Skrawki - ebook
Wydawnictwo:
Data wydania:
Luty 2017
Format ebooka:
EPUB
Format
EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie.
Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu
PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie
jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz
w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire
dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy
wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede
wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach
PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla
EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Pobierz fragment w jednym z dostępnych formatów
Skrawki - ebook
Książka stanowi zbiór krótkich tekstów, jak chwile i emocje, które mieszczą się w haiku, w wierszach i pomiędzy słowami.
Kategoria: | Proza |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8104-427-1 |
Rozmiar pliku: | 1,0 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
skrawki myśli
Patrzyłam na słowa wyłaniające się spod moich myśli. Surowe kanty ich brzmienia, rozumienia. Wieloznaczności, którymi się stają. Metafory, które je sobie wybierają na współtowarzysza podróży. Patrzyłam długo i cierpliwie. Leśne dukty, zamglone miasto, dziwny niepokój, gdy czuję cię blisko. To, jak jesteś, gdy nie ma mnie daleko. Kształty, znaczenia, interpretacje. Przestrzenie moich dni, znikające gwiazdy naszych nocy. Twoja niepewność i podróże do odległych zakątków samotności. Jesteśmy jak płatki śniegu wirujące na wietrze w rytm ulotnych melodii serca.mapa mojego świata w kilku prostych kreskach (14)
Jest wczesny wieczór. Głębię wyznacza rytm ataktyczny. Wsiadasz do żółtego tramwaju numer 28 i wtedy widzę cię ostatni raz. Emanujesz spokojem i tym wyrazistym przekonaniem, że należy oczekiwać nieoczekiwanego. Oddalasz się coraz bardziej, ku wzniesieniom, na których zaległo to miasto. Zawsze było w twoich snach. Każda wąska uliczka i każdy cień dający schronienie w upalny dzień. Rzeczywistość przerastająca wyobrażenie. Pozostał tylko jeden niedokonany aspekt tego marzenia. Wspólny spacer po Alfamie, gdzie fado wiruje rozgrzanymi cząstkami saudade.
Wyobrażam sobie, że siedzisz przy jednym z tych maciupkich stolików, gdzieś w zagubionych zakamarkach stromych ulic miasta. Popijasz kawę, zapisujesz olśnienia. Jak uśmiechasz się i mrużysz oczy. Jak bardzo szczęśliwa ta chwila zapisuje się w rytmie twojego serca. Kiedy się budzę jest kilka minut po czwartej. Czuję, że też nie śpisz. Nie czekasz na mój telefon.ludzie, których pochłania płomień lęku
Niepokój. Rozpala się powoli, płomieniem prześlizgując się łagodnie. Drżenie rąk. Pająk. Ciemność. Dorosłość. Związek. Odpowiedzialność wypalona jak piętno. Miłość i bliskość. Samotność dnia, oziębłość nocy. Strach. Przed nie byciem. Matką. Ojcem. Siostrą. Dziadkiem. Przed nie istnieniem. Tu, teraz, za tydzień. Przed sobą. Tym znakiem zapytania po każdym: kiedy, dlaczego, jak, gdzie, z kim. Przed byle jak i byle gdzie, z byle kim. I po każdym wykrzyczanym: odejdź. Nieskończoność możliwości udawania, że jest jakieś kiedyś, jakieś lepsze ja, nieznane my.
Ludzie, których pochłania płomień lęku, wykwitają z uporczywą nadzieją, że to ostatni już raz.
Darmowy fragment
Patrzyłam na słowa wyłaniające się spod moich myśli. Surowe kanty ich brzmienia, rozumienia. Wieloznaczności, którymi się stają. Metafory, które je sobie wybierają na współtowarzysza podróży. Patrzyłam długo i cierpliwie. Leśne dukty, zamglone miasto, dziwny niepokój, gdy czuję cię blisko. To, jak jesteś, gdy nie ma mnie daleko. Kształty, znaczenia, interpretacje. Przestrzenie moich dni, znikające gwiazdy naszych nocy. Twoja niepewność i podróże do odległych zakątków samotności. Jesteśmy jak płatki śniegu wirujące na wietrze w rytm ulotnych melodii serca.mapa mojego świata w kilku prostych kreskach (14)
Jest wczesny wieczór. Głębię wyznacza rytm ataktyczny. Wsiadasz do żółtego tramwaju numer 28 i wtedy widzę cię ostatni raz. Emanujesz spokojem i tym wyrazistym przekonaniem, że należy oczekiwać nieoczekiwanego. Oddalasz się coraz bardziej, ku wzniesieniom, na których zaległo to miasto. Zawsze było w twoich snach. Każda wąska uliczka i każdy cień dający schronienie w upalny dzień. Rzeczywistość przerastająca wyobrażenie. Pozostał tylko jeden niedokonany aspekt tego marzenia. Wspólny spacer po Alfamie, gdzie fado wiruje rozgrzanymi cząstkami saudade.
Wyobrażam sobie, że siedzisz przy jednym z tych maciupkich stolików, gdzieś w zagubionych zakamarkach stromych ulic miasta. Popijasz kawę, zapisujesz olśnienia. Jak uśmiechasz się i mrużysz oczy. Jak bardzo szczęśliwa ta chwila zapisuje się w rytmie twojego serca. Kiedy się budzę jest kilka minut po czwartej. Czuję, że też nie śpisz. Nie czekasz na mój telefon.ludzie, których pochłania płomień lęku
Niepokój. Rozpala się powoli, płomieniem prześlizgując się łagodnie. Drżenie rąk. Pająk. Ciemność. Dorosłość. Związek. Odpowiedzialność wypalona jak piętno. Miłość i bliskość. Samotność dnia, oziębłość nocy. Strach. Przed nie byciem. Matką. Ojcem. Siostrą. Dziadkiem. Przed nie istnieniem. Tu, teraz, za tydzień. Przed sobą. Tym znakiem zapytania po każdym: kiedy, dlaczego, jak, gdzie, z kim. Przed byle jak i byle gdzie, z byle kim. I po każdym wykrzyczanym: odejdź. Nieskończoność możliwości udawania, że jest jakieś kiedyś, jakieś lepsze ja, nieznane my.
Ludzie, których pochłania płomień lęku, wykwitają z uporczywą nadzieją, że to ostatni już raz.
Darmowy fragment
więcej..