Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Ślady wilka - ebook

Tłumacz:
Data wydania:
10 stycznia 2020
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Ślady wilka - ebook

Splątane historie zwykłych ludzi.

Debiut powieściowy jednej z najważniejszych osobowości teatralnych XXI wieku. Minimalistyczny styl i wartka akcja pozwalają czytelnikowi na przeżywanie historii, dopowiadanie znaczeń i odkrywanie marzeń i frustracji bohaterów. W Berlinie stworzonym przez Schimmelpfenniga nie znajdziemy jednoznacznych postaci, oczywistych motywacji i jasnych decyzji. Autor maluje swoją opowieść pełną gamą szarości, pozwalając nam samym nazwać jej odcienie.

Tomasz i Agnieszka, którzy trzy lata temu wyemigrowali do Niemiec, zaczynają mieć już dość. On nie radzi sobie z samotnością, ona z jego częstymi wyjazdami − a żadne z nich z pogłębiającą się między nimi przepaścią. Szesnastoletnia Elisabeth w końcu zdobywa się na odwagę i ucieka od wyzwisk i bicia wiecznie pijanej matki. Razem ze swoim chłopakiem, Miszą, chcą za wszelką cenę dostać się do Berlina. Ojciec Miszy wychodzi z przymusowego odwyku, by odnaleźć syna. Boi się o niego, a jeszcze bardziej boi się, że znów sięgnie po kieliszek. Charly, właściciel małego kiosku, powoli wpada w obsesję. Musi zdobyć broń, żeby ruszyć na polowanie…
Wkrótce ich losy splotą się w najbardziej nieoczekiwany sposób, gdy zaczną podążać śladami wilka.

A wilk już przekroczył granicę.

Tajemnicza, choć bezwzględna opowieść o ludziach – podobnie samotnych jak wilk, którego śladami podążają – walczących o przetrwanie i o wolność mimo wszystko. Wilk staje się ich snem, ich lękiem, obsesją – ich lustrem…
Dorota Segda, rektor PWST w Krakowie

Choć stolica Niemiec w debiutanckiej powieści świetnego dramatopisarza Rolanda Schimmelpfenniga przysypana jest grubą warstwą śniegu, autorowi udało się oddać wszystkie kolory, dźwięki, zapachy, smaki Berlina. Miasto jako fascynująca, wszechmocna, groźna istota jest głównym bohaterem tej książki, to ono w tajemniczy sposób reżyseruje losy swoich mieszkańców: Niemców, Turków, Latynosów, Rosjan i Polaków. Jedynie tytułowy wilk chodzi własnymi drogami, nieuchwytny dla bohaterów książki. Czytelnik ma szansę podążyć jego śladami.
Anna R. Burzyńska, teatrolożka

Schimmelpfennig jest mistrzem niedopowiedzeń.
Deutschlandradio Kultur

Przez powieść Schimmelpfenniga bezpardonowo przetacza się korowód postaci, który przykuwa uwagę czytelnika i porywa go ze sobą. To niezwykle aktualna powieść o wielkiej sile.
Spiegel Online

Choć świat widziany oczami Schimmelpfenniga jest bardzo zimny i nieprzyjemny, w jego sercu wciąż tli się ogień tęsknoty, solidarności i pasji.
Berliner Zeitung

Cóż za efekt! Autor nas samych czyni reżyserami swojej powieści.
Mitteldeutscher Rundfunk

Schimmelpfennig to mistrz niedopowiedzeń i minimalistycznego języka. Trudno znaleźć bardziej współczesnego autora.
Darmstädter Echo

Roland Schimmelpfenning (ur. 1967) jest niemieckim dramaturgiem i reżyserem, uważany za jednego z najbardziej wybitnych, współczesnych twórców teatralnych. Inscenizacje jego sztuk są wystawiane w ponad 40 krajach, także w Polsce – m.in. przez Ewelinę Marciniak. Wielokrotny laureat prestiżowych nagród przyznawanych przez niemiecki i austriackie środowiska teatralne. Powieść Śladami wilka jest jego prozatorskim debiutem.

Kategoria: Literatura piękna
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8179-548-7
Rozmiar pliku: 1,2 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

W pogodny, lodowaty styczniowy poranek na początku XXI wieku, tuż po wschodzie słońca, samotny wilk przekroczył zamarzniętą rzekę graniczną między Niemcami a Polską.

Wilk nadszedł od wschodu. Przebiegł po skutej lodem Odrze, dotarł na drugi brzeg rzeki, a stamtąd dalej wędrował na zachód. Za rzeką słońce stało jeszcze nisko nad horyzontem.

W świetle poranka wilk przemykał pod bezchmurnym niebem po rozległych, pokrytych śniegiem polach, aż znalazł się na skraju lasu i zniknął między drzewami.

Dzień później pewien myśliwy znalazł w jednym z okolicznych lasów skrwawione szczątki sarny. Obok martwej sarny w śniegu myśliwy odkrył ślady wilka.

Było to w pobliżu wsi Vierlinden opodal miasteczka Seelow. Poprzedniego wilka widziano tutaj przed stu sześćdziesięcioma laty, w roku 1843.

Wilk pozostał w tej okolicy do połowy lutego. Nikt nie widział go na własne oczy, znajdowano tylko jego ślady w śniegu oraz rozszarpane ciała dzikich zwierząt.

To była bardzo mroźna i długa zima. Pod koniec drugiego tygodnia lutego zaczął padać śnieg, który sypał bez przerwy przez kilka dni.Wieczorem szesnastego lutego na zupełnie zaśnieżonej autostradzie prowadzącej z Polski do Niemiec wpadła w poślizg cysterna.

Cysterna stanęła w poprzek jezdni i przewróciła się na bok. Wjechały w nią dwie inne ciężarówki, które zaczęły się palić. Cysterna eksplodowała. Żaden z kierowców nie przeżył.

W wyniku tego wypadku na śliskiej jezdni wpadło na siebie i zakleszczyło się sześćdziesiąt aut. Ludzie nie potrafili wyjść ze sczepionych pojazdów, a ogień rozprzestrzeniał się coraz bardziej.

Zdarzyło się to mniej więcej na wysokości bagna Glieningmoor. Wskutek karambolu błyskawicznie utworzył się ponad czterdziestokilometrowy korek, sięgający aż do granicy z Polską. Autostrada została zamknięta w obu kierunkach.

Zapadł wieczór. Kierowcy stojący w korku zgasili silniki i światła. Śnieg padał w ciemności na jezdnię i unieruchomione na niej auta.

Po pasie awaryjnym przejeżdżały pojazdy straży pożarnej i policji, mijając niekończący się sznur samochodów. Śnieg padał bez przerwy. Panowała cisza.

Młody Polak jechał z wioski pod Warszawą do Berlina, był w drodze już od jedenastu godzin. Od trzech godzin stał na zaśnieżonej autostradzie. Daleko przed sobą widział łunę ognia bijącą nad płonącymi wciąż pojazdami.

Od zniszczonej cysterny i sczepionych ze sobą aut dzieliło go około trzech kilometrów.

Silnik starej toyoty był wyłączony. Młody człowiek marzł. Nie miał dość benzyny, żeby stać z włączonym silnikiem. Od czasu do czasu przekręcał kluczyk w stacyjce do połowy i na chwilę uruchamiał wycieraczki. Bał się o swój akumulator. Wyłączył światła i nie słuchał radia. Siedział w toyocie w ciemności.

To potrwa jeszcze ze dwadzieścia godzin, zawołał wcześniej na jezdni któryś z polskich kierowców tirów. To potrwa jeszcze ze dwadzieścia godzin, powtarzał w kółko mężczyzna.

Młody Polak wysiadł z auta i zaczął fotografować telefonem widoczną w oddali łunę. Potem wrócił do samochodu. Na zdjęciach nic nie było widać.

Zadzwonił do swojej dziewczyny, Agnieszki, która czekała na niego w Berlinie.

– Nie, to potrwa jeszcze wiele godzin.

– Co zrobisz? – zapytała Agnieszka. – Masz koc?

– Mam śpiwór w bagażniku.

– Zostaw samochód i idź do najbliższej wsi.

– Tu nie ma żadnej wsi.

– Jest. Musi być jakaś wieś.

– Tutaj nic nie ma, nic nie widać.

– Musi być jakaś wieś, Tomasz, idź do najbliższej wsi, bo zamarzniesz.

– Tu nie ma żadnej wsi. Nie mogę tak zostawić samochodu.

Po kolejnej godzinie spędzonej w korku Tomasz znów wysiadł, żeby przespacerować się w kierunku miejsca wypadku. Zanim wyruszył, wybrał sobie punkt orientacyjny, bo wiedział, że bez niego nie odnajdzie przysypanej śniegiem toyoty.

Na poboczu po prawej stronie od niego stał drogowskaz z informacją: „Berlin 80 km”.

Jestem harcerzem, pomyślał Tomasz, jestem pieprzonym harcerzem.

Ruszył w kierunku miejsca wypadku. Wciąż padał śnieg. W ciemności migotały koguty karetek. Kiedy podszedł bliżej, zobaczył bladoniebieskie płomienie spawarek, za pomocą których strażacy usiłowali wydobyć ludzi z zakleszczonych samochodów. Słyszał wołania i krzyki. W gęsto padającym śniegu na jezdni stał mniej więcej sześćdziesięcioletni mężczyzna, mocno zbudowany, w samym podkoszulku, zakrwawiony, zapewne kierowca tira.

– Czy mogę ci jakoś pomóc? – zawołał Tomasz po polsku, bo wydawało mu się, że zna tego mężczyznę z Warszawy, ale tamten odkrzyknął tylko:

– Zajmij się swoimi gównianymi sprawami!

Po drugiej stronie autostrady wylądował helikopter. Ustawiono reflektory. Sanitariusze pędzili, niosąc kogoś na noszach do karetki. Przy noszach biegła kobieta, która raz po raz coś wykrzykiwała, jakieś słowo, być może imię; nagle osunęła się w śnieg. Ratownicy pobiegli dalej.

Tomasz zawrócił. Idąc między unieruchomionymi autami, wrócił w ciemność.

Minęły go trzy jadące w przeciwnym kierunku karetki na sygnale. W gęsto sypiącym śniegu Tomasz szukał swojego punktu orientacyjnego, drogowskazu z informacją o odległości do Berlina. Znalazł przysypaną śniegiem toyotę i obszedł ją, żeby wyjąć śpiwór z bagażnika.

Tomasz od trzech lat mieszkał z Agnieszką w Berlinie. Zazwyczaj pracował dla pewnego Polaka, Marka. Marek i jego ekipa wyburzali wnętrza budynków lub je odnawiali. Robili wszystko.

W Polsce Tomasz zawsze pracował sam. Kiedy dostawał pracę poza Warszawą, czasem sypiał nocą w śpiworze na budowie lub w aucie – sam. Jednak w Niemczech tak się już nie dało.

Odkąd Tomasz mieszkał w Niemczech, nie mógł znieść samotnej pracy. Odkąd był w Niemczech, nie mógł znieść samotności.

Zamek bagażnika toyoty zamarzł. Po prawej od Tomasza na poboczu stał drogowskaz – osiemdziesiąt kilometrów do Berlina.

Wtedy młody Polak zobaczył wilka. Wilk stał przy drogowskazie na poboczu zaśnieżonej drogi, siedem metrów przed nim, nie więcej.

Wilk, pomyślał Tomasz, to wygląda jak wilk, pewnie to duży pies, kto wypuszcza tutaj psa, a może to jednak wilk?

Zrobił zdjęcie zwierzęciu stojącemu na tle drogowskazu. W ciemności błysnął flesz.

Moment później wilka już nie było.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: