Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Przesmyk suwalski. Rosja kontra NATO - ebook

Wydawnictwo:
Seria:
Data wydania:
13 września 2017
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Przesmyk suwalski. Rosja kontra NATO - ebook

Historia i rola przesmyku suwalskiego - najbardziej zapalnego punktu w nowej zimnej wojnie Rosji z Zachodem

Czy przesmyk suwalski jest najbardziej zapalnym punktem w nowej zimnej wojnie Rosji z Zachodem? Wielkie manewry „Zapad-2017” z września 2017 r. to jedno z największych wojskowych przedsięwzięć prezydenta Putina. Kolejna demonstracja siły budzi obawy przed powrotem najgorętszych dni zimnowojennego konfliktu. Już w 2009 roku na Białorusi Rosjanie ćwiczyli między innymi atak nuklearny na Warszawę i rajd wojsk pancernych z rejonu Grodna przez Suwałki do obwodu kaliningradzkiego.

Czy Rosjanie wykorzystają część byłych Prus Wschodnich do przerwania lądowego połączenia między Polską a Litwą, Łotwą i Estonią? Według planów NATO, rutynowo przygotowywanych na wypadek zagrożenia, Rosjanie mogą uderzyć na przesmyk suwalski, by połączyć Kaliningrad z Białorusią, a przez nią z rdzenną Rosją.

Książka Tadeusza A. Kisielewskiego, niezależnego analityka stosunków międzynarodowych, nie jest prognozą wydarzeń, lecz ostrzeżeniem. Jakie może być pole bitwy, jak prezentują się potencjały militarne stron ewentualnego konfliktu, jaka jest polityka administracji prezydenta Trumpa, jaki jest stan rosyjskich sił zbrojnych?

Obszerny aneks opisuje genezę Prus Wschodnich, ich podziału między Polskę i Związek Sowiecki oraz prezentuje zaskakującą analizę statusu rosyjskiej części Prus Wschodnich w świetle prawa międzynarodowego.

Kategoria: Historia
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8062-855-7
Rozmiar pliku: 2,8 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Podziękowania

Pisząc tę książkę, korzystałem z pomocy kilku osób, która umożliwiła mi nadanie jej ostatecznej formy i treści.

Pragnę serdecznie podziękować panu Andrzejowi Hudowiczowi i redaktorowi Grzegorzowi Dziamskiemu za liczne uwagi i zalecenia dotyczące przebiegu narracji, jak również za dostarczenie mi wielu cennych informacji źródłowych.

Pani doktor Dorocie Zarębskiej-Piotrowskiej i panu Maciejowi Piotrowskiemu, którzy przez wiele miesięcy niestrudzenie wyszukiwali i wskazywali mi rosyjsko- i anglojęzyczne materiały źródłowe, które stały się podstawą napisania zwłaszcza 5. rozdziału, winien jestem szczególną wdzięczność. Serdecznie również dziękuję za udostępnienie mi specjalistycznej literatury, dzięki której pogłębiłem swoją wiedzę o programach HAARP i MK-Ultra, zjawiskach RCV i Psi, oraz za podzielenie się przez panią doktor Zarębską-Piotrowską jej doświadczeniami z badań w międzynarodowych zespołach, w których uczestniczyła wraz ze specjalistami między innymi ze Stanów Zjednoczonych, Kanady, Rosji i Bułgarii.

Tadeusz A. KisielewskiPrzedmowa

Sowiecka część byłych Prus Wschodnich, nazwana dziś obwodem kaliningradzkim, najpierw stała się „niezatapialnym lotniskowcem” Kremla i bazą Floty Bałtyckiej, a od kilku lat istnieje obawa, że może być wykorzystana do przerwania lądowego połączenia między Polską a Litwą, Łotwą i Estonią.

Obwód kaliningradzki dzieli od Białorusi około osiemdziesięciu kilometrów. Leży tam, przy granicy z Litwą, rejon Suwałk, od niedawna zwany przez planistów NATO przesmykiem suwalskim, w nawiązaniu do zachodnioniemieckiego przesmyku fuldajskiego, przez który sowieckie dywizje pancerne miały w okresie pierwszej zimnej wojny uderzyć na Zachód.

Termin „przesmyk suwalski” pojawia się w mediach dopiero od 2015 roku, jako najbardziej zagrożony rosyjską agresją obszar należący do państwa członkowskiego NATO. Według ewentualnościowych planów NATO, rutynowo przygotowywanych na wypadek zagrożenia, Rosjanie mogą uderzyć na przesmyk suwalski, by połączyć eksklawę kaliningradzką z Białorusią, a przez nią z rdzenną Rosją.

W 2009 roku na Białorusi, podczas wielkich manewrów „Zapad-2009”, rosyjskie siły zbrojne ćwiczyły między innymi atak nuklearny na Warszawę i rajd wojsk pancernych z rejonu Grodna przez Suwałki do obwodu kaliningradzkiego.

Skąd i kiedy wziął się przesmyk suwalski?

Nie byłoby tego terminu i problemu przesmyku suwalskiego, gdyby przed wiekami nie powstały Prusy Wschodnie. Z drugiej zaś strony, czyli od Niemna, poczynając od końca XVIII wieku, na rdzenne ziemie polskie i litewskie napierała Rosja. Obwód kaliningradzki i granicząca z nim część terytorium Polski stanowiły do 1945 roku niemieckie Prusy Wschodnie. Wschodnia granica tego terytorium i zachodnia granica Białorusi stanowią dziś ramy przesmyku suwalskiego, czyli północnej części Białostocczyzny.

O ile wschodnią granicę Polski delimitowano po II wojnie światowej z absurdalną wiernością wobec linii nakreślonej na mapie przez Stalina, o tyle obecna granica polsko-rosyjska w byłych Prusach Wschodnich jest zaskakującym odstępstwem od linii, którą Stalin wyrysował dokładnie wzdłuż Pregoły. Przesunęły bowiem tę granicę na południe arbitralne decyzje i fakty dokonane – wbrew polskim protestom – przez lokalnych sowieckich dowódców, do czego oczywiście nie mogło dojść bez poufnego rozkazu Stalina.

Jeszcze bardziej zaskakujący jest prawnomiędzynarodowy status obwodu kaliningradzkiego, który może mieć znaczenie po zakończeniu ewentualnego konfliktu zbrojnego w przesmyku suwalskim.

Jednak o tych wszystkich zaszłościach historycznych, które mogą mieć polityczne znaczenie w przyszłości, piszę dopiero w aneksie. Zacznę bowiem od przedstawienia spraw bieżących, które stały się impulsem do napisania tej książki i wśród wielu innych konsekwencji zmusiły do rozważenia ograniczonego dostępu Polski do defensywnej broni neutronowej.

Jednocześnie zastrzegam, że książka ta nie jest prognozą rozwoju sytuacji militarnej i geopolitycznej, lecz ostrzeżeniem.Rozdział 1

Czym jest przesmyk suwalski?

Po raz pierwszy od kryzysu berlińskiego w 1961 roku pokój w Europie – a tym samym na świecie – wydaje się poważnie zagrożony.

Rosja nie pogodziła się z wyjściem nierosyjskich republik jej dawnego imperium wewnętrznego ze swej strefy wpływów. Ich członkostwo lub dążenie do członkostwa w NATO uważa za wrogą działalność, nie przyjmując do wiadomości, że jest to odruch obronny wywołany odrodzeniem się w Rosji tendencji ekspansjonistycznych, które już dawno ze sfery retoryki i dyplomacji przeszły w sferę działań zbrojnych.

W 2004 roku spełniło się życzenie Litwy, Łotwy i Estonii, aby w ramach NATO znaleźć gwarancję bezpieczeństwa przed zakusami Moskwy, dążącej do odzyskania wpływów na obszarze „bliskiej zagranicy”. I rzeczywiście, upłynęło dziesięć lat i zaatakowała ona Ukrainę, której znaczna część obywateli sprzeciwiła się wymuszonej przez Kreml rezygnacji jej ówczesnych władz z dążenia do integracji z Unią Europejską. Rosja zaanektowała Krym i zaatakowała Donbas. Ku zaskoczeniu Moskwy Zachód odpowiedział na to różnorodnymi sankcjami, z których najdotkliwsze objęły rosyjską gospodarkę. Jednak nie skłoniły one Rosji do porzucenia planów ponownego podporządkowania sobie całości dawnego wewnętrznego imperium sowieckiego. Odwrotnie – pomimo dużych trudności gospodarczych Rosja kontynuuje intensywną modernizację swoich sił zbrojnych, kładąc szczególny nacisk na rozwój broni ofensywnych. Uzasadnione wydaje się przewidywanie, że kolejnym celem jej ekspansji terytorialnej mogą być państwa bałtyckie, praktycznie nie mające własnych sił zbrojnych.

Wynika to z analizy rosyjskich priorytetów strategicznych, wśród których znajduje się odzyskanie szerokiego dostępu do Bałtyku oraz bezpośredniego połączenia z eksklawą kaliningradzką. Przyjmuje się, że właśnie od realizacji tego drugiego celu rozpoczęłaby się rosyjska agresja, bo gdyby się powiodła, państwa bałtyckie utraciłyby lądowe połączenie z Polską, a tym samym z europejskim trzonem NATO, w wyniku czego byłyby całkowicie zdane na łaskę Rosji.

Jak Rosja rozumie pojęcie „przesmyk suwalski”? Czy wyłącznie jako część terytorium Polski, czy także jako przylegający do niego pas terytorium Litwy? Ponadto, czy inwazja wyszłaby wyłącznie z obwodu kaliningradzkiego, czy również z terytorium Białorusi? Czy Białoruś by je udostępniła? Jak wynika z tych pytań, rola Białorusi, stosunek jej władz i ludności do wymagań i żądań Moskwy, byłaby w kontekście przesmyku suwalskiego rozstrzygająca. Zatem właśnie postawie Białorusinów i polityce Mińska należy na początku tej książki poświęcić szczególną uwagę.

Skoro celem inwazji byłoby uzyskanie bezpośredniej łączności Rosji z obwodem kaliningradzkim, to jest oczywiste, że Rosja musiałaby być pewna poparcia Białorusi. Pytanie, czy Białoruś zgodziłaby się na wykorzystywanie swego terytorium wyłącznie w przyszłości do tranzytu między Rosją a Kaliningradem po ewentualnym powodzeniu rosyjskiej inwazji, czy również do użycia go jako place ďarmes? W tym drugim wypadku międzynarodowe konsekwencje polityczne i militarne mogłyby być dla Białorusi bardzo poważne. W związku z tym można hipotetycznie przyjąć, że Białoruś pod rządami Aleksandra Łukaszenki zajęłaby czynną postawę jawnie sprzyjającą Rosji dopiero po opanowaniu przez nią przesmyku suwalskiego.

Możliwe, że Rosja liczy się z takim niekorzystnym dla niej stanowiskiem Białorusi. Za jeden z tego sygnałów należy uznać wypowiedź Leonida Rieszetnikowa, ówcześnie szefa państwowego think tanku, Rosyjskiego Instytutu Badań Strategicznych (RISI), który w grudniu 2016 roku oświadczył, że język białoruski ma dziewięćdziesiąt lat, a Białoruś to „historyczna część Wielkiej Rosji, część naszego narodu”. Obiektywnie rzecz biorąc, stwierdzenie, że Białoruś była częścią Wielkiej Rosji, jest prawdziwe, chociaż trzeba przypomnieć, że wcześniej jeszcze dłużej była ona częścią Wielkiego Księstwa Litewskiego, a tym samym Rzeczypospolitej.

Władze Białorusi, której strategiczne gałęzie gospodarki są już praktycznie pod całkowitą kontrolą Rosji, zareagowały w sposób, który zdaje się potwierdzać wyrażone wyżej domniemanie, że wypowiedź Rieszetnikowa może być uważana za przygotowywanie gruntu pod zmuszenie Białorusi do udostępnienia jej terytorium do agresji przeciw Polsce. Do białoruskiego ministerstwa spraw zagranicznych wezwano zastępcę ambasadora Rosji Wadima Gusiewa i przekazano mu ustną notę, że takie wypowiedzi jak Rieszetnikowa „absolutnie nie licują ze strategicznym charakterem relacji białorusko-rosyjskich, a także z zasadami zatwierdzonymi w dwustronnych i wielostronnych dokumentach, na których opiera się współpraca naszych bratnich państw – z szacunkiem dla suwerenności, niezależności i integralności terytorialnej”¹. Użycie tych trzech terminów sugeruje także, że obecne władze Białorusi nie zgodziłyby się na wykorzystanie jej terytorium do agresji przeciw Polsce. Ponieważ jednak władze żadnego państwa sąsiadującego z Rosją nie mogą być pewne swego losu, zatem rosyjskiej inwazji od strony Grodna nie wolno wykluczać z niniejszych rozważań.

I rzeczywiście, już kilka tygodni później, gdy w styczniu 2017 roku amerykańskie wojska przybyły do Polski, niezależni białoruscy analitycy wyrazili obawę, że „Moskwa może wykorzystać dyslokację amerykańskich wojsk w Polsce i krajach bałtyckich jako pretekst do nasilenia presji na Białoruś w celu rozmieszczenia tam wojsk rosyjskich”.

Jeśli konfrontacja między Moskwą i Zachodem się nasili, to Białorusi trudno będzie uchylić się od wypełnienia zobowiązań sojuszniczych tak, jak widzi je Moskwa – pisze Alaksandr Kłaskouski, komentator niezależnej gazety internetowej „Biełorusskije Nowosti”.

Cytowany przez niego analityk ds. bezpieczeństwa Andrej Parotnikau zaznacza, że amerykańska brygada pancerna nie zmieni równowagi sił w Europie, ale jej rozmieszczenie „to symboliczna akcja polityczna, która ma uspokoić sojuszników Waszyngtonu w Europie” i zademonstrować transatlantycką solidarność USA. . „Dla Moskwy nawet i to słabiutkie prężenie muskułów może wystarczyć jako pretekst, by okopać się na Białorusi solidnie i na długo, nie tyle dla wojny z NATO, ile dla kontroli nad samą Białorusią” – ocenia.

Kłaskouski podkreśla, że władze Białorusi nie są obecnie zainteresowane antynatowską retoryką, ponieważ postawiły na normalizację relacji z Zachodem w nadziei na uzyskanie wsparcia dla pogrążonej w stagnacji białoruskiej gospodarki. Autor przypomina, że minister spraw zagranicznych Uładzimir Makiej wielokrotnie dawał do zrozumienia, że „chociaż Mińsk nie jest zachwycony działaniami zachodnich partnerów, to nie widzi bezpośredniego zagrożenia w rozmieszczeniu dodatkowych kontyngentów NATO w krajach sąsiednich”.

Analityk Alaksandr Alesin ocenia z kolei, że zachowanie Moskwy będzie zależało od tego, jak ułożą się jej relacje z nowym prezydentem USA Donaldem Trumpem, ale w przypadku negatywnego scenariusza Moskwa będzie się domagała od Mińska zgody na „zwiększenie obecności wojskowej na Białorusi”².

„Jeśli nie teraz, to za jakiś czas presja na Łukaszenkę – «daj nam przyczółek dla odpowiedzi NATO» – rzeczywiście może się nasilić. I to przy ogromnym uzależnieniu białoruskiej gospodarki od rosyjskiego wsparcia, które w czasie obecnego kryzysu tylko wzrosło” – pisze Kłaskouski.

Dlatego kwestie militarne będą w negocjacjach powiązane z gospodarczymi – z rozwiązaniem ciągnącego się od roku kryzysu naftowo-gazowego, a także kwestią dostępu białoruskiej żywności do rosyjskiego rynku. „W ten sposób «braterska integracja», rozpoczęta przy toastach na Kremlu ponad dwie dekady temu, dzisiaj przekształciła się dla Białorusi w katastrofalną zależność od Moskwy i ryzyko utraty jeśli nie państwowości, to znacznej części suwerenności”³.

Niestety „znaczną część suwerenności” Białoruś utraciła już dawno na skutek polityki jej dyktatora. Jednym z dwóch głównych jego błędów było tłumienie odradzania się „białoruskości”. Należy się obawiać, że teraz niewielu Białorusinów sprzeciwiałoby się nawet włączeniu swej ojczyzny do Rosji. Co więcej, są i tacy, którym bardzo się podoba polityka Władimira Putina wobec Ukrainy i nie mieliby nic przeciwko temu, aby także na Białorusi powstało coś na podobieństwo „Noworosji”⁴. Drugim błędem Łukaszenki było dążenie do zapewnienia obywatelom przyzwoitego standardu życiowego kosztem pełzającego przekazywania białoruskiej gospodarki w ręce rosyjskich koncernów.

Trzeba jeszcze dodać, że między Mińskiem a Rosją trwa spór o zakres wykorzystywania przez Moskwę rosyjskiej bazy lotnictwa w pobliżu Bobrujska, na wschodniej Białorusi. Białoruska opozycja protestowała przeciwko budowie tej bazy. „Według słów premiera Rosji Dmitrija Miedwiediewa umowa o bazie na Białorusi opiera się na dokumentach z 2009 roku, kiedy to w ramach Państwa Związkowego Białorusi i Rosji przyjęto decyzje dotyczące wspólnej obrony granic i stworzenia jednego systemu obrony przeciwlotniczej”⁵.

Jak informowały media w 2015 roku:

Początkowo rosyjska baza miała powstać w Baranowiczach, niecałe 140 kilometrów od polskich granic. Lokalizację tę potwierdziły nawet prokremlowskie media, choć mówiło się też o Lidzie w obwodzie grodzieńskim, która w linii prostej leży jeszcze bliżej terytorium Polski i tuż pod nosem Litwy. Ale przed kilkoma dniami rosyjskie dowództwo oficjalnie ogłosiło, że pułk lotniczy zostanie rozmieszczony w Bobrujsku, ponad 350 kilometrów od naszych rubieży⁶.

Najprawdopodobniej Rosjanie obawiali się wystawić swoją bazę i mające tam stacjonować dwadzieścia cztery myśliwce Su-30 na rażenie w przyszłości polskimi pociskami manewrującymi JASSM.

W obliczu zakusów Kremla na resztki niezależności Białorusi Polska, kierując się dewizą prezydenta Theodore’a Roosevelta, była zmuszona popierać Aleksandra Łukaszenkę, „bo to nasz dyktator”. Podobnie postępowała Unia Europejska, która zawarła z Białorusią porozumienie, według którego na jej terytorium powstaną ośrodki dla nielegalnych imigrantów do UE – zarówno tych, którzy dobrowolnie opuszczą obszar Unii, jak i przymusowo deportowanych.

Taka polityka odprężenia w stosunkach z Białorusią była konieczna w czasie, gdy nacisk na nią Moskwy się wzmagał, a Łukaszenka nie zamierzał mu ulec. Przeciwnie, podbijał stawkę:

„Czy ta baza jest potrzebna z militarnego punktu widzenia? Nie potrzebujemy jej tu” – powiedział Aleksander Łukaszenka pytany o planowaną bazę rosyjskiego lotnictwa na Białorusi. „Ta baza i samoloty, które Rosjanie chcą tu rozmieścić, to demonstracja siły”. Tym samym białoruski prezydent polemizuje ze stanowiskiem prezentowanym m.in. przez rzecznika Kremla, Dymitra Pieskowa, który w ubiegłym roku mówił o rozlokowaniu na Białorusi pułku rosyjskiego lotnictwa.

Jest to już kolejny zdecydowany komunikat prezydenta Łukaszenki de facto sprzeciwiający się realizacji umowy rosyjsko-białoruskiej z 2013 roku dotyczącej uruchomienia bazy rosyjskiego lotnictwa wojskowego. Pierwsze z 24 samolotów wielozadaniowych Su-30 miały trafić tam w 2016 roku, jednak Łukaszenka co najmniej od roku coraz głośniej mówi o tym, że nie życzy sobie rosyjskich jednostek, a jedynie rosyjskiego sprzętu.

Prezydent Białorusi od pewnego czasu mocno domaga się wsparcia sprzętem zamiast przebazowania rosyjskich jednostek na swoje terytorium. W powyższym cytacie odnosi się też pośrednio do utworzenia – na mocy umowy z 2013 roku o wspólnej obronie granic zewnętrznych Państwa Związkowego Białorusi i Rosji (ZBiR) – regionalnego systemu obrony powietrznej, którego pełną gotowość operacyjną ogłoszono w kwietniu 2016 roku. „Wspólna obrona” nie oznacza wprowadzenia rosyjskich garnizonów na Białoruś.

Twarda i konsekwentna polityka Łukaszenki w tej sprawie zdaje się przynosić efekty. W listopadzie minionego roku pojawiła się oficjalna informacja, że Białoruś kupi w Rosji od 8 do 12 samolotów Su-30SM, takich samych, jakie planowano rozmieścić w Bobrujsku. Obecnie trzon białoruskiego lotnictwa stanowią zmodernizowane siłami krajowego przemysłu, ale mocno wyeksploatowane myśliwce MiG-29⁷.

3 lutego 2017 roku Łukaszenka jeszcze raz podbił stawkę, tym razem używając ostrych sformułowań. Białoruskie źródło anglojęzyczne napisało nawet, że prezydent się „odwinął” (lashed out). Łukaszenka oskarżył bowiem Rosję, że dążąc do kontroli rurociągów naftowych i gazowych, „chwyta Białoruś za gardło”. Jest to akcja permanentna o falującym natężeniu. „Po takich konfliktach zawsze mi mówią «Poszliśmy odrobinkę za daleko». Ale dlaczego zagarniają tak żywotną rzecz?”. Niestety – jak już wspomniałem – doprowadziła do tego wieloletnia polityka samego Łukaszenki. Inny jego zarzut odnosił się do jednostronnego ustanowienia przez Rosję „strefy bezpieczeństwa” wzdłuż wspólnej granicy wraz z punktami kontroli granicznej. Była to reakcja na zapowiedź Białorusi, że wprowadzi ona bezwizowy ruch dla obywateli osiemdziesięciu państw przybywających „na krótki czas” (pięć dni). W podsumowaniu prezydent zarzucił Rosji, że przekreśliła istniejące dwustronne traktaty „jednym pociągnięciem pióra”⁸.

Kilka dni później dziwne i zabawne – a zarazem potencjalnie niebezpieczne – rzeczy zaczęły się dziać w sferze medialnej. Renomowana amerykańska agencja Associated Press podała, że Biały Dom nakazał poszukiwanie dowodów naruszania terytorium Białorusi przez polskie siły zbrojne. Wiadomość ta miała pozory prawdopodobieństwa, ponieważ z jednej strony potwierdzałaby dążenie prezydenta Donalda Trumpa do wyzwolenia się z zobowiązań wobec innych państw członkowskich NATO, z drugiej zaś została zdementowana przez jego ówczesnego doradcę do spraw bezpieczeństwa narodowego Michaela Flynna, który zdawał się w tej mierze popierać Trumpa, więc jego wiarygodność w tym wypadku nie była duża. Ostatecznie jednak okazało się, że agencja AP przyjęła za dobrą monetę fałszywkę (od niedawna zwaną postprawdą) podrzuconą przez rosyjskich hakerów. Cel tej operacji był podwójny: pomóc Trumpowi w wyeliminowaniu Polski z grona sojuszników i wywrzeć nacisk na Łukaszenkę, aby nie sprzeciwiał się dłużej przyjęciu braterskiej pomocy w postaci bazy w Bobrujsku, która jest niezbędna Białorusi zagrożonej przez polskie prowokacje.

Polska i jej sojusznicy muszą popierać Łukaszenkę dopóty, dopóki będzie on utrzymywał się u władzy i przeciwstawiał zakusom Kremla na niepodległość Białorusi. Dopiero gdy przynajmniej jednego z tych warunków nie będzie mógł wypełnić, możliwe będzie przeniesienie poparcia na białoruską opozycję. Jest to cyniczne, ale pragmatyczne.

Cenny wgląd w dotychczasową politykę Rosji w kontekście Białorusi i w projektowaną odpowiedź NATO (przed objęciem stanowiska prezydenta Stanów Zjednoczonych przez Donalda Trumpa) dał nam wywiad Aleksandry Rybińskiej z doktorem Phillipem A. Petersenem, byłym oficerem amerykańskiej armii i pracownikiem Agencji Wywiadowczej Departamentu Obrony (DIA). Petersen jest teraz strategiem i analitykiem oraz wiceszefem Fundacji Potomac, jednego z najbardziej wpływowych think tanków w USA. Nim udzielił tego wywiadu, uczestniczył w planowaniu i rozgrywaniu przeprowadzonej w Polsce gry wojennej.

Moim największym zmartwieniem jest to, że Rosja może zająć Białoruś – powiedział. – Wtedy Gwardyjska Armia Pancerna znajdzie się na granicy z Polską, a to wszystko zmieni. Musimy się zastanowić nad tym, co możemy zrobić, by zagwarantować suwerenność Białorusi. Zapewne nie możemy bronić jej militarnie, ale możemy zastosować sankcje wobec Rosji, tyle że tym razem nie post factum, jak w przypadku Ukrainy, i ograniczone w czasie, tylko w sposób wyprzedzający i stały. Wykluczenie Rosji z systemu SWIFT, czyli międzynarodowej sieci służącej do wymiany informacji między bankami, byłoby potężnym wstrząsem dla jej gospodarki. Bez SWIFT-u wymiana handlowa zostałaby sparaliżowana, co w rezultacie spowodowałoby gospodarczą blokadę Moskwy. To oznaczałoby upadek rosyjskich elit. Ludzi Putina.

Wykluczenie z systemu SWIFT powinno nastąpić automatycznie w przypadku zajęcia Białorusi przez Rosję. Jedyną zaś możliwością powrotu do systemu SWIFT powinno być wycofanie rosyjskich wojsk z Białorusi i przywrócenie jej suwerenności. Nie jesteśmy fanami Łukaszenki. Nie uważamy, że Białoruś to państwo demokratyczne, i wiemy, że wybory w tym kraju nie są wolne. Jednak Białorusini nigdy nie będą mieli ani jednego, ani drugiego – ani demokracji, ani wolnych wyborów, jeśli stracą suwerenność. Rosjanie muszą zrozumieć, że albo będą grali zgodnie z międzynarodowymi zasadami, albo będą musieli ponieść konsekwencje. Wybór należy do nich i tylko do nich. To najlepsza rzecz, jaką możemy zrobić dla bezpieczeństwa międzynarodowego.

W symulacji, którą przeprowadziliśmy w Warszawie, początkowo Kreml inspiruje przewrót na Białorusi, w wyniku którego Łukaszenka zostanie odsunięty od władzy. Rządzić zaczynają siły całkowicie lojalne wobec Kremla. Następnie stronnik Moskwy zaprasza rosyjskie wojska. Kreml zaczyna wykorzystywać Białoruś jako bazę do aktów hybrydowych przeciwko Polsce i krajom bałtyckim⁹. Nie możemy na to pozwolić¹⁰.

Władze Białorusi najwidoczniej obawiają się takiego rozwoju wydarzeń, czego dowodzą podjęte przez nie wobec Rosji działania uprzedzające, a może tylko ostrzegawcze.

W ostatnich dniach na Białorusi powołanych zostało do wojska trzy tysiące rezerwistów, a w Żodzinie przy strategicznej trasie prowadzącej z terenu Federacji Rosyjskiej do Mińska zaobserwowano blokpost.

Jak ustalili dziennikarze lokalnej gazety „Express”, rozpoczęły się tam przygotowania do ćwiczeń, których celem ma być przećwiczenie obrony obiektów znajdujących się na terenie rejonu smolewickiego, w tym między innymi w Żodzinie. Tam też można spotkać zmobilizowanych w ostatnich dniach oficerów i szeregowych rezerwy. Żołnierze będą odbywać ćwiczenia wspólnie z miejscową milicją, aby dopracować zasady współpracy przy ochronie obiektów.

Tymczasem Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej poinformowało, co ma być przedmiotem przewidzianych na wrzesień ćwiczeń „Zapad-2017”, do przeprowadzenia których zamówiło 4162 wagony kolejowe do przewozu wojsk, co wywołało spore obawy na Białorusi. Otóż podstawowym celem ćwiczeń ma być rozwinięcie strategicznego ugrupowania wojsk na terytorium Białorusi; przygotowanie ich do przełamania planowanej przez NATO blokady Kaliningradu; budowa strategicznej bazy lotniczej oraz błyskawiczne zajęcie Ukrainy, zajęcie Białorusi z wykorzystaniem autostrady Briańsk–Homel i linii kolejowej Uniecza–Homel, przy czym ma być przećwiczone wtargnięcie Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej na teren Ukrainy od strony Obwodu Homelskiego¹¹.

W ćwiczeniach „Zapad-2017” ma wziąć udział co najmniej 80, a może nawet 100 tysięcy żołnierzy, czyli potężna armia uderzeniowa. Zwykle tak wielkie ćwiczenia służą przygotowaniu do wojny albo wprost przeradzają się w rzeczywistą inwazję. Jeżeli w tym wypadku żaden z członów tej alternatywy nie wchodziłby w grę, znaczyłoby to, że Rosja jest niezwykle bogatym krajem, który może sobie pozwolić na wydawanie olbrzymich pieniędzy tylko po to, aby podjąć próbę zastraszenia NATO. Ale 27 kwietnia 2017 roku minister obrony Estonii Margus Tsahkna powiedział agencji Reutera, że według doniesień estońskiego wywiadu „Rosja po zaplanowanych na jesień manewrach może pozostawić swoich żołnierzy na terytorium Białorusi”¹². Ta powtórzona przez Deutsche Welle wiadomość jest nieprecyzyjna i może się odnosić jedynie do niewielkiej części z ponad 100 tysięcy rosyjskich żołnierzy, którzy mają wziąć udział w manewrach. Po prostu więcej niż kilku lub kilkunastu tysięcy nie byłoby gdzie zakwaterować. Pozostawienie większej ich liczby oznaczałoby, że manewry mają się przekształcić w atak.

Jak wspomniałem w aneksie, Królewiec od 31 grudnia 1757 roku do marca 1763 roku był włączony do Rosji. Był to pierwszy podbój tego miasta i Prus Wschodnich przez to państwo. Kiedy jednak Królewiec – a zadaję to pytanie w kontekście przesmyku suwalskiego – był po raz pierwszy zdobyty w XX wieku? Przypomina o tym Wiktor Suworow. Po upadku Związku Sowieckiego

Odtajniono niektóre archiwa. Na fali przemian interesujące materiały publikuje „Wojenno-Istoriczeskij Żurnał”. Bardzo ciekawy artykuł ukazał się też na rozkładówce „Izwiestii”. Tytuł brzmi intrygująco: W styczniu 1941 roku Armia Czerwona uderzyła na Królewiec¹³.

Artykuły przedstawiają bardzo interesujące aspekty gry strategicznej z 1941 roku. Wynika z nich niedwuznacznie, że radzieccy stratedzy nie ćwiczyli wtedy żadnych planów obrony, nie zastanawiali się nad sposobem odparcia ewentualnego ataku. Generałowie byli zajęci całkiem innymi zagadnieniami: jak mianowicie zająć Królewiec, Warszawę, Pragę, Bukareszt, Kraków, Budapeszt¹⁴.

Karol Marks stwierdził kiedyś, że historia powtarza się jako farsa. Być może wkrótce się przekonamy, czy i w tym wypadku miał rację.

Ostatecznie Łukaszenka zapewnił, że Białoruś będzie współpracować z Rosją przy organizacji manewrów „Zapad-2017”, bo nie miał innego wyjścia. Najbliższy czas pokaże, jaki będzie ich geopolityczny rezultat tak w kontekście Białorusi, jak i regionu.

3 kwietnia, w dniu zamachu w petersburskim metrze, Putin i Łukaszenka zawarli w tym mieście porozumienie, które podobno rozwiązało „wszelkie problemy w stosunkach białorusko-rosyjskich”. Oficjalny komunikat wspomina wyłącznie o kwestiach gospodarczych. Sprowadzają się one do tego, że Białoruś ma zwrócić Rosji 726 milionów dolarów długu za gaz, Rosja zaś utrzyma do 2019 roku cenę tego surowca na poziomie 73 dolarów za 1000 metrów sześciennych i zrezygnuje z importu miliona ton białoruskiej benzyny oraz oleju napędowego. Ta druga koncesja pozwoli Białorusi wyeksportować tę ilość paliw na Zachód, po cenie światowej lub przynajmniej zbliżonej. Wbrew pozorom nie jest to porozumienie korzystne dla Białorusi, gdyż pogłębia jej uzależnienie od Rosji. Łukaszenka uzyskał jedynie chwilową ulgę finansową. Być może jest to z jego strony wykalkulowana gra na przetrwanie – w tym wypadku na przetrwanie Putina. W każdym razie niczego nie dowiedzieliśmy się o wyniku tej części rozmów, która była poświęcona kwestiom wojskowym, a nie powinno być wątpliwości, że ten temat został poruszony, ponieważ najbardziej interesuje stronę rosyjską.

Na tym zakończmy wątek Białorusi i przenieśmy się na północ.

Granica państwowa jest pojęciem czysto umownym – najczęściej ziemie po obu jej stronach wcale lub tylko niewiele się od siebie różnią i tak też jest z granicą polsko-litewską. Trudno zatem przypuszczać, aby rosyjscy sztabowcy potraktowali tę granicę jak nieprzekraczalny mur, który zabezpieczy jedno jej skrzydło, i ograniczyli się do planowania agresji wyłącznie przeciw Polsce. Jest to tym mniej prawdopodobne, że Litwa byłaby zobowiązana zareagować zbrojnie na wydarzenia w Polsce. Można więc przyjąć, że dla Rosji przesmyk suwalski leży po obu stronach granicy polsko-litewskiej.

Na wszelki wypadek

Litwa wybuduje długie na 135 km ogrodzenie na granicy z obwodem kaliningradzkim – informują litewskie media. Obecnie przebieg tej granicy wyznaczają jedynie specjalne znaki i pas ziemi o szerokości 13 metrów. Montowanie ogrodzenia ma się rozpocząć wiosną br., a w 2018 roku ma zostać uzupełnione o nowoczesny system monitoringu¹⁵.

Minister spraw wewnętrznych Eimutis Misiūnas wskazał, że decyzję o wzmocnieniu ochrony na granicy z Rosją podjęto w celu ograniczenia przemytu, ale też ze względu na sytuację geopolityczną. Minister przypomniał sytuację z 2014, kiedy Rosjanie w strefie przygranicznej porwali estońskiego oficera służb specjalnych.

– Ogrodzenie to znak, że sąsiednie państwo jest oceniane jako możliwy agresor – powiedział Misiūnas.

Jak donoszą litewskie media, ochronę na granicy z Rosją zamierzają wzmocnić również Łotwa i Estonia. Estończycy w 2018 r. chcą wybudować wysokie na 2,5 metra ogrodzenie wzdłuż 108 km na granicy z Rosją, a Łotysze postawią ogrodzenie o długości 90 km¹⁶.

Można by tę wiadomość skomentować tak, że nastąpiło odwrócenie sytuacji: w okresie pierwszej zimnej wojny sistiema na granicach Związku Sowieckiego miała powstrzymać jego obywateli przed ucieczkami na Zachód lub do Azji, obecnie projektowane ogrodzenia (czy również będą pod wysokim napięciem?) mają zaś podczas drugiej zimnej wojny zabezpieczyć państwa nadbałtyckie przed zbrojnymi prowokacjami Rosji, a w każdym razie je sygnalizować. Zarazem stanowią wyraźny znak, która strona jest potencjalnym agresorem – ten, kto się chroni za umocnieniami, jakiekolwiek by one były, silne czy słabe, nie planuje napaści, czego najpopularniejszym historycznym dowodem jest Linia Maginota. Baza w Bobrujsku miała być gotowa już w styczniu 2016 roku, co stanowi kolejny dowód, że odpowiednie posunięcia NATO są jedynie odpowiedzią na agresywne działania Rosji.

Są jednak powody, dla których Rosja mogłaby się powstrzymać przed naruszeniem terytorialnej integralności Litwy. Jednym z nich mogłaby być obawa, że atak na dwa państwa NATO zostanie natychmiast uznany przez sojusz za niewątpliwe spełnienie dyspozycji artykułu 5 traktatu waszyngtońskiego. Innym powodem pozostawienia Litwy w spokoju mogłoby się stać przekonanie, że polski obszar przesmyku suwalskiego zostanie zajęty szybko i łatwo. Czy rzeczywiście byłoby to słuszne przekonanie?

Jako minimalny obszar agresji trzeba przyjąć powiaty gołdapski, olecki, suwalski, sejneński i augustowski (być może z wyjątkiem jego południowo-zachodniej części) oraz północno-wschodni cypel ełckiego. Tam poszedłby główny rosyjski atak. Gdyby przyjąć, że uderzenie (lub jedno z uderzeń) wyjdzie także z terytorium Białorusi, należałoby się liczyć z operacją osłonową prowadzoną z rejonu Grodna przez powiat sokólski w kierunku na Mońki, na północ od Białegostoku.

W razie powodzenia Rosja prawdopodobnie ograniczyłaby się do zaanektowania pięciu pierwszych powiatów o łącznej powierzchni 4 tysięcy kilometrów kwadratowych, zamieszkanych przez 118 tysięcy ludzi. Być może częściowo zajęłaby też powiat augustowski (1,7 tysiąca kilometrów kwadratowych i około 60 tysięcy mieszkańców).

Obiektem rosyjskiego ataku osłonowego mógłby być powiat sokólski, który ma powierzchnię 2055 kilometrów kwadratowych i zamieszkuje go około 70 tysięcy osób, a także powiat moniecki, liczący 1,4 tysiąca kilometrów kwadratowych i ponad 42 tysiące mieszkańców.

Podstawowy obszar działań zbrojnych sięgnąłby około 5,5 tysiąca kilometrów kwadratowych, a możliwe, że nawet 9 tysięcy. Większa część tego obszaru stanowi w miarę jednolity mezoregion fizycznogeograficzny, czyli przestrzeń o zbliżonych cechach środowiskowo-krajobrazowych, szczególnie istotnych przy planowaniu militarnym.

Na Pojezierze Litewskie, zwane też w Polsce Suwalskim, składają się Puszcza Romincka, właściwe Pojezierze Suwalskie i Równina Augustowska. Od zachodu i południa region ten jest otoczony kolejno przez Krainę Węgorapy (kotlinę okoloną wzgórzami morenowymi, prawie zupełnie pozbawioną jezior, z rzekami Węgorapą i Gołdapą), Wzgórza Szeskie (dość słabo zalesiony wał moren czołowych, między którymi występują bagna i liczne strumienie) oraz Pojezierze Ełckie. Wszystkie te regiony ukształtowały się w wyniku nasuwających się od północy i następnie cofających się zlodowaceń. Charakteryzują owe regiony – z niektórymi wyjątkami – liczne wzgórza morenowe, ułożone faliście bądź bezładnie, setki jezior i strumieni, torfowiska, zwykle duże zalesienie oraz trzy duże, zwarte kompleksy leśne: Puszcza Romincka (355 kilometrów kwadratowych, z tego w Polsce 155), Puszcza Augustowska (1600 kilometrów kwadratowych, z tego ponad 1140 w Polsce) i Puszcza Borecka (230–265 kilometrów kwadratowych), położona na wschód od jeziora Mamry.

W Europie jest tylko jeden kraj, którego dominująca, polodowcowa rzeźba powierzchni jest porównywalna z przesmykiem suwalskim. To Finlandia.

Płynącymi stąd możliwymi militarnymi implikacjami zajmiemy się nieco dalej, tu zaś warto wspomnieć o jeszcze jednym podobieństwie z Finlandią, chociaż natury historycznej.

29 listopada 1939 roku ZSRS zerwał stosunki dyplomatyczne z Finlandią, a następnego dnia Armia Czerwona i sowieckie lotnictwo zaatakowały ją na całej długości granicy, liczącej około 1600 kilometrów. Zaczęła się tak zwana wojna zimowa.

Do 1944 roku terytorium Finlandii wcinało się na samej północy wąskim pasem między ZSRS a Norwegię, sięgając w rejonie Petsamo Morza Barentsa.

Był tam jedyny nie zamarzający fiński port, Liinahamari, położony nad Morzem Barentsa tuż na wschód od granicy Norwegii i tuż na zachód od granicy ZSRS. W pierwszej połowie lat dwudziestych odkryto tam duże pokłady niklu i miedzi, których eksploatacją zajęły się od 1934 roku firmy z przeważającym kapitałem kanadyjskim i francuskim, a także brytyjskim. Zajęcie przez Sowietów Petsamo uderzyło więc bezpośrednio w interesy aliantów. Poza tym stanowiło pośrednie zagrożenie dla norweskiego portu Kirkenes, a w większym oddaleniu dla Narviku, przez który Szwecja eksportowała rudę żelaza wydobywaną w Kirunie, ponieważ mogło ułatwić Niemcom zajęcie Narviku.

W lutym 1940 roku Armia Czerwona wreszcie przełamała fińską obronę, 8 marca rozpoczęły się w Moskwie rozmowy rozejmowe, a już w nocy z 12 na 13 marca ZSRS i Finlandia zawarły traktat pokojowy. Sowieci uzyskali tereny o powierzchni około 35 tysięcy kilometrów kwadratowych, sięgające o wiele dalej na północ i zachód (łącznie z miastem Viipuri – obecnie Wyborg – północnym brzegiem jeziora Ładoga, wysepkami w Zatoce Fińskiej oraz okręgiem Salla w północnej Karelii) od poprzedniej granicy na Przesmyku Karelskim, niż domagali się przed wojną. Zapewnili też sobie bazę na półwyspie Hanko, ale pospiesznie ustąpili z Petsamo (z wyjątkiem nasady Półwyspu Rybackiego, umożliwiającej dostęp do tej miejscowości). Własność zachodnich firm pozostała nienaruszona¹⁷.

W 1941 roku Finowie, pragnąc odzyskać utracone tereny, 25 czerwca (po zbombardowaniu kilku miast fińskich przez sowieckie lotnictwo) przyłączyli się do niemieckiej agresji na Związek Sowiecki. Tę „wojnę kontynuacyjną” Finlandia przegrała wraz z klęską III Rzeszy i wtedy też Sowieci sięgnęli po rudonośne Petsamo, które na podstawie traktatowej zajmują po dziś dzień.

Tak się składa, że podobnie jak w wypadku Finlandii, na północy swego terytorium Polska ma bogate złoża cennych – a nawet jeszcze cenniejszych, bo rzadszych – rud metali. Oprócz żelaza są to bowiem tytan i wanad, które ponoć są tak łatwo dostępne, że można by je wywozić spod ziemi zwykłymi pociągami. Na ich wydobycie nie pozwala jednak obawa o zniszczenie środowiska naturalnego.

Rosja jak mało który inny kraj obfituje w rozliczne bogactwa naturalne. Problem polega jednak na tym, że większość tamtejszych złóż jest położona w dużej odległości od zakładów przemysłowych i/lub jest trudno dostępna. Przechwycenie podziemnych zasobów przesmyku suwalskiego mogłoby więc być dodatkowym – oprócz militarnego – motywem jego podboju. Zastrzeżenia natury ekologicznej nie miałyby dla Rosjan żadnego znaczenia.

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książkiZapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

1. MSZ Białorusi wezwał rosyjskiego dyplomatę, Onet (za PAP), 22 grudnia 2016, http://wiadomosci.onet.pl/swiat/msz-bialorusi-wezwal-rosyjskiego-dyplomate/0c0dbxx. Gen. Leonid Rieszetnikow jest historykiem z wykształcenia, byłym oficerem wywiadu zagranicznego ZSRS i Rosji.

2. W kontekście tej przewidującej wypowiedzi Alesina patrz rozdz. 4.

3. Eksperci: wojska USA w Polsce pretekstem dla Moskwy do naciskania na Mińsk, Onet (za PAP), 15 stycznia 2017, http://wiadomosci.onet.pl/swiat/eksperci-wojska-usa-w-polsce-pretekstem-dla-moskwy-do-naciskania-na-minsk/q98ycv0.

4. W Przygranicznym Instytucie FSB przygotowują białoruską „noworosję”, InformNapalm, 13 listopada 2015, https://informnapalm.org/pl/w-przygranicznym-instytucie-fsb-przygotowuja-bialoruska-noworosje/.

5. Baza wojskowa Rosji w Bobrujsku na Białorusi już w styczniu 2016 roku, Polskie Radio, 27 września 2015, http://www.polskieradio.pl/75/921/Artykul/1515851,Baza-wojskowa-Rosji-w-Bobrujsku-na-Bialorusi-juz-w-styczniu-2016-roku.

6. Rosja przestraszyła się polskich pocisków JASSM? Przesuwa planowaną bazę lotniczą na wschód, Wirtualna Polska, 14 października 2014, http://wiadomosci.wp.pl/kat,1329,title,Rosja-przestraszyla-sie-polskich-pociskow-JASSM-Przesuwa-planowana-baze-lotnicza-na-wschod,wid,16974119, wiadomosc.html.

7. Juliusz Sabak, Łukaszenka: Nie potrzebujemy rosyjskiej bazy wojskowej. Potrzebujemy rosyjskich samolotów, Defence24, 3 lutego 2017, http://www.defence24.pl/540806,lukaszenka-nie-potrzebujemy-rosyjskiej-bazy-wojskowej-potrzebujemy-rosyjskich-samolotow.

„Z dostępnych informacji wynika, że Rosjanie chcieli rozlokować na Białorusi także jednostkę rakiet taktyczno-operacyjnych Iskander. Białoruś wprowadziła jednak na wyposażenie własny system rakietowy Polonez”. JP/PAP, Nowe myśliwce dla Białorusi. Zamiast rosyjskiej bazy?, Defence24, 24 listopada 2016, http://www.defence24.pl/497398,nowe-mysliwce-dla-bialorusi-zamiast-rosyjskiej-bazy.

8. Za: Lukashenka accuses Russia of ‘Grabbing Belarus by the throat’, SOFREP News, 2 kwietnia 2004, https://sofrep.com/74060/lukashenka-accuses-russia-grabbing-belarus-throat/.

9. 26 grudnia 2016 r., kilka dni po wspomnianej wypowiedzi Rieszetnikowa, odbył się w Petersburgu szczyt przywódców państw członkowskich Eurazjatyckiej Unii Gospodarczej oraz Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym. Łukaszenka zbojkotował tę konferencję. Jak zauważył prezes Fundacji Pułaskiego Zbigniew Pisarski, „Wielu interpretowało to tak, że jego wywiad przekazał mu informację, że może dokonać się jakiś zamach stanu czy to w Mińsku, czy też, że może mieć problemy z powrotem z terenu Federacji Rosyjskiej” (Przygotowania Rosji do ćwiczeń Zapad-2017 „to bardzo niepokojący sygnał”, wPolityce, 5 lutego 2017, http://wpolityce.pl/swiat/326247-przygotowania-rosji-do-cwiczen-zapad-2017-to-bardzo-niepokojacy-sygnal-doniesienia-moga-byc-jednak-czescia-wojny-informacyjnej-z-zachodem). Jednak 20 lutego Łukaszenka pojechał na tydzień do Soczi – oficjalnie na wypoczynek, a faktycznie licząc na spotkanie z Putinem, ale tym razem to Putin uchylił się od spotkania. Jego rzecznik wyjaśnił, że Putin ma w tym czasie inne zajęcia. (Łukaszenka poleciał do Rosji. Spotka się z Putinem?, Kresy24.pl, 20 lutego 2017, http://kresy24.pl/lukaszenka-polecial-do-rosji-spotka-sie-z-putinem/). Trzy dni przed wyjazdem Łukaszenki rozpoczęły się w Mińsku demonstracje przeciwko dekretowi O zapobieganiu uzależnieniu społecznemu, nakładającemu na osoby, które nie przepracowały w ciągu roku przynajmniej 183 dni, podatek wynoszący równowartość ok. 840 złotych. Spośród 470 tys. osób wezwanych do zapłaty pod karą grzywny, aresztu lub robót przymusowych ponad 400 tys. nie odpowiedziało na wezwanie. (BASTA! Białorusini wypowiedzieli posłuszeństwo władzy, Kresy24.pl, 21 lutego 2017, http://kresy24.pl/basta-bialorusini-wypowiedzieli-posluszenstwo-wladzy/). W tej sytuacji wyjazd Łukaszenki można interpretować albo jako wyraz pewności siebie, albo zamiar wymuszenia na Putinie kolejnej pomocy finansowej. Najprawdopodobniej oba te motywy wchodziły w grę.

10. Możemy wygrać wojnę z Rosją, wywiad dla „Nowej Konfederacji”, 31 stycznia 2017, http://www.nowakonfederacja.pl/polska-moze-wygrac-wojne-z-rosja/.

11. Blokpost przy trasie z Rosji do Mińska, Magna Polonia, 6 lutego 2017, http://www.magnapolonia.org/blokpost-przy-trasie-z-rosji-do-minska/.

12. Wojska rosyjskie na Białorusi? Estonia ostrzega, Onet, 27 kwietnia 2017, http://wiadomosci.onet.pl/swiat/wojska-rosyjskie-na-bialorusi-estonia-ostrzega/38cn3wp.

13. „Izwiestija”, 22 czerwca 1993 (przyp. Suworowa).

14. Wiktor Suworow, Cień zwycięstwa, REBIS, Poznań 2006, s. 113–114.

15. Ogrodzenie zaczęto wznosić w czerwcu.

16. Litwa wybuduje ogrodzenie na granicy z obwodem kaliningradzkim, Onet (za PAP), 15 stycznia 2017, http://wiadomosci.onet.pl/swiat/litwa-wybuduje-ogrodzenie-na-granicy-z-obwodem-kaliningradzkim/bt7klhl.

17. Tadeusz A. Kisielewski, Churchill, najlepszy sojusznik Polski?, REBIS, Poznań 2016, s. 155, 159.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: