Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Śląska Szkoła Filozofii - ebook

Wydawnictwo:
Rok wydania:
2020
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Śląska Szkoła Filozofii - ebook

Niniejsza publikacja jest wnikliwą i krytyczną analizą stworzonej przez Józefa Bańkę filozofii nazwanej przez niego recentywizmem. Autor rozkłada na czynniki pierwsze założenia koncepcji rzeczywistości twórcy śląskiej szkoły filozofii oraz łączącej się z nią koncepcji kryterium prawdziwości i poddaje je krytycznemu osądowi. Próbuje odpowiedzieć na pytania, czy recentywizm rzeczywiście jest w stanie wnieść coś nowego do filozofii i na ile może oddziaływać na odbiorcę. Bez wątpienia lektura stawiająca ważkie pytania również samemu czytelnikowi. William C. Auden Ph.D. jest profesorem na Metropolitan College of New York w Nowym Jorku. Profesor Auden jest absolwentem New York University gdzie uzyskał stopień Master of Public Administration oraz absolwentem Trident University w Kalifornii gdzie uzyskał stopień Ph.D. Od wielu lat zajmuje się problematyką metodologii nauk społecznych oraz filozofią nauki. Centralne miejsce w tych rozważaniach zajmuje podejście do badań naukowych oraz znaczenie weryfikacji w odniesieniu do kwestii poznania naukowego i kryterium prawdy.

Kategoria: Filozofia
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-1-7343459-0-2
Rozmiar pliku: 2,0 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

WPROWADZENIE

I

Niniejsza praca jest zapisem dyskusji nad monologiczną koncepcją rzeczywistości, którą reprezentuje w swoich książkach i artykułach Józef Maria Bańka, w obszarze badań naukowych, i łączącą się z tym koncepcją kryterium prawdziwości.

W 2006 roku poglądy Bańki zreferował w swojej pracy doktorskiej Paweł Nierodka . Jego praca pt. „Człowiek prostomyślny wobec nadkomplikacji sensu życia”, napisana pod kierunkiem Bańki, w sposób dostatecznie precyzyjny jak na potrzeby naszej dyskusji przybliża istotę koncepcji filozoficznych stworzonych i upowszechnianych przez Bańkę.

Dlatego też wybrałem ten tekst jako bazę, z której będziemy czerpać informacje i do której będziemy się odwoływać, przynajmniej na początku naszej dyskusji, jako do źródła informacji o koncepcjach filozoficznych proponowanych przez Bańkę.

Źródło to wydaje się być o tyle wiarygodne, że zostało zatwierdzone osobiście przez Bańkę jako promotora tej właśnie pracy doktorskiej. PN w swoim opracowaniu zreferował również źródła inspiracji twórczej Bańki, a w szczególności te odnoszące się do antycznej filozofii greckiej. Świadczy to o solidnych podstawach współczesnych poglądów Bańki, sięgających starożytności. Jego poglądy filozoficzne nie są zatem ani przypadkowe, ani odosobnione, jak by się mogło na pozór wydawać.

II

U Bańki przedmiotem filozofii jest myśl (w domyśle: myśl człowieka), a wysuwanym przez niego postulatem dotyczącym owej myśli jest dążenie myśli do stanu, który najlepiej określa kategoria prostoty. Bańka pisze, że chodzi mu o to, by myśleć prosto. PN: „To nawiązanie do postawy dziecka związanej z natywizmem”.

Idea myślenia „prostego w swojej istocie” doczekała się u Bańki całego systemu filozoficznego nazwanego przez niego recentywizmem. Ten wymyślony przez niego system filozoficzny, nowy, ale mający swoje korzenie w antycznej greckiej filozofii, miał w opinii Bańki zastąpić dotychczasowy obowiązujący wówczas w Polsce oficjalny system filozoficzny zwany filozofią marksistowską.

Bańka był wówczas dyrektorem Instytutu Filozofii na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach, tym samym był również niekwestionowanym strażnikiem i obrońcą oficjalnej doktryny filozoficznej, uprawnionym do tego, by rozstrzygać, co jest słuszne i zgodne z doktryną filozofii marksistowskiej, a co niesłuszne, bo niezgodne z kanonami tej doktryny. Widocznie jednak wykonywał swoją pracę jedynie dla pieniędzy i kariery, bo gdy tylko nadarzyła się okazja w 1989 roku, to wraz z upadkiem totalitarnego systemu politycznego, a tym samym i upadku wszystkich jego atrybutów, między innymi w postaci oficjalnej doktryny filozoficznej, natychmiast zmienił front ideologiczny i ogłosił się twórcą i głosicielem nowej koncepcji rzeczywistości. Tę nową koncepcję wszystkiego nazwał recentywizmem przez analogię do marksizmu, który mu już nie odpowiadał jako ideologia, bo stracił siłę nośną do robienia kariery zawodowej.

Można domniemywać, że Bańka, choć formalnie namaszczony na koryfeusza marksizmu, w rzeczywistości nigdy go nie rozumiał ani się z nim wewnętrznie nie utożsamiał. Gdyby bowiem było inaczej, to w jakimś momencie podjąłby merytoryczną dyskusję z marksizmem, aby uzasadnić swoje stanowisko. Myślę, że tego od niego oczekiwano i że był to winien wszystkim tym nieszczęśnikom, których w poprzedniej epoce słusznie minionej poddał osądowi ideologicznemu. Przyzwoitość zawodowa wymagałaby rozliczenia się z dotychczasowego dorobku zawodowego.

Bańka jednak zamiast rozliczenia po prostu wrzucił cały marksizm do kosza na śmieci i zaczął tworzyć nową filozofię, tym razem swoją własną, płynącą wprost z jego wnętrza. Zrobił to, by wreszcie stanąć na solidnym gruncie zrozumienia otaczającej go rzeczywistości. Zrobił to, by osiągnąć wewnętrzny spokój, czyli stan prawdy o otaczającej go rzeczywistości. Inaczej mówiąc, by myśl o kształcie rzeczywistości pasowała do obrazu tej rzeczywistości. Aby nie było więcej konfliktów między myślą a realnością, które do tej pory zakłócały sen Bańki. Były to wprawdzie konflikty nieantagonistyczne, zawsze jednak konflikty.

Jeszcze w czasach oficjalnego marksizmu Bańka, chcąc się jakoś wyplątać z tego konfliktu sumienia, ogłosił nowy kierunek filozoficzny i nazwał go z grecka eutyfroniką. Duch antycznej filozofii greckiej już wtedy czuwał nad nim, a może nawet doszło do przejęcia. Eutyfronika to pierwsza, łagodna wersja recentywizmu. Nowy kierunek w filozofii był wprawdzie w opozycji do marksizmu, ale mu nie zagrażał. Na siłę można by go nawet było przyjąć na łono marksizmu jako odszczepienie nieszkodliwego, acz zasłużonego i lojalnego marksisty. Można by też powiedzieć, że nie każdy jest w stanie przyswoić sobie myśl marksistowską, ale w końcu każdy jest tylko człowiekiem.

Ortodoksyjni marksiści w Warszawie musieli uznać to jedynie za objaw megalomańskiej grafomanii. Nie przypuszczali, że ambicje Bańki tylko czekają na dziejową okazję ujawnienia się w całej pełni, co nastąpiło zaraz po spektakularnym zawaleniu się gmachu oficjalnej instytucji marksizmu w Polsce wraz z pierwszymi, częściowo wolnymi wyborami do sejmu.

III

Koncepcja recentywizmu była jak wyciągnięcie ręki do dawnych kolegów i przyjaciół, ale oni tę pomoc ideologiczną odrzucili. Wydawała się im zbyt słaba na polskim gruncie ideologicznym. Przyjęli natomiast pomoc oferowaną ze strony społecznej nauki Kościoła katolickiego. Nagle dawni marksiści odkryli w sobie niezmierzone pokłady religijnej tożsamości i uwierzyli w miłosierdzie boże, oddając się w opiekę Matce Boskiej. Propozycja nowej świeckiej ideologii przedstawiona przez Bańkę pod postacią recentywizmu nie przyjęła się w społeczeństwie polskim. Próbował zaszczepić ją na gruncie politycznym, biorąc udział w wyborach do sejmu w 1993 roku z listy ruchu Samoobrony, otrzymał jednak jedynie 735 głosów, czyli za mało, by zostać posłem na Sejm RP. Pomysł zaszczepienia nowej świeckiej ideologii na gruncie partii populistycznej miał pewne szanse powodzenia, szczególnie że w początkowym okresie istnienia tej formacji miała ona zabarwienie lewicowo-narodowe. Jednak w efekcie różnych przymiarek ideologicznych wybrała w końcu ideologię religijną, opartą na społecznej nauce Kościoła katolickiego, tzn. określiła się po stronie narodowego katolicyzmu.

Po tej spektakularnej porażce politycznej Bańka zaczął przekształcać swoją nową ideologię w duchu bardziej religijnym, obierając sobie za przedmiot badań filozoficznych Absolut.

Walka polityczna między ideologią świecką i ideologią religijną toczy się nadal w obrębie instytucji naukowych. Na płaszczyźnie politycznej ideologia religijna zdecydowanie zwyciężyła.

IV

Wartość pracy doktorskiej PN ma swoje uzasadnienie też w tym, że podjął się on syntezy myśli recentywistycznej. Swoje rozważania rozpoczął od zapowiedzi, że zamieścił w pracy wyjaśnienie (oczywiście na gruncie recentywizmu) pojęcia zdarzenia, następnie będzie omawiał takie pojęcia kluczowe dla recentywizmu, jak: inscenizacja epistemologiczna, istnienie istniejącego, istnienie nieistniejącego, nieistnienie istniejącego, nie-tutaj-teraz-bycie, tutaj-teraz-bycie, człowiek jednopojawieniowy teraźniejszy, człowiek wielopojawieniowy, przestrzeń entyfroniczna, przestrzeń techniczna, ja tymiczne, ja froniczne, synkategoria, człowiek prostomyślny, prostomylność, prognoza, echo-fakty, żeby wspomnieć tylko kilka najważniejszych.

Należy tutaj wyrazić wdzięczność PN za to, że zechciał przybliżyć nam ten arsenał pojęć, tak kluczowych na gruncie recentywizmu, gdyż wydaje mi się, że na innym gruncie są one nie do wyjaśnienia. Te narzędzia analizy filozoficznej są na tyle dziwaczne i odbiegające od znanych pojęć na gruncie filozofii, że nic dziwnego, iż nie przebiły się do języka filozofii. Stosowanie przez Bańkę takiego dziwacznego słownictwa dodatkowo utrudnia zrozumienie jego tekstów. Fakt, że nikt się z tego powodu specjalnie nie martwi, to już inna sprawa.

PN zapewnia nas dalej, że po tych wyjaśnieniach czeka nas jeszcze deser, a mówiąc dokładniej ‒ prezentacja pojęcia henologii, co w praktyce sprowadza się do odpowiedzi na pytanie, czym są: „Pierwsze Zdarzenie, Najwyższa Henada; co znaczy, że Zdarzenie nie kresuje w zjawiskach, a skoro nie kresuje w zjawiskach, wobec tego jak je poznajemy?”.

Dla superwytrwałych lub wręcz nawiedzonych PN ma dalsze niespodzianki. Proponuje bowiem, by zastanowić się nad porównaniem „Boskiego Zdarzenia z Absolutem, a dalej zestawić ten problem z tym, co Bańka pisze o Megalesige i Thanatisige”.

Gdyby czytelnikowi udało się wyjść z ciała i lewitować jeszcze wyżej, PN nie zawaha się pokazać mu: „iż określenie Pierwszego Zdarzenia mianem Najwyższej Henady to położenie akcentu na Jedności przed bytem”. Ponadto uczula czytelnika na następujące niuanse znaczeniowe w koncepcji filozoficznej Bańki: „Należy nie zapominać przy podejściu do koncepcji zdarzeń o różnicy między Zdarzeniem a zdarzeniem, zdarzeniem a zjawiskami”.

Tę intelektualną ucztę kończy zagadnienie „wirtualności zdarzeń”. Jest to o tyle istotne, że termin „wirtualność” odróżnia koncepcję Bańki od filozofii starożytnej, przynajmniej takie jest zdanie PN w tej kwestii.

Takich perełek nowomowy filozoficznej znajdujemy w twórczości Bańki o wiele więcej (np. nanofilozofia, nanofenomen, nanobyt, nanochwila, nynochwila).

Na tym tle powstaje pytanie, czy kreacja nowego języka w filozofii była rzeczywiście tak potrzebna Bańce do śledzenia i zrozumienia otaczającej go rzeczywistości, a tym samym komunikowania swych odkryć innym ludziom, którzy są skazani przez istniejący w naszym społeczeństwie podział pracy na cierpliwe znoszenie tych rewelacji. A może chodziło mu raczej o coś przeciwnego, a mianowicie o to, aby ukryć w ten sposób przed czytelnikami treść i znaczenie swych odkryć? Może Bańka chciał jedynie błysnąć swą wiedzą, ale jednocześnie zrobić to tak, aby nikt w rezultacie nie zrozumiał zawartych w jego przekazie treści?

Bańka najprawdopodobniej zakładał, że nikt nie zdoła się przebić przez wierzchnią warstwę zawoalowanych przekazów zawartych w jego twórczości.

Zasygnalizowane wątpliwości są o tyle uzasadnione, że wśród koronnych argumentów, którymi posługuje się Bańka, są takie pojęcia, jak: „metafizyka kwantowa, metafizyka milczenia, czy też, metafizyka wirtualna”. Być może dla Bańki one nic nie znaczą poza ładunkiem emocjonalnym mającym na celu wywołanie określonej reakcji w obszarze wzruszeń (np. uczucia tajemniczości i uniesienia). Z drugiej strony Bańka pogłębia naszą ciekawość prezentowanymi przez siebie rewelacjami, sugerując ich bliską, wręcz bezpośrednią wieź z twórczością takich filozofów antycznych, jak Parmenides, Zenon z Elei czy Plotyn. Czy Bańka to artysta, poeta, który wybrał sobie dziedzinę filozofii za obszar swojej twórczości artystycznej, tak jak to miało wielokrotnie miejsce w starożytnej Grecji?

V

Odrębną sferą zainteresowań Bańki w obrębie jego szkoły filozoficznej jest etyka. W swych rozważaniach nad etyką skłania się on do zrewidowania tradycyjnej etyki chrześcijańskiej, a właściwie do zredukowania etyki do jednego przykazania. Skłania się ku idei prostomyślności. Analizując twórczość Bańki, możemy łatwo dojść do wniosku, że idea prostomyślności ‒ oparta na neologizmach i innych udziwnieniach słownych ‒ stoi w całkowitej sprzeczności z zasadą komunikatywności przekazywanych treści.

Po to, aby zrealizować swoją szlachetną ideę prostomyślności, Bańka musiał stworzyć nowy język filozofii, w którym mieszczą się nowe pojęcia, nowe związki między pojęciami, nowe kategorie filozoficzne i nowe cechy tych kategorii. Innymi słowy stworzył on dla nas cały nowy świat, nową rzeczywistość, w której każe nam żyć pod groźbą utraty opiekuńczych skrzydeł Bańki.

Wbrew temu, co moglibyśmy sądzić o znaczeniu pojęcia prostomyślności, w twórczości Bańki jest ono rozumiane jako określenie naczelnej wartości w życiu człowieka. „Wartością naczelną dla człowieka prostomyślnego jest ochrona i poszanowanie szczęścia osobistego”. A zatem w tej wersji prostomyślność to nie charakterystyka sposobu przekazywania myśli w procesie komunikowania się z innymi, ale raczej charakterystyka sposobu podejścia do zagadnień moralnych, wskazująca na własne dobro jako na dobro najwyższe.

VI

W konsekwencji tych rozważań PN proponuje definicję recentywizmu jako mądrości ze szczególnie wyróżnionym ideałem mędrca jako człowieka prostomyślnego. Tym samym jest to nowe i oryginalne pojmowanie filozofii, które zamiast umiłowania mądrości eksponuje na pierwszym miejscu człowieka miłującego mądrość. Takie zdefiniowanie filozofii stawia, zdaniem PN, recentywizm w obrębie nurtu antropocentrycznego filozofii.

Dodałbym do tego wyjaśnienie, że recentywizm wyznacza priorytet ważności i istotności dla indywidualnego myślenia ponad fakt istnienia obiektywnej rzeczywistości. Już samo takie stwierdzenie może być dla wielu ludzi szokujące i zniechęcające do tej koncepcji.

Na koniec tego fragmentu wyjaśniam, że recentywizm znaczy tyle co „filozofia teraźniejsza”, która wiąże się z istnieniem człowieka jako bytu wyizolowanego z przestrzeni i czasu, a w związku z tym z jego „niepowtarzalnością w każdej chwili”, gdy już na oś czasu zostanie rzucony.

PN w swej pracy stawia też ważne dla nas pytanie: „Po co komu recentywizm?”, i odpowiada sam sobie: „Recentywizm stanowi filozofię zdolną do analiz różnych przypadków, dla przykładu rozważmy problem »lecącej strzały« znany jako paradoks Zenona z Elei”. Dalej kontynuuje: „Zadamy sobie pytanie, czy lecąca strzała leci, czy stoi w miejscu? To pytanie jest jednocześnie pytaniem o rozumienie ruchu”. Moim zdaniem, skoro strzała jest lecąca, to leci, a nie stoi w miejscu, ale stojąc oko w oko z Bańką, mogę się mylić.

O ile jednak dla Zenona z Elei przypadek lecącej strzały był paradoksem logicznym, czyli czymś, co wymyka się wyjaśnieniu na gruncie czystej logiki, to już dla Bańki nie jest to żaden paradoks, ale norma na gruncie recentywizmu. Wynika z tego, że recentywizm przełamał ograniczenia logiki i jest zdolny do wyjaśnienia tzw. paradoksów ruchu. Osobiście obawiam się, że nie tyle doszło do jakiegoś przełomu naukowego na gruncie recentywizmu, co brniemy coraz bardziej w otchłań poetyckiej metafory.

PN obiecuje, że w pracy zostanie przedstawiony problem „lecącej strzały” w powiązaniu z tym, co Bańka pisze na temat np. „teraz”, „przed”, „po”, „loży istnienia Natury” i „lóż trwania zjawiskowego świata”. Jednocześnie deklaruje, że będzie się zastanawiał nad tym, dlaczego akurat ten argument Zenona z Elei przeciw ruchowi został podjęty przez Bańkę. I dalej rozważa: „Czy w aktualnej perspektywie świata, czy też w prewidystycznej perspektywie, strzała porusza się?”.

Cytowany fragment rozważań nad istotą ruchu na przykładzie „lecącej strzały” ujawnia dalszą głębię, w której zanurza się recentywizm, a mianowicie obszar, w którym przekaz oparty na komunikacji werbalnej zrywa swoje połączenie z jakimkolwiek procesem myślenia i ujawnia się jako słowotok uwięzionego w klatce umysłu.

Oprócz problematyki ruchu na przykładzie „lecącej strzały” PN porusza też problemy z zakresu metafizyki wirtualnej oraz metafizyki kwantowej. Rozwiązania tego konkretnego problemu upatruje w drodze sformułowania oryginalnego pytania: „Czym różni się wezwanie do modlitwy obecne w »Apokryfie na rok 2001« od modlitwy, z jaką mamy do czynienia przy omawianiu Najwyższej Henady, czy też modlitwy skierowanej do Absolutu jako Milczącej Zasady Bytu obecnej w metafizyce milczenia?”. Takie rozwiązanie problemu PN upatruje w: „dalszym rozwoju recentywizmu i jego dynamicznej koncepcji Jedności”.

VII

Całą tę dynamiczną sytuację należy widzieć w perspektywie innych działań Bańki, a zwłaszcza w związku z jego ambicjami politycznymi. Otóż, jak już wspomniałem, w 1993 roku kandydował on do Sejmu RP z listy ruchu Samoobrony Leppera w województwie katowickim (obecnie województwo śląskie). Otrzymał wówczas 735 głosów, a więc za mało, aby uzyskać mandat posła.

Można się łatwo domyślić, że takiego formatu ideolog miał za zadanie opracować i wylansować nową ideologię dla rodzącego się ruchu politycznego, a tym samym umiejscowić Samoobronę na mapie politycznej i ideologicznej Polski.

Postawmy jednak pytanie: Czy w kontekście takiej złożoności i skomplikowania nowej ateistycznej ideologii zaproponowanej przez Bańkę można mieć pretensje do działaczy Samoobrony, że dokonali wówczas gwałtownego zwrotu ideologicznego od socjaldemokracji i narodowej lewicy do chrześcijańskiej demokracji i narodowego katolicyzmu? O to, że oddali się pod opiekę Najświętszej Panienki? Czy można mieć pretensje do działaczy Samoobrony, że po zapoznaniu się z ideami Bańki zrezygnowali ze swoich szaleńczych pomysłów, widząc prawdziwe szaleństwo i to, do czego ono może ich doprowadzić? Można powiedzieć, że nie tylko ujrzeli szaleństwo, ale że spojrzeli mu w oczy, a tego, co zobaczyli, się przestraszyli.

Ten zbyt gwałtowny i radykalny zwrot ideologiczny kosztował formację Samoobrony utratę oryginalnej tożsamości.

Możemy w tym miejscu postawić tezę, że Bańka przyczynił się bezpośrednio do całkowitej zagłady politycznej Samoobrony, bo tak jak jej przewodniczący popełnił akt indywidualnego samobójstwa, tak cały ruch popełnił zbiorowe samobójstwo, porzucając swoją oryginalną świecką ideologię na rzecz ideologii religijnej.

Takiego gwałtownego zwrotu w tożsamości ideologicznej ruch Samoobrony nie przeżył. Ostatnia jego nadzieja, czyli koncepcja świeckiej ideologii zaproponowana przez Bańkę, okazała się nie do przyjęcia i zaakceptowania przez działaczy Samoobrony. Stało się tak być może dlatego, że w istocie okazała się ona być ideologią nowej religii, a przecież ci ludzie mieli już swoją religię i wystarczyło po prostu po nią sięgnąć. Działacze Samoobrony w większości poczuli się oszukani. W tej sytuacji zwrócili się w stronę ideologii religijnej, a ta zmiana okazała się dla nich śmiertelna w skutkach, bo spacyfikowała ich wolę dokonania zmian społecznych.

W ten sposób praktyka społeczna w obszarze życia politycznego niejako samoistnie zweryfikowała wartość koncepcji filozoficznych zaproponowanych społeczeństwu przez Bańkę.

VIII

Kontynuując omawianie recentywizmu, PN przyznaje, że zwieńczeniem i kulminacją, czyli szczytem myśli recentywistycznej jest estetyka recentywistyczna. Pisze: „To świadomość człowieka żyjącego w świecie recens, który uświadamia sobie, kim jest, że jest chwilą, pięknem tego świata. Nawet jeśli mieszka pod mostem, jest pięknem tego świata, jego różnorodnością. Świat nigdy nie był przed nim ani po jego narodzinach, nigdy nie był taki, jakim jest a recentiori, nie chodzi o człowieka w ogóle, lecz o człowieka konkretnego. Mówiąc obrazowo: system Bańki jest jak góra, gdzie u podnóża jest ontologia, patrząc na górę, podziwiamy szczyt, czyli piękno”.

Jak się ma ta prezentacja recentywizmu z jego kulminacją w obszarze estetycznych wrażeń do doświadczeń zebranych przez członków i wyborców Samoobrony? Czy dążenie do piękna samo w sobie to wystarczająco trwały fundament ideologiczny dla jakichkolwiek ruchów społecznych mających na celu głównie dobrobyt materialny? Trzeba przyznać, że Bańce udało się powiązać tradycje antycznej Grecji ze współczesną realnością polityczną. Szkoda tylko, że sprowadził ten związek do wymiaru tragedii.

Rola ideologii we współczesnej polityce nie jest zauważana, a tym bardziej nie jest doceniana. Natomiast ludzie dokonują wyborów politycznych wyłącznie na bazie wyznawanej ideologii, bo jest to ich najgłębsza warstwa tożsamości.

IX

W dalszych rozważaniach PN pisze: „Potrzeba tej filozofii (recentywizmu) wynika z udzielania wsparcia człowiekowi w świecie, w którym istnienie nasze staje pod znakiem zapytania, kiedy to niepohamowany rozwój cywilizacji prowadzi do nadkomplikacji sensu życia. Mamy jakieś poglądy, przekonania, marzenia, oczekiwania składające się na nasze życie. Jednak nie zawsze te poglądy, przekonania są formułowane w sposób jasny, oczywisty. Nadkomplikacja sensu życia to wprowadzenie hermetycznej refleksji, zawiłych konstrukcji intelektualnych w zamian za pierwotne poczucie życia. Musimy tłumaczyć to, co powinno być oczywiste ze względu na zakorzenienie w samym człowieku. Intuicyjnie niezawodny zmysł słusznego rozumienia życia został współcześnie zastąpiony przez konstrukcje intelektualne, naukowe. Tłumaczymy przez nie sens życia, a w konsekwencji tłumaczymy same teorie, gubiąc się w pojęciach, zapominając o przedmiocie naszych tłumaczeń. Sprzeciwiając się nadmiernej komplikacji, nie chodzi nam oczywiście o to, aby nie myśleć, ale o to, aby »myśleć prosto«. »Myśleć prosto« znaczy myśleć jasno, wyraźnie, widzieć to, co należy widzieć, bez zafałszowań”.

Ten przydługi cytat ma nam uświadomić w istocie, z kim mamy do czynienia i jakie są intencje Bańki, z którymi on sam się zresztą wcale nie kryje. Sprowadzają się one do następujących punktów:

• Istnieje różnica między filozofią (w ujęciu recentywizmu) a nauką.

• Różnica w zakresie przedmiotu badań sprowadza się do tego, że przedmiotem badań recentywizmu (reprezentującego tutaj filozofię) jest Absolut.

• Różnica w zakresie metody badań sprowadza się do tego, że filozofia (reprezentowana tutaj przez recentywizm) posługuje się metodą intuicyjną bliską przeżyciu artystycznemu. Stąd podkreślenie, że zwieńczeniem, kulminacją i szczytem myśli recentywistycznej jest estetyka, czyli zagadnienie piękna.

Można odnieść wrażenie, że postać Bańki reprezentuje co najmniej pewną dwoistość, która na naszych oczach prowadzi niekończącą się dyskusję sama ze sobą, nie zwracając uwagi na czytelnika. Raz ta postać przybiera formę zagubionego w naszej rzeczywistości i przerażonego swoim materialnym istnieniem bytu, innym znów razem jawi się jako byt istniejący wyłącznie w sferze mentalnej, wolny od ograniczeń fizycznego bytu materialnego. W tym niekończącym się sporze dwóch postaci, aktorów dramatu, bytów, dostrzegamy, że szala zwycięstwa przechyla się zdecydowanie w stronę bytu niematerialnego. Byt niematerialny w twórczości Bańki niezaprzeczalnie triumfuje, pokonując byt materialny.

Jest to niezbity dowód, że filozofia w przebraniu recentywizmu to zdecydowanie coś innego niż nauka, bo nauka trzyma się faktów materialnych i sprawdzalnych.

Natomiast filozofia Bańki w swej metodologii unika stosowania jako argumentów faktów empirycznych i logicznego wnioskowania na ich podstawie, ograniczając się jedynie do stosowania metafory w roli argumentów. Żonglując bliżej niesprecyzowanymi pojęciami zaczerpniętymi z nauki, stara się zrobić wrażenie, że wnioski sformułowane w obszarze recentywizmu mają takie samo znaczenie i wartość jak odkrycia naukowe. Podszywa się w ten sposób pod autorytet wypracowany przez naukę.

Recentywizm jawi się jako scenariusz klasycznego zapętlenia i pomieszania z poplątaniem. Z jednej strony Bańka postuluje prostomyślność sprowadzającą się do tego, aby nasze myśli odzwierciedlały doświadczenia bytu materialnego, bo w takim środowisku przyszło mu żyć. Z drugiej strony to wołanie o prostomyślność generuje odpowiedź podaną Bańce z jego wnętrza przez byt niematerialny okupujący jego sferę mentalną.

Otrzymana przez Bańkę odpowiedź jest niestety zaprzeczeniem oczekiwanej przez niego prostoty. Na pocieszenie Bańka dostaje też wyjaśnienie, że nie powinien się tak przejmować tą sytuacją, gdyż faktycznie chodzi o to, że „myśleć prosto” znaczy nie tyle myśleć, co brać pod uwagę nasze uczucia i emocje, a co najważniejsze ‒ kierować się tym, co nam podpowiada intuicja. To doświadczać rzeczywistość emocjonalnie, a nie mentalnie. Pojęcie „myśleć” jest dla Bańki metaforą pojęcia „odczytywać przekazy intuicji”.

Według Wikipedii metafora, inaczej przenośnia, to: „językowy środek stylistyczny, w którym obce znaczeniowo wyrazy są ze sobą składniowo zestawione, tworząc związek frazeologiczny o innym znaczeniu niż dosłowny sens wyrazów. Metafory są często uważane za szczególną odmianę analogii”.

Wszyscy stosujemy przenośnie, jednak Bańka w swojej twórczości posunął się do absolutnego ekstremum, nadając zupełne odmienne znaczenie słowom powszechnie używanym i nie wyjaśniając tej przenośni ani nie sygnalizując w tekście, że taka zaistniała. Wręcz przeciwnie, stara się utwierdzić czytelnika w przekonaniu, że używa słów w powszechnie im przypisanym znaczeniu.

Rodzi się pytanie, do czego Bańce jest potrzebny taki zabieg literacki. Zabieg, który świadomie wprowadza czytelnika w błąd będący oczywistym nadużyciem zaufania do prawdomówności autora.

Paradoksalnie odpowiedź może być taka, że to właśnie Bańka został świadomie lub nieświadomie wprowadzony w błąd, z którego istnienia nie zdawał sobie sprawy. Wynika z tego, że to on stał się ofiarą manipulacji, a za jego pośrednictwem czytelnicy.

U Bańki „proste myślenie” to tyle co niemyślenie w ogóle i zastąpienie myślenia formą przeżywania „tu i teraz”. Bańka pisze: „Człowiek to istota, która żyje »teraz« i stara się wypełnić minimalną chwilę swoim życiem”. I dalej: „Nastawienie na teraźniejszość, na działania podejmowane w naszym »teraz« powoduje, iż odkrywamy to, co jest nowe, »świeże«, co nie daje się często ująć w stare formy pojęciowe”.

Być może miał na myśli to, że daną chwilę wypełniamy naszym przeżyciem, naszym uczuciem i naszymi emocjami. W ten sposób wypełniona przez nas przestrzeń staje się naszą rzeczywistością, w której żyjemy. „Teraz” staje się synonimem pojęcia „rzeczywistość”. Podobnie jak pojęcie „myślenie” jest dla Bańki synonimem słowa „odczuwanie”.

W związku ze stosowanymi przez siebie ekstremalnymi synonimami Bańka poszedł jeszcze o krok dalej i wprowadził synkategorie.

Synkategorie to kolejny dowód potwierdzający postawioną już wcześniej tezę, że u Bańki byt niematerialny zdecydowanie zwycięża w konfrontacji z bytem materialnym. Do tego stopnia, że Bańka jest gotów zanegować całkowicie istnienie bytu materialnego w naszej przestrzeni rzeczywistości. Nie do końca wiadomo, co go przed tym powstrzymuje.

Dla PN synkategorie to nowe pojęcia, dzięki którym mamy zdolność ujmowania tego, co stare formy pojęciowe pomijałyby, czego nie byłyby w stanie „pomieścić”. Pisze: „Recentywizm jest na kształt pewnego »obrazu«, w który wkładamy nowe pojęcia (synkategorie), a przez to nasze »pole widzenia« prostomyślnego »poszerza się«. Dzięki nowym pojęciom (synkategoriom) możemy ujmować to, co świeże, możemy »myśleć prosto«.

»Myśleć prosto« to myśleć »teraz«, gdy nasze myśli mają pokrycie w bycie, gdy istnieje jedność myśli i bytu”.

Gdyby chcieć ten przekaz wziąć literalnie, okazuje się, że byt, który się identyfikuje z treścią tej wypowiedzi, musi się charakteryzować następującymi cechami:

Po pierwsze, „jedność myśli i bytu” oznacza, że tropiony byt jest niematerialny. Dla niego myśl, czyli forma niematerialna, jest tożsama z bytem. Dla nas, istot, czyli bytów materialnych, może się to wydawać dość dziwne, nawet niezrozumiałe, często bywa odrzucane jako brednie, ale dla bytu niematerialnego to oczywistość.

Po drugie, „przez to nasze »pole widzenia« prostomyślnego »poszerza się«”, jest dla nas wskazówką, że co dwie głowy to nie jedna, a więc podwójna percepcja rzeczywistości w sposób oczywisty „poszerza nasze pole widzenia”. Kolejny dowód na to, że Bańka jest obdarzony podwójną percepcją rzeczywistości za pośrednictwem bytu niematerialnego okupującego jego przestrzeń umysłową.

Po trzecie, „myśleć prosto to myśleć »teraz«, gdy nasze myśli mają pokrycie w bycie”. Myśleć prosto oznacza dla Bańki, że nasze myśli kreują rzeczywistość i że to jest jedyna rzeczywistość, a przynajmniej ta bardziej istotna, w przeciwieństwie do rzeczywistości materialnej. W ten sposób byt, który przemawia przez Bańkę, przez analogię nazwijmy go SynBańka, nie jest zobligowany do weryfikacji podawanych przez siebie mądrości w przestrzeni świata materialnego, gdyż jako byt niematerialny głoszący wiedzę na temat niematerialnej rzeczywistości z definicji nie musi tego robić. Stąd jego stwierdzenie, że „myśleć prosto” oznacza, że myśli są tożsame z bytem. Myśl i byt to to samo.

X

Założenie o podwójnej tożsamości Bańki wyjaśnia wiele wątpliwości narosłych wokół jego twórczości. Po przyjęciu, że pod postacią Bańki tak naprawdę działa SynBańka, cała logika jego wywodów staje się w pełni uzasadniona, a nawet jedynie możliwa. Bańka w swojej nowej formie ‒ jako SynBańka ‒ jest postacią jak najbardziej do przyjęcia i zaakceptowania, przynajmniej w warstwie intelektualnej. Pytanie, czy jest też do zaakceptowania z punktu widzenia formalnoprawnego. Czy SynBańka jako byt wirtualny może się cieszyć tymi samymi przywilejami co Bańka?

PN, chcąc przybliżyć nam istotę recentywizmu, pisze: „Recentywizm podejmuje próbę pozbawienia hermetyczności naszego języka, a odniesienia go do bytu, przywrócenia bezpośredniości spojrzenia. Intuicyjnie niezawodny zmysł słusznego rozumienia życia posiadamy niezależnie od wykształcenia. Synkategorie jednak są potrzebne, bowiem budują one »pomosty« między naszym myśleniem a tym, co jest »teraz«”.

Ta wypowiedź może być właściwie zrozumiana dopiero na gruncie faktu, że byty wirtualne nie zdobywają wiedzy o materialnej rzeczywistości w jakimkolwiek systemie edukacyjnym, lecz pobierają wiedzę z obszaru energetyczno-emocjonalnego za pośrednictwem swojego żywiciela, czyli istoty ludzkiej.

Recentywizm proponuje zatem ludzkiej istocie materialnej, aby zamiast badać otaczającą ją rzeczywistość, znalazła sobie wirtualnego przewodnika i zaczęła odczuwać rzeczywistość taką, jaka jawi się bytom wirtualnym.

Jest też taka opcja wyjaśnienia recentywizmu, że mamy tutaj do czynienia z komunikacją prowadzoną za pośrednictwem Bańki, a toczącą się między bytami wirtualnymi na naszych oczach. W tym przypadku rola człowieka, tu: Bańki, sprowadza-

łaby się do roli transmitera przekazującego informacje pomiędzy bardziej zaawansowanymi intelektualnie bytami wirtualnymi.

Za taką opcją przemawiałby fakt wyboru Bańki do roli transmitera. Jego pozycja społeczna, autorytet naukowy i możliwość rozpowszechniania informacji idealnie wpisują się w funkcję, jaka została mu wyznaczona przez byty wirtualne.

XI

Kolejną kwestią w recentywizmie jest zaproponowane przez Bańkę rozumienie samej filozofii. W swej twórczości proponuje on pojmowanie jej nie jako „miłość do wiedzy”, ale raczej jako „człowieka miłującego mądrość”. Ta wydawać by się mogło drobna zmiana semantyczna ma w istocie duże znaczenie poznawcze i wyjaśniające. Otóż w wersji Bańki wystąpiła zmiana podmiotu poznającego, a mianowicie taka, że nasze poznanie dokonuje się za pośrednictwem bytu wirtualnego. Ten „człowiek miłujący mądrość” to nic innego jak forma bytu wirtualnego. Cały proces poznania sprowadza się do związku między człowiekiem jako bytem materialnym a obiektem poznawanym, który to związek dokonuje się jednak za pośrednictwem bytu wirtualnego. Natomiast przekaz treści poznanych dokonuje się między bytem wirtualnym a czytelnikiem za pośrednictwem człowieka medium.

Sama „miłość do wiedzy” jest pewną abstrakcją i ma formę bierną. Można powiedzieć, że jest to bierna forma tego, co nazywamy filozofią. Natomiast Bańka zdefiniował filozofię w formie czynnej jako „człowieka miłującego mądrość”. Ten czynny pierwiastek w filozofii osiągamy, włączając w omawiany związek naszej ludzkiej miłości do wiedzy pośrednika w postaci bytu wirtualnego.

To właśnie byt wirtualny, czyli SynBańka, nadaje biernemu związkowi „miłości do wiedzy” charakter czynny, przekładający się na konkretne „tu i teraz”.

Z biernej formy poznawania rzeczywistości przechodzimy do czynnej formy przeżywania rzeczywistości. Taka transformacja egzystencjalna jest jednak możliwa tylko za pośrednictwem bytu wirtualnego, czyli SynBańki. SynBańka występuje tutaj w podwójnej roli. Po pierwsze jako podmiot poznający, a po drugie jako istota przekazująca za pośrednictwem Bańki informacje czytelnikowi.

Forma czynna może się manifestować tylko „tu i teraz”, bo ma charakter przeżycia energetyczno-emocjonalnego. Innymi słowy czynnego pierwiastka poznania nie da się zapisać w postaci książki i odłożyć na półkę. Gdy tak zrobimy, pierwiastek czynny natychmiast przekształca się w formę bierną, czyli taką, której nikt aktualnie nie przeżywa. W formie biernej wiedza może czekać na odkrycie przez kolejnego czytelnika.

Idee są z definicji niematerialne i istnieją wyłącznie jako byty wirtualne. Aby się objawić w świecie materialnym, potrzebują nośnika, czyli medium. Takim nośnikiem idei niematerialnych w świecie materialnym może być np. człowiek. I odwrotnie, jeśli materialny człowiek chce odkryć coś w świecie idei, musi się odwołać do jakiegoś bytu wirtualnego, który go będzie reprezentował w świecie idei.

Z takim właśnie przypadkiem mamy do czynienia w przypadku Bańki. Zapragnął on odkryć coś nowego i w tym celu zwrócił się do świata wirtualnego, w którym mieszczą się wszystkie idee, o pomoc w znalezieniu jakiejś odpowiedniej dla jego sytuacji. Na wezwanie odpowiedział SynBańka, który przyszedł z pomocą Bańce i za jego pośrednictwem zaczął głosić swoje idee.

Cóż się zatem stało, że zamiast korzystać z pomocy SynBańki, mając na celu rozwój nauki i filozofii, Bańka sam stał się medium dla niego?

Można by zadać pytanie, co to za różnica. Tak czy owak razem tworzą tandem wirtualno-materialny. Czy to ważne, kto w tym tandemie dominuje?

Otóż tak, to bardzo ważne. Bo gdyby dominował Bańka, to swoje rewelacje otrzymywane od SynBańki filtrowałby za pomocą materialnego doświadczenia i w związku z tym ogłaszał publicznie tylko te rewelacje, które spełniają kryterium obiektywności materialnej i spójności logicznej.

Natomiast gdy mamy sytuację odwrotną, tzn. gdy to SynBańka używa Bańki do głoszenia swoich rewelacji, to mamy narrację, która nie przeszła przez filtr obiektywności materialnej i spójności logicznej. W wyniku tego otrzymujemy wypowiedź wprowadzającą normalnych ludzi w zakłopotanie co do stanu umysłu piszącego. A niesłusznie, bo umysłowość Bańki jest w całkowitym porządku, a nawet jest bardziej niż przeciętna w swej przeciętności.

Bańka woła i apeluje, prosi i zaklina o prostotę myśli, o „prostomyślność”. A co otrzymuje od SynBańki? Informacje wyrażone w nowomowie, pojęciach nieznanych ludziom, synkategoriach nieistniejących w żadnym obiegu dyskusji naukowych, filozoficznych ani jakichkolwiek innych. Czy to miał być żart, czy kpina z czytelnika? Pierwszą zasadą i obowiązkiem piszącego jest komunikatywność. Bańka złamał tę zasadę tak dalece, że sam skazał się na bolesne odrzucenie.

Teoria filozoficzna zaproponowana przez Bańkę i śląską szkołę filozofii to koncepcja rzeczywistości widziana z poziomu bytu wirtualnego, czyli niematerialnego. Inaczej mówiąc, bytu nieograniczonego materialnością. Takie założenie o niematerialności naszej rzeczywistości jest dość zaskakujące, żeby nie powiedzieć ‒ dziwaczne. Odcina ono bowiem tak rozumianą

filozofię całkowicie od nauki. Zaczyna ona dryfować w stronę sztuk pięknych. Ku obszarom nieoznaczoności typu metafizyka kwantowa oraz obszarom religijności, a więc tam, gdzie nauka świadomie się nie zapuszcza w swoich poszukiwaniach poznawczych rzeczywistości materialnej.

Nauka stoi bowiem na gruncie materialności. Wynika to z jej świadomego wyboru i zawężenia granic obszaru badań. Bańka łamie te zasady, a tym samym stawia się poza obszarem nauki.

XII

Dopóki nie zrozumiemy proponowanych przez Bańkę nowych pojęć, nowych kategorii i związanych z nimi cech, dopóty nie będziemy mogli nasycić się głębią i prostomyślnością przekazywanych rewelacji na temat otaczającej go, a być może i nas, poetyckiej rzeczywistości.

Nie jest też wykluczone, że Bańka żyje w jakiejś baśniowej rzeczywistości, zdecydowanie innej niż nasza. Jednak ten drobny fakt dla tak wielkiego artysty musi być bez znaczenia i bez wpływu na jego twórczość artystyczną. Artystom można dużo wybaczyć właśnie dlatego, że żyją w świecie nierealnych kreacji emocjonalnych. Gorzej będzie z nami, gdy taką poetycką wizję rzeczywistości uznamy za coś realnego.

Myślę, że Bańka dopuścił się pewnego nadużycia w obszarze zaufania do autorytetu, rozciągając znaczenie pojęcia filozofii na to, co jest twórczością artystyczną i poetycką.

Czytając dzieła Bańki, czytelnik może mieć poważne wątpliwości co do tego, czy to jeszcze filozofia, czy już twórczość artystyczna. To rozróżnienie na poruszanie się w obszarze filozofii i obszarze twórczości artystycznej ma istotne znaczenie dla prowadzonej tutaj analizy zawartości dzieł Bańki. Trudno bowiem racjonalnie argumentować i wyciągać wnioski, gdy analizujemy dzieło artystyczne, nie narażając się przy tym na śmieszność spowodowaną niezrozumieniem przyjętej konwencji pisarskiej. W przypadku twórczości Bańki takie niebezpieczeństwo wydaje się być aż za bardzo realne.

PN wielokrotnie powtarza, że dla Bańki filozofia to nie nauka i że istnieje różnica między filozofią a nauką. Dla mnie filozofia to nauka, a nawet królowa nauk, ponieważ wszystkie nauki wywodzą się z refleksji filozoficznej.

Gdyby zakwalifikować twórczość Bańki do twórczości artystycznej, moglibyśmy powiedzieć, że autor nieźle sobie zakpił z czytelników, sugerując im na początku, iż mają do czynienia z produktem myśli filozoficznej. W związku z tym nasuwa się pytanie, czy taka licentia poetica jest w obszarze filozofii dopuszczalna i uzasadniona.

Dla przypomnienia powiedzmy, czym różni się twórczość naukowa od twórczości artystycznej. Otóż produktem twórczości naukowej jest informacja, fakt lub interpretacja albo wyjaśnienie faktu, które to dane odbiorca może przekazać w różnej formie drugiej osobie. W przeciwieństwie do twórczości naukowej twórczość artystyczna ma na celu wywołanie w odbiorcy emocji, wzruszeń lub innych uczuć, których ten nie jest w stanie bezpośrednio przekazać innej osobie, ale też trudno jest mu nad nimi zapanować lub poddać je jakiejś racjonalnej ocenie.

Na wywołanym podłożu emocjonalnym wprowadza się następnie w świadomość odbiorcy autorytet w postaci konkretnej osoby lub instytucji, tak aby nastąpiło sprzężenie konkretnych emocji z konkretnym autorytetem. Następnym krokiem jest wprowadzenie w obszar intelektualny słuchaczy dalszych informacji, ale już na bazie zaistniałego autorytetu, a nie tylko luźnych propozycji.

Jeśli swoją twórczością Bańka chciał sobie zadrwić z czytelników, udowadniając, że są oni gotowi przyjąć wszystko, co tylko z pozycji autorytetu im się powie, to myślę, że osiągnął swój cel.

Podsumowując to krótkie wprowadzenie, postawiłbym trzy następujące tezy:

1. Prace Bańki intencjonalnie mają charakter utworów artystycznych, w przeciwieństwie do literatury naukowej, aby opowiedzieć coś ważnego i interesującego, ale w taki sposób, by czytelnik nie mógł tego odebrać i poznać na poziomie intelektualnym, a jedynie na poziomie emocjonalnym. Czytelnik nie otrzymuje tego, czego się spodziewał, i odrzuca propozycję w całości.

2. Bańka chce, aby czytelnik odczytał tylko wierzchnią warstwę każdego utwory, czyli przekaz artystyczny, i skupił się na niej, analizując ją na płaszczyźnie intelektualnej, po to, aby zrobił z siebie głupca niezdolnego do odczytania zawartych w utworze treści. Na tym Bańce najbardziej zależy, żeby poniżyć czytelnika. Czytelnik mimo wszystko pragnie zrozumieć treść utworu, ale zostaje skierowany na fałszywe tory. Po jakimś czasie traci zainteresowanie przedstawioną propozycją filozoficzną. Ci, którzy dali się nabrać na intelektualne treści w utworach Bańki, są grupą jego wyznawców.

3. Bańka nie jest twórcą nowego systemu filozoficznego, dlatego że system filozoficzny, aby mógł być rozpoznany jako taki, musi przede wszystkim zaistnieć w odbiorze słuchaczy, a nie tylko ukrywać się w umyśle twórcy. Samo udziwnienie przekazu to za mało, aby wciągnąć czytelnika w dyskusję o filozofii. Tym bardziej że w przypadku Bańki mamy raczej do czynienia z propozycją artystyczną, a nie naukową. Ta propozycja może się też przekształcić w kult religijny, na co ma duże szanse, gdyż przeżycie religijne bliższe jest przeżyciu artystycznemu niż poznaniu naukowemu.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: