Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Rzeki polskie: poema pomniki sławy narodowej opiewające napisane w roku 1821 - ebook

Wydawnictwo:
Rok wydania:
2011
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Rzeki polskie: poema pomniki sławy narodowej opiewające napisane w roku 1821 - ebook

Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.

Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.

Kategoria: Klasyka
Zabezpieczenie: brak
Rozmiar pliku: 255 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

RZE­KI POL­SKIE

Po­ema

Po­mni­ki Sła­wy Na­ro­do­wej opie­wa­ją­ce przez

Ka­ie­ta­na Iaxę Mar­cin­kow­skie­go na­pi­sa­no w roku 1821

Sła­wę śpie­wam, co dzia­dów pra­wnu­kom przy­po­mni,

Słu­chay­cie mię spól­cze­śni, czy­tay­cie po­tom­ni!….

Kor­sak, w po­ema­cie: Mi­łość Oy­czy­zny.

W War­sza­wie, w Dru­kar­ni N. Glücks­ber­ga,

Księ­ga­rza i ty­po­gra­fa Kró­lew­skie­go Uni­wer­sy­te­tu.

1826.

Po ob­ra­zach burz­li­wey Nep­tu­na prze­strze­ni

Miło nam bę­dzie wra­cać do rzek i stru­mie­ni;

Nie tych, któ­rych czę­sto­kroć w opi­sach wi­dzi­my,

Ze­sta­rza­łe Na­ia­dy przez wy­tar­te rymy;

Lecz tych, co nam przy­no­sząc z na­uką za­ba­wę,

Wy­sta­wia­ią wy­pad­ki wiel­kie i cie­ka­we.

Fe­liń­ski, w prze­kła­dzie po­ema­tu De­li­la, Zie­mia­nin ,

Za po­zwo­le­niem Cen­zu­ry.

DO I. O. XNEY IZA­BEL­LI Z HRA­BIÓW FLEM­MIN­GÓW CZAR­TO­RY­SKIEJ FELD. W. A. PRZY­PI­SA­NIE PO­EMA­TU

Do­stoy­na Po­lko! tak zwać się war­ta

Przez na­ro­do­we Twe cno­ty,

W To­bie ma Pol­ska, iak nie­gdyś Spar­ta

Płci pięk­ney męz­kie przy­mio­ty.

Nay­mil­sze To­bie dzie­iów pa­miąt­ki,

Po­świę­casz mie­nie dla sła­wy;

Pol­ska Sy­bil­lo! dro­gie­mi szcząt­ki

Unie­śmier­tel­niasz Pu­ła­wy.

Sła­wą Oy­czy­zny na­tchnio­ne dzie­ło

W nie­zna­ney sta­wiam po­sta­ci;

W sar­mac­kiem ser­cu po­czą­tek wzię­ło

Dla nie­wy­rod­nych współ­bra­ci.

Ko­muż wiersz taki zło­żyć na­le­ży,

Je­śli nie To­bie, Sar­r­mat­ko?

Dru­gą Oy­czy­zną by­łaś mło­dzie­ży,

I nad­wi­ślań­skich Muz mat­ką.

Przy Twych za­byt­kach zło­żo­ne pie­nia

Cie­ka­wy pra­wnuk roz­wi­nie;

A twór pod pięt­nem

Twe­go imie­nia Gro­tem za­wi­ści nie zgi­nie.PRZED­MO­WA

Za­mi­ło­wa­ny aż do za­pa­łu w tem wszyst­kiem co iest na­ro­do­wem i szla­chet­nem, tem uczu­ciem na­peł­nia­łem wszyst­kie dzieł­ka moie. Po­ema ni­niey­sze iest wy­le­wem mi­ło­ścią Oy­czy­zny wez­bra­ne­go ser­ca. Po­mysł iest zu­peł­nie no­wym, i osno­wa do żad­ne­go z pism ist­ną­cych nie po­dob­na, układ więc nie mógł bydź wy­la­nym na zna­io­mych for­mach; a nay­przód, nie po­dzie­li­łem na Pie­śni, mnie­ma­iąc, że Po­ema­tu o rze­kach nayw­ła­ściw­szym po­dzia­łem są rze­ki same, ztąd wy­pa­dło, iż wy­sta­wie­nie rze­czy (Expo­si­tio) na po­cząt­ku pierw­szey pie­śni kła­dzio­ne, umie­ści­łem w osob­nym wstę­pie, pra­wi­dło nie­na­ru­szo­ne, bo za­wsze przed za­czę­ciem po­wia­dam o czem pi­sać będę.

Nie chcia­łem za­cią­gnąć się w ca­łem ży­ciu do żad­ne­go stron­ni­cze­go związ­ku, gdzie wła­sne prze­ko­na­nie po­trze­ba nay­czę­ściey po­świę­cać po­wa­dze dru­gich, nie na­le­żę więc do Klas­sy­ków, ani Ro­man­ty­ków, leci; pra­gnę na­le­żeć do tych, co ucząc ba­wią. Je­den z mę­żów pió­rem zna­mie­ni­tych na­pi­sał, iż wszel­ki ro­dzay pi­sa­nia iest po­zwo­lo­nym, oprócz ta­kie­go co nu­dzi. Nie wpi­sa­ny ied­nak do żad­ney Ka­sty mie­dzy Li­te­ra­ta­mi, nie od­rzu­cam ustaw, czczę pra­wi­dła, nie dla tego ied­nak ze ie wy­rocz­nie Ary­sto­te­le­sa, Ho­ra­ce­go, Bo­ala dały, lecz, że ie na­tu­ra rze­czy, samo świa­tło przy­ro­dzo­ne na dro­dze nauk wska­za­ło: ie­że­li kie­dy może bydź na­gan­nem śle­pe ule­ga­nie na­ka­zom Klas­sy­ków bez głów­nych za­let, rów­nie iest szko­dli­wym ro­kosz prze­ciw ich usta­wom: od­stę­pu­jąc da­le­ko od ubi­tych ście­szek moż­na się obłą­kać, a idąc za­wsze ied­nym to­rem moż­na wie­le rze­czy pięk­nych i po­ży­tecz­nych omi­nąć. Pro­wadź­my więc Muzy na­sze wy­sa­dzo­ną dro­gą, ale im po­zwól­my wy­sko­czyć na bok; niech na łą­kach iesz­cze nie­zna­nych świe­żych po­szu­ka­ią kwia­tów, po­zwól­my umy­sło­wi użyć wła­snej siły, i przy­ro­dzo­nej wol­no­ści; świa­tło roz­sze­rzać się musi, po­trze­ba nauk wy­ma­ga od­kry­cia co­raz no­wych skar­bów: niech się więc wzno­si kto la­tać może, nie­chay do­bie­ga aż do sa­mych gra­nic świa­ta na­uko­we­go.

Gdy­by po­etów ota­czał więk­szy ob­wód szran­ków, i kry­ty­ka (ten stu­ocz­ny Ar­gus) mniey była czuy­ną i zło­śli­wą, świat uczo­ny oglą­dał­by czę­ściey Ho­me­rów, Tas­sów, i Mil­to­nów: każ­dy z nich wła­snym uniósł się lo­tem, i za­ia­śniał, były to Ko­me­ty któ­re rzad­ko Na­tu­ra po­ka­zu­ie Zie­mi: cięż­ko iest praw­da wznieść się tak wy­so­ko; wol­no ied­nak sił do­świad­czać, i chmur nie­ty­ka­iąc góry zwie­dzać, no­we­go szu­kać Par­na­su.

Co do mnie, lubo na­tu­ra i sztu­ka od­mó­wi­ły da­rów, umysł wsze­la­ko na­był śmia­ło­ści po­stę­po­wa­nia nową dro­ga, szczę­śli­wy, ie­że­li tym ma­łym po­sko­kiem ośmie­lę kogo z moc­niey­szych nowy tór obrać, i po­stą­pić da­ley. Po­ema to, po­mni­ki sła­wy Na­ro­dow­cy opie­wa­ią­ce, du­chem praw­dzi­wie pol­skim na­tchnio­ne, z ro­sko­szą ser­ca Ziom­kom po­da­ię: nie­masz Po­la­ka za­pew­ne, któ­re­mu­by chwa­ła Oy­czy­zny, i ob­raz ro­dzin­ney zie­mi nie były dro­gie­mi; ie­że­li przy­po­mi­na­iąc po­tom­kom przod­ków wiel­kie ich cno­ty przy­po­mnę, i wzbu­dzę żą­dzę na­śla­do­wa­nia, ieź­li oka­zu­iąc błę­dy oy­ców zro­bię sy­nów ostróż­niey­sze­mi, niech kry­ty­ka rzu­ca swe gro­ty na wiersz nie­do­sko­na­ły, ia cie­szyć się będę, kie­dy mym gło­sem choć mniey har­mo­my­nym po­ru­szę ser­ca Ro­da­ków, usłu­gę Oy­czy­znie i cno­cie.WSTĘP

Ileż rzek skra­pja świę­te lau­ry na­sze!

Osiń­ski, w Odzie na po­wrót Woy­ska Pol­skie­go w 1809. roku.

Po­to­mek wol­nych Sło­wian i bit­nych Sar­ma­tów,

Ludu roz­krze­wio­ne­go w po­brze­żu Kar­pa­tów

Któ­re­go kar­la dzie­iów ty­siąc lat do­się­ga,

Któ­re­go zna­na Świa­tu sła­wa i po­tę­ga,

Gdy po­glą­da z Krę­pa­ku na cią­głe prze­stwo­rze

Od Pon­tu roz­ło­żo­ne po Bał­tyc­kie mo­rze,

Z ogro­mu przod­ków swo­ich opar­ty o szczą­tek

Upa­tru­ie z chci­wo­ścią dro­gich mu pa­mią­tek,

Rzu­ca okiem na góry, na prze­waź­ne gro­dy,

Na tyle rzek wspa­nia­łych zbo­zo-pław­ne wody;

Z ich bie­giem prze­la­tu­ie licz­ne swe kra­iny,

Na brze­gach twierdz od­wiecz­nych wi­dzi roz­wa­li­ny,

W na­zwi­skach sły­szy Sło­wian nay­daw­niey­szą mowę,

W nur­tach szu­ka gdzie Chro­bry słu­py bił sta­lo­we.

O wy córy Po­to­pu! Oce­anu mat­ki!

Wy wszyst­kich od­mian świa­ta nay­daw­niey­sze świad­ki!

Żad­ne was w sil­nym pę­dzie nie wstrzy­ma­ią pro­gi,

Was brzeż­ne Ludy swe­mi mia­no­wa­ły Bogi.

Tak Po­lak gdy po­glą­da na swe pysz­ne rze­ki

Na skrzy­dłach wy­obraź­ni prze­la­tu­ie wie­ki.

Księ­gę dzie­iów oy­czy­stych ser­cu przy­po­mi­na,

I za­pa­la swą du­szę ogniem Apol­li­na,

Rad zdo­bić te za­byt­ki, i w dzie­wi­czem gro­nie

Śpie­wać ie przy­gry­wa­jąc na smut­nym bar­do­nie.

O Muzo! któ­rey pió­ro uczy i ob­wiesz­cza,

Nie od­stę­puy w za­wo­dzie nie­wpraw­ne­go wiesz­cza,

Pro­wadź nas z ryl­cem w ręku po nad­brzeż­ne ska­ły,

Znacz po­mni­ki Le­chi­tów nie­prze­ży­ty chwa­ły,

Niech god­nie swe­go ser­ca wnuk im po­zaz­dro­ści,

A prze­cho­dząc zwa­li­ska roz­bi­tey wiel­ko­ści

Wy­tkniy prą­dy o któ­re moc ich roz­trą­co­na,

Ukaż wry­te iuż w zie­mię waż­nych dzieł zna­mio­na:

Tak wy­sta­wia­iąc z chlu­bą daw­nych cnót przy­kła­dy,

Wskaż na­stęp­com zbłą­ka­ne po­przed­ni­ków śla­dy:

Jako prze­ciw­ko wro­gom oręż ich zwy­cięz­ki

Prze­wa­gą w kra­iu wła­snym ścią­gnął wszyst­kie klę­ski.

Lecz miia­iąc te zna­ki skwa­pli­we­mi kro­ki

Mię­szay mię­dzy po­sęp­ne mil­sze nam wi­do­ki,

Po­każ ogród kwit­ną­cy tam gdzie gmach zwa­lo­ny,

Wszak iuż na­sze zwa­li­ska stroi bluszcz zie­lo­ny.WI­SŁA

Nie­chay inni śpie­wa­ią Ar­ka­dy­iskie gaie,

Krwa­we brze­gi Ska­mandm, i Sa­tur­na kra­ie:

Ty ce­niąc wgzę­dzie pięk­ność, wła­sną ma­luy zie­mią,

Spól­ne wczu­ciu, w przy­pad­kach i w zwy­cza­iach ple­mię,

Za­gro­dę, gdzie mło­do­ści prze­kwi­tły ci lala,

Za któ­rą wszyst­kie rze­ki zbro­czył krwią Sar­ma­ta.

K. Bro­dziń­ski w Po­ema­cie: Po­ezya.

Wi­tay prze­moż­na rze­ko! w pierw­sze zna­na wie­ki,

Na twym brze­gu za­czy­na­ni śpie­wać Pol­skie Rze­ki,

Na twym brze­gu osia­dło pierw­sze Le­chów ple­mię,

Twóy pło­wy nurt prze­bie­ga całą Chro­brych zie­mię,

Ty to pły­nę­łaś mio­dem w zło­te cza­sy Pia­sta,

Twóy han­del z chat ry­bac­kich dźwi­gnął pysz­ne mia­sta *).

Ja­kiż to Gród gdzie tyle sta­ro­żyt­nych zna­ków?

Jest to nasz naj­daw­niey­szy, nasz sę­dzi­wy Kra­ków,

Na grom z Wa­we­lu drża­ły góry w oko­li­cy;

Wi­sła dala ci skar­by twór­co tej sto­li­cy, -

*) War­sza­wę, Gdańsk i To­ruń.

Z niey to do­by­łeś mury han­dlu ra­mio­na­mi,

Król z kup­ca wol­nych lu­dzi ob­ra­ny gło­sa­mi (*),

Bo Sar­ma­ta co męz­twem nie­raz kra­ie zdu­miał,

Wie­my kró­lom po­moc­nym, i wdzięcz­nym bydź umiał.

Świad­czy usep Kra­ku­sa, i pa­mięt­ney Córy,

Po­lak swym do­bro­czyń­com wy­sy­pu­ie góry.

Oto i te­raz kie­dy smut­ne te mo­gi­ły

Na ob­cym brze­gu w ni­skie zmie­nia­li} się bry­ły,

Wdzięcz­ni i nie­odrod­ni Le­chi­to­wie nowi

Z oy­czy­stey zie­mi sy­pią po­mnik Ry­ce­rzo­wi.

O pięk­na Rze­ko! nowa ro­śnie ci ozdo­ba (**),

Za ty­siąc lat iak tam­te iesz­cze się spodo­ba,

Na tych mo­gi­łach kie­dyś po­tom­ność za­się­dzie,

I wie­ki na­szey sła­wy po­rów­ny­wać bę­dzie.

Co wi­dzę? Wi­sła groź­na wcią­gu ca­łey dro­gi

Tu kor­na tylu świą­tyń bo­skich myie pro­gi?

Czci te brze­gi na któ­rych na­sza Wia­ra pra­wa

Pierw­szy znak za­szcze­pi­ła ręką Mie­czy­sła­wa:

Święć się nowa So­lo­no! Gro­dzie zna­ko­mi­ty!

Róg z tobą! ty­siąc krzy­żów zdo­bi two­ie szczy­ty!

Oto świę­ty wo­iow­nik górą po­nad wie­że

Z kon­wia i mie­czem w ręku mu­rów two­ich strze­że, -

*) Krak (u Dzie­jo­pi­sów pi­szą­cych po ła­ci­nie na­zwa­ny Kra­kus ) był kup­cem z Na­ro­du Fran­ków. L'Abbe Gu­erin du Ro­che w dzie­le swo­iem: Hi­sto­ire ve­ri­tah­le des temps fa­bu­leux ,

**) Bro­ni­sła­wa góra na któ­rey usy­pa­no mo­gi­łę na po­mnik Ko­ściusz­ki. Te kil­ka wier­szy były na­pi­sa­ne na sa­mym szczy­cie tey mo­gi­ły, pod­czas po­by­tu mego w Kra­ko­wie toku 1821.

A groź­ne bły­skiem czę­sto roz­igra­ney

Ko­leb­kę Wia­ry na­szey w swo­rey ma opie­ce (*).

O sza­nuy by­stra wodo szcząt­ki tego gro­du,

Tu iest tyle pa­mią­tek dro­gich dla na­ro­du,

Tu gro­by Kró­lów na­szych u wiel­bio­nych Pa­nów,

Tu daw­ny duch po­zo­stał pra­wych Kra­ko­wia­nów,

Tu iest świą­ty­ni nauk czte­ry wie­ki sta­ra,

Tu wśrod ka­pła­nów sztan­dar roz­wi­nąw­szy Wia­ra",

Gor­li­we­go Bi­sku­pa czcząc świę­co­ne zwło­ki,

Głos hym­nów z gło­sem dzwo­nów wzno­si pod ob­ło­ki:

Tu iak w Arce przy­mie­rza są zło­żo­ne pra­wa,

Nowa, lecz z daw­nych ta­blic wy­ię­ta usta­wa,

By choć w ied­nym za­ką­cie zie­mi zna­mie­ni­tey,

Po­zo­stał mały ob­raz Rze­czy­po­spo­li­tey.

Przy­sta­ło na tym brze­gu zro­bić mia­sto wol­ne,

Bez wa­row­ni utrzy­mać swą po­wa­gę zdol­ne;

Zry­ły go na­past­ni­ków nie­raz krwa­we stru­gi.

Kra­ków umiał się bro­nić, był to Sa­gunt dru­gi (**):

Wier­ny kró­lom był­źe­by sam nie­wier­ny so­bie?

Pa­mięt­ny bo­ha­ter­ski twóy czyn w owey do­bie

Gdyś utrzy­mał Zyg­mun­ta siłą wła­snych mie­czy

Nim wa­lecz­ny Za­moy­ski przy­był ku od­sie­czy:

Już cho­rą­giew nie­miec­ka tkwi­ła na wy­ła­mie,

Gdy z garst­ką ludu, sza­blą roz­po­star­ty w bra­mie

Pro­sty miesz­cza­nin Wa­xman pe­łen sil­ney cno­ty

Od­parł, i pa­dły z mu­rów prze­wró­co­ne roty:

–-

*) S. Flo­ry­an.

**) Na­zwi­sko mia­sta w daw­ney Hisz­pa­nii, któ­re się wsta­wi­ło he­ro­icz­ną obro­ną prze­ciw za­cię­te­mu nie­przy­ja­cie­lo­wi

Ileż to razy przed­tem i w póź­niey­sze cza­sy

Zmoc­niey­szym prze­ciw­ni­kiem Kra­ków szedł w za­pa­sy!

Dzie­ie tego Sar­ma­tów wa­lecz­ne­go gro­du,

Przy­da­dzą świet­ne kar­ty do dzie­iów na­ro­du.

Wi­sło! cięż­ko się roz­stać z twym ob­fi­tym brze­giem,

Lecz nas po­ry­wasz da­ley wart­kim two­im bie­giem,

Co za nowe wi­do­ki!… ileż tu ob­ra­zów!

Jak szczo­dra tu Na­tu­ra!… ale moc wy­ra­zów

Sła­ba na tyle wdzię­ków god­ne wy­sta­wie­nie,

Niech ie pę­dzel prze­no­si przez uro­cze cie­nie,

Może się z cza­sem iaki pol­ski Pus­sen zja­wi,

I wi­dok gór kra­kow­skich z chwa­łą swą wy­sta­wi (*).

My śpiesz­my wi­dzieć prę­dzey szczy­ty San­do­mie­rza.

Daw­ny to gród sto­łecz­ny nie­gdyś Ka­zi­mie­rza,

Któ­re­mu w owe cza­sy iego Lud życz­li­wy,

Nay­pięk­niey­sze dał imię: Xią­że spra­wie­dli­wy .

Oy­ciec iego Bo­le­sław sy­nów po­dzie­liw­szy,

Gdy tym dzia­łem uczy­nił kray nay­niesz­czę­śliw­szy,

Wi­sło! ty by­łaś nie­raz krwią za­far­bo­wa­na,

Kie­dy brat spy­chał bra­ta, Pan wy­ga­niał Pana,.

Dwa wie­ki o tron Xią­żąt krwa­we to­cząc woy­ny,

Słabł na­ród daw­niey zgo­dą i ca­ło­ścią zbroy­ny;

Wte­dy to się wy­lę­gła Hy­dra wie­lo­gło­wa

Moż­no­władz­twa wśród mu­rów sa­me­go z Kra­ko­wa:

–-

*) Oko­li­ce Kra­ko­wa w ob­ra­zy przy­ro­dze­nia, i po­mni­ki sła­wy na­ro­dow­cy tak są bo­ga­te, ze ży­ią­cy te­raz wier­szo­pis Wę­żyk, (ie­den z nay­zna­ko­mit­szych) opi­sał ie na­der pięk­nym ry­mem. Wier­sze na fron­ti­spi­sie li­lo­gra­fo­wa­nym przez pol­skie­go Rzeź­bia­rza Pi­war­skie­go są wy­ię­te z tego Po­ema­tu.

Sami ią pa­nu­ią­cy krwią wy­ho­do­wa­li,

Że­brząc u moż­nych wspar­cia wo­iow­ni­czey sta­li.

Wów­czas z Bo­ia­rów (Szlach­tą zwa­nych od Ger­ma­nów)

Z sta­nu ry­ce­rzy po­wstał stan prze­wa­zny pa­nów,

Ten wi­chrząc Xią­żąt, bu­rząc mocą swą kray cały,

Z po­ie­dyń­czych ka­mie­ni sta­nął na­kształt ska­ły,

Wszyst­ko się roz­biia­ło o tę ścia­nę twar­dą;

Pę­ka­ły ber­ła, pra­wo roz­trą­ca­no wzgar­dą;

Tych to groź­nych do­radź­ców wolą na­kło­nio­na

Ja­dwi­ga wpro­wa­dzi­ła na tron Ja­giel­lo­na,

Dla nich to ta Kró­lo­wa wyż­sza nad nie­wia­sty,

Wy­rze­kła się ko­chan­ka, od­su­nę­ła Pia­sty.

Nowy ród wdzięcz­ny szlach­cie da­wał przy­wi­le­ie,

Moż­ni rzecz po­chwy­ci­li, a sła­bi na­dzie­ie:

Przez czte­ry zno­wu wie­ki aż do dzie­iów koń­ca

Księ­życ i gwiaz­dy ni­kły w bla­sku tego słoń­ca,

W ich ręku był ster rzą­du, moc wo­ien­ney sta­li,

Urzę­dy, skar­by, oni kró­lów obie­ra­li,

Wy­żsi nad rów­ność, wro­gi po­rząd­ku i pra­wa,

Z nich klę­ski, im upad­ku zo­sta­ła się sła­wa;

Wi­sło! do­pó­ki bę­dziesz pły­nąć po tey zie­mi

Przy­po­mi­naj Po­la­kom sju­my gro­żą­ce­mi,

Ze kie­dy ie­den ży­wioł dum­nie wznie­sie czo­ło,

Gdy ze­rwie brze­gi, tamy, opu­sto­szy w koło,

Nie tyl­ko że swżą wagą dru­gich moc po­kru­szy,

Lecz opa­da­iąc z cza­sem sie­bie sam wy­su­szy.

Ukończ­my strasz­ny ob­raz, zwróć­my da­ley oko:

Jak­że ta pięk­na rze­ka pły­nie tu sze­ro­ko!

Z Sa­nem się po­łą­czy­ła wie­czy­ste­mi ślu­by,

Za­raz wznie­sio­ny pe­łen z po­łą­cze­nia chlu­by,

Z by­stre­go po­waź­niey­szy choć iuź bieg ied­no­czy,

Już przy niej, iesz­cze trwoż­ny nurt od­mien­ny to­czy:

Od uy­ścia iesz­cze dłu­go ma swa far­bę wła­sny,

Na­re­ście za­czy­na­cie ra­zem dro­gę ia­sną,

Za­moż­ni po­łą­cze­niem śmia­łą wziąw­szy po­stać

San wspa­nia­łym, a Wi­sła chce tak by­strą zo­stać,

Wy­sta­wia­cie nam ob­raz do­bra­ne­go sta­dła,

Przy któ­rem zgo­da, po­kóy, z nie­mi moc osia­dła:

A iako król wład­ną­cy Ludy za­moż­ne­mi

Gdy się złą­czy z dzie­dzicz­ką rów­nie moż­ney Zie­mi

Po­dwo­io­na moc iego sil­ne­mi ra­mio­ny

Ota­cza kray w oko­ło zam­ki na­ie­żo­ny;

Tak i ty dziel­na Wi­sło z Sa­nem po­łą­czo­na

Broń nasz kray od na­pa­ści na­stęp­ców Ot­to­na,

Nie lę­kay się Du­na­iu po­tęż­niey­szey siły:

Nie­raz chęć i wy­trwa­łość samą moc zwal­czy­ły;

Daw­noż to, iak nie licz­ba, ale samo męz­two

Na szań­cach San­do­mie­rza od­nio­sło zwy­cięz­two?

So­kol­nic­ki! cześć To­bie, i wam cześć Ro­da­cy,

Do­wie­dli­ście, że try­umf iest w wy­trwa­łey pra­cy:

Tu padł na wstę­pie sła­wy Lu­bo­mir­ski śmia­ły,

Tu Wło­dzi­mierz Po­toc­ki zro­bił wstęp do chwa­ły.

Spoy­rzy­imy iak po ied­ney i po dru­giey stro­nie

Prze­rzy­na bie­giem Wi­sła co­raz mil­sze bło­nie,

Tu trzo­dy pięk­nych owiec, tam igra­ią sta­da,

Co­raz to nowy po­tok, nowa rze­ka wpa­da,

Tu wzno­si się za­mczy­sko da­ley klasz­tor sta­ry,

Mia­sta, wsie, dwo­ry, sady, łąki i ob­sza­ry,

Za bo­rem gdzie po ska­lach ska­cze ie­leń

Zło­tym kło­sem psze­ni­cy po­ły­sku­ia niwy;

O dro­gie ziar­no Pol­ski! tak sław­ne przed laty

Ży­wi­łoś, iesz­cze bę­dziesz oba ży­wić świa­ty:

W tey oko­li­cy Wi­sło iu­źeś pa­nu­ią­ca,

Jak sil­nie wszyst­kie tamy wart­ki bieg ro­stra­ca:

Na­ród nasz wy­nisz­czo­ny tylu klęsk po­wo­dzią,

Nie­sfor­nie kie­ru­ią­cy przed­tym swo­ią ło­dzią,

Osła­bły wy­lud­nie­niem bez pod­po­ry rzą­du,

Od sztur­mów two­ich nie­mógł za­opa­trzyć lądu,

Nig­dzie wa­row­ney tamy, wy­god­ney za­to­ki,

Same urwi­ska two­ie za­sę­pia­ią boki.

Czę­sto się od nich zwra­casz w by­strym twym po­bie­gli

I szu­kasz pie­ścić zie­mię mil­sze­go ci brze­gu;

Jak­że kre­to zwró­ci­łaś nurt przy Pio­tra­wi­nie,

Gdzie miey­sce wskrze­szo­ne­go świad­ka cudy sły­nie *)

Ztąd co­raz ro­sna brze­gi ozdo­bio­ne zam­ki:

Tu Sol­ca, tu Ja­now­ca wi­dać pysz­ne złam­ki.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: