Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Rodowód Słowian - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
11 listopada 2017
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
29,00

Rodowód Słowian - ebook

Pochodzenie Słowian, w tym Polaków, budzi gorące spory. Historycy uniwersyteccy przyjmują, że ludy słowiańskie pojawiły się w Europie Środkowej dopiero w VI wieku po Chrystusie w wyniku migracji z azjatyckich stepów. Tomasz Kosiński, autor książki „Rodowód Słowian”, uważa, że stało się to kilka tysiącleci wcześniej, wraz z pierwszą falą osadnictwa indoeuropejskiego. Na powierdzenie przytacza wyniki najnowszych badań DNA, które podważają przekłamaną z powodów politycznych wiedzę historyczną o dziedzictwie i pochodzeniu narodów europejskich. To Ario-Słowianie (Prasłowianie) najprawdopodobniej byli protoplastami euroazjatyckich cywilizacji, a język polski uchodzi za najbardziej zbliżony do prajęzyka całej grupy praindoeuropejskiej.

Książka ma charakter popularnonaukowy. Otwiera ją przegląd teorii o pochodzeniu Słowian: od naukowych po fantastyczne, np. kosmiczne. Potem autor, korzystajac z odkryć archeologów i prac językoznawców, snuje opowieść dawnych dziejach Europy Środkowej: od prehistorii do wczesnego średniowiecza. Obszerny rozdział poświęca wspomnianym badaniom genetycznym i wnioskom z nich wypływającym: Słowianie, a wśród nich protoplaści Polaków, żyją na Nizinie Środkowoeuropejskiej znacznie dłużej, niż mogło się wydawać.

Kategoria: Historia
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-11-15276-2
Rozmiar pliku: 8,1 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Wstęp

Żyjemy w XXI w. i może nam się wydawać, że zdobyta w szkole wiedza powszechna, dzięki wieloletniej pracy naukowców i historiografów, jest czymś oczywistym i bezdyskusyjnym. Jesteśmy święcie przekonani, że dobrze znamy rozwój i osiągnięcia europejskich cywilizacji, dzieje i pochodzenie poszczególnych narodów, chronologię wydarzeń i powstawanie kolejnych kultur na ziemiach naszego kontynentu. Jednak poza dość dobrze opisaną historią Greków i Rzymian, której szczegółowo uczymy się w trakcie obowiązkowej edukacji, możemy spotkać się w oficjalnej historiografii wciąż z wieloma przekłamaniami, dogmatami i utartymi stwierdzeniami na temat etnosu Staro- i Indoeuropejczyków, szczególnie Słowian, Germanów czy Skandynawów.

Poprzez proces samokształcenia możemy zdobyć mnóstwo dodatkowych informacji z różnych źródeł, jakimi mogą być publikacje mniej znanych autorów, blogi pasjonatów historii, referaty, wykłady i dyskusje podczas nieoficjalnych spotkań czy osobiste rozmowy z ludźmi podczas podróży po świecie, a także – a może przede wszystkim – dzięki dociekliwości i kojarzeniu wielu faktów z naszych dziejów.

Szczególnej uwagi wymaga wciąż przekłamana etnogeneza Słowian. Dogmatem, niestety nadal pokutującym w zachodniej nauce i wśród większości polskich lingwistów, historyków czy archeologów, jest twierdzenie, że Słowianie pojawili się w Europie Środkowej dopiero w VI w. e.ch..

Twierdzenie o allochtonizmie Słowian opiera się głównie na pangermańskich koncepcjach rodem z czasów zaborów oraz dominacji nazizmu, a potem komunizmu. Ich podstawą były politycznie interpretowane odkrycia archeologiczne oderwane od innych dziedzin nauki, a podstawowym problemem tych założeń było utożsamianie kultury materialnej z etosem, tak jak u Gustafa Kossinny, zwolennika i teoretyka faszyzmu, oraz jego zwolenników. Zgodnie z taką logiką, gdyby jakiś archeolog zastosował Kossinowską metodę, to – przykładowo – 70 lat temu Polskę zamieszkiwaliby przedstawiciele „kultury radioodbiorników lampowych”, a czasy obecne to „kultura smartfonów”. Mogłoby to prowadzić do wyciągania mylnych wniosków, że Polskę na przestrzeni 50 lat zamieszkiwały dwie różne nacje zróżnicowane cywilizacyjnie, które prawdopodobnie skądś przywędrowały i gdzieś się potem przeniosły. Nie bierze sie tu pod uwagę tego, że jedna kultura mogła się rozwinąć w inną w ramach jednego etosu.

Jako komentarz do tej teorii pozwolę sobie zacytować George’a Orwella: Żeby wierzyć w coś takiego, trzeba być intelektualistą; żaden prosty człowiek nie może być aż takim durniem.

W świetle wielu badań z różnych dziedzin, a zwłaszcza na podstawie wyników ostatnich analiz tzw. kopalnego DNA (z tysięcy kości z różnych wykopalisk), wiemy, że Słowianie żyją na swoich terenach co najmniej od 10 tys. lat. Współczesna archeogenetyka wyraźnie podważa przekłamaną z powodów politycznych, powszechną wiedzę historyczną o dziedzictwie i pochodzeniu narodów europejskich, w tym głównie Słowian. Niestety, jeszcze niewiele osób wie o tym, że wyniki prac genetyków są zgodne z tezami części naukowców i językoznawców uznających Ario-Słowian za protoplastów euroazjatyckich cywilizacji, a obecny język polski (a tym bardziej dawny ogólnosłowiański) za najbardziej zbliżony do prajęzyka całej grupy Praindoeuropejskiej (PIE).

Ogólnie dostępna etymologia nazw geograficznych, państw i narodów Europy pozostawia też wiele do życzenia. Niestety, nadal obciążona jest kardynalnymi błędami i manipulacjami z czasów niemieckiej dominacji pod sztandarami Świętego Cesarstwa Rzymskiego z ideą wojującego chrześcijaństwa, okresu zaborów Rzeczypospolitej z koncepcją wynaradawiania oraz programowania niewolniczych postaw i umysłów, czy w końcu III Rzeszy Niemieckiej z nazizmem.

Powstała wówczas etymologiczna zasada ignorowania rdzeni słowiańskich, oparta na niemieckiej, rasistowskiej teorii o allochtoniczności Słowian autorstwa m.in. wspomnianego Niemca Kossinny, która obowiązuje do dziś.

Niniejsza praca nie wyczerpie z pewnością obszernego tematu etnogenezy europejskich narodów oraz etymologii nazw własnych i geograficznych właściwych dla ważniejszych ludów zamieszkujących poszczególne krainy, o czym napisano wiele obszernych publikacji, słowników i innych opracowań. Może jednak stanowić nowy punkt wyjścia do dyskusji na ten temat.

Dane uzyskałem z ogólnie dostępnych źródeł, stosując analityczną metodę porównawczą, krytykę i weryfikację różnych teorii, tez, wniosków naukowych, badaczy i pasjonatów historii, prezentowanych w powszechnie dostępnych publikacjach, artykułach, słownikach, encyklopediach oraz blogach internetowych. Bardzo ważne okazało się też studiowanie map historycznych, na których znalazłem wiele cennych informacji i wskazówek etymologicznych, jak np. Podlachia, obecne Podlasie, które wszyscy dzisiaj kojarzyliby z pozoru oczywistym, acz w rzeczywistości błędnym określeniem „pod lasem”, zamiast prawdziwym pochodzeniem krainy leżącej „pod Lechią”.

Uzupełnieniem takiej drogi poznawczej były dla mnie zawsze badania własne prowadzone podczas moich licznych podróży po świecie, podczas których odwiedziłem ponad 100 krajów, w tym wszystkie europejskie i większość z obszaru, którego dotyczy niniejsza praca. Te osobiste doświadczenia i uzyskane na ich podstawie informacje pozwoliły mi na krytyczne podejście do posiadanej wiedzy i właściwą weryfikację źródeł o etnogenezie Staro- i Indoeuropejczyków, a także stały się inspiracją do poszukiwań jak najbardziej pierwotnych znaczeń nazw państw, narodów, miast i innych mian geograficznych wymienionych w dalszej części tego opracowania.

Niezwykle efektywne dla ustalenia właściwego rozumienia większości etnonimów okazało się podejmowanie przeze mnie samodzielnych prób wyjaśnienia powszechnie istniejących wątpliwości lub braków występujących w teoriach etymologicznych odnoszących się do poszczególnych słów i ich znaczeń, na drodze skojarzeń i odniesień do wyrazów czy rdzeni z języków słowiańskich.

W języku zawarte są wiedza i magia. Wszystko wydawało mi się z początku trudne i niezrozumiałe, nim stało się proste i czytelne. Wystarczyło pójść z pozoru niezbyt prostą drogą. Najpierw musiałem uwolnić zaprogramowany umysł, odrzucić dogmaty, spojrzeć na pewne sprawy kompleksowo, korzystać z wielu źródeł i dziedzin naukowych. Potem należało zastanowić się, co dla dawnych ludów było ważne, boskie, magiczne i postarać się zrozumieć mity, podania i legendy. Następnie bardzo przydatne okazało się szukanie braków i wątpliwości, rozwiązywanie zagadek, czytanie niektórych wyrazów dosłownie. Ważne było też słuchanie oraz rozumienie własnych myśli, podpowiedzi i skojarzeń, zaufanie intuicji, a także wykorzystanie kosmicznej energii i chwil olśnienia, które czasem na nas spadają bez specjalnego zamówienia.

W kolejnych rozdziałach pragnę Was poprowadzić drogą na skróty, ale do celu, jakim jest wiedza o tym, skąd pochodzimy, kim jesteśmy, co mówią nasze etnogeny, jak można wyzwolić zaprogramowany umysł, czemu język polski jest najtrudniejszym językiem świata, jakie są nasze dzieje, co znaczą nazwy państw, krain, narodów, miast, rzek czy gór, dlaczego to wszystko jest takie ważne.

Biorąc pod uwagę posiadaną wiedzę z różnych źródeł, w swoich rozważaniach często stosowałem podstawową zasadę ekonomii myślenia, zwaną brzytwą Ockhama, zgodnie z którą w tłumaczeniu zjawisk należy dążyć do prostoty, wybierając takie wyjaśnienia, które opierają się na jak najmniejszej liczbie założeń i pojęć, co jest podstawą nowożytnej metodologii nauki.

Moim podstawowym założeniem, może dziś jeszcze kontrowersyjnym w oficjalnym rozumieniu osiągnięć współczesnej nauki, było to, że większość ludów i narodów europejskich pochodzi z jednego pnia, jakim jest haplogrupa R, zwana aryjsko-słowiańską (z domieszką hg I – Staro-Europejskiej i N – ugrofińskiej), a język prasłowiański jest najbardziej zbliżony do tzw. prajęzyka. Ważny był też dla mnie oczywisty fakt zamieszkiwania Słowian na swych ziemiach przynajmniej od 10 700 lat, co potwierdzają chociażby ostatnie wyniki prac archeogenetyków. Prowadzone przeze mnie badania i stan wiedzy przedstawiony w tej pracy utwierdziły mnie jeszcze dobitniej w tych przekonaniach.

Oczywiście nie chciałbym, aby przedstawiona przeze mnie wiedza miałaby być traktowana jako prawda objawiona lub jedynie słuszna wersja historii, etymologii czy etnogenezy ludów zwanych dziś Europejczykami. Ma charakter popularnonaukowy i pozostaje mi wyrazić nadzieję, że każdy znajdzie w niej coś ciekawego i podzieli się tym z innymi. A jeśli przynajmniej część z moich tez i wniosków przeniknie kiedyś do oficjalnej nauki, a tym samym do powszechnej świadomości społecznej, to będzie wtedy dla mnie największa satysfakcja.

W niniejszym opracowaniu próbuję przybliżyć teorie powstania cywilizacji ario-słowiańskiej, co stanowi wprowadzenie w problem etnogenezy najważniejszych grup etnicznych, plemion, ludów i narodów europejskich oraz tych, z których Europejczycy się wywodzą lub są z nimi spokrewnieni. Zajmuję się także pochodzeniem oraz znaczeniem nazw własnych i geograficznych z obszaru Eurazji.

Niektóre moje tezy i wnioski mogą wydawać się kontrowersyjne, ponieważ stoją w opozycji do oficjalnych wersji historii, etnogenezy ludów europejskich (zwłaszcza Germanów i Słowian) i etymologii nazw, które zostały zakodowane w powszechnej świadomości w okresie niemiecko-chrześcijańskiej dominacji, zwłaszcza w czasach zaborów, gdy Rzeczypospolitej Polskiej brakowało na mapie Europy.

Być może nie wszyscy są gotowi na tego typu wiedzę. Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że mi też nie było łatwo ocknąć się z zaprogramowanego myślenia w kategorii dogmatów tworzonych przez tzw. oficjalną naukę i media. Proces oświecenia podzieliłbym na siedem etapów:

1) nieświadomość – zaprogramowany umysł, wiedza szkolna, ignorancja, konsumpcjonizm, brak wiary, wieloideowość;

2) ciekawość – zainteresowanie wszelkiego rodzaju ciekawostkami ze świata nauki, humorem, rozrywką, sztuka i twórczość;

3) aktywność – intuicja, wyczuwanie kłamstwa, wątpliwości, niepokój, dyskusje na tematy historyczno-filozoficzno-naukowe, szukanie różnych źródeł, wzmocnienie postawy patriotycznej i zainteresowanie regionalizmem, podróże, samokształcenie, działalność społeczna, organizacja i zrzeszanie się;

4) wiara – medytacja, joga, zainteresowanie Słowiańszczyzną i rodzimą wiarą, weryfikacja źródeł oraz wybór właściwych, ugruntowanie moralności i sumienia;

5) tożsamość – sympatie panslawistyczne, historia Lechii i Wielkiej Rosji, sarmackie dziedzictwo, samookreślenie;

6) wiedza – wiedza wedyjska, teorie o ingerencji obcych, powstanie ziemskich cywilizacji i ich dziedzictwo, nauczanie inne;

7) oświecenie – świadomość, zaspokojenie ciekawości i satysfakcja, niezawodna intuicja, pielęgnowanie wiary, poczucie własnej tożsamości, wiedza tajemna, piękno, siła, spokój, harmonia.

Wydaje mi się, że nie ma tu drogi na skróty. To jednak od nas samych zależy, kiedy i jak długo będziemy pozostawać na danym poziomie. Mam nadzieję, że ta i inne moje publikacje w jakimś stopniu pomogą Wam osiągnąć własny poziom oświecenia.

Według dość kontrowersyjnego rosyjskiego badacza i wyznawcy Kościoła inglistów A.V. Trehlebova, aby poznać prawdę, potrzebne jest „zdrowo myślenie”, które opiera się na trzech kryteriach:

1) kompetencje autorytetów-nauczycieli – szukamy i weryfikujemy wiarygodność, zdolności i wiedzę poszczególnych osób oraz uczymy się od wybranych;

2) wiedza przodków – zawarta m.in. w bajkach, wedach, przysłowiach, boskich przykazaniach, powiedzeniach; są to tzw. praźródła;

3) własne doświadczenie – sami staramy się doświadczyć tego, w co wierzymy i czego szukamy, wyciągamy wnioski z naszych działań.

Zgadzam się z nim w dużym stopniu. Trehlebov twierdzi, że jeżeli będziemy stosować te trzy kryteria prawdy, sprowadzając je do jednego mianownika „zdrowomyślenia”, to nigdy się nie pomylimy. Gdy wszystkie trzy mówią TAK lub NIE, to można porzucić wątpliwości, ale gdy jedno lub dwa dają różne odpowiedzi, to istnieje prawdopodobieństwo błędu.

Chyba pierwszym krokiem jest nauczenie się „uczenia się”. Polega ono na stosowaniu kilku zasad:

1) zdrowomyślenia – omówionego powyżej,

2) stopniowania – zdobywania wiedzy krok po kroku,

3) obrazowania – stworzenia obrazu celu i jego realizacji.

Gwoli ścisłości chciałbym wytłumaczyć, że w całej pracy używam skrótów e.ch. – ery chrześcijan (n.e.) i p.e.ch. – przed erą chrześcijan (p.n.e.), gdyż w kontekście analizy słowiańskiego dziedzictwa i wpływu pogańskich Słowian na inne narody europejskie nie wydawało mi się właściwe podawanie dat wraz z dookreśleniem „naszej ery” czy też „przed naszą erą”, ponieważ to nie jest nasza, słowiańska era, tylko era chrześcijan, liczona od umownej daty narodzin Jezusa. Słowianie mają oczywiście swój miernik lat, obecny chociażby w latopisie Nestora z XII w., ale został on tak dawno wyparty, że mało kto wie, który mamy w nim teraz rok.

Trzeba też przypomnieć, że zagadnieniami związanymi z dziejami, etnogenezą ludów i prajęzykiem (Macimowa–Protong) wnikliwie zajmował się w okresie międzywojennym Stanisław Szukalski, szalony artysta, gorący patriota, badacz historii, zwolennik interdyscyplinarnego podejścia do nauki ze szczególnym wykorzystaniem metody skojarzeń językowych. Stworzył jedyną w swoim rodzaju własną dyscyplinę naukową zajmującą się etnogenezą ludzkości zwaną zermatyzmem. Często też błądził, ale szukał, próbował i nie poddawał się. Kreował i zaklinał rzeczywistość. Jego tezy budziły kontrowersje, ale dzisiaj, po latach, okazuje się, że miał wiele racji. Był obdarzony wielkim talentem artystycznym, miał również nieprzeciętny dar tworzenia, magiczną moc i pasję, w którą wkładał wielkie serce. Realizował wytrwale swoją misję odkrywania prawdy. Motywował i inspirował innych, m.in. Szczep Szukalczyków czy Leonarda DiCaprio, którego wychowywał. Zmarł na emigracji, jak wielu ekscentryków, w biedzie i zapomnieniu. Zainspirował i mnie jakiś czas temu, choć nie ze wszystkimi jego tezami mogę się zgodzić.

W sprawie ustalenia etnogenezy Staro- i Indoeuropejczyków niezbędne jest wielodyscyplinarne podejście, ze szczególnym uwzględnieniem najnowszych wyników badań archeogenetyków, etymologów, archeologów, historyków i demografów.

Duża rola w tej dziedzinie przypada archeologom, którzy niestety, biorąc pod uwagę dogmatyczne teorie allochtonistów za pewnik, przypisywali nazbyt często i dość pochopnie wszelkie znaleziska podczas wykopalisk na terenach Eurazji plemionom celtyckim, pragermańskim lub bliżej im nieznanym, co prowadziło wielokrotnie do zakłamań i manipulacji faktami.

Jako komentarz do takich praktyk pozwolę sobie tu przytoczyć motto Stanisława Jerzego Leca: Najstraszniejsze są równania z wiadomą, której nie chcemy przyjąć do wiadomości.

Ze względu na nowe dokonania i teorie naukowe należy jak najszybciej zrewidować wnioski z odkryć archeologicznych. Konieczne wydaje się uwzględnienie w ich ponownej analizie kilku obecnie już dość oczywistych faktów naukowych, jak bezdyskusyjna autochtoniczność Słowian, archaiczność ich języka najbardziej podobnego do starożytnego sanskrytu czy ustaleń archeogenetyków w sprawie kierunków i czasokresu migracji ludów oraz ich podziału na haplogrupy.

Pracę dedykuję profesorowi Józefowi Kostrzewskiemu, który już dawno temu odkrył prawdziwy etnos Słowian i innych ludów europejskich, m.in. dzięki badaniom starożytnej osady słowiańskiej w Biskupinie. Niestety, nie zdobył należnego mu uznania w świecie zachodniej nauki, która pozostawała – i w pewnym stopniu nadal pozostaje – pod wpływem kłamliwych Kossinowskich teorii. Czas przywrócić mu zasłużone miejsce w panteonie najważniejszych odkrywców prawdy.

Tomasz Kosiński

Kielce, kwiecień 2017

------------------------------------------------------------------------

1 Etnos – grupa ludzi mająca poczucie wspólnego pochodzenia, wspólną kulturę oraz odczuwająca więź grupową; też: zespół cech charakterystycznych dla takiej grupy ludzi, Słownik Języka Polskiego PWN, na: http://sjp.pwn.pl .

2 Etnogeneza – proces wyodrębniania się, różnicowania i kształtowania grup etnicznych, Słownik Języka Polskiego PWN, na: http://sjp.pwn.pl .

3 e.ch. – era chrześcijańska, czyli tzw. nasza era, zapisywana w tej publikacji celowo w taki sposób, gdyż „nasza era” jest według autora pojęciem dość pejoratywnym.

4 Archeogenetyka – termin wymyślony przez Colina Renfrewa dla określenia zastosowania zdobyczy genetyki w opisywaniu ludzkiej przeszłości, za: https://pl.wikipedia.org/wiki/Archeogenetyka .

5 Etymologia – 1. pochodzenie wyrazu, 2. badanie pochodzenia wyrazów, Słownik Języka Polskiego PWN, na: http://sjp.pwn.pl .

6 Etnonim – nazwa własna narodu, plemienia lub grupy etnicznej, np. Polak, Kaszub, Łemko, Słownik Języka Polskiego PWN, na: http://sjp.pwn.pl .

7 S. Striżak, film Gry Bogów, akt 5, cz. 3 Prawidłowe obrazowanie, na: https://vimeo.com/50284802.ROZDZIAŁ I Prapoczątki cywilizacji ario-słowiańskiej

Rodowód Staro- i Indoeuropejczyków nie jest do końca znany, tak jak i losy całej ludności naszego globu. Kreacjoniści oczywiście uznają, że pochodzimy od Boga, a po wygnaniu z Raju człowiek zasiedlił całą Ziemię. Ewolucjoniści wywodzą pochodzenie człowieka z Afryki, skąd migrował na pozostałe kontynenty. Są też tacy, którzy na drodze kompromisu wierzą w ingerencję istot pozaziemskich (można też ich nazwać bogami), które dzięki genetyce z małpy zrobiły człowieka rozumnego.

Szukając rodowodu Ario-Słowian, musimy zatem prześledzić możliwe kierunki migracji i etapy rozwoju rodzaju ludzkiego, od momentu powstania, aż do czasu pojawienia się na naszym kontynencie istot myślących, które stworzyły potem wielkie kultury i cywilizacje.

Kreacjonizm

Kreacjoniści wierzą w opowieści biblijne i ich religijne interpretacje. Przypomnijmy zatem, jak narodziła się ludzkość.

Dawno, dawno temu Bóg z niczego stworzył świat, potem zwierzęta, a na końcu pojawił się ojciec wszystkich ludzi, biblijny Adam (z hebr. człowiek). Biblia datuje ten akt stworzenia na nie dawniej niż 10 tys. lat. Adam to takie swojskie imię, raczej nie semickie, jakby pochodziło od zwrotu: A dam mu rozum. Może to nie tylko żartobliwe domniemanie, bo w akadyjskim słowo ‘adamu’ akurat znaczy „tworzyć”. Adam zatem to ten „stworzony”. A trzeba brać pod uwagę, że cywilizacja sumero-akadyjska jest starsza od Biblii o co najmniej 2000–2500 lat. Więc możliwe, że już samo imię pierwszego człowieka jest zapożyczeniem z języka akadyjskiego, które najprawdopodobniej pochodzi od ario-słowiańskiego pisma runicznego swasi.

Po Adamie pojawiła się kobieta Ewa, czyli z hebr. żywa istota, a z psł. ʒ́eva czyt. (dzi)ewa – dziewczyna, dziewica. Para żyła w bliżej nieokreślonym geograficznie Raju (psł. rojь, sanskr. rājyá – królestwo), znanym też pod określeniem Eden (psł. jeden), który musiała opuścić po zjedzeniu zakazanego owocu z drzewa poznania. Ruszyli w świat. I tak zaczyna się historia ludzkości według opowieści biblijnej. Ludzie z piętnem grzechu pierworodnego zasiedlili Ziemię, a według chrześcijan przyjście Jezusa (Jeszua = Jasze – światło), boskiego Syna, cierpiącego na krzyżu, było odkupieniem naszych win wobec Boga jedynego (odin – jeden).

Ewolucjonizm

Ewolucjoniści mają swoją wersję Genesis. Według nich ok. 1,9 miliona lat temu Homo habilis (człowiek zręczny) dał początek gatunkowi Homo erectus (człowiek wyprostowany), z którego mniej więcej 190 tys. lat temu wyewoluował Homo sapiens (człowiek rozumny), czyli dużo wcześniej, niż podaje Biblia. Ewolucja ta miała mieć miejsce w Afryce, a w łańcuchu rozwoju rodzaju ludzkiego pojawił się z czasem pitekantropus, człowiek neandertalski i australopitek.

Ważnym odkryciem archeologicznym był człowiek z Cro Magnon (łac. Homo sapiens fossilis) – kromaniończyk, człowiek rozumny z górnego paleolitu, występujący w Europie między 43 tys. lat p.e.ch. – 10 tys. lat p.e.ch., którego uważa się za anatomicznie identycznego z człowiekiem współczesnym. Gatunek ten wyodrębnił się obok neandertalczyka ok. 43 tys. lat temu w czasach ostatniego zlodowacenia, tzw. bałtyckiego, w górnym plejstocenie w okresie zimnym, w fazie środkowej (Würm) na Bałkanach lub na terenie dzisiejszych Czech. W ciągu kilku tysięcy lat kromaniończycy rozprzestrzenili się w całej Europie.

Gatunek ten charakteryzował się wysokim wzrostem ok. 180 cm i pojemnością mózgoczaszki dochodzącą do 1600 cm³. Szeroka twarz z wystającym nosem nie wykazuje cech odróżniających od współczesnej białej odmiany człowieka. Znaleziska dowodzą, że kromaniończycy jako pierwsi wykonywali przedmioty ozdobne, m.in. figurki kobiece znane dziś pod określeniem paleolitycznej Wenus, wypalali z gliny figurki terakotowe. Kromaniończyk był również autorem malarstwa jaskiniowego, grzebał zmarłych oraz pierwszy tworzył trwałe domostwa. Uważa się, że jedną z przyczyn tego wszechstronniejszego rozwoju, obok warunków klimatycznych, było ustabilizowanie się gatunku Homo sapiens o cechach zbliżonych do współczesnego człowieka oraz okoliczność, iż na skutek zaistnienia lepszych warunków do kontaktów między poszczególnymi grupami dochodziło do krzyżowania się w obrębie różnych grup (egzogamia), co mogło wzmocnić biologicznie ten gatunek.

Na terenie Polski ślady działalności kromaniończyków reprezentują kultury archeologiczne z terenów Małopolski i Śląska. Najstarsza jest późna kultura mustierska, po której nastąpiły kultury: jerzmanowicka, oryniacka oraz sielecka. Bezpośrednimi kontynuatorkami tych kultur na terenie Polski były kultura hamburska oraz kultura magdaleńska.

Trwają spory, czy kromaniończycy mogli się krzyżować ze współczesnymi sobie neandertalczykami. Analiza zmienności mitochondrialnego DNA człowieka współczesnego i porównanie jej z sekwencjami mtDNA neandertalczyków wskazuje, że współczesne populacje ludzkie nie zawierają genów neandertalczyka. To wskazuje, że neandertalczyk był osobnym, rozumnym gatunkiem ludzkim, lecz nie stanowił etapu rozstrzygającego (mtDNA są przekazywane wyłącznie w linii żeńskiej).

Porównanie materiału genetycznego obu gatunków wykazuje różnice w zaledwie ułamku procenta. Jednocześnie stwierdzono istotne różnice genetyczne pomiędzy samymi neandertalczykami. Odkrycia w Portugalii (Lagar Velho), Rumunii (Pestera cu Oase) i na Morawach (Mladec) sugerują, że mogło dochodzić do krzyżowania się Homo neanderthalensis i Homo sapiens. Na tej podstawie wysunięto hipotezę o możliwości wchłonięcia neandertalczyków do populacji współczesnego człowieka.

Obecnie genetycy uważają, że to nosiciele materiału genetycznego DNA (mtDNA) haplogrupy U5 – Urszula (jednej z tzw. siedmiu córek Ewy) byli tymi pierwszymi, którzy zaludnili Europę około 40 tys. lat temu, podczas gdy pozostałe występujące mtDNA oraz chromosomy-Y powstawały daleko na wschodzie kontynentu. Genetycy przypuszczają również, że właściwa haplogrupa U5 powstała na obszarach pomiędzy dzisiejszą Turcją oraz Ukrainą, ewentualnie w Grecji lub Macedonii.

Trzeba dodać, że człowiek ognia występuje na Ziemi od miliona lat, a pierwsze znane długotrwale utrzymywane ogniska są datowane na 200–400 tys. lat temu. Poprzednikiem Homo sapiens najpewniej był człowiek rytualny używający języka symbolicznego, a Homo sapiens pojawił się dopiero 7–8 tysięcy lat temu, wraz z pismem. Z Afryki Homo sapiens emigrował do Eurazji, a stamtąd na inne kontynenty.

Ewolucjoniści twierdzą, że człowiek pochodzi od małpy, choć wciąż szukają tzw. brakującego ogniwa, które uwiarygodniłoby tę tezę. To jeden z argumentów kreacjonistów za teorią boskiej interwencji oraz judeochrześcijańskiej wizji stworzenia świata i człowieka. Trzeba jednak brać pod uwagę, że wiedza autorów Starego Testamentu o świecie była ograniczona. Co prawda, w swoich opowieściach nawiązywali do religii, tradycji i legend wcześniejszych cywilizacji, to jednak Biblia przedstawia niepełny, niespójny obraz świata, na dodatek obarczony różnie interpretowaną symboliką, propagandą religijno-polityczną i niezrozumiałą metaforyką.

Od kilku lat także genetycy dorzucili wiele zaskakujących informacji na temat pochodzenia ludzi i ich rodów dzięki badaniom kopalnego DNA. Oni też sytuują pojawienie się praojca Adama w Afryce jakieś 300 tys. lat temu. Stamtąd ok. 70 tys. lat temu przez Azję Mniejszą, północne Indie i Azję Południową rozumni potomkowie neandertalczyków mieli się dostać aż do Sundalandu, gdzie wyodrębniła się haplogrupa R. Potem na skutek polodowcowego ocieplenia klimatu i – co za tym idzie – wzrostu poziomu wód w oceanach ich kraina uległa znacznemu zalaniu. Stąd zapewne wzięły się opowieści o potopie i Atlantydzie. Dziś z tego dawnego jednolitego lądu powstały indonezyjskie wyspy. To z tego rejonu świata według archeogenetyków mają się wywodzić Praindoeuropejczycy. Przez dłuższy czas wędrowali oni po terenach wschodniej Azji, docierając aż do południowej Syberii, gdzie ok. 30 tys. lat temu powstała haplogrupa R1. Mniej więcej 28 tys. lat temu jej przedstawiciele przemieścili się do północnych Indii, a 22 tys. lat temu przenieśli się do Azji Środkowej, gdzie powstały dwie podgrupy: starsza R1a – aryjsko-słowiańska, i młodsza R1b – celtycka.

Rys. 2. Mapa Hyperborei autorstwa Abrahama Orteliusa, druga połowa XVI w.

Z kolei indyjskie Wedy i skandynawskie sagi sytuują kolebkę ludzkości na biegunie północnym, który jeszcze 110 tys. lat temu nie był pokryty lodem. O białych bogach z Północy wspominają też podania chińskie i sumeryjskie. Północna kraina Hyperborea była oznaczona na mapie Herodota z V w. p.e.ch., a jej szczegółowa mapa została wyryta na jednej ze ścian piramidy w Gizie, którą w XVI w. przerysował flamandzki kartograf Gerard Merkator. Egipcjanie pozostawili też po sobie opisy Ludów Morza przybywających z Północy.

Teorię o arktycznym pochodzeniu Ariów sformułował znany historyk i polityk hinduski Bâl Gangâdhar Tilak już na początku XX w. Swoje tezy przedstawił w publikacji naukowej Arktyczny Dom w Wedach. Dowodził w niej, że protoplaści ludów indoeuropejskich żyli pierwotnie w Arktyce, gdzie widzieli zorze polarne, które uważali za walki bogów. Na potwierdzenie swoich rewelacji podawał teksty wedyjskie. Zwracał m.in. uwagę na zwrotki z Rygwedy, w których bóg Indra, symbolizujący Słońce, wspiera niebo i ziemię i jak koło z osi pojazdu przesuwa się po niebie”. To byłoby typowe dla obszarów polarnych. Przekonują też odniesienia do tego, że dzień i noc trwały po sześć miesięcy.

Hipoteza Tilaka zakłada, że ludzie mieszkali bardzo daleko, mniej więcej tam, gdzie dzisiaj są Półwysep Kolski, Karelia czy Morze Białe, nazywane w Wedach Morzem Mlecznym. W okresie polodowcowym klimat był dużo cieplejszy w regionach północnych. Wspominane w Wedach brzoza i świerk nie występują w Indiach – i to również wspiera teorię arktyczną.

Nasi przodkowie osiedlili się tam od 30 do 10 tysięcy lat temu. Nic nie wiemy o tym okresie ani o tym, do jakiego poziomu zaawansowania rozwinęła się ta cywilizacja. Prawdopodobnie późniejsza migracja ludów aryjskich została spowodowana przez postępujące ochłodzenie, które utrudniło życie na tych obszarach tyle, że postanowiono szukać cieplejszych miejsc.

Zapewne dlatego pierwotni Ariowie byli uważani przez historyków za lud koczowniczy, że ze względu na zmiany klimatyczne zostali zmuszeni do migracji. Część z nich znalazła się aż w Indiach, część dotarła do Europy i dała początek słowiańskiej obecności w tej części świata.

Hipoteza arktyczna nie zdobyła przychylności środowiska naukowego. Zarzucano jej, że jest amatorska i nie można jej traktować poważnie ze względu na braki metodologiczne. Jednak zamiast zaproponować coś konkretnego, pozostawiono Ariów w mrokach niewiedzy, zadowalając się tym, że ludy indoeuropejskie pojawiają się nagle na scenie historii.

Możliwe, że zmiany klimatyczne na Ziemi i epoka lodowcowa spowodowały migrację Ludów Północy na tereny południowej Syberii, a potem do Azji Środkowej. Tam na żyznej ziemi nowego raju tajemniczych mędrców (Aryjczyków) powstała wielka, acz do dzisiaj mało znana zachodniej nauce cywilizacja z tajemniczymi miastami Gonur i Arkaim. Przedstawiciele tej kultury, migrując po całej Ziemi, wzbogacali zasoby pierwotnej ludności poprzez małżeństwa, rozwój kosmologii i polityczne struktury, jako podwaliny naszej współczesnej cywilizacji, a następnie znikali, pozostawiając nieśmiertelne legendy o sobie.

Teorie o ingerencji obcych cywilizacji

Brytyjski pisarz John Michell przedstawia masę dowodów na istnienie na Ziemi wysoko rozwiniętych, najprawdopodobniej obcych cywilizacji. Cała powierzchnia naszej planety jest naznaczona śladami gigantycznej pracy prehistorycznych inżynierów, pozostałościami po uniwersalnym systemie naturalnej magii, obejmującym wykorzystanie polarnych magnetyzmów wraz z pozytywnymi siłami związanymi z energią słoneczną. Różni ludzie i nadludzkie rasy zamieszkiwały Ziemię w przeszłości. Istnieją o nich tylko przekazy z najstarszych mitów. Można przypuszczać, że niektóre katastrofy niszczyły systemy, których utrzymanie zależało od kontroli pewnych naturalnych sił na Ziemi.

Michell jest jednym z wielu uważających, że w prehistorycznych „archiwach” zapomniane rasy pozostawiły ślady zaawansowanych zasobów wiedzy, zarówno duchowej, jak i technicznej, która może być dla nas przewodnikiem, jeśli zajdzie taka potrzeba w przyszłości. Pomimo ignorowania przez główny nurt historyków i antropologów teoria ta jest z coraz częściej przedstawiana przez wysoko postawionych naukowców. Ci, którzy zechcą dostrzec, jak bardzo stary jest rodowód naszego gatunku, mogą odnaleźć jego ślady nie tylko w legendach ras zamieszkujących naszą planetę, ale także w tysiącach technologicznych anomalii, jakie odkryto np. podczas badań zabytków starożytnej Grecji. Historycy znają legendy Azji Mniejszej, które opowiadają o naszym pochodzeniu oraz przejściu w głąb lądu podczas epoki lodowcowej z Hyperborei (identyfikowanej z obszarem polarnym wokół bieguna północnego) tajemniczej rasy wysoko rozwiniętych istot, których pochodzenia można szukać poza Ziemią.

Wątek kosmicznej ingerencji towarzyszy też paleoastronautycznym teoriom szwajcarskiego badacza Ericha von Dänikena, który uważa, że bez udziału przedstawicieli obcych cywilizacji nie bylibyśmy w stanie dokonać tak szybkiego rozwoju i postępu kulturowego, jakie miały miejsce na naszej planecie w ciągu ostatnich kilkunastu tysięcy lat.

Obok Michella czy van Dänikena jest wielu innych wyznawców teorii o kosmitach, którzy mieli przekazać nam wiedzę lub programować nasze geny. Znane są fantastyczne opowieści o obcych przybyszach latających na wimanach (rodzaj statku kosmicznego), które znaleziono ponoć w Afganistanie i Rosji, ale są ukrywane przed opinią publiczną. Na tych wimanach mieli podróżować biali pozaziemscy bogowie między świętymi miejscami i górami. Istnieją teorie, że np. brak drzew na szczycie Łysej Góry (w Górach Świętokrzyskich) nie jest dziełem natury, ale zostały one usunięte, aby umożliwić lądowanie obcym zbierającym się na tzw. sabatach. Stąd miały się wziąć późniejsze legendy o biesiadujących tam diabłach i czarownicach, aby ludzie nie chodzili w zakazane miejsca. Opisy dawnych statków kosmicznych – wimanów i wajtmanów – znane są choćby z indyjskich Wed.

W Internecie można znaleźć mnóstwo zdjęć szkieletów kilkumetrowych gigantów, olbrzymich młotów i toporów, starożytnych obiektów zbudowanych z wykorzystaniem zaawansowanych narzędzi nieznanych archeologom dla danej kultury.

Dużo informacji w tym zakresie zebrali też polscy autorzy, m.in. Janusz Bieszk w swojej książce Cywilizacje kosmiczne na Ziemi, w której opisuje historię rozwoju ludzkości przy udziale przybyszów z obcych planet – bogów, często o nadzwyczajnych rozmiarach i zdolnościach fizycznych i umysłowych, posługujących się zaawansowaną technologią, którą wykorzystywali do budowania miast, świątyń (swoich domów) czy też kurhanów grobowych. Popiera to setkami zdjęć i relacjami świadków, stawiając tezę, że oficjalna nauka ignoruje te fakty jako niezgodne z teorią ewolucji, by nie wywoływać poczucia lęku wśród ludzi na całym świecie. Dlatego prowadzona jest szeroko zakrojona polityka dezinformacji w mediach, dyskredytacji naukowców zajmujących się badaniami tego typu znalezisk oraz ośmieszania autorów takich rewelacji.

Prześledźmy zatem najważniejsze informacje na temat rozwoju ludzkości według zwolenników teorii o ingerencji obcych cywilizacji na Ziemi.

Treść dostępna w pełnej wersji eBooka.

------------------------------------------------------------------------

8 M. Brézillon, Encyklopedia kultur pradziejowych, WAiF, Warszawa 1981.

9 Tilak Bâl Gangâdhar, Arctic Home in the Vedas, 1903.

10 J. Bieszk, Cywilizacje kosmiczne na Ziemi, Bellona, Warszawa 2014.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: