brytyjskie okręty wojenne wysadzały na norweski brzeg pozbawione wsparcia siły lądowe, Hitler uderzył z powietrza, zmuszając przeciwnika do upokarzającego odwrotu. Klęska norweska ugruntowała w Londynie opinię, że Chamberlain nie nadaje się na przywódcę czasu wojny. Mimo wszelkich wad Churchilla nikt nie mógł zaprzeczyć, że jest on tym, kogo naród potrzebuje – wodzem, który od dawna ostrzegał kraj przed Hitlerem.

Poprzedniego dnia, kiedy Hitler ze swoją świtą opuszczał Berlin, Churchill odbył w siedzibie premiera przy Downing Street decydujące spotkanie z Chamberlainem i ministrem spraw zagranicznych lordem Halifaksem. Chamberlain, któremu groził bunt własnych posłów w Izbie Gmin, nie potrafił przekonać laburzystowskiej opozycji do utworzenia rządu zgody narodowej. Premier wiedział, że przegrał i musi się podać do dymisji. Brytyjskie sfery rządzące chciały, aby jego następcą został Halifax, przebiegły dyplomata z arystokratycznej rodziny. Minister spraw zagranicznych wiedział jednak, że nie nadaje się na przywódcę państwa w stanie wojny, i nie skorzystał z okazji.

Dziesiątego maja, po rozpoczęciu się Blitzkriegu na Zachodzie, Chamberlain próbował jeszcze ratować stanowisko, twierdząc, że kryzys wymaga ciągłości rządów. Opozycja laburzystowska i liberalna nie chciały o tym słyszeć; nawet ministrowie stracili zaufanie do swego premiera. O godzinie 18.00 Churchill pojechał do pałacu Buckingham. Od siedziby admiralicji dzieliło go niewiele ponad kilometr, ale była to najważniejsza podróż w życiu Churchilla.

– Przypuszczam, że nie wie pan, w jakim celu kazałem pana wezwać? – zapytał król Jerzy VI.

– Wasza Wysokość – odpowiedział Churchill z przekornym błyskiem w oku – nie mam najmniejszego pojęcia.

Król się roześmiał.

– Chciałbym powierzyć panu misję utworzenia rządu⁴.

Nagłówki wieczornej prasy przyniosły wstrząsającą wiadomość o niemieckim ataku na Francję, Belgię i Holandię.

– Mam nadzieję, że nie jest za późno – powiedział Churchill ze łzą w oku do detektywa W.H. Thompsona, kiedy wracali do admiralicji. – Bardzo się boję, że jednak tak⁵.

Churchill został więc brytyjskim premierem. W salonach Londynu i całego świata różnie ten fakt komentowano. „Wydaje się, że Churchilla zesłało samo niebo – pisał radziecki ambasador w Londynie Iwan Majski – ale kiedy będą chcieli zawrzeć pokój, może się stać wielką przeszkodą”⁶. Nowy premier poprosił Johna Colville’a o pozostanie na stanowisku, ale młody człowiek miał wątpliwości i uspokoiła go dopiero myśl, że Chamberlain i Halifax zostają w rządzie. „Będą jakoś hamować naszego nowego wodza – zapisał tego wieczoru w dzienniku. – Może to rzeczywiście człowiek pełen werwy i energii, za jakiego uważa go kraj (…) ale jego mianowanie to straszne ryzyko”⁷. W Berlinie hitlerowski minister propagandy Joseph Goebbels, który również prowadził dziennik, zanotował: „Churchill naprawdę został premierem. Sytuacja jasna! Tak lubimy”⁸. Nie znamy reakcji Hitlera, ale miał on już wyrobione zdanie o Churchillu: to anachroniczny imperialista, samochwała, i, jak pokazała kampania norweska, niedołęga.

Po drugiej stronie Atlantyku, w Waszyngtonie, nowy premier brytyjski miał opinię podejrzanego osobnika. Na wiadomość o niemieckim podwójnym uderzeniu i nominacji Churchilla prezydent Franklin Roosevelt zwołał nadzwyczajne posiedzenie gabinetu. Sekretarz spraw wewnętrznych Harold Ickes zanotował jego słowa: „Myślę, że to najlepszy człowiek, jakiego ma Anglia, nawet jeśli przez pół dnia jest pijany”⁹. Ickes dodał zgryźliwie, że na Churchillu „zupełnie nie można polegać, gdy jest pod wpływem alkoholu”¹⁰.

Bez względu na to, czy Churchill rzeczywiście był niegodnym zaufania alkoholikiem, Roosevelt wiedział, że jest on teraz na pierwszej linii walki z Hitlerem. Mimo to żywił do niego zadawnioną niechęć. W 1918 roku, jeszcze przed chorobą, która przykuła go do wózka inwalidzkiego, jako zastępca amerykańskiego sekretarza marynarki wojennej odwiedził Francję i Wielką Brytanię. To wówczas jedyny raz zetknął się osobiście z Churchillem. W Londynie wygłosił przemówienie na uroczystym obiedzie w Gray’s Inn, twierdzy brytyjskiej palestry. Churchill, znacznie mniej wówczas znany, był wśród audytorium. Roosevelt mówił później, że przyszły premier zachowywał się jak „gbur (…) pomiatał nami”¹¹.

Politycy nie widzieli się od tej pory i w latach 30. XX wieku stanowili całkowite przeciwieństwo. Roosevelt był charyzmatycznym prezydentem, Churchill błąkał się po peryferiach życia politycznego; Roosevelt gromił europejski kolonializm, Churchill zaciekle bronił imperium brytyjskiego. Ale jedno ich łączyło. Obaj od dawna rozumieli, że Hitler to nowe śmiertelne zagrożenie dla pokoju światowego.

Kariery Roosevelta i Hitlera były zbieżne w czasie. Czwartego marca 1933 roku odbyła się inauguracja pierwszej kadencji prezydenckiej Roosevelta. Nazajutrz Hitler umocnił się na stanowisku kanclerza, odnosząc zdecydowane zwycięstwo w wyborach parlamentarnych. Ale dopiero trzy lata później, 7 marca 1936 roku, gdy wojska niemieckie wkroczyły do Nadrenii, obawy Roosevelta nabrały konkretnych kształtów. Stany Zjednoczone były krajem neutralnym, naród amerykański nie chciał wikłać się w europejskie spory, toteż Roosevelt nie mógł dać publicznie wyrazu swemu zaniepokojeniu. Jednym z jego powierników była daleka kuzynka i bliska przyjaciółka Daisy Suckley. Pisał do niej: „Z Niemiec nadchodzą złe wieści i chociaż moi ludzie zapewniają mnie, że wojna nie grozi, pamiętam, że to samo mówili w lipcu 1914 roku”¹².

Roosevelt – skryty prezydent.

Prezydent mógł się tylko przyglądać, jak Hitler, przy biernej postawie Wielkiej Brytanii i Francji, odnosi kolejne triumfy. W marcu 1938 roku zauważył: „Ktoś mi kiedyś powiedział: »Jeśli szef policji dobije targu z gangsterami i dzięki temu skończą się napady, to takiego szefa policji okrzykną bohaterem – ale jeśli gangsterzy nie dotrzymają słowa, szef policji pójdzie siedzieć«. Moim zdaniem niektórzy podejmują bardzo duże ryzyko”¹³. Po przemówieniu Hitlera wygłoszonym w apogeum kryzysu monachijskiego we wrześniu 1938 roku Roosevelt w liście do Suckley z pogardą pisał o przywódcy nazistów: „Słyszałaś dziś Hitlera, te jego wrzaski, błazeństwa i reakcję publiczności? Nie klaskali – wyli jak zwierzęta”¹⁴.

Roosevelt – człowiek towarzyski.

Kiedy po wybuchu wojny Churchill został pierwszym lordem admiralicji, Roosevelt od razu zrozumiał, że będzie on ważną postacią w walce z nazistami, i nawiązał z nim telegraficzną korespondencję. W pierwszej depeszy pisał: „Mój drogi Churchillu, ponieważ zajmujemy podobne stanowisko w wojnie światowej, pragnę Panu donieść, że bardzo się ucieszyłem z Pańskiego powrotu do admiralicji”¹⁵. Natomiast amerykańskiemu ambasadorowi w Wielkiej Brytanii Josephowi Kennedy’emu wyznał prywatnie: „Nie lubiłem go od czasu mojego pobytu w Anglii w 1918 roku (…). Poświęcam mu tyle uwagi, bo jest duże prawdopodobieństwo, że zostanie premierem, więc chcę już przygotować grunt”¹⁶. Dziesiątego maja 1940 roku przepowiednia Roosevelta się sprawdziła.

Po drugiej stronie kuli ziemskiej czwarty z wielkich przywódców również robił bilans wypadków z 10 maja. Moskiewski wspólnik Hitlera Józef Stalin wysłał swego komisarza spraw zagranicznych Wiaczesława Mołotowa do niemieckiej ambasady, aby przekazał wiadomość od niego dla Führera. „ zrozumiał, że Niemcy muszą się bronić przed atakiem brytyjsko-francuskim – donosił Hitlerowi ambasador, hrabia von der Schulenburg. – Nie wątpi w nasze zwycięstwo”¹⁷. Ten komplement pod adresem sojusznika był tylko maską, skrywającą głęboki niepokój radzieckiego przywódcy. Stalin i Hitler, choć żaden nie uświadamiał sobie tego jasno, od dziewięciu miesięcy toczyli psychologiczny pojedynek, który będzie miał tragiczne skutki dla nich samych, ich państw i świata.

Rozpoczął go Hitler latem poprzedniego roku. W lipcu 1939 roku najsłynniejszy na świecie wielbiciel Wagnera obejrzał aż siedem inscenizacji oper kompozytora, po czym udał się na wakacje do swojej górskiej rezydencji, willi Berghof na Obersalzbergu. Spędzając piękne letnie dni w jednym z najbardziej uroczych zakątków świata, Hitler planował brutalną napaść na Polskę – swoją „wojenkę”, jak ją nazywał. Nikt nie mógł go od niej odwieść. Żądza wojny wzbierała w nim od chwili zawarcia układu monachijskiego jesienią poprzedniego roku. Zamiast cieszyć się, że bez jednego wystrzału zdobył czeskie Sudety, Hitler czuł gorycz, bo nie mógł zademonstrować potęgi niemieckiej machiny wojskowej.

Był więc zdecydowany na wojnę z Polską, a od swoich generałów wiedział, że musi zaatakować przed nadejściem jesiennych słot. Jedno tylko stało mu na przeszkodzie – Wielka Brytania i Francja zapowiedziały, że przyjdą Polsce z pomocą. Gdyby i Związek Radziecki włączył się do konfliktu, Hitler byłby zmuszony walczyć na dwa fronty. A dobrze pamiętał, że przed 20 laty taka wojna skończyła się dla Niemiec klęską.

W czystym górskim powietrzu w głowie Hitlera zrodził się niewiarygodny pomysł paktu z największym wrogiem ideologicznym. W sierpniu 1939 roku zaczął sondować, co o tym myślą w Moskwie.

Stalin odniósł się do propozycji Hitlera bardzo podejrzliwie. Zwlekał, godzinami czytając _Mein Kampf_, autobiografię, a zarazem manifest polityczny Hitlera sprzed 15 lat. Podkreślał najważniejsze fragmenty, między innymi opinie Hitlera o pierwszych przywódcach bolszewickich, do których należał też Stalin: „Nigdy nie zapominać, że władcy dzisiejszej Rosji to pospolici kryminaliści o rękach splamionych krwią, to wyrzutki ludzkości”¹⁸.

Stalin jednak wiedział, że Hitlerowi bardzo zależy na porozumieniu. Niemiecki minister spraw zagranicznych Joachim von Ribbentrop mógł natychmiast przyjechać do Moskwy na rozmowy. Tymczasem Brytyjczycy i Francuzi, którzy również zabiegali o względy Stalina, zdobyli się tylko na przysłanie do Moskwy delegacji wojskowej. Przywódca radziecki uznał, że oferta Hitlera jest zbyt kusząca, aby ją odrzucić, i zaprosił Ribbentropa do Rosji. Goebbels, również obawiający się wojny na dwa fronty, zanotował w dzienniku: „Pakt o nieagresji z Moskwą doskonały. Ribbentrop we środę w Moskwie. To jest coś! Znów jesteśmy górą. Teraz możemy spać spokojniej”¹⁹.

Hitler w górach

Ribbentrop wylądował w Moskwie 23 sierpnia. Tuż po północy 24 sierpnia pakt hitlerowsko-radziecki został podpisany, a wraz z nim tajny protokół, przewidujący rozbiór Polski przez Niemcy i Rosję. Hitler zadzwonił do Ribbentropa: „To będzie jak bomba”²⁰. Ale Goebbels twierdził, że to nie siła, lecz lęk przed Stalinem skłonił Hitlera do największej wolty w historii: „Führer uważa, że to on musi zabiegać o względy, a jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma. Na bezrybiu i rak ryba”²¹.

Na Kremlu Stalin wzniósł cyniczny toast na cześć Ribbentropa i paktu z hitlerowcami: „Wiem, że naród niemiecki bardzo kocha swego Führera; chciałbym więc teraz wypić za jego zdrowie²². Ale Stalin też działał pod wpływem strachu – obawiał się ataku Hitlera. Tego wieczoru powiedział swoim współpracownikom: „Oczywiście, to wszystko gra o to, kto kogo. On myśli, że mnie przechytrzył, ale to ja go wywiodłem w pole”²³.

Życie dopisało do tych uroczystości osobliwe postscriptum. Hitler kazał swemu osobistemu fotografowi Heinrichowi Hoffmanowi sfotografować małżowiny uszne Stalina; zdjęcia miały mu powiedzieć, czy małżowiny te są „przyrośnięte, czyli żydowskie, czy oddzielone, a więc aryjskie”. Nie były przyrośnięte; radziecki dyktator zdał egzamin²⁴.

Stalin od dawna żywił coś w rodzaju podziwu dla przebiegłości Hitlera. Jeszcze w 1934 roku, przy okazji rozprawy Hitlera z opozycją w partii nazistowskiej, tak zwanej nocy długich noży, zauważył: „Słyszeliście, co się stało w Niemczech? Zuch z tego Hitlera! Zręcznie sobie poczyna!”²⁵

Hitler nie odwzajemniał się Stalinowi podobnymi wyrazami uznania. W pierwszych latach sprawowania władzy pragnął urzeczywistnić swoje plany z _Mein Kampf_: zawrzeć sojusz z brytyjskim imperium morskim i ruszyć na wschód, aby zbudować niemieckie imperium na kontynencie. Dopiero gdy okazało się to niewykonalne, Hitler dostrzegł w Stalinie potencjalnego sprzymierzeńca.

Stalin pierwszy dokonał masowych zbrodni. W maju 1937 roku, kiedy uruchomiona przezeń machina terroru zwiększała obroty, przyrównał swe ofiary do bojarów, których 400 lat wcześniej wymordował car Iwan Groźny: „Kto będzie pamiętał tę hołotę za 10 albo 20 lat? Nikt. Kto dziś pamięta nazwiska bojarów, z którymi rozprawił się Iwan Groźny? Nikt”²⁶. Na tydzień przed napaścią na Polskę, w czasie narady ze swoimi generałami, Hitler wypowiedział podobne słowa: „Czyngis-chan z lekkim sercem kazał zabijać miliony mężczyzn i kobiet. A historia uważa go tylko za twórcę wielkiego imperium (…). Kto dziś wspomina zagładę Ormian?”²⁷

Dla obu masowe mordy były tylko bronią w walce ideologicznej. Liczyło się wyłącznie państwo, czy to komunistyczne, czy to nazistowskie; jednostki były narzędziami jednorazowego użytku. Tę zasadę dyktatorzy stosowali nawet w swoim życiu prywatnym. Hitler miał potajemne kochanki, z najsłynniejszą Ewą Braun na czele, ale oficjalnie żadna kobieta nie mogła stanąć między nim a narodem. Jedna z jego sekretarek wspominała, że bardzo często powtarzał: „Moją miłością są Niemcy”²⁸. Stalin dwukrotnie się ożenił i miał dzieci, ale po samobójstwie drugiej żony Nadieżdy w 1932 roku stał się jeszcze okrutniejszy. Jakby powtarzając za Hitlerem, rzekł kiedyś: „Prawdziwy bolszewik nie może i nie powinien mieć rodziny, powinien całkowicie poświęcić się partii”. Synowi Wasylowi mówił: „Ja nie jestem Stalinem (…). Stalin to władza radziecka”²⁹.

Pakt nazistowsko-radziecki połączył na zawsze dwóch totalitarnych dyktatorów. Osiem dni po jego podpisaniu Hitler napadł na Polskę, a Stalin publicznie poparł swego sojusznika, oświadczając w organie partii komunistycznej „Prawda”: „To nie Niemcy zaatakowały Anglię i Francję, to Anglia i Francja zaatakowały Niemcy”. Połączyła ich krew, którą wspólnie przelali w Polsce. Jednostki SS zamordowały 60 000 Żydów i członków polskich elit. Była to pierwsza masowa zbrodnia Hitlera. Tajna policja Stalina, NKWD, mająca już duże doświadczenie w masowych mordach, dokonała podobnych zbrodni we wschodniej Polsce. Wśród ofiar znalazło się ponad 20 000 polskich oficerów i więźniów politycznych, których ciała zostaną odkryte trzy lata później.

Imperator Stalin

Zawierając porozumienie z Hitlerem, Stalin wiedział świetnie, że jest to pakt z diabłem. Uważał jednak, że dzięki niemu zapewnia Związkowi Radzieckiemu zarówno bezpieczeństwo, jak i nowe możliwości działania. Tydzień po inwazji Niemiec na Polskę powiedział współpracownikom:

– Między dwoma obozami państw kapitalistycznych trwa wojna (…). Hitler, nie chcąc tego ani nie rozumiejąc, osłabia i podkopuje system kapitalistyczny (…). My możemy lawirować, napuszczać jednych na drugich, aby bili się ze sobą do upadłego.

Liczył też na powiększenie swego komunistycznego imperium: „Cóż by to szkodziło, gdybyśmy w wyniku pogromu Polski rozciągnęli ustrój socjalistyczny na nowe obszary i ludy?”³⁰

Również przed Hitlerem pakt otworzył drzwi do nowych podbojów. Zlikwidowawszy potencjalne zagrożenie na swoich tyłach, Führer oddał się teraz całą duszą planowaniu wojny z Francją. Pierwszego października 1939 roku Goebbels zanotował, że Hitler napomyka nawet o długofalowej współpracy ze Stalinem: „Prywatna narada z Hitlerem. Jest przekonany o lojalności Rosji. Stalin zgarnie przecież wielkie łupy”³¹. Natomiast przywódca radziecki nie spodziewał się podobnej lojalności po Hitlerze. Wciąż miał w pamięci _Mein Kampf_, przede wszystkim młodzieńcze marzenia Hitlera o podboju Rosji i zbudowaniu nowej Rzeszy niemieckiej: „Jeśli mówimy dziś o terytoriach w Europie, możemy mieć na myśli tylko Rosję i jej wasalne państwa ościenne”³².

Licząc się z tym, że Hitler może pewnego dnia zaatakować, Stalin przystąpił do budowy strefy buforowej. Wymusił na państwach bałtyckich, Litwie, Łotwie i Estonii, zgodę na rozmieszczenie na ich terytorium wojsk radzieckich. Trzeciego października 1939 roku oświadczył delegacji łotewskiej: „Sytuacja przybrała nieoczekiwany obrót, ale nie można być pewnym jej trwałości. Musimy być gotowi na czas. Ci, którzy się nie przygotowali, zapłacili za to. Niemcy mogą na nas napaść”³³.

Stalin zażądał też od Finów oddania Rosji obszarów przygranicznych, aby odsunąć granicę od Leningradu. Kiedy spotkał się z odmową, kazał Armii Czerwonej zaatakować Finlandię. Pierwsze natarcie zakończyło się klęską Rosjan – w ciągu paru dni tysiące zamarzniętych na kość trupów rosyjskich żołnierzy zasłało śnieg. Choć Związek Radziecki pokonał w końcu Finów dzięki przewadze w ludziach i sprzęcie, w toku tej krwawej „wojny zimowej” stracił aż 125 000 żołnierzy.

Stalin posłał na front fiński komisarzy politycznych, aby zrobili tam porządek z nieudolnymi dowódcami; jednakże rzeczywistą winę ponosił on sam, bo jeszcze przed wojną kazał zgładzić najlepszych oficerów. Słabość armii radzieckiej dodała tylko Hitlerowi pewności siebie. Piętnastego marca 1940 roku Goebbels zanotował w dzienniku: „Rosjanie nigdy nam nie zagrożą. Ponieważ Stalin rozstrzeliwuje swoich generałów, my nie będziemy musieli tego robić. Jak dotąd sojusz z Rosją przynosi nam same korzyści”³⁴.

A zatem 10 maja 1940 roku Hitler uderzył na zachodzie. Wzajemnie wyniszczająca wojna państw kapitalistycznych i faszystowskich, o której marzył Stalin przed ośmioma miesiącami, rozgorzała na całego.

Sukcesy, jakie armia niemiecka odniosła 10 maja, przeszły najśmielsze oczekiwania Hitlera. Przed rozpoczęciem ofensywy Führer niepokoił się zwłaszcza o wynik ataku na belgijski fort Eben Emael. Do tej operacji przygotowano się tak starannie, że wybudowano nawet makietę okolicy³⁵. Atmosfera w kwaterze Führera była napięta. Czy udało się zaskoczyć nieprzyjaciela? Około południa napłynęły meldunki mówiące o zwycięstwach i powodzeniu ofensywy. „Napięcie opadło – notował Goebbels. – Ta walka decyduje o 1000 lat niemieckiej historii”³⁶. Hitler mógł nadal wierzyć, że opatrzność nad nim czuwa. W Londynie Churchill odniósł to samo wrażenie. Pracował do późna w nocy, organizując swój rząd. Później wspominał, że czuł „głęboką ulgę”, iż jest teraz politycznym przywódcą i wojskowym wodzem narodu brytyjskiego³⁷.

W ciągu jednej doby zmienił się charakter całej wojny. Premier brytyjski podał się do dymisji, a machina wojenna Hitlera posuwała się szybko w kierunku kanału La Manche. Losy świata spoczywały na razie w rękach dwóch wodzów europejskich, Winstona Churchilla i Adolfa Hitlera. Jednakże, choć nikt tego jeszcze nie przeczuwał, epoka imperiów europejskich dobiegała właśnie końca. Roosevelt i Stalin, którzy na razie przyglądają się zmaganiom zza kulis, za pięć lat wyjdą zwycięsko z tej wojny i rozpoczną nową epokę w dziejach świata, epokę dwóch supermocarstw o przeciwstawnej ideologii.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: