Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Sekret długowiecznych Chińczyków - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Data wydania:
13 sierpnia 2018
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Sekret długowiecznych Chińczyków - ebook

 

Kardiolog o międzynarodowej sławie dzieli się wiedzą zdobytą podczas pobytu w Wiosce Długowieczności w Chinach. Opisuje również siedem wniosków, jakie wyciągnął z tego pobytu, z których każdy może odmienić stan Twojego ciała i umysłu. Teraz i Ty dowiesz się, jakie jedzenie powinieneś jeść, by wydłużyć czas swojego życia. Będziesz jeszcze zdrowszy, bystrzejszy, bardziej zmotywowany, produktywny i wolny od dolegliwości zdrowotnych. Zapanujesz nad umysłem i nakierujesz go na to, co dla Ciebie najważniejsze. Znajdziesz dla siebie najlepsze miejsce w lokalnej społeczności oraz odnajdziesz własny rytm. Zaczniesz żyć w zgodzie z otoczeniem i podporządkujesz swoje działania konkretnemu celowi. A wszystko to okrasisz dawką zdrowego ruchu. Długowieczność to Twój wybór!

Spis treści

Prolog: zupa długowieczności
Wprowadzenie

1. Dobrze się odżywiaj
2. Opanuj swój umysł
3. Zbuduj swoje miejsce w pozytywnej społeczności
4. Bądź w ruchu
5. Znajdź swój rytm
6. Żyj w zgodzie z otoczeniem
7. Żyj zgodnie z celem
8. Sto lat, wiosko

Epilog: zasada prostoty
Podziękowania
Bibliografia
O Autorach
Przypisy końcowe

Kategoria: Wiara i religia
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-65846-96-9
Rozmiar pliku: 1,2 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

PROLOG Zupa długowieczności

„Chodź, nauczę cię, jak przyrządzić zupę długowieczności”, powiedziała.

Czekałem na tę chwilę od bardzo dawna; w końcu poznam ten sekret. Nareszcie zdobędę wiedzę.

Feng Chun zmiażdżyła jedną garść nasion konopi, a potem drugą. Zalała je gorącą wodą. Ugotowała miksturę w woku, dodała trochę pestek z dyni i zamieszała.

„Gotowe”, powiedziała, wlewając szary płyn do miski.

„Czekaj”, odparłem. „To wszystko?”

„To wszystko”.

„Ale… ale to takie proste!”

„Oczywiście”, odpowiedziała. „A czego oczekiwałeś?”WPROWADZENIE

Przed południem pączki znikną.

Istotnym elementem mojego codziennego planu dnia było to, że przygotowywałem swoje śniadanie w gabinecie lekarskim w szpitalu, gdzie pracuję. Zawsze brałem pączka, bajgla i dietetyczną colę. Potem zawijałem drugiego pączka w serwetkę i chowałem w szafce tuż przy sali operacyjnej.

Moi koledzy śmiali się i przewracali oczami. Wzruszałem ramionami. To wszystko wydawało mi się całkowicie racjonalne.

Moje dni w pracy kardiologa wypełnione były wszczepianiem stymulatorów, procedurami związanymi z trójwymiarowym „mapowaniem i zmianą” przy potencjalnie śmiertelnych arytmiach serca i operacjami wszczepiania rozruszników. W międzyczasie jadłem przekąski.

Przez większość dni na obiad składał się kawałek pizzy lub dwa wraz z kolejną dietetyczną colą. Podczas długich dni jadłem w stołówce szpitalnej cheeseburgery, frytki i ciasteczka czekoladowe.

Wiedziałem, że nie były to dobre wybory żywieniowe. Ale mówiłem sobie, biorąc pod uwagę mój napięty plan dnia, że nie mam czasu na nic innego. Poza tym, twierdziłem, że wielu innych lekarzy również korzysta z darmowego fast foodu w szpitalu i wszyscy oni wydają się całkiem zdrowi. A mój szpital był podobny do wszystkich innych, w których pracowałem lub które odwiedzałem. Do szpitala przy Uniwersytecie Johnsa Hopkinsa, gdzie ukończyłem szkołę medyczną. Do szpitala przy Uniwersytecie Stanforda, gdzie byłem rezydentem w zakresie chorób wewnętrznych oraz gdzie odbywałem stypendium w dziedzinie kardiologii i elektrofizjologii serca. Do szpitala przy Uniwersytecie w Utah, gdzie pracowałem jako profesor medycyny. Do prawie każdego szpitala, który odwiedziłem jako gościnny wykładowca. Jeśli tego rodzaju żywność jest oferowana lekarzom w całym kraju, myślałem, że nie może być aż tak zła.

Zawsze sądziłem, że nadrabiam aktywnością fizyczną. Byłem zapalonym biegaczem – ni mniej, ni więcej, tylko maratończykiem – przez dwadzieścia lat. To jedna rzecz, zdrowo się odżywiać i być w stanie przebiec 42 kilometry. Ja jadłem śmieci i wciąż byłem w stanie tyle przebiec. Oczywiście mówiłem sobie, że to nie tylko wskazówka, że jestem zdrowy, to sugestia, że jestem więcej niż zdrowy.

Tylko że nie byłem. Nawet nie zbliżałem się do tego stanu.

Nie chodzi tylko o to, co jadłem; chodzi o to, jak żyłem. Pracowałem przez długie godziny. Miałem zbyt mało urlopu. Prawie w ogóle nie spędzałem czasu z rodziną. Spędzałem długie godziny, myśląc o swojej wydajności, ale niewiele zastanawiałem się nad moim celem. Życie pozostawało jakby za mgłą.

Miałem nadwagę, byłem przepracowany, miałem nadciśnienie i znacznie wyższy niż prawidłowy poziom cholesterolu. Ciągle byłem zmęczony i zestresowany.

Cały czas odczuwałem też ból. Był to ból w klatce piersiowej z powodu kwaśnego refluksu. Był to ból pleców i karku z powodu choroby autoimmunulogicznej zwanej zesztywniającym zapaleniem stawów kręgosłupa. Jedzenie często stawało mi w gardle z powodu eozynowego zapalenia przełyku, które utrudniało mi przełykanie.

Wiele z tych chorób było obecnych w mojej rodzinie. Zatem obwiniałem moje geny. Uznałem, że nie ma sensu próbować z tym walczyć. To była po prostu część procesów starzenia. To było moje życie.

Brałem pięć różnych lekarstw dziennie. I to pomagało… trochę… na chwilę.

Mając czterdzieści cztery lata, zacząłem marzyć o emeryturze. Któregoś dnia ustatkuję się i życie znów będzie dobre. Lub może będzie po prostu mniej złe. To prawie to samo, prawda?

W międzyczasie: jeszcze jeden pracowity tydzień. Jeszcze jeden przegapiony urlop. Jeszcze jeden pączek.

Nieszczególnie lubię rozmawiać o tym, jak zawróciłem z tej drogi, ale mam nadzieję, że czytając moje wyznania, przekonasz się, że walka o zdrowie, z którą masz do czynienia w swoim życiu, może zostać wygrana dzięki kilku drobnym poprawkom. Wybacz mi, jeśli będę trochę nieskromny, aby udowodnić swój punkt widzenia, ale jestem dobrym lekarzem. Niedawno zakończyłem kadencję na stanowisku prezesa Heart Rythm Society, międzynarodowej organizacji zrzeszającej tysiące kardiologów z ponad 70 krajów. Przez ponad dwadzieścia lat kariery wykonałem ponad 6000 operacji metodą ablacji cewnikowej i ponad 3000 zabiegów wszczepienia stymulatora. Wyleczyłem dziesiątki tysięcy pacjentów.

Miałem dostęp do większej ilości informacji o zdrowym życiu niż większość osób mogłaby marzyć oraz miałem wszystkie potrzebne warunki, aby wprowadzić zmiany. Pomimo tego wciąż nie wiedziałem, co powinienem zrobić, aby powrócić na właściwe tory prowadzące do szczęśliwszego i zdrowszego życia. Więc niezależnie od tego czy właśnie po raz pierwszy rozważasz wprowadzanie życiowych zmian, aby poprawić swój stan zdrowia, czy próbujesz od lat, jesteś w dobrym towarzystwie.

Prawda jest taka, że mimo iż zmieniłem swoje życie w sposób, który wydaje się mi i mojej rodzinie prawie cudem, nie jestem tutaj, aby sprzedawać cuda czy przede wszystkim mówić, że powinieneś wykonać wszystko to, co ja zrobiłem, bo to nie działa w ten sposób. Każdy z nas jest trochę inny, a niektórzy z nas różnią się w bardzo dużym stopniu. Zatem to, co chciałbym zrobić, to pomóc ci dowiedzieć się, co zadziała u ciebie. Niezależnie od indywidualnych okoliczności istnieją podstawowe dobre zasady, które mogą poprowadzić nas wszystkich do lepszego życia, ale możesz wybrać, jak dostosować te zasady do twojej własnej podróży.

Podczas tej podróży z przyjemnością będę twoim przewodnikiem.

Ale nie sam. Na tych stronach przedstawię cię niektórym z najbardziej wykwalifikowanych ludzi na świecie w zakresie dłuższego, zdrowszego i szczęśliwszego życia. Ich imiona to Boxin, Magan, Maxue, Mawen, Masongmou, Makun i Makang. W 2012 r. w Bapanie, wiosce w południowo-zachodnich Chinach, niedaleko granicy wietnamskiej, która znajduje się pośrodku regionu o jednej z najwyższych znanych koncentracji osób w wieku powyżej stu lat w porównaniu z dowolnym miejscem na świecie, mieszkało siedmiu stulatków. Sześć kobiet i jeden mężczyzna, wraz z niezliczoną ilością innych, żyją dzięki tym podstawowym zasadom dobrego życia, nigdy o tym nie myśląc. To po prostu część ich życia.

Nie chcę opowiedzieć, jak żyją oni dzisiaj, ponieważ nikt nie chce żyć jak stulatek, bez względu na to jak zdrowym można byłoby być. Chcę ci powiedzieć, jak żyli oni przez całe życie. Przedstawię cię także innym osobom, z każdego pokolenia, którzy żyją, śmieją się, kochają i pracują w tym niezwykłym miejscu. To ci ludzie razem pomogli mi kształtować moje pomysły na dobre życie, a te pomysły sprawiły, że pomogłem wielu moim pacjentom w zachowaniu dobrego stanu zdrowia.

W 2014 roku uruchomiłem serie czteromiesięcznych grup wsparcia obejmujących pacjentów, którzy pracowali razem, aby wprowadzić lekcje z długowiecznej wioski do swojego życia. Chociaż mocno wierzę w moc stylu życia długowiecznej wioski, byłem zdumiony wynikami; 92% uczestników było w stanie zrealizować plany i spokojnie osiągnąć swoje cele w zakresie zdrowia. Są to ludzie, którzy nadmiernie eksploatowali swoje organizmy przez wiele lat, przez dziesiątki lat mieli złe nawyki zdrowotne i często nie mieli prawdziwego wsparcia w domu. Pomimo tych wyzwań, większość była w stanie wyleczyć się przynajmniej z niektórych swoich przewlekłych schorzeń, w tym cukrzycy, nadciśnienia, otyłości, migotania przedsionków, bezsenności, zmęczenia, refluksu żołądkowego, niewydolności serca oraz wysokiego poziomu cholesterolu.

Widziałem podobne wyniki wśród setek innych pacjentów, którzy zastosowali te lekcje. Po uruchomieniu strony internetowej poświęconej pomaganiu w szczęśliwszym i zdrowszym życiu, ludzie z całego świata podzielili się ze mną swoimi historiami radykalnych przemian. I, oczywiście, moje własne życie stanowi świadectwo skuteczności tego modelu; zostało całkowicie zmienione.

Dlaczego to działa? Janine, czterdziestojednoletnia programistka z San Francisco, walczyła z otyłością i niektórymi związanymi z nią schorzeniami serca, kiedy po raz pierwszy przyszła mnie odwiedzić. Po dziewięciu miesiącach jej waga spadła o ponad 20 kilogramów, a jej problemy z sercem znacznie się zmniejszyły, tak jakby nigdy nie istniały. Po sześciu miesiącach napisała w swoim dzienniku podróży do długowiecznej wioski: „Dla mnie ta droga życia jest dobra. Trudno to wyjaśnić, ale to prawie coś takiego jak sposób, w jaki wszyscy byśmy żyli, gdyby nasi przodkowie wiedzieli, że po unowocześnieniu nie możemy po prostu odrzucić wszystkiego, co było dobre w starych czasach”.

Tymi słowami Janine wymownie określiła coś, czego nie mogłem wyrazić, kiedy po raz pierwszy wyjaśniałem ten model zdrowia moim pacjentom. Styl życia długowiecznej wioski nie jest życiem ludzi w odległej części Chin w przeszłości; chodzi o życie we współczesnym świecie z odrobiną starożytnej mądrości, która będzie nas prowadzić ku szczęśliwszej, zdrowszej przyszłości.

O Bapanie dowiedziałem się prawie przez przypadek. Gdy miałem dziewiętnaście lat, w ramach praktykowania swojej religii, spędziłem dwa lata, pracując z chińskimi imigrantami w Nowym Jorku. Do tego momentu nie wiedziałem nic o Chinach. Nie wiedziałem nic o ich bogatej historii ani tradycjach kulturowych. Nie znałem słowa w języku mandaryńskim. Nie lubiłem nawet chińskiego jedzenia.

Ale w tym niesamowitym okresie mojego życia zacząłem wielbić ten język, kulturę i ludzi, z którymi żyłem i pracowałem. Długo po tym jak wróciłem z Nowego Jorku do domu w Utah pozostawałem zafascynowany Chinami i kontynuowałem pracę nad rozwojem moich umiejętności językowych, tak że dziś jestem jednym z niewielu lekarzy rasy kaukaskiej, którzy regularnie prowadzą wykłady medyczne w języku chińskim. Mówiono mi, że mój akcent nie jest taki zły. „Jesteś jak prawdziwy Béijīng rén”, powiedział mi ostatnio przyjaciel z chińskiej stolicy, używając słów opisujących mieszkańca Pekinu. Uśmiechnąłem się z dumą.

Mandaryński nie jest łatwym językiem do nauczenia i trzydzieści lat po pierwszej lekcji poświęconej wymowie „nı hao”¹ z odpowiednią intonacją wciąż nad tym pracuję. Co tydzień, przez wideokonferencję, spotykam się z moją nauczycielką języka mandaryńskiego, Zheng Lv, która mieszka w Xi’an, punkcie wyjściowym północnej trasy słynnego jedwabnego szlaku i miejscu, gdzie znajduje się niesamowita Terakotowa Armia cesarza Qin Shi Huang. Podczas rozmów Zheng pomaga poprawić mi sposób artykulacji tonów i wymowę, a czasami przedstawia mi nowe słowa i chińskie koncepcje. Nasze wspólne sesje to zazwyczaj rozmowy na temat czegoś, o czym słyszeliśmy w chińskich lub amerykańskich mediach lub moje opowieści o konkretnym, szczególnie interesującym artykule, który przeczytałem w chińskim lub amerykańskim czasopiśmie medycznym.

Tak się właśnie stało w 2012 roku, kiedy wspomniałem Zheng o artykule poświęconym badaniom nad stulatkami w okręgu Bama, opublikowanym w chińskim czasopiśmie medycznym¹. W tym czasie badałem literaturę przedmiotu odnośnie do sposobu życia pewnych grup ludzi, które zdają się opierać konwencjonalnym prawom starzenia. Kiedy wspomniałem o tym artykule, Zheng powiedziała mi, że akurat widziała w telewizji program o tym regionie Chin, gdzie ludzie podobno żyją niezwykle długo bez chorób, które zwykle towarzyszą procesom starzenia. Wioska Bapan, powiedziała Zheng, zyskiwała sporo uwagi w Chinach. „Mówią, że tamtejsza ziemia ma magiczne właściwości”, powiedziała mi. „Teraz w Chinach nazywają to miejsce długowieczną wioską”.

Dowiedziałem się, że długowieczna wioska to mała i uboga miejscowość na odludziu, w której mieszka zaledwie kilkaset osób i która znajduje się w autonomicznym regionie Kuangsi-Czuang. Nigdy wcześniej nie byłem w tej części Chin, ale wiedziałem o tym, że wioski w bardziej odległych regionach Chin często cierpią z powodu niedostatecznej jakości usług medycznych. Wiedziałem też, że ogólnie na całym świecie biedni ludzie nie żyją tak długo i często mają gorszy stan zdrowia w porównaniu do ludzi, którzy mieszkają w bardziej rozwiniętych regionach. Ale jeśli to, czego się dowiedziałem, jest prawdą, nic z tego nie ma znaczenia. W szczęściu i nieszczęściu, z kilkoma nowoczesnymi udogodnieniami i przy przeprowadzeniu bardzo niewielu procedur medycznych, ludzie z Bapanu dożywają do osiemdziesięciu, dziewięćdziesięciu i stu lat.

Zheng i ja wciąż powracaliśmy do tematu Bapanu. Opowiadałem jej, czego się dowiedziałem podczas swoich badań literatury medycznej, a ona mówiła mi, co zasłyszała w popularnych chińskich mediach. Czułem, że po prostu nie mogę zdobyć wystarczającej ilości informacji.

„Qı ng duo gàosù wo yidi a n”, powiedziałem jej. „Proszę, powiedz mi więcej”.

Zheng prawdopodobnie zastanawiała się, dlaczego mam taką obsesję. Nie wiedziała, że przechodziłem kryzys zdrowotny, a rozwiązania, których próbowałem, po prostu nie działały. Mój stan zdrowia się pogorszył.

Mój ból też był coraz silniejszy. Nie mogłem biegać tak jak kiedyś, więc jeszcze bardziej przybrałem na wadze. Pod koniec każdego dnia w szpitalu czułem się wyczerpany, ale w nocy byłem niespokojny. Cały czas byłem zmęczony, więc byłem też rozdrażniony.

Straciłem nadzieję.

Gdy krok po kroku znajdowałem informacje dotyczące długowiecznej wioski i za każdym razem, kiedy odkrywałem nowe badania lub innego lekarza, który pracował w okręgu Bama, czułem się tak, jakbym otwierał jakąś magiczną skrzynię skarbów. Przez większość mojego życia byłem typem rannego ptaszka, ale spędziłem długie godziny przed komputerem, przeglądając chińską literaturę medyczną w poszukiwaniu większej ilości informacji o Bapanie.

To moja żona, z którą szybko podzieliłem się moim podekscytowaniem, w końcu przekonała mnie, że musimy jechać.

Tak właśnie zrobiliśmy.

I to zmieniło moje życie.

Moja pierwsza podróż do Bapanu odbyła się latem 2012 roku. Towarzyszyła mi, jak w przypadku wszystkich naszych wycieczek do okręgu Bama, moja żona, Jane.

Dołączył do nas również nasz najstarszy syn, Joshua, który miał wówczas dziewięć lat². Zamierzaliśmy przybyć do wioski wieczorem dnia poprzedzającego, odpocząć i rano udać się prosto do domu jednego z wiejskich stulatków. Jednak dotarcie do długowiecznej wioski okazało się wyzwaniem. Kiedy przyjechaliśmy do północno-zachodniego krańca okręgu Bama, padały ulewne deszcze, które zalewały wąską drogę, słychać było grzmoty i widać było błyskawice oraz mieliśmy wrażenie, że to niewłaściwa wioska. Pozostaliśmy w pensjonacie, a gdy obudziliśmy się następnego ranka, dowiedzieliśmy się, że jesteśmy niedaleko od Bapanu. Udaliśmy się tam rozklekotaną trójkołową taksówką na bazie motocykla, z której wysiedliśmy przy głównej drodze.

Prawdopodobnie powinienem być zmęczony po tak długiej wyprawie. Miałem za sobą trzydniową podróż z naszego domu w Stanach Zjednoczonych i byłem zaniepokojony tym, że zboczyliśmy z trasy, więc poprzedniej nocy nie spałem dobrze. Ale kiedy weszliśmy do wioski i zobaczyłem duży plakat ze zdjęciami siedmiu stulatków z wioski, odczułem przypływ energii i podniecenia niepodobny do niczego, czego kiedykolwiek doświadczyłem. I gdy popatrzyłem na moich towarzyszy podróży, było jasne, że czują to samo.

Pod każdym zdjęciem znajdowała się krótka biografia najstarszych mieszkańców wioski napisana pismem chińskim. Przetłumaczyłem biografie mojej żonie i synowi.

„Niektórzy z tych ludzi byli tutaj sto lat przed moimi narodzinami!”, podziwiał Joshua.

„Z kim mamy się najpierw spotkać?”, zapytałem.

„Czekam na spotkanie z Boxinem”, odpowiedziała Jane, wskazując na wyblakłe od słońca zdjęcie mężczyzny pośrodku plakatu. „Możemy odwiedzić go jako pierwszego?”

Boxin, wym. bwo-sheen, był najstarszym mężczyzną w wiosce, podobno urodził się w 1898 roku. Nie było trudno go znaleźć. Wszyscy w wiosce wiedzieli, kim jest i gdzie mieszka, oraz niecierpliwie pragnęli nas do niego zaprowadzić.

Najpierw poprowadzono nas do wąskich betonowych schodów odchodzących od głównej drogi w wiosce, wzdłuż brzegu rzeki, do drugiego rzędu domów. Kilka domów wydawało się bardzo starych, były zbudowane z bali i cegieł błotnych. O wiele więcej było jednak nowszych. Były całkiem proste, wykonane z drewna, cementu i bloków żużlowych.

Kiedy szliśmy, miejscowy wieśniak powiedział nam, że Boxin osiągnął coś w rodzaju statusu gwiazdy w regionie, a nawet w całych Chinach. Gdy dotarliśmy do jego skromnego domu, było jasne, że „sława” nie przyniosła mu żadnych pieniędzy na sposób zachodni.

Wspięliśmy się po niewielkich schodach do domu z cementu w drugim rzędzie. Frontowy pokój miał trzy ściany, trochę jak w domku dla lalek, w którym pomieszczenia są widoczne dla każdego patrzącego z zewnątrz. Przeszliśmy przez otwartą przestrzeń do małego wejścia. Wydawało się, że nikogo nie ma w domu, ale słyszałem ciche dźwięki z wnętrza. Chwilę później na zewnątrz wyszedł jeden z krewnych Boxina.

Twarz mężczyzny wykrzywiła się w coś, co uznałem za mieszaninę zaskoczenia i zdziwienia. W przypadku naszej podróży do tego miejsca czułem, że moja rodzina i ja moglibyśmy być jednymi z pierwszych ludzi rasy kaukaskiej, których Chińczycy kiedykolwiek spotkali.

„Witaj”, przywitałem go w języku mandaryńskim. „Przybyliśmy tutaj z Ameryki i chcieliśmy zobaczyć Boxina. Czy jest w domu?”

Słysząc, że mówię po chińsku, mężczyzna uśmiechnął się.

„Tak, oczywiście. Będzie bardzo podekscytowany tym spotkaniem”, powiedział mężczyzna.

Mężczyzna, który przedstawił się jako wnuk Boxina, powiedział nam, że jak większość starszych ze wsi, Boxin nie zna mandaryńskiego, ale zaoferował się, że będzie tłumaczył mój mandaryński i wiejski dialekt używany przez jego dziadka, zwany Zhuàng huà³.

Weszliśmy do domu, mijając małe pomieszczenie w rodzaju poczekalni. Dźwięki z wnętrza stały się wyraźniejsze. Poznaliśmy większą liczbę członków rodziny Boxina. Jego prawnuki tłoczyły się wokół nas, chętne do obejrzenia nas i rozmowy, ja zaś miałem spotkać patriarchę rodu. Zostaliśmy zaprowadzeni do większego salonu. W kącie, ku mojemu zdziwieniu, kilku młodych ludzi oglądało telewizję; sądziłem, że w wiosce, gdzie wszyscy są tak niewiarygodnie zdrowi, nikt nie siedzi i nie ogląda telewizji.

Jeden z prawnuków wyjaśnił, że ze względu na liczbę Chińczyków, którzy chcieli spotkać się z Boxinem, przekształcili tę przestrzeń w swoisty pokój dla gości. Wzdłuż jednej ściany znajdowała się ozdobna wyściełana kanapa, którą Joshua opisał później jako tron. Kolorowa ceramiczna płaskorzeźba z górami, drzewami, lecącymi gęsiami i niezwykle dużym czerwonym chińskim hieroglifem, który rozpoznałem jako symbol długowieczności, służyła za tło. Nikt nie zajmował centralnego miejsca, ale było jasne, kto je zajmie.

Duża tablica z rządowym oświadczeniem honorującym dawnego właściciela domu wisiała na ścianie niczym w muzeum. Na tej samej ścianie i na innych znajdowały się zdjęcia. Niemal wszystkie przedstawiały mężczyznę o wąskiej twarzy i małych ciemnych oczach, zwykle w okrągłej czapce. Na jednym zdjęciu mały starzec siedział przy stole z sześcioma starszymi kobietami, trzema z każdej strony, uśmiechnięty i zadowolony.

„To wszyscy stulatkowie razem” - wyjaśnił wnuk.

Mój umysł miał problemy z rejestracją tego, co widziałem. Ludzie na zdjęciu wyglądali jakby mieli około osiemdziesięciu lat.

„Ale to musiało być bardzo dawno temu”, powiedziałem.

„Wcale nie”, odpowiedział wnuk. „To zdjęcie zostało zrobione w zeszłym roku”.

Ponownie przyjrzałem się zdjęciu i czterem mniejszym pod nim. Wszyscy ludzie na zdjęciach siedzieli idealnie wyprostowani. Każdy trzymał w jednej ręce miskę, a pałeczki zgrabnie umieszczone w drugiej. Uśmiechali się i śmiali. Jedna z kobiet podnosiła się z krzesła, by sięgnąć po coś po drugiej stronie stołu.

Jane zwróciła uwagę na inny pokój. Wezwała mnie. Podszedłem do drzwi i usłyszałem młodszą kobietę rozmawiającą z kimś. Wydawała się trochę zdenerwowana, ponaglając tego, z kim rozmawiała, żeby się pospieszył. Chwilę później po raz pierwszy zobaczyłem Boxina.

Ten mężczyzna w wieku 114 lat⁴ był najstarszą osobą, jaką kiedykolwiek widziałem i najstarszą osobą w tej wiosce, ale zamiast siedzieć na wózku inwalidzkim lub na łóżku, przeszukiwał uważnie szafę, potem zaglądał pod materac, a następne znów myszkował w szafie. Poruszał się płynnie i szybko, co mnie zaskoczyło, zginał się i pochylał, odwracając się, by odpowiedzieć kobiecie, która musiała być jedną z jego prawnuczek.

Poruszał się jak nasz dziewięcioletni syn! Pochylił się w pasie, zgiął kolana i odwrócił głowę ze swobodą i energią kogoś mającego mniej niż połowę jego lat. Nie słyszałem chrząkania, które towarzyszyło prawie każdemu z moich wysiłków.

Kiedy jedna z jego prawnuczek w końcu powiedziała: „Amerykanin”, stary człowiek zamarł. Stanął w pełni wyprostowany, odwrócił się, by na nas spojrzeć, a na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Podszedł do Jane, złapał ją za rękę i wykrzyknął: „Amerykanie! Jesteśmy przyjaciółmi! Chiny i Ameryka są przyjaciółmi!”.

„Tak!”, Jane zareagowała entuzjastycznie w swoim najlepszym mandaryńskim. „Jesteśmy przyjaciółmi!”

Gdy przeszliśmy do pokoju dla gości, dowiedziałem się czegoś niezwykłego od jednego z prawnuków Boxina. Nawet gdy Boxin miał ponad sto lat, dalej pracował w polu oraz był głównym żywicielem rodziny. Długo po tym jak wielu stulatków zaprzestało tego rodzaju ciężkiej pracy, Boxin ją kontynuował.

„Tylko w ciągu ostatnich dwóch lat nieco zwolnił”, powiedział wnuk.

Słysząc to, zaśmiałem się. Tryb „powolny” Boxina był znacznie szybszy niż tryb „szybki” wielu ludzi.

Kilka minut później Boxin powrócił w tradycyjnym stroju czangshan i czarnych spodniach.

„Chodź”, powiedział. „Będziemy jeść”.

Byłbym całkowicie zadowolony, gdybym po prostu usiadł i rozmawiał wiele godzin z Boxinem, ale nasza relacja rozpoczęła się od zaproszenia do podzielenia się jedzeniem. I to, jak sądzę, jest bardzo dobry punkt do rozpoczęcia znajomości.

Myślę, że to była pierwsza rzecz, której nauczył mnie Boxin. Pokarm jest wszakże początkiem wszystkiego, co robimy. Jeśli zamierzamy zrobić coś radykalnego, na przykład zdecydować się na dłuższe i szczęśliwsze zdrowsze życie, powinniśmy zaczynać od tego, co jemy.

Tutaj zaczyna się ta książka, ale to nie jest książka dietetyczna, szczególnie jeśli myślisz o diecie jak o planie ograniczającym ilość jedzenia, które możesz zjeść. Zamiast tego jest to opowieść o wiosce, w której dobre jedzenie, dużo jedzenia, to tylko część stylu życia, zgodnie z którym nikt się nie zastanawia nad długim, zdrowym i szczęśliwym życiem. Po prostu tak się żyje.

A jeśli oni potrafią, każdy z nas może to wykonać.

Jak prawie wszyscy w Stanach Zjednoczonych, wypróbowałem wiele różnych diet i ćwiczeń na przestrzeni lat, ale bez większych sukcesów i korzyści. Konsultowałem się z lekarzami i dietetykami. Wydawało się, że każdy ma dla mnie inną odpowiedź.

Jednakże wszystko zaczęło się zmieniać, gdy poznałem wieśniaków z Bapanu.

To miejsce, w którym ludzie starzeją się bardzo powoli i nie walczą z dietą lub otyłością. To miejsce, w którym ludzie mający dziewięćdziesiąt, a nawet sto lat często pracują w ogrodach i na działkach, uprawiając żywność ekologiczną. To miejsce bez chorób serca i nowotworów. To miejsce, w którym prawie nie słyszy się o demencji. A z powodu różnych innych czynników jest to miejsce, w którym ludzie optymistycznie patrzą na starzenie. W rzeczywistości najstarsi ludzie w wiosce najbardziej stanowczo twierdzili, że życie jest coraz lepsze wraz z upływem lat.

Szczerze mówiąc, wszystko to mnie trochę zdezorientowało. Stanowczo nie zgadzało się to z tym, czego nauczyłem się na uczelniach Johnsa Hopkinsa i Stanforda. Tam powtarzano mi, że przewlekłe choroby są tylko częścią starzenia i że dysponujemy lekami i zabiegami chirurgicznymi, aby leczyć te choroby. Jeśli tak patrzy się na życie, bolesny koniec jest prawie nieunikniony; wszystko, co możemy zrobić, to uczynić go bardziej znośnym. Zgadzało się to też z setkami medycznych badań, artykułów i rozdziałów w książkach, które publikowałem przez lata, a które dotyczyły chorób sercowo-naczyniowych, udarów i demencji. Przez cały czas uznawałem te choroby za normalną część procesu starzenia.

Jako kardiolog specjalizujący się w leczeniu migotania przedsionków, choroby najczęściej powodowanej przez współczesny styl życia, wysokiego ciśnienia krwi i otyłości, leczyłem tysiące pacjentów zgodnie z taką samą logiką. Mnóstwo lekarstw. Wiele procedur. Zmiany stylu życia, które uwzględniają dolegliwości, ale bez rozwiązywania pierwotnych problemów.

W porównaniu do tego Bapan był jak środek wzmacniający.

W czasie mojej pierwszej wizyty w Bapanie mieszkało tam tylko około 550 osób. Nie dziwi, że liczba stulatków od czasu do czasu zmieniała się, jako że najstarsi mieszkańcy umierają, w większości przypadków szybko i spokojnie we śnie, a stosunkowo duża liczba osób mających około 90 lat przekracza próg stu. Można jednak powiedzieć, że zwykle mieszka tam co najmniej jeden stulatek na każde 100 osób.

Aby umieścić to w kontekście, średni stosunek stulatków do ogólnej liczby ludności w Stanach Zjednoczonych to jedna osoba na 5780, co globalnie nie jest naprawdę takim złym wynikiem. Ale nawet w porównaniu do miejsc na całym świecie, które od niedawna są znane jako „niebieskie strefy” (termin ten został wymyślony przez belgijskiego demografa Michela Poulaina i spopularyzowany przez wspaniałą książkę Dana Buettnera o miejscach w świecie, w których ludzie żyją niezwykle długo), Bapan znajduje się poza konkurencją. Na przykład na słynnej wyspie Okinawie w Japonii, dość dobrze znanej z długowieczności mieszkańców, mieszka tylko jeden stulatek na każde 2000 osób⁵.

Do powyższego należy dodać kilka zastrzeżeń. Najstarsi mieszkańcy Bapanu prawdopodobnie nigdy nie zostaną wpisani do księgi rekordów Guinnessa ze względu na długowieczność, ponieważ nie mają żadnych formalnych aktów urodzenia, aby udowodnić swój wiek. Sto lat temu w okręgu Bama nie przeprowadzono żadnych spisów ludności, a Chiny zaczęły opracowywać spisy narodzin po rewolucji komunistycznej w 1949 roku. Co więcej, wraz z chińską transformacją gospodarczą, która rozpoczęła się w 1978 roku, większa część młodszego pokolenia wyemigrowała do dużych przemysłowych miast Chin w poszukiwaniu pracy.

Jednakże jestem raczej pewien, że wiek podawany przez te osoby jest dokładny, zgodnie z krajowym spisem ludności w Chinach oraz wydanymi przez rząd dowodami tożsamości, lub przynajmniej bardzo zbliżony ze względu na kilka powodów.

Po pierwsze, istnieje obszerna literatura medyczna w chińskich i zachodnich czasopismach medycznych opisująca najdłużej żyjących mieszkańców z Bamy w Chinach. Niektóre z tych badań, oprócz danych z chińskiego spisu powszechnego i danych w dowodach osobistych, podają także inne sposoby weryfikacji wieku⁶.

Po drugie, żyjący potomkowie: dzieci, wnuki, prawnuki i praprawnuki, których bardzo dobrze poznałem, popierają tę tezę ze względu na genealogię. Wielu starszych wieśniaków może nawet dzielić swoje drzewo genealogiczne, a osiem chińskich znaków danych w momencie narodzin, które zostały zapisane w genealogii rodziny, odnosi się do daty narodzin według kalendarza księżycowego.

Po trzecie, chiński zodiak, Sheng Xiao, opiera się na cyklu zwierząt zmieniającym się co dwanaście lat, a każdy Chińczyk i każda Chinka znają swoje zwierzę. Z bardzo rzadkimi wyjątkami prawie żadna kobieta nie rodzi w wieku dwunastu lat, a niewiele kobiet może za pomocą naturalnych sposobów urodzić po czterdziestce, więc połączenie znaku zodiakalnego matki z jej drzewem genealogicznym może zapewnić nam jeszcze większą pewność co do wieku danej kobiety.

Po czwarte, Chińska Partia Komunistyczna ciężko pracowała, aby wskazać osoby, które brały udział w chińskiej rewolucji, która rozpoczęła się w latach dwudziestych XX wieku i doprowadziła do utworzenia Chińskiej Republiki Ludowej w 1949 roku, aby zapewnić odpowiednim osobom wojskowe zasiłki i emerytury; wielu stulatków z tego regionu posiada dowody na służbę w armii Mao Zedonga, w tym na lata, w których służyli.

Po piąte, w ostatnich latach chiński rząd zaczął zapewniać miesięczne dodatki i bezpłatną opiekę medyczną dla stulatków, w tym wizyty domowe, gdy ktoś został uznany za stulatka na podstawie całej dostępnej dokumentacji. Może to być żmudny proces, ponieważ budżety samorządów są często obciążone różnymi opłatami. Chociaż dodatek może wydawać się zachętą do zwiększenia swojego wieku, to niepiśmienni mieszkańcy tej biednej części Chin nie widzieli powodów, aby fabrykować dokumenty, potencjalnie ryzykując uwięzienie lub śmierć przez reżim Mao we wczesnych latach pięćdziesiątych, gdy chiński rząd zaczął wydawać dokumenty tożsamości.

Wreszcie istnieją zapisy sprzed setek lat, które odnoszą się do tego obszaru Chin jako miejsca, w którym ludzie dożywali bardzo późnej starości. Jeden z takich zapisów pochodzi z wyprawy rozpoczętej przez cesarza Jiaqing z dynastii Qing, który rządził Chinami od 1796 do 1820 roku. Ludzie cesarza przynieśli ze sobą prezent urodzinowy w postaci wiersza, który miał zostać odczytany jednemu z stulatków w okolicy, nazywającemu się Lan Xiang, który był wtedy uważany za najstarszą osobę w cesarstwie.

Podsumowując, uważam, że ci ludzie są tak starzy jak twierdzą. Ale nawet jeśli tak nie jest, nie zmieni to mojego punktu widzenia. Na podstawie wioski można wyciągnąć daleko idące wnioski dotyczące niewiarygodnie niskiego poziomu zachorowalności na choroby sercowo-naczyniowe, nowotwory i demencję. To dlatego uważam, że długowieczność sama w sobie jest dodatkowym bonusem. Naprawdę niezwykłe jest to, jak zdrowi i szczęśliwi są tamtejsi ludzie w trakcie swojego życia.

Jedną rzeczą jest żyć długo, ale podczas mojego pobytu wśród mieszkańców Bapanu dowiedziałem się, że ci ludzie nie tylko dożywają starości; ciągle rozwijają się pod każdym względem. Fizycznie. Umysłowo. Emocjonalnie. Duchowo. Tutaj osoby starsze rzadko potrzebują leków lub zabiegów chirurgicznych, nie snują się wokół ani nie mieszkają w domach opieki. Są aktywnymi, zaangażowanymi członkami swojej społeczności. Spacerują. Pracują na polu. Przyjmują gości. Grają w madżong. Gotują i sprzątają dla siebie i innych. Zajmują się zwierzętami i dziećmi.

Ćwiczą nawet kung fu! Mogę poświadczyć, że widziałem 110-letnią kobietę ćwiczącą na ulicy kopnięcia i wymachy, co było cudownym doświadczeniem.

To właśnie sprawia, że Bapan jest fascynujący, a lekcje udzielane nam przez jego mieszkańców są tak ważne. Chociaż z pewnością byłem zainteresowany spotkaniem tych stulatków, nie fascynował mnie mityczny status dożycia stu lat na tej planecie. Dla mnie długowieczność nie była celem, lecz wskaźnikiem. Z pewnością, aby dożyć tak późnego wieku, ludzie w Bapanie musieli coś robić, aby zachować zdrowie, nie tylko w ostatnich latach życia, ale przez całe życie. Chciałem dowiedzieć się, co to jest. Chciałem wiedzieć, jak żyją, co jedzą, jak ćwiczą i jak wygląda ich otoczenie. A jeśli robili coś tak dobrze, może ja też mógłbym.

W końcu większość żyjących stulatków w okręgu Bama dożywa do lat osiemdziesięciu i dziewięćdziesięciu, nigdy nie odwiedzając lekarza, nie mówiąc już o wizycie w szpitalu. Podczas gdy teraz zyskali dostęp do służby zdrowia, jest to stosunkowo niedawne osiągnięcie; dopiero od dziesięciu lat mogą umawiać się do współczesnych lekarzy. Przed końcem lat dziewięćdziesiątych, gdy wioska powoli stawała się znana w całych Chinach, średni roczny dochód wynosił około 120 yuanów, czyli około 20 dolarów. Przez ogromną większość życia mieszkańcy wsi nie otrzymywali żadnej opieki medycznej. Jednak dzisiaj są oni aktywni i energiczni jak ludzie mający o połowę lat mniej, a często mają niewiele objawów spowolnienia.

Nie chodzi tylko o to jak funkcjonują, ale też o to, co dzieje się we wnętrzu ich organizmów. Amerykanie w wieku od 20 do 34 lat znacznie częściej mają wysokie ciśnienie krwi niż stulatkowie z okręgu Bama. Wskaźnik występowania chorób serca w Stanach Zjednoczonych jest 17 razy wyższy niż na chińskiej wsi, chociaż nie uprawia się tam aktywności fizycznej⁷. Wskaźnik występowania raka piersi jest 10 razy wyższy w Stanach Zjednoczonych, chociaż w takich jak ten regionach Chin brak mammografów przesiewowych⁸. Wskaźnik występowania demencji jest ponad trzy razy wyższy i nie, mieszkańcy okręgu Bama nie rozwiązują krzyżówek, aby zachować sprawność pamięci⁹.

Nie jest to sprawa kilku przypadkowych osób w odległej wiosce, które żyją dłużej niż Amerykanie. To przypadek specjalnego miejsca na świecie, w którym zdrowie, szczęście i długowieczność były bardzo długo sposobem na życie.

Jak długo długowieczna wioska pozostanie długowieczną wioską? To bardzo otwarte pytanie. Niektórzy ludzie w Bapanie martwią się, że to, co sprawia, że wieś jest tak szczególna, zniknie w obliczu nieuchronnych zmian, które następują, gdy nowoczesne społeczeństwo wkracza w tę małą część świata. W ciągu kilku ostatnich lat, jako że Chiny stały się bardziej świadome „cudów”, które tam się zdarzają, okręg Bama stał się miejscem wypoczynku dla bogatych Chińczyków szukających szybkiego lekarstwa na swoje dolegliwości. Jak na ironię, jako że często szukają cudów, a nie mądrości, wielu z tych „turystów leczących się” sprowadza ze sobą samochody, napoje gazowane, papierosy, smartfony, nawyki ćwiczeniowe i stres. Dla tych gości rozwinęła się branża cateringowa.

Sam Bapan jest wciąż dość mały i odległy, ale tysiące Chińczyków, którzy wcześniej nie mieszkali na tym obszarze, przeprowadziło się do okręgu Bama, aby uczestniczyć w „zdrowotnym cudzie ekonomicznym”.

Jako jeden z nielicznych ludzi z Zachodu oraz z jeszcze mniej licznej grupy naukowców w dziedzinie medycyny, którzy odwiedzili te tereny, zanim zmiany naprawdę zaczęły zachodzić w wiosce, czuję się wyjątkowo szczęśliwy, że poznałem wielu mieszkańców Bapanu. Jedliśmy i pracowaliśmy razem oraz spędziliśmy wiele godzin, rozmawiając o życiu.

Z biegiem czasu zaczęli mi ufać jako przyjacielowi, lekarzowi i badaczowi. Intensywnie badałem ich życie. Przetłumaczyłem badania o nich samych, które zostały opublikowane w chińskiej literaturze medycznej. Mój zespół badawczy przeprowadził nawet testy genetyczne wielu z tych stulatków, a kiedy to zrobiliśmy, odkryliśmy coś fascynującego.

Warto zauważyć, że mieszkańcy długowiecznej wioski stanowią prawie idealną grupę kontrolną przy badaniach, idealną na długoterminowe badania, których wyniki muszą być weryfikowalne i wyjątkowo wiarygodne. To dlatego, że wszyscy mieszkańcy, których badałem, spędzili całe życie w granicach okręgu Bama. Podczas gdy Chińczycy z grupy etnicznej Han to 92% wszystkich mieszkańców Chin, w wiosce mieszkają ludzie z chińskiej mniejszości Zhuang. Podczas trzech okresów wojennych, kiedy żołnierze Han zostali wysłani przez cesarza, aby strzec południowego zachodu Chin, zdarzały się małżeństwa z Han. Ostatni raz było to pod koniec dynastii Ming, która zakończyła się w 1644 roku. Zatem, mówiąc genetycznie, ta grupa ma rzadki rodzaj homogeniczności, który wyjątkowo spotyka się przy innych grupach badawczych.

Dodatkowo, ze względu na zaawansowany wiek tych osób i to, że mieszkali w jednym miejscu przez tak długi okres, zmienne czynniki środowiskowe i ich wpływ zostały ograniczone do minimum. Innymi słowy mieszkańcy wioski doświadczyli tego, co przyczyniło się w równym stopniu do zachowania wspaniałego zdrowia i długowieczności.

Zbyt często widzimy badania nad dietą i stylem życia z okresami kontrolnymi od trzech tygodni do pięciu lat, co prawie nigdy nie wystarcza, aby dowiedzieć się prawdy o długoterminowych korzyściach zdrowotnych i konsekwencjach. Nasze organizmy są niesamowicie skomplikowanymi urządzeniami i jak w przypadku każdej innej maszyny, każde podejmowane działanie może mieć krótko- i długoterminowe efekty. Po prostu nie zawsze można wnioskować o danych długoterminowych przy krótkim okresie badania.

To właśnie sprawia, że Bapan jest tak niezwykły: obserwujemy wpływ diety i wyborów stylu życia na całe życie, ponieważ wszyscy w wiosce dzielili się tymi doświadczeniami w ciągu wielu, wielu dziesięcioleci.

Teraz, w większej części, nasze geny są dość podobne. Gdyby wybrać danego człowieka z dowolnego miejsca na świecie i porównać go do innego losowo wybranego człowieka, można przekonać się, że ich genomy prawdopodobnie będą w około 99,5% takie same. Ale biorąc pod uwagę to, że ludzki genom ma w sąsiedztwie trzy miliardy nukleotydów, podstawowych budulców DNA, w tym 0,5% pozostaje wiele miejsca dla różnorodności.

Czy ta różnorodność oznacza, że niektórzy z nas ze względów genetycznych mają żyć długo, a inni nie? Ani trochę. Dzisiaj uczymy się, że możemy głęboko wpływać na nasze geny. Jak pokazują badania, nie musimy tkwić w tym, co odziedziczyliśmy po poprzednich pokoleniach, a ekspresja naszych genów może się znacznie zmieniać, i to pozytywnie, w wyniku decyzji, które podejmujemy każdego dnia. Odkryliśmy, że właśnie to dzieje się w okręgu Bama.

Wstępne badania genetyczne, które mój zespół przeprowadził na sześciu stulatkach z Bapanu, wykazały, że większość z nich ma geny, które powinny predysponować do nadciśnienia tętniczego, migotania przedsionków, zawału mięśnia sercowego, hipertrójglicerydemii i hipercholesterolemii. Jeden stulatków ma markery genów zwiększonego ryzyka dla wszystkich pięciu tych chorób. Na podstawie tego, co wiemy o działaniu genów, dwóch stulatków ma podwyższone o ponad 120% ryzyko rozwoju nadciśnienia, ale ich ciśnienie jest zadziwiająco prawidłowe.

Nasze odkrycia nie są wyjątkowe¹⁰. Inne badania ludzi z okręgu Bama ujawniły, że ich geny, w oparciu o wszystko, co wiemy o genetyce, powinny faktycznie predysponować tych ludzi do chorób serca, choroby Alzheimera, wysokiego poziomu cholesterolu i cukrzycy. W jednym z badań naukowcy odkryli¹¹, że 516 osób z okręgu Bama, wszystkie w wieku 90 lat, posiada gen, który często prowadzi do podwyższonego poziomu homocysteiny i cholesterolu, co może powodować ataki serca i demencję. Pomimo bycia genetycznie „zaprogramowanymi” do zapadanie na choroby serca i różne postaci otępienia starczego, ci ludzie nie wykazywali prawie żadnych oznak choroby. W rzeczywistości badania stulatków w Bamie wykazały, że nawet u osób w wieku powyżej 100 lat choroby serca występują zaledwie u 4%.

Kolejne badanie dotyczące 267 długowiecznych mieszkańców Bamy w średnim wieku 88 lat wykryło jeden przypadek demencji. Aby umieścić te liczby w kontekście, w Stanach Zjednoczonych około 85% osób powyżej 85. roku życia choruje na choroby serca, a około połowa wszystkich ludzi w Stanach Zjednoczonych w wieku 85 lat lub starszych choruje na demencję¹².

Jak się okazuje, jedyna mierzalna genetyczna różnica między długowiecznymi ludźmi w tym regionie a pozostałymi to coś, co określa się mianem metylacji, czyli mechanizm, którego używają nasze komórki do zmiany sposobu, w jaki nasze geny są wyrażane w odpowiedzi na to, jak żyjemy. Jak wiemy z badań osób z różnymi pulami genów z całego świata, każdy ma możliwość wpływania na ekspresję genomu w pozytywny i negatywny sposób.

Wszyscy znamy kogoś, kto był na przykład utalentowany w jakiś sposób, ale nie pracował, aby rozwinąć ten dar z raczej przewidywalnymi konsekwencjami. Wszyscy także słyszeliśmy inspirujące historie ludzi, którzy są w jakiś sposób pokrzywdzeni przez naturę, ale są w stanie pokonać bariery za pomocą ciężkiej pracy i poświęcenia. Właśnie tak działają nasze geny. To dlatego, po przebadaniu przez grupę badaczy czynników genetycznych i środowiskowych wpływających na życie prawie 3000 jednojajowych i dwujajowych bliźniaków z Danii, podsumowano, że „długowieczność wydaje się być tylko umiarkowanie dziedziczna”¹³. Dla kobiet, jak ustalili naukowcy, jedynie około 26% długowieczności to wynik dziedziczności. Dla mężczyzn to około 23%. Reszta – podsumowali naukowcy – zależy od nas.

Kiedy doszedłem do tego, uznałem to za wyjątkowe wyzwolenie. Od lat zwalałem moje problemy zdrowotne na raczej kiepski los w loterii genetycznej, co pod pewnymi względami było prawdą. Sprawozdanie z laboratorium po analizie mojego DNA było wręcz przygnębiające. Posiadam wariacje genów związanych z otyłością, cukrzycą, chorobą Alzheimera i zapalnym zapaleniem stawów. Ale mieszkańcy długowiecznej wioski nauczyli mnie, że nasze geny to nie wyrok.

Nie będąc genetycznie zaprogramowanym do długiego i zdrowego życia, ludzie z Bapanu czerpali korzyści ze stylu życia i swojego podejścia, przez co pokierowali genami w sposób, który pozwolił im dożyć stu lat i dłużej bez leków, zabiegów chirurgicznych lub wizyt u lekarza.

Wiemy o tym, patrząc na to, co dzieje się, gdy ludzie opuszczają wioskę i znacznie zmieniają swój styl życia. Kiedy jeden młody człowiek, którego spotkałem, opuścił wioskę, aby szukać pracy w Kantonie, praca w fabryce i zmiany w nawykach żywieniowych niemal natychmiast wpłynęły na jego zdrowie. Ze względu na dolegliwości na skutek stresu, braku zdrowej aktywności fizycznej, złej diety, zanieczyszczenia powietrza i przyrostu wagi zdecydował się wrócić do wioski i wznowić, najlepiej jak potrafił, tradycje swoich przodków. Jego stan zdrowia znacznie się poprawił w ciągu kilku miesięcy po powrocie.

Jak mówią w Chinach: „Nı wúfa zu zhi niao er cóng nı de tóudı ng feiguò, dàn què keyı zu zhı niao er zài nı de tóu shàng zhù cháo”, czyli „nie możesz zapobiec przelatywaniu ptaków nad twoją głową, ale możesz uniemożliwić im stworzenie gniazda w swoich włosach”. To kwintesencja czegoś, co często sam mówię moim dzieciom jako: „możesz kontrolować tylko to, co możesz kontrolować”. A, jak się okazuje, w dość dużym stopniu posiadamy kontrolę nad naszym genetycznym przeznaczeniem.

Sekrety Bapanu to coś więcej niż zwykłe banały. To lekcje życia w zdrowiu i szczęściu, które w dużym stopniu zostały zaobserwowane w zachodnich badaniach medycznych.

Na początku te lekcje wyglądają dość prosto:

1. Dobrze się odżywiaj.

2. Opanuj swój umysł.

3. Zbuduj swoje miejsce w pozytywnej społeczności.

4. Bądź w ruchu.

5. Znajdź swój rytm.

6. Żyj w zgodzie z otoczeniem.

7. Żyj zgodnie z celem.

Te lekcje zmieniły moje życie. Nie przyjmuję już leków, które brałem. Zrzuciłem 15 kilo. Poziom całkowitego cholesterolu zmniejszył się z 211 do 118, a ciśnienie spadło ze 140/90 do 115/70. Co ważniejsze od tych ilościowych pomiarów, jestem w stanie kontynuować aktywności, które pomagały mi w nadawaniu znaczenia mojemu życiu, takie jak jazda na nartach, bieganie, jazda na rowerze i koszykówka. Nie prześladują mnie już myśli, że nie będę mógł być świadkiem tego, jak dorastają moje dzieci. Planuję zobaczyć nie tylko moje wnuki, ale też prawnuki!

Te lekcje zmieniły także życie moich pacjentów. Setki mężczyzn i kobiet, młodych i starych, którzy wprowadzili lekcje do swojego życia, żyją lepiej, aktywniej i pełniej bez lekarstw i jakichkolwiek zabiegów. Niektóre z ich sukcesów mogą wydawać się mało ważne, jeśli dokonamy jakichkolwiek porównań. I chociaż nadal leczę niektórych moich pacjentów za pomocą zabiegów chirurgicznych i farmakologii, jeśli to konieczne, nie są to pierwsze metody, z których korzystam, gdy współpracujemy, aby zaspokoić ich potrzeby zdrowotne.

To właśnie dlatego mogę powiedzieć z całą pewnością, że te lekcje mogą zmienić także twoje życie.

W żadnym z tych pomysłów nie ma nic rewolucyjnego. Ale jeśli ty, tak jak ja, chcesz wiedzieć, dlaczego te zasady działają, i zobaczyć, jak wpływają one na życie innych ludzi, możesz odbyć podróż do miejsca tak wyjątkowego jak żadne inne na całym świecie.

Wcześniej czy później, jak sądzę, Bapan znajdzie się na mapie. W chwili, gdy piszę te słowa, wciąż trudno go znaleźć.

Biorąc pod uwagę historię mojego kraju, większość Amerykanów wie, gdzie znajduje się Wietnam. Jeśli miałbyś zacząć w Hanoi i narysować idealną linię prostą w kierunku Pekinu, przebiegałaby ona przez okręg Bama około 320 kilometrów od miejsca startu twojej podróży.

Piękna rzeka Panyang opasa region niczym wstęga. Gdybyś podążał wzdłuż niej w górę rzeki, pomiędzy nieskończonym masywem gór wapiennych na północno-zachodnim krańcu Bamy, byłbyś blisko.

To niesamowite miejsce, tak zielone, że nigdy czegoś takiego nie widziałeś, dzięki obfitości deszczu, słońca i bardzo niewielu mroźnym dniom. Czasami jest tam bardzo gorąco, w letnich miesiącach temperatury sięgają 32 stopni Celsjusza, a średnia wilgotność względna wynosi 78%. Wzdłuż rzeki, która zmienia kolor zależnie od pory roku, od zielonego jadeitu do czekoladowego brązu, w drodze do wioski mija się liczne stada bawołów wodnych, które wypasają się na brzegach rzeki otoczonych wysokimi bambusami, a trawa kołysze się delikatnie na wietrze.

Kiedy patrzysz w górę rzeki i widzisz szczyt, który wygląda jak masywny, ziewający lew, wiesz, że przybyłeś do Bapanu, położonego pomiędzy górą i wodą, w miejscu, gdzie rzeka gwałtownie zakręca na wschód przed powrotem na swoją południowo-wschodnią trasę.

Aż do niedawna aby dostać się do Bapanu, trzeba było przejść przez raczej rozklekotaną, starą kładkę z drewna i drutu. Często była śliska od porannej rosy. Drewniane listwy bywały przegnite. Most kołysał się z boku na bok przy najdelikatniejszym powiewie wiatru. Ale po drugiej stronie było coś wyjątkowego.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: