Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

SEKSwirówka - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
12 grudnia 2013
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

SEKSwirówka - ebook

Fragmentu „Taniec na lampie” z książki "SEKSwirówka" można posłuchać na YouTube, w wykonaniu Agnieszki Różańskiej, aktorki poznańskiego Teatru Nowego.Wystarczy, że wpiszecie na YT: "SEKSwirówka"-Taniec na lampie albo SEKS-wirówka-książka. Miłego słuchania.

Dlaczego piękna maturzystka decyduje się tańczyć na barze w klubie dla mężczyzn? Czy 19-latka może i chce się zakochać w cynicznym właścicielu lokalu. Co bohaterkę prowadzi do salonu masaży erotycznych? Z jakiego powodu trafia w ramiona mężczyzny, którego fizyczność ją odrzuca? Co może sprowadzić młodą, inteligentną kobietę do agencji towarzyskich w Polsce i w Niemczech? Czy w takich miejscach można czekać na miłość? Jakie są zagrożenia dla pracujących w takich miejscach dziewczyn. O tym wszystkim, bez mitów i bez litości, pisze w oparciu o fakty Anna Bart. Rzeczywistość, którą przedstawiła może być dla niej groźna i z tego powodu Anna Bart to pseudonim literacki autorki. Bywalcy przybytków płatnej miłości w Warszawie i Essen mogą znaleźć opisy znanych sobie miejsc i zobaczyć, to w czym uczestniczą i za co płacą, oczami kobiety.

Kategoria: Obyczajowe
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-62311-10-1
Rozmiar pliku: 555 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Na krawędzi – Pan Janek

Zbliżały się ferie zimowe, czas rozejrzeć się za jakąś pracą. To znaczy dobrze by było, chociaż jedyne, czym powinnam się zająć podczas tych wolnych dni, to powinna być nauka. Jak zwykle zajmowała w moim życiu ostatnie miejsce i z tego względu nie zarejestrowałam jak do tej pory żadnych sukcesów w tej dziedzinie. Jasne jak słońce było to, że jeśli pracy nie znajdę, to okaże się, że jest do zrobienia dziesiątka innych rzeczy, dużo ważniejszych niż nauka do matury. Jak na razie jednak byłam na etapie poszukiwań i nie zniechęcałam się mimo mało kuszących ofert. Było tylko kilka dla kandydatek na hostessy.

Rozesłałam swoje CV, dodając zdjęcia by zwiększyć swoje szanse, i teraz pozostało mi czekać na cud. Rzadko otrzymywałam wiadomość zwrotną a tym razem przyszły dwie. Jedna dotyczyła pracy w klubie. Gość bardzo rzeczowy, od razu podał miejsce i godzinę spotkania, oraz dodał, że są bardzo korzystne warunki finansowe. Pomyślałam, że nie mam nic do stracenia, że chętnie się przekonam jak miałaby wyglądać ta praca, bo w ogłoszeniu nie zostały zawarte żadne szczegóły. Spotkanie miało się odbyć w klubie muzycznym, w samym środku Starego Rynku, więc nie było obaw, że z tego spotkania nie wrócę. Trochę się stresowałam, bo niektóre hostessy wyglądają jak modelki, a ja taka zwyczajna sobie dziewczyna mogę nie spełniać takich wymogów, ale dam szanse ocenić to innym.

Przybyłam na spotkanie wyjątkowo punktualnie, i jak widać niepotrzebnie, bo na pana Janka (właściciela tej pięknej, stylowej knajpki) przyszło mi czekać przeszło 40 minut!No skandal, to jest kara za moją punktualność ! Swoich zasad jednak nie należy łamać. Ja chyba nigdy jeszcze nie dotarłam na miejsce o czasie, być może pan Janek też. To byłby wymarzony pracodawca, jeśli sam się spóźnia, to chyba nie powinien być na tyle bezczelny, by wymagać punktualności od innych, nawet, jeśli są jego pracownikami.

W końcu się na niego doczekałam. Przede mną miał rozmowę z dziewczyną, która pewnie chciała ukraść mi robotę. Źle jej z oczu patrzyło, przeszła z podniesioną głową, pewnie zarozumiała, albo może powiedział jej jakieś miłe słówko, gość wyglądał na cwaniaka i babiarza. Przywitaliśmy się, przestawiłam się, później to już tylko on mówił. Poszliśmy usiąść do palarni, bo akurat nikogo nie było, zaczął opowiadać, na czym miałaby polegać praca. Cały czas patrzył mi głęboko w oczy, co było aż paraliżujące, nie pozwalało się skupić na rzeczach, o których mówił, czyli dosyć istotnych, jak przypuszczałam.

Połowa monologu przeleciała mi przez uszy, niestety nie zostawiając po sobie śladu informacji. Facet był bardzo onieśmielający, a dodatkowo to jego przenikliwe i świadome spojrzenia sprawiały, że czułam się dosyć spięta, ale jednocześnie podobało mi się to jego oddziaływanie na mnie. Tak na oko mógł mieć około 35 lat, był wysoki, postawny, może troszkę zbyt postawny, bo dało się zauważyć zarysowujący się brzuszek, ale to zrozumiałe, siedzi w tej swojej knajpie, dogląda interesu, to gdzie jeszcze miałby mieć głowę do ćwiczeń fizycznych.

Mimo brzuszka wydawał się atrakcyjny. Ubrany był elegancko, a pachniał tak, że chciałam ukraść mu jedną z jego drogich koszul, by bez świadków móc bez końca wtulać się w jego zapach. Perfumy spełniały swoją funkcje, działały na mnie jak afrodyzjak. I głos jego był taki seksowny, że bym najchętniej go przebranżowiła i posadziła przy seks telefonie. Jego głos, zapach, wygląd, pozycja, to wszystko zlewało się w jedno wielkie podniecenie. Pod koniec długiego monologu pana Janka dotyczącego obowiązków hostessy musiałam zacząć łączyć fakty, bo przecież zawsze pod koniec padają pytania dotyczące tekstu. To wyniosłam ze szkoły, chociaż jedna praktyczna rzecz.

W porę ochłonęłam i kilka ostatnich zdań pozwoliło mi się zorientować w temacie, czyli: „a gdy już złapiesz dobry kontakt z tym mężczyzną, na pewno zaproponuje ci drinka, a ty wybierzesz z menu najdroższego, jaki będzie, a barmanka go już odpowiednio przygotuje, to znaczy będzie miał w sobie o połowę mniej alkoholu, w ten sposób będziesz mogła zarobić spore pieniądze". Prawdę mówiąc, nie byłam zachwycona tym, co usłyszałam, wydawało mi się to wręcz niemożliwe do zrobienia, bo nie wyobrażałam sobie, że będę świecić cyckami, by zwrócić uwagę jakiegoś bogatego starucha i jeszcze prowadzić z nim dyskusję w obcym języku (bo ci najzamożniejsi) i jeszcze pić niedobrego drogiego drinka ze znienawidzoną przeze mnie whisky.

Tak jak się spodziewałam, padło pytanie, „co sądzisz o tym, co powiedziałem, czy masz jakieś uwagi, czy coś jest niejasne?" Tak, wszystko było niejasne, a uwag to miałam cały wór, ale oszczędzę cię Janeczku, bo właściwie to jestem chętna do zarobienia pieniędzy, bo szykują mi się dwa tygodnie wolnego, a nie chce wysłuchiwać od kochanych rodziców, że znów marnuję czas, więc przyjdę tam i przekonam się, czy faktycznie jest tak kolorowo jak on opowiada.

Jeśli faktycznie by tak było, to przed jego klubem stałyby tłumy dziewczyn chętnych rozpocząć łatwą i przyjemną pracę za grubą kasę. Tak nie było, więc musiał być jakiś haczyk, ale to – jak wiadomo – zawsze okazuje się dopiero w praktyce. Próbuje tu na mnie stosować sztuczki psychologiczne mające na celu mnie zmotywować. Obiecuje gruszki na wierzbie, a pewnie okaże się, że ani gruszek, ani nawet jednej małej gruszeczki nie ujrzę, ale jeden wieczór można poświęcić.

Miałam zacząć od następnego wieczora. Ponoć mają przyjść jeszcze inne dziewczyny, a ten wieczór miał być próbnym, czy aby dobrze odnajdujemy się w tej roli, czytaj jesteśmy dostatecznie cwane, by wydoić od tych bogatych frajerów jak najwięcej pieniędzy w formie drogich drinków. Dla mnie było to po prostu poniżające, ale uznałam, że może być ciekawie. Janek to przedstawił w ten sposób „spędzisz sobie piątkowy wieczór w miłym towarzystwie, potańczysz, wypijesz za darmo". O tak, połknęłam haczyk, no to do wieczora gościu.

Przyszłam na 21., to znaczy o całą godzinę spóźniona, ale za to wyglądałam nieziemsko. Reakcja Janka mówiła sama za siebie, no cóż starałam się, stąd to spóźnienie. Myślałam jednak, że to zaowocuje wieczorem. Dołączyłam do reszty dziewczyn, które nie były rewelacyjne, a już na pewno nie w moim guście. Wszystkie wyglądały bardzo niewinnie i grzecznie, takie sierotki Marysie. Może Janek wybrał mnie, bo też na taką wyglądam? Nie, na pewno nie i zwłaszcza nie tego wieczora, bo wyróżniałam się bardzo z tego grona szarych i nieciekawych dziewczyn. Wydawałam się przy nich taka barwna, co mi pasowało.

Jedna była ładna i na dodatek sympatyczna. Miałyśmy się podzielić i parami usiąść przy stolikach, tak by każda para była w innej części klubu. Dobrałyśmy się we dwie, od samego początku dobrze się rozmawiało, pomyślałam sobie, że mam kompankę do rozmów, więc wieczór powinien być udany, nawet, jeśli chętni na picie ze mną drinków się nie znajdą.

Siedziałyśmy już jakiś czas przy stoliku, rozmawiałyśmy o różnych sprawach jakbym znała ją od dawna, tak swobodnie się czułam w jej towarzystwie. Barman cały czas przynosił kolejne drinki, oczywiście na koszt Janeczka, byśmy miały humorki i odwagę do rozmowy z panami. Szybko ustaliłyśmy z koleżanką, że plan szefa, to utopia, bo była już godzina 23, a my nie zaobserwowałyśmy ani jednego bogatego typka.

Wtem od tyłu zaszedł nas sam pan Jan, rzucił hasło „parkiet”. Chce zobaczyć jak się ruszamy, bo poprzednie tańczyły fatalnie. To na pewno nie dodało mi otuchy. Za chwilę wylecę z roboty, bo być może słabo tańczę. Chociaż nie, ja bardzo dobrze tańczę, co, jak co, ale taniec mam we krwi, jak rodowita Kubanka. Trzęsę czym popadnie.

Postanowiłam się popisać na parkiecie. Trochę krępujące, gdy wiem, że jestem obserwowana i jednocześnie oceniana – to mi nie pomaga – byłam jednak pewna swoich umiejętności. Weszłyśmy z Martą na parkiet, akurat leciała moja ulubiona muzyka, połączenie reggae i hip hopu. Taką muzykę czuję najbardziej i potrafię to pokazać. Zaczęłyśmy tańczyć. Nie wiedziałam, czy Janek faktycznie na nas patrzy, postanowiłam o tym nie myśleć i wczuć się w muzykę.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: