Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Rodzina żyje miłością - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Data wydania:
8 kwietnia 2015
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Rodzina żyje miłością - ebook

Z rodziną wychodzi się dobrze tylko na zdjęciu…To nieprawda! Owszem, w każdej rodzinie zdarzają się kłótnie, problemy, nieporozumienia, ale to dobry znak! – bo, dopóki się spieramy, zależy nam na sobie. Co zrobić, aby awantury zamieniły się w negocjacje, a konflikt zastąpiło porozumienie?

Jirina Prekop, wybitna psycholożka, specjalizująca się w terapii rodzin, proponuje metodę „konfrontacji emocjonalnej” – w jej ocenie najbardziej ludzką formę przezwyciężania napięć. Wskazuje, jak przeprowadzić taką konfrontację w związku, a także w relacji z dzieckiem. Wiele rodzin rozpada się wyłącznie dlatego, że partnerzy nie potrafią ze sobą rozmawiać, nie radzą sobie w sytuacji  konfliktu. Nie musi tak być!

W rodzinach, które zgłosiły się po pomoc do doktor Prekop i przyjęły zaproponowane przez nią zasady, zmieniło się wszystko. Nie rządzą w nich już, jak kiedyś, strach, lęk i gniew. Zastąpiły je szacunek, empatia, wybaczenie, otwartość i zwykła radość bycia razem! Zakwitła w nich miłość.

Jirina Prekop – psycholożka, prowadzi szkolenia dla rodziców, nauczycieli, pedagogów i lekarzy. Międzynarodowe uznanie zyskała dzięki stworzeniu i rozwinięciu, we współpracy z Martą Welch, metody „Festhalte” czyli „Mocnego Trzymania”. Doktor Jirina Prekop jest przewodniczącą Fundacji Niemieckiego Towarzystwa ds. Wspierania Terapii Mocnego Trzymania jako Formy Życia i Terapii. W 2012 roku rozpoczęła promocję swojej metody w Polsce. Wykłada na całym świecie, na stałe mieszka w Niemczech.

Kategoria: Psychologia
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-7554-961-4
Rozmiar pliku: 1,8 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

II. Rewolucja dla miłości i z miłością

Kochaj i rób, co chcesz.

święty Augustyn

Miłość jest zagrożona. To dla nas powód, by podjąć zdecydowane działania. Chcemy przecież, aby właśnie miłość była najwyższą wartością w naszym życiu i aby miała znaczenie. Oddaliliśmy się od niej na jakiś czas z powodu zaślepienia dobrobytem, przekonania, że wszystko jest na sprzedaż i że wszystko zawsze i wszędzie jest wykonalne. Możemy jednak przywrócić miłości należne jej miejsce. Uczynić z niej najważniejsze przykazanie, które ubogaci nas i nasze życie.

Bez wątpienia miłości potrzebuje każda ludzka społeczność, zwłaszcza ta, w której są dzieci. Niezwykle istotne jest bowiem zaszczepienie w sercu dziecka ziarna miłości. Zaczyna się to bardzo wcześnie – wraz z aktem poczęcia. Najlepiej byłoby, gdybyśmy jeszcze przed powstaniem nowego życia, zanim zawrzemy związek małżeński, pragnęli mieć dzieci i chcieli żyć z nimi w miłości. Dla dzieci rodzina jest oazą, źródłem najcenniejszych wartości.

Z mojego doświadczenia wynika, że niezdolność do rozwiązywania konfliktów i nieumiejętność pojednania przysparzają członkom rodziny najwięcej bólu. Młodzi ludzie nie nauczyli się tego od swoich rodziców, ci zaś – od swoich, co staje się przyczyną wielu niepowodzeń małżeńskich. Wobec tego troska o miłość musi się znaleźć na pierwszym miejscu. Z pomocą mogą tu przyjść kursy przeznaczone dla przyszłych małżonków lub rodziców. Są one największym wyzwaniem, które słusznie można nazwać rewolucyjnym. W tej rewolucji nie chodzi o bezsensowne kierowanie niszczącej złości na rodziców. Sukces przychodzi bowiem tylko wtedy, kiedy działamy w imię miłości. Miłości także do rodziców – mimo popełnianych przez nich błędów, bo mają one źródło w błędach ich przodków. Niestawianie warunków, czynienie dobra i nadzieja torują drogę miłości.

Wracam chętnie do słów Alberta Schweitzera: „Przykład nie jest główną metodą wpływania na innych. Jest jedyną”. Odnoszę powyższe zdanie do potrzeby znalezienia sposobu wyjścia z kryzysu naszych czasów i twierdzę, że odnowienie miłości jest nie tylko najlepszym z możliwych sposobów sprawienia, by zawładnęła ona sercami ludzi. Jest jedyną drogą!

Wiele uwarunkowań wpływa na sposób podążania drogą miłości, na przykład te wynikające z religii, tradycji, polityki, kultury. Cel pozostaje jednak ten sam: dotrzeć do uczucia, które nas wszystkich łączy ze sobą nawzajem – do miłości. Nie uważam, że to ja wynalazłam metodę służącą osiągnięciu tego celu. Niczego bym nie zyskała, gdybym pracowała sama, bez tak wielu wartościowych doświadczeń zgromadzonych w pracy terapeutycznej i doradczej, bez wytrwałego i konstruktywnego działania moich kolegów, koleżanek, przyjaciół. Dlatego w tej książce prezentuję naszą Szkołę Miłości w Rodzinie.

Nowy styl życia w rodzinie

Nowy styl życia w rodzinie nie jest magią. Jego początek ma źródło w podstawowych prawach zaczerpniętych z historii stworzenia świata. Dostaliśmy te prawa po to, aby na swojej ziemskiej drodze dojść do człowieczeństwa. Ludzie religijni wierzą w Boga, ateiści – w mądrość natury. W głębi serca większość z nas czuje, że sens ludzkiej egzystencji jest zakorzeniony w miłości, że przez tysiące lat nic się tu nie zmieniło.

Największe poczucie bezpieczeństwa daje nam miłość bezwarunkowa, która jest podstawowym celem i drogowskazem Szkoły Miłości w Rodzinie. Założenia Szkoły opierają się na badaniach dotyczących potrzeb ludzkości na różnych etapach rozwoju oraz badaniach prowadzonych przez reprezentantów różnych dziedzin wiedzy: antropologii, psychologii rozwojowej, poznawczej i behawioralnej, biologii, neurologii, teologii. Teorii towarzyszy wieloletnia praktyka z zakresu prewencji, terapii, wychowania w rodzinie. To właśnie ona daje nam przekonanie, że praca na rzecz rodziny i jej dnia powszedniego wykonywana według przyjętej przez nas koncepcji jest właściwa i uzasadniona.

Spoglądamy w przeszłość nie po to, by zalecać ludzkości powrót do dżungli. Nie proponujemy współczesnym matkom noszenia dzieci do trzeciego roku życia w chuście, tak jak robią to kobiety w niektórych plemionach. Doradzamy tylko działania możliwe w dzisiejszych czasach i do nich dopasowane: porody naturalne i jak najdłuższe trzymanie noworodka przy sercu matki. Współczesna matka, w odróżnieniu od tej żyjącej w zamierzchłych czasach, nie nosi wszędzie dziecka ze sobą do momentu, aż będzie się ono w stanie poruszać samodzielnie. Powód jest między innymi taki, że jest ona słabsza od swoich przodkiń. Dziecku zaś pozwalamy od samego początku jego życia, by zgłębiało swoją wolność i odkrywało świat, raczkując i poruszając się w niczym nieskrępowany sposób blisko mamy. Jeśli jednak dziecko ma problem emocjonalny, musi dotrzeć do mamy, aby w jej ramionach fizycznie doznać pocieszenia lub – w przypadku napływu trudnych do zrozumienia emocji – doświadczyć bezpośredniej konfrontacji.

Nadrzędną zasadą Szkoły Miłości jest całkowita rezygnacja z kar cielesnych i kary polegającej na odłączeniu dziecka od źródła miłości (time out). Jeden powód jest taki, że przypominają one zwierzęce sposoby zachowania i są niegodne człowieka. Drugi powód, ważniejszy, jest taki, że kary znacząco naruszają normy dotyczące miłości bezwarunkowej.

Kary cielesne wykluczamy nie dlatego, że chcemy zastąpić starotestamentowe „oko za oko, ząb za ząb” chrześcijańsko-humanitarną postawą „Kochaj swoich wrogów”. Ogromny wpływ na eliminowanie kar cielesnych ma fakt, że dziecko przyswaja bardzo głęboko wszystko, czego nauczyło się w rodzinie, a potem przekazuje to dalej i jako dorosły będzie się zachowywało dokładnie tak jak jego matka i ojciec. Najważniejszym powodem unikania kar jest fakt, że fizyczne karanie oraz odłączenie od źródła miłości uniemożliwiają kontakt wzrokowy, co z kolei nie pozwala na wzbudzenie w sobie empatii ani na konfrontację emocjonalną. Karzący i karany nie patrzą sobie w oczy. Nawet rzekomo niewinny klaps uniemożliwia spotkanie się ze sobą twarzą w twarz. Patrzymy na tę część ciała, w którą uderzamy (pośladek, policzek, tył głowy), lecz nie w oczy i nie na mimikę. Kiedy ciągniemy dziecko za ucho, jego głowa odwraca się w drugą stronę. Przypomnijmy sobie, jak wygląda bicie zwane „dawaniem klapsa”. Co widzi wówczas dziecko? Podłogę, bo unosi się nad nią, przewieszone przez nogi rodzica. A co widzi rodzic? Łatwo to sobie wyobrazić.

Jeszcze brutalniejsze są kary polegające na izolacji. Dziecko postawione w najciemniejszym rogu pokoju widzi tylko fragment ściany. W piwnicy, w korytarzu, w swoim pokoju – za zamkniętymi drzwiami stoi samo. Nie ma nikogo obok siebie, nikt go nie zauważa. To tak, jakby znajdowało się w jednoosobowej celi. Policjanci i sędziowie wiedzą bardzo dobrze, że pobyt w izolatce powoduje uległość nawet najgroźniejszego przestępcy. Taka kara ma spowodować, że człowiek jej poddany zacznie się dostosowywać, stanie się posłuszny. Lecz tego typu doświadczenia wywołują w człowieku – w dzieciach – ogromne i trwałe szkody psychiczne. Lęk, upokorzenie, wściekłość, nienawiść, chęć zemsty – to tylko niektóre doznawane wówczas uczucia.

Kto doświadczył kar cielesnych – jako dorosły lub jako dziecko – ma skłonność do agresji i postrzegania siebie samego jako agresora. Kiedy dziecko jest karane odłączeniem od źródła miłości, nie uczy się niczego konstruktywnego. Niepozorne zdanie: „Takiego cię nie lubię”, odesłanie do ciemnego pomieszczenia i długotrwałe ignorowanie są podłożem błędnego zachowania: odchodzenia w samym środku kipiącego konfliktu lub izolowania się („Idź do kuchni i zostań tam, dopóki się nie uspokoisz”). Wymykanie się podczas konfliktu jest niedojrzałe i nie powoduje znalezienia skutecznego rozwiązania. W takich wypadkach rozwód jest przesądzony. Ponieważ Jan się nie nauczył bezwarunkowej miłości, ponieważ nie miał szansy, będąc jeszcze Jasiem, poczuć bezwarunkowej miłości, która jest podstawą człowieczeństwa i współistnienia w rodzinie, wpadnie w tę samą pułapkę, w którą wpadli jego rodzice. Karuzela wciąż będzie się kręcić, a on w stosunku do żony i dzieci będzie powielał wyuczone zachowania. Tym samym fatalna historia rodziny może się nigdy nie zakończyć. Jeśli Jan uświadomi sobie, jak szkodliwe jest stosowanie kar fizycznych i odłączanie od miłości, bez wątpienia zdecyduje się na inną metodę.

W jaki sposób człowiek ma kierować agresją swoją i swoich bliskich? W jaki sposób ochroni siebie przed wyrzutem adrenaliny? Musi zacząć zauważać swoją złość i rausz wywołany adrenaliną, nie może pozwolić sobie ani na atak, ani na ucieczkę. Obie reakcje są sterowane odruchem, uda się jednak stawić im czoła za pomocą języka i rozumu. Chodzi o to, by człowiek nie zachowywał się jak krokodyl lub wilk, lecz zaczął działać jak człowiek. W nowej psychologii mówimy wtedy o strategii kognitywnej.

W Szkole Miłości uczymy rozwiązywania konfliktów za pomocą konfrontacji emocjonalnej. Jest ona według nas jedynym dopuszczalnym rodzajem komunikacji między ludźmi. Dzięki niej korzystamy z dostępnej każdemu szansy empatycznego odzwierciedlania twarzą w twarz, by – wbrew wszelkim przeszkodom – odnawiać bezwarunkową miłość. Zwierzęta nie mają takiej możliwości, co nie oznacza, że mamy je mniej lubić. Za każdym razem musimy tylko sobie uświadamiać, że jako ludzie mamy pełne prawo, jesteśmy wręcz zobowiązani, odkrywać w sobie ludzkie cechy i żyć zgodnie z nimi.

Konfrontacja emocjonalna dotyczy rodziców i dzieci (dzieci w każdym wieku!) oraz rodziców między sobą. Zalecamy, aby dziecko było cichym obserwatorem konfrontacji rodziców, aby od najwcześniejszych lat uczyło się konstruktywnego radzenia sobie z konfliktami i miało wzór, z którego skorzysta w przyszłości. Dziecko będzie obserwowało, jak dorośli wyrażają swój ból, aktywnie słuchają siebie, wczuwają się w siebie, otwierają serce, rozumieją, poszukują kompromisu i odnawiają miłość. Bez wątpienia dotyczy to takiego konfliktu, który jest odpowiedni dla dziecka. Dziecko nie może obserwować konfliktów związanych ze zdradą, aborcją, rozwodem. Jego obecność jest niewskazana także wtedy, kiedy rodzice wymieniają się sprzecznymi poglądami na temat wychowania.

Dziecku nie wolno się mieszać w proces konfrontacji. Ma ufać, że rodzice jako osoby dorosłe sami sobie doskonale poradzą z nieporozumieniami, a ich celem jest pojednanie się i odnowienie miłości. Kiedy dziecko to czuje, staje się wolne od odpowiedzialności przekraczającej jego kompetencje i nie potrzebuje wchodzić w rolę sędziego ani mediatora.

Podstawowa zasada brzmi: rodzicom nie wolno winić dziecka za konflikty, które się pojawiają między nimi. Dzieci mają prawo do dzieciństwa. Mają wzrastać, traktując rodziców jako wzorzec i korzystając z własnych doświadczeń, ucząc się stopniowo, że każde nieporozumienie można zamienić w miłość za pomocą otwartości, empatii, poszanowania i pojednania. Ucząc się, że konflikt i pojednanie są istotne, lecz ostateczna i najważniejsza we współistnieniu jest miłość.

Badania nad funkcjonowaniem mózgu dowodzą, że kiedy dojdzie do oczyszczenia i uporządkowania emocji w układzie limbicznym, człowiek, wykorzystując zdolność myślenia i wrodzone zdolności, może się rozwijać swobodnie, łatwo i twórczo. Wiedza ta nie jest nowa, a jedynie zyskała mocniejsze naukowe uzasadnienie. Jeżeli człowiek zacznie uważnie obserwować siebie, zauważy zapewne, że kiedy czymś się martwi lub z czymś się zmaga, brakuje mu uważności i nie jest w stanie skoncentrować się na swojej istocie duchowej. Na pewno nie potrafi wtedy niczego się nauczyć. Blokada psychiczna powoduje, że staje się nieczuły, otępiały. Dlatego pozytywne rozwiązywanie konfliktów ma tak duże znaczenie. Lecz ta umiejętność od bardzo dawna stopniowo zanika. Zapewne jako dzieci słyszeliśmy kłótnie naszych rodziców niemające kulturalnej formy. Nie widzieliśmy natomiast ich pojednania, ponieważ jeżeli w ogóle do niego dochodziło, działo się to późno w nocy, za zamkniętymi drzwiami sypialni. Jedynie podczas śniadania mogliśmy odetchnąć z ulgą, kiedy dostrzegaliśmy odnowioną miłość.

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: